Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich, chciałabym do Was dołączyć. Napisałam już całe opowiadanie na swój temat ale przez przypadek skasował mi się tekst. Teraz napisze w skrócie. Mam 27 lat. Nerwice lękową mam od dzieciństwa z przerwami. Teraz ciągle ataki od 1,5 roku. Troszke Was podczytuję. Zakupiłam parę książek typu* Pojedynek z nerwicą*, *Co choroba mówi o tobie*, * The secret*. Głownym źródłem wiedzy o nerwicy była dla mnie szkoła policealna i studia na kierunku resocjalizacja oraz forum.Ataki lęku mam codziennie, teraz już im się poddaję, wiem że minie... Każdego dnia żyję z nerwicą. Jest bardzo ciężko, ale mam 2 małych dzieci ( 4 i 2 lata ) i muszę jakoś funkcjonować. Nie pracuję, siedzę już 4 lata w domu, żeby nie tracić czasu zrobiłam licencjata. Muszę wyjść do sklepu, do lekarza..radzić sobie z codziennością tak normalną dla każdego a dla mnie jest to wielkim wyzwaniem. Teraz chcę walczyć o siebie, zacząć żyć tak aby i mi było dobrze, zacząć się spełniać, nie tylko jako matka. Chce mieć czas tylko dla siebie i będę małymi kroczkami do tego dążyła. Tu na forum mogę się otworzyć i być zrozumiana, bo nikt niestety nie rozumie mojej choroby. Jestem samotna, nie mam przyjaciół,mąż nic nie rozumie, nie pomaga. Ciężko mi.

Odnośnik do komentarza

Sylcia27 ja tez juz mam zcasem takie mysli ze juz wpadlam po uszy w to gowno ;-/, one glownie przy przychodza gdy mam humor zrabany, wtedy tylko juz takie mysli smutne laza. ja mam 29 lat, jestem bezrobotna od 4 miesiecy, szukam pracy ale nie mam nic, rece juz mi opadaja, i tez mysle czy uda mi sie znalezc cos jeszcze ;-( czyli brak pracy i siedizenie w domu mnie doluje dosc mocno, ja lubie wsrod ludzi ;-), lubie jak sie cos dzieje, a tak to znajomi w pracy, albo na sdudiach i taki seznon martwy ogolnie. No dobija mnie to dosc mocno ze nie mam stalego zajecia czyli pracy , z kasa tez juz zle, do kuronia jescze troche ;-/. Na miasto nie wyjde bo nie mam kasy weic po co lazic? odechciewa sie az. Wiadomo ze w domu robie wszystko ale to nie to samo, jak sie mialo prace wszystko cieszylo bardziej a teraz dzien jak codzien, znow mnie prawei nic nie cieszy, czuje ze przybywa mi z dnia na dzien kilka lat ;-/. mam dos juz.

Odnośnik do komentarza

Sylcia28, ja Cie doskonale rozumiem!!!! Zwłaszcza to co napisałaś *Teraz chcę walczyć o siebie, zacząć żyć tak aby i mi było dobrze, zacząć się spełniać, nie tylko jako matka. Chce mieć czas tylko dla siebie i będę małymi kroczkami do tego dążyła*. JA też mam dwójkę małych dzieci. Jedno 5 lat drugie 2. Skończyłam studia a potem bryknęłam w pieluchy. Zależało mi by samej wychować swoje dzieci, chociaz do tych 3 lat. Nie wyobrażam sobie by były w żłobku. Wiem jak to jest jak *siedzi* sie w domu. Każdy dzień taki sam. Ciagle te same obowiązki do Znudzenia. Wszystko to jest fajne, daje radość ale....co za dużo to nie zdrowo. Chociaż zaliczam to jako mój osobisty sukces, sama wychowuję swoje dzieci. bez żłobka i naniek. A jeszcze najgorsze w tym wszystkim jest to, że nerwica utrudnia życie na kazdym kroku. Ja chcę już w tym roku ruszyć do pracy, ale wiadomo jak teraz jest cieżko z pracą. To mnie trochę dołuje. Ale jak nie sprobuję to sie nie przekonam. Powiem Ci, ze ja rok temu zaczęłam terapię. I ten facet, psychoterapeuta powiedział, żebym szukała sobie pracy, bo to najbardziej moze mi pomóc. Najgorzej jak człowiek siedzi w domu, nudzi sie i ma kupę czasu na myslenie. Zajrzyj na tą stronkę, jest super http://moja-nerwica.republika.pl/index.html Aga, z tą kasą i tymi zakupami Ciebie też rozumiem. Mi bardzo poprawia siehumor jak sobie cos kupię, albo wogóle rusze na zakupy. Chociaż jakis drobiazg. Tylko kurde mol niestety teraz musimy sie szczypać z kasą z wielu powodów. Rolnik, najcieższa robota i zmeczenie jest dużo przyjemnijesze niż szarapanie sie z nerwicą. Uwielbiam czuć normalne zmeczenie z wysiłku. Freciu, fajna z Ciebie wysportowana kobietka. I córcia poszła w Twoje ślady. Fajne zajecie ci sie szykuje na ferie. Pani Jadwigo nie daj sie zhexić. Uważam, że na pani wątku jedna lub dwie osoby logują się pod dwoma albo trzema róznymi nickami. Ostatnio rzadko tam zagladam, ale z tego co czasem przeczytam taki właśnie wniosek mi sie nasuwa.

