Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie mam na imie Paulina i od jakiegos czasu zyje z nerwica....;/ Cale moje zycie bylo przeplatane roznymi stresami :( do puki nie urodzilam mojego drugiego dziecka jakos sobie ze wszystkim radzilam jednak w pazdzierniku urodzilam moja corcie kochana i zaczelo sie .... Obowiazki mnie przerosly zaczelam tak starsznie wszystkim sie przejmowac kazde ulanie mojego dziecka powodowalo to ze wydawalo mi sie ze sie udusi zadlaw no koszmar problemy z cisnieniem po porodzie a potem bylo tylko coraz gorzej... zaczela rozwiajac sie depresja poporodowa... mysli natretne wzgledem dzieci ...psychiatra terapia... obecnie jestem na lekach.. mysli natretnych na szczesnie juz nie mam ale czasami zle sie czuje czese sie cala i boje sie tego ze zwariuje na szczescie w glowie mam slowa mojego terapeuty i one mnie uspokajaja ale zanim sie uspokoje mija czasami caly dzien :( potem ze 2 dni dochodze do siebie jak sie skupie na jakims zajeciu jest dobrze ale che robic jak najwiecej i potem znow wieczorem jestem strasznie przemeczona i wtedy pojawiaja sie leki i kolo sie zamyka... poza tym nie wychodze sama czy z mezem zeby dzieci zostaly.... chyba tego tez potzrebuje...

Odnośnik do komentarza

Kochan tym bardziej powinnaś gdzieś wyjść z mężem,oderwać się,a nie cały czas to samo-monotonia!Ja też biorę leki,mam też lęki,różne dni, ale codziennie prawie gdzieś wychodzę-nawet na piwko,właśnie się wybieram na babskie spotkanie.To jest ważne,mieć kontakt z ludzmi,patrzeć na innych itp. Jutro mąż ma mieć wyniki z biopsji,i też się denerwuję,ale co mam siedzieć i rozmyślać -ide się zrelaksować,tobie też polecam!!!Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

I mimo wszystko nie bojmy sie az tak farmakologii samemu jest sobie bardzo ciezko pomoc, i konienicznie odwiedzic psychiatre, trzeba sie wziac w garsc bo inaczej to zycie przesloni nam nerwica i nic z tego zycia dobrego nie zaznamy, wiem ze sie latwo mowi, ale wiem co to znaczy i jakie to uczucie, ale sie przelamalam poszlam do lekarza i biore lek dopiero co prawda dwa tygodnie i to dopiero poczatek, zaopatrzylam sie w ksiazki jak radzic sobie z lekiem ii ide dalej staram sie owszem sa slabsze dni ale kazdy z nas je ma :))

Odnośnik do komentarza

Bardzo dziekuje ze napisalyscie:) to dobre w tym zlym jest to ze czlowiek wie ze nie tylko on sam ma cos takiego.... chodze reguralnie do lekarza i na terapie bo sama napewno bym sobie z tym nie poradzila... zaluje tylko ze kiedy chcialam poraz pierwszy isc do psychologa nie zrobilam tego wtedy kiedy tylko nie umialam sobie radzic z nerwami i nic poza tym kiedy nie przerodzilo sie to w nierwice ale juz trudno teraz trzeba walczyc i byc silnym :) jesli chodzi o wychodzenie z domu...:) mam mnustwo zmajomych i bardzo czesto sie spotykamy :) wszedzie ide z dziecmi :) bardzo bardzo je kocham ale chyba czasem mama powinna czas spedzic sama :) one tez by ode mnie odpoczely:)

Odnośnik do komentarza

Ewelinko ja od lutego chodze do psychiatry i jest to super Pani doktora naprawde... najpierw dostalam nexpram ale mialam mega odloty po nim poprostu masakra i musialysmy odstawic pozniej mialam ataki tylko co jakis czas i pomagala mi tylko psychoterapia ale nie zgralam sie z Pania psycholog nie mogla mnie uspokoic sama rozmowa i moja pani doktor stwierdzila ze sprobujemy jeszcze raz czegos innego i jestem teraz na velaxir er i pernazyna. biore najmniejsze ilosci jak sie tylko da nie mam juz natretnych mysli pozostala tylko taka panika gdzie jak sobie wytlumacze ze to tylko nerwica mija... ale wlasnie to mnie najbardziej meczy... zmienilam tez psychologa teraz chodze do mezczyzny i on calkowicie inaczej podszedl do sprawy i juz poi pierwszysm spotkaniu naprawde mnie uspokoil

