Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Dzień dobry wszystkim. Weteranko, mówisz - masz, oto przepis. Potrzebujemy: 2 kg karkówki 2 kg soli główkę czosnku przyprawę "marynata staropolska" (Kamis), czasami robię bez przyprawy i też jest dobry. Wszystko zaczyna się od tego, że ostrym nożem dziabię głęboko mięso i wduszam w nie ząbki czosnku. Nadziany karczek wrzucony zostaje do szklanego naczynia, takiego żaroodpornego, ( może byc też gęsiarka czy inne głębokie naczynie przeznaczone do pieczenia w piekarniku ) i obsypany marynatą, po czym mięso porzucone zostaje na kilka godzin. Można zostawić nawet na noc. Następnie wyjmuję karczek, wsypuję na dno naczynia 2 cm soli, kładę na tą solną podkładkę mięso i zasypuję je solą ze wszystkich stron - z czubkiem, tak, że nie wystaje najmniejszy kawałek mięsa. Nie przykryte naczynie wkładam do nagrzanego na 200 stopni piekarnika i piekę karczek przez 30 minut, jak masz termoobieg w piekarniku to można włączyć przez te 30 minut, po czym zmniejszam temperaturę do 160-170 stopni i piekę kolejne 90-120 minut. Po upieczeniu wyjmuję naczynie z piekarnika, gorącą jeszcze skorupę solną rozłupuję widelcem uważając, by nie naruszyć mięsa. Karczek nie może zostać pokaleczony, trzeba go delikatnie wyjąć ze skorupy łyżkami, a następnie oczyścic z soli. Karczek można jeść na ciepło i zimno, dobrze sprawdza się zarowno jako mięso do obiadu z ziemniakami i surówką, jak i na kanapkach. Smacznego. Weteranko jak upieczesz( kiedyś tam ) to napisz czy Ci smakował.

Odnośnik do komentarza
Gość Rolnik 1973

Witam. Fajne Weteranko, tak właśnie ucieka życie. A mnie franca znowu atakuje każdy wdech to kuje w żebrach. Chyba lekarz znowu będzie potrzebny. 1.5 roku dalo się żyć bez leków, a teraz widzę że się cofam. Pozdr ekipę tego wątku.

Odnośnik do komentarza

Bardzo wam dziekuję moje dziewczyny kochane. Tobie Weteranko, Nati, Asie, Jadwidze. Mam nadzieję że nikogo nie pominęłam. Tyle pracy już wykonałam, tyle rozumiem, wiem. Mam pomysły na dalsze sposoby walki z moimi objawami nerwicowymi. Wszystkie macie racje w tym co piszecie.Jadwiga ma rację, tu trzeba konsekwencji, systematycznosci. Rolnik, a ja w listopadzie odstawiłam lek, cięzko teraz ale licze że w lato będzie wszystk cacy, albo chciaż dużo lepiej :)

Odnośnik do komentarza

Witajcie, Reniu kochana trzymaj sie !!!! Ty bez lekow masz lęki a ja z lekami ;-) paradoks istny, z lekiem czy bez nerwica i tak robi swoje.W anstepnym tygodniu ma byc cieplej moze bedziesz lepiej sie czula ;-), ja narazie wmiare ;-) pod katem nerwicy, trzymajcei mi sie wszyscy, dzis mam spotkanie z mym chlopakiem ;-) buzka papapap

Odnośnik do komentarza

Witajcie kochani calym sercem jestem z wami , u mnie dosc dobrze ale to nie oznacza ze was opuszczam , pamietam ze wspieraliscie mnie i teraz ja chce wam pomoc jak tylko moge.Biel pocieszajace jest to ze czujesz sie dobrze , Aga Ty tez nie narzekarz a to znaczy ze w koncu ta nerwica puszcza , ze nie zlamie nas.Nati 12 zdrowka dla Ciebie i coruni, skorzystam z Twojego przepisu , ale teraz poszukuje przepisu na paczki bo przeciez tlusty czwartek za pasem.Renka po odstawieniu leku mozesz sie czuc jeszcze nie komfortowo ale z czasem uwierzysz ze nie potrzeba Ci lekow tego Ci zycze.Weteranko dobrze ze jestes z nami pokzujesz ze dajesz sobie rade nie tylko z nerwica ale z opieka nad kochana osoba i jeszcze nas tu pocieszasz i rozsmieszasz dzieki za to .Rolnik trzymaj sie byle do wiosny, jak wystawimy swoje glowy na slonce to bedzie duzo lepiej.Ja juz po porzadkach sobotnich czas na kawke i relaks .Zycze milego weekendu i usmiechu .

