Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Mała_Geniu dziękuję za odpowiedź i słowa uspokojenia. Lekarka pierwszego kontaktu dawała mi betablokery na szybkie bicie serducha, ale po nich samopoczucie było tak koszmarne, że szok. Ból w piersi, takie strasznie mocne uderzenia serca... no to nie biorę. W końcu babka dała mi skierowanie do kardiologa, a ta na holtera. Ponoć wyniki są okej, tyle że mam bradykardię - w ciągu dnia spada mi do 40-45, w nocy do 39 albo 38 nie pamiętam... oczywiście ja z wynikami szybko do lekarza pierwszego kontaktu, ta skierowanie CITO do kardiolog. Kardiolog wyniki zobaczyła i zapytała czy mam zawroty głowy w ciągu dnia, zasłabnięcia itd. Ja na to że właściwie nie. No od czasu do czasu mi się lekko zakręci w głowie, ale utraty równowagi czy zasłabnięć to nie mam. Żadnych leków mi nie dała poza Propranololem doraźnie w razie szybkiego walenia serca, ale mam uważać, żeby mi nie spowolniło serca za bardzo. No i powiedziała że jak zacznę mieć zaburzenia równowagi, zasłabnięcia itd. to pomyśli się o jakimś stymulatorze czy coś... I na tym się skończyło. Dodam że po tej nocnej atrakcji jakoś szybko mi się udało wyciszyć i nie czuję nic w klatce piersiowej, znaczy żadnych kołatań itd. Jakby moja klatka piersiowa była pusta. Owszem od czasu do czasu mnie kłuje w piersi, ale nadal mam wrażenie jakby klatka piersiowa była pusta.... Dlatego tak się denerwuję... Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam Freciu, ale Ci zazdroszczę tego wykańczania, urządzania nowego domku, ja bardzo lubie takie sprawy, ale przyznam, że roboty przy tym co niemiara :) Z tego co piszesz to fajny ten szeregowiec i ogródek nie taki mały. Ale bym zjadła takich rogali, a Marcina to ja mam w rodzinie, aczkolwiek do świętych to On nie należy ha ha ha. Reszka, no coś Ty nie ma za co przepraszać :) Ale nadrobić zawsze możesz ha ha ha :) Chociaz może lepiej niech nie będzie takiej potrzeby :) Jeżeli chodzi o serce nie pomogę Ci, nie znam się na tym, dzięki Bogu nie mam takich problemów z sercem. Krysiu, napisz co powiedział lekarz. Karpik, z tego co wiem miód jest the best, na wiele dolegliwości :) Pozdrawiam Was wszystkich.

Odnośnik do komentarza

witwjcie z tym egoizmem to niestety prawda.czlowiek pisze jak go cos boli a picieszeniu innej duszyczki juz nie wspomne. ja walcze z egoizmem i nic nie pisze jak mni trzepie ;0 ale i tak jestm z wami wszystkimi bo juz wiem po prostu ,co inny moze przejsc..... badzmy silni nawet gdy sil juz brakuje i czujemy ,ze zsuwamy sie po skrpie w przepasc zycze zdrowia psychosomatycznego

Odnośnik do komentarza
Gość paolo jones

robo4-niby egoizmem można nazwać to, że ludzie, którzy z tego wyszli, nie piszą już na forach (a jest ich naprawde dużo). Ale ja to doskonale rozumiem. Jak byłem chory, to byłem przkonany, że będę do końca życia pisać wszędzie, że się da,jak wyzdrowieje, no ale tak jak ze wszystkim, zapal powoli gasnie:). Mam nadzieję, ze jeszcze na troche mi starczy;) Pozdrawiam i zapraszam na swoje wpisy blogowe, w których opisuję drogę wyjścia z nerwicy, zapraszam tez tam na chata, chetnie odpowiem na wszelkie pytania http://www.trzymsie.pl/

Odnośnik do komentarza
Gość mala_genia

A ja właśnie mogę Was czytać jedynie , a z moim pisaniem jest jak sami zresztą widzicie czyli ciężko, ale cieszę się, że chociaż w ten sposób moge pobyć z ludżmi i proszę nie obrazajcie się na mnie, że nie dyskutuję razem z Wami bo zle ze mną , a jedynie jak mam jakieś lepsze przebłyski zdrowotne to coś tu zawsze skrobnę, ale tych przebłysków niestety coraz mniej i mniej .....az pewnie zginą zupełnie , życie mnie przygnębia na maksa, że nie widzę wyjścia i czarnowidztwo znowu mnie powoli dopada , tylko nie co mojej osoby nie nie .....a mojej kochanej rodziny i zwierzątek , znowu jedno od nas odchodzi powoli, moja rotweilerka ma raka kości , ma juz przerzuty na płuca ,dostaje zastrzyki , tramal, movalis ,osłonke za żołądek ale gasnie coraz bardziej , a mnie to przygnębia na maksa ,ze człowiek jest już bezsilny,chodzi praktycznie juz tylko na trzech łapkach , bo czwarta wysiada , albo ja z synem wyprowadzamy we dwoje na takim duzym kocu , zeby sie załatwiła ......ale dni są już policzone .....ale chociaz widać w tym wszystkim to jej wielkie szczęscie jak nas kocha i jaka jest nam wdzieczna ze spi z nami razem w sypialni .Ale ja nawet teraz siedze i placze bo odkupilam ja od takiej baby na rynku co jz chciala po drodze wywalic ja do rzeki , taka malutka byla a pozniej zyla sobie z nami 11 lat .Okropnie mi ciezko bo ja bardzo kocham wszystkie zwierzeta a dopiero pozneij ludzi , moze ktos pomysli ze jestem kopnieta ale to niech sobie mysli , to sa moi najwieksi przyjaciele.Ale sie rozpisalam szok nomalnie i zle sie dzis przeciez czuje ,ale muszę to wszystko dziś gdzieś napisać , bo i dopiero karetka odjechala od nas, byl lekarz do mojego ojca .....ja mam za duzo na glowie kurcze i kiedys jak to wszystko pusci to mnie juz nie bedzie ....sorry ze tyle smeczilam .....wybaczcie pozdrawiam nocnie i zyczze milego dnia

