Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

W.eter.anko. Bardzo mi przykro, ze tyle przeszlas. Jestes wielka. Pisz koniecznie z nami. to pomaga. Taka wirtualna psychoterapia. Mnie tez tak jak ciebie dreczy pytanie, kiedy ta franca znowu uderzy. Nati dziekuje kochana za wsparcie. Staram sie myslec pozytywnie jednak jak sama piszesz to bardzo trudne. Wiem, ze za rodzicow zycia nie przezyje. probowalam z nimi pogadac ale nie przynosilo to efektow :( Teraz walcze o swoje szczescie. Aga Ty tez masz mi sie trzymac moj kolczykowy mistrzu. Wiem, ze jest ciezko, ale razem damy rade. Ty masz nas, my mamy Ciebie. Ja nadal sie bede upierala przy tym, ze leki masz zle dobrane i powinnas z tym isc do psychiatry. Za dlugo je bierzesz, zeby nie bylo widocznych efektow. Frecia dzielna babka z Ciebie. Obys juz nie musiala po nie siegac.

Odnośnik do komentarza

Witam Wszystkich. Renko zapytałas mnie czy nadal jestem z mężem. Tak , nadal z nim jestem , z tym, ze mój mąż zupełnie inaczej postępuje.Jak pisałam na moich watkach, w grudniu 2004r zaczęłam męża Błogosławić , a on przestał pic i pozostawał w trzeźwości przez 10 miesięcy, co nigdy wcześniej mu sie nie zdarzyło. Później zdarzało mu sie wypic, ale ja juz na tyle sie umocniłam wewnetrznie przez te miesiące niepicia, ze umiałam sobie coraz lepiej radzic.No i wiele nauczyłam sie dzieki grupie wsparcia. W obecnym czasie w miarę zmian, ktore zaszły we mnie,mój mąż tez zaczął zmieniac.swoje postepowanie.Nieraz pisałam, ze GDY JEDNA OSOBA W ZWIĄZKU SIĘ ZMIENIA, ZMIENIA SIĘ ENERGIA W CAŁEJ RODZINIE. Ja nie mam watpliwości, ze moje lekcje z mężem nadal trwaja , ale za długo byłoby o tym pisac, zeby Wam to sensownie wytłumaczyc. Jesli chodzi o problemy jakie maja osoby na tym watku ze swoimi bliskimi, którzy naduzywaja alkoholu moge podpowiedziec cos takiego. - na forum commed załozyłam watek *Żeby nie pic , trzeba mieć*, na którym zamiesciłam sporo informacji na temat jak postepowac wobec osób naduzywających alkoholu, a jak nie postępowac.Moze sie komus przydadza. Poza tym sa grupy wsparcia dla dzieci DDA, dla osób, ktore mają w rodzinie kogos uzaleznionego i dla takich osób sa nieodpłatne porady terapeutyczne przy mops-ach, przy urzedach miasta.Doradzam kontakt z takimi specjalistami.Jesli nie przepracujecie swojej *złej* przeszłości, bedzie szła za Wami, dlatego zastanówcie sie co jest dla Was lepsze. Napisałam tez taki wiersz, ktory wyjasnia pewne sprawy na ten temat. Nałóg podobny jest do kanału, w który się wpada przypadkowo, w którym się potem pozostaje, zanurza się po prostu - z głową! Z którym się człowiek tak oswoi, że nawet na brzeg nie chce wychodzić, bo po co i tak wszyscy wiemy, ŻYCIE POCZĄTEK WZIĘŁO Z WODY! W kanale ciepło jest, bezpiecznie, wrażenia z zewnątrz nie dochodza, woda łagodzi je, wycisza,co nas ci inni na brzegu obchodzą! Oni swój świat odmienny mają, jakaś tam żona, niby-dzieci, wciąż czegoś od nas oczekują, a czas w kanale miło - leci! Apelujemy do swych rodzin, zostawcie wreszcie nas w spokoju, my tylko w wodzie żyć umiemy, wy idźcie swoją drogą - w pokoju! ------------------------- Nie mozna uratowac nikogo wbrew jego woli, a mozna zmarnowac swoje życie. Trzeba nauczyć sie zdrowych granic i odciąć emocjonalnie od osób, które nie chca przestac pic i nie chca sie leczyć.Moze to jest rada , z ktorą trudno będzie sie Wam pogodzic, ale takich rad udzielaja terapeuci od tych spraw.Mozna poóc komus uzaleznionemu od nałogu, gdy ma sie wystarczająca ilośc wiedzy, jak to uczynić, bez szkody dla siebie.Nie mam czasu, by cos wiecej dzis napisac.Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Gość w.eter.anka

