Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Dla osób uczciwych i prawdomównych - nerwica - choroba duszy, życie


Gość Pogódka

Rekomendowane odpowiedzi

Hej dziewczyny dlaczego nic nie piszecie.? U mnie ciepło.,słońce przygrzewa.A ja niewyspana.Późno poszłam spać i te zapachy zapraw,tynków i jeszcze innych specyfików mnie drażnią Już mi coś wyskoczyło na ustach.Może od przeciągów bo wszystko pootwierane ,żeby szybko schło. Maggla zdecydowałaś się na samodzielne zamieszkanie? Iwona u Ciebie pewnie też cieplutko bo to na południu-opalasz się? Izabella nic nie napisała? A co z Agą- dalej w szpitalu? Same znaki zapytania. Agunia i Pogódka pewnie w pracy -bo nic nie piszą. Pozdrawiam Wszystkie nieobecne.Miłego dnia.
Odnośnik do komentarza
Dziewczynki witam Was. Dzisiaj jestem troszkę zabiegana a w dodatku powietrze takie ciężkie jak przed burzą. Jokerku co mogę napisać po przeczytaniu Twojego postu? Myślę ,że my wszystkie powinnyśmy zdając sobie sprawę , że smutki wynikające z losu jaki nas spotyka są jakoby wpisane w nasze życie , wszelkimi możliwymi nam sposobami , starać się przerzucić je na tor boczny. A na naszą główną drogę życia starajmy się wprowadzić jedynie miłość,nadzieję i wiarę , a może wtedy -*małe tęsknoty,ciche marzenia *, nie wiadomo skąd zjawią się . Pomimo , że *jak obłok zwiewne i kruche jak dym * to jak mgła poranna nie znikną nam w mig. A wtedy może uda nam się:- ====================== *Iść,ciągle iść w stronę słońca Witać jeden przebudzony właśnie dzień Wciąż witać go,jak nadziei dobry znak Z ufnością tą,z jaką pierwszą jasność odśpiewuje ptak* Proszę odzywajcie się , bo smutno bez Was..........
Odnośnik do komentarza
Witajcie. Jestem choć po południu. U mnie pogoda jest piękna i nastrój lepszy od razu. Jest normalnie upał 29 stopni :) Aż miło...Tak letnio się zrobiło. Nie moglam wcześniej bo synek mial na pózniej do szkoły,to go szykowalam a potem sprawy z mężem i znowu trzeba go odebrać..Teraz lekcje odrabiał to czuwałam nad nim.No i mam chwilkę zanim mąż wróci z miasta,bo mam mu pomóc przy papierkach. Jokerku jestem zasmucona Twym postem,doskonale rozumiem to przykre oczekiwanie,które powoduje złe myśli...Bardzo chce się pomóc a nie wiadomo jak i co można zrobic.Chyba po prostu być...Jestes wspaniałą kobietą,pełną ciepla i miłości..Bądz taka zawsze a będziesz szczęsliwa.Masz w sobie ciepło które my wszystkie czerpiemy od Ciebie.A w takich chwilach które teraz przeżywasz pozwól nam pomóc Tobie...ulżyć w tym bólu. Pozwól się pocieszyć...Znam te cierpienie kiedy rodzic choruje i ciężkie są rokowania na wyleczenie ale nadzieję mięc trzeba bo ona daję pocieszenie. Trzymaj się i pisz kiedy Ci ciężko będzie,możesz liczyć na nasze wsparcie i zrozumienie.Buziaczki kochana... Krysiu ten remont już Cię męczy,całkiem możliwe że te chemikalia podrażniają..To normalne ale i uciązliwe niestety. Przetrwasz dzielnie a potem będziesz miala ślicznie w domku. Izableko Twój wiersz jest bardzo piękny i warto go sobie co ranek przypominać.. Klaudio a jak tam Twoje załatwianie spraw? Pisz częściej bo brakuje nam Ciebie. Pogódka w pracy,oby ten trudny czas szybko przeminął i żebyś szybko wróciła do formy,powodzenia. Wszystkich bez wyjątku mocno pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
