Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Ah.... co za pozytywne myslenie-gratuluje...mnie to ostatnio juz brakuje przyczyn tego samopoczucia, innym potrafie swietnie doradzic,ze to tylko ta *franca*....a sama jakos sobie nie radze... moze jutro bedzie lepiej... milego wieczoru dla Wszystkich!!!!

Odnośnik do komentarza

Witam zabka:) Ja też tak miałam ze wzrokiem.Byłam u okulisty i wszystko ok.A litery mi sie rozmywały jakby pulsował cały tekst jak czytałam książkę.W sklepie dopadało mnie to Ciebie.Jak patrzyłam na rzeczy to miałam zaburzenia wzroku i dostawałam ataku paniki i chciałam uciekać myślałam że umrę lub schowam się pod ziemię. Na razie minęło i mam nadzieje że nie powróci..pozdrawiam nie jesteś sama

Odnośnik do komentarza
Gość matiiagadomi

Witajcie tak czytam o Waszym złym samopoczuciu dzisiaj i piszecie że to ta pogoda, burze i tp. Ja chyba jestem jakaś inna:) Rzeczywiście jak jest duchota i parno to też samopoczucie kiepskie i lęki i bóle w klatce. Ale wczoraj jak nadeszła czarna chmura, niebo takie ciemne i te błyski i grzmoty to nie wiem dlaczego ale jakoś tak lekko mi się zrobiło i taka odprężona byłam. Wiem że to dziwne zachowanie, gdzie wokoło mnie ludzie boją się burz, ale ja je uwielbiam. Robi mi się wtedy tak lekko na duszy. Coś chyba z moją psychiką jest nie tak:) Wczorak kiedy wiał silny wiatr patrzyłam jak spadają pożółkłe listki z drzew i jakoś tak mnie naszło, że lato się kończy, zaraz jesień, tak wcześnie się robi ciemno i smutek jakiś. A za cztery miesiące znów święta. Rany jak ten czas leci. Mój domek rośnie ale w środku:) teraz wykończenie. Już nie mogę się doczekać świąt w nowym domku. Mam nadzieję że damy radę się wyrobić:) Buziaczki dla wszystkich - starych i nowych forumowiczów:)

Odnośnik do komentarza

Matiiagadomi ja wczoraj miałam takie same odczucia.Z przyjemnością było oglądać kołyszące drzewa,falująca trawa i ten odgłos wiatru.Myślę że z naszą psychiką jest jak najbardziej ok. Mój teściu nie odzyskał przytomności(samoistnie otwierał oczki)Mój mąż właśnie pojechał do szpitala.Chciałam jechać z małym ale myśle że to nie byłby dobry pomysł.Nasz mały ma 3latka.Miłego wekendu :-)))

