Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć jestem nowa na forum.nie wiem co mam z sobą już począć chodzę od lekarza do lekarza miałam robione EEG głowy-jest dobre ,badania krwii, hormony-dobre, badanie moczu dobre , Usg jamy brzusznej dobre, prześwietlenie krę gosłupa szyjnego dobre, dno oka dobre a mi ciągle jest **słabo** jakbym miała zemdleć, wysoki puls, ciągle myślę że lekarze coś przeoczyli.Czuję ciągły niepokój.Nie mogę wysiedzieć w pracy 8 godzin, ale muszę bo boję się że mnie zwolnią przez to ciągłe zwalnianie się.Czy to może być nerwica?

Odnośnik do komentarza

Hej aniu;) Ja jestem z innego forum a tu tylko goscinnie;)Tu wiekszosc z nas ma ten sam problem co ty i najprawdopodobniej i ciebie spotkala ta sama choroba.Co moge ci doradzic to to zebys poszla do specjalisty(psycholog,psychiatra) bo samemu ciezko jest zmagac sie z tym paskudztwem;( Ja jak jest mi zle to pisze wlasnie na forum i zawsze znajdzie sie ktos kto wesprze i pomoze przetrwac te trudne dla nas chwile;(( Zapraszam cie do nas na forum nerwica objawy.jakie?kiedy wystepuja?ktore najczesciej?jak dajecie sobie z nimi rade? U nas zawsze jest ktos w pogotowiu;) Dawaj kochana;)))

Odnośnik do komentarza

Ania79 zglos sie do psychologa i opowiedz co sie dzieje; na pewno bedziesz miala rozne testy do rozwiazania; nastepnie trafisz pewnie z wynikami do psychiatry; nie boj sie tego lekarza; pewnie tu znowu bedziesz musiala opowiedziec co sie dzieje; organizm Twoj wymaga wyciszenia, wiec na pewno dostaniesz jakies leki; gdy bedziesz je brac informuj lekarza jak sie czujesz; wazne zeby nie przesadzic z iloscia; nerwica nie bierze sie znikad; cos sie dzieje, co wychodzi w postaci nerwicowych zachowan; psycholog uzgodni pewnie z Toba terapie; moze to byc grupowa lub indywidualna; kazdemu co innego pomaga:) ja na indywidualnej bylam 2 dni i okazalo sie ze lepiej bedzie gdy dostane sie na grupowa;po kwalifikacji bylam na grupowej; dodam ze bylam w tzw. grupie otwartej; rotacja ludzi byla srednio co tydzien; o co chodzilo? aby przystosowac sie do zmian; zeby nie siedziec tylko w swojej grupie; co by nie bylo , koniecznie skieruj swoje kroki do psychologa, albo od razu do psychiatry; terapia to nie towarzystwo wzajemnej adoracji; musisz nastawic sie na prace; im wiecej omowisz na grupie, tym wiecej zyskasz; sa chwile zwatpienia, proby unikniecia chodzenia na terapie, ale warto je przezwyciezyc; odwagi i do dzialania; cokolwiek robisz, robisz to dla siebie:)

Odnośnik do komentarza
Gość nerwusek30

Witajcie kochani, Ania79, mam podobnie jak Ty - wysoki puls i uczucie,ze zemdleje. Kiedy zaczelam prace nad soba, dowiedzialam sie, ze to czesty objaw nerwicowcow i jedno jest pewne, jak serce wali, to sie nie zemdleje, bo mozg jest dotleniony.A to uczucie, to jest tylko wytwor naszej glowy. I ta wiedza pomaga mi, kiedy nadchodzi to uczucie, sprawdzam wtedy puls - wali jak oszalaly i mowie sobie, nie zemdlejesz, to zaraz minie i serduszko sie uspokoi, czasami licze od 10 do 1, skupiajac sie na oddechu. Pomaga, choc wiem,ze to trudne i meczace, szczegolnie, jak jest sie poza domem. Wtedy probuje odwrocic uwage na cos innego. Ostatnio wlasnie tak nijak sie czuje, ale staram sie dzialac, sa chwile, ze mam ochote wyc, chasami nawet powyje, ale potem mowie, trzeba dzialac dalej ,sa dzieci, to one sa moim glownym motorem. Robo, pisz czesciej, bo czytajac Twoje posty buzia sama sie usmiecha. Dobrze,ze mimo tej francy masz w sobie humor, bo mi go niestety brakuje:( Weteranko, tak samo Twoje posty tutaj sieja optymizm, wiec odezwij sie prosze:) A Rolnik pewnie zasypany... Oczywiscie witam wszystkich nowych nerwuskow, zagladajcie do nas, to pomaga, no i nie mozemy sie poddawac!!! Sciskam cieplutko Wszystkich (teraz wymienianie jest bardzo trudne, bo tak nas duzo). Buziaki