Odnośnik do komentarza

witajcie! Wreszcie u mie nie pada... Tak nati mam juz wizje ,kilku spraw kuchni ,salonu ,ograniczaja mnie wiadomo finanse ,ale cos wymysle. Za tydzien idziemy na zabawę ,która organizujemy z naszym piłkarskim klubem ,zaprosilam przyjaciół ze szkoły (tak przyjaciół)mamy taka grupkę 4 pary i ciesze sie bo wszyscy sie zgodzili i mieli czas,a sukienke kupiłam za 41 zł na allegro !!!! Nati dawaj adres na gg rogala(prawdziwego )ci przeslę. Kochani niechce pisac ze nerwica juz za mna ,ale od wrzesnia jestem bez leków ,atak prawie dwa lata temu ,a wciaz tu jestem i bedę. Nati ,a martyna leci zdecydowała sie ,odwiezie ja Bartek do Katowi ,bo tam jada pociągiem ,wiesz stresa mam ,ale nie okazuje tego...bedę twarda...ale ten samolot.....Napisz jak z tą ksiażka. Mała geniu ,ja swojego owczarka musiałam uśpić miał białaczkę,tez bardzo to przezylismy. A ty mysl pozytywnie,bedzie lepiej.

Odnośnik do komentarza

Mala_gieniu, ja też jestem kopnieta na punkcie zwierząt. I to całkiem zdrowo. Też bardziej przeżywam tragedię zwierząt niż ludzi. Dla mnie to nasi mniejsi bracia jak pisał św. Franiciszek. Też potrafia sie cieszyć, smucić, czują ból, maja takie same ciało jak my, też chorują i to na podobne choroby co ludzie.. Tylko człowiek na pewnym etapie rozwoju zdominował też świat i wszystko niszczy co tylko sie da. Ale na szczeście są jeszcze dobrzy i wrażliwi ludzie, kórzy troszczą sie o zwięrzęta, szkoda tylko że ich tak mało. Ja sama wzięlam 6 lat temu psa ze schroniska. Dał nam nieźle popalić, taki głupkowaty trochę, Morus go nazwalismy, ale wierzę, że za to że sie nim zajmujemy i go przygarnęliśmy do siebie, los nam sie za nie niego odwdziecza dobrem. freciu, jesteś żywym dowodem, że z nerwicą można sobie poradzić, trzeba tylko chcieć. U mnie też jest duża poprawa, nawet obecne zmiany pogody tak mnie nie dołują jak kiedyś. Nati, czytałam Twój post o Twoim gorszym samopoczuciu. Nie miałam bardzo czasu, żeby dłuzej przysiąść do kompa, ale moja podświadomość wysłała Tobie telepatycznie wsparcie i mam nadzieję, że to Ci pomogło i jest wszystko ok. Trzymaj sie cieplutko i nie dawaj sie smutkowi. A wiecie co ja robie jak jest mi źle, albo tak jak ostatnio z tym weselem i moja *niby rodzinką*? Wyobrażam sobie np. że biorę jacht i jadę sobie nad jakieś jeziorko popywać. Albo że leżę na plazy, świeci słońce, popijam drinka, czuje sie rozluźniona i zrelaksowana. Albo że wygrałam bardzo dużo pieniędzy i myslę sobie co za nie mogę sobie kupić. dodam, że nie mam żadnego jachtu, ani żadnej kasy. Ja sobie to wszystko wyobrażam!!! I wtedy przez chwilę mogę być kim chcę i mieć co tylko moja dusza zapragnie. W ten sposób przerywam atak na mnie złych, dołujących myśli. Albo wyobrażam sobie, że wsiadam do swojego nowiusieńkiego zajebistego samochodu i jadę na przejażdźkę. Mi to pomaga, spróbujcie.