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich. Zgadzam siie z Toba Renko, że nadmiar wolnego czasu dla osoby aktywnej moze byc wyczerpujący i sprzyja mysleniu o przysłowiowych pierdołach.Nie myslałaś, póki nie pracujesz zawodowo gdzieś, poszukac sobie jakiegos zajecia przy pomocy internego.Aga pisze, ze robi te kolczyki, moze Ty tez masz dryg do czegoś. Jesli chodzi o sytuacje zaistniają na moim watku, ja wszystkie takie momenty traktuje jako sprawdzian mojej ASERTYWNOŚCI, DYSTANSU EMOCJONALNEGO ( oczywiście mojego ), mojego SZACUNKU DO WSZYSTKICH, nawet gdy tak jak teraz ktos najezdza na mnie , gdyz dla mnie Bóg jest obecny w kazdym czlowieku i musze być wierna temu, co dzis wiem. Dlatego przetrwam to, jak inne sytuacje w moim Zyciu. Dzięki za troske. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

A28aga, Renka30 widzę ,że mamy ten sam problem, związany z siedzeniem w domu. Ja również chce iść do pracy, czasem wysyłam jakieś cv, roznoszę przy okazji zakupów, ale cisza. Mój synek pójdzie od września do przedszkola, drugie już chodzi. Od lutego chce dokończyć studia, bo zrobiłam licencjat i teraz miałam rok przerwy. Tyle,że od roku to pogorszyło sie moje samopoczucie, mam częste napady lęku, nie wiem nawet jak dojadę na uczelnie. Ja urodziłam w czasie nauki w szkole policealnej i na studiach 2 dzieci, było ciężko, sesje, pisanie pracy dyplomowej..Byłam jakoś silniejsza niż teraz. Mam 27 lat a czuje sie jak staruszka. ale jak sama o siebie nie zadbam to kto..Wiem, że muszę liczyć głównie na siebie, nikogo nie obchodzą moje problemy, cierpienia, nikt ich nie rozumie. Dopiero jak zaczne zyc dla *siebie* i czuc się szczęśliwa to może choć trochę minie ta nerwica.

Odnośnik do komentarza

Freciu, pozytywna energia dotała, jest dużo lepiej. :)))), mimo ciezkiej nocy, bo Mały o 2 sie obudził, wymiotował, miał biegunkę. Albo cos mu zaszkodziło, albo to ta paskudna jelitówka. Tym bardziej, że mąż na studiach w Lublinie a ja sama wojuję przez 3 dni ze wszystkim. Zaraz dzieci pakuję i jedziemy do mamy. Pozdawiam wszystkich.