Odnośnik do komentarza

Witajcie, jestem tu nowa i nie wiem czy we wlasciwym miejscu pisze to, co chcę napisać. Mam 27 lat i od 15 roku zycia z większym lub mniejszym powodzeniem zmuszona jestem radzić sobie z nerwicą. Miesiąc temu zakonczylam 2-miesięczny pobyt na oddziale dziennym. Od 2 miesięcy nie biorę żadnych leków, bo jak stwierdził mój lekarz prowadzący, maskowaly one jedynie problem. Teraz wiem, ze mial rację. Największym moim problemem jest lęk przed odrzuceniem; od 3 miesięcy mam dobrego partnera, co prawda on nie zna tych moich wszystkich schiz, natrętnych mysli itp; nie chcę go dolowac, boję się, ze wlasnie przez to moze mnie zostawic. Aktualnie nie pracuję; jak mój facet wychodzi do pracy, to natrętne mysli, czarne scenariusze zaczynaja przychodzic mi do glowy; dodatkowo męcza mnie objawy somatyczne takie jak: biegunka, bol brzucha, kolatanie serca, dusznosci, brak apetytu, brak koncentracji, uczucie jakbym miala zemdlec, zimne dłonie, no i nieustający, uporczywy, irracjonalny lęk, niepokój, podminowanie usytuowane w klatce piersiowej i brzuchu; jest to tak potwornie męczące, ze dzis praktycznie caly czas płaczę; wszystko to się wzmaga gdy, podaje najpopularniejszy w moi wypadku przyklad, napisze do niego smsa, a on przez dluzszy czas ( godzine lub wiecej) nie odpisuje. Wtedy te objawy, ktore opisalam powyzej są juz tak intensywne, ze nie chce mi się zyc. Jak dostanę smsa zwrotnego, wszystko odchodzi jak za pomoca czarodziejskiej różdżki. I ta ulga trwa moze 2 godziny i nastepuja kolejne mysli typu, ze jestem tak beznadziejna, ze to tylko kwestia czasu, ze on mnie zostawi, ze zostane sama, ze sobie nie poradzę, nie będę wiedziala co ze soba począć. Kazda chwila, ktora spędzamy osobno powoduje u mnie lęk. Jak jestesmy razem i on ma gorszy nastroj-obwiniam o to siebie i wszystkie objawy nerwicowe wracają; czuję sie uposledzona faktem, ze nie potrafie istniec i byc szczesliwa sama ze soba, tylko potrzebuje do tego faceta i jego bezgranicznej milosci; chcialabym byc najlepsza pod kazdym względem zeby wyeliminowac potencjalna konkurencję; jednoczesnie czuję sie bezwartosciowa i nie widzę w sobie zadnych głębszych pozytywow, ktore moglyby sprawic ze jestem atrakcyjna jako osoba. Moze na początku znajomosci tak bylo, ale teraz gdy znamy sie juz dobrze( mieszkamy praktycznie ze sobą) wydaje mi sie, ze nie mam juz nic do zaoferowania by zatrzymac go przy sobie na dluzej. Nie wiem jak zmienic swoje myslenie; jest mi cięzko i psychicznie i fizycznie, bo objawy somatyczne stają sie coraz bardziej wyniszczające. Czy jest ktos kto ma moze podbną sytuację? Pozdrawiam i przepraszam, jesli pisalam nie na temat.

Odnośnik do komentarza

Ja mam taką sytuację, tylko że u mnie obawy stają się rrzeczywistoscia, mój facet nie chce ze mna spedzac czasu, pije. od 3 lat siedze w domu z dzieckiem, nie spotykam sie z ludzmi... zaczęło mnie męczyc uczucie otepienia. boję się ze sobie nie poradze.

Odnośnik do komentarza

Witam. Dzisiaj straszny wiatr u mnie, samopoczucie w miarę ogólnie jestem zmęczona z niedospania. Czytam wasze posty i widzę że wszyscy mają podobne dolegliwości gwer: ja tez kiedyś to przerabiałam siedziałam z dzieckiem w domu i czekałam a z mężem bywało różnie i sie zamartwiałam co będzie ze mną i z dzieckiem dalej. Ale jakoś się ułożyło , łatwo nie było.Co tam u ciebie weteranko, rolniku aga,...................i tak dalej i tak dalej nie wymieniam wszystkich ale pamiętam.Pozdrawiam wszystkich bez wyjątku

Odnośnik do komentarza

Witajcie kochani ;-) ja dzis tez w pracy bylam ale wmiare ;-), wrocilam kimnelam sie i zaraz sie biore za ogarnianei mieszkanka. Macie racje musze sobiete zbroje stworzyc, weim co jest problemem ze pzrejmuje sie ejdnak opini krytyki osob tworzacych zespol w danym dniu na zmianie ze mna. Dzis jakos udalo mi sie choc nachwilke wylaczyc tzn nie myslec o tym co powiedza ;-). Dziekuje kochane ze pamietacie o mnie ;-), ciesze sie ze tyle stronnic zapisanych, for znow,um zyje ;-)Matiago ceisze sie ze domek juz rosnie ;-), weteranko Ty tez jestes tu podobnie jak spinka, biel dla mnie sloneczkiem ;-), Lambrette sluchaj ja jestem z chlopakiem juz 6 lat, normalka ze boisz sie mu powiedziec jak zareaguje, nerwica to nasza sprawa,mysle ze jak dluzej z nim pobedziesz to warto powiedziec a tak to Twoja sparwa i tyle ;-). buziolki wielkie, ppzdrowka ;-) papapa

