Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Dzień dobry moje słonka kochane ! oj, by się przydało, bo u mnie leeeeeeeeeeje i zimnica taka wrrrr... a u mnie tak sobie, raz tak, raz siak, ale już się przyzwyczaiłam !! a wene to mi franca podebrała ostatnio. fajnie macie, wczasujecie sie, a ja kolejne latko w domciu.Ale co tam, niedaleko piekne okolice, to se bede odwiedzać i zdjątka robić . Pamiętam te stare aparaty, łoj co to było.Całe noce my z chłopkiem siedzieli i sami wywoływali, a potem całe szyby w oknach zaklejali, żeby wyschły ! ale magia tez była, cud taki uwidziec, kiedy na białym papierze wyłaniały sie pooowolutku postacie ! wolę jednak teraz cyk cyk i gotowe ! Nati, bardzo jestem ciekawa jak Hani poszła matura ? no to całuje wszystkich i lecę sprzątac, bo w sobote nie lubię ! pappa ! kochane nerwuski ! wesołego weekendu ! do miłego !

Odnośnik do komentarza
Gość Alicja1993

Witajcie!Możecie potraktować to jak wielkie użalanie się nad sobą ale mam wewnętrzną ochotę wygadania się. Chociaż do tej pory było w miarę ok, od wczoraj znów czuje się tragicznie. A oto moja historia... Od połowy pierwszej klasy liceum zakochałam się w facecie. Nigdy dla mnie nie istniał nikt inny tylko on. Myślałam o nim dosłownie non-stop. Przed maturą, dowiedziałam się, że jest gejem...spodziewałam się tego, szczerze mówiąc, nie jestem ślepa. Widziałam jak się zachowuje i zdawałam sobie z tego sprawę. Ale nie sądziłam, że aż tak to się na mnie odbije. Od tego dnia, bałam się sama wyjść z domu, na lekach uspakajających podeszłam do matury. Lecz ciągle go widziałam w szkole. O dziwo, jego widok mnie uspokajał. Ale ciągle pozostał ten lęk. Bałam się, że go zobaczę? Po trochu tak, ale bardziej bałam się, że coś mi się stanie. Albo zemdleję albo coś w tym stylu. Im dalej byłam od domu tym było gorzej. Wczoraj poszłam(ledwo) po wyniki matury. Oczywiście pierwszą osobą którą zobaczyłam był on...zaczęło walić mi serce i kręcić mi się w głowie. Wybiegłam jak najszybciej mogłam. Dopiero wtedy do mnie dotarło, że nigdy nie będę miała u niego szans. Rozpłakałam się przy przyjaciołach i nie mogłam im nawet powiedzieć dlaczego...tylko 2 osoby o tym wiedzą i moi rodzice. Jest mi strasznie wstyd, że zakochałam się w kimś kogo nawet nie znam, a teraz tak to się odbija. Znów muszę przechodzić przez to wszystko *od nowa*. Znów nie mogę przestać o nim myśleć. Miałam jechać do Anglii do pracy...i nici z tego. Boje się nawet sama wyjść do sklepu...Byłam u psychologa ale nie powiem żeby mi pomogła. Byłam również u psychiatry, bardzo fajna babka. Od 3 tygodni biorę lek Asentra i mam nadzieje, że mi pomoże...mam 3 miesiące żeby się pozbierać, potem na studia... Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie!

Odnośnik do komentarza
Gość nerwusek30

Czesc Alicja, tak to juz jest,ze serce nie sluga i nikogo nie slucha:) a szczegolnie rozumu. To, co teraz napisze,moze choc troche Cie pocieszy. Mam kolezake, ktora tez nieszczesliwie sie zakochala (zaczelo sie to tez w liceum) i wszystkie jej mysli zwiazane byly z tym chlopakiem, nawet jak ktos nowy sie pojawial, to go porownywala do tamtego, az tu nagle strzal amora - pojawil sie nagle ktos i juz za dwa miesiace biora slub. A troche na niego czekala, no ale jak pojawia sie ten wlasciwy, to juz nie ma mocnych - tamten chlopak jest juz tylko milym wspomnieniem i mysl o nim nie wywoluje emocji. Mam nadzieje,ze ten amor i Ciebie dopadnie:) A co do nerwicy, to doskonale Cie rozumiem, bo rowniez mam problem z wychodzeniem z domu, ale jedno jest pewne - nie mozna sie poddawac! Nie mozemy dac sie zawladnac naszym myslom, a jesli dopadaja Cie, to staraj sie odwrocic uwage od nich - pomaga. Fajnie,ze sie odezwalas i pisz z nami, jak tylko masz ochote. Takie wygadanie naprawde pomaga. Pozdrawiam. Usciski dla pozostalych:) Udanego dnia.