Odnośnik do komentarza

Witajcie kochani ;-), zaczynam zawsze dzien zagladajac na forum ;-) u mnie tak bez zmian czyli srednio na jeza ;-/ a co poradzic?? nic, wczoraj gadalam do siebie aga to normalne sie bac to tylko lęk-i dzis chyba znow bede czyli ciag dalszy. Niedlugo jade do specjalisty nie moge sie juz doczekac, moze cos nowego odkryjemy razem ;-). Teraz tez sobie tlumacze ze to siedzenie w domu tez tak mnie nastraja i nasila objawy, staram sie robic cokolweik aby nie myslec tzn nie sluchac tych mysli lekowych a wiadomo czasem albo nawet czesciej nie wychodzi, to do gllowy mi przychodzi to ze oddycham sobie lapie glebsze oddechy. Sylcia i tak Cie podziwiam, szkola dzieci, dalas rade!!!! moze ta nerwica stad ze poprostu teraz wychodzi pzremeczenie z tamtego okresu,pisz do nas, zawsze razem razniej!!!!1 Reniu30 teraz to taki czas wirusow a dzieci jak dzieci, szkrabkom duzo nie tzreba aby cos podlapac. Reniu ja tez lubie bardzo watek z nerwicy sie wychodzi, cos tam nagrazmole co jakis zcas ale to rzadko, glownie szukam cennych rad , informacji ktore umieszca Pani Jadwiga. Widze co tam sie dzieje, wyrazilam dawno swoje zdanie na ten temat.Weim ze wkuzraja Cie tam poniektore osoby ale kochana nie warto, szkoda Twojego zdrowia, one juz takie sa i beda, my mozemy jedynie je olewac.Weisz ja w pracy tez tak sie wkurzralam i tylko sobie zaszkodzilam a 2 strona byla glupia ,wredna, wyrachowana i taka zostanie robiac z nas, ze mnie debili, ciemnogrod, weic czy warto?? tak teraz sobie mysle????/niektorzy maja cos ze ciagle chcca byc w centrum zainteresowania i nawet celowo prowokuja-bo takie maja charaktery i nie lubia nudy. trzxymajcie sie, ja dzis w domku, nuda oglnie u mnie, zcasem juz to mnie dobija na maxa. pozdrawiam, buziolki ;-*

Odnośnik do komentarza

Witam kochani U mnie mroźno i śnieżnie, pogoda, jak na styczeń przystało prawidłowa. A mój syn własnie jest w Krynicy, wyjechał na narty i dzwonił, że taaakie słońce świeciło, można było się na stoku opalać, aż mu pozazdrościłam :) Tęsknię strasznie za słońcem, nie wiem jak u Was ale u mnie już dawno go nie widziałam :) Samopoczucie średnio na jeża. Pewnie brak słońca robi swoje ale to chyba u wszystkich. Trzymajmy się kochani i oby do wiosny, juz prawie z górki :) Buziaki dla wszystkich.

