Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Kala świetnie że udało ci się wyjść z domku i nawet żadnego ataku nie mieć. Miło słyszeć że tak dobrze ci idzie. Ja wczoraj byłam na uczelni, potem spacer a chwilę później na zakupach, dałam radę, choć było ciężko, małe ataki ale nie poddałam się. W sklepie nawet fajnie było, a na uczelni to było ciężko ;-( nie lubię takiego zamieszania. Nerwusek buziaki :-* Reszta też się nie odzywa ostatnio.

Odnośnik do komentarza
Gość nerwusek30

Kala, ja jak widac powyzej zyje. Ale nie wiem co z reszta, bo od 2 dni nawoluje i cisza:( Mam nadzieje,ze pozostali ciesza sie dobrym samopoczuciem. Ale mam rowniez nadzieje,ze o nas nie zapomnieli... Kala ciesze sie,ze milo spedzilas czas i ze dalas rade! Teraz przy chwilach slabosci masz odnosnik. Tak trzymaj! Pozdrowienia dla WSZYSTKICH.

Odnośnik do komentarza
Gość nerwusek30

Witajcie kochani! Wera witaj w *rodzinie* nerwusow:) Pisz, to pomaga. Moze napisz cos o sobie? Bo jak nas czytalas, to juz pewnie troszke nas znasz:) A ja mam teraz przed soba wielkie wyzwanie. Trzymajcie kciuki!!! Jak bede po wszystkim, to sie odezwe.

Odnośnik do komentarza

Dzieki Nerwusek:) Co moge napisac o sobie? Mam syna 17 lat,jest spoko! Mąż narwany! Czasami czepia sie byle czego. Nerwica najbardziej sie ujawniła u mnie po smierci teścia (zawał). I momentalnie u mnie się zaczeło: bóle ręki,mdłe bóle w okolicy serca,napięcia. Aby sobie ulżyć wieczorami wypijałam piwko,aż pewnego dnia obudziłam sie z lękiem i atak paniki gotowy,myślałam,że umieram. Od tamtej pory ziarenko niepokoju już było zasiane. Wszystkie badania ok,wiec pozostał psychiatra. Obecnie chodzę na terapie,jest troszkę lepiej,ale nie tak jak przed chorobą.

Odnośnik do komentarza

Hej Wera, Dobrze znamy te problemy. Masz nasze wsparcie i w trudnych chwilach pisz do nas, nie zadręczaj się tym. Dobrze że masz wspaniałego syna, jeśli możesz na niego liczyć, to staraj się nie ukrywać co ci leży na sercu, jeśli masz prawdziwych przyjaciół to możesz im to powiedzieć, będzie ci lepiej jak już poznają twoją prawdziwą ja możesz na nich liczyć. Spróbuj spacerów, kontakt ze świeżym powietrzem pomaga. Musisz również wiedzieć że nie ma cudownego leku i potrzeba czasu by z tego wyjść. Chodzisz na psychoterapię to dobrze, jeśli jest to lekarz z prawdziwego zdarzenia to się go trzymaj, dobrze jest też być w dobrych stosunkach z psychiatrą (jak to zabrzmiało hihihi), w razie czego żebyś mogła zadzwonić o każdej porze do niego i się poradzić. I głowa do góry pomożemy ci przez to przejść.

Odnośnik do komentarza

Cześć wszystkim,cześć Wera witam cię serdecznie.U mnie dzisiaj dobrze,bez lęków i tych wstrętnych duszności ale w nocy budziłam się co 5 min z ciężkim oddechem,czułam się tak jak bym nie oddychała przez kilka sekund i musiała nabrać dużo powietrza mówię wam okropne uczucie mam nadzieję że dzisiejsza noc będzie lżejsza. Mam też straszne bule żołądka i nerek nie wiem czy to jakiś wirus czy znów nowy objaw mojej kochanej przyjaciółki nerwicy[miejmy nadzieję że nie]. Nie wiecie co u stajni słychać strasznie długo jest tu nie obecna i trochę się martwię STAJNIA DAJ ZNAĆ CO U CIEBIE SŁYCHAĆ,CZY WSZYSTKO DOBRZE?

Odnośnik do komentarza

Inouke,cieszę się bardzo,że jesteście ze mną,ja także bede z wami. Tak mam wspaniałego syna,ale jak ja mu mówić o swoich problemach? To ja powinnam być dla niego wsparciem! Kontakt ze swieżym powietrzem mam duży,mieszkam blisko morza i często biegam,dodatkowo trenuje joge. Wiem,że nie ma pigułki szczęścia,a szkoda...gdyby tak dałoby się zresetowac nasze mózgi...:)))))

Odnośnik do komentarza

Ja myślę że pomagaja bo pracuje,chodzę bez problemu do kościoła[oczywiście nie sama]wcześniej tak nie było,czasem jest lepiej czasem gorzej i myślę że tak juz będzie zawsze[niestety]nie sądze żeby kiedyś było całkiem dobrze nie spodkałam się jeszcze z osobą która całkowicie wyzdrowiała ale zawsze trzeba mieć chociaż szczyptę wiary w to,gdy by tak nie było to już nic nie miało by sensu*]