Odnośnik do komentarza

Czy te twoje leki kochana tez sa na zasadzie powolnego uwalniania serotoniny ?? ja biore escitil tez mala dawke, pierwszy tydzien noo byl nieciekawy, ale to ponoc czeste, i ogolnie lek sie powoli rozkreca ale niby dziala po okolo 4 tygodniach, czuje sie lepiej ale to jeszcze nie jest, ta cala nerwicsa tak mnie dopadla znienacka, tesknie za stara soba. pani psychiatra powiedziala ze tez przydadza mi sie jakies terapie, ty masz taka na zasadzie rozmow tak?

Odnośnik do komentarza

Witajcie nerwuski,:) nie mam już siły ale obiecałam sobie że do was zajrze wiec dotrzymuje słowa:D) Paulinko nie jesteś sama!!! Moja nerwica też ujawniła się dopiero po urodzeniu córeczki, wcześniej ignorowałam objawy a natłok obowiązków, zmęd=czenie, sprawiło że miarka się przebrała i pewnego wieczoru nerwica ujawniła się, czułam że z sekundy na sekundę tracę oddech, nie mam czym oddychać mimo że była zima wybiegłam na dór w koszulce na ramiączkach późnym wieczorem i łapczywie łapałam powietrze, to było straszne!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! nie wiedziałam co się ze mną dzieje, wołałam ratunku duszę się!!! dopiero mama dała mi lek na uspokojenie, taki na receptę nie pamiętam jak się nazywa, wzięłam ćwiartkę i się wyciszyłam....objawy minęłay, a ja się najzwyczajniej w świecie rozpłakałam.......... bałam się panicznie o siebie o córkę o wszystko, nie chodziłam na zakupy bo bałam się wejść do sklepu bo tam zawsze dopadał mnie atak leku, uczucie że zemdleje, teraz już wiem że to nerwica..........nauczyła się radzic z dotychczasowymi objawami to maUpa atakuje inaczej, mam kłucia w sercu, kolki jelitowe....ale wiem że nie mogę się poddać!!!!! Najwyżej znowu pójdę do lekarza, psychologa, wezmę leki!!!

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny. BETSI trzymam dzisiaj kciuki, zaraz melduj co jest grane! Jesli chodzi o tę wstrętna chorobę, to u mnie róznie to bywa. ogólnie nigdy nie lubiłam pełnych sklepów, zawsze mnie to denerwowało, więc w sklepiw nie przejmuję się ,że coś jest nie tak. ja nienawidzę jak mnie coś boli, wtedy się nakręcam na maksa! teraz boli mnie w koło żuchwy i nie znam tego bólu więc wyobraźcie sobie:-) odkąd wiem jak wygląda nerwica to zauważam jej objawy u innych ludzi. niestety to choroba wspólczesności

Odnośnik do komentarza

Czesc dziewczynki :) Ewelinko jesli chodzi o leki to tak mam takie z powolnym uwalnianiem :) a terapia jest u mnie co 2 tyg i jest to rozmowa szukamy przyczyn dlaczego sie tak dzieje :) bardzo sie ciesze ze treafilam na tego psychologa bo bardzo wielu rzeczy podchodzi ze smiechem obraca w zarty bardzo rozladowywyuje atmosfere... bardzo sie ciesze rowniez ze was znalazlam :**** mnie bardzo wlasnie pomaga to jesli rozmawiam z kims kto wie co mnie trapi... razem napewno damy rade... powiem wam ze u mnie na poczatku objawialo sie to wlasnie w miejcach publicznych do tego stopnia zaczelam sie bac wychodzic ze zaczela sie u mnie rozwiajac depresja... ale z tym sobie uwazam swietnie poradzialam :) juz nie mam tego :) spokojnie wychodze z domu i na zakupy i w ogole :) nie moge sobie tylko poradzic z jedna rzecza jaka jest to ze kiedy dopada mnie gorszy dzien wydaje mi sie ze gorzej widze ( a jest to tezspowodowane tm ze mam czesto nie dotleniona glowe bo mam problemy z szyjnym kregoslupem i biore lek a teraz czeka mnie rehabilitacja ide od 21 lipca) to wydaje mi sie ze wariuje ze postradam zmysly ze strace panowanie nad soba i wtedy sie nakrecam z tym jeszcze tylko walcze... wtedy mi slabo boli mnie brzuch gonie do lazienki i mam leki ze zaraz stane sie psychopata.... jak bym to zwalczyla to juz by bylo po wszystkim :)