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich szczególnie nowych Sylcia 28, Urszula8, Faken:) Do Jss ja mieszkam w Katowicach,( ale pochodzę z małopolski) Ja robiłam echo w Warszawie w prywatnej przychodni, u takiego lekarza z tytułem doktora, podobno bardzo dobra przychodnia, znajoma mi poleciła, mi wyszło wszystko dobrze, wtedy ten lekarz mi powiedział, że nie równe bicia serca i bóle to mam na tle nerwowym emocjonalnym, bo z sercem wszystko jest ok. Nie wiem jak u Ciebie, ale może to też z nerwicy, jednak zrób echo będziesz spokojniejsza. Dziś byłam na urodzinach ojca mojego narzeczonego i się wkurzyłam, bo stwierdziłam ,że mój narzeczony to czasem nie ma poczucia dżentelmeństwa, mam zły humor i nie odzywam się. Weteranko, nie jestem zarejestrowana ponieważ nie jestem zameldowana na Katowicach. Do Sylcia 28 rozumiem Cię doskonale, ja kiedyś też miałam ataki lęku co dzień, jak zaczynała sie moja nerwica o której nic nie wiedziałam to był koszmar i myślałam że zawsze już tak będzie a lęki to sen z powiek mi zabierały, bo myślałam sobie na inne dolegliwości można leczyć się tabletkami itd, a z lękami co? nie miałam wtedy tabletek i każdy dzień był koszmarem , nie wiedziałam już czy lepsza noc czy dzień bo w nocy tez nie mogła spać. Dużo pomogły mi książki zaczęłam czytać na temat tej choroby i dopiero wtedy dowiedziałam się że mam nerwicę, bo żaden lekarz mi tego ostatecznie nie stwierdził, nawet psychiatra, owszem coś napomykali ale nie do sedna sprawy. czytałam też książkę * pojedynek z nerwica* i ona dużo mi pomogła, bardzo dużo. Wiem co to znaczy totalny brak zrozumienia, jak zaczęłam chorować na nerwicę, w moim otoczeniu był wtedy mój chłopak, bo mieszkałam z dala od domu w innym mieście się uczyłam, nie miałam więc oprócz niego nikogo, bo on mieszkał też w tym samym mieście. Pamiętam takie 2 sytuacje pierwsze dni, serce zaczęło mi tak szybko bić, na piersiach czułam jakiś ucisk i ogień jakby mi się paliło, tak miałam przez cały dzień, w końcu zadzwoniłam do mamy, ona powiedziała mi żebym szła na pogotowie, powiedziałam też o tym chłopakowi ale on specjalnie sie tym nie przejął uważał że chyba sobie wymyślam, albo nie wiem co bo specjalnie nic na to nie mówił, poszłam w końcu na pogotowie, niby poszedł ze mną bo szpital był blisko mojego mieszkania , siedział przy mnie to fakt i za to mu jestem wdzięczna , tam dali mi kroplówkę i leżałam aż do północy, potem lekarz mi wytłumaczył ze z sercem wszystko ok bo zrobili mi szereg badan gdyż myśleli że zawał, ale było ok, więc pamiętam że zapisali mi hydroksyzynę jak ja wykupiłam i wzięłam czułam się jeszcze gorzej. Następnego dnia wieczorem serce zaczęło mi znów wariować a do tego robiłam się blada i strasznie się bałam, więc mówię mojemu chłopakowi bo akurat na ten weekend byliśmy razem , żeby zadzwonił po pogotowie bo się źle czuje, ale on mi na to ,że on nie dzwoni, totalna olewka, bo według niego to nic się nie dzieje. Czułam się bezradna i nie kochana, choć wiele razy mówił mnie że mnie kocha, ale ta sytuacja pokazała mi że to chyba nie jest prawda. Musiałam sama zadzwonić, przyjechali dali mi jakiś zastrzyk i wzięli do szpitala znów, pojechał z nami chłopak ale taki bierny w tym wszystkim był, to była dla mnie męka bo czułam że jestem w tym wszystkim sama, mam niby osobę która mnie kocha a jednak gdy jestem w ciężkiej sytuacji nie rozumie. Za jakiś czas gdy było już po sesji pojechałam do rodzinnego domu bo nie chciałam się męczyć bez żadnej pomocy, chodziłam po kardiologach i po innych lekarzach aż w końcu dostałam leki od psychiatry bo to był dla mnie ostatni ratunek. Bałam się powiedzieć chłopakowi jak już byłam pewna że to nerwica,bo uważałam że mnie zostawi, ale on poczytał i przyznał że to chyba właśnie to. Potem wróciłam spowrotem do szkoły, bałam się że nie będzie mnie wspierał ale trochę się to zmieniło, choć nie powiem że wspiera mnie na 100%, ale wie i akceptuje. Dziś myślę że ta nie wiedza sprawiała że był taki bierny, może gdyby udało Ci się mężowi podsunąć delikatnie jakieś książki czy coś z internetu na ten temat, może coś by drgnęło i zrozumiał by Twój świat? Ale wiem i rozumiem Cię jak to jest, gdy ktoś bliski jest * obok * a nie *z*. Trzymaj się jakoś dzielnie może to forum Ci pomoże, a skąd jesteś? Ale się napisałam, mam nadzieję, że nie zanudziłam. Pozdrawiam wszystkich. :)

Odnośnik do komentarza
Gość krystyna 3

Witam kochani U mnie od paru dni znowu jakieś lęki się pojawiły ciągle płakać mi się chce ale tak sobie myślę że to może wynik tych wszystkich stresów które przeszłam przez ostatnie dni zaniedbałam się w pisaniu na forum ale naprawdę nic mi się nie chce prawie wszyscy u mnie chorzy wnusia znowu chora bierze antybiotyk córka syn chorzy jutro idą do lekarza Ten rok zaczął się nie najlepiej ale co zrobić Witam serdecznie wszystkich nowych forumowiczów i Pozdrawiam tych stałych życzę wam miłej spokojnej niedzieli kochani

Odnośnik do komentarza

Hej ja dzis tez sie czuje na 2 razy :)nie robilam sobie jeszcze tego echo bylam w przychodni jednej a ona mi gada ze nie zrobia mi prywatnie bo nie maja tego urzadzenia:)bym musial 35km jechac do innej:)a narazie nie mam za specjalnie jak... no ale narazie nie czuje sie az tak zle powiedzialam ze jak sie bede gorzej czula to wtedy sie zglosze:)Chociaz dzisiaj juz mi 2 razy te serce przspieszalo i walilo jak oszalale ale to z nerw bo mnie wszyscy od rana denerwuja heh:) pozdrawiam:)