Odnośnik do komentarza

Witajcie. Kochani ja nie pisze bo tez czuję się niewidoczna, ale czytam Was i caly czas mysle o Was. Modle sie, żeby każdy z Nas znalazł swój sposób na pokonanie tego dziadostwa. Krysiu jestem z Tobą. Czekam na wiesci. Mala Gieniu. To przykre, ale taka kolej rzeczy. Ja sie wzbraniam przed zwierzakiem w domu wlasnie z tego powodu, ze przyjdzie czas na rozstanie a ja bardzo przeżywam takie sytuacje. Ale pamietaj o tych szczesliwych chwilach jakie spedzilas z pieskiem. Mimo tylu rzeczy na glowie pamietaj, ze o siebie trzeba tez sie troszczyc Nati powiedz mi prosze jak z mezem, z jego badaniami. Sciskam Cie mocno. Majkak jak remont, jak samopoczucie. Aguś jakies nowe pomysly na kolczyki. Jak z praca?? Pozdrawiam całą reszte. Po części to nasza choroba wymusza w Nas egoizm. Jedni bardziej drudzy mniej sobie z nim radza. Trzymajmy sie.

Odnośnik do komentarza

Mała Geniu wiem co czujesz. 6 lat temu trzeba było uśpić moją jamniorkę, bo jej nerki wysiadły. Do końca była pełna miłości, a ja nadal nie mogę sobie wybaczyć mojego traktowania jej wieczór przed jej uśpieniem. Wtedy nie wiedzieliśmy jeszcze co jej jest, ona już siusiać nie mogła, a ode mnie usłyszała przykre słowa i krzyk, że nie chce siusiać. Potem całą noc miała biegunkę i robiła pod siebie, bo jeszcze w dzień dostała kroplówkę u konowalicy a nie lekarza i płyny jakoś musiały opuścić ciało, choć i tak gromadziły się w płucach. Moja kochana bidulka. Była z nami 14 lat. Nigdy sobie tego nie wybaczę. Teraz od czterech lat mam drugiego jamnika też suczkę i wystarczy że ona kichnie, a ja już się martwię czy jest zdrowa... Mam też nadzieję, że wszystko z Twoim ojcem jest w porządku. Ostatnio martwię się o mamę, bo przebąkuje że się źle czuje. Od razu stres czy wszystko okej itd. Teraz mi jakoś tak gorzej bo jakiś czas temu śniło mi się że mi wszystkie zęby wypadły. Niby wiele razy mi się to śniło i jakoś nigdy nic złego się nie działo, nie bardzo też wierzę w proroctwa snów, ale teraz - pewnie przez nerwicę - jakoś tak myślę nad ich znaczeniami i się nakręcam jak można się domyślić. Od godziny 13 mam na sobie holtera i czuje się jak jakiś cyborg :P oczywiście jak na złość moje serducho wydaje się zachowywać okej, nie mam bulgotania pod żebrami czy w piersi... duszności też jakoś mnie nie męczą. Ogólnie czuje się jakby mi ktoś wyjął wszystko z piersi - nie wiem czy się tym martwić czy nie... Robaczki piszcie, piszcie, bo sie egoistycznie czuje tak gadając o sobie i swoich problemach *.* Może to dlatego, że mam uczucie że pierwszy raz mnie ktoś słucha/czyta. Dziękuję za to Pozdrawiam serdecznie

Odnośnik do komentarza

Witam kochani * Musisz przyznać, Panie Boże, że Ci pokoju nijak nie zakłócam i proszę tylko, byś mi tą samą miarką odpłacił * Freciu, czytam i podoba mi :) Jesteś kochana z tym rogalem ale znając pocztę polską to nie doszedłby za świeży :) Freciu, co do Martyny, dasz radę kochana, wierzę, że masz stresa i będziesz go miała dopóki nie wróci, ale uwierz mi na słowo, im dziewczyny starsze to więcej takich dylematów i stresów będziesz miała, niestety, takie życie, taki los matek :) A samolotu się nie bójcie, statystycznie rzecz biorąc jest to najbezpieczniejszy środek transportu, wiem co mówię w końcu mam pilota w rodzinie :) Gruszko, jak miło, że się odezwałaś :) Co u Ciebie kochana ? Jak Twoje hobby ? Teraz długie wieczory to pewnie masz więcej czasu na wyszywanie....... Moj mąż Gruszko będzie miał 2 grudnia rezonans i zobaczymy........dziękuję za pamięć. Mała_geniu, jak ja Ci współczuję, mi też nie tak dawno umarł pies który był u nas 11 lat, rozpacz w rodzinie, to tak jakby odszedł członek rodziny, tej bliskiej. Zarzekałam się, że więcej nie będę miała psa, że nie chcę przeżywać po raz drugi takiej straty...............No cóż, tęsknota za psem była większa i mamy maluszka, który, notabene, też ostatnio przecież przeżył swoje a my razem z nim. Mała_geniu, mimo wszystko myśl też o sobie, trzymaj się. Reszka, nie przejmuj się snami, jak to mówią..........sen mara, Bóg wiara. Renka, wiesz, jak byłam dzieckiem, małym później starszym, to ciągle marzyłam, prawie jak Ania z Zielonego Wzgorza, a teraz jakoś zapomniałam o marzeniach.........Może to starość :)) Kurczę, ale jednak czuję, że jest jeszcze we mnie trochę dziecka............. a tam, pomyślę o tym jutro :) Pozdrawiam wszystkich serdecznie.