Odnośnik do komentarza
Gość Alicja1993

Nerwusek30 Dziękuje Ci bardzo za pocieszenie i wsparcie:* Masz racje, takie wygadanie bardzo pomaga:) Staram się walczyć, czuje się trochę jak na początku tej drogi do *wyzwolenia* ale teraz przynajmniej wiem, że przecież już raz było trochę lepiej to teraz też tak może być. Ale jak to jest, że jedna wiadomość, jedno przeżycie, może aż tak zmienić życie? No cóż trzeba walczyć, nic innego nam nie pozostaje jak walczyć i zapomnieć :)

Odnośnik do komentarza

Witam Weteranko, pamiętałaś :)) No więc wyniki ma dobre, nawet bardzo dobre ale wszystko się okaże jak będą pierwsze listy osób przyjętych ( takich list jest kilka ), wtedy będzie wiadomo jakie są progi punktowe i czy córce wystarczy punktów na medycynę. Czekamy z niecierpliwoscią, pierwsze listy są między 6 a 12 lipca. A Ty się kochana nie martw, wena jeszcze wróci, ta nasza kochana nerwica tak lubi nam czasami namieszać, ale zobaczysz, jeszcze będzie Ci się buźka śmiała, buziaki :) Alicjo, bardzo dobrze, że bierzesz leki, jeszcze moment zaczną dzialać i poczujesz sie lepiej. A takie zawirowania miłosne w tym wieku się zdarzają, mam córkę w Twoim wieku więc wiem :) Poza tym jesteś w wieku kiedy samoocena jest jeszcze jest bardzo chwiejna i dlatego pewnie tak mocno zareagowałaś na to wydarzenie, ale to jest kwestią czasu, zobaczysz, jeszcze będziesz szczęśliwa. Tym bardziej, że od października wejdziesz w nowe towarzystwo, zaczniesz inne życie i wszystko się zmieni. Czas studiów to fajny okres :)) Robo, Ty nie szalej z ta pracą, zdrowie jest ważniejsze :)) A ja mialam takie plany na dzisiaj ......... i d...pa zbita, głowa mnie boli, migrena mnie dopadła i leżę w łóżku, weszłam na chwilkę na forum ale juz spadam. Milego dnia wszystkim.

Odnośnik do komentarza

Powyjeżdżali czy co??...nie ma co czytać...a może to dobrze, bo wszyscy zdrowi??haha! Nerwusek, ja zaglądam codziennie ale głucho tutaj, aż dziwnie... U mnie tak sobie ale może być, oby gorzej nie było, a pogoda u nas nie jest zła, chociaż pochmurnie to jednak nie pada i czasem słoneczko przebłyskuje:)) Alicja1993, ja dawno, dawno temu też miałam podobne zakochanie się w chłopaku w mojej szkole bez wzajemności ale on był hetero i ciągle o nim myślałam tak jak Ty i też osobiście go nie znałam, bo był o jedną klasę niżej, a nawet jeszcze coś zrobiłam ale tu nie będę opisywać, bo mi wstyd...haha! Teraz jeszcze nieraz jak pomyślę o tamtych czasach to śmieję się sama z siebie ale sentyment został. Tak więc rozumiem co przeżywasz, minie Ci to jak poznasz kogoś ważnego dla Ciebie... Pozdro dla wszystkich forumowiczów, bo coś czuję, że jednak tu zaglądacie chociaż nie piszecie.

Odnośnik do komentarza
Gość kamila28

A mnie dziś złapało w sklepie i w domu jak rozmawiałam przez tel.duszności ,brak oddechu, jakbym miał asie zapaść pod ziemię i uczucie ze zaraz umre albo zemdleję (co wtedy sie stanie z moją niunią która robi z mama zakupy).Boże nie wiem co ze sobą zrobić hydroxizinum nie działa (biore 2 tab rano i wieczór).jak to ogarnąć?