KOCHANE DZIEWCZYNY!!! Długo nie miałam odwagi włączyć komputera, siedziałam jak na szpilkach, nie wierzyłam, ze ktos sie do mnie odezwie.Po przeczytaniu poryczałam sie jak bóbr, pierwszy raz nie z bezsilnosci, ale ze szczescia! Mam 56 lat, nie jestem babą-jagą okutaną w czarną chustke.Onegdaj byłam dusza towarzystwa.Z 17-o letnia wnuczką dogadujemy sie wspaniale(jestem jej powiernicą)jej chłopak mnie *uwielbia*, synowa to najlepsza koleżanka.Jak tak analizuje swoje zycie, to dochodze do wniosku, że jestem cholernie zdrowa i silna, przezywajac to co mnie spotykało (dotąd nie umarłam).Nie jest tak ,że nagle cudownie wyzdrowiałam.Nadal mam zawroty głowy, podłoga to jak nadmuchana poduszka, za żadne skarby nie zajrze w nocy sama do mamy(moze umarla?), dobowy rytm dnia całkowicie mi sie popierniczył.Obojętnie o której ide spac, budze sie o 2-3 w nocy i MUSZE wstac, bo gonitwa mysli chce mnie udusić.Siedze ok.2godz.czytam posty, wyciszam sie i spie dalej.Zastanawiam sie ile przeszli ze mna najbliżsi, co mi winne ukochane kwiaty, ze je zasuszyłam, czemu pokłociłam sie z Bogiem(nie potrafie byc Hiobem)czemu to , czemu tamto...Czuje teraz, ze COS sie we mnie zmienia na dobre.Rozmowy z Wami to bedzie najlepsza z psychoterapii.(a tak mnie nie mogli zaciągnąć do komputera).Jeszcze raz serdecznie dziekuję za przyjęcie mnie do Waszego grona.Nie umiem wyrazić slowami jak się czuję!!!!!!!!!!!Może ja bedę mogla coś komuś doradzić, stac sie potrzebną.Idę teraz dac mamie na noc pic -chociaż nic nie wie to jej o Was opowiem.Pozdrowienia dla wszystkich -Aldona.

Odnośnik do komentarza

Dzień dobry wszystkim U mnie ciąg dalszy ładnej pogody, ale to już chyba końcówka, zapowiadają deszcze i ochłodzenie, zobaczymy......... Dzisiaj zostałam w domku, trochę źle się czuję , leniuchuję konkretnie :) Weteranko - Aldonko, bardzo fajnie, ze do nas napisałaś :) Wiesz, przypominasz mi moją mamę, tylko jesteś młodsza, ale Ona też ma świetny kontakt ze swoją 18 letnią wnuczką, moją córką. Chyba ostatnio lepszy niż ja. Też jest jej powiernicą......I też jak Ty została namówiona do komputera i coraz lepiej jej idzie :) Aha, i tez nie jest babą-jagą zamotaną w chustce ha ha ha :) Freciu, to już prawie pakujecie walizkę, będzie dobrze kochana, ale nie dziwię sie małej, że popłakuje to pierwsza taka jej wyprawa, podtrzymuj ją na duchu i da radę. Gruszko, a ja zaczynam dzisiaj robic na drutach, mam zamiar zrobić sweterek dla mojej..............yorki, he he he. Chciałam zrobić córce ale Ona bardzo gorąco podziękowała, stwierdziła, że nie chce czekac na sweterek 3 lata. Ostatnio jak jej chciałam zrobić, zaczęłam jak miała 12 lat a jak zechciałam skończyć już z niego wyrosła ha ha ha. Tym razem mam większe szanse na to, że pies nie wyrośnie :) Dorotko ja cały czas myślę, że nas czytasz, napisz, proszę jak u Ciebie ze zdrowiem, myślę czasami o Tobie. Dziewczynki kochane trzymajcie mi się, pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Witajcie! U mnie ciemno ,szaro ,beznadziejnie. Boze kochane moje jakie mam zakwasy po aerobiku ,usiaść na kibel (mozecie sobie wyobrazic),masakra.Ale był ubaw z tymi cwiczeniami ,ale lubię taki wysiłek .Takze raz w tygodniu bede walczyc ze sobą. Jutro jadę do Grodziska Mazowieckiego tesciowa ma zabieg na ginekologi i pojade ja odwiedzić .A pózniej spakuje Martę i bede udawała dzielna mamę ,która sie cieszy ze jej córka zwiedzi Mediolan. W.eteranko zycze ci zeby teraz wszystko układało sie dobrze ,my kobiety jednak jestesmy dzielne,czasami wydobywamy z siebie jakieś siły ,niewiadomo skąd i dajemy radę. Gruszko ty tez bądz dzielna i sie trzymaj!Zreszta nie mamy wyjscia . Iwonko napisz cos ,martwie sie ,co tam u ciebie?

