Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Musiałam to usłyszeć od obcej,ale kompetentnej osoby,aby uwierzyć.Od tamtej pory było tylko lepiej,poza oczywiście wyjątkami.Nauczyłam się panować nad emocjami na tyle,by nie prowokować i wywoływać ataków.Ale są czasem takie sytuacje,które dzieją się same. I tu wrócę do mojego pytania, czy macie czasem tak,że coś was wkurzy, ale tak konkretnie i nic, a po dwóch- trzech dniach uderza ze zdwojoną siłą?Co wtedy robicie?
Odnośnik do komentarza
Witaj Ewciu fajnie ze jestes tu z Nami to duzo daje ;-). wiesz kiedys ktos poweidzial ze jesli my nerwicowcy myslimy ze jetsesmy waraitami czy ze wariujemy to tak naprawde jest odwrotnie, osoby z ciezszym schorzeniem od nas wcale nie zauwazaja choroby u siebie weic mozesz sobie teraz to porownac ;-). Też tak mam takie jakby czajace sie ataki, raz zlapie lekko a innym razem z taka sila ze oczy robie wielkie to chyba tak jest ;-) Jak udeza to staram sie jakos odwrocic uwage ale nie mowiac musze odwrocicc uwage bo to nasila pbjawy poprostu delikatnie jakby uwage przenosze na cokolweik , oczywiscie tez sie strasze ale gdzies pozniej mija ;-) rozchodzi sie. Jwejku ale upaly, ledwo zipie, pzrez te goraczke ciagle mi sei spac chce, potrafie w dzien przespac 3/4 godzinki a moze i to tez wynika ze zmeczeniua psychicznego? mysle ze tak. Spotkanie u specjalisty mam dopiero pod koniec tego miesiaca, wkurzylam sie bo tyle razy juz mi wizyte przekladali, to chory, to urlop a mnie czasem trafialo za przeproszeniem ale jakos sie trzymam. Niedawno z psiakiem wrocilam, musialam sprawdzic nowe fajne buciki, nie bylo tak zle, teraz posiedzie i pewnie w cos se pogram ;-). chlopak dojechal jest narazie ok, wspolczuje im w takiej parnocie pracowac, ogolnie wspolczuje wszystkim pracujacym fizycznie na obczyznie i w taka pogode to ciezki kawal chleba .... ;-( no coz. Czy ktos z was mial moze kontakt jakikolweik z Poetka? co sie z nia dzije ktos wie???? pozdrawiam kochani, trzymajcie sie Rodzinko, witam nowych forumowiczow ;-) papa
Odnośnik do komentarza
dobrze rozumiem ewa to co piszesz. doskonale pamietam jak miałam po drugim dziecku lęki na maxa, depresję i co chwila ataki paniki. Wmówiłam sobie, że mam stwardnienie rozsiane i byłam przekonana, że w przeciagu kilku lat bedę wrakiem człowieka. Nakrecałam się czytając o obijawach na necie i odrazu dostawałam *umierania*. Serce mało nie wyskakiwało mi z piersi, ciśnienie 160/120, drętwiały mi ręce i nogi, całe ciało że ledwo z łóżka wstawałm. Byłam przekonana, że umieram i żegnalam sie z rodziną!!! Też pamiętam, jak moja 3 letnia córcia była w tym wszystkim zagubiona. A to był tylko lęk w połączeniu z depresją. Dziś latam na psychoterapię, ciesze sie zyciem, pracuję nad własnymi lękami i mam jak ty identycznie. JAk ktoś mnie wkurzy, albo sie bardzo zdenerwuję to też przykre objawy wychodzą po dwóch trzech dniach. Zresztą i z nerwicą jest taka samo. Najpierw jest tzw. przyczajenie a dopiero po kilku miesiącach od zepchnięcia nierozwiązanych problemów następuje wybuch nerwicy. Witam cie na forum i pozdrawiam :)
Odnośnik do komentarza