Odnośnik do komentarza
Gość kamila 28

Jestem tu nowa !Witam wszystkich....walcze z tym dziadostwem z 5 lat z przerwami raz sie odzywa i nie chce mi sie żyć (a mam dla kogo)czasem przez rok jest ok a potem jak bomba zegarowa wybucha i atakuje po pare razy dziennie.jestem obecnie na urlopie wiec nie mam stresu związanego z pracą chyba odreagowywuje cały rok (a nazbierało sie tego troche)

Odnośnik do komentarza

Dzień dobry :) Witaj Alicja w naszym gronie :) Wszyscy mamy przeboje z tą naszą francą. A i tak ona nie odpuszcza (przynajmniej nie na stałe). Trzeba nauczyć się z nią żyć, minimalizować objawy na tyle ile się da, nie można się poddawać. Wiem, wiem, łatwo się mówi, ale jakie inne wyjście? Albo się całkowicie załamać i wylądować np. w psychiatryku, albo - walczyć. Czasem brakuje sił, ale zazwyczaj gorsze stany mijają po jakimś czasie. I kiedy czujemy się lepiej, trzeba wykorzystać taki czas na regenerację i nabranie sił. No i tak w kółko to się kręci, hehe. Baska, ja też miałam takie zakochania w szkole (w podstawówce kilka razy nawet ;)) Ale w liceum tak się zakochałam porządnie, że przez kilka lat myślałam tylko o tym jednym, spotykałam się z innymi, ale gdyby TEN zechciał, to zostawiłabym wszystkich od razu i bez namysłu, hihihi. Ileż razy siadałam i oglądałam zdjęcia, wspominałam wspólny czas, ileż łez wylałam... Z czasem, powoli, powoli pogodziłam się z tym, pozostał tylko sentyment :) Ech, to były czasy. Ale z drugiej strony wcale nie chciałabym drugi raz powtarzać *młodości* - tych rozterek, niestabilności, burzy hormonów, szukania własnej osobowości. Doświadczenie i *rozum* który przychodzi z wiekiem jest cenniejsze od atrakcji lat młodzieńczych ;)))))) Miłego dzionka wszystkim. Papa!

Odnośnik do komentarza
Gość kamila 28

Dziękuję że mnie ktoś zauważył:)Nie mam nikogo kto rozumie mój problem.Dziś rano wstałam pełna obaw kiedy mnie złapie.Muszę wyluzować!!!Sama nie mogę wszystkiego kontrolować i był cały czas głową rodziny, najwyższy czas aby inni się mną zajęli:)kurcze ale myśli mi przychodzą do głowy...trudno najwyżej zemdleję i mnie zabiorą do szpitala...miałyście coś takiego????

Odnośnik do komentarza

Kamila, ja takich objawów nie miewam, ale wiele osób tak. Jedno co wiem, to raczej nie zemdlejesz ;) To bardziej strach przed tym, a skupianie się na nim to dodatkowo potęguje. Takie momenty trzeba przeczekać - wcześniej czy później mijają. Jeśli oczywiście wyeliminowane są inne przyczyny (choroby), a myślę że tak jest w Twoim przypadku, które mogłyby to spowodować. Ważna jest świadomość tego, co się z Tobą dzieje, że to minie. Myślę, że odezwą się osoby z takimi objawami i powiedzą jak sobie z tym radzą. A z tą opieką, to bez popadania w skrajność ;) Naturalnie, że nie musisz brać wszystkiego na swoje barki, masz prawo wymagać od najbliższych aby Ci pomagali. Ustawienie sobie (nawet tylko takie wewnętrzne) zakresu, dokąd jesteś w stanie działać sama, a od którego momentu nie będziesz wysilać się ponad miarę, może być bardzo pomocne. Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Gość Alicja1993

Witajcie :) Od soboty jakimś cudem, wróciła mi ochota do życia. Nie całkowicie, ale mam lepszy humor. Oczywiście nie wychodzę na razie nigdzie sama na jakieś dłuższe *rajdy* ale jak gdzieś idę z kolegą albo z rodzicami to nie mam już aż tak natrętnych myśli, że zrobi mi się słabo i wgl. Choć najgorzej jest rano, zaraz jak się obudzę. Mam wrażenie, że wszystkiego się boje i nawet nie dam rady wstać z łóżka. A jak już się ruszę to jest o niebo lepiej. Bardzo mi pomogło *wygadanie* się przed Wami i ta myśl, że nie jestem sama. To bardzo pomaga. Mam do Was jedno pytanko. De facto większość z moich fizycznych objawów narazie przycichła (np. pocenie się rąk czy szybkie bicie serca) ale nie mogę sobie poradzić...z moimi oczami. Trudno mi jest to opisać, ale jak gdzieś wychodzę to mam takie uczucie jakby mi za wolno wzrok podążał za otaczającym mnie światem.Przez to jak jest w okół mnie za dużo ludzi albo samochodów to narasta we mnie to wstrętne uczucie paniki. I w trakcie ruchu, bez względu na to czy jestem sama czy nie, (jak o tym pisze to mi się wydaje śmieszne, ale na co dzień to strasznie uciążliwe) jak chcę odczytać smsa z komórki, to zaczyna mi się strasznie kręcić w głowie i słabo mi się robi. Tak samo jest jak chcę przeczytać jakieś ogłoszenie na tablicy w mieście. Pozdrawiam serdecznie!