Odnośnik do komentarza

Witajcie, u mnie pada deszcz i ejst chlodno , mialam wystawic nosa na poweitrze ale jednak podziekuje-nie dzis, jutro koncze antybiotyk wresczcie i bede msuiala leczyc pzrez niego drogi moczowe, jak nie urok to s..........ka. Musze wybrac sie zz psem do weterynarza znow cos kaszle az go rwie, eh pewnie go zarazlislismy u mnie w domku to ciagle kichanie, tabletki to ssania, syropy a ten biedulek nie ma odpornosci pzrez raka odbytu k.wa mac!!! Kupilam mu leki na zahamowanie raka, takie same jak dla ludzi narazie odbyt ladniejszy ;-). Kupilam sobie wczoraj nowa malenka rybke ;-) jaka sliczna, jak ja zobaczylam w sklepie posrod tych olbrzymow takiego okruszka mowei nie bedzie siedziala w tym pieprzonym pojemniku na siuski!!! Oczywiscie w akwarium male pzremeblownko aby kruszyna miala sie gdzie schowac ;-) takie tam roslinki dalam akurat mialam fajne sztuczne z listeczkami nazwalam ja kreseczka bo taka mala a jedynie oczka widac duze ;-), przezylam noc, wzcoraj obserwowalam jak se radzi wsrod swych kolegow i kolezanek starszych-mala spryciula wiec mowie da rade ;-), ronbaczki zjadla, podplywa juz do weilkich i odwaznie sie wpycha a jak widzi zagrozenie ucieka-weic prawidlowo, szkoda mi tamtej reszty w zoologicznym ;-( takie mordki smutne eh wykupilabym wszystkie ............. zycie ku.wa w pojemniku jak na siuski, koszmar, jak sie wkur.wie pojde kupic weiksze akwarium i kupie jakies jeszce. Dogladam teraz moich zamowein w necie, chce dalej robic kolczyki, brat mi dal kaski troche ;-) weic moge dzialac i cieszyc sie celem ;-), w tym tyg powinno dotrzec ;-). Dzis tez chlopak ma wpasc bo cos na miescie bedzie zalatwial, z praca tez weic blisko do mnie ;-) ma, on mieszka na gorce a ja na dole ;-). Pod wzgledem nl bez zmian, czytam posty, Wasze tez,co robie? wczoraj mialam ostre jazdy, weic pomslalam ze jesli nie bede tego poweilala to umysl szybko to wywali i bedzie z dnia na dzien lepiej, tzn weim ze mysle ciagle jak zbliza sie ejdzenie ale nie staram sie w to wciagac mocniej po dolazi panika ;-( raz mi wylazi a raz nie. Z terapia dupa blada ;-(, nie mialam juz ojjjjjj dawno ;-(. Freciu bedzie dobzre z tym wyjazdem ;-) wiadomo ze ma sie zawsze jakies leki ale to tylko leki nasze a podroze ucza dzieci im wczesniej tym lepiej ;-). Nati o to masz juz dorosla corcie fajnie tak ;-),mi teraz tez sei odzywa instynkt dosc mocno, ja mam 28 la ;-) ale pzrez te nereice tak mysle ze sama jeszce jestem jak weilkie dziecko az wstyd mi ;-(, ale ogolnie chccialbym miec szkraba ;-) Weteranko my z mama opiekowalysmy sie babcia po 2 udarach, weim jakie to ciezkie bo czloweik nie ma zcsu na nic swojego ale kto im pomoze jak nie my?? bedzie dobzre ;-), pomysl ze Ty jestes jedyna osoba ktora najlepiej Jej pomoze i dasz rade;-) silna kobitka z Ciebie!!1 Gruszeczko co tam u Ciebie?Dorotko?Iwonko?Poetko? Mala geniu?Magdo?Robo?Matiago?Biel?Reniu? piszcie kochani nawet po 1 zdaniu ;-)

Odnośnik do komentarza
Gość krystyna 3

Witam dziewczynki U mnie tak piękna pogoda że jakby wiosna była Byłam sobie wyznaczyć termin na gastroskopie i niestety do końca roku już terminów nie ma śmiechu warte no coż na razie mnie nie boli oby już nie bolało bo bym musiała iść zrobić prywatnie ale to niestety trochę kosztuje ale zobaczymy Mam wnusia u siebie to o nudzie nie ma mowy a w domu wiadomo wszystko porozwalane jak to przy dziecku Nati Wiesz kochana dostałam twoją wiadomość na g g ale uwierz mi że przez te boleści nic mi się nie chciało miałam takie okropne te dni że tylko leżałam i płakać mi się chciało z bezsilności Buziaczki Gruszko Dzięki za troskę skarbie Pozdrawiam serdecznie Weteranko Aldono Witam Cię serdecznie jestem w tym wieku co ty jestem tu na forum najstarszą wiekiem forumowiczką teraz będzie nas 2 Wiesz Po przeczytaniu twojego postu aż serce ściska co ty przeszłaś kochana Mam nadzieję że będziesz się tu na forum czuła jak w rodzinie Pozdrawiam serdecznie Idę kochani kończyć obiad Pozdrawiam wszystkich bez wyjątku