Odnośnik do komentarza

U mnie pochmurno i deszczowo. Przedwczoraj ja i dzieciaki przeszliśmy grypę żołądkową :(. Dzieciaki wymiotowały paskudnie. Do męża zadzwonili z przedszkola że córka wymiotowała i zabrał ją do domu. Końca tych przeziebień, kaszlów i smarkania nie ma. ale drzeć sie między sobą dają radę!. I ja biedny zuczek muszę tego słuchać i przywoływać ich do porządku. Tak sobie myślę, i to mnie trzyma chyba w pionie, że aby przetrwać ten paskudny listopad, potem grudzień a już od stycznia można myśleć o wiośnie. Tak sobie już myslę, że posadzę sobie koło domu parę iglaczków, wysypię korą. może sie w tym roku ogrodzimy. I moze też rozstrzygnie sie wniesiona przez nas do sądu sprawa o zasiedzenie 2-metrowego pasa ziemi od sąsiadki który jest w męża rodzinie już od 40 lat. No zobaczymy. Moze też dosadze kolejne drzewka. Albo zrobie piękny trawniczek z drugiej strony domu. No i oczywiście musi dojść do skutku nasz wyjazd do Baltowa do dinozaurów. Za oknem juz sie widze przejaśnia. moze nawet slońce dzis sie pojawi. Z leków z rexetinu (paroxetyna) powoili schodzę. Biorę juz pół tabletki i niedługo całkiem przestanę brać. Ale wspomagam sie magnezem (2 tabletki dziennie) i kwasy omega w pigułce. Wyobrażajcie sobie rózne fajne rzeczy, to naprawdę pomaga.

Odnośnik do komentarza

Witajcie! Renka tak sie ciesze ,ze twoje sie tłuką nie jestem z tym sama . Moje to jest koszmar...wczoraj poprostu tak przegięły ze prawie głos straciłam jak sie darłam. Nie ma opcji zeby w spokoju obejrzały cos w tv ,minuta jest spokoj potem wojna. Wiem moglabym nie reagowac i czasem mi sie to udaje ,ale to nie jest latwe ,zresztą jak nie zareaguje ,to zawsze konczy sie to placzem jednej ,albo drugiej. No nic musimy REnka to przezyc i liczYc ze jak dorosna to ich dzieci tez sie beda tlukly, a wtedy zobacza jak to jest.

Odnośnik do komentarza

witam Wszystkich ;-), pozdrawiam na wstepie wszystkie bedace tu duszyczki ;-) bo pozniej z rozpisania mozna zapomniec ;-/,robo z tym egoizmen to faktycznie racja ;-/.Mala gieniu moj psiaczek ma 18 l;atek ;-)terierek na starosc jest kochanszy niz za mlodu ;-) nietsety ze zwierzakami jak z ludzmi choroby to normalka,moj szybko lapie infekcje az mi wstyd bo jak przelezalam ostatnio chora grype mialam(mam podobnie jak on 0 odpornosci) to go zarazilam i musielismy do weterynarza mial zapalenie krtani, zastrzyki, kaszel eh, tez ma stwierdzonego raka ;-( eh. Dziewczynki ja poweim wam ze mi brak takiego dzieciencego smiechu w domku tak klutni,jak urosna wam poceichy to wtedy zaczan sie prawdziwe problemy doroslosc ;-) moze lepiej jescze jak sa w tym weiku ;_? a niech krzycza taki wiek ;-), ja juz mysle ze chcialabym chyba miec pocieche tylko narazie leki te na nl nie moge teraz se pozwolic i brak pracy u mnie i faceta, nie mieszkamy jescze razem ;-(. dzis wrocilam z apteki kupa lekow, nie wyleczyli mnie dobzre, sama pozniej sei ratowalam syropami, tabletkami na gardlo ale lipa, oskzrela sa niezbyt zdrowe weic znow antybiotyk ;-( ale mam nadzieje ze tym razem sie wygzreje i bedzie ok,kupilam tez ten probiotyk na jelita bo pzrez nl sa wiotkie i tran bo z odpornoscia u mnie to do dupy i to mocno ;-(. Ja jak sami widzieliscie po postach prawei 2 tyg mialam totalnej deprechy, to cos w stylu zamkniecia w tubie jedynie ze zlymi myslami i zerem odczuc uczuc, czytalam ten hymn milosci co mi P jadwiga pzreslala , bylo u mnie juz naprawde zle ;-( od kilku dni juz zaczelam czuc ;-), zaraz ogarne mieszkanko, pogrzebie w necie i sie zobaczy a od jutro lek na wszystko -antybiotyk ;-(, dzis mialam telefon eh odwolana ma wizyta i dopiero po nowym roku moze bedzie darmowe moze........... a ja juz nie bylam chyba 5 mies;-(, no szkoda, placici nie bede bo z zcego? Pozdarwiam kochani, trzymajcie sie i trzymajmy sie!!!! bez Was, bez kazdej osoby to to forum nie mam sensu, to my je tworzymy, weic nie zaniedbujmy sie!!!!!!!!!!!!

