Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Witam o poranku! Słuchajcie to nie jest tak że wszystko całkowicie przechodzi bo śa lepsze i gorsze momenty..Mnie w gardle dusi co i rusz, wczoraj miałam cos z sercem , jakby mi dziwnie biło, nierównomiernie i szybciej do tego serce mnie kłuło i myslałm że znów żle..Atak paniki.. Ale kiedys sie nakrecałam bardziej na wszystkie moje objawy a teraz staram sie je lekcewazyc i do przodu bo szkoda czasu na te zamartwianie się...Myślałam,że wszystko jest mi cięzko zrobic i nadal jakby nie czuje tyle siły ile bym chciała miec...Rano mam ciesnienie 85/55 -90/60 i troche słabo sie czuje ale nawet psychiatra mi tłumaczył że te ciśnienie tak na mnie wpływa że słabo mi i kreci mi sie w głowiei mam mniej energii ale lece na 9.30 poćwiczyc i odrazu lepiej. Czasu nie mam dla siebie za wiele bo jedynie te 2 h spedzone poza domem na cwiczeniach i czasem na uczelni. Pozatym dzieci, dom, sprzatanie, gotowanie, spacerki ..Nawet mnie denerwuje że nie mam kiedy spraw swoich pozałatwiac i jakas pomoc by sie przydała bo teraz 1, 2 razy w tyg to tesciowa zostaje z dziecmi jak ja ide na 2 h. Moj synek dostał sie do przedszkola !!! i od wrzesnia moje dzieci pojdą juz do przedszkola razem a ja musze szukac pracy! Ciesze sie ,że zaczne sie realizowac, zarabiac i bedę sie czuła swobodniejsza. Ja juz prawie 5 lat w domu z dziećmi i to głownie powod był mojej frustracji bo ja do osób bardziej towarzyskich należałam a teraz taki dzikus sie zrobilam ,że nawet czasem mi przeszkadzają wizyty i jakies uroczystosci. A jak wy mamy sobie radzicie w domu? Cieżko Wam ? Męzowie pomagają? Mój nawet palcem nic nie tknie.

Odnośnik do komentarza

Sylcia, tak to z tymi mężami jest :)) Ja od początku zrobiłam błąd, sama w domu wszystko robiłam, a jaka dumna z tego byłam! Tak byłam wychowana - od wieków było tak, że to kobieta miała zajmować się domem ;P Nie dopuszczałam męża do spraw domowych, bo nie wydawało mi się to konieczne. No i teraz mam za swoje, hihihi. W pewnym momencie zaczęłam to zmieniać i trochę rzeczywiście się poprawiło. A dodatkowo - z drugiej strony - popracowałam nad sobą, aby pozbyć się perfekcjonizmu, którym sama siebie dobijałam. Kiedyś tu na forum nawet zacytowałam kawałek *przewróciło się , niech leży*. Nie jestem robotem, nie muszę się zaharowywać, jak czegoś nie zrobię świat się nie zawali :)))

Odnośnik do komentarza
Gość nerwusek30

Witam kochani, ja mam dzisiaj gorszy dzien - serducho momentami szaleje, dusi mnie w klacie, ale staram sie nie dawac, zobaczymy jak to mi wyjdzie? Co do mezow, to moj jesli chodzi o obowiazki domowe, to mi pomoze,jak go poprosze:) No,ale na razie jest taki podzial obowiazkow, on pracuje (przktycznie caly dzien), a ja zajmuje sie domem. Mnie to specjalnie nie przeszkadza, a gdyby jeszcze ta franca sobie poszla, to byloby super, brakuje mi troche czasu tylko dla siebie, tzn. pojsc pobuszowac po sklepach (niekoniecznie sie obkupic), pojsc na jakis fitnes itp., a maz wtedy bylby z dziecmi. Ale ta franca mnie ogranicza, bo sie boje sama wychodzic,ale mam nadzieje,ze nadejdzie ten cudowny czas. A teraz taki zarcik (mam nadzieje,zeobecni panowie na tym forum sie nie obraza:)) Jestem jak bateryjka- mowi mezczyzna do swojej partnerki po udanym sexe - jestem do cna wyczerpany. Oj, wy faceci - odpowiada kobieta- a pozniej sie dziwicie,ze sie was wymienia.... :) Udanego dnia dla wszystkich.

Odnośnik do komentarza

Hihihi. Nerwusku, od wczoraj słyszę od różnych osób o bardzo złym samopoczuciu. Nawet od tych bez nerwicy. Może ta pogoda przedburzowa tak wam miesza i kręci? Ja co prawda dzisiaj tak trochę jakby mniej kontaktuję, ale w ogóle całkiem dobrze. Niech trochę popada, bo w tym roku żadne owoce nam nie wyrosną i skąd my weźmiemy witaminki....

Odnośnik do komentarza
Gość Mania2901

Nerwusku...się uśmiałam z kawału :D Ja też mam dziś zły dzień...od rana zmagam się z tą francą...Dusi mnie, serce szaleje, boli coś w klatce piersiowej itp. Miała dziś trochę nieprzyjemnych sytuacji i może to z tym związane jest (byłam na pogrzebie dziadka mojego męża i dowiedziałam się,że wujek(taty brat) zmarł :( :( ;( Dziś nerwica dała mi tak popalić, że jestem wykończona .

Odnośnik do komentarza
Gość genek21

Witam. Również posiadam tą nieprzyjemną przypadłość jaką jest nerwica. Powiedzcie mi jakie macie ciśnienie? Ja mam chyba schizę na tym punkcie :( mierzę parę razy dziennie. Często boli mnie głowa i wydaję mi się że to od ciśnienia bo ból ulokowany jest w okolicach potylicy. Nie jest to jakiś niewyobrażalny ból, raczej uczucie ciężkości, pulsowania, promieniowania... Moje ciśnienie to ok 135-75. Czasami 130/70. Kiedyś bywało górne niższe. Czy to możliwe że ciśnienie również skaczę pod wpływem dziwnych myśli, wkrętów??

Odnośnik do komentarza
Gość a28aga28

Witajcie kochani, mojego piesia juz nie ma na tym swiecie ;-/ wczoraj zasnal spokojnym snem na moich kolanach polozyl glowke na mej rece ;-(, moja kochana zwierzyna ;-(, musialm wczoraj wypic bo od kilku dni nie spalam czuwajac z mama nad jego stanem, doszukujac sie odrobiny poprawy w chorobie eh.;-(.Dzis taka dziwna cisza, zbeiralam pranie i polozylam na lozko poszlam nachwilke do lazienki wracam i sie pzrestraszylam bo pzrez chwilke patzrac sie na pranie moje ceimne myslalam normalnie ze to on ;-(. Zostal uspiony bo mial taka chorobe jak moja babcia ciezka niewydolnosc serca-a reszta wech, sluch, wzrok apetyt ok to tak mnie dobilo-chial zyc. U mnie jesli chodzi o pania nerwice spokoj, kilka dni temu mialam jazde ale narazie daje pozyc.z praca mi nie wyszlo, no mowi sie trudno szukam dalej. Dzis wloski sobie farbnelam bo juz jak szara myszka bylam. Ogolnie ejstem taka rozdygotana ale weim czemu. Marcin wiadomo ze im sie ejst dluzej to czasem wystarczy byle pierdola do rozpadu zwiazku.skoro szukales pracy i nie bylo odzewu to wymagalabym odrobine zrozumienia od Twej kobiety, obecnie w calym kraju naszym jest ceizko z robota, ja na dolnym slasku, inny znajomy w lodzi i tez ceizko.Nie da sie jeszce raz pogadac??? co?? nie poddawaj sie, jesli zwaizek byl fajny nie warto go rozwalac pzrez takie cos, pogadajcie jeszce raz, moze cos to da, spokojnie, skup sie na dobrych argumentach. Pozdrawiam wszystkich buziolki, biel fajnie ze pomimo takiego zaparcowania odezwalas sie, a co u reszty/??? weteranko, nati, madziu,robo, freciu,gruszeczko, witam nowe osobki, weim ze dobzre trafiliscie na to forum, szkoda ze coraz weicej osob przybywa jesli chodzi o te chorobe ;-/

Odnośnik do komentarza
Gość smutna11

Witam serdecznie! .Jestem 42 letnią kobietą , która w obecnej chwili nie widzi sensu życia. Świat mi się zawalił . Zostałam sama ze wszystkimi swoimi problemami i kompletnie nie potrafię dać sobie rady z tym co mnie spotkało. Chyba jestem na skraju załamania nerwowego . Może opowiem w skrócie dla czego jestem w takim stanie. Pięć tygodni temu mąż wyrzucił mnie z domu. Z domu w którym są moje dzieci, mój pies, moje rzeczy i każdy drobiazg z którym jestem związana. Powodem jego decyzji o wykopaniu mnie z domu było to ( tak mi powiedział )że ma mnie dosyć ,że jestem nerwowa, krzyczę ,nie umiem rozmawiać. Usłyszałam także ,ze mnie nie kocha. W tym dniu kiedy mnie wyrzucił upiłam się ,chciałam skończyć ze sobą ale dzięki mojej szefowej odstąpiłam od tej decyzji i do tej pory zastanawiam się czy dobrze zrobiłam. Usłyszałam od niej ,ze jestem dobrym człowiekiem , wartościową kobietą i muszę zrobić coś ze swoim życiem. Posłuchałam jej.Poszłam do psychologa rodzinnego, psychoterapeuty ,który pomaga takim osobom jak ja oraz do lekarza psychiatry. Dostaje leki ale chyba nie pomagają bo czuję się coraz gorzej. Nie mogę jeść ,nie śpię w nocy, w pracy jestem totalnie zakręcona, a w głowie mam tylko jedną myśl ,żeby pozwolił mi wrócić do domu. Tęsknie bardzo za synami, a nawet za mężem. Chyba będzie mi ciężko dalej bez z nich żyć. Nie wiem co mam robić.Czuję się jak śmieć wyrzucony do śmietnika. Przez 23 lata małżeństwa byłam wierna mężowi,zajmowałam się domem ,dziećmi , nie pracowałam zawodowo ( pracuje od półtora roku ) więc ciężko mi się pogodzić z utratą tego wszystkiego co kochałam. Podobno mąż nie miał prawa wyrzucać mnie z domu ale ja nie potrafię mu tego powiedzieć.Jestem bardzo spokojna , zamknięta w sobie , ja powiem jedno zdanie a małżonek dziesięć zdań i każda rozmowa kończy się płaczem przeze mnie.Przegrywam bitwę na słowa. Od czasu kiedy mnie wygonił z domu , spotkałam się z nim tylko raz aby błagać żeby pozwolił mi wrócić do domu.Stwierdził,że nie ma takiej opcji ,po czym odjechał samochodem. Dzisiaj jadę do domu aby spotkać się z synami bo serce mi pęka z tęsknoty za nimi i nie wiem co mnie czeka.Bardzo się boję .Boję się tak mocno ,że aż mnie dusi ze strachu. Co mam robić ? Jak dalej żyć? pomóżcie proszę

Odnośnik do komentarza
Gość Mania2901

To faktycznie ciężki orzech do zgryzienia.Może szczera rozmowa by pomogła. Powiedz mężowi,że jeśli chodzi o to,że jesteś nerwowa zaczniesz brać leki uspokajające i pójdziesz do psychoterapeuty. Tyle lat małżeństwa szkoda marnować z takiego powodu. A co do tego, że powiedział Ci,że już nie kocha to moim zdaniem nie jest to prawdą bo na logikę biorąc jak mozna nie kochać kogoś, z kim żyje się już 23 lata? Może chory jest i nie chce zebyś patrzyła jak cierpi? Porozmawiaj....może to coś da. Nerwuski moja jak Wam niedziela mija? Ja wstałam taka jakby *zakręcona* i czuję, że prawie non stop kręci mi sie w głowie....ale dlaczego to nie mam zielonego pojęcia. Zaraz wybieram się na spacerek z pieskiem a właściwie suczką :D bo tak u ans świeci, że szkoda by było *marnować* dzień w domu ;) Pozdrawiam i życzę wszystkim dużo spokoju i zdrowia ;)

Odnośnik do komentarza

Witam Wszystkich. Smutna, poniewaz doswiadczalam podobnych stanów emocjonalnych i sytuacji o jakich piszesz, dlatego spróbuję podzielić się z Tobą moim obecnym rozumieniem takich sytuacji. Gdybym byla dziś na Twoim miejscu skupilabym się na następujacych dzialaniach. Z pomoca psychoterapii podjełabym prace nad podwyższeniem samooceny, nauczeniem się tzw.zdrowych granic, zdrowych relacji, gdyż z tego co piszesz tych lekcji życia dotad sie nie nauczylaś.Mozesz też wpisywac sobie w google takie tematy i uczyć się na własną ręke. Mężczyźni ( generalnie ludzie) nie szanują ofiar, Bylam przez wiele lat ofiarą losu, więc wiem jak smakuje takie Życie. Nauczylam się tych lekcji, których nauczenie sie doradzam Tobie.Dziś nikoimu nie pozwalam naruszać moich granic.Szanuję siebie i umiem walczyć o swoje prawa. Na Twoim miejscu nie prosilabym męża o prawo powrotu do domu, gdyż ON NIE MIAŁ PRAWA WYRZUCIC CIĘ Z DOMU.Ale wiem , ze wykorzystał Twoja slabość emocjonalna i zyciowa , dlatego to uczynił. Bez wzmocnienia siebie nic z nim nie wygrasz. Udzielam się w grupie wsparcia dla osób z rodzin przemocy. Kobiety otrzymują wsparcie prawników, pomoc terapeutyczną, nie sa zdane tylko na siebie. Nic nie piszesz, czy Twoj mąz postąpil tak na trzeźwo, czy moze naduzywa alkoholu. Musisz poszukac osób, które udzielą Ci pomocy prawnej, gdyż nawet czując sie tak jak teraz bedziesz musiala podjąc walkę z mężem, ze względu na siebie i Wasze dzieci. LUDZIE TAK NAS TRAKTUJ, JAK IM NA TO POWALAMY. I ja naprawde wiem, że tak jest.Skoro ja przestalam byc pochyłym drzewem, Ty tez możesz.Tylko znajdź osoby, które pomoga Ci podjąc walke o swoje prawa. Musisz wiedziec, ze jeśli wrócilabyś do domu, znowu jako ofiara dominującego partnera, nic to nie da ani Tobie ani dzieciom.Niczego dobrego sie nie naucza patrząc na takie Wasze relacje. Ale, gdy się umocnisz ( nie potrzeba na to lat tylko stosownej wiedzy, terapii i decyzji, ze MASZ DOSĆ TAKIEGO JAK DOTĄD ŻYCIA), Wasz związek może móglby istniec dalej, ale na NOWYCH ZASADACH opartych na szacunku.To ofiara musi powiedzieć DOŚĆ.I ja tak wlasnie zrobilam, mimo iż wcale nie czulam się na silach.Po prostu Zycie przyparlo mnie do ściany, nie zostawilo mi wyboru. Jeśli chodzi o kwestie opieki nad synami, w tej sprawie powinien wypowiedziec się sąd, podobnie jak w kwestii korzystania przez Was z lokalu mieszkalnego. Sama , czując się tak jak opisujesz nie dasz rady zmienić tej sytuacji.Dlatego najwazniejsza sprawa, szukaj ludzi, którzy Ci pomoga.dowiedz się o swoich prawach, nie chciej być wobec męża w takiej roli i pozycji jak dotad chociazby ze względu na dzieci, by pokazac im lepsze wzorce funkcjonowania rodziny. Wiem, ze to bedzie dla Ciebie trudna lekcja.Ale masz prace, na pewno jakichś przyjaciól, tylko zacznij mysleć o sobie inaczej.Jesteś ROWNA SWOJEMU MĘŻOWI( przynajmniej jako zona, matka, partnerka powinnaś być), więc czas najwyższy dojrzec do tej roli, tak się poczuc. Sa jakies powody , dla których dotad godzilas się na *chory* układ, ale zakladam, ze Życie i Twoja Dusza musiały mieć dosyc takiej niesprawiedliwości. Musisz uwierzyć w siebie i zawalczyć o siebie.Mozesz też nic nie zrobic i tylko wegetowac.Wybór nalezy do Ciebie I wiem, ze nie bedzie Ci lekko, gdyż ja walczyłam o swoje prawa pozostając w jednym mieszkaniu z mężem nadużywającym alkoholu. A ze jako dziecko nauczyłam się bac ojca, dlatego póxniej bałam sie wszystkich męzczyzn. I ten strach musiałam przepracowac sama..Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Gość a28aga28