Odnośnik do komentarza

W porzadku moge pisac ciesze sie ze wreszcie moge was czytac i sie do was dolaczyc.W.eter.anko witaj , Twoj zyciorys wystarczylby dla kilku osob a Ty musialas to przejsc sama , ale teraz juz nie jestes sama jestes z nami i tak niech juz pozostanie.Widze ze ostatnio kazda bardzo sie otworzyla na swoja przeszlosc , jedni przechodzili przez alkohol swoich rodzicow , inni brak milosci z ich strony. Ja z kolei wychowalam sie bez ojca , jestem dzieckiem tz panny z dzieckiem .Ojciec zjawil sie a jakze jak mialam 6 lat , i juz wiedzial ze w nowym zwiazku nie moze miec dzieci.Nigdy go nie zaakceptowalam , jak przyjezdzal bo bardzo to przezywalam , byly straszne leki, ucieczki na ten czas z domu, pedzilam z placzem przed siebie, w polu wyrywalam z zalu , strachu mlode lodygi ziemiakow,wracalam do domu dopiero jak sobie pojechal. Mialam 6 lat a teraz mam 52 i caly czas to we mnie siedzi . Dzis moj ojciec zyje , mieszka odemnie 20 km , nie potrafie go odwiedzic , nigdy nie powiedzialam mu tato, jak sie lepiej czul to czasem nas odwiedzil , ale w tedy zajmowal sie nim moj maz oraz corka. Nie bede sie wiecej rozpisywac bo teraz sa jakies nie najlepsze dla mnie dni , albo cgce mi sie bardzo przeklinac albo bez przerwy ryczec , nie nie placze ale moge w kazdej chwili, jest we mnie bardzo duzo zalu , teraz zycie mam super ale wylazi ze mnie dziecinstwo i mlodosc oj chyba sie starzeje i to bardzo , czesc trzymajcie sie , pogoda dzisiaj do niczego a u mnie dalsza czesc remontu kuchni.

Odnośnik do komentarza
Gość w.eter.anka

Dzień dobry Dziewczynki ! U mnie piękna pogoda, od 4 rano juz sie odrobiłam i po obiedzie wyciągam męża na spacer. Nati - tak sobie myśle, że teraz jest o wiele łarwiej żyć z nerwicą.Kiedy ja *zaczynałam* nie było internetu, tel.komórkowych, tel.stacjonarny - marzenie, a teraz....klik i mam przyjaciół, klik i mogę się wyzalic, klik i już wiem ze ktos o mnie myśli, klik i wiem, że nie ja jedna żle się czuję.Atak paniki na ulicy -prosze bardzo -mam telefon itd.itp. Miałam kiedyś takiego psychologa, który poradził mi, abym założyła na lewa ręke gumke recepturke i jak najdzie mnie zła mysl, to mam pstryknac tą gumka.O Boze, tak strzelałam ta guma, że na ręce zrobiła mi sie rana - a guzik pomogło.Wolę KLIK. Kilka razy mna dzisiaj porządnie zatelepało, ale mam to w D... Trzymajcie się kochani - bedzie lepiej. BOŻE CHCE MI SIĘ ŻYĆ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Frecia - będzie lepiej, dzięki za dobre słowo

Odnośnik do komentarza

Krysiu zapomnialas kochana o mnie , miedzy Toba a W. eter. anka jestem jeszcze ja , chodzi o ten piekny wiek , nie bylo mnie troche ale jestem i bede nie odczepie sie od was , gdzie mi bedzie lepiej . Z racji tego ze jestem jedynaczka nie z wyboru nie mam z kim tak szczeze porozmawiam i ciesze sie ze kiedys trafilam na to forum dziekuje wam ze jestescie . buziaki papa.

Odnośnik do komentarza
Gość krystyna 3

To znowu ja kochane Majeczko 55 No tak Przepraszam kochana Wiesz ale nie dziw mi się kotuś starość nie radość i skleroza widać daje znać o sobie Buziaczki kochana Wereranko Mnie ta cholerna choroba trzyma już kilka dobrych lat ale po drodze były dni fajne takie że na chwilkę odpuszczała ta choroba Ale między czasie zaliczyłam szpital Były też takie dni kiedy badzo bałam się wychodzić z domu bałam się być sama w domu nachodziły mnie takie myśli że zaraz mi się coś stanie i nie będzie mnie miał kto uratować ale krok po kroku pomalutku zaczęłam dochodzić do siebie Ale i teraz bywają takie dni że ta fr......a potrafi zrobić ze mną co chce Ostatnio tak mną rzucała jak bym padaczki dostała Ale wiesz kochana po tylu latach choroby już się przyzwyczaiłam do niej ale najgorsze właśnie są te ataki ni z gruszki ni z pietruszki przychodzą lęki ścisk w klatce piersiowej i w gardle a wtedy straszne panikuję nie potrafię nad tym zapanować ale co zrobić trzeba przecież jakoś z tym cholerstwem żyć Trzymaj się kochana Pozdrawiam serdecznie

