Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Rekomendowane odpowiedzi

Witam Wiem , ze duzo jest wątków na temat by-passów, ale mam pytanie czy ktos miał robione w Aninie? Oraz jak dlugo trwa operacja? Moja mama ma miec za pare dni operacje 3 by-passów. Zastanawiam sie jak moge jej pomóc. Co powiedzieć, jak podniesc na duchu,co czlowiek przed taka powazna operacją chciałby usłyszec , aby bylo mu chociaz na chwlke lzej. Słowo *bedzie dobrze* jest takie proste i nic nie znaczące........
Odnośnik do komentarza
Miałem robione 3x by-passy op,5 godz.po operacji komfort wyśmienity! to tylko zabieg jeśli wykonuje go dobry operator kardiochirurg miałem wówczas 48 lat to tez ważne, wiek pacjenta i stan zdrowia wszystko ma znaczenie. Kilkanaście lat temu była to ciężka operacja dzisiaj zabieg w sumie 1 tydzień i jest sie w domu! życzę zdrowia i powodzenia i bez obaw .
Odnośnik do komentarza
W Klinice na Pomorzanach w Szczecinie w sięrpniu 2007r. wszczepiono mi 4 by-passy.Miałem wtedy 63 lata.Operację miałem robioną *z biegu* na piąty dzień po zawale.Operacja trwała około 4 godzin.Robiona była na krążeniu pozaustrojowym Tutaj często występuje dość duży problem.Przejście z krążenia pozaustrojowego na samoistną pracę naszego serca nie zawsze się szybko udaje i następuje okresowe niedotlenienie mózgu i problemy z tym zwiażane.Ja to doświadczyłem na sobie.Nastąpiła u mnie częściowa amnezja która ustępowała stopniowo przez kilka dni.Oczywiscie, wszczepienie by-passów jak każda operacja na sercu jest poważnym zabiegiem i z tym trzeba się liczyć.Mama nie może w Waszych oczach zobaczy nuty zwątpienia.Tak samo nie może wyczuć tego z Waszego głosu. Musi być święcie przekonana ,ze tak jak przed operacją jesteście przy niej tak samo będziecie przy niej w momencie wybudzenia z narkozy.Że nie jest zostawiona sama z sobą, tylko jesteście rodziną na którą może w ciężkich chwilach liczyć.Mam nadzieję, że Mama nie paliła papierosów gdyż wtedy po operacji jest problem z odkaszlnięciem flegmy.Przy rozciętym w czasie operacji mostku każde kaszlnięcie jest bolesnym problemem.Od razu kupcie mamie elastyczny gorset.Przyda się już na 2-3 dzień po operacji.Póżniej przez minimum 3 miesiące będzie niezbędny. No i od razu załatwiajcie mamie skierowanie na rehabilitację do szpitala-sanatoryjnego na turnus rehabilitacyjny.Ja proponuję starać się załatwić turnus w sanatorium *Trzygław* w Świnoujściu.Byłem tam we wrześniu i byli tam ze mną ludzie po operacjach robionych w Aninie,Bytomiu, Lublinie no i oczywiście w Szczecinie.Trzygław nastawiony jest tylko na by-passowców.Przeprowadzana jest tam rehabilitacja ruchowa.Cały czas ma dyżur lekarz i pielęgniarka.Wystarczy żeby lekarz prowadzący napisał skierowanie i wtedy można nawet samemu zadzwonić do ordynatora Trzygława i uzgodnić termin przyjazdu.Tyrnusy trwają 3 tygodnie.Pobyt w całości jest finansowany przez NFZ, a nie przez ZUS i nie zamyka drogi do starania się o normalne sanatorium finansowana przez ZUS. Jeśli chcecie Państwo więcej informacji mój adres e-mailowy; wiktorpiotrowski@op.pl
Odnośnik do komentarza
Gdzie Twoja Mama miała robioną operację. Mój Tato ma mieć w Poznaniu na ulicy Szkolnej. Czy to dobry szpital czy szukać lepszego ??? Będę wdzięczna za każdą podpowiedź. Oczywiście załączam życzenia szybkiego powrotu do zdrowia.
Odnośnik do komentarza
Proszę o więcej informacji na ten temat - tzn. bajpasów. Jestem w tym świeżutka, bo dopiero wczoraj dowiedziałam się, że mój tato ( 73 lata) ma mieć taką operację. Lekarz powiedział, że tata ma mocne żyły i jest nadzieja na pomyślny zabieg.Czy operacja zawsze wykonywana jest na zatrzymanym sercu? Czytam tu, że czasem możliwy jest zabieg mniej inwazyjny MIDCAB - kiedy jest możliwy i w którym ośrodku są takie wykonywane ? Po koronarografii dostaliśmy skierowanie do Poznania na Szkolną - czy to dobry szpital??? Proszę podpowiedzcie, pocieszcie, na razie jestem ogłuszona.
Odnośnik do komentarza
Przepraszam długo mnie nie bylo na forum Mama najpierw wylądowała na Kasprzaka w szpitalu. Tam miała koronografie i wskazania do bajpasów. leżała w Aninie 2 tyg. bo termin byl operacji przesuwany. Nie wiem jak to jest z terminami po konsultacjach. Natomiast jesli chodzi o sama operacje to wszyscy sie bardzo baliśmy. Przebieg byl spokojny bez kompikacji pooperacyjnych. Nie słyszałam o przypadkach *nieszczęsliwych* wiec spokojnie wszystko bedzie ok. moj mail asian@poczta.stansat.pl Jakby byly jakies pytania.
Odnośnik do komentarza
Witam ponownie Mam pytanie do osób które miały zakładane bajpasy. Moja mama miała 2 m-ce temu operace bajpasów. Boli ją klatka piersiowa , ale nie serce tylko tak jakby miala obolała. Zastnawiamy sie czy to od nosznia szelek(gorsetu), A z nogi jakby wycieka lekko ropa.Do keidy nosiliscie gorset i czy przez cały dzień. Aha byla na ekg i wizycie i wszystko ok jesli chodzi o serce. dziekuje i pzdr.
Odnośnik do komentarza
Witaj. Twoja mama jest dopiero 2 miesiące po operacji by-passów i klatka piersiowa ma prawo ją jeszcze boleć. Nie sądzę ,żeby to było od gorsetu chyba ,że jest za mały. i ją uciska.Jestem 1krok i 7 miesięcy po operacji by-passów i jeszcze przy zmianach pogody boli mnie mostek. Ja nie nosiłam gorsetu lecz biustonosz i początkowo nawet w nim spałam .Jeśli chodzi o ropiejąca ranę na nodze, to sądzę, że powinien ją zobaczyć chirurg. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Witaj. Z tej strony szymek lat 38. Jestem 1 miesiac i 1 tydzien po CABG. Od 3 tyg jezdze juz autem i czuje sie w miare. Jesli chodzi o klatke piersiowato powiem tak. Klatka bedzie bolala twoja mame dosc dlugo a to dlatego ze zapewne miala duzą klatke. Ja na swoim przykladzie moge powiedziec ze ludzie watli z malutka klatka oraz malymi miesniami klatki piersiowej nie odczuwaja bolu. Cwiczylem kulturystyke 3 lata i teraz bol po operacyjny w samych miesniach jest prze olbrzymi. Doszedlem do tego po rozmowie z lekarzem ktory mi sam powiedzial ze przy operacji mieli problem by otworzyc klatke bo miesnie byly tak twarde i duze. A po drugie otwierajac klatke w przeciwna strone niz miesnie sie rozwijaly powstalo sprzezenie miesni i taki bol bedzie jej towarzyszyl mysle dobre pol roku. Mnie mostek tez nie boli chyba ze zrobie jakis nieskordynulowany ruch cialem to wtedy jest bol....A propo Szpitala na ul. Szkolnej w POZNANIU. Powiadam wszystkim co chca jakas informacje- Szpital rewelacyjny pelen profesjonalizm lekarze zajebisci! obsluga wysmienita. poprostu rewelka!!! BYLEM TAM WIEC NIE SCIEMNIAM.pawel
Odnośnik do komentarza
Gość Ania 7
A ja Ci powiem to, czym przekonałam mojego tatę do poddania się operacji: owszem - ryzyko jest, z bólem i trudnościami trzeba się liczyć. Ale jakaż jest alternatywa - życie jak siedzenie okrakiem na bombie zegarowej !!! I w dodatku nie wiadomo, na którą godzinę jest nastawiony zegarek !!! I to jakie życie - od nitrogliceryny do nitrogliceryny. Człowiek żyje jak kaleka nie mogąc przejść 50m bez bólu. NAPRAWDĘ warto się przemęczyć !!! Tym bardziej, że to co najtrudniejsze trwa zdumiewająco krótko - oczywiście jak po tak ogromnej operacji. W 3 dobie ludzie już powoli się przechadzają po korytarzu. Widziałam dziewczynę po operacji zastawek, która w trzeciej dobie umyła sobie sama głowę. Trzeba to po prostu przetrzymać !!!! BO NAGRODA jest tego warta ! Mój tato ma 73 lata. 4 bajpasy. Cukrzyca. Dzisiaj mija 2 miesiące i 2 dni od operacji. Od 2 tygodni jest w domu po pobycie rechabilitacyjnym. I dzisiaj największym problemem jest to jak go upilnować - bo tak rwie się do pracy na jego ukochanej działce !!! Co tam woda w osierdziu ! co tam pobolewania w klatce! On nareszcie czuje, że żyje i że wreszcie przestał się bać !!! Energia go rozpiera i mam nadzieję, że tak będzie jeszcze przez długie lata. Czego i Tobie życzę, oraz wszystkim czekającym na operację. Ania
Odnośnik do komentarza
To ja Ci odpowiem tak, jak namawiałam mojego Tatę przed operacją. Trzeba się temu poddać, trzeba wytrzymać BO NAGRODA JEST ZBYT CENNA, bo jakież inne wyjście ? Żyć jak siedzieć okrakiem na bombie zegarowej? I nie wiedzieć na którą jest ustawiony zegarek ? Żyć od jednej dawki nitrogliceryny do drugiej i dusić się z bólu po przejściu 50 metrów ??? Dzisiaj mija 2 miesiące i 3 dni od operacji taty : 4 bajpasy. 73 lata i cukrzyca. Już teraz tata czuje się jak nowo narodzony i największy nasz problem to to, jak utrzymać go z dala od pracy na ukochanej działce. Największy ból i dyskomfort to 2-3 dni. Byłam z tatą cały czas i - obserwując jego i pozostałych pacjentów - jestem zdumiona jak stosunkowo szybko ludzie wracają do sprawności po tak ciężkiej operacji !!! Będzie dobrze !!! Trzymam kciuki !!! Acha, a strach jest normalny !!! Jednak powiem tyle - zdecydowana większość operacji przebiega bez powikłań i pacjent w 7 dobie wychodzi do domu. Trzeba to wytrzymać, aby móc dalej żyć !!! I nie poddawać się wahaniom nastrojów - one są i podobno nie da się ich ominąć, ale trzeba je przyjąć jak dobrodziejstwo inwentarza i po prostu przeczekać. Bardzo dobrze, jeżeli może Ci towarzyszyć ktoś bliski - to ważne. Odwagi !!!!
Odnośnik do komentarza
Cześć. Mój tato ma 78 lat.jest przed operacja wstawienia zastawek i bajpasów. Ma cukrzycę.Lekarze od dawna namawiali Go na operację,lecz nie chcial sie jej poddac.teraz powiedzieli,ze jesli nie zdecyduje sie na to ryzyko, nie zostanie mu wiele czasu, gdyz serce jest slabe i moze sie udusic..Operacja ma być w Aninie.Czy to jest dobry szpital? bardzo sie martwie,boje sie najgorszego.nie wiem co mam robic.:(
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich.Mój Tata miał mieć tydzień temu operacje na zastawki i by passy...nie stety nie zdażył zmarł w szpitalu,a czuł się słabo normalnie kontaktował..nie wiadomo do końca co było przyczyną..My wiemy zbyt długi okres czekania,ciągłe pomyłki ze strony szpitala..wspomne o tym że od koronografii minęło pół roku,mieli zadzwonić ze szpitala w ciągu miesiąca (takie są terminy i muszą się w nich wyrobić..było inaczej) i była cisza..potym jak zadzwonił Tata okazało się że jego dokumentacja zaginęła dlatego tak to długo trwało..coś strasznego i nie do pojęcia dla normalnego człowieka ale takie są realia więc nie POLECAM ANINIA..
Odnośnik do komentarza
Gość z rodziny