Odnośnik do komentarza

Hejka! Ja tu gościnnie tak to siedzę na nerwica w ciąży. Zawsze miałam nerwicę lękową a od pewnego czasu doszły natręctwa żeby było urozmaicenie chyba. Zaczęło się teraz jak jestem w ciąży w grudniu gdy mąż poszedł do szpitala na operację - obudziłam się kiedyś w nocy z silnym lękiem i wrażeniem że zaraz zabiję śpiącego obok synka. To było jakoś na początku grudnia i trzyma do teraz - uczucie tak paskudne, że wyję i chodzę po ścianach sama kompletnie siebie nie poznaję, nie ufam sobie i nie wiem czego się po sobie spodziewać. Od grudnia 2-krotnie byłam u mojej kochanej i cierpliwej pani psychiatry (znamy się już od 2002), która mi jak mantrę wbija do głowy, że nie zrobię krzywdy mojemu dziecku, nie zwariuję, nie mam schizy ani depresji ani nawet ich zaczątków. Tak pomaga - na 2 dni a potem od nowa Polska Ludowa. Ania79 masz rację pomaga zajęcie się pracą ale w końcu organizm siada bo ile można. Wyobraźnia nasza byłaby niezłą inspiracją dla twórców horrorów i dramatów obyczajowych. Dodatkowo jestem w ciąży i nie mogę brać ukochanych prochów kaplica do kwadratu.

Odnośnik do komentarza

Witajcie Ania mnie bardzo pomogły moje xxxxxx, haft matematyczny a ostatnio masa solna. Może i ty się w tym odnajdziesz. To mój blog: gruszkowerobotki.blogspot.com. Te prace daja mi ogrom radości i zajmują myśli, niestety nie cały czas bo też cały czas nie moge się nimi zajmować, ale ciesze się choć tymi chwilami, kiedy mogę uruchomić wyobraźnie i zmusić myśli do przestawienia sie na inne tory. Odrazu uprzedzam, że nie jestem uzdolniona plastycznie. po prostu siedze na necie i szukam inspiracji i później tak jakoś wychodzi. Pienna kurcze to musi być straszne - myśleć o tym, że można zrobić krzywde swojemu dziecku. Nie mam natrętnych myśli wiec nie bardzo mogę Ci coś poradzić, ale pisz z nami, może Ci to jakos pomoże. Trzymaj się i dużo siły życzę.

Odnośnik do komentarza

Witajcie kochani przez kilka dni nie moglam sie zalogowac na forum ale juz mam naprawione i jestem .Widze duzo nowych osob , witam i zapraszam do pisania , moze nie ja bo nie mam takich uzdolnien ale jest tu duzo dziewczyn ktore potrafia pieknie przelac swoje mysli , doradza w trudnej sytuacji , podpowiedza jak dac sobie rade , nie jestescie sami my juz to przeszlysmy badz przechodzimy. Gruszeczko ciesze sie ze masz pasje , Ty jestes ARTYSTKA , chyba masz wolne bo nie widze Cie na gg. Krysiu jak Twoj zoladek , do jakiego chodzisz lekarza i jakie bierzesz leki , pytam bo sama jestem w trakcie leczenia bardzo silnych boli. Mam stwierdzone drazliwe jelito,uszkodzona watrobe,zolc wylala mi sie do zoladka z tad bole i silne mdlosci no i jak jeszcze malo to bakterir helikobakter pyroli. Myslalam ze zejde z tego swiata , teraz biore leki i jest troche lepiej ale moja dieta to glownie sucha bolka i ryz ale na wodzie bo nie moge pic mleka . No starczy wyzalilam sie , to tak to tylko moge gadac do siebie albo do mojego pieska. Weteranko gdzie jestes , jak sie trzymasz . Robo naCiebie zawsze mozemy liczyc zagladaj czesciej .Rolnik chyba Cie nie zasypalo , teraz nie masz prac polowych , pisz . Nati a co u Ciebie ?Poga taka sobie , brak sniegu , pochmurno , na plusie .Pozdrawiam wszystkich , witam nowe osobki , wybaczcie ale tak szybko was nie spamietam , milo ze jestescie i wierzcie mi na slowo z tego sie wychodzi , trzeba silnej wiary no i rozmowy tu z nami .Buziaki.

