Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Misssajgon, jak ja wczesniej nie mialam dziecka to tez az nie bylam tak zorientowana co i jak. Teraz sie wszystko zweryfikowalo. Wiem,ze jak maly caly czas placze to nawet nie moge sie isc wykapac, to takie niby oczywiste ajuz np nie moge tego zrobic bo musze zajac sie maluchem. Ja nie moge tez powiedziec mezowi o tym z czym walcze na codzien, dlatego Ty masz duzo szczescia, nawet jak masz atak to mowisz i on Cie wspieraz, a ja wchodze w takich sytuacjach na forum,bo wiem ze tu moge sobie pozwolic zeby powiedziec jak jest naprawde i byc bezpieczną

Odnośnik do komentarza

Misssajgon, jak ja wczesniej nie mialam dziecka to tez az nie bylam tak zorientowana co i jak. Teraz sie wszystko zweryfikowalo. Wiem,ze jak maly caly czas placze to nawet nie moge sie isc wykapac, to takie niby oczywiste ajuz np nie moge tego zrobic bo musze zajac sie maluchem. Ja nie moge tez powiedziec mezowi o tym z czym walcze na codzien, dlatego Ty masz duzo szczescia, nawet jak masz atak to mowisz i on Cie wspieraz, a ja wchodze w takich sytuacjach na forum,bo wiem ze tu moge sobie pozwolic zeby powiedziec jak jest naprawde i byc bezpieczną

Odnośnik do komentarza

A ja juz mam dosc wszystykiego. 9 mies bez lekow, roznei bywalo, od tygodnia tragaedia, lek znow z pzrelykaniem nic ani jedzenia ani picia, brak apetytu, jak mam cos przelknac to jak male dziecko sie krzywie, mam doc tej nerwicy........ zamiast zjesc jak czlowiek normalny to w gebie rosnie i mysli ze wyrzygam, wkurza mnie to coraz bardziej, dzis dostalam cisneinia drugie kuzwa na 193 puls identyczny, nie ejstem chuda osoba, to ze bralam pzrez 2 lata leki sparwilo z eprzytylam +zabuzrebnia z hormonami i zla dieta ale kuzwa jak sobie przypominam jak to wszystko wygaldalo, to az sie boje ze to znow wraca bo tak czuje..... eh kuzwa mac, meczarnia jakas,niby nerwica a zyc sie nei da, chodze prawie 2 lata na terapie i zebym cos do przodu ruszyla??????? znow to samo, te same schematy, te same leki tak reaguje jakby mi byly obce, nie umei zyc z tym, im starsza jestem i sie ataki nasialaja popadam w wieksza panike i bezradnosc ;-(. Czy to juz taki moj charakter??moze zmienic psychologa? chpodze na nfz. Dzis wszystko sie tak skumulowalo ze wybuchnelam do rodzicow ale to ze zlosci i bezsilnosci jaka sie rodzi gdy czuje sei gozrej gdy mam nawrot.Mama do mnie ale ty chuda nie ejstes ja mwoei wiem ze nie ale modlenie sie przy jedzeniu i stado chorych mysli to nienormalne prawda a mam prawo do normalnego jedzenia........ Ja juz mam dosc, lekow nie chhe brac......

Odnośnik do komentarza

Chyba jedyną pocieszającą rzeczą na tym forum jest fakt, iz mozna chociaz na chwilę poczuc, że nie jesteśmy wyalienowani, że nasz przypadek nie jest jedyny, że jest nas wiecej, tych którzy na codzień zmagaja się z tak trudnym schorzeniem. To prawda potrafi to zrujnowac zycie. Do takiego stopnia, że jak źle się czujemy, to wyżywamy się na innych. I wciąż ta sama myśl krążąca w głowie, co mi jest??? jak z tym walczyc, czy jest to uleczalne i czy na pewno jest to nerwica??? A może jest to jakas ciężka choroba, albo rak, albo nie wiadomo co??? Te myśli same cisną się do głowy i tkwią i tkwią i tkwią, praktycznie zawładnęły naszymi głowami, naszymi myślami. Czasami wątpię w terapię psychologiczną i we wszelkie metody walki z tym czymś, bo staram się i nic z tego nie wychodzi....

Odnośnik do komentarza

Chyba jedyną pocieszającą rzeczą na tym forum jest fakt, iz mozna chociaz na chwilę poczuc, że nie jesteśmy wyalienowani, że nasz przypadek nie jest jedyny, że jest nas wiecej, tych którzy na codzień zmagaja się z tak trudnym schorzeniem. To prawda potrafi to zrujnowac zycie. Do takiego stopnia, że jak źle się czujemy, to wyżywamy się na innych. I wciąż ta sama myśl krążąca w głowie, co mi jest??? jak z tym walczyc, czy jest to uleczalne i czy na pewno jest to nerwica??? A może jest to jakas ciężka choroba, albo rak, albo nie wiadomo co??? Te myśli same cisną się do głowy i tkwią i tkwią i tkwią, praktycznie zawładnęły naszymi głowami, naszymi myślami. Czasami wątpię w terapię psychologiczną i we wszelkie metody walki z tym czymś, bo staram się i nic z tego nie wychodzi....

Odnośnik do komentarza

Chyba jedyną pocieszającą rzeczą na tym forum jest fakt, iz mozna chociaz na chwilę poczuc, że nie jesteśmy wyalienowani, że nasz przypadek nie jest jedyny, że jest nas wiecej, tych którzy na codzień zmagaja się z tak trudnym schorzeniem. To prawda potrafi to zrujnowac zycie. Do takiego stopnia, że jak źle się czujemy, to wyżywamy się na innych. I wciąż ta sama myśl krążąca w głowie, co mi jest??? jak z tym walczyc, czy jest to uleczalne i czy na pewno jest to nerwica??? A może jest to jakas ciężka choroba, albo rak, albo nie wiadomo co??? Te myśli same cisną się do głowy i tkwią i tkwią i tkwią, praktycznie zawładnęły naszymi głowami, naszymi myślami. Czasami wątpię w terapię psychologiczną i we wszelkie metody walki z tym czymś, bo staram się i nic z tego nie wychodzi....

Odnośnik do komentarza

Witam was moi drodzy u mnie ok kilka dni nie pisalam bo ni miałam czasu a wieczorami to mi się nie chciało bo byłam bardzo zmęczona a jak przyszło do spania to nie mogłam oka zmrużyć czułam się bardzo wyspana nie wiem co się dzieje ostatnio mam problem ze snem czasem nawet nachodzą mnie lęki boje się nie wiem czego ale tłumacze sobie że to nic złego ale i tak nie mogę spać. dzisiaj też mam kiepski dzień to znaczy dzien był ok ale teraz wieczór jest ciężki jestem jakaś osłabiona i czasem robi mi się słabo aj tam marudze wam niepotrzebnie. nadia ja powiem ci ze tez wątpie w psychoterapię nie wiem dlaczego. myślę że tylko samemu trzeba wziąść się w garść i pokonać ją a jak się nie da to poprostu nauczyś się z nią żyć to znaczy akceptować te wszystkie lęki stany ducha i tak dalej.a mozna ciebie zapytać to dlaczego uważasz że to mąż wpakował i bacię w nerwice? a dlaczego nie pracujesz w zawodzie przedvież to bardzo dobry zawód i bardzo popłacalny . kochana nie martw się nic ci nie grozi twoje maleństwo nie zostanie samo. a moja rada jest taka że chyba lusisz do męża być bardzoej ostra powiedzieć np. że teraz jedziesz do sklepu i on am zostać z dzieckiem bez gadania. i tak pomału uczyć go takiej odpowiedzialności kochane nie dajcie się swoim facetom musimy być silne trzymajcie się missajgon kochana jak zdrówko co słychać wiem że już wcześniej pisałaś że przez jakiś czas ani nie będzie a jak można wiedzieć to co się stało dlaczego nie pisze do nas? kochani pogoda u nie super w nocy mróż a w dzień słonacznie aż w domu nie chce mi się siedzieć a wieczory strasznie mnie nudzą to taka monotonia ze czasem muszę wyjść choćby do sklepu bo o mało nie zwariuję no ale kochani na dzisiaj kończe rozpisalam się strasznie. pozdrawaim wszystkich serdecznie trzymajcie się kochani i nie poddawajcie sie pamiętajcie ze jesteśmy silni.