Odnośnik do komentarza

Lambrette na pewno jesteś piękną wartościową kobietą uwierz w siebie:)Na pewno masz swojemu facetowi wiele do zaoferowania. A zazdrości i podejrzliwość nie są dobre dla związku. Jeżeli jest z Tobą tzn że cię kocha i korzystaj z każdej chwili z nim spędzonej nie zamartwiaj się co będzie dalej .żyj po to jest życie.Faceci tacy są potrzebują trochę pobyć sami, praca to dla nich odskocznia (nie zamykaj chłopa w klatce bo ucieknie:)A że nie kumają co się z nami dzieje i co czujemy (a miewałam takie same dolegliwości co ty)to normalka .Dlatego pisz jak ci zle .Mi to forum bardzo pomogło mogę się wygadać bo mąż mimo tego ze wie ze mam nerwice i ataki nie rozumiał co się ze mną dzieje w środku.Najważniejsze to sobie poukładać w głowie a potem już będzie ok.

Odnośnik do komentarza

tak to z nami kobietami jest.....niestety tez tak mialam...jak maz byl w pracy lub gdziekolwiek to non stop wisialam na telefonie....gdzie jestes?? co robisz o ktorej bedziesz? a mowiles ze o tej godzinie bedziesz?? widze ze dobrze ci jest beze mnie.....nawet jak byl u kolegi to mu wmawialam ze sie swietnie bawi....itp itd...na poczatku to mu nie przeszkadzalo ale pozniej bylo kilka klotni z tego powodu....az w koncu zrozumialam,ze to jest chore,ze ten facet juz sie dusi bo ma tak ktotka smycz.... he.co jeszcze robilam? jak bylo mi za dlugo,ze go nie mam to prosilam zeby szybko wracal do domu bo zle sie czuje..... cos w tym bylo ale w psychice bo balam sie ze bez niego cos mi sie stanie.... az w koncu powiedzialam sobie ze odcinam od niego pempowine,bo ile mozna byc tak zaleznym od drugiego czlowieka..... oczywiscie jest z tym roznie ale staram sie.... moj maz wie dokladnie co mi jest ale nigdy tego nie zrozumie tak naprawde......widzi jaka jestem bezradna w czasie napadu np w jakims sklepie i wtedy mi pomaga.....ale.....ale.... wiecie same najlepiej jak to jest.... najbardziej to mnie wkurza jak namawia mnie zebym kierowala autem...jak ja mam kierowac jak mam te cholerne zaburzenia widzenia?? jak mu to wytlumaczyc? jeszcze z dzieciakami..... oh oh ale sie rozżaliłam..... dobrej nocki i wytrwalosci robaczki!!!!

Odnośnik do komentarza

Kamila28 i Zabka 1983, dzieki za wsparcie; lżej mi sie zrobilo na sercu wiedząc, ze nie jestem sama z tym syfem:( Zazdroszcze wam, bo macie juz mężów :))) dziś juz troche lepiej ze mną, ale chyba tylko dlatego, ze moj facet napisal mi sam z siebie czułego smsa; chociaz w pewnym momencie pojawila mi sie mysl, czy aby na pewno ten sms byl do mnie. Moze mu sie pomylilo... Mam strasznie zanizone poczucie wlasnej wartosci; boje sie ze on sie mna naprawde znudzi; dzis powiedzial, ze jak wroci z pracy to zebysmy sobie gdzies poszli razem i ze on bedzie myslal gdzie i zebym ja tez pomyslala; a ja zaraz mam wrazenie, ze jak nic ciekawego nie wymysle, to on uzna, ze jestem nudna, beznadziejna i znajdzie sobie dziewczyne z zainteresowaniami, pomyslami itp. Kilka dni temu mowil mi, ze jestem swietna, bo mozna ze mna i pograc w szachy i w gry komputerowe i jakies sporty itp, ale mi sie wydaje, ze jego zachwyt pewnie byl chwilowy; nie wiem czemu mam takie myslenie; tzn. wiem czemu, ale jak sie od tego uwolnic; a najgorsze jest, ze boje sie np. spotkac z kolezanka jak on ma wolne z obawy, ze moze pod moja nieobecnosc np. gadac na gg z jakimis kolezankami i dostrzec ze np. one sa bardziej interesujace niz ja... Masakra, wiem, ze mam chore myslenie, ale musialam to napisac :(((