Odnośnik do komentarza

Dzień dobry A u mnie dalej zima :) Dzisiaj miałam księdza po kolędzie, przygotowałam sobie biały obrusik, krzyżyk, świece, no i oczywiście talerzyk z wodą święconą, wyszłam na chwilę, wracam a mój piesek wszedł na stolik i wypił wodę z talerzyka :)) Dobrze, że zobaczyłam. Majkak, noż kurczę, jakby było jednego za mało tylko musiało Cie dopaść tyle różnych dolegliwości........... och, współczuję Ci kochana bardzo, pewnie bardzo cierpisz. Przytulam Cię mocno. I wyżalaj się kiedy i ile chcesz, będzie Ci troszkę lżej. Gruszko, piękne te rękodzieła Ci wychodzą, a najważniejsze, że masz pasję i, że Ci to pomaga. Ja tak mam z pieczeniem, bardzo lubię i też mnie to relaksuje, tylko, że teraz coraz mniej osób w domu do jedzenia....... ale niedługo córka przyjeżdża ( po sesji ) to poszaleję :)) Pączki już zamówiła :) Widzę, że coraz więcej osób pisze, szczególne pozdrowienia dla nowych osóbek, piszcie kochani, takie wygadanie się naprawdę pomaga. Krysiu, a Ty jak się kochana czujesz, jak żołądek ? Pozdrawiam wszystkich serdecznie.

Odnośnik do komentarza
Gość krystyna 3

Witam kochani No wiecie co już sama nie wiem co tym wszystkim myśleć byłam u lekarza tylko nie wiem po co od paru dni żołądek przestał boleć jest mi tylko troszkę nie dobrze tak mnie mdli no i szpital na razie nie aktualny Lekarz powiedział ze poczekamy czy zacznie mnie znowu boleć no i powiedzcie mi z czego to wszystko bo lekarz też był zaskoczony hm nie wiem Majeczko Ja też ma jelito drażliwe tylko z tą żółcią coś nie tak ale jak bierzesz leki to może to wszystko się unormuje będzie dobrze Buziaczki Nati Dzięki kochana za troskę Wiesz tak sobie myślę na ile czasu mnie przestał ten żołądek boleć ja mam takie podejrzenie że to od wątroby zaczęłam teraz brać regularnie tabletki na wątrobę i jest dużo lepiej choć na USG nic nie wyszło z tą wątrobą ale po niedzieli pójdę sobie zrobić badanie na próby wątrobowe zobaczymy zrobie sobie jeszcze badania HCV bo to też ważne różnie to bywa Pozdrawiam serdecznie Gruszeczko dzięki kochanie za troskę Buziaczki Wczoraj byłam u dentysty wyrwać zęba kurde myślałam że padnę była ropa pod korzeniem zęba i znieczulenie mało co dało ale się darłam hihi Witam nowe osoby na forum Pozdrawiam was kochani wszystkich serdecznie Miłego spokojnego dzionka Buziaczki