Odnośnik do komentarza
Gość a28aga28

Witajcie witam nowe osobki ;-) coeplutko. alicjo ja walcze z tym 6 lat, lęki mialam pzrerozne naparwde od bolu jelit, kregoslupa az po lęk pzred wychodzeniem z domu ze sie udusze i lęk pzred polykaniem.Kazdy na swoj indywidualny sposob odreagowuje stresy, dobzre ze bierzesz leki, dobzre by bylo gdybys tez poszla na terapie to bardzo wazne w nerwycy!!1 zrozumienie skad to sie wzielo!!To co opowiadasz z oczami moze byc wywolane pzrez leki i z zcasem pzrejdzie lub poprostu masz taki objaw, tez mialam np uczucie ze sie pzrewroce czyli krecenie w glowie. ja biore leki juz ponad rok wiem ze one to nie wszystko, na jedno pomagaja na inne szkodza ale tzrbea niestety brac. U mnie dziewczyny narazie lepszy dzien, czyli istna hustawka ;-0 no nie nowosc ;-) musze sobie to powtarzac,systematycznie codziennie o wmiare stalej pozre robie szybki marsz ;-), z praca nadal cisza, czasem ceizko jest mi sie wybrac doslownie z domu bo taka ociezala sie zrobilam-ale powolutku sie motywuje i ide ;-). pozdrawiam i prosze o napisanie kilku zdan weteranow ;-) wszystkich hihihi buziolki!!!!!!!!!!!!!

Odnośnik do komentarza

Dzień dobry :) Aga, mnie też ostatnio dopadła jakaś ociężałość. Od dwóch dni to już w ogóle. Ale to na pewno przez to, że ostatnio dużo mam na głowie. Staram się chociaż nie zarywać nocy, żeby nabrać sił na kolejny dzień. Troszkę boję się, co to będzie, jak się skończą stresy związane z załatwianiem obecnych spraw. Jak wszystko odpuści, to może być tak, jak pisały dziewczyny, gdy się zbyt mocno wyluzowały. Oby nie, na razie nie mam czasu na francę, chociaż ostatnimi dniami jakoś bardziej zmęczona jestem. Może to też przez tę pogodę. Nie wierzyłam dziś rano własnym oczom, gdy zobaczyłam za oknem pochmurną i deszczową aurę. Na szczęście nie jest bardzo zimno i da się wytrzymać. Szkoda tylko, że ja mam niskie ciśnienie i takie warunki pogodowe wcale mi nie pomagają.

Odnośnik do komentarza
Gość krystyna 3

Witam kochani Nie odzywam się nic na forum bo już mi sił brak nie dość że mam swoje kłopoty zdrowotne To jeszcze syn się rozpił wyzywa synową w domu od najgorszych to jeszcze to dziecko wszystko widzi i słyszy ja już po prostu nie mam siły psychicznie nie wytrzymuję już mam myśli że albo sobie coś zrobię i nie będę patrzyła na to wszystko bo naprawdę wszystko mi się wali na głowę ile jeszcze moja psychika moze zniesc pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Krysiu, ciężko Ci, pisz właśnie. Przecież od tego jest też forum i my na nim. Najgorzej dusić w sobie takie emocje. No i potem problemy zdrowotne murowane. Wiem, że bardzo przeżywasz tę sytuację, ale...(nie wiem jak to napisać, żebyś mnie dobrze zrozumiała)... nie poświęcaj swojego zdrowia, bo masz tylko jedno. Nie przeżyjesz życia za syna, on (i jego żona) sami są kowalami swojego losu. Możesz jedynie wspierać i pomagać o ile oni zechcą przyjąć jakąkolwiek pomoc. Dziecka szkoda... jak zawsze w takich przypadkach, one - niewinne istoty - cierpią najbardziej. Nie wiem, jak bardzo syn zaawansowany jest z piciem, czy to może być jedną z przyczyn konfliktów, czy tylko skutkiem. Ale z pewnością przydałaby się im wizyta np. w poradni małżeńskiej, rozmowa z psychologiem. Wiem jednak z autopsji, że bardzo rzadko udaje się kogoś namówić na taką wizytę. A szkoda, bo fachowiec, osoba przygotowana do tematu, bardzo często pomaga w trudnych sytuacjach (nie tylko małżeńskich). Przytulam Cię Krysiu, wiele jeszcze przed Tobą... Cmok, cmok.

Odnośnik do komentarza
Gość nerwusek30

Dzien dobry wszystkim! Kamilo, u mnie nerwica objawia sie tym,ze mam uczucie,ze zaraz zemdleje, tetno przyspiesza i czasami wywoluje to atak paniki. To tez sprawilo,ze zaczelam bac sie wychodzic sama z domu - taka nerwicowa klasyka. Teraz jest juz lepiej, to znaczy objawy sie pojawiaja,ale teraz jestem bardziej swiadoma i staram sie z tym walczyc. Jak sie pojawia uczucie,ze zaraz zemdleje, staram sie odwrocic od tego uwage, zaczynam robic cokolwiek. Powtarzam tez sobie,ze to minie, bo to tylko moja glowa fiksuje. Najwazniejsze, to sie nie nakrecac, choc wiem,ze czasami trudno tego uniknac. Krysiu, nie dus niczego w sobie, bo to tylko poglebia negatywne emocje. Wiem,ze nie jest to dla Ciebie latwe, bo to dotyczy Twojego dziecka, ale pomysl,ze musisz byc silna chocby dla swojego wnuka czy wnuczki. Niech wie,ze mimo tego, co ma w domu, to u swojej kochanej babci ma ostoje ciepla, bezpieczenstwa. A tutaj masz nas, ktorzy bedziemy Cie wspierac w tych trudnych chwilach. Pozdrawiam Wszystkich cieplutko.

Odnośnik do komentarza
Gość kamila28

Dzień dobry !!! Dziękuje nerwusek, ja dziś przeżyłam dzień bezstresowo (tzn. nie musiałam wychodzić z domu i jakoś poszło).Fajnie że można z Wami pogadać i wylać swoje odczucia.A jeszcze ta pogoda....depresyjna...Jak chodzę do pracy mam inne rzeczy na głowie choróbsko nie jest tak aktywne jak na urlopie lub weekendach a najgorsze są Święta:)pozdrawiam wszystkich oby jutro wyszło słoneczko to wszystkie lepiej się poczujemy:)

Odnośnik do komentarza

Dzień dobry :) Kamila, ja też mam większość objawów z głowy, gdy chodzę do pracy. Za to często w wekendy czuję się dużo gorzej. Z jednej strony nic nie planuję, żeby maksymalnie sobie odpocząć i poleniuchować - a z drugiej - to właśnie często powoduje, że pogarsza mi się samopoczucie. W poniedziałek nie mogę doczekać się piątku, z kolei w niedzielę czekam, kiedy już pójdę do pracy... hehehe. Piszcie kochani, bo jak nie piszecie, to nie wiem co mam myśleć - że lepiej jest, czy może gorzej. Buziaki!

Odnośnik do komentarza
Gość kamila28

Ja też na weekendach łapie doły, najgorsze dla mnie są niezapowiedziane wyjazdy , spotkania (coś czego nie mogę kontrolować)i czuję się zagrożona -czemu? nie wiem.Mój lekarz mówi mi że nie da się wszystkiego zaplanować i kontrolować na wszystko nie mamy wpływu i nie trzeba się tym przejmować tylko żyć ( a mi to często nie wychodzi)za bardzo poukładana jestem...i to mnie gubi...chciałabym mieć wszytko w 4 literach i nie martwic się bo są tacy luzacy na tej planecie ale ja tak nie potrafię.Dzisiaj i wczoraj czuje się dobrze sama nie wiem dlaczego nawet mnie nerwa nie dopada:)ale nie wiadomo kiedy zaatakuje(nic będę walczyć)!!!sama ze sobą!!!pozdrawiam wszystkich na forum:)

Odnośnik do komentarza

Przemek nie dygaj nie jestes osamotniony gwarantuje ci ze masa ludzi czuje to samo co ty tylko czasami nie ma sil juz pisac jedno i to samo ja rozpoczalem nowa prace i oprocz wysilku fizycznego musze jeszcze walczyc z ta bladzia to heroiczny wysilek ale powiedzialem sobie ze puki serce mi nie przestanie bic bede walczyl do konca bo co innego mi zostaje chlopaki nie placza a przynajmiej nie przy ludziach heh ;0

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×