Odnośnik do komentarza

Ja swojemu tez dosyc pozno powiedzialam,ze ze nie chialam powiedziec prawdy lecz mialam takei same obawy jak ty z emnei zostawi, a chialam tylko powiedziec ze to chyba zawczesnie aby tak odrazu na pcoztaku znajomosci mowic(jak juz bedziesz go pewna ze to ten) o tym ale zrobisz jak bedziesz uwazala, ja swojemu powiedzialam chyba po 3 latach chodzenia dopeiro co dokaldnie mi ejst, ostatnio mileismy klutnie ze ciagle mi zle, ze ciagle albo nerwica albo humor tzn brak humoru ze narzekam a on juz ma tego dosc eh ;-(, nie ejst latwe zycie z nami osob tzw *normalnych *, mysle ze tez tzreba ich wyslcuhac i tez maja parwo do wyrazania tego co czuja odnosnie teh choroby. Klutnia weilka ale zakonczyla sie ok, bylo bardzo ceizko juz. ale dzis upalnie, ja po kapieli wlsnie, wcinam lodia jutro szef zmienil mi zmiane na rano eh ;-/, we wtorek umuwiona jestem na terapie i musze mu powiedziec ze mam wazna wizyte kontrolna i zalatwilam ja sobie pod katem moich nicek trudno, nic nie poradze a terapoia mi jest potzreba bo juz dawno nie bylam. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Dzień dobry :) Zabko, gratuluje Ci Twojej dojrzałości i tego, że potrafisz dostrzec, a co najważniejsze - zmienić - swoje postępowanie (myślenie), zauważyć że było błędne i wynikało z choroby. Taka świadomość to pierwszy krok do sukcesu, a następnym jest działanie w celu zmiany - i Ty świetnie sobie z tym poradziłaś. Brawo! Oby tak dalej :)) Lambretta7, tak sobie myślę, że Twoje zaniżone poczucie wartości gdzieś ma swój początek. Zresztą, jakie by to źródło nie było, myślę, że można je podbudować. Być może psycholog pomógłby Ci w tym, bo samemu ciężko zaczynać taką pracę nad sobą, nie wszystko widzi się w odpowiednim wymiarze. I tak jak piszą dziewczyny, kiedy będziesz pewna chłopaka, że to *ten jedyny* i *na zawsze* możesz go wprowadzić w temat Twoich problemów i zawirowań. Na początku nie ma sensu wylewać wszystkich kłopotów. Aga, widzę że całkiem dobrze sobie radzisz, mimo wszystko. Niełatwo pozostać spokojnym przy takiej atmosferze w pracy. I ważne, że nie rezygnujesz z terapii. Cieszę się bardzo! Wiele osób w słabszych momentach wycofuje się, co jest wielkim błędem. No to cmokam Was, cmok, cmok!