Odnośnik do komentarza

Witajcie leki biore nadal i moze w koncu zaczna dzialac , krysiu u mnie zolc przelewa sie na zoladaek z braku woreczka zolciowego , i stres powoduje obkurczanie sie jelit i scianek zolatka i bol a najwiecek mdlosci.Kiedys lekarze pytali mnie czy nie jestem w ciazy teraz po moich latach i wygladzie juz nie przychodzi im to na mysl hehe. Za dwa tyg mam do kontroli a wczesniej musze zrobic proby watrobowe , moze zrobie jeszcze sobie wynik na bakterie helikobakter.Natus a kiedy jest ten tlusty czwartek ?u mnie tez juz po koledzie , jest u nas nowy ksiadz i narazie to takie zapoznawanie sie .Pada dwszcz ze sniegiem ktory zaraz sie topi i raczej dzieciaki nie pojezdza po sniegu.Ponuro , zamknieci w czerech scianach och jeszcze dwa miesiace i wiosna a bociany juz do nas leca ,pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Czesc kochani!!! ja niestety, a moze i stety koledy nie mam. a nerwica jak byla tak jest. czytam wasze posty i wiecie co ja tez mam bole brzucha, ale nie zwracalam na to uwagi, to od nerwicy czy tabletek?mam takie bole na srodku brzucha, glownie pieczenie, ze nie pozwala zasnac, a melatonina to placebo, nie dziala. w czwartek mam kontrole ciekawe co powie lekarka i co teraz wymysli? jeju Gruszka ty to prawdziwa artystka jestes, podziwiam ludzi, ktorzy maja zdolnosci plastyczne, nigdy nie potrafilam zrobic czegos takiego!!!uklony!!!

Odnośnik do komentarza

Witajcie kochani. Na poczatki z informacja, ze gg mi sie rozwalilo i niektorych kontaktow nie mam wiec piszcie do mnie. U mnie jakos leci. Mialam 2 dni wolnego i powiem wam, ze nawet nawet sie czulam. Pogotowalam wymyslne obiadli, i kolacje na cieplo. A wczoraj bylismy zaproszeni do moich rodzicow na obiad wiec postanowilam zrobic deser. Czekoladowe nalesniki z serkiem, bita smietana i musem truskawkowym. Jak nie przepadam za slodkim tak po prostu odplynelam. Polecam wszystkim blog http://www.kwestiasmaku.com/index.html Dla mnie mistrzyni !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Tam znajdziecie rewelacyjne przepisy. Szkoda, ze kasy za duzo nie ma zeby to wszystko zrobic :(((( Kochane moje co z tymi waszymi zoladkami. Jak czytam to az zal mnie bierze, ze tak sie meczycie. Trzymajcie sie. Nati, Missajgon dzieki za miłe słowa. Jak pisałam na blogu to wcale nie jest takie trudne. Troche fantazji i do dzieła. Ja zawsze bylam lewus jezeli chodzi o prace plastyczne. Uciekam do pracy. Trzymajcie sie Buzka

Odnośnik do komentarza

Witajcie, jestem tu nowa. Z nerwicą zmagam się 3 lata. Od kilku miesięcy nie radzę sobie już wcale. Zrezygnowałam z pracy, z domu nie wychodzę prawie wcale, a jeśli już to tylko z mężem, który nie chce, a może i nie potrafi mnie zrozumieć. Boję się jeździć samochodem, chodzić do kościoła, sklepów, spotykać się z ludźmi... Izoluje się coraz bardziej, ale też co raz trudniej jest mi gdzieś wyjść - blednę koło. Nie radzę sobie już z niczym, czuję się niepotrzebna i osamotniona. Sama z tym przeokrutnym lękiem, z którym nie potrafię sobie poradzić. Rujnuje mi życie, zdrowie, rodzinę, wszystko co mam.

Odnośnik do komentarza

Aniaa27 witaj. Pisz z nami, tu możesz nam powiedziec co Cie męczy. Mężowi pewnie jest trudno pojąć to co Ci sie dzieje. Dla zdrowych jest to ciezkie do wyobrażenia, jak można bac się wyjść z domu, jak można bać się ludzi, wbijać sobie do głowy, że jest sie na cos chorym skoro wyniki wychodza dobre. Niestety taka jest właśnie nerwica, nie wiadomo kiedy zaczyna władac całym umysłem a przez to i ciałem, a my racjonalnie nie potrafimy juz podejść do otaczającego świata i nas samych :( Ta choroba jest wyniszczająca do granic możliwości, czesto nie jesteśmy sobie w stanie poradzić sami. Wydaje mi sie, że jak najszybciej powinnaś pojsc do psychologa a on juz stwierdzi czy konieczne będzie branie leków. Nie czekaj dłużej bo to nie ma sensu. A i pisz z nami, to pomaga. Pozostałych ściskam. U mnie jokoś takoś. Serce rano już musiało dokuczyć :(((( ale to pewnie przez zmiane pogody. Mroźno sie zrobiło. Weteranko gdzie jesteś????????????