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich, weicie co ja normalnie ostatnio to zaczynam miec codziennie lęki, to siedzi mi glownie w brzuchu i gardle znow. Nie weim juz sama, wiadomo ze wczesniej tez tak bylo, ale biore leki, pisze wszystko do zeszytu, afirmuje sobie nieustannie. Jakis zcas temu mialam tak ze dlugo byl spokoj, a teraz doslownie max 2 dni ok a potem znow pzrepasc, znow to uczucie ze sie udusze ale tak nagle i nie tylko przy jedzeniu. Mysle ze dobil mnie fakt ze juz kasa mi sie skonczyla i pzrez 14 dni bede jak to sie mowi na garnuszku rodzicow-bo tak to od pazdziernika mialam i zyla za kase odlozona z weilim trudem jescze jak pracowalam.Jakos tak nieswojo sie czuje ze wzgledu na te sytuacje, coraz zcesceij czuje jakby weilki kamien lezal mi na piersiach czyli pod katem psychicznym i fizycznym,musze lapac tzn robic oddechy kilka razy. Zastanawiam sie zcemu taki zwrot nagle???? bylo juz wmiare ;-/ cholerka jasna.Czuje ze sie zaseidzialam w domu i chyba dziczeje powoli . Wczoraj wyszlam na sapcer z psiakiem i pozniej kumpela mie zaprosila do siebie, fatalnie sie czulam, leki mnei dopadaly ze sie dusze, znow mysl kurde nic nie zjem a ta bedize jedzenie, ale mowei a cholera ide, trudno najwyzej kumpela da mi jakas tabletke na uspokojenie i bede swirowac,z wielkim trudem wyciagnelam siebie do kolezanki, bylo super, sam babiniec, usmialam sie za wszystkie czasy-na poczatku to mialam taka glupawke, tak mam jak stres wylazi ze mnie-bylo jedzonko, cos do picia rozgzrewajacego ;-) pozniej juz bylo ok ;-), wypad swietny ale ile musialam sobie gadac i angadac aby wyjsc w stanie lęku i paniki?// sporo ale jednak...... Mysle ze te moje ataki sa z tego powodu ze ja nie ejstem typem domatora, wiadomo brak pracy i oczekiwanie na kase nie bywa latwy i ogolnie jest mi cholernie brak ludzi, tych wszystkich ktorzy przychodzili do mnie jako petenci w ex pracy, tak pomimo tego ze mam dach and glowa, kochanych rodzicow, chlopaka brak mi ludzi ;-/, nie weidzialm ze az tak bede to odczuwala. moze to dobzre bo zaczynam znow cos czuc ;-) cos weicej niz jedynie lęki i zlosc, a z 2 strony jestem zaniepokojona ze to jakby wraca wszystko..................... Pani jadwigo co ja moge jeszce robic??/?????????? co zrobic aby to zmniejszyc ten lęk??? przeczytalam i sobie wydrukowalam te cechy osoby dojzalej emocjonalnie, pzreczytalam.Rece juz mi opadaja czemu taki zwrot??? czy to teraz mi wychodzi to jak starsznie pzrezywalam wszystko z ex praca?? ze czulam sie winna temu. pozdarwiam trzymajcei sie mocno i cieplo!!

