Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Dziękuję wszystkim za te ciepłe słowa wsparcia. Nieszczęśliwy to dobrze że ci się udało. Ja niestety złapałam doła, same ataki da się przeżyć, lepiej czy gorzej, ale co zrobić gdy mamy niechęć do życia. Ja już mam dość zakładania na siebie maskę z uśmiechem, gdy czuje smutek. To trudne tematy, nikomu nic nie mówię, ale czasami siedzę na łóżku słucham muzyki i płaczę wtulona w misia. To straszne myśli. Cały czas smutek. Jak zmienić smutek w radość. Ja już nie wiem. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Kochana inouke nie tylko ty płaczesz ja też to robię prawie co dziennie chociaż wiem że to nas nakręca do złego samopoczucia, na siłę próbuje odgonić złe myśli a tu nici. Powiem wam że ja mam straszne kompleksy jeśli chodzi o moje ciało i zazwyczaj to jest moja przyczyna płacz.Przez leki strasznie spadla mi waga z 56 schudłam do 45 cały czas wydaje mi się że wszystko w sobie mam złe i wdodatku ta choroba która uniemożliwia mi tyle rzeczy.................;[

Odnośnik do komentarza
Gość Nieszczesliwy

Wiesz to osoba około trzydziestki jest ;) Wpisałem w Google *Nerwica i nazwe mojego miasta* pewna osoba prosiła kogoś na TYM forum w innym dziale by dodała kogoś do NK okazało się że to moja była macocha którą ojciec zostawił ehh , no i od tego się zaczęło zobaczymy co z tego będzie a wam dziewczynom życzę z całego serca by się wam udało przetrwać te chwile i się nie poddawać najlepiej zajmijcie się czymś co was pochłonie ja gram cały dzień na kompie na przykład może banalne ale się zapomina :P

Odnośnik do komentarza

Hejka Witam nowe osoby. Naskrobalyscie troche stronek. Jak bede miala czas i sily to poczytam. U mnie tak sobie. lęk siedzi na ramieniu. Co jakis czas łapie mnie uczucie jakbym miała zaraz zemdleć. Robi mi sie nie dobrze, nie wspominając o palącej klatce. Wczoraj kilka razy chciało mnie złapać, jakoś udało mi się zapanować, dziś znów męczy od samego rana :(((((( Biore nowy lek na serce. Pewnie dawka najmniejsza jaka może być, ale moja głowa musi sobie jazdy wczesać. Jak długo będę musiała jeszcze się z tym zmagać. powoli brak sił !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Mam nadzieje, że u Was lepiej. Sciskam

Odnośnik do komentarza

Hej wszystkim, Chciałam się o coś was zapytać: Czy macie może wrażenie że wasz psychoterapeuta nie wniósł niczego w wasze życie, a to co mówi to wszystko wy już wiecie?? Ja chodzę już prawie rok i co i nic konkretnego, sama wiedziałam o sobie to co mi ona mówiła. Poza tym ostatnio nie potrafiła mi uwierzyć że temat mojego dziadka u mnie w domu to temat tabu i nic nie wiem. Przez 30 minut zadawała pytania, a ja nie wiedziałam jaką udzielić odpowiedź bo nie wiem. Ostatnio zapisałam się do innego psychologa ale prywatnie (wybrałam go ponieważ uczy jogi i pracuje w oddziale psychiatrycznym, ma duże doświadczenie), będąc u niego na 1 zajęciach byłam zaskoczona, bo kazał mi przypomnieć sobie jakieś wydarzenie z przeszłości, które przeżywam do dzisiaj, zamknęłam oczy i byłam pewna że zobaczę kłótnie z babcią i ciocią ze strony taty (bo tym zawsze zajmowała się moja psychoterapeutka i od tego zaczęła, bo kłótnia zbiegła się z 1 atakiem i była podstawą do kolejnych trudności i kolejnym powodem do następnych ataków), a gdy on kazał mi przywołać takie wspomnienie, zamknęłam oczy i pojawiło się wspomnienie z pogrzebu babci (od strony mamy, była dla mnie wszystkim, poszłam na studnia dla niej, zawsze czułam się wyjątkowa w jej otoczeniu, nawet gdy stan jej nie pozwalał na uczestniczenie w moich urodzinach, to przyjechała, mimo iż leżała całą uroczystość, poza tym byłam przy niej w ostatniej drodze), niestety w tamtym okresie nie byłam w stanie płakać (tata wyjechał i musiałam być wsparciem dla swojej mamy, nawet na pogrzebie nie byłam wstanie płakać.. Gdy sobie to wszystko przypomniałam to popłynęły łzy, a wiecie co wtedy kazał mi zrobić, kazał by to mnie pochłonęło, bym poddała się tej sytuacji. Długo płakałam a on, tylko powtarzał płacz. A rozpisałam się, sorki, ale to dla mnie ważne. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam.Inouke moja 1 terapeutka to była poraszka wmawiala mi różne rzeczy które tak naprawde były chyba wytworem jej wyobrazni. Ja chciałam żeby pomogła mi przy odstawianiu leków a ona kazała mi rysować moją rodzinę a potem patrzyła na ten durny obrazek mówiąc mi że jestem niewyżyta chodzi o sex. Chciała mnie z tego leczyć a ja przyszłam do niej z innym problemem dlatego po 5 wizycie powiedzialam jej co o tym myśle i zrezygnowałam. Teraz jestem taka zniechęcona że na terapie nie chodzę mój lekarz mnie namawia ale nic z tego nie mam zamiaru wysłuchiwać tych bzdur jeszcze raz.