jUZ WROCILAM Z PRACY DZISIAJ WCZESNIEJ SKONCZylysmy prace.... . O jej!co tu sie dzieje na forum kochaniutkie moje aniolki.... .Naprawde nie wiem co pisac co powiedziec nigdy nie bylam w takiej sytuacji ale Jocker kieruje to przewaznie do Ciebie skarbie.....Nawet nie wiesz kochana jak sie przejmuje wszystkim martwie sie o Ciebie jak i o Wszystkie inne z tego forum.Mimo ze zagladam tu caraz rzadziej to codziennie jak wstaje mysle o Was.Co sie z wami dzieje,co robicie,jak sie czujecie....czy jest wszystko dobrze.Bardzo sie z wami zżylam... i nie jestescie mi obojetne. Jocker mimo jestem wirtualna tak jak wszystkie z nas tutaj(no moze nie wszystkie bo czesc dziewczyn juz sie widzialo i sie poznalo)..ale pamietaj sloneczko,ze pamietam o Tobie i bardzo sie martwi o Ciebie... .Liczy sie dla mnie Twoje szczescie tak jak i i wszystkich dziewczynek z forum. Mysle ze tak wirtualnie moge Ci pomoc tylko tak:tym,ze jestem tym ze w ogole wspolnie tutaj jestesmy i tworzymy wspaniale grono.Clauski kochanie:*
Odnośnik do komentarza
Witajcie! Ale się za Wami stęskniłam....wczoraj byłam cały dzień u rodziców,niespodziewanie przyjechała wieczorem razem ze mną moja mama,która zdecydowała że spędzi ze mną dziesiejszy dzień.Stąd powód dla którego się pojawiam dopiero teraz,mąż ją odwozi,a ja szybko zaglądam na forum... Jocker trudno w tej sytuacji znalezć słowa pocieszenia,jedynie to ,że cokolwiek się stanie my jesteśmy przyjaciółkami i będziemy z Tobą...Masz w sobie niezwykłe ciepło,jesteś kochaną osobą zawsze skłonną do pomocy innym i masz też...przebaczenie,to bardzo ważne...umieć zostawić za sobą to co złe i akceptować osobę taką jaka jest teraz,nie wspominać tego co złe...Wizyta mamy dała mi wiele do myślenia...ona dużo wspominała,niektóre rzeczy słyszałam po raz pierwszy...Jak byłyśmy bardzo małe z siostrą ona często była sama w domu,tata wracał pózno bo spędzał czas na piciu z kolegami i prawdopodobnie również z kobietami..nie miała z nim łatwego życia...pomyślałam ...może dlatego pózniej szukała ucieczki w alkoholu...Ale ona też przebaczyła..są 50 lat po ślubie i oprócz drobnych nieporozumień są dobrym małżeństwem.Wiecie...starałam się nigdy nie osądzać ludzi,ich postępowania...ale po tej rozmowie tym bardziej nigdy nie będę tego robić...Nie zawsze się postępuje dobrze,rozsądnie...ale nie znamy motywów jakie mogły doprowadzić człowieka do takiego a nie innego postępowania...Zawsze o piciu mamy myślałam od swojej strony,co ja przeszłam...ale nie myślałam o tym ile ona przeszła i nie mając od nikogo wsparcia sięgnęła po alkohol...teraz nie pije 2 lata i wierzę że jej się udało...ale gdyby nawet nie,to z mojej strony będzie miała wsparcie i pomoc,a nie potępienie... Będę do Was pisać na raty po uzbierało się trochę postów,a zaraz wróci mąż więc idę mu szykować jedzenie...wkrótce się zjawię... Jak dobrze być znowu wśród Was...
Odnośnik do komentarza
Izabello zwróciłam uwagę na krótki wpis,że nastrój mógłby byc lepszy...Tak pomyślałam,że kochana tyle niedawno przeszłaś, a z całego serca starasz się pociesztć i wspierać innych...to naprawdę wspaniałe.. Maggla świetnie ,że udało się Wam znalezć Wasz własny kącik...dobrze jak jest mozliwość po ślubie być samymi,nacieszyć się sobą ,wspólnie się śmiać i rozwiązywać problemy bez uwag innych...u mnie dokąd mieszkaliśmy razem z rodzicami nie było za dobrze,szczególnie gdy pojawiły się dzieci..ciągłe uwagi na temat każdej naszej decyzji...jak się wyprowadzilismy stosunki z nimi ułożyły się całkiem dobrze... Krysiu jak znosisz remont? Chyba nie jest tak zle jak sie tego obawiałaś...no i najważniejsze - masz dostęp do komputera i do nas :) Klaudio pomimo ,że pojawiasz się rzadko , wiem jak wszystkimi sie przejmujesz i jak dużo dla Ciebie znaczy nasza grupka...pokazuj sie tylko częściej jak dasz radę... Pogódko napisz, czy coś sie poprawiło? nie badz sama z problemami... Aguniu juz za Tobą pierwszy dzień szkoły małego , świetnie że tak dobrze to znosi bo wtedy i mama spokojniejsza:)A Twoje samopoczucie jakie? ostatnio różnie bywało... No i Aga...której dalej nie ma wśród nas , a wciąż o niej mysle i się martwię bo czuję ,że nie jest dobrze....