Odnośnik do komentarza
Gość krystyna 3

Witam kochani Wczoraj wyszłam ze szpitala porobili mi wszystkie badania ale nic mi nie powiedzieli po wypis mam iść w środę jedno co wiem to jak mi robili gastroskopie no ta bene przy której myślałam że się uduszę bo za dużo mi psikli tym znieczuleniem to wyszły mi nadżerki na żołądku i polip pobrali wycinki do badania jak będę mila wypis to pójdę do lekarza co dalej z tym polipem czy czeka mnie operacja nie wiem miałam też konsultację chirurgiczną co do tej przepukliny i chirurg powiedział że jest ona malutka i nie może dawać takich dolegliwości żołądkowych jakie mam a o reszcie badań jakk wyszły nic nie wiem dopiero zobaczę przy wypisie jak będę go miała w ręku Ale muszę wam powiedzieć że szok jak oni teraz w tych szpitalach nic się pacjentami nie przejmują szkoda gadać INOUKE Wiesz mam przepisany ten sam lek ze szpitala co masz ty Pozdrawiam serdecznie Pozdrawiam wszystkich bez wyjątku miłego spokojnego wypoczynku sobotnio---niedzielnego

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich! ja z mężem dzisiaj byłam na cmentarzu u mojej teściowej i fajnych zakupach. Mój mąż troche marudził,ale jak zobaczył,że jestem zadowolona z zakupów to przestał,no i nie musiałam dziś obiadu gotowac,po po drodze wpadliśmy do KFC:) Czuje sie dziś w miare dobrze,ale mam momenty słabości i uczucie,że zaraz padne i wtedy mówie do siebie: Najwyżej padne i umre,wtedy będe miała święty spokój! I wiecie czasami to pomaga.

Odnośnik do komentarza

Witam nowych i starych nerwusów:) Ja znowu po dłuższej nieobecności się odzywam, ale cały czas o was pamiętam i was podczytuje. Kala bardzo się ciesze ze pracujesz, musiałas się na prawde mocno zmobilizowac, aby wyjsc i chcieć isc do pracy. Podziwiam i jeszcze rar szczerze gratuluję. Witaj Wera. Każdy z nas przeżywał i przeżywa nadal to samo co Ty teraz. Nie obwiniaj się ze nie jesztes oparciem dla swojego syna czy męża, każdy z nas jest tylko człowiekiem i ma prawo mieć gorsze dni, tygodnie a nawet miesiące. Nie musimy być zawsze sine, możemy być takimi małymi kobietakami które same potrzebują wsparcia, które sobie nie radza, możemy dac sobie przyzwolenie na słabości, na płacz, na żal, na wszystko. Pisz i dziel się wszystkim, tymi dobrymi rzeczami, ale i tymi gorszymi. Ktoś tu jest zawsze na strazy. Krysiu, to się wycierpaiałas, ale fajnie ze będziesz miała wszystkie badania, to ci może w końcu pomogą. Publiczna służba zdrowia...aj szkoda gadać, ale masz już to za soba, wiec teraz już będziesz miała ze zgórki. Daj znac koniecznie jak wynik. Ns pewno będzie dobry, wiec nic sobie tam już nie wkręcaj chociaz. Nerwusku, czy Twoje wyzwanie trwa nadal? Trzymałam kciuki, wiec dawaj szybko znac o co chodziło, bo umieramy tu z ciekawości hihihi Agus jak tam tam humorek. Mam nadzieje ze najgorsze chwile już masz za soba i teraz będzie ze zgórki. Monika i Missajgon, jeśli czasami tu zaglądacie dajcie znac jak zycjecie. Missajgon, ty już pewnie wróciłas z Polski do domu, jak było, jak wrażenia. Co w ogóle u Was słychac? A teraz może cos o sobie. Ja cały czas na lekach i na prawde nie załuje. Dużo pomagaja, ale najważniejsze to zaakceptować swoja chorobe i z nia nie walczyc. Wiem ze łatwo mówić, ale to chyba z czasem przychodzi, bo trzeba do tego dojrzec. Ja coraz mniej o niej mysle, to znaczy mysle o niej codziennie, bo czuje ze jest ze mna, obok mnie, ale nie mysle o niej w sposób negatywny. Nie wywołuje sama sobie lęków, paniki. Po prostu mam świadomośc tego ze jest i nic nie zmienie w tej kwestii. Trzeba nauczyc się z nią zyć. Polubic ja, lub po prostu ja zaakceptowac. Jak staram się tak własnie robic, to mam szanse na to aby pójść do koscioła, jak na przykład wczoraj, pójść do sklepu z ciuchami, kupic sobie buty i torebke, jak na przykład w piątek i czerpac z tego przyjemnośc, Anie modlić się zaby nikogo nie było przy kasie i oby jak najszybciej wyjsc bo zaraz padne, bo zaraz mi się cos tanie. Zaczaiłam tez chodzić do dużych sklepów. To moje największe wyzwanie. Mam jeszcze do pokonania biedronke, ale tam jakos jak w klatce się czuje, bo nie da się zawrocic tylko trzeba do konca sklep przejść. Ale na wszystko daje sobie czas. Co raz czesciej pozwalam sobie na samotne wyjscia, pewnie ze mam stresa, i to nie małego, ale jakos inaczej go odbieram, może bardziej świadomie. Bardzo często towarzyszy mi tez maż, bez niego pewnie nic bym nie zrobiła i nie zmieniła swojego beznadziejnego stanu. Jestem mu za to ogromie wdzięczna i zycze Wam wszystkim nerwuskom, abyście mialy oparcie, bo wtedy jest lżej. Mam tez chwile słabości, lęki, pewnie ze nie jest cudownie, ale jest duuuuzo lepiej niż jak zaczełam w Wami pisac. Dziękuję wszystkim nerwuskom, które ze mna były w tych dobrych chwilach, jak i w tych gorszych. Ja dzis troszke filozoficznie, ale mam nadzieje ze optymistycznie. Pozdrawiam Was gorąco i duzo zdrówka zycze.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×