Odnośnik do komentarza
Gość nerwusek30

Dzien dobry kochani:) Aniaaa27, powiem Ci cos, co mam nadzieje doda Ci otuchy. Jeszcze rok temu przezywalam to, co Ty, nie wyszlam sama z domu, wszedzie ziagnelam meza, a i tak przezywalam schizy. Nawet balam sie wyjsc przed dom. Izolowalam sie od ludzi itp. A dzisiaj sama zrobie zakupy w hipermarkecie, zawioze dziecko na basen. Oczywiscie towarzysza temu emocje i wolalabym tego sama nie robic i zawsze mi sie wydaje,ze nie dam rady, a daje. Oczywiscie, leki jescze we mnie sa i czasami mysle,ze juz nigdy nie mina i jeszcze troche mi brakuje do normalnego stanu, ale wiem jedno NIE WOLNO SIE PODDAWAC!!! Ja wspomagalam sie i nadal to robie tabletkami na uspokojenie bez recepty, tzw. ziolowe. Na terapie nie chodzilam, bo nie mialam mozliwosci, ale Tobie polecam, zreszta sama chce pojsc do psychologa przy najbliszej okazji. Czytalam ksiazke 10 prostych sposobow radzenia sobie z panika. No i najwieksza matywacja sa moje dzieci. Maz mi na poczatku bardzo pomagal, wspieral, nie bagatelizowal tego, ale teraz jest tym zmeczony i jak tylko cos wspomne,ze cos nie tak, to dostaje bialej goraczki.Bo przeciez zrobilam taki duzy krok do przodu, wiec powinno byc dobrze i co ja sobie jeszcze wymyslam, inni maja gorsze tragedie (chore dzieci itp.), a ja sie tylko skupiam na sobie. Pewnie ma racje, ale nam - nerwuskom ciezko to zrozumiec i czujemy sie samotni, bo niezrozumiani.Ale tak to jest,ze kto tego nie przezyje, to nie zrozumie. Dlatego dobrze,ze mamy tu siebie:) Tak sie wlasnie zastanawialam, analizujac to, co udalo nie sie osiagnac w walce z franca, ze powinnam byc bardzo podbudowana, bo naprawde zrobilam duzo.A tak nie jest:( Tylko mnie gdzies zakluje i juz lek, czasami panika. Oczywiscie latwiej mi sie uspokoic, bo sobie tlumacze wtedy tez tak bylo, a sobie swietnie poradzilas, ale ciagle sie asekuruje, moge np. sama zrobic zakupy,ale jak tyko jest okazja, to wole byc z kims. Czekam na ten moment,ze bede mogla Wam napisac: wiecie co? dzisiaj oblecialam sama wszystkie mozliwe sklepy w miescie... Mam nadzieje,ze ten dzien nadejdzie. Kochani, odzywajcie sie, bo jak stwierdzila Majka, komu mamy marudzic? A nawet jak juz Wam lepiej, to piszcie o swoich sukcesach, bo to daje nadzieje i motywuje do walki. Robo, bys walna jakiegos wesolego posta:) Weteranko, mam nadzieje,ze fotografujesz zime i dlatego tu Cie nie widac - buziak:) Sciskam goraco Wszystkich!!!