Odnośnik do komentarza
Iwonko historia niebywala.Gratulacje dla Twojej mamy...... .Ja rowniez milam takie przezycia w swoim zyciu...eh szkoda gadac...wazne,ze mam juz za soba to wszystko...no prawie wszystko. Moj tata rowniez pil juz jak bylam mala.....teraz jak sobie pomysle przez co musiala moja mam przejsc nikomu tego nie zycze.... dziwie sie naprawde jak ona przez to przeszla...ja bym na jej miejscu zostawila go...Mozna dawac szanse ale sa granice.Nie przestal pil prze pare lat...mama w sumie juz stracila wiare na cokolwiek ja rowniez juz myslalm ze juz zawsze tak bedzie...ale pewnego dnia lezac tak zaczelam myslec o tej sprawie...tak loicznie filozoficznie:) i w sumie doszlam do wniostku ze tak duzo od nas samych zalezy..... . I zaczelam uparcie dazyc d wyznaczonch sobie celow. Pierwszy cel to wyprowadzenie tata z picia.....nie bylo latwo ale sie udalo!I teraz moge sobie powiedziec ze jestem z siebie dumna.... .Uznalam ze krzykiem i awantura nic sie nie zalatwi...ale rozmowa.No i wlasniezaxzelam z nim rozmawiac caly czas rozmawiac i rozmawiac.Zdobylam to czego tak chcialam.....Jedank charakter jego sie nie zmieni dalej bedzie taki jaki jest...ale sprawy z alkoholem mam juz za soba....:)
Odnośnik do komentarza
Klaudio dobrze widzieć jak piszesz....Okazuje się ,że wiele z nas miało podobne doświadczenia...my przynajmniej należymy do tych , które doczekały zmiany na lepsze...mam nadzieję,że u pozostałych kiedyś też tak będzie...a jeśli nie ..my bedziemy wspierać... Jocker jeszcze do Ciebie...miałam okropny okres w życiu,niezwykle ciężki kilka miesięcy temu...wtedy sie bliżej poznałyśmy , byłaś przy mnie cały czas , walczyłaś o przywrócenie mi checi życia i wiary w ludzi...cokolwiek jest i bedzie ja i kochane dziewczyny będziemy zawsze przy tobie,zawsze w grupie ...wtedy jest lżej Jestem juz zmęczona nie wiem czy jeszcze dzis się zjawię ,ale od jutra oczywiście będę od rana :)
Odnośnik do komentarza
Witam o poranku ! Dzisiaj niestety nie promyczki słonka przedzierające się poprzez zasłonki ujrzałam,lecz krople deszczu odbijające sie od parapetu usłyszałam po przebudzeniu. Przygotowując poranną kawę uświadomiłam nagle sobie ,że już jakiś czas nie kontrolowałam swojej wagi i o zgrozo całe 2,5 kg do przodu. Muszę koniecznie coś zrobić! Wszystkim Wam na początek dnia życzę pozytywnego nastawienia......
Odnośnik do komentarza
Witam! U mnie tez pogoda się zmienia .wczoraj było tak duszno że nie można było oddychać swobodnie.A dzisiaj tak jakby na deszcz się zanosi. Jakoś trwam w tym bałaganie okropnym.Ale raz na kilkanaście lat trzeba to zrobić.Wymieniają wszystko co się da,wczoraj gniazda z prądem ,kaloryfery itp. Dziewczyny po tym co przeszłyście to tylko podziwiać,ze dajecie radę ,idziecie do przodu i nie obwiniacie nikogo.Myślę,że umieć wybaczać to wieka rzecz.Najgorsza jest taka nienawiść wobec drugiego człowieka.Rujnuje nam życie,zdrowie które jest krótkie .Myślę ,że zawsze są jakieś drogi rozwiązania ,porozumienia się wspólnego Klaudia- nie wiedziałam ,że tyle przeszłaś. Bardzo martwię się o Agę.Tak długo jej nie ma. Izabello ja przestałam spoglądać na wagę.Nie jem pieczywa.cukru i słodyczy ale nic nie spadam . Pozdrawiam Wszystkich .Dobrego dnia.