Odnośnik do komentarza
Gość nerwusek30

Dzien dobry:) Tak to jest,ze my nerwuski boimy sie stracic bliska nam osobe. Bo jestesmy swiadomi, ze nasza dolegliwosc moze meczyc innych, skoro i nas tak meczy. I nie ma znaczenia czy jest sie z kims 3 miesiace czy kilkanascie lat po slubie. U mnie byl taki moment,ze moj maz mial juz dosyc moich *dolegliwosci*. Na poczatku bardzo pomagal, ale przyszedl moment, ze poczul sie bezradny i bezsilny. Wiadomo zdrowy nigdy nas nie zrozumie. To mnie tez zmobilizowalo do tego,zeby wziac sie w garsc i nie poddawac sie, bo mam cos cennego - rodzine. Oczywiscie nie jest to latwe. Powiedzialam tez mojemu mezowi,ze jak nadejda gorsze dni, to nie oznacza,ze sie poddaje, tylko do tego potrzebny jest czas. Ostatnio analizowalam swoj postep i jest nawet spory. Pisalam dzienniczek podczas swojej autoterapii i pisalam w nim cele jakie chcialabym osiagnac. Kiedy je pisalam, nawet te najprostrze wydawaly mi sie nie do osiagniecia (mialam problem z wychodzeniem z domu, nawet przed dom, a teraz potrafie sama zrobic zakupy w hipermarkecie).Nie oznacza to,ze jest juz super, bo tak nie jest. Przed kazdym wyjsciem towarzysza mi negatywne emocje, ale potrafie je pokonac, kiedys powodowaly ucieczke i poddanie sie. Jest jeszcze duzo do zrobienia, ale zmierzam do tego,ze mimo tego,ze widze, jaki postep zrobilam, to nadal we mnie jest ten lek, sa dni,ze mnie dusi itp., a teoretycznie powinno to dodac mi skrzydel. No widocznie nie wszystko co w teorii sprawdza sie w praktyce:) Jedyny plus jest taki, ze kiedy dopada mnie dol i wszystko, co zwiazane jest z franca, najpierw sie podoluje, a chwile pozniej mowie, nie moge tak, bo szkoda stracic to, co juz osiagnelam i zaczynam dzialac, cos robic. Ale pojawia sie tez lek,ze kiedys zabraknie mi tej sily i bede sie cofac. Ale wtedy wlaczam odkurzacz, suszarke i zagluszam te mysli;) No to sie wypisalam (wygadalam):) Buziaki dla wszystkich i udanego dnia.

Odnośnik do komentarza

Nerwusek, fajnie dajesz sobie radę w codziennym życiu. I o to chodzi! Zauważasz postępy, a że nie do końca da się *wyleczyć* francę - trudno. Ona to tak niezbyt chętnie nas opuszcza, raczej zostaje na stałe ;) Chodzi o to, aby nauczyć się zwalczać przykre objawy, nauczyć się z tym dziad... żyć. Pomimo pojawiania się od czasu do czasu różnych dolegliwości z tym związanych - nauczyć się dawać sobie z tym radę. Pomimo wszystko. Byle do przodu - czy to będzie duży skok, czy mały kroczek :))

Odnośnik do komentarza

Witam kochani :) U mnie bardzo średnio, czekam na cud, a jak się nie zdarzy to trzeba będzie odwiedzić lekarza :( W dodatku jestem bardzo roztargniona, ostatnio korzystałam z toalety na stacji benzynowej i weszłam do........ męskiej ubikacji, jak wychodziłam to facet myjący ręce odprowadził mnie takim wzrokiem do drzwi jakby ducha zobaczył ...... zorientowałam się dopiero jak wyszłam......... ale mi głupio było........ Kochani pozdrawiam Was wszystkich Szczególnie pozdrawiam nowe osoby, widzę, że sporo nowych kobitek przybyło, ech to niefajnie, tzn., fajnie, że piszecie ale nie fajnie, że chorujecie na to dziadostwo....... Buziaki.

Odnośnik do komentarza

Witajcie robaczki,umnie dzis jakos w miare spokojnie,ale pewnie jutro sie zacznie,bo w srode maz wyjezdza w delegacje,chociaz przez ostatni tydzien zyjemy jak pies z kotem,to bedzie mi ciezko,zostane sama z moimi dzieciaczkami( tak w ogole Zuzia ma 4 latka a Dominik 1 i 8 mcy),takze nie bedzie latwo :(( Nerwusku serdecznie gratuluje tak duzych postepow!!!! A bierzesz jakies leki? A propo*s prowadzenia tego dzienniczka,to byl to Twoj pomysł czy chodzisz na terapie i psycholog dal Ci takie zadanie? Buziaczki dla WSZYSTKICH!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Odnośnik do komentarza