Odnośnik do komentarza

I kiedy kochana poczulas po lekach poprawe???, escitil biore 2 tygodnie razem z zomirenem z tym ze po dwuch tygodniach mialam ten zomiren odstawic czyli to bylo przed wczoraj i troche sie gorzej poczulam w sensie leki troszke wrocily i samopoczucie gorsze ale nie jakos tragicznie nie wiem czy to efekt odstawienia czy jak czy psychika... Paulinko jestes nanajlepszej drodze zeby to wszytsko przetrwac juz tyle dalas rade ze i z tym sobie poradzisz :)

Odnośnik do komentarza

Ja po niedlugim czasie poczulam poprawe...nie mialam przy tym leku takiego stanu adaptacyjnego na szczescie !!!! ale czasem i tak to wszystko wraca mimo brania lekow tak naprawde terapia to super sprawa.... Betsi kochana... nasze problemy przy twoim to pryszcz...ale pamietaj ze i z tego sie wychodzi i ludzie zyja szcesliwie dlugie dlugie lata moga usunac i wszystko bedzie napewno dobrze!!!!! walczycie i to jest najwazniejsze!!!! nie placz prosze...

Odnośnik do komentarza

Witam, nie raz przeglądałem różne fora dotyczące nerwicy ale dopiero teraz zdobyłem się na odwagę by napisać o swoim problemie.Jestem studentem mam 22 lata, byłem bardzo żywiołową osobą, która cieszyła się kazdym dniem swojego zycia ale pewnego dnia ulego to zmianie, po której nie mogę wrócic do poprzedniego stanu. Zaczęło się to w listopadzie ubiegłego roku; wesele, poprawiny, 5 dniowy ciąg dyskotek zaprawiany amfetaminą i alkoholem następnie 2 dni przerwy i znów impreza(narkotyki amfetamina+ inny proszek bodajze mefedron czy jakos tak), którą skończyłem w szpitalu ze stanem przedzawałowym choć nie wiem czy nie miałem samego zwału bo zwlekałem z pojechaniem do szpitala jakieś 20 minut kiedy serce mi zaczęło strasznie bić aż dostawałem uderzeń gorąca. W szpitalu po 15 minutach czekania przebadano mnie dano mi jakieś tabletki pod język wydaje mi się, że na zbicie ciśnienia gdy spytałem się lekarza czy przeżyję - odpowiedział mi, że nie wie i już wielu takich jak ja w moim stanie opuściło ten świat. Przestraszyłem się strasznie dostawałem strasznych dreszczy cały się trząsłem, do takiego stopnia, iż w 2-3 minuty cały byłem zlany potem. Dostałem kroplówkę i zastrzyk, który miał mnie oczyścić po nim straciłem bardzo dużo płynów chciałbym zaznaczyć ze trafiajac do szpitala nie spałem przedtem 2 dni. Cudem dotrwałem do rana czułem się strasznie wyczerpany, że ledwo co się poruszałem. Lekarz 1 pomocy stwierdził u mnie chorobę związaną z krążeniem. Udałem się do lekarza rodzinnego pobrano mi krew, ( gdzie ten zabieg jest dla mnie trauma z dzieciństwa , przy pobieraniu w wieku 6 lat pani pielęgniarka źle mi wbiła igłe a po wyciagnieciu krew trysneła niczym fontanna i tak mi juz zostało do teraz, boje się tego panicznie) zrobiono badania wszystko w normie. W szpitalu natomiast byłem strasznie wypłukany chodzi tu o potas i bodajże fosfor. Zrobiłem badania na holter -wszystko ok. Od tamtej pory mam straszne lęki boję się, że umrę na zawał, przez co myśląc tylko wzrasta mi ciśnienie krwi. Lekarz rodzinny dał mi skierowanie do psycholaga/psychiatry. Pani psycholog nie przekonała mnie do siebie tak naprawdę na tym spotkaniu sam sobie postawiłem diagnozę, że mam nerwicę na co pani psycholog odparła -dostanie pan leki antydepresanty i panu przejdzie a jak nie zadziałają to sprawdzimy czy inne podziałają ale to już panu wytłumaczy lekarz psychiatra, do którego się nie udałem bo stwierdziłem, że dam sobie z tym samemu radę. Zacząłem czytać książki na temat zaburzeń emocjonalnych nerwic lęków etc., zdrowo się odżywiać rzuciłem wszystkie nałogi 0 narkotyków, alkohol ( 1 piwo max ) koniec z paleniem papierosów picie kawy również sobie odpuściłem, ale to nie wystarczyło lęki mnie napadały dzień w dzień nie potrafiłem się wyluzować i rozluźnić i to trwa nawet z tą chwilą kiedy piszę ten post. Najgorszy jest spięty kark, który powoduje bóle i zawroty głowy czuję jakbym miał mózg niedotleniony nie mogę się nad niczym skupić, straciłem dobrą pamięć mój poziom intelektualny również wydaję mi się, że znacznie się zaniżył. Przechodzą mnie dreszcze, straszny ścisk w klatce piersiowej, powodujący, że nie potrafię wziąć głębokiego wdechu na dodatek staram się tak jakby ziewać by wymusić wezbranie większego wdechu do płuc, jestem strasznie osowiały pozbawiony emocji/ obojętny jakby mój mózg nie wytwarzał hormonu szczescia. Pomijając dreszcze oraz sny, które wydaję się jakby działy się na jawie (koszmary) dochodzą do tego skurcze mięśni. Wracając do sedna sprawy a mianowicie tego, iż od czasu do czasu niestety ale zdarzy mi się puścić wodze zapomnieć o tym, że jestem chory i napić się alkoholu -najgorzej jest z moim przyjaciólmi bo im nie potrafię odmówić, naprawdę ciężko a szczegolnie gdy juz wypije się te 2 piwa potem już leci 3...4....6... etc. aż do urwania tzw filmu. Na drugi dzień przezywam straszny koszmar mój żołądek nie trawi jedzenia wypróżniam niestrawione do konca pozywienie, Lęki przekraczaja moje wszelkie wyobrazenia, co najgorsze sam się nakręcam i już 2 razy pojechałem na izbe przyjec myslałem ze umieram ale gdy lekarz powiedział, że mam normalne cisnienie wszystko tak jakby wracało do normy. W tej chwili jestem własnie po takiej imprezie znów tego żaluje od wczorajszego dnia 10:00 rano spałem 2-3h max. Jestem wyczerpany czuję cięzkie bicie mojego serca a co najgorsze nie potrafię zasnac. Byłem w szpitalu ale potraktowano mnie zlewkowo nawet nie chcieli mi zmierzyc cisnienia kazali mi czekac 3h, pojechałem taksówka z powrotem do domu. Boję się brania różnych leków bo wydaje mi sie ze juz do konca zwariuję, boli mnie to że straciłem taką jakość zycia jak kiedys ale mam to na wlasne zyczenie i pretensje kieruje tylko do siebie. Po wypiciu alkoholu i wstąpienia w stan upojenia dopiero czuję się tak jak kiedyś, ale tak nie da się zyć tym bardziej, że na drugi dzien czuję się jakby miał byc moim ostatnim. Jak miałem 12 lat skakałem w zime z górki uderzyłem się mocno w głowę straciłem swiadomosc na 20-30 minut został mi mały guz ostatnio byłem u lekarza rodzinnego, pan doktor scisnal tego guza. - Boli? - nie, nic czuję. - czyli wszystko jest w porządku. Choć uzyskałem odpowiedź po, której nie powinienem się tym przejmować nadal mam do tego obawy, że przy sciskaniu karku może mi się coś stać nawet przez ten maly guz. Zasnę pewnie o 22 może później. Czy mógłby mi ktoś wskazać drogę jak z tego wybrnąć bo ja juz sobie sam nie radzę dowodem jest ten post, który kieruje do państwa. Co do narkotyków proszki takie jak amfetamina zażyłem tylko wtedy mefedron z 5-6x w zyciu paliłem również marichuanę przez okres 1-2 lat z przerwami i ciagiem pół rocznym. Nie biorę nic od listopada z wyjatkiem zapalenia 2x marichuany po której moje ciało zostało niczym sparalizowane myslalem ze odlatuję lek nie do opisania.