Ewa, ja też tak mam, że dopiero po kilku dniach od złego wydarzenia, jakiegoś większego stresu wychodzą objawy nerwicowe. Ale z tego co czytałam i dowiadywałam się na ten temat, to jest to, taki naturalny objaw naszego organizmu. Najpierw jest duże napięcie naszych nerwów pod wpływem silnego stresu, później kiedy już stres puszcza nerwy się rozluźniają i wtedy są różne nieciekawe objawy. A jeżeli często dochodzi do takich sytuacji, nerwy w końcu się *deformują* i nie mogą wrócić jakby do swojej właściwej pozycji, wtedy zaczyna się już proces choroby. Kiedyś znajoma lekarka mi to ukazała w sposób obrazkowy, nerw jest jak prosta kreska, pod wpływem stresu napina się jakby w łuk, później po odejściu stresu ta nitka robi się wiotka, jeżeli jest taka sytuacja sporadyczna to wszystko ok, nerw wraca do swojej pozycji, ale jeżeli jest to często lub długotrwale ta * nitka * po ciągłej zmianie nie jest już w stanie wrócić do swojej normalnej prostej kreski, jest zdeformowana. Wtedy występuje choroba. To oczywiście wytłumaczone jest tak na * chłopski rozum * w bardzo uproszczony sposób :) U mnie już goście pojechali, kawał drogi przed nimi, ok. 150 km, szkoda, że musieli już jechac bo było przesympatycznie. Teraz oglądam mecz, a właściwie jestem zmuszona go oglądać. W mojej sypialni ( tu mam klimatyzację ) córka włączyła tv i się ekscytuje meczem finałowym, a właściwie to stwierdziła, że nie ma żadnej ekscytacji bo mecz jest nudny, cokolwiek to znaczy he he he. Nie jestem fanką piłki nożnej, ale w tym roku została nią moja córka, pod wpływem niejakiego kolegi G. , bliskiego kolegi :) Dobrej nocy wszystkim.
Odnośnik do komentarza
Ale tu fajnie u was.Faktycznie jest tu jak w rodzinie.Pierwszy raz od niepamiętnych czasów poczułam się spokojna.Rozluźniona i w pełni zrozumiana.Wczoraj złapałam się na tym,że nie mogłam się doczekać,aż tu zajrzę.I nie po to,aby zobaczyć czy kogoś coś dopadło, tylko by spojrzeć co u was słychać. Zgadzam się z tobą Aga,że nie jesteśmy wariatami,a to jak inni nas postrzegają to nieważne.2 lata temu,gdy moja nerwica kwitła,przyszli teściowie mojej siostry stwierdzili,że moje odpały jak to ładnie nazwali to wynik za dużej ilości wolnego czasu.Biorąc pod uwagę że mam bliźniaki,wtedy 4 letnie nie wiem co mieli na myśli z tym wolnym nieróbstwem.Mówili,że powinnam pójść do pracy a nie zajmować się pierdołami.Pech chciał,że ich córka (26lat) miała być świadkową na ślubie mojej siostry.W nocy przed uroczystością dostała z przejęcia pierwszego ataku paniki.Objawy standardowe.Szwagier widział co dzieje się ze mną podczas ataku i zorientował się w diagnozie,ale oni nie mogli przyjąć tego do wiadomości, bo ich piękna,ukochana i mądra córeczka,która pracuje jest aktywna fizycznie i takie tam nie może być wariatką.Wszystkimi mówili wtedy,że ola zasłabła w nocy i źle się czuje.Nie świadkowała.Nikt oprócz najbliższej rodziny nie wiedział dlaczego ,ale w dzień ślubu na oczach stu gości ola dostała drugiego ataku.I tego nie mogli już ukryć.
Odnośnik do komentarza
Chodziło mi o to,że dla mnie ta choroba nie jest wstydliwa.Jest jak każda inna,ale niektóre osoby potrafią wyrządzić wiele przykrości,jeśli ich samych,albo bliskich nie spotka coś podobnego.Gdy zapytałam teściów siostry jak tam ola i czy była na badaniach odburknęli że ola nie jest wariatką,że badał ją najlepszy psycholog w okolicy i mają na to papiery. Wydaje mi się że niektórym chodzi bardziej o udowadnianie czegoś przed innymi i sobą,niż o zaakceptowanie,że takie rzeczy się zdarzają (nawet w najlepszej i najnormalniejszej rodzinie). Pozdrawiam Was gorąco.