Odnośnik do komentarza

Witam kochani Aga, świętą rację napisałaś, im dzieci starsze tym problemy poważniejsze , bardziej się człowiek martwi o nie. Moja córka ma 18 lat, jest dla mnie ósmym cudem świata, największą moją radością, jest naprawdę super dziewczyną, ale też się nieraz porządnie o nią martwię, tym bardziej, że to dziewczyna, te problemy natury emocjonalnej, te miłości, o matko moja !! Ale, żeby sprawiedliwości było zadość, trzeba przyznać, że radość też większa :) Kochani właśnie się zaczął długi weekend, byłam na zakupach i przyznam, że już to widać, nie miałam gdzie zaparkować, wprawdzie sklepy nie będą czynne tylko 1 dzień a kolejki, że szok, takie długie........... Zaraz biorę się za placek, dzisiaj będę piekła orzechowca z masą jogurtową. Pogoda u mnie całkiem fajna - 14 stopni, nie pada czyli nie jest źle . A poza tym dzień mi się zaczął fajnie bo wygrałam w konkursie 2 ksiązki, normalnie wierzyć mi się nie chciało, przy moim braku szczęścia do jakichkolwiek konkursów i gier.................no cud, po prostu ! Buziaki dla wszystkich.

Odnośnik do komentarza

Witam. Dziewczynki bardzo się cieszę, że radzicie sobie z problemami, nerwami i lękami, lepiej gorzej, ale sobie radzicie. Zazdroszczę budowy domu, ogródka w którym można kopać itd. Ja niestety mieszkam w kamienicy. Zrobienie pod nią klombu to marzenie ściętej głowy, sąsiadom przeszkadza podlewanie latem, co jakiś czas przyłażą debile z kosiarkami i tną wszystko równo z ziemią więc szkoda pieniędzy na cokolwiek, a w dodatku przyłażą do nas z psami które równo wszystko obszczywają. Okej też mam czworonoga, ale nie pozwalam jej sikać po kwiatkach. Dzieci? Takie ze mnie dziwadło że za dzieci to ja podziękuję. Owszem mogę się po opiekować przez godzinę, dwie, ale własne? Brrrrr. Tylko proszę mnie nie odżegnywać od czci i wiary. Dzisiaj psindełko po moim powrocie ze zdjęcia holtera zachowywało sie tak jakby mnie z rok nie widziało. Mało nóżek nie połamała i się o drzewo nie zabiła jak do mnie gnała. Kochane stworzenie ^^ Dochodzę do wniosku że mój organizm to jednak wredne stworzenie jest. Cały dzień, cała noc z Holterem i właściwie nic, żadnych dolegliwości. No wieczorem nieco mnie pokłuło w piersi, ale raczej było okej. Noc przespana, wszystko właściwie w porządku. Zdjęli mi to ustrojstwo, ledwo minęło 30 minut, a mnie już kuje i piecze za mostkiem, piecze po lewej stronie klatki piersiowej i mam wrażenie że to takie pieczenie wędrujące od obojczyka do dołu żeber. Po prostu super! Kłucie i pieczenie koło lewej pachy pobolowanie ramienia poniżej pachy, drętwienie ręki. Jakieś bulgotania w dolnej części żeber... napięcia mięśni w okolicy krzyża, zawroty głowy. W dodatku dopadł mnie leń jakiś albo to ta pochmurna pogoda i nie chce mi się pisać, a ledwo zaczęto opowiadanie domaga się uwagi. Nic tylko się zastrzelić. Pozdrawiam i przepraszam za marudzenia.

Odnośnik do komentarza

Jak to ludziska mówią *małe dzieci maly kłopot, duże dzieci duży kłopot*. Ja też czasami muszę ogladać powtórkę *M jak miłość* bo nie zawsze wszystko usłyszę przez te ich wrzaski. Jak mi prawie 5-letnia córcia dawała juz nieźle popalić to sadzałam ja za karę na krześle na parę minut lub do odwołania. Darła sie jak wściekła ale siedziała i to jednak pomagało. Potem była bardziej znośna. Czasami to mam poczucie winy, że wrzeszczę na swoje dzieci jak jakaś wyrodna matka, ale i cierpliwość ludzka ma swoje granice a zwłaszcza moja. Nati, w Siedlcach jazda samochodem to był dzis prawdziwy koszmar. Zwłaszcza, że połowę dróg pozamykali bo ciagle coś remontują, ulepszają, budują ronda. Wiec dochodzi kolejna atrakcja czyli objazdy. Dojechałam do parkungu cała spocona. W sklepach ludzi tłumy jakby przez nastepny tydzień nic nigdzie nie można było kupić. Kolejki kilometrowe. A przecież w piątek sklepy wszystkie pootwierane. Ale to juz jakiś szał sie robi jak się zapowiada dłuższy weekend. Ja sie dzis wybrałam tylko po to, żeby bratankowi kupić jakis prezent na jego 4-te urodziny, które ma w piątek. Przeznaczyłam na to 50 zeta. Ale z 50-tką to kurde mały wybór. Ceny zabawek kosmiczne. Jeszcze raz z rana w piątek polecę na to miasto i cos może mu wymyślę. Problem w tym, że ten dzieciak to jedynak, ma setki samochodów i innych zabawek i zawsze mam problem co mu kupic na prezent. Aga, a jak Twoja psychoterapia? bo chodzisz chyba. Daje Ci cos? Ja sie psychicznie nastawiam, że teraz jest raczej tak smutniejsza, ponura pora roku i daję sobie prawo do gorszego samopoczucia. Ale narazie jest całkiem znośnie. Pościagaj sobie z torenty.org troche fajnych komedii, super poprawiaja humor. Ja dzis sobie ściagnęłam ze 4 filmy i będziemy ogadać z mężem. Reszko, ale mozesz sobie planowac np. gdzie pojedziesz w lato, albo co sobie zmienisz w mieszkaniu. Idę ogladać mój ulubiony serial *m jak miłość*. papatki :)