Witam wszystkich. mam nadzieję że odpowiednie osoby przeczytają moje ostrzeżenie- jak widzę to nie tylko ja mam takie zdanie o instytucie w Aninie. Może i operatorzy są tam bardzo dobrzy ale bardzo dużo do życzenia pozostawia opieka pooperacyjna. W zasadzie chyba ona tam nie istnieje- po 2 tyg pobytu w szpitalu nikt nie pokusił się o ustabilizowanie poziomu cukru we krwi pacjenta po ciężkiej operacji. Zarówno lekarze jak i pielęgniarki nie interesują się pacjentami- w sobotę i niedzielę nie można umyc pacjenta bo nie ma komu zmieni opatrunku!!!!! Cukier poza skalą nie budzi u lekarzy żadnych reakcjii!! Nie ważne że pacjent nie ma siły - ma chodzi i koniec- to nic że nogi i ręce chodzą jak galareta- cukier 500 ciemno przed oczami ale ma wstawac i chodzi bo pielęgniarki chcą spokojnie doczeka emerytury!!!! Tak jest w aninie!!! omijajcie z daleka tym bardziej gdy ktoś ma poważniejsze choroby przewlekłe

Odnośnik do komentarza

Witam, dziś dowiedziałam się że mój mąż będzie miał bajpasy - będzie operowany w Aninie. Jest dość młody jak na tak poważną operację ma prawie 40 lat. Proszę o informację - jak długo leży się teraz po takim zabiegu, jaki jest czas rekonwalescencji, oraz jak długo dochodzi się do siebie. Pozdrawiam i czekam na informację.