Odnośnik do komentarza

Witam Wszystkich. Ago, pamietasz, gdy jeszcze pracowałas ja Ci podpowiadałam, zebys wykorzystała bycie w pracy do BŁOGOSLAWIENIA tej kolezanki, z która miałas problemy Gdybyś mnie posłuchała, moze byś nadal pracowała i uczyła się swoich lekcji, na *polu bitwy *. Ale ja ucze sie dłużej i inaczej widzę pewne sprawy. Teraz, gdy juz stało sie c, co się stało, MUSISZ POGODZIĆ SIĘ TAK EMOCJONALNE JAK I I INTELEKTUALNIE Z TYM, ŻE NIE PRACUJESZ, ŻE JEST JAK JEST. Po prostu teraz weszłas na inną drogę i nie masz wyboru innego niż zaakceptować FAKTY i zacząc działac w taki sposób, jak potrafisz teraz nad zmiana tego, co mozesz i umiesz zmienić. I nie obwiniaj sie, powiedz sobie. Ucze sie metodą prób i błędów. A te sytuacje braku pieniędzy ( bycia na utrzymaniu rodziców) wykorzystaj dla lekcji uczennia sie wdzieczności i pokory, jesli czujesz, ze nie masz tych lekcji we właściwym stopniu opanowanych.Ja ucze sie ich nadal.Przypomne Ci zwrotke z jednego mojego wiersza. DLA WIELU Z NAS ŻYCIE JEST WALKĄ, Z GORY SKAZANĄ NA PRZEGRANIE, LECZ SĄ I TACY, CO JE WIDZA, JAKO PRZYGODĘ I WYZWANIE. ----------------------- Napisałam ostatnio taki wierszyk - afirmację na temat pracy.Może Ci sie przyda. POBŁOGOSŁAW PANIE, NAJWŁAŚCIWSZĄ PRACĘ DLA MNIE. KTORA MNIE BĘDZIE BAWIĆ I CIESZYĆ. DO KTOREJ BĘDZIE MI SIĘ SPIESZYĆ. ----------------------- Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Pani jadwigo jasne ze blogoslawilam i to wiele razy,patzrylam sie na nia pzrez pryzmat jej dziecka a bardzo go polubilam z jej opoweiscei, dzieki temu odstawilam * miecz* ale niestety dziewczyny stwierdzily ze moja milosc jej sluzy a mi nie i bylo ejszce gozrej. poprostu trafilam na osobe podla i wyrachowana.Walczylam ale ilez mozna jak bylam juz na skraju wyczerpania??? z tej walki?? Tak sie tez zastanawiam czy jakos tak podswieadomie ten obecny stan pogorszenia nie wiaze sie etz z tym ze rok temu wlasnie na poczatu stycznia 2010 moj stan sie pogarszal i wtedy pojawila sie nerwica, moze cos byc w tym. Nie weim czy przyszlo bo sie balam gdy zblizal sie ten sam okres co rok czy to poprostu znow chwilowy stan??

Odnośnik do komentarza

Martha, dzięki za opowieść , nie zanudziłaś mnie... ja jestem z Warszawy. Wiesz, mój mąż nie przeczyta żadnej książki, jak coś mówie do niego to tylko udaje ,że słucha a w miedzy czasie przerzuca kanały..Wczoraj mówiłam jego mamie, która wie o mojej nerwicy, że ciężko mi nawet wyjść do sklepu, czy gdziekolwiek a on na to : co ty gadasz, weź przestań! Także nie wiem jak do niego dotrzeć , prawie nie rozmawiamy a o nerwicy to on nie chce słuchać. Ryczeć mi się chce, gdyby nie moje dzieci to nie wiem jak bym żyła, nie miała bym dla kogo. Ja nie mam matki, z ojcem słaby kontakt, jedynie z siostra jakiś. Oj ciężkie te życie.

Odnośnik do komentarza

Witam Sylcia28, może Twój mąż nie chce chyba dopuścić do siebie myśli, że możesz być chora, On pewnie nie jest świadomy tej choroby.............Ale, że teściowa, dojrzała kobieta............ Wiesz, ja myślę, że powinnas spróbować w jakis sposób uświadomić najpierw teściową, może wlaśnie jej daj poczytać jakieś książki, artykuły na ten temat, jak jest z komputerem obeznana to nakieruj ją na strony o nerwicy, a jak do niej coś dotrze to może Ona spróbuje pogadac z Twoim mężem. A póki co to pisz do nas na forum, będzie Ci łatwiej i troszkę pewnie lepiej sie poczujesz. Trzymaj się kochana. Aga, ja też myślę, że teraz wychodzi stres jeszcze z powodu tej kobiety z pracy ale powiem Ci Aga, że nie martw się, to minie. Wiedz o tym, że dobro powraca ale i zło też powraca............niech się ta kobieta ma na baczności, jeszcze jej sie dostanie od życia........a Ty jeszcze będziesz szczęśliwa :) Krysiu, nie smutaj się skarbie, będzie wszystko dobrze, choroby miną. Nie martw się Krysiu, teraz taki okres, że dzieci chorują ale to wszystko minie........... Trzymaj się kochana. Martha, czym Cię ten teść zdenerwował, no w sumie jeszcze nie teść a już robi jakieś chocki klocki, ech. Nie stresuj się bo szkoda zdrowia........ Kochani buziaki wszystkim.

Odnośnik do komentarza

Witajcie ja juz moge szykowac gromnice , uprzatnelam choinki i wszystkie stroiki swiateczne , tak pusto teraz sie zrobilo. Z samopoczuciem u mnie nie tak rozowo do konca co jakis czas NL daje znak, nie daje o sobie zapomniec.Bylam z wynikami u ginekologa wszystko mam super wiec chociaz z tym w porzadku a z ta nerwica trzeba sie meczyc , raz jest lepiej raz troche gorzej. Widze ze i uwas tez nie za ciekawie , ale trzymajmy sie razem, sprobujmy sie nie poddac. Dorotko widze ze walczysz z wszelkimi przeszkodami zyciowymi , trzymaj sie pamietamy o Tobie.Krysiu pomysl ze bedzie lepiej , z grypy dzieciaczki wyjda a i Ciebie opusci zle samopoczucie i bedziesz sie cieszyc zyciem.Pozdrawiam wszystkich serdecznie i zycze milego i spokojnego tygodnia , zaraz luty i coraz blizej wiosny .Zycze wszystkim banana na buzkach .

Odnośnik do komentarza

Witajcie. Nati12 wiesz, mojemu mężowi bedzie ciężko podsunąć książke, bo on ich nigdy nie czyta, w necie tez nie poczyta, jego to po prostu nie interesuje, zanudził buy sie jakby miał o tym czytać...A z rozmową to jeszcze ciężej. Teściową troche uświadamiałam, czytałam jej z netu niektóre posty, opowiadałam jak sie czuję. Myślę ,że ona rozumie bo sama straciła męża w wypadku i została sama z 2 dzieci, bez wsparcia i z nieunormowanymi sprawami. Sama była w dołku, brała leki i głównie dzięki pracy i obowiązkom się pozbierała.Ale nie miała nerwicy..moze depresje, traume po smierci męża. Tylko teraz mało czasu razem spędzamy i poza tym widze po niej,że nie chętnie chce słuchac akurat o nerwicy, może woli nie wiedziec, nie denerwowac się. Pociesza mnie byle do wiosny, do lata, bedzie jasno, ciepło, można siedziec na dworzu a nie w domu.

Odnośnik do komentarza

Witajcie kochani. Dlugo nie pisalam. Ale czytam codziennie Witam nowe osoby. Kochani walczcie bo inaczej nie da sie zyc U mnie hmmmmmmmmm, teraz juz troche lepiej, ale nie bylo za ciekawie. Czulam jakby znow nerwica zaczela panowac nade mna, ale sie nie poddaje. Zaczelam czytac sekret (dosc opornie mi to idzie) i nie boj sie bac( ta polecam szczegolnie). i jakos brne do przodu. Na terapie chodze caly czas. dzis psucholog uczyla mnie relaksacji i opieki nad sercem (bo to przez nie mam stany lekowe), smiesznie sie czulam, ale co mi tam. Zeby tylko nerwica minela gotowa jestem na robienie jeszcze dziwniejszych rzeczy. Obecnie jestem zasmarkana z bolacym gardlem, ale to pikus przy nerwicy. Moi kochani mysle o was caly czas, ale zmagajac sie ze swoimi lekami nie jestem w stanie pocieszac kazdego z Was z osobna, mam nadzieje ze mi wybaczycie. Wy piszecie: byle do wiosny, a ja sie nie bardzo ciesze bo po wiosnie przychodzi lato, kiedy to czuje sie okropnie, szczegolnie przy wysokich temp. No ale nic na to nie poradze. TRZYMAJCIE SIE WSZYSCY. :-*

Odnośnik do komentarza

Siema wszystkim podjalem kurs jezykowozawodowy w trondheim i musze dojezdzac 60 km co dziennie przez pol roku. co dziennie jestem padniety wiec i pisac nie mam sil bo to intensywne szkolnia. przez tyle lat po angielsku sie komunikowalem a teraz norki karza norskiego wkuwac ....ich byla mac....wszystko sie dumka unosi jawet hitlerowski sluguski. a przeciez my te wojne wygralismy podobno;0;0;0;0;0

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×