Odnośnik do komentarza
Gość w.eter.anka

Kochane dziewczynki - witam po raz któryś. Zwracam sie do Was w liczbie mnogiej, bo cholera jeszcze Was nie mogę rozróżnić, TAK WIELE PRZYJACIÓŁEK W TAKIM TEMPIE!!!!!!!!!! Dupa z mojego spaceru, mąż chyba uznał, że to kolejny objaw nerwicy i mnie olał (cod ziennie spacer??) ,poszedł z kolegami na piwo. Nie bójcie się, to nie tak.Kończył dzisiaj kurs dostał papierek i poszli świętować(jemu też się coś od życia należy) , a ja mam przeciez swoje KLIK. Nudzi mi sie ,to napiszę Wam o swoim piesku (BRAWA ZA RYBKI). Zwierzaki w moim domu były odkąd pamiętam.18lat żyła z nami sunia ratlerek Tinusia, kiedy zmarła na raka sutka, powiedziałam - nigdy więcej psa.Tak było kilka lat.W tym roku po obejrzeniu jakiegoś reportażu ze schroniska, cos mnie opętalo - JA MUSZĘ MIEĆ PSA!.Mąż zdębiał, tupałam nawet nogami ze złosci.Jeszcze jeden obowiązek na jego głowie.Po wielu za i przeciw zgodził się na pieska, ale małego.Wzięłłam obrózkę i szeleczki po Tinusi i w drogę.O Boże.wszystkie mi sie podobały.Jazgot, szczekanie, tumult - poczatkowo nawet jej nie zauważyłm, siedziała cichutko w kąciku i obserweowała co się dzieje.W pewnym momencie podedszła polizała mni i uciekła.Pierwsze spojrzenie i wiedziałam że to TO., ale ona była duzym, czarnym kundlem.Mąz stanoł okoniem, za duża, wystraszona, jego sie bała - zaczęłłam ryczec, chyba się ws.tydził, bo szybko się zgodził.Początki były okropne, tolerowała tylko mnie, w nocy autentycznie płakała przez sen, nie podeszła do zadnego męzczyzny,Musiała być bita, bała się szczotki, patyka, wyciagnietej reki, szybkiego gestu.Po 2 tygodniach podeszła do meza i polizała go.Do tej pory nie umie szczekac, gdy sie jej wyrwiw to sie boi.Jest z nami pół roku, jest coraz lepiej- kochamy ja strasznie, a ona nas, ostatnio zaczełła smacznie pochrapywać przez sen i włazi mi do łózka..Dzięki niej zaczełłam wychodzić z domu, mąż postracie brata ma przyjaciela.Piszę może chaotycznie, ale nie wyobrażacie sobie co ta psina wniosła do naszego domu!!!!! Może Was zanudzam swoimi wypocinami, ale ten KLIK , to dla mnie NOWE ŻYCIE. Nati, wspomniałaś coś o makijażu - wiesz jak ja się dawno nie malowałam?!! zrobie sobie makijaż!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Do widzonka, lece do mamy, bo z tego wszystkiego o niej zapomne.