Odnośnik do komentarza

Witam. Mam 46 lat i miałam robione bypasy w Aninie w październiku br. Po operacji, jeżeli wszystko przebiegło bez komplikacji, 2 dni leży się na sali pooperacyjnej. Później pacjent jest przenoszony na oddział. Standardowo do domu pacjent wychodzi po 7 dniach od operacji. W przypadku powikłań okres pobytu w szpitalu przedłuża się ale o tym decyduje lekarz prowadzący czyli ten, który operował bądź jego asystent. W trakcie mojego pobytu opieka na oddziale oraz sali pooperacyjnej była super. Siostry są bardzo życzliwe i troskliwe, z uśmiechem podchodzą do każdego pacjenta. Moja opinia o klinice w Aninie jest bardzo pozytywna. Życzę każdemu takiego podejścia personelu medycznego do pacjenta z jakim się spotkałam w czasie mojego pobytu w tej placówce. Muszę jeszcze dodać, że także personel sali operacyjnej, który przygotowuje pacjenta do operacji jest fachowy i przemiły i stara się dodać otuchy każdemu pacjentowi, który do nich trafia.

Odnośnik do komentarza

Dziękuję za odpowiedź, bardzo cieszę się, że jest Pani zadowolona i wszystko się udało. Mój mąż miał operację w dniu dzisiejszym, była bardzo długa około 7 h i dość poważna 5 bajpasów. Czas oczekiwania właśnie trawa- będzie dobrze - wierze. Chciałabym tylko się zorientować jak z okresem rekonwalescencji? Jak długo dochodziła Pani do siebie? Pozdrawiam i życzę zdrowia

Odnośnik do komentarza

Witam. Z całą pewnością wszystko będzie dobrze. Okres rekonwalescencji zależy od pacjenta, od jego wieku , budowy i wiary w siebie. Jeżeli się słucha wskazówek lekarza i w miarę możliwości pacjent chce się usamodzielnić to proces rekonwalescencji postępuje bardzo szybko. Ja wróciłam do domu siedem dni po operacji. Pierwszy tydzień pobytu w domu to było oswajanie się z nową sytuacją i przy pomocy rodziny radzenie sobie z różnymi czynnościami domowymi. Nie wolno dźwigać, podnosić rąk do góry i tym podobne. Drugi tydzień było już lepiej. Zaczęłam wychodzić z domu na krótkie spacery oczywiście pod opieką kogoś bliskiego. Codziennie zwiększałam dystans. Zaczęłam *mieszać w garach * i przygotowywać posiłki dla rodzinki. Oczywiście zrastający się mostek i mięśnie klatki piersiowej bolą ale im więcej się ruszam /oczywiście w miarę możliwości i nie przesadzam z wysiłkiem fizycznym / tym szybciej wszystko się goi i wracam do formy. Mamy jesień więc czasem dni są pluchowate, spada ciśnienie i wtedy ma się wrażenie, że wszystko boli bardziej, obniża się nastrój i wszystko jest na *nie*. Wtedy sobie odpuszczam, staram się zrelaksować bo jutro znów będzie ok. Nie można myśleć o chorobie i o rekonwalescencji tylko trzeba znaleźć sobie jakieś zajęcia, które wypełnią nam czas. Upływ czasu i wypoczynek to najlepsze lekarstwa. Życzę zdrowia dla Męża a Pani dużo cierpliwości bo my rekonwalescenci potrafimy być marudni i nieznośni i dajemy popalić najbliższej rodzinie ale to mija i wszystko wraca do normy. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Dziękuję Pani bardzo, za te słowa otuchy. Mąż jest już po 2 dobie operacji, dziś pozwolili mi się z nim zobaczyć na chwilę -wygląda bardzo dobrze. Mimo tak poważnej operacji - stara się mieć pozytywne nastawienie, więc chyba na razie jest dobrze:) Dziękuję i pozdrawiam- wszystkiego dobrego

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×