Odnośnik do komentarza

Kurczę, nie mogłam przez dłuższą chwilę wejść na to forum, ale się udało. Rolnik, jak będzie źle to nie czekaj tylko odwiedź lekarza, lepiej niszczyć nerwicę jak jest jeszcze w zarodku, dasz radę, jesteś mocny ! A ja dzisiaj wreszcie odzyskałam smak.........wypiłam kawę i była pyszna :) Lubię kawusię, ale ostatnio miała smak i zapach spalonej gumy, ble......a to wszystko przez chorobę, ani węchu ani smaku.... Dzisiaj mamusia podrzuciła mi bigosik, także leżę i się kuruję, zero gotowania :) Głowa mniej boli to mogę wreszcie coś poczytać :) Kochani, a Wy pamiętajcie o tych bananach na twarzy, buziaki.

Odnośnik do komentarza

Witam Wszystkich jestem dziesiąty dzień na citronilu i noc miałam trudną, przebudzałam się dwa razy i dziwnie się czułam, serce wporzo i w ogóle, ale jakoś było mi niedobrze i jak zasypiałam coś mnie wybudzało i tak kilka razy ale w końcu zasnęłam i trochę to mnie przybiło, nie wiem już 10 dni i jakoś tak doły mnie łapią lęki też jak to wytrzymać dziś w nocy myślałam że zemdleję... brrr Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witajcie kochani! Ja ze swoją nerwicą żyję od trzech lat. Obecnie mam 26 lat. Wszystko zaczęło się po urodzeniu dziecka. Byłam strasznie przytłoczona życiem, ciągle to samo, rutyna i jeszcze raz rutyna. W 2008 roku od października zaczęłam studia magisterskie i wtedy wszystko się potoczyło błyskawicznie. Siedziałam sobie na uczelni na wykładzie i wtedy doznałam ataku paniki, nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Kiedy się uspokoiłam pojechałam do domu. Dzień po dniu zaczęły dochodzić coraz to nowe objawy: ataki lęku i paniki, myślałam, że umieram, kołatanie serca, duszenie się, drętwienie nóg i rąk, pocenie się, koszmary nocne, bezsenność, wypadanie włosów, ziemista cera, uczucie ciągłego zmęczenia i zimna... Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Czasami chciałam umrzeć i mieć święty spokój, bo już dłużej tak nie mogłam żyć. Moja mama wzięła sprawy w swoje ręce i zaprowadziła mnie do lekarza, neurologa. Ten stwierdził, że to nerwica lękowa. Zapisał mi leki Seronil i Cloranxen. Brałam je ponad 6 miesięcy w najmniejszych dawkach, ale okazały się skuteczne. Do tego zmiana diety, sport i unikanie sytuacji stresowych. Leki zaczęły działać dopiero po półtora miesiąca. Wreszcie poczułam, że mogę być sobą i nie bać się. Kiedy odstawiłam leki przeszłam na magnez i piłam melisę. Czułam się dobrze, aż do pewnego dnia, kiedy nagle zmarłam moja mama. Wtedy wszystko wróciło ze zdwojoną siłą! Nie wiedziałam jak sobie poradzić, kiedy wreszcie wróciłam do normy spotkał mnie taki koszmar, z którego nie mogę się otrząsnąć do dzisiejszego dnia. Na chwilę obecną raz jest lepiej, raz gorzej. Nie chcę się faszerować lekami, zażywam zioła one trochę łagodzą moje nerwy, ale jak długo jeszcze mam tak żyć???

Odnośnik do komentarza

Asie25, wiesz musisz sie uzbroić w cierpliwość kochana, jeszcze za wcześnie na pozytywne efekty, leki antydepresyjne zaczynają działanie dopiero po 14 dniach a tak konkretnie dają efekt dopiero po 4-6 tygodniach. Także spokojnie, jeszcze chwilę i będzie lepiej, zobaczysz :) Witaj Ewa24121, przykro mi, że już tyle czasu meczysz się z Tą chorobą, tym bardziej, że w tak młodym wieku Cię dopadła. Wiesz, Ewo, powinnaś jednak pójść do psychiatry , po co się tak męczyć ? Ja wiem, że można mieć obawę przed lekami ale czasami trzeba, i to, im wcześniej tym lepiej, szkoda życia. Poza tym może lekarz zaproponuje terapię, wiem, że niektórym osobom pomaga. Samemu naprawdę ciężko sobie poradzić. W każdym razie bądź dobrej myśli, zawsze jest jakieś wyjście z tego bagna, a leki są dla ludzi. Trzymaj się :) No, widzę, że ja dzisiaj prowadzę dyżur na forum ha ha ha.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×