Odnośnik do komentarza

Nie wiem do końca czy to własnie moj mąz wpakował mnie w nerwice, ale z pewnoscią przyczynił się do tego. Wieczne awantury i pretensje. sam zadecydował o tym, że nie pracuję, bo w końcu ktos musi siedziec z dzieckiem, a niani ani opekunki nawet nie biorę pod uwagę. On sam tez nie ma zamiaru zrezygnowac ze swoich ambicji i nawet nie w głowie mu ograniczyc czas pracy, bo mam wrazenie ze on tylko pracą zyje, prowadzi działalnosc. Przed slubem nerwicy nie miałam, pojwaiła się 5 lat po ślubie, więc samo przezsie, wydaje mi się ze duzo rolę odegrało tu moje nie udane małżeństwo. Niestety jestem zależna od niego finansowo, co za tym idzie nie rozwazam odejscia, bo odeszłabym z niczym. Wszystko łącznie z mieszkaniem, samochodami jest na niego i mamy podpisaną intercyzę. Jestem jak to się mówi w czarnej dupie.... :(

Odnośnik do komentarza

Kurcze nadia nie wiem co powiedzieć zamurowało mnie. bardzo mi przykro z powodu twojej sytuacji i to napewno ona jest powodem twojej nerwicy bo żyjesz jakby na jego warunkach a bez niego jakby nie istniejesz przykro mi tak mówić ale chyba tak jest Boże jakie to nie sprawiedliwe dlaczego ci faceci to takie świnie kobitko nie wiem jak mogę ci pomóc zawsze możesz na mnie liczyć jak coś zawsze pisz a skąd jesteś? jakby co to podam ci mojego meila jakbyś chciała coś napisać arexr8@op.pl pozdrawiam cie gorąco kochani co u reszty missajgon gdzie ty????

Odnośnik do komentarza

Zawiodłam się na mojej psychoterapeutce!Krótko powiem tylko tyle że,przez ostatnie 2 lata jezdziłam co tydzień na terapię i nie mało mnie to kosztowało. Nawet kiedy mało było pieniążków to zawsze staraliśmy się z mężem żeby na tą wizytę do terapeuty starczyło.Nie powiem bo ta terapia dużo mi dała ,ale odnoszę wrażenie że,gdy przestałam uczęszczać na wizyty co tydzień, bo nie było mnie na nie stać, to również przestało stać moją terapeutkę chociażby na to żeby odpisać na sms. Boże co się dzieje z tym światem ,czy wszystko musi się kręcić w koło pieniądza ,czy już nie stać ludzi na bezinteresowną pomoc ,do czego to wszystko zmierza?!Płakac mi się chce!Dlaczego osoba która wiedziała więcej o mnie niż moja mama czy mąż,której spowiadałam się co tydzień z moich słabości ,dzisiaj nie jest w sanie nawet odebrać ode mnie telefonu lub oddzwonić,nie wiem, tłumaczę sobie to tym że,być może to część terapii ale w głebi duszy oszukuję samą siebie.Jak bardzo jestem zła i rozczarowana postawą mojej*terapeutki,spowiedniczki,przyjaciółki ,mistrzyni kojącą moją duszę za każdym razem kiedy tylko tego potrzebowałam to tylko ja wiem.Nie chcę palić za sobą mostów,wiem że jeszcze się z nią spotkam ,chociażby po to żeby jej to wszystko wygarnąć.Dobranoc.