Odnośnik do komentarza
Gość jadwigaszpaczynska

Witam Wszystkich, witaj Majkak 55. Ciesze sie , ze tak otwarcie piszecie o takich trudnych i waznych dla Was sprawach.Dzieki temu watki mają prawdziwe zycie.Jestem tez pewna, ze takie wyjecie z siebie emocji i podzielenie sie soba z innymi, którzy tez swoje przeszli jest na pewno takim rodzajem terapii. Majkak 55 , jesli chodzi o Twój post, w którym opisujesz swoje dzieciństwo i jego wpływ na Twoje obecne (szczęsliwe) Życie napisze Ci jak ja widzę to z mojej dzisiejszej perspektywy, a Ty zrobisz z tym, co zechcesz. Mam przyjaciółke , która jest dzieckiem nieslubnym i tez praktycznie nie znała swojego ojca, a matka ja odrzuciła. Wychowała ją babcia.Nienawidziła latami i ojca i matke. Pracowałysmy razem nad swoim rozwojem osobistym, nad uzdrowieniem swojej przeszłosci. Ja za swoją nienawiść do męża, ojca i brata męża musiałam zapłacić słono i moja przyjaciółka za swoja nienawiść do rodziców tez zapłaciła swoją cene. Dzis jej ojciec nie zyje i ona nic nie moze zrobic, zeby uzdrowic to, co pomiedzy nimi było.Natomiast swoja mame ( która ja odrzuciła ) wzięła do domu i zaopiekowała się nia. Ja dziś wiem jedno : ze jestesmy tutaj, zeby nauczyc sie kochac WSZYSTKO I WSZYSTKICH. W książce francuskiego księdza *Umarli mówią* jedno ze zdań brzmi tak :Jedynym grzechem w oczach Boga jest ODMOWA MIŁOŚCI ( nie na darmo pierwsze przykazanie brzmi :Kochaj bliźniego swego jak siebie samego a jedno z najwazniejszych zdań w Pismie Swietym jest takie *Błogosławcie nieprzyjaciół swoich) Jak ja to rozumiałam z perspektywy mojego Zycia. Jezeli najwazniejsza w Zyciu jest Miłość , to trzeba umiec pokochac wszystkich nawet wrogów. Dlatego zaczęłam prosic Boga, zeby pomogł mi wybaczyc meżowi, ojcu i bratu męża. krzywdy jakie moim zdaniem mi wyrzadzili.Nie było to łatwe, gdyz moją nienawiśc hodowałam przez wiele lat. Latem 2004 roku pojechałam do Częstochowy podziekowac za uzdrowienie z choroby nowotworowej.Otrzymałam wówczas coś, co ja nazywam DAREM RADOSCI. Wtedy tez napisały mi sie same 4 wiersze , a jedna ze zwrotek brzmi tak : Nie mam zalu do nikogo, błogosławię WSZYSTKICH LUDZI, a najbardziej dręczycieli, gdyz pomogli mi sie zbudzic. Wtedy zaczęłam błogosławić mojego męża , ktory jak napisałam przestał wtedy pic i przez okres 10 miesięcy nie pił wcale.Widzac jaka moc ma błogosławieństwo *wroga* stosowałam je cały czas.Później w książce *Sekret* Rhondy Byrne znalazłam taka informacje na temat błogosławienia: *Wychwalaj i błogosław wszystko w swoim Życiu.Słowniki okreslaja błogosławieństwo jako : życzenie przychylnosci losu , pomyslnosci itd. wyrażone w sposób uroczysty., a wiec zacznij juz teraz korzystac z siły błogosławieństwa w swoim zyciu i błogosław wszystko i wszystkich.Wychwalanie i błogosławienie tłumi wszelki negatywizm wiec wychwalaj i błogosław wrogow.Jesli ich przeklinasz , przekleństwo powróci do ciebie i wyrzadzi szkode.Jesli bedziesz ich wychwalał i błogosławił , stłumisz wszelki negatywizm i niezgode , a Miłośc zrodzona z wychwalania i blogosławienia powróci do ciebie.Kiedy zaczniesz wychwalac i błogosławić , poczujesz jak przechodzisz na nową czestotliwośc , która przyniesie ci dobre uczucia. ------------------------------ Dlaczego tak wiele o tym pisze. Wiem, jak moja nienawiśc zniszczyła mnie i moje zycie.,Dlatego Majkak, nie zycze Ci zebys w niej ugrzęzła na zawsze. Choc moze byc to dla Ciebie trudne, ja bym Ci doradzała zacząć Błogosławić swoje dotychczasowe Życie, ojca (nawet gdy to bedzie bardzo trudne),, Wtedy MOC BŁOGOSŁAWIENIA powroci do Ciebie , uzdrowi Twoje komorki.Poniewaz wiem, ze jestesmy to dla lekcji Miłości, wiec Ci doradzam jak najczęściej skupiac sie na Miłosci( Miłość jest najwieksza siłą uzdrawiajaca Świata). Kiedy nie bylam pewna, czy bede zyła, czy przetrwam chemie itd., czytalam ksiązki na temat śmierci , przezyć opisywanych przez osoby doswiadczające stanów śmierci klinicznej, gdyz chciałam wiedzieć, co mnie może tam spotkac.W opowiesciach tych osób tez przewijał sie watek Miłosci. Na tzw. przegladzie Życia Bóg zadawał pytanie : czy umiałes kochac bliźnich, tak jak ja Ciebie kocham *. Dla mnie było to motywacją, zeby jak najwięcej pracować nad zblizeniem sie do Miłosci.Traktuje te sprawy powaznie, dlatego nie chce ani Tobie Majkak, ani nikomu na forum wcisnąć kitu, ale pewnych rzeczy jestem dzis pewna.Dlatego dziele sie z Toba tą wiedzą, którą przez lata zdobyłam.Mozecie ja wykorzystac i zastosowac, albo nie. W moim miasteczku wiele osób stosuje zwyczaj błogosławienia swoich problemów i trudnych spraw i w Życiu niektórych z nich dzieja sie *cuda*. Na forach, na których pisałam niektóre kolezanki tez zaczęły stosowac zwyczaj błogosławienia i napisały mi, ze sprawy nie do ruszenia zaczęły im sie układać.Na moim watku zamiesciłam post jednej z nich. Napisałam to wszystko po to, zeby powiedziec Wam, ze na mojej liscie sposobów na trudne sprawy, w tym na nerwicę BŁOGOSŁAWIENIE stawiam na PIERWSZYM MIEJSCU.I nie jestem jakąś nawiedzoną dewotką, ale musiałam przebyc dlugą droge do mojego obecnego rozumienia i RADOŚCI ŻYCIA, której się nauczyłam.Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Dzis rano wszystkie posty przeczytałam ale nie miałam czasu cos napisać od siebie. Mojemu małemu dwulatkowi bardzo sie nie podoba jak siedze z nosem przy ekranie komputera. Niespodziewanie moze go wyłączyć albo dziubać swoimi paluszkami w klawiaturę, ewentualnie moze cos spsocić jak go spuszczę z oczu. Teraz on i córcia są u babci więc mogą spokojnie cos napisać. Przdewszystkim witam Weterankę :). Ciesze sie że dołączyłaś do nas. Napisałaś zaledwie kilka postów a ja mam wrażenie jakbyś pisała z nami od dawna. Czytałam o Twoich problemach ze spaniem. Ja mam na to dwa sposoby, kóre na mnie działają. Jak sie wybudze w środku nocy i nie moge usnąć, czuję że mam mętlik w głowie i męczą mnie głupie myśli to wtedy biorę sieza odejmowanie w myślach. Np. rzucam sobie jakąs liczbę np. 137 i odejmuję od niej w pamięci np. 59 a potem przez dodawanie tego co wyszło sprawdzam czy dobrze policzyłam. Tak sobie wymyslam kolejne liczby i odejmuję sobie. Umysł zajęty liczeniem odpoczywa od glupich, cieżkich myśli i sen przychodzi bardzo szybko. Drugi sposób- zauważ że jak sie obudzisz w nocy, to wtedy przeważnie po głowie plączą sie jakieś niechciane przez nas myśli. Mamy wtedy ściśniety tzw. dołek, gdzieś w podbrzuszu. Ogólnie czujemy napiete mięśnie. Wtedy ja kładę sieobiwiązkowo na plecach, ręce wzdłuż ciała i wciagam powietrze przeponą tak, żeby brzuch w dole sie unosił. Skupiam sie na liczeniu oddechów. Początkowo oddechy są płytkie mimo wysiłku. Ważne żeby powoli brać wdech, dłuższa chwila zatrzymania powietrza i powolny wydech. Po kilku oddechach ten dołek zaczyna sierozluźniać. Fajen to uczucie. Mozna swobodnie brać już głębokie oddechy i nie czuć oporu mieśni brzucha. To też dobrze na mnie działa

Odnośnik do komentarza
Gość w.eter.anka

Ale sie Wam narzucam!!!!!!!! Zapomniałam napisać ze mój piesek nie zna zwykłej wody, pije deszczówke, lize błoto, najlepiej smakują mu skóry z chleba.Ma ok.2 lat -ku..wa kto go miał, a moze on ma tez nerwice =ciągnie swój do swego. Kiedy wyszłam na ulicę , zauwazyłam że ludzie są smutni, zabiegani, glowa w dół i byle dalej.Kiedy byłam z psiakiem na spacerze w pobliskim pieknym parku zobaczyłam inną rase ludzi.Ludzi na smyczy.Mało kto aby sie nie odezwał, nieznajomi zaczynają rozmowe - jaki ładny piesek, czy gryzie, niech się z moim pobawi - uśmiech, uśmiech, uśmiech - miłe słowo, nowe znajomosci. Ale mi sie refleksuje............ Mojego jeszcze nie ma, ale niech tam, nie boję sie, mam swoje KLIK!!!!!!!!!!!!!!

Odnośnik do komentarza

Gruszko, a Ty jak długo chodzisz do tej pani psycholog? czujesz że ci cos te wizyty dają? Bo ogólnie w nerwicach zaleca się chodzenie do wykwalifikowanych psychoterapeutów. Najlepiej takich z certyfikatem. Bo psycholodzy nie mają doświadczenia ani odpowiedniego przygotowania do prowadzenia terapii z nerwicowcami. Jeśli nie widzisz za bardzo postępów moze warto poszukać kogoś innego. Tak sobie tylko mówie sama po sobie. Też latałam po różnych psychologach, psychiatrach. 12 lat już trwa moja przygoda z nerwicą. Już nie wierzyłam że z tego można wyjść. Aż wyobraź sobie trafiłam na psychoterapeutę z certyfikatem z Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie, z 20-letnim doświadczeniem. I to tu gdzie mieszkam w Siedlcach. A ja głupia latałam po Warszawie, jeździłam po 100 km i szukałam pomocy. Bardzo mi ten facet pomógł. Pierwsze kilka wizyt to było właśnie uzdrowienie z przeszłości, przerobienie relacji z matką i innych bolesnych, trudnych spraw. Czułam sie jakby mi ktos kolejno zdejmował z pleców cięzkie kamienie. Potem dopiero brąłam sie za oswajanie lęków. Tyle że ja , równolegle z terapią zaczęłam dużo czytac o nerwicy i lękach. Wtedy też znalazłam to forum i pochłaniałam informacje z wątków pani Jadwigi. Gruszko, skoro ja wydawało by siebeznadziejny przypadek zaczynam normalnie żyć to i ty mozesz. Tylko w to uwierz i poszukaj dobrego fachowca. Ago, widze że Twoje zmiany humoru męczą ciebie. Ale sporo przeszłaś ostatnio i sądzę że to chyba normalne że odbija sie to na tobie. W głowie pewnie jeszcze Ci te problemy z pracą i ludźmi siedzą. Zreszta siedzisz teraz w domu, bez pracy narazie, pogoda paskudna to i nastrój gorszy. A jak gorszy nastrój to nerwica moze wtedy sie wykazać, wtedy czuje słabość czlowieka i atakuje dołującym, nastrojem i myślami. Jeszcze raz Ci doradzę, czytaj sobie jakieś fajne ksiązki albo oglądaj komedie. To zawsze daje chwilę spokoju naszemu umysłowi. Może w koncu uda Ci sieznaleść nową pracę i wtedy poczujesz sie dużo lepiej.