Odnośnik do komentarza
Witajcie kochani Dzis teoretycznie pierwszy dzien mojego urlopu. Siedze siebie w domku i nawet nie mysle o tym zeby przed 18 z niego wyjsc. Jest tak goraco. Wczoraj rodzice zaprosili mnie i mojego synka na obiad do restauracji (maz w pracy od 9-17). Nie bardzo mi sie to widzialo, bo temperatura byla bardzo wysoka, ale jakos sie zmusilam. Bylo fajnie, ale nie obylo sie bez okropnych lekow. Pozniej pojechalismy do nich do domu, maz po pracy tez przyjechal i razem ogladalismy mecz. Nati Twoja corcia miala racje, nie byl za ciekawy. To juz *maly final* byl o wiele bardziej pasjonujacy. Dzis przychodzi nam facet i bedzie ukladal plytki na balkonie. Ja nie wiem jak w taka temp oni sobie daja rade. Najgorsze jest to ze caly tydzien ma byc jeszcze taki upalny:( Krysiu kochana. Nie mam gg w domu, Twoja wiadomosc bede mogla odczytac dopiero jak wroce do pracy. Mozesz napisac do mnie na nk. Mam nadzieje, ze e upiorne zawroty juz CI nie dokuczaja. Wspolczuje CI bardzo, bo sama przez to przechodzilam. :( Iwonko, bardzo mi przykro, ze ta zmora znowu Cie dopadla i ze tak bardzo meczysz sie z tata. Trzymaj sie Agus napisalam Ci na gg, ale nie wiem czy odebralas moja wiadomosc. Odezwe sie na maila. A nie moga wam w pracy jakis wentylatorow pozalatwiac. Biedaczku :( Trzymaj sie. Slyszalam, ze zmoczenie nadgarstkow zimna woda pomaga schlodzic organiz. Moze przetestuj. Renka niestety czesto tak bywa, ze rodzina potrafi wygarnac w najbardziej okrutny sposob i w najmniej oczekiwanym momencie. Ja na szczescie mam oparcie w swoim rodzenstwie (przynajmniej do tej pory tak bylo), ale wole sama sobie w miare mozliwosci radzic, niz kogos prosic. Witaj Ewo. Ciesze sie ze jestes z nami, ale przykro mi, ze ta choroba dopadla i Ciebie. Niestety tak to jest z reakcja naszego organizmu, ze dziala jakby z opoznionym zaplonem, dlatego(tak mi sie wydaje) tak ciezko przynajmniej na poczatku zrozumiec co sie z naimi dzieje i pojac, ze atak jest wywolany przez nerwy a nie przez jakas smiertelna chorobe. Nati masz moze jakas ciekawa ksiazke do polecenia ? MIlego dnia Madziu a ty jak sie czujesz?? Gdzie reszta. Napiszcie co u Was. Sciskam mocno.
Odnośnik do komentarza
Witajcie . pogoda upalna trudno wytrzymac w domu a co dopiero na dworze.Gruszeczko widze ze oprocz wypoczynku bedziesz miala i troche pracy ale za to bedziesz miala pieknie.Krysiu mam nadzieje ze do tej pory zawroty glowy puscily choc przy takiej pogodzie czlowiek nie czuje sie za dobrze .Witam nowe osoby na forum zobaczycie ze z nami bedzie wam razniej wiem to sama po sobie,tylko szkoda ze tak pozno was odnalazlam a nie na poczatku NL w tedy tak bardzo potrzebowalam pocieszenia.Dorotko napisz co u Ciebie.Iwonko bardzo mi przykro z nawrotu Twojej choroby mam nadzieje ze szybko Cie opusci i znow bedziesz sie cieszyc z nami.Pozdrawiam wszystkich serdecznie papa usciski.