Odnośnik do komentarza

Witajcie kochani, tak ludziska to nie maja umiaru ;-/, niedawno bylam w biedronce a tam pelno ludzi i juz mieszanki suszone na kompot swiateczny-normalnie glupota, jeden dzien wolnego teraz a swiaruja jak oszalleli po co? czy az tak tzreba udawac, pokazywac swiatu ze ma sie tyle kasy albo nie ma a sie udaje i stoi w tych kolejkach z masa rzeczy??? glupota nie zna granic.......... A co do mej terapi sama se robie, juz od dlugiego zcasu nie bylam, dostalam kiedys w dalekiej przeszlosci telefon ze nie ma juz darmwo tylko jak chce to odplatnie eh ;-(, same schody ale coz tak ma byc ;-) Ja na antybiotyku ajde , zaczelam brac znow, siedze w domku musze sie wyleczyc bo to juz mi s ei ciagnie kilka mies ;-/, jescze doszlo sparwy kobiece i nie ma to jak branie lekow w tym zcasie ;-/ Reniu wiesz siostrzeniec mojego faceta mbedzie meic 3 latka niedlugo, weisz on tez ma pelno zabawek i juz rodzice prosza doslownie zeby mu nic nie brac bo to pzresada, postanowilam zrobic mu taka zdrowa paczuszke dla odmiany: kupie zelki dobre duze haribo, sok marchwiowy, jakiegos owocka ;-) i upieke ciasteczka takie w rozne ksztalty ;-) i wystarczy. pozdrwoka dla wszystkich papapa piszcie kochani, nawet jedno zdanie ale dwajcie znac co u Was bo forum zniknie bez Was, bez Nas ;-(

Odnośnik do komentarza

wiecie co kochani ostatnio naszla mnie taka mysl, nie chce aby meska czesc tutejszego forum jakos tam obrazila sie na mnie czy miala zal, ja ogolnie nie znosze chamstwa w meskim wydaniu i cwaniactwa na roznych poziomach i widzac takiego kasiastego cwaniaka, szpanerstwa, pomyslalam: no chlopie wydaje ci sie ze jak masz kupe szmalu to ze masz jaja............ no to kur....wa pokaz ze masz ajja jak bedziesz biedniejszy ;-) to jest sztuka ;-). papa

Odnośnik do komentarza

Ostatnio wszystko jest do dupy. Dopadł mnie jakis smutek i dół jak cholera. Pewnie jest to efekt odbicia po po tym weselu i spotkaniu z niby *rodzinką*. Nigdy więcej takich imprez! Tyle czasu pracuje nad sobą, nad swoim poczuciem wwartości a tacy dwulicowcy i *wzorowi* katolicy, którzy co tydzień latają do komunii i siadaja w pierwszych rzędach w kościele sprawili, że wszystkiego sie odechciewa. Nie pojmuję takich ludzi. Pierdzielony fałsz i obłuda. Takich nerwica nie dopadnie. Już potrafia zadbać o swoje poczucie wartości nie przebierajac w środkach. A jeszcze wczoraj miałam imieniny. Mój mąż jak zwykle specjanie sie nie wisilił, bo i po co. Zaczął bąkać jakieś *wszystkiego najlepszego*, ale też akutarat w takim momencie kiedy dzieciaki sie darły. Do głowy mu nie przyjdzie żeby raz na pare lat pójśc razem do kina albo chociaż na jakis wspólny spacer. Po co. Przecież to tylko moje imieniny, dzień jak codzień. zona jest dobra jak pierze sprząta, gotuje, zajmuje sie dziećmi, no i wiadomo zadowolona i uśmiechnieta. Czesto czuje sie samotna w tym naszym małżeństwie. Dobrze, że jeszcze pójdę raz na 2 tygodnie do mojego psychoterapeuty, przynajmniej mam komu sie wygadać. Widać, trzeba komuś zapłacić słone pieniądze żeby być wysłuchanym i zrozumianym. Spimy też oddzielnie, jesteśmy bardziej białym małżeństwem. Wczoraj niby cos sie zapowiadało, ale szanowny małżonek potraktował mnie jak worek kartofli i odechciało mi sie wszystkiego. Czasem przychodza mi do głowy takie myśli, że moze jest gdzies też taki drugi czlowiek, jakiś moze zonaty facet który też czuje sie samotny. Zeby nawiązać taka znajomość, znaleść kogoś z kim można by było rozmawiać i jak jest dobrze i źle. Po prostu taka bratnia dusza. Moze cichy przyjaciel. Mój mąż idzie we wszystkim na łatwiznę. Najlepiej jakby każdy dzień był tak sam. Jak mi jest źle to sie odsuwa ode mnie na kilometr. Jakbym wtedy była bezużyteczna. Do dupy z tym wszystkim. Czuje do niego żal, że nie mozna mieć w nim odrobiny psychicznego wsparcia. Pogoda do dupy, wszystko do dupy.

Odnośnik do komentarza

Witaj Renko, witam Wszystkich. Tego, co napisze nie potraktuj jako oceny, gdyz ja tez musiałam spojrzec prawdzie na swój temat w oczy. Do związku tak jak do tanga *trzeba dwojga zgodnych ciał i chetnych serc*. Ja dzis wiem,ze za NIEUDANE ZWIAZKI zwykle ponosza wine DWIE STRONY. Zwiążek DOROSLYCH OSOB powinien byc związkiem partnerskim, czyli każdy robi swoje, nikt nikogo na swoich plecach nie dźwiga. Ja wyszłam z domu jako taka typowa ofiara losu, więc zgodnie z takim mottem z jednej książek nadawałam sygnał *JESTEM OFIARA, DRĘCZ MNIE*. I tak się stało. Ale dzieki przejściu przez wiązek przemocy, braku szacunku ,przez przeróżne odmiany nerwicy i depresji nauczyłam się szacunku dla siebie, zdrowych granic, swoich praw i zrozumiałam, ze NIKT NIE JEST ODE MNIE ANI LEPSZY ANI GORSZY, więc przestałam się czuc *gorsza od kogokolwiek i *niższa * od mojego partnera.Przestałam sie o niego wspierać . DOJRZAŁAM, STANĘŁAM NA WŁASNYCH NOGACH EMOCJONALNYCH, INTELEKTUALNYCH I ŻYCIOWYCH, a wtedy mój mąż zaczął traktować mnie w)g moich nowych zasad.To nie inni mają nas szanowac, to najpierw my MUSIMY SAMYCH SIEBIE USZANOWAĆ, MUSIMY BYĆ SAMODZIELNI, DOROSLI DO RÓL SPOŁECZNYCH, KTÓRE ODGRYWAMY. A tego mozna sie nauczyć. Ja dziś nie oczekuje od męża ani od nikogo, zeby mnie uszczęsliwiał, zeby sie zachowywał ze względu na mnie jakoś( co nie oznacza, ze pozwalam się źle traktowac).Wiem, ze ma wady, podobnie jak ja i widze go w PRAWDZIWYM ŚWIETLE a nie według moich pobożnych oczekiwań. Nauczyłam sie być szczęsliwa *sama z siebie *, dzieki przeczytanym ksiązkom na temat pozytywnego myslenia , asertywności, zdrowych granic itd.Obudziłam w sobie RADOŚĆ ZYCIA i czuje sie szczęśliwa NON STOP, a gdy przychodza trudne lekcje to dzięki takiej pozytywnej. akceptujacej postawie wobec Życia przechodze przez nie mniej bolesnie niz kiedyś.I tego zycze Tobie, bo niczym sie ode mnie nie różnisz. I uwierz mi, ze zmiana partnera nic tu nie zmieni, bo zmienic sie musisz wewnetrznie Ty. Co z tego, ze ludzie jaka na urlop do ciepłych krajów, do jakichś ziemskich *Rajów*, skoro zabierają ze soba swoje *stare* głowy.Nie ma znaczenia gdzie się jest i z kim sie jest, wazne CO MY MAMY W ŚRODKU, RADOŚĆ CZY PRETENSJE.Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Witajcie kochane, reniu ja za dnia jeszce daje rade, najgorzej w nocy, taki smutek w srodku we mnie ze az piszczy, az sprawia mi to bol,cos w stylu siedzenia w slepej uliczce, wtedy siegam po zeszyt i pisze w nim co czuje w danym momencie oj sporo wylazi spod dlugopisu ;-/, martwi mnie to okropnie ten stan, boje sie tez, staram sie cos robic, ratowac jakos aby nie wsluchiwac sie zbyt dlugo w *to* bo wtedy to takie mysli mi kraza po glowie ze czlek juz by se pier...........dolnal pistoletem ;-(, no nie jest mi latwo, ten rok wyjatkowo trudny jest dla mnie ;-(. Zgadzam sie z Pania Jadwigo, ja teraz musze tzn powinnam nauczyc sie sama budzic jakos radosc w sobie, kiedys bez problemu to robilam dzis jest trudniej, nie weim juz moze to pzrez te pieprzone leki aprawde musze dlugo i duzo sie nameczyc aby stac sie radosna ;-( eh.Wiem ze najpierw ja musze poczuc sie dobrze i wtedy moge pzrenosic gory, wydaje mi sie ze tez po zcesci jestem taka ofiara losu, oj wczesniej to bardzo mocno* opieralam sie na facecie* bylam kobieta bluszcz teraz i odpuscila mi zazdrosc, kontrolowanie Jego, i widze ze zaczelam robic rzeczy ktore robilam jescze w szkole sredniej jak sie nie znalismy jeszce, czyli zrobilam jakis postep ;-) ku dorosej niezaleznej babce ;-), owszzem mam jescze sporo do zrobienia ale widze juz efekty. Jasne ze humor mi sie poprawia jak jest pzry mnie mezczyzna moj, a jak sie przytule to odczuwam poczucie bezpeiczenstwa i stabilnosc-tak to sa rzeczy ktoreteraz odcuwam jedynie ;-(, czuje ze cos mam w srodku , jakas wielgachna kule smutku i hce az ja wywalic stamtad-czyje ze mi tam cos pzreszkadza pzrez co sie tak zle czuje nigdy jescze tak u mnie nie bylo, smutek ktory czeka aby mnie wciagnac calkowicie do srodka-tak mysle. Nie chce juz sluchac tego smutku bo ejstem niesczesliwa bardziej, no jest tam weilki, wlasnie zalaczylam sobie klip cindy lauper i slucham zeby sie pocieszyc, nie myslec. Biore ten cholerny antybiotyk i jestem zla bo ja musze byc w ruchu, a dzien bez wystaweinia nosa na podworko czy miasto na godzinke to nied la mnie ;-(, weic poweidzialam teraz musze wyjsc na chwilke nawet do warzywnaika bo ocipieje ;-(. Reniu ja mysle ze powinnas pogadac z mezem co Cei boli, delikatnie bez nerwow, rozmowa czyni cuda ;-) ilez to my z tomkiem sie nagadalismy w tym naszym 5 letnim zwiazku ;-) ale tzreba bo niewazne jaki ma sie staz zawsze tzreba sie docierac a skoro mu nic nie muwisz to facet nie czyta w myslach ;-), gadaj do znudzenia ;-) bedzie dobrzre ;-),trzeba gadac i tyle. pozdrowka dla wszystkich, odezwijta sie reszta, gdzie sie podziewata???/??///