Odnośnik do komentarza
Gość Madzia1991

Cześć wszystkim! Dawno nie pisałam,bo nie byłam w stanie. Ostatnio ciągle kłócę się ze swoim chłopakiem. Byle pierdoła jest powodem do kłótni.Nie dogadujemy się ostatnio w ogóle. Jesteśmy ze sobą 5 lat i kiedyś tak między nami nie było a teraz wszystko zaczyna się walić. Z jednej strony zastanawiam sie czy nie lepiej byłoby się rozstać i ułożyć sobie życie od nowa,ale z drugiej strony nie mam na to odwagi.Mamy dziecko i nie chce pozbawiać małej ojca. Po za tym tak sobie myślę,że mogę trafić na kogoś gorszego....i tak tkwię w tym związku ale czy jestem w nim szczęśliwa??Raczej nie.On całymi dniami jest w pracy a ja nie mogę tej pracy znaleźć. Od 2 miesięcy szukam jej i lipa bo nigdzie nie ma przyjęć. Po za tym wszędzie gdzie pracowałam to tylko 3 miesiące i zwalniali mimo ze naprawde sie starałam. I jak tu nie zwariowac?? Życie w ciągłym napięciu....CZasem mam ochote wykrzyczeć wszystko co leży mi na wątrobie:) Jestem już taka znerwicowana,że drugiej takiej nie znam:) Do tego wszystkiego te moje lęki i te wsłuchiwanie się w swoje serce i doszukiwanie się strasznych chorób....MASAKRA!! Przydałoby mi sie troche wyluzować.Ale jak to zrobić? Pozdrawiam serdecznie:)

Odnośnik do komentarza

Witaj Madzia, mówisz ze nie znasz bardziej znerwicowanej osoby niz ty, hum.... to chyba mnie nie znasz. Mamy podobną sytuację, ja równiez siedzę w domu a mąz pochłoniety jest pracą. A chyba najgorszą rzeczą w nerwicy jest własnie siedzenie w domu bez zadnego ambitnego zajęcia. Wtedy to mozna zaszalec z mysłami i doszukiwac się rzeczy których może w ogole nie ma. Męczę się z nerwicą ok 2 lata i kur pip nie znalazłam sposobu na to, aby uniknac złego samopoczucia, albo chociaz wyhamowac atak paniki. Macie moze jakies sposoby, które ułatwiają wam przetrwanie paniki, cos co mogłoby poprostu ten stan wyhamowac???

Odnośnik do komentarza

AKLU79 jeśli chodzi o psychoterapię, to przykro mi to stwierdzic, ale uwazam, ze nie przynosi rezultatu. 2 lata temu chodziłam do babeczki, ale po roku stwierdziłam, ze to bezsensu, ona swoje ja swoje i jakos nie udało nam się znalezc wspolnego rozwiazania i recepty na moje problemy. Miałam wrazenie, ze to tylko dla niej taka praca, przyjdzie, odsłucha problemów ludzi, wezmie za to kase i tyle. Od pół roku chodzę do kogos innego i mam wrazenie ze jest to samo i rezultaów nie ma, więc nastawienie do psychoterapii mam dosc negatywne. Zaszkodzic nie zaszkodzi, ale czy pomoże???

Odnośnik do komentarza

Nadiu 83.Właśnie w psychoterapii przede wszystkim liczy się nastawienie.Jak mamy sobie pomóc skoro z góry zakładamy że nie przyniesie to żadnych rezultatów.Nikt Ci nie powie ile będzie trwała twoja terapia , rok ,2 czy może 8 lat,wiadomo każdy z nas chciałby aby trwała jak najkrócej .Każdy z nas jest inny i mamy różne przeżycia ,dlatego okres trwania terapii dla każdego z nas tez będzie inny.Osobiście uważam że wyciągnąć nas z tego może tylko i wyłącznie terapia,wszelkie środki farmakologiczne działają do momentu ich odstawienia a przecież nie można przyjmować ich w nieskończoność,prawda?.Nigdy nie zażywałam żadnych środków prócz magnezu,melisy ,validolu , bardzo się cieszę z tego powodu ponieważ nie muszę borykać się z problemem zmniejszania dawki czy odstawiania leków.Doszłam już do tego momentu że radzę sobie z moimi atakami paniki coraz lepiej, zdarzają się tez coraz rzadziej z czego się bardzo cieszę. Nadiu83 trochę wiary w siebie i w ludzi bo naprawdę może być lepiej tylko trzeba chcieć i mieć nadzieję że kiedyś w końcu musi się to skończyć.

Odnośnik do komentarza

Witajcie ale cisza Ja juz po pracy, dzis mialam atak paniki w pracy ale szybko wzielam sobie tabletke ziolowa i ciagle gadalam do siebie aga dasz rade. Najbardziej w nerwicy sa uporczywe dla mnie i dolujace te dolegliwosci trawienne, wiadomo mowie sobie w zarcie a najzywej schudniesz ale z kazdym kontaktem z jedzeniem przyjmowaniem wlacxza mi sie lek paniczny a to takie dobijajace ;-/ kolezanki normanie jedza, patzra sie na mnei jak na ufoludka a ja ledwo jogurt przeykam pitny ;-/, w pracy masakra scisniete mam wszystko w domu poplacze wyzale sie wezme kilka ziolowek i w nocy jakby nachile puszcza i cos jakas kromke pzrelkne ale jak juz jechalam do domu mialam scisk w zoladku ... eh ;-/ i lęk. Nie weim ale za kazdym razem sie boje tego wszystkiego tak jakbym na nowo to pzrechodzila. Martwie sie, nei chhe lekow, na mysl przychodzi mi zmiana terapeuty, 2 lata uczeszczam a nie dowiedzialam sie jak mam sobie radzic z moimi atakami ;-/. Dziewczyny jak Wy sobei dajecie rade??? Macie dzieci, mezow??? llosie ja jak mam teraz te ataki nasilone to zyje w swoim swiecie, ciezko tak nie myslec bo to jakby automatyznie nas tam sciaga ;-/, dzis mama do mnie mowi jejku aga jak ty masz takie wariacje to Ty nawet normalnego chlopaka wystraszysz........ kuzwa moze i racja??? eh

Odnośnik do komentarza

Hej Wam Nadia wiem, ze nie jest Ci latwo znalezc prace w zawodzie, moze poszukasz innej w miare możliwości, mysle ze wtedy na pewno staniesz na nogi. Mialabys cos swojego. Jezeli tylko bedziesz gotowa, to na pewno warto. Aga napisz mi czemu nie mozesz jesc. Boisz sie ze cos sie stanie czy cos Ciebrzydzi np? U mnie kiepsko, caly czas mysle, ze jestem chora. Nie moge tego opanowac. Jak u reszty? Buziaki