Odnośnik do komentarza
Dziewczynki, ja mam dobry sposób na upały. Jak sobie przypomnę te okropne mrozy po -30 i jak musiałam ciagle latać do centralnego do pieca podrzucać to teraz te słoneczko i upały traktuje jako cos fajnego. Ale powiem Wam, że to też w duzej mierze dlatego, że paskudna nerwica trochę mi puściła a i wogóle w lato zawrze mi lepiej, moge wyjść na dwór, mam dużo zajeć na powietrzu. Tak jak sieczuje teraz i wogóle w lato mogło by tak być przez cały rok. Moj mąż jest teraz na urlopie 2 tygodnie z czego sie cieszę bardzo. Jutro c hyba wyrwiemy sie we dwoje nad jeziorko białe koło Włodawy, bez dzieci. A co, też nam sie od życia cos należy :). Przez resztę urlopu mężuś będzie odnawiał dom a dokładniej obrzuci go barankiem i obrobi ładnie okna. Ten baranek to tak na góra na 5 lat. bo jak moze zmienimy dach to wtedy tą nasza chałupkę ocieplimy i damy tynk strukturalny. Narazie nasz budżet domowy pusty i trzeba wszystko robić stopniowo i powoli na ile kasy starcza. Ale zawsze będzie świeżo i czysto. Ewa, dobrze Ci radzę, nie utrzymuj żadnego kontaktu z tymi teściami siostry, bo to są jacyś ograniczeni ludzie. Nie pozwól by cię dołowali i obniżali twoją wartość. Ty przez sowje trudne doswiadczenia jesteś mądrzejsza, silniejsza, wiesz co naprawdę w zyciu jest ważne. Przez takich zacofanych rodziców ta córeczka co dostała ataku paniki napewno szybko z nich nie wyjdzie. Mogą sie u niej powtarzać. Ale ci ludzie będą udawać zę nic sie nie stało a ona będzie tylko przez to cierpieć. Co do dzieci. Ja też mam dwójkę małych dzieci, jedno 4,5 roku drugie niecałe dwa. My w domu nie leżymy. My harujemy. Nie mamy czasu dla siebie bo zawsze trzeba cos zrobić. A co dopiero bliźniaki. Wiem jak bardzo dzieciaki potrafią dać popalić. Jak potrafią wyssać z człowieka cała energie i siły. Czasem nawet nasi faceci nas nie rozumieją. Myślą, że w domu tak słodko. Ale wiadomo, dzieci sie odchowa i będzie juz łatwiej. Zupkę koperkową dzis gotuje na obiad, ciesze sie też bardzo bo już zrywam pierwsze pomidorki z mojego tunelu. gosposia domowa ze mnie pełną gębą :) A moje dwa dyplomy magisterskie leżą w szufladzie. Ale, powiem wam, że ruszam w tym tygodniu do pośredniaka sie zarejestrować i zaczynam aktywnie szukać pracy. Za pierwsze zarobione pieniądze kupię sobie (albo wezme na raty) taki zajebisty aparat fotograficzny, lustrzankę Nikona D90, kosztuje ok. 2500 tysiaka. Trochę siedze na tych galeriach internetowych ze zdjećiami , ale ludziska potrafia foty pstrykać, że szczęka w dół opada. :)
Odnośnik do komentarza
Witam. Jestem nowa czytam was od dłuższego czasu, pisałam obok na forum ale tam piszący są mało aktywni, u was cały czas coś się dzieje. Walczę z lękami już jakiś czas biorę obecnie leki i jest lepiej, męczyłam się 3- miesiące niepotrzebnie. Leki mi pomagają mogę wracać do normalności nie jest jeszcze ok, ale da się wytrzymać.To forum postawiło mnie na nogi , podjęłam walkę ,czytając to forum uświadomiłam sobie że to siedzi w naszych głowach. Otoczenie jest różne moje koleżanki wiedzą o mojej przypadłości i mnie wspierają.Mąż też stara się mnie zrozumieć a to wiele znaczy. Społeczeństwo jest mało tolerancyjne do puki sami się z czymś podobnym nie stykają, dopiero w tedy robią zdziwioną minę. Pozdrawiam was i życzę miłego wieczorku.