Odnośnik do komentarza

Witam Wszystkich, witaj Ago, Borowy. Ciesze sie *Borowy*, ze idziesz na terapie, mam nadzieje, ze trafisz na odpowiedniego fachowca. Psychoterapia jest nam potrzebna jako takie rusztowanie do czasu az staniemy na własnych nogach.Nerwica jest jak takie ruchome piaski i trzeba sobie na nich zbudowac taka bazę z wiedzy, madrosci. Na moim watku o wychodzeniu z nerwicy ( o zmienionej nazwie na *Walka z nerwicą*) zamiesciłam dzis sensowne (moim zdaniem) informacje i dla Ciebie, *Borowy* i dla Ciebie, Ago, no i dla Wszystkich zainteresowanych poprawa jakosci swojego Zycia. Ja wiem, ze na tamtym watku zamiesciłam WSZYSTKIE NIEZBĘDNE do wyjścia z nerwicy informacje, ale teraz trzeba je znaleść samodzielnie i zastosowac w praktyce, a do tego trzeba samodyscypliny, ktorej nam, neurotykom brakuje.Pozdrawiam i zycze powodzenia w pracy nad soba.

Odnośnik do komentarza
Gość krystyna 3

Witam serdecznie U mnie nie tak zle jak to myślałam ale czeka mnie jeszcze gastroskopia zobaczymy żołądek niby mniej boli mam zmienione leki lekarz poszedł w kierunku wątroby i chyba tym razem miał rację tak że zobaczymy co dalej będzie Renko 30 Doskonale wiem co przechodzisz ja dzięki temu że mordowałam się w pierwszym związku tyle lat dzisiaj jestem chora depresja nerwica lękowa co prawda decydując się na rozstanie z pierwszym mężem byłam jeszcze zdrowa młoda i pełna sił Ale to nie było tak że nastąpiło to z dnia na dzień były negocjacje nie kończące się rozmowy na temat trwania naszego związku ale niestety bez powodzenia Ja broń boże nie namawiam Cię do rozstania się z twoim mężem bo to powinna być przemyślana decyzja czy wasz związek to już tylko tak jak piszesz trwa tylko na papierze czy może tli w was się jeszcze jakieś uczucie Ale z tego co piszesz to śpicie osobno to bardzo zle Spróbuj porozmawiać szczerze z małżonkiem zapytaj po prostu dlaczego Cię tak traktuje ? Bo ty dziewczyno nie masz jak widzę powodu do cieszenia się z czegokolwiek Pozdrawiam Cię serdecznie i trzymaj się Pani Jadwigo Ja oczywiście w wielu przypadkach się z Panią zgadzam Ale mam pytanie Czy myśli Pani że to takie proste że jeśli partner lekceważy nas to my w zamian za to mamy się do niego uśmiechać i udawać że nic się nie dzieje no nie wiem czy ja bym dała rade bo ile to może trwać takie coś nawet gdybym się zmieniła tak jak Pani pisze to psychicznie wydaje mi się że bym nie wytrzymała Jeśli ktoś nas nie rozumie i nie stara się też nic nie robić w tym kierunku to jaki to ma sens ? Oczywiście może Pani pomyśleć że dla samej siebie warto się zmienić oczywiście tak warto Tylko Jak obok nas nie ma kogoś takiego co wszystkie nasze wysiłki nic dla niego nie znaczą Pozdrawiam serdecznie Kochani życzę wam miłego spokojnego wypoczynku sobotnio---niedzielnego Pozdrawiam wszystkich serdecznie

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×