Odnośnik do komentarza

@Rajek22 opisze Ci mój problem jest prawie identyczny. Mam 26 lat, wszystko zaczęło się dokładnie rok temu. Byłem młodym, towarzyskim i wesołym człowiekiem. Po kilkudniowym imprezowaniu i wypitej bardzo dużej ilości alkoholu przyszedł poniedziałek. Zamiast normalnego kaca miałem tzw. zjazd alkoholowy i wtedy nastąpił chyba pierwszy atak nerwicy (lub innego dziadostwa). Kołatanie serca, płytki oddech, drętwienie rąk i strach przed zawałem i śmiercią. Nie czułem się aż tak źle żeby jechać na SOR czy też dzwonić po karetkę ale byłem słaby przez 2 dni. Wybrałem się do lekarza, opisałem swoje dolegliwości. Dostałem metocard, wziąłem 1 tabletkę i wszystko wróciło do normy. Zrobiłem morfologie krwi i badania moczu oraz tarczycy wyniki ok. Brałem również magnez przez 3 miesiące, czułem się w porządku. Na początku tego roku podczas wysiłku fizycznego znów dostałem podobnego ataku, a niedługo potem po dłuższej jeździe autobusem kolejnego ( nie mam choroby lokomocyjnej). Obiawy takie same, kołatanie serca, drętwienie rąk i paniczny strach, zrobiło mi się słabo i bałem się iż zemdleje. Poszedłem do lekarza, skierował mnie do kardiologa. W międzyczasie serce odpuściło i mam z nim spokój jednakże mam masę innych objawów: drżenie mięśni, drętwienie kończyn, pulsujący skroniowy ból głowy, zawroty głowy, moje mięśnie są bardzo słabe i przestałem tolerować wysiłek. Nie jestem może atletą ale do tej pory nie miałem z tym problemu, byłem całkiem aktywny. Do tego mam objawy psychiczne lęk przed zawałem, napady paniki, ciągły stan podwyższonej aktywności psychicznej, bezsenność naprzemiennie z nadmierną sennością. Ostatnio zrobiłem echo serca, kardiolog stwierdził, że budowa serca, praca zastawek i przepływ krwi są ok i moje serce pracuje jak u normalnego młodego człowieka. Za jakiś miesiąc mam zrobić Holtera, kardiolog stwierdził że to być może dysfunkcja układu sercowego bez zmian morfologicznych (niewiem co to?!) i jest niegroźne. USG jamy brzusznej wszystko jak najbardziej w porządku. W międzyczasie byłem u lekarza i dostałem skierowanie do neurologa. Pierwsze pytanie czy był Pan u psychiatry? Odpowiedziałem, że nie. Odruchy mam niby prawidłowe. Dostałem skierowanie na rezonans głowy, który mam pod koniec sierpnia. Moja psychika przez ten rok zmieniła się o 180*. Nie wychodzę zbyt często, zero imprez, najpierw ograniczyłem znacznie alkohol, a od 4 miesięcy w ogóle, kawę to samo. Czytam o różnych dolegliwościach i chorobach, boję się najgorszego. Wydaje mi się iż mam nerwice lękową lub być może tężyczkę (w młodości chorowałem przez 5 lat na celiakię, do tego mam problemy z potasem, którego poziom często mam niski. Dostałem Zomiren 0,5 mg po którym śpię jak zabity i mam trochę mniejsze lęki. Jednakże reszta objawów z mniejszym lub większym natężeniem towarzyszy mi każdego dnia. Pozostała mi do zbadania jeszcze głowa i jeśli tam w środku wszystko jest ok to chyba wybiorę się do psychiatry, może da mi jakieś inne leki lub poleci jakąś terapię. Chciałbym bardzo czuć się jak dawniej. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Chłopaki to niestety wstrętne choroba. Ale jest pomoc są terapię pa lekarze. To wszystko by nam pomóc. Trzeba z tego korzystać Betsi Kochana dzisiaj płacz łzy oczyszczają ale jutro wstaje nowy dzień a z nim nowa Ty. Pełna mocy i wiary i wsparcia dla męża. To tylko bitwa która wygracię. Wiesz czemu? Bo się kochacie bo macie siebie. Ja będę Wam kibicować i trzymam kciuki.Jak Ci źle pisz do nas.