Odnośnik do komentarza
Rolnik, ja jestem z okolic Siedlec, ale nad Białe co roku śmigamy samochodem. Ale przeważnie tak na 2 lub 3 dni. Trochę kilometrów jest bo 160, ale jeziorko lubimy. Moze za rok, dla urozmaicenia wybierzemy sie na Mazury, gdzies w okolice Mrągowa. Się zobaczy :)
Odnośnik do komentarza
Witaj biel.Ja też jestem nowa na tym forum.Masz rację,wszystkie lęki rodzą się w głowie.Pamiętam jak poszłam do psychologa i pani doktor opowiedziała mi o przypadku,kiedy przynieśli do niej pacjenta na noszach,powyginanego,trzęsącego się.Po skończonej wizycie pacjent wyszedł na własnych nogach, zadowolony i uśmiechnięty.Następna kobieta,która weszła spytała co ona mu zrobiła,bo wyglądało to na cud. Co nas nie zabije to nas wzmocni,jak to się mówi.Najważniejsze,że masz wsparcie ze strony bliskich.Ja żeby móc powiedzieć co mnie boli musiałam zapłacić lekarzowi,żeby mnie wysłuchał,hehehe.Kiepski żart. Pozdrawiam wszystkich.
Odnośnik do komentarza
Witajcie kochani, czy ta pogoda tez ma na was taki wplyw ze lęki sie pojawiaja i nasilaja ogolnie? Nie weim juz co myslec o tym, teraz moje lęki znow sie teraz skupily na brzuchu a dokladnie na splocie slonecznym, znow siedze tam, co wyjde i mysle o czyms innym to znow tam na dol mysl i skupienie wraca no i oczywiscie na gardle, na przelykaniu sliny ciagle i jak ona se wedruje, weim ze to chore bo jak mozna to czuc, nie wiem ;-/, strasze sie znow naokraglo, biore tabletki ziolowe, w domu spie przez te pogode, senna jestem dac mi poduszke i zasypiam.Dotykam sobie gardla reka w sensie szyi i wszystko napiete.Kochani czy mi juz odwala?niedlugo mam wizyte u specjalisty, chialam mu zaprpoponowac moze darowanie juz sobie z lekiem ale czuje ze nici z tego ;-(.No trudno, nie ejst mi latwo ale postanowiam i dotrzmuje tego ze ciagle afirmuje, dzis postaram sie etz sobie wyskoczyc gdzies czy to na miasto, czy to gdziekolweik i tak w domu czy na dworze czy w pracy mnie trzyma ;-( weic lepiej na sloncu powitrzu i niech robi swoje. Mam juz tego dosc, czloweik wstaje i juz czuje ze leki trzymaja i beda dzis trzymac , czy tez tak macie?
Odnośnik do komentarza
Na mnie pogoda ma bardzo duży wpływ.Od zawsze boję się wiatru,gdy zaczyna dmuchać i niekoniecznie porywisty wiatr,czuję w sobie lęk i mam zaburzenia równowagi.Neurolog powiedział mi że z tą równowagą to mam przez błędnik,coś z nim jest nie tak.A psycholog stwierdził,że lęk przed wiatrem podświadomie kojarzę z czymś złym,z czymś co mogło się wydarzyć bardzo dawno.I jak nad tym pomyśleć,to powiem wam,że to może być prawda,bo gdy byłam dzieckiem,któregoś wieczoru była straszna burza i mocno wiało.Obok naszego domu stała szopa sąsiada.W pewnym momencie zerwał się podmuch wiatru i poderwał tą szopę do góry,a potem opadła z cała siłą i się rozsypała.Widziałam to na własne oczy,ale byłam dzieckiem i z czasem gdzieś ten obraz uleciał,został lęk. Gdy jest tak gorąco też nie jest lepiej.Mam podobnie jak ty aga.Chodzę z kąta w kąt,czuję jakby ktoś siedział mi na klatce piersiowej i jak nie muszę to nigdzie nie wychodzę.Do tego zamęczam ludzi pytaniem czy im też jest tak źle jak mi.Ale nie biorę leków.Unikam ich jak ognia.Staram się sobie przetłumaczyć że dam radę bez tych świństw,nawet ziołowych.Nie chcę,żeby mój dzień wyznaczał ślad zarzytych pigułek i to jak się będę czuła.Nie chcę się nimi znieczulać.
Odnośnik do komentarza
Witajcie u mnie w dzien ma byc 35 st teraz jest 28 .Bardzo ciezko sie oddycha , wszystko boli i ciagle chce sie spac.Znajomi sa nad morzem i sa niezadowoleni bo siedza caly czas w pokoju nie wytrzymuja na sloncu.Witam Cie biel na tym forum zostan z nami , przekonasz sie ze u nas jest najlepiej.Ja biore jeszcze caly czas leki w tej chwili koncza mi sie, pojde na wizyte moze bede odstawiac choc troche sie tego boje.Wszystkich serdecznie pozdrawiam i czekam na wiadomosci od was .Usciski.
Odnośnik do komentarza
Gość matiiaga
Rzeczywiście nad morzem skwar też dae czadu. Teraz przed dziesiątą jest 32 st. Niby fajnie bo woda, ale do tej wody trzeb a dojść, a piasek jak na sacharze gorący - bez butów ciężko. Woda jak w tropikach. Już za kilka dni wracamy do domku. Chyba mam już dość :) Dzieciaki nareszcie zdrowe. Wiecie co jak tak się siedzi dłuższy czas i tak ludzie w ośrodku się zmieniają co tydzień to ciężko - zdążysz się zaznajomić, rozgadać a tu ciach już muszą wyjeżdżać. Teraz pomimo że sezon w pełni, słońc, ludzi bardzo jest mało. Tylko w niedzielę więcej bo miejscowi i z okolic dają na plażę. Wiecie jak pięknie wyglądają ważki z rana? Jest ich tak dużo i nad trawką w promieniach słońca latają razem z motylami. Kurcze aż lepiej się człowiek czuje jak tak z przyrodą poobcuje:) Buziaczki.
Odnośnik do komentarza
wiesz ewciu ja zylam z tym 6 lat, zla terapia, ciagle siedzenie w leku, stres sprawil ze teraz musialam se zalatwic, jak mnie 1 raz dopadla to bez lekow sama se dawalam rade przez prawe rok i wyszlam sama ;-), w tym roku zbyt duzo sie nawarstwilo, nic z tym nie robilam,wybucho., lekarz stwierdzil ogolnie ze sie zaniedbalam pod tym wzgledem i stweirdxil zaburzania lekowe mieszane ;-( tak jak mnie pierdzillo to mowie Wam nie widzialam co sie ze mna dzieje z akzdej strony to lek przed jedzeniem, balam sie nawet przez peweni czas wychodzic z domu bo sie dusilam, wtawalam i ogarnial mnie leg tak nagle i nie weidzialam zcego sie boje. Nie szlam ewa na latwizne, tez bylam przeciwnikeim lekow ale to co zaczelo sie ze mna dziac tak mocno na mnie wplynelo ze myslalam jedynie otym aby pojsc do lekarza ze wreszcie skoncza sie moje meki ;-/ eh ciarki mam jak se przypomne. teraz jest znacznie lepiej, sama tez nad soba pracuje,wiem ze lek przychodzi jest dosc mocny ale szybciej odchodzi. Krazy ciagle z nasluchiwaniem i mysla natretna po gardle, i nadbrzuszu ;-/ no cioz tak odreagowuje stres szkoda ;-(. Pozdrawiam kochani.
Odnośnik do komentarza
Przepraszam Cię aga,że poczułaś się dotknięta.Nie miałam nic złego na myśli,a już na pewno daleko mi do tego by cię oceniać.Ja pisałam o swoim przypadku.O tym że psycholog zapisał mi leki na tzw. poprawienie humoru.Stwierdziłam wtedy, że jestem w stanie sama poprawić sobie humor.Bałam się,że od tego się zacznie, leki na nastrój, leki na spanie, Strach sprawił, że postanowiłam o siebie zawalczyć sama.I udało się.Ale mam chwile w życiu, że też sięgam po prochy, bo wszystko mnie wtedy przerasta.Przepraszam cię jeszcze raz.
Odnośnik do komentarza
Witam serdecznie. Upały są koszmarne ale cóż jakoś sobie radzę , mam nawet wrażenie że przez te leki mniej je odczuwam ( wszyscy mówią że jest duszno ) a ja tak sobie , tylko pocę się okropnie , nigdy tego nie było w takich ilościach. Odczuwam mniejsze impulsy chyba z zewnątrz. Co do leków to mam mieszane uczucia. Męczenie się bez nich nie mogąc normalnie funkcjonować to porażka. Życie jest brutalne i dodatkowo się wykańczać. Jestem osobą pracującą , mam sporo obowiązków, więc nie mam innego wyjścia. Zmieniłam nie dawno pracę ze względu na stres i atmosferę.( było koszmarnie) , dlatego to dziadostwo mnie dopadło. Więc co mi zostaje , wierzyć że będzie lepiej. Jesteście fajną grupą , miło że zarażacie ciepłem i zrozumieniem. Serdecznie was pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Gość krystyna 3
Witam serdecznie U mnie też się lęki nasiliły przez tą pogodę nie wychodzę prawie z domu po prostu się nie da taki jest skwar Zawroty głowy jakby się troszkę uspokoiły ale nie całkiem nie gniewajcie się na mnie że tak mało piszę uwierzcie mi nawet ciężko mi przy klawiaturze wysiedzieć no cóż starość nie radość Nie wiem jak sobie poradzę jak wnusio przyjdzie do mnie narazie syn jest na zwolnieniu lekarskim a potem nie wiem po prostu nie wiem co i jak zrobię żeby jeszcze nie te fr......te upały może bym się czuła lepiej Ja wiem że wszystkim jest ciężko bo niektórzy z was jeszcze muszą iść do pracy Ja cały czas podziwiam mojego małżonka jemu upały nie przeszkadzają jak ja mu zazdroszczę boże Ale już dość tego biadolenia Widzę że jest sporo nowych osób na forum Witam nowe osoby serdecznie A stałych forumowiczów serdecznie pozdrawiam ściskam was kochani wszystkich buziaczki
Odnośnik do komentarza
Witam kochani U mnie też niestety gorąco, teraz to najlepiej lubię wczesne poranki, wychodzę sobie z kawą i śniadaniem na taras o godzinie 7, jest tak przyjemnie i rześko :) Ale jak już jadę po 8 do pracy zaczyna się robić gorąco i tak do wieczora...... Krysiu pisalam do Ciebie na gg, czyżby moje wiadomości też nie dochodziły ? Matiago, a ja i tak Ci zazdroszczę tego pobytu nad morzem polskim, kocham szum fal i wiatr od morza jednak chłodzi, mimo wszystko, pewnie jestes opalona jak murzynek :) Gruszko, ja polecam Ci książkę Paulo Coelho * Weronika postanawia umrzeć *, jest naprawdę warta przeczytania, jest troszkę w naszej tematyce, ale wbrew pozorom jest bardzo optymistyczna. A jakbyś chciała coś totalnie wakacyjnego to polecam wszystkie książki Moniki Szwaji, uwielbiam jej książki. Pozdrawiam Was, wszystkich bez wyjątku.
Odnośnik do komentarza
Gość poetka30
PO dluzszej nieobecnosci witam wszystkich. ...cuz za upal dzis w Krakowie i ta duchota bo sama temperatura ok ale zero wiaterku i smrod jakowys fabryczno miejski. ...otoz u mnie bez zmian ...wciaz bez diagnozy a objawy jakie byly takie sa. bylam tydzien w szpitalu a endokrynologi na badaniach ,aaaale na wyniki w tym kraju czekac trezba miesiac /nie wspomne ze na ARO zwykle czekalam 7 tygodni/ Ciekawa jestem co u Was / czy jakies postepy i lepsze samopoczucie .? pozdrawiam wszystkich goraco bo inaczej sie dzis nie da .
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×