Odnośnik do komentarza

Dziękuję Wam za słowa otuchy. Dobrze wiedzieć, że nie jestem z tym sama, cieszę się (chociaż przecież nie powinnam), że nie zmagam się z ta choroba tylko ja, że jestem jednak normalna, że nie zwariowałam... Ciężko było mi napisać pierwszy wpis, bo to oznaczało, że przyznaję się sama przed sobą, że coś jest jednak nie tak, że coś się dzieje ze mną niedobrego, ale jak już go napisałam ulżyło mi. Nerwusku30 ja też o tym marzę, żeby kiedyś obejść wszystkie sklepy niedaleko mnie, o matko co to musi być za uczucie - wspaniałe! Marzę też o tym, aby wejść do kościoła i się pomodlić, odzyskać spokój ducha, pobyć z Bogiem, a nie tak jak ostatnio na pogrzebie bliskiej mi osoby siedzieć z tyłu i modlić się nie za duszę zmarłego, ale o to żeby msza się szybciej skończyła, bo ja już dłużej nie wytrzymam. Przecież powinnam być pogrążona w żałobie razem z innymi a nie tak egoistycznie myśleć tylko o sobie. W chwili obecnej nie pracuję, porozsyłałam wszędzie cv i czekałam. Doczekałam się kilku telefonów i zaproszeń na rozmowy. Jednak wiecie co, nie poszłam na żadną z nich, spanikowałam. No bo jak mogę wejść na drugie piętro, na koniec korytarza, gdzie jest daleko do wyjścia, jak mogę się zaprezentować z jak najlepszej strony, skoro czekam tylko na to kiedy zacznie mi się robić gorąco, duszno, słabo, jak zacznę czuć że ciało odchodzi od duszy, jak czekam tylko na atak... Od jakiegoś czasu urządzamy z mężem swoje gniazdko, to znaczy ja powinnam bo on ciągle w trasie, ciągle go nie ma, ciągle jestem sama. Zresztą dał mi wolną rękę "zajmij się czymś, będzie Ci lepiej" mówi. Do dzisiejszego dnia na suficie żarzą się tylko gołe żarówki, w oknach pustka, brak firanek, nawet jak goście przyjdą nie mam na czym im podać ciasta itp. Itd., ale jak mogę się tym zając, jak nie wejdę do sklepu, bo...no właśnie no bo co, no bo coś mi się stanie? Tak wyglądają moje rozmowy z sama sobą i z mężem. I wtedy czekam na niego, albo w samochodzie, a jak dobrze pójdzie to pod drzwiami sklepu. Chociaż jest jeden plus tej sytuacji, wypłata tak szybko się nie rozchodzi:) Tak muszę iść do lekarza, co raz bardziej jestem tego świadoma, ale się boję. Boję się tego że będą musiała brać leki, po których wiem jak się wygląda, jak się czuje, co się z człowiekiem dzieje jak są źle dobrane, a to przecież długi proces. Wiem bo moja mama od 10 lat choruje na depresję z nerwicą lękową...:( Życzę wszystkim dużo zdrowia i wiary że będzie dobrze, bo przecież musi być dobrze prawda?:)

Odnośnik do komentarza

Witajcie u mnie nawet ok. mam takie dziwne uczucie jakby cała się trzęsę w środku i boję się że coś mi się stanie. ale cały czas wmawiam sobie że to nic złego. że zaraz przejdzie!!! ANIAAAA nie nakręcaj się wmawiaj sobie pozytywne myśli. że pój się wychodzić z domu. ja kiedyś też miałam tak samo, ale wmawiałam sobie że jeżeli inni normalnie chodzą do sklepu to ja na pewno też potrafię. i pomału się przełamałam. do dziś zostało mi to że nie mogę chodzić do kościoła chociaż już pomału z tym walczę i czasami wychodzi. co mi zostało i nie daję rady to pójść do kina nie ma mowy nawet bo od razu dostaję wariacji chociaż czasem bardzo bym chciała. no niestety może kiedyś dam radę. najważniejsze aby się nie poddawać tylko cały czas walczyć, a jeżeli mówicie na temat zrozumienia mężów to ja wam powiem że ja nie mam męża mam narzeczonego już ponad 8lat, i on nigdy nie starał się mnie zrozumieć i wcale tego nie robi, najgorsze jest to że czasami tak mnie dołuje, upodli że masakra doskonale wie ze potem źle się czuje ale jego to nie obchodzi. poniekąd powiem wam szczerze że to jego zachowanie chyba dużo mi pomogło bo zawsze chce mu udowodnić że jestem silna i te jego głupie gadanie nie robi na mnie wrażenia. wydaje mi się że kiedyś przestanie i zrozumie.jedynie oparcie mam tylko u siostry ale i ona już czasami ma dosyć mojego marudzenia i narzekania. dlatego nie mogę się poddać. i wam wszystkim też życzę abyście były silne i nie poddawały się pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×