Odnośnik do komentarza

Witajcie Kochana Ofelio11 wiesz ja mam taka blokade, ze nie mam smaka poprostu na nic jakby mi laknienie zaniklo calkowicie w czasie atakow nawrotow chwilowych badz dluzszych,kazda proba zjedzenia albo wypicia czegos to koszmar,towarzyszy mi lek paniczny,oczy jak talary, mysli ze jem na sile znow!takie skupianie sie na kazdym kesie ze nie czuje smaku potraw, jak wstaje rano to juz 1 mysl mi towarzyszy czy zjem..... eh ;-(, wiesz ja sie boje ze wyrzygam i taka mysl mi towarzyszy, boje sie anoreksji.nigdy sie nie odchudzalam a blokada to mi terapeuta tlumaczy ze to wszystko pzrez to ze nie wyrazam glosno swych potzreb, nie mowei rzeczy kt mnie denerwuje aby nikogo nie urazic. plakac mi sie hche w pracy normalnie jedza a ja mam w oczach lzy, zale sie teraz, wybaczcie ze zanudzam, kazdego nerwica jest ceizka, ja nie umiem z tym zyc a mam ja 8 lat z czasem podochodzilyy rozne lęki inneLeki bralam 2 lata na terapie chodze.Mysle ze to chwilowe a silne bo to jakis zcas temu rozpad zwaizku nie umialam sie odnalez, poznalam chlopaka niedawno ale tylko o sex mu chodzilo, brak celu i wyszlo...... Nadia slonce ja pracuje nie w zawodzie, teraz taki rynek ceizki pracuje na 3zmiany, od roku i 4 mies, magistra schowalam do kieszeni, kasa wazna, latwo nie bylo ale przynajmniej sie sprawdzilam ze umiem, jakos tak czlwoeik sie dowartosciowuje ;-) nie wiem, sciagnelam sobie jacobsona na mp3, wzielam kapiel teraz pisze tu do Was, dzis od rana ogarnialam mieszkanko aby jaknajmniej myslec o francy, moze wieczorkiem pusci wezme ziolowke wypije na rozgzranie likier jajeczny kieliszeczek. Mysle o tej metodzie 1000 krokow ktos ja ma??? jakie efekty, mysle tez aby terapeute zmeinic chodze na nfz obecnei juz 2 lata. Pozdrawiam Wszystkich i pzrepraszam za takie zale i smutasy, musialam buzka papapap

Odnośnik do komentarza

Problem z jedzeniem miałam, ale trwał dosłownie góra 3 m-ce.Pomimo że jedzenie stawało mi kołkiem w gardle ,jadłam na siłę,strasznie się wtedy bałam że popadnę w anoreksję.Zaczęłam sobie wmawiać,zupełnie jeszcze wtedy nieświadomie *musisz jeść,jak nie będziesz jadła to nie będziesz miała siły ,a jak nie będziesz miała siły to nie wyzdrowiejesz. Pomogło do tego stopnia że teraz to bym chciała schudnąć :). A28AGA28 czy ty kiedykolwiek zwracałaś po jedzeniu albo w trakcie? to zawsze są tylko i wyłącznie nasze wyobrażenia i wcale nie musi być tak jak sobie wyobrażamy ,bardzo często jest całkiem inaczej ale zanim sobie to uświadomimy mija trochę czasu.Z chęcią podzielę się swoimi doświadczeniami jeśli tylko ktoś z Was będzie tego potrzebował i jeśli chociaż jednej/emu z Was będę mogła pomóc,chocaiż sama jeszcze jej potrzebuję.Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Witajcie:) u mnie w miarę ok, trochę się na męża zdenerwowałam bo spotkał się z kolegami więc sobie wypili i tym oto sposobem mam wolny wieczór bo szanowny małżonek śpi.......jutro będzie zdychał.......... kupiłyśmy z teściową już prezent na mikołaja dla mojej córci, jeszcze chcemy jej lalkę kupić taką co mówi........ jak uśpię córkę to zajrzę

Odnośnik do komentarza

Witam pisze na forum pierwszy raz mam nerwicę pół roku około ale już nie daje rady i mam serdecznie dość byłam u lekarzy dostałam tabletki po których żle sie czułam i chodziłam jak naćpana teraz siedze w domu i jestem na zwykłych ziołowych tabletkach które sama nie wiem czy mi pomagają ale czuje się bezpieczniej zerwałam kontakty ze znajomymi i z rodziną nie mam już siły i podziwiam tych którzy tak spokojnie do tego podchodzą

Odnośnik do komentarza

Mamdosc witaj, może powinnaś poszukać innego lekarza, nie ma się co załamywać od razu, trzeba szukać ratunku dla samego siebie....... u mnie dziś ok, choć mam z mężem ciche dni bo mnie wkurzył i tak łatwo mu nie wybaczę, to nawet daje sobie radę. Dziś teściowa upiekła szarlotkę więc miałam nawet deser a od jutra znowu charówka w pracy..........

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×