Odnośnik do komentarza

Freciu, trzymam kciuki za Twoją córkę. Niech jej drużyna da tam wszystkim popalić w tym Mediolanie. Napewno cieszy sie z tego wyjazdu. Pobędzie z innymi ludźmi , trochę pozwiedza. Wyjazdy to fajan rzecz, ja swego czasu trochę szendałam sie po świecie. Ostatnio napaliłam sie na Włochy, raz już tam byłam, ale z 10 lat temu. Teraz bym chciała z męzem wybrać sie w jakąś fajną podróż. Majkak 55, pani Jadwiga pięknie pisze o tym kochaniu wszystkiego i wszystkich. Ale nie zawsze sie tak da. W końcu jesteśmy nie świętymi ale zwykłymi ludzmi. Może Twój ojciec wie, że popełnił błąd zostawiając Twoją mamę w ciazy a potem z małym dzieciem i moze tego żałuje. Moze warto dać mu szansę, ale nic wbrew Tobie i temu co czujesz. Rolnik, to masz fajny aerobik. Mój mąz też dzisiaj miał aerobik. Wrzucał do kotłowni węgiel, bo troche kupiliśmy na zimę. Łaskawa narazie ta zima, zwłaszcza dla kieszeni. Tona węgla ponad 800 zł! Pogłupieli normlnie. Krysiu, Nati, wam też posyłam w eter pozytywne fluidy. Trzymajcie sie ciepło. Byle do wiosny do lata. Jeszcze tylko przetrwać ten listopad, za którym nie przepadam, mimo że w listopadzie mam i imieniny i urodziny. Mój siostrzeniec mały też z listopada, a mój mały synuś z 2 grudnia, a córka ze stycznia. Wszysto to wiosennego baraszkowania skutki :)

Odnośnik do komentarza

Witam ponownie. Renko, ja podpowiedziałam Majkak, zeby zaczęła BŁOGOSŁAWIĆ swojego ojca (jesli potrafi). Ja wiem, ze ja chcę nauczyc sie kochac wszystkich, zanim stąd odejde, choć nie wiem, czy mi sie to uda. Dlatego tez wiem, ze aby pokochac kogos, kto nas skrzywdził ( a wczesniej jeszcze wybaczyć), trzeba najpierw posprzatac tzw*złą przeszłość* a to nie jest latwe.Mnie to zajęło lata.Ale chociaż nikogo juz nie nienawidze, a to dużo.Ale nie mam tez watpliwości, ze posyłanie wrogowi błogosławieństwa jest w oczach Boga tak trudną lekcją dla kogoś kto tyle lat nienawidził, ze ta MOC BŁOGOSŁAWIENIA uzdrawia duszę osoby BŁOGOSŁAWIĄCEJ.I tego jestem pewna..Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Witam Was...nigdy nie miałam odwagi wtrącić się do tak dużego wątku...czytałam Was codziennie ....ale pisałm jakieś tam swoje pytania i bóle w osobnych bo wydawało mi się ze Wy sie tu wszyscy znacie i jakoś tak głupio było... ale co mi tam raz kozie śmierć...mam juz naprawdę dośc...w domu ni mam z kim o tym pogadać ...mój mąż tego nie rozumie...córka jest za mała (ma 4,5 roku) koleżanek nie mam ,a mamie boję sie mówic o takich rzeczach zeby ona się nie denerwowała ... ale do rzeczy...piszę bo chyba dociera do mnie wiadomośc ze bez rozmowy w cztery oczy to nie wygram z tym cholerstwem...proszę o radę do kogo w Krakowie mogłabym się udać i mógłby mi choć trochę pomóc?? moje lęki ostatnio naprawdę sie nasilają już nwet rtg się boję wiec chyba nie jest dobrze:(

Odnośnik do komentarza
Gość w.eter.anka

Witaj RENKA - dzięki za cenne rady.Wiesz, ja mam tak z tym przebudzeniem, ze jakby mnie ktos walnoł w łeb młotem, zrywam się na równe nogi.Muszę szybko wstawać.Z liczeniem mam pewne kłopoty, nieraz muszę się zastanowić ile mam lat i kiedy sie urodziłam -hi,hi, ha,ha.Spisałam Twoje rady na kartce, ucze sie wykonywac cwiczenia na fotelu- wdech, wydech itd.O boziu, moze to mi pomoze.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×