Odnośnik do komentarza

Witam!!!! Betsi bądź silna, wiem że łatwo mi mówić ale trzymam za was kciuki, dacie radę tylko nie możecie się poddawać!!! Trzeba walczyć z przeciwnościami losu!!! Chłopaki nie wiem co wam napisać, chyba tylko to że musicie również stawić czoło nerwicy!!!! Niestety z tej choroby się nie wychodzi, można ją wyciszyć, ale trzeba liczyć się z tym że w każdym momencie może się ujawnić, to tak jak alergia czy alkoholizm.... Jeśli nie możemy dać sobie rady sami trzeba pójść po pomoc do lekarza, poszukać leków, bo nie da się tak od razu trafić z lekami, to tak samo jak z psychologiem, jak nie ten to inny!!!

Odnośnik do komentarza

Betsi ja rowniez trzymam mocno mocno kciuki bo napewno sie uda!!!!! napisz pozniej jak sie czujesz a przede wszystkim jak sie czuje maz!!! Chlopaki macie bardzo podobne objawy do mnie ( ja nie uzywalam zycia tak jak Wy a jednak mnie dopadlo)ale jak juz jestem tak jakby mozna powiedziec za tym w pewnym sesie! wiem co mi dolega i zaczyna szukac najlepszego sposobu na siebie! pierwsza rada i najlepsza zarazem jest taka ze trzeba cobie uswiadomic ze to nerwiaca! nastepnie to co sobie wymyslimy bedzie nam sie dzialo wiec najlepszym sposobem jest lekcewazenie to czego ta choroba nie lubi! jesli ona moze robic z nami co chce to dlaczego nie mozemy my robic tego z nia! moj psycholog mowi ze malymi kroczkami i do przodu! przede wszystkim nie nakrecac sie!!!! jak juz tego sie nauczycie to nauczycie sie tez ogarniac leki. codziennie postepy a bedzie lepiej! najlepszymi lekarzami jestesmy sami dla siebie! jezeli Ci zle idz na spacer jesli Ci lepiej poloz sie jesli nie wlacz telewizor znajdz jakies zajecie ktore sprawi ze na chwile zapomnisz! nie mysl o tym o czym masz zapomniec bo napewno sie to nie uda tylko poswiec sie czynnosci ktora zaczniesz wykonywac mnie wlasnie ta metoda bardzo pomaga. na poczatku zaczynalam tak ze mowilamsobie albo w myslach albo pod nosem co bede robis pokoleji np jak gotowalam obiadi mnie to np pomaga bardzo zajecie sie czyms. nastepnie kupilam zeszyt i podpislam go *zeszyt zmain na lepsze* i pisze w nim co mnie meczy i faktycznie kiedy czytam wczesniejsze wpisy widze ze jest lepiej :) i mysle tez ze jezeli jestesmy tu razem to zacznimy pisac co nam sprawia radosc i czym umiemy poprawic sobie hymor :) bo jesli jednemu bedzie lepiej to i reszta zacznie sie czuc dobrze wierzcie mi :) stworzmy sobie terapie grupowa w ten sposob :) mobilizujmy siebie nawzajem :) co wy na to???:)

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×