Hej iskierki kochane :):) u mnie lato wraca ! tropikalny gorąc, wykańczający hhaha Nati, do lekarza MARSZ !!!!! franca się obudziła i nie ma sie co czarować, że sama wylezie !! baaaardzo jestem ciekawa, co tam u Hani ??? buziaczek :):) Agusia, nie rezygnuj z terapii !!! tak jakoś kombinuj, aby udało Ci się pójść :):) Nerwusek, podprowadziłam Ci suszarkę haahha serio zagłusza !!!! :):) Matiaga, Biel, Margo ( pewnie, że pamietam ) często myslę o Was :):) wszystkie dziewczynki ściskam cieplutko ! tematy damsko- meskie, to nie moje lata, ale myślę, ze nie trzeba tak od razu zaznajamiac drugą połówkę z naszymi dolegliwościami :):) Spinka, latasz w końcu po tym lasie ??? mój wysyp juz się skończył, na jesienny trza poczekać :):) aaaaaa wiesz, z rowerem się przeprosiłam :) teraz do podrapanych grzybowokrzakowych nóg, poobijane kolana dołaczyły !~ale co tam, grunt to zdrowie :):) do miłego kochanienkie :):)

Odnośnik do komentarza

Dzień dobry :) Podły nastrój mam dzisiaj, a właściwie od wczorajszego popołudnia. I samopoczucie nie najlepsze. W dodatku komputer od rana się zawieszał, ale w końcu doprowadziłam go do porządku (i różne porządki w nim zrobiłam. Od razu lepiej :) No! Weteranko, po lesie nie latam, bo sama to strach, a trochę i czasu mało. Mam ostatnio dodatkowe czasochłonne obowiązki, ale za to wybrałam się na basen przy okazji :) Fajny pomysł z tą suszarką, niestety nie posiadam takowej w domu (nie używam), odkurzacz niechętnie włączam. Dobrze że wam chociaż pomaga. Ja też stosuję różne *wybiegi* w zależności od sytuacji. Nati, posłuchaj Weteranki i do lekarza biegnij. Pozdrowionka, cmok :)

Odnośnik do komentarza
Gość nerwusek30

Dzien dobry:) Zabka, na terapie nie chodze, bo nie mam mozliwosci:( Byl moment,ze dotknelam takiego dna, ze stwierdzilam,ze musze zaczac cos robic, zaczelam od szperania w internecie, dzieki temu trafilam tutaj:), ale natknelam sie tez na ksiazke juz ja tutaj podawalam (10 prostych sposobow radzenia sobie z panika Martin M. Antony, Randi E. McCabe) i kupilam ja. Dzieki niej mozna przeprowadzic autoterapie i tam jest zalecone prowadzenie takiego dzienniczka, sa zadania do wykonania itp. Jak sie okazuje chyba mi pomogla. Ale trzeba do niej podejsc rzetelnie, tak jak sie chodzi do terapeuty. Co do lekow, to biore tylko ziolowe, ale od pewnego czasu i bez nich sobie radze, siegam po nie tylko wtedy, jak czeka mnie wielkie wyzwanie albo franca chce o sobie przypomniec i dusci i sciska. No, ale jeszcze sporo pracy przede mna, bo gdzies ten lek jest jeszcze zakorzeniony i do dawnego funkcjonowania jeszcze mi brakuje, oj brakuje... Weteranko, suszarek nigdy za duzo, jedna juz wykonczylam:) Trzymajcie sie kochani:) Ja mam dzisiaj senny dzien, ale pogoda deszczowa i tylko 15 stopni, normalnie jesienia zapachnialo:(

Odnośnik do komentarza

Hejka..... Musze sprawic sobie taka ksiazke.... Dziewczynki powiedzcie mi o co chodzi z ta suszarka? Ja suszarke stosowalam ale dla mojego synka jak byl malutki-przy niej zasypial :)) A mnie dzis zaczyna meczyc w karku,miesnie napiete jak diabli az glowa mnie boli.....powinnam isc na rehabilitacje,heh a kto bedzie zze mna jezdzil, jeszcze na dodatek autobusem-marne szanse... Musze meza pakowac na wyjazd...hlip hlip... :(( POzdrowionka

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×