Odnośnik do komentarza
Witam Cię Krysiu! Myślę,że właśnie te serduszka przepełnione miłością i wrażliwością są tym ,co tak nas tu na tym wątku zespala. Nie zważając na własne problemy ,każda z dziewcząt tak jak potrafi stara się pomóc tej, która wpada w dołek lub staje na rozstaju i w danym momencie nie wie ,który kierunek jest właśnie tym w którym zmierzać powinniśmy.Po prostu Wy wszystkie piszące na tym wątku jesteście wielkie i cała zwarta grupka oraz każda z Was z osobna -jesteście warte ocalenia od zapomnienia w tym moim życiu,który płynie jak muzyka-czasem jazz czasem blues...-pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Witajcie! kolejny dzień męczącego upału u mnie...Wstałam po 5 więc juz wszystko ugotowane i porobione , a ja mam dzień wypoczynku :)A jeśli chodzi o wagę...ja zawsze byłam szczupła pomimo że wszystko jadłam, natomiast teraz przez uboczne działanie leku jem bardzo mało , mimo to wcześniej przybywałam , ale teraz się zatrzymało :)Nastrój dobry ,chociaz dziś myslę też o tym co mama przeszła kiedyś, a teraz tak cierpi...Kilka lat temu miała poważną operację kręgosłupai dalej często ma bóle,które ja unieruchamiają,coraz silniejszą astmę no i cukrzyca po latach uszkadza coraz więcej narządów...Dłonie ma opuchnięte i palce nienaturalnie powykręcanie i pomimo drogich leków,zabiegów nic nie pomaga...Lekarze otwarcie mówią ,że z upływem lat bedzie coraz gorzej...ciężko sie z tym pogodzić szczególnie że mama zawsze była bardzo pracowita i lubiała wszystko robić szybko....teraz nie da rady sama odkręcić butelki z napojem...Mimo to jestem dziś spokojna i nastrój nie jest zły.. Miłego dnia
Odnośnik do komentarza
Witam Was Anielice chcę podziękować Wam ..jest mi tak ciężko...boję się nawrotów lęku a jeszcze podtrułam się lekami....na własne życzenie. Jak ja się boję...miałam koszmarną noc mąż wmusza na siłę mi jedzenie bo zaraz będę ważyć po 40 jestem wykończona....chcę stanąć na nogach żeby tato nie widział jak i ja cierpię z nim....buziaki dla Was i dziękuję
Odnośnik do komentarza
Jocker....jesteśmy z Tobą...przechodzisz bardzo ciężkie chwile...musisz jednak też myśleć o sobie,choćby na siłę ,ale postaraj się jeść.Z lekami uważaj i nie przekraczaj dawek.Pamiętaj,że zawsze możemy porozmawiać zawsze trochę ulży jak się wyrzuci wszystko z siebie... Izabello miłe słowa o naszej grupce i całkowicie się z tym zgadzam...To wspaniałe,że udało się nam tak blisko poznać i mamy tyle ciepła dla siebie.Wystarczyło że 2 dni nie byłam z Wami,a tak mi się tęskniło...
Odnośnik do komentarza
Jokerek masz nas .możesz się wyżalić i wyrzucić to co Cię dręczy Dbaj o siebie .Z lekami raczej ostrożnie.Ten smutek który teraz Cię ogarnął jest uzasadniony i będzie jeszcze przez jakiś czas.Musisz być silna i nie poddawać się dla siebie .dla męża ,dzieci i dla nas tutaj wszystkich.A przede wszystkim musisz być podporą dla Twojej mamy . Pogódko a co u Ciebie?