Odnośnik do komentarza

Nieszczęśliwy, czasami nie jesteśmy wstanie znaleźć tego wydarzenia, czasami jest to długotrwałe oddziaływanie stresującej sytuacji. Ale też ciężko jest to określić, z czasem odpowiedź sama się pojawi. A może w twoim przypadku jest to nieświadome oddziaływanie na słowa ojca?? Najlepiej jak psychoterapeuta to zbada. A może osoba z którą się kontaktujesz rozpozna co to jest. Powiem tak osoba 3, która stoi z boku i nie jest częścią twojej rodziny, po rozmowie z tobą (czasem długiej), może podsunąć ci rozwiązanie. POzdrawiam

Odnośnik do komentarza

Ja prywatni terapia kosztowała mnie 100zł za wizyte a psychiatra80zł. Przynajmniej moja pani doktor naprawdę mi pomogła i pomaga dalej ale nigdy nie pójdę na terapie teraz sama sobie terapię robie bo mam dużą wiedze bo wiele na ten temat przez to 5 lat czytałam może niejest ze mną najlepiej ale się pomalutku przyzwyczajam do tej choroby.

Odnośnik do komentarza

Kala jak ja to dokładnie rozumiem, o wszystko pytania, o rodziców o życie osobiste, o to kto pali, kto nadużywa alkoholu, a mało co o moich problemach. Z całe godziny zajęć może 10 minut było o mnie. Nic już z tego nie rozumiałam. Miałam problemy i z tym się do niej zwróciłam. Kolejne zajęcia nie były ze sobą powiązane. A teraz każe mi wykonać badania (iść do urologa, bo 1 ataki objawiały się u mnie chęcią skorzystania z wc, ale sobie sama z tym poradziłam, czasem mnie chwyci, ale ja zawsze chodziłam częściej). Dlatego byłam u rodzinnego i jutro mam badania. Narzeczony śmieje się że wyczerpałam już ilość zajęć na jednego pacjenta, a ona dalej nie wie jak moja psychika działa i żeby nie wyjść na osobę, która sobie z tym nie radzi, doszukuje się innych przyczyn. To może śmieszne, ale jak to wytłumaczyć, od sierpnia tamtego roku radziłam sobie bardzo dobrze, nawet bez leków, żyłam, a tu kolejny silny atak, tak jakbym od początku to wszystko przechodziła. Nieszczęśliwy do psychoterapeutki (Bogusławy, co chodzę prawie od roku) chodzę z nfz, a do psychologa (Mirosława) chodzę prywatnie- 120 zł za godzinę. Nie żałuję tego że tyle to kosztuje. Poza tym do P. Bogusławy co tydzień chodzę, po 1 godzinę. Jest jeszcze mały problem z P. Bogusławą,umawiam się na konkretną godzinę i ani razu nie weszłam do gabinetu o konkretnej godzinie, co najmniej 15 minut spóźnienia. A ja wręcz nienawidzę osób nie punktualnych.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×