Witajcie mnie dzis lapia jakies stany lękowe i mysli natretne ale zrobilam obiadek-rodzince smakowalo, w kosciolku bylam ;-) teraz pije schlodzone piwesio ;-) pyszotka ;-), wloski sobie maznelam na czekoladowy brazik ;-), dzis wreszcie od tylu lat pzrelamalam sie, weile spraw pzremyslalam i wreszcie powiedzialam mamie ze ciesze sie ze mam takich rodzicow i ze naparwde jestem im wdzeiczna za to kim jestem ;-). Nerwica dzis kasa ale coz moze odwoce czyms uwage. Smutna11 kochana nie weim dokladnie co zaszlo u Waas, napewno nie ejst to przyjemne, mi tez by serducho pekalo okropnie-ale mysle sobie ze czas kochana zajac sie soba-frustracja czesto wynika z niezaspokojonych wlasnie wlasnych potzreb, pragnien, skad masz nerwice-bo jestes taka cicha osoba-nie walczysz o swoje o siebie. Mysle troszku mowiac delikatnie-mam nadzieje ze Cie nie uraze ale ja bym wlasnego psiaka nawet nie wyrzucila za drzwi, nerwica nerwica, czloewik ma prawy byc nerwowy, krzykliwy ale to nie pwood aby 2 strona tak postepowala.a moze mezowi wlasnei stalo sie nie na reke ze zaczelas wykrzykiwac niezadowolenie co???? pzremysl to kochana, dobzre ze na terapie chodzisz, sama teraz musisz stanac na wlasne nogi, ja bym jedynie dzwonila i telefonicznoie kontaktowala sie z synami-bo kontakt osobisty-hm zbyt by mnie to rozwalalo wewnetrznie.Jestes fajna babka, zgadzam sei z szefowoa!!!!!maz tez neich zateskni za Toba!!!! niech to bedzie czas dla was na pzremyslenia rozne-zawsze tak jest w takich sytuacjach ze jak 2 strona prosi czy balag o cos nas spotyka ja odpowiedz negatywna-to tak jest-delikatnie wycofaj sie, daj wszystkiemu czas-niech to ochlonie i Wy.Synowei dalej sa twoimi synami ;-).Kochana jest zbyt krotkie aby je pzredwczesnie konczyc, chodz na terapie, weisz nie dziwie sie ze w pracy nie mozesz sie skupic, cala sytuacja i leki-ja jak je bralam tez mialam problemy z koncentracja. Trzymaj sie dzielnie, pisz tu z nami, chodz na terapie dzieki niej staniesz na nogi!!!!!!!! i daj sobie czas..na wszytko, buzka bedzie dobzre

Odnośnik do komentarza

Witajcie Wszyscy Smutna bardzo trudna sytuacja jaką masz. trudno doradzać zwłaszcza kiedy niewiadomo co i jak to się stało. myślę ze powinnas poprosić o pomoc kogos na kogo możesz liczyć kogos bliskiego. Aga przykro mi z powodu straty wiem co znaczy sama miałam ostatnio chorego psa przez kleszcza i na szczęście żyje ale jak się nadenerwowalam.. bardzo przykre ja też jestem przywiązana do swego psa i mimo ze mieszkam teraz z mężem i dzieckiem a pies u moich rodziców to nadal i nasz członek rodziny moje dziecko uwielbia tego psa. a u mnie ok sama byłam 100km od domu w duzym mieście trzy dni jeździłam chodziłam wszystko ciągle w ruchu dałam radę a bardzo się bałam ze będzie jak w nerwicy a nie było nawet pozostałości byłam tak z tego zadowolona ze ciągle się Smialam i na studiach zostaje mi tylko obrona pracy i jestem dumna ze dotrwałam. nie liczę pulsu tak jak jeszcze tydzien temu jest inaczej. nie wiem co się zmieniło ale nie jest to dla mnie ważne!:)))) Serdecznie pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam Wszystkich, Jestem nowy na Waszym forum. Mam nadzieje, że się nie zagubiłem i piszę post we właściwym miejscu mam pewien problem... i szukam ‘’wsparcia’’ Pisze akurat do Was ponieważ dolegliwość, która ostatnio nie daje mi normalnie żyć, pasuje do objawów nerwicy (jeżeli pisze w niewłasciwym miejscu bardzo proszę o radę gdzie na tym forum mogę opisać swój ‘’problem’’ :P) Może zacznę od tego ze robie duzo błedów interpunkcyjnych i ortograficznych wiec wybaczcie jestem mężczyzną, mam 24 lata, pracuje, a w weekendy studiuje (własnie koncze;]) ....okej do rzeczy. Od jakiegos czasu mam problemy z oddychaniem. Czuję jakbym nie mogl nabrać pełnego wdechu, jakby powietrze nie dochodziło mi do końca/dna płuc;( okropne uczucie!! Niestety ta dolegliwość meczy mnie już dosc dlugo.... Czasami siedzę w pracy(mam prace siedzącą), klikam myszka, klepie cos na klawiaturze...ciezko to nazwac wysiłkiem fizycznym i nagle się zaczyna....czuje ze mam plytki oddech, powietrze nie dociera do końca płuc i próbuje nabrac gleboki wdech, robi mi się ciemno przed oczami...wzycham wzdycham i jeest ...udaje się...ufffff....i tak co chwilę....katastrofa. W nocy odczuwam to samo....sni mi się np.: ze jade w zatłoczonym autobusie, jest duszno a ja nie mogę nabrac powietrza..mecze się i mecze i dalej to samo...nagle się budze i okazuje się, ze to prawda...zrywam się z łóżka, próbuje nabrac powietrza...raz, drugi, trzeci...jest!! Uff udalo się....masakra. Byłem u lekarza, robiłem badania..i co?? Nic mi nie jest!! Jestem zdrowy!! Dusze się w dzien, dusze się w nocy ale jestem zdrowy!! Świetnie;/;/ Wakacje coraz bliżej, mam ‘’zaklepane’’ ze 4 wyjazdy...a ja boje się jechac bo dniami i nocami się dusze...Powoli uczce się nie panikowac przy tych dusznościach ale nie wiem czy jestem na tyle silny żeby dac sobie z tym rade Wiec szukam jakiejs mądrej osobki, która powie mi co się ze mna dziej....czy to NERWICA?? Z natury jestm raczej pogodny, jestem optymista, uwielbiam się śmiać do tego moje życie jest raczej ‘’normalne’’. Owszem mam problemy jak każdy...wiec o co chodzi?? Może ktos wie co się ze mna dzieje:P troche się rozpisałem...mam nadzieje, ze to nie jest dla Was problem...jeżeli ktos kiedys spotkal się z takimi objawami to bardzo proszę o odpowiedz badz pokierujcie mnie gdzie moge wkleic swoj post....z góry dziekuje;)))))))

Odnośnik do komentarza
Gość a28aga28

Witajcie, u mnie lęki ciag dalszy no coz. Mateusz dobzre trafiles tu, tu sa osoby z nerwicami roznymi weic mysle ze ok. skoro robili Ci wszystkie badania w kierunku tych dolegliwosci i wyszy ok to pozostaje nerwica-te objawy wskazuja na nerwice lękową, chyba umiejscowila Ci sie wlasnie na uklad oddechowy-ja np mam na pzrewodzie pokarmowym ogolnie.Miales robione ekg? badania u kardiologa jakies? jak z plucami? palisz papierochy?? moze idz i zrob spirometrie.Kazdej nerwicy lękowej towarzyszy wlasnie panika i dziwne mysli. Przesledz ten watek czy ktos ma podobne objawy do Cibie i jak se radzi,peweni nagromadzilo sie w Tobie sporo stresu ktory nie byl rozladowywany stad te objawy. Mamy tez ksiazki dotyczace nerwicy ebooki do poczytania. Moze tez wejdz na watek z nerwicy sie wychodzi tam tez znajdziej rozne artykuly odnosnie podobnych dolegliwosci do twoich i jak sobie radzic. Polecam Ci validol-takie pastylki mietowe -niedrogie w razie ataku ssij-zobacz ,moze cos pomoze, moze jakies tabletki ziolowe typu persen, nerwosan, magnez bierz z b6, dobzre by bylo abys stosowal medytacje-jakies formty relaksu aby to napeicei siedzace w Tobie poszlo sobie. kochani a gdzie sei podziewacie co? Nati,Biel, Iwonki,Freciu,Gruszeczko,Weteranko,Czarnulko,Marcinie,sylciu,smutno bez wAs ;-/ eh pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam Nie mam za bardzo czasu pisać ale bardzo poruszył mnie post Smutnej11 i do niego tylko się odniosę........... Smutna11, bardzo przykra sytuacja, ale Ty nie możesz w zadnym wypadku pozwolic mężowi się wyrzucić z domu !! Jakim prawem On Cie wyrzucił z Waszego wspólnego domu czy też mieszkania ? Przecież Ty nie jesteś jakąś rzeczą którą można wyrzucić do śmietnika jak się nie spodoba........... kobieto, jesteś pełnoprawnym członkiem rodziny i współwłaścicielką domu, tak mi się przynajmniej wydaje, chyba, że sprawa współwłasności wygląda inaczej, tego nie wiem. W razie gdy Cię nie będzie mąż chciał wpuścić do domu idziesz na policję i to wszystko, On nie może Cię nie wpuścić.......... A gdzie w tej chwili mieszkasz ? W jakim wieku masz dzieci ? Przepraszam, że to napiszę ale aż mi się w głowie nie mieści, że z powodu choroby można kogoś wyrzucić z domu.............!!!! Cóz takiego robiłas, że pan mąż postanowił Cie wyrzucić ??!! Mąż ma prawo do rozwodu, może nie chcieć z Tobą żyć, owszem, zdarza się tak w życiu, ale nie ma prawa Cię wyrzucić z domu, Waszego domu. Napisz jak sytuacja wygląda teraz, widziałaś się z dziećmi ? Masz jakaś rodzinę poza mężem i dziećmi ? Może ktoś by Ci pomógł ? Napisz, proszę, bo się zmartwilam......... Kochani serdecznie Was wszystkich pozdrawiam, napisze wiecej jutro.

Odnośnik do komentarza
Gość krystyna 3

Witam kochani serdecznie Nie było mnie dawno na forum ale uwierzcie mi nie mam głowy do niczego myślami jestem z synem który nie może sobie poradzić z odejściem żony a ja już nie wiem jak mam mu pomóc bardzo boję się o niego stałam się bardzo nerwowa i czuję że załamuję się psychicznie czuję nawrót lęków och co za życie Smutna 11 Jest to bardzo przykre to co napisałaś ale tu muszę zgodzić się z Nati nie powinnaś nawet ruszyć się z mieszkania chyba że sama wyszłaś z domu tego nie napisałaś nie wolno było twojemu mężowi tak postąpić więc moim zdaniem powinnaś wrócić do domu i nie ma on prawa cię tknąć Poszukaj rady u dobrego adwokata co masz w takiej sytuacji zrobić Pozdrawiam serdecznie Aguś Bardzo mi przykro z powodu pieska i doskonale wiem co czujesz ja 2 lata temu też musiałam uśpić swoją sunię miała raka i nie mogłam patrzeć jak się męczy i długo nie mogłam dojść do siebie miałam ją 18 lat i była członkiem rodziny ale co zrobić kochana Pozdrawiam serdecznie Iwonko Sylcia dobrze że nie zapomniałyście o nas Witam serdecznie nowe osoby na forum a widzę że przybyło sporo osób Jeszcze raz pozdrawiam wszystkich bez wyjątku miłego dzionka wszystkim życzę buziaczki

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×