Odnośnik do komentarza
Witajcie dziewczyny. Tak czytam co piszecie na temat wybaczania i rozumiem to co chcecie przekazać.Z tym że w Waszym przypadku te sprawy były dawno temu i rodzice się zmienili albo nie mieszkacie z nimi pod jednym dachem.Wiem że wspomnienia wracają,bo moje również.Ja niestety nadal doświadczam upokorzeń ze strony ojca,to nie znaczy że go nienawidzę po prostu w pewnym stopniu zobojętnialam na pewne sprawy.Jestem wykończona psychicznie po ponad 20 latach życia w takim środowisku.Był czas że po ślubie wyprowadziliśmy się z mężem do bloku i tam z malutkim dzieckiem byłam szczęśliwa i odwiedzalam rodziców od czasu do czasu i taki układ był odpowiedni. Patrzylam wtedy tylko jak moja mama się pogrąża w tym życiu z ojcem,ktory nie szczędzil jej upokorzeń.Nie moglam jej pomoc nie mieszkalam z nimi.Po śmierci mamy po pewnym czasie,ojciec wpłynąl na mnie abym podjęła decyzję o powrocie do domu....Blok sprzedaliśmy. Teraz wiem że to najgorsza decyzja z możliwych.Teraz zbieram żniwo po 4 latach mieszkania pod jednym dachem z nim...Nie mam w sobie nienawiści tylko chcę żyć spokojnie i on też niech tak żyje,ale niech nas nie upokarza i nie traktuje w sposob taki jak to robil do tej pory.Dotyczy to również mojego męża który z jego powodu doznał również przykrości... Możecie myśleć o mnie co chcecie ale ja nie potrafię życ i udawać że nic się nie stało... Mój ojciec być może też cierpi z wielu powodów,nie przeczę bo jest sam..ale chcę unkinąc wchodzenia sobie w drogę i zaczepek słownych.Potrzebuję miłości i ciepla którego nigdy nie zaznalam.Nie bez powodu jezdze rok czasu na psychoterapię.. Może mnie nie zrozumiecie ale to jest moje odczucie-takie z głebi mnie.Bo wszystko we mnie się buntuje gdy pomyślę że mialabym o tym zapomnieć... Jeszcze nie teraz,może kiedyś,chcę się naprawdę od tych wspomnien uwolnić i marzę o tym aby zapomnieć,co ja i moja mama przeszłysmy. Przepraszam....Cieszę się że u Was to już się zmienilo na lepsze i możecie żyć w zgodzie z osobami ktore skrzywdzily.Zgadzam się ze zdaniem że to prawdziwy dar...Ja tego nie potrafię. Chyba narazie odpuszczę sobie pisanie do czasu az to przemyślę i odpocznę. Pozdrawiam i bardzo Wam dziękuję za wszystko. Ja chyba nie pasuję do opisu osoby o dobrym sercu skoro nie umiem wybaczyć,zapomnieć.Jestem wystrasznonym,sploszonym zwierzątkiem.... Chcę żyć !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Odnośnik do komentarza
Aguniu -oczywiście zrobisz jak uważasz.Ja osobiście moje zdanie na temat rodziców,krzywdzących własne dzieci wyraziłam na stronie 143 tego wątku. Powiem więcej,że nawet dopuszczam uczucie nienawiści dziecka do takiego rodzica , który z premedytacją stwarza piekło swojemu dziecku na tym świecie.Więc nie myśl tak ,bo to co czujesz do swojego ojca to jest ludzkie i zupełnie naturalne. Myślę ,że Cię w zupełności rozumiem a w moim odczuciu jesteś wspaniałą kobietą ,która stara się i walczy o szczęście swojej rodzinki. Jeżeli tylko możesz pozostać z nami to nie odchodź-bardzo Cię o to proszę. Mówiąc szczerze to nie wyobrażam tego wątku AGUNIU bez Ciebie.............myślę ,że nam tego nie zrobisz...jesteś nam potrzebna. Mówiąc szczerze to na samą myśl ,że byś mogła nas zostawić .........właśnie mężowi tłumaczę czemu tak bardzo płaczę..
Odnośnik do komentarza
Aguniu kochana napisz szybko że jesteś z nami bo nas wszystkie pogrążysz w smutku...Nie myśl,że Cię nie rozumiem, bardzo dobrze rozumiem bo ja też tyle przechodziłam i czułam to co Ty.Pisząc ,że teraz wybaczyłam rodzicom zaznaczyłam ,że wtedy kiedy się zmienili...ale wybaczyć nie znaczy zapomnieć bo wspomnienia te złe są i we mnie zawsze będą.Nie mam tak wspaniałego charakteru,tym którzy mnie krzywdzą i tego nie żałują...nie wybaczam..tak jak Ty ojcu przez którego wciąż cierpisz.Mam nadzieję ,że uda Ci się wyprowadzić kiedyś i Twoje życie stanie się dużo łatwiejsze.Ty wyciągnęłaś do mnie ręke , dzięki Tobie trafiłam na tą stronkę i czuję się z Wami jak w rodzinie...ale nie mogłabym spokojnie dalej pisać gdybyś Ty nie pisała...
Odnośnik do komentarza
Chciałam Wam jeszcze napisać,że kocham Was jak rodzinę,siostry których nigdy nie miałam.Jesteście dla mnie tak ważne jak moja bliska rodzina...Ale myślę że chyba nie pasuję do Was skoro mam tak odmienne zdanie na ten temat.Czuję ogromną krzywdę w sobie co nie oznacza że ojca nienawidzę...Przyczynił się do wydania mnie na świat,dostałam szansę by żyć,za to dziękuję moim rodzicom,szanuję. Ale poza tym nie przeżyłam wielu przyjemnych chwil,żyłam przez te lata jak w krzywym zwierciadle i to mnie zmieniło.Tę pustkę wypełniają mi mąż i synek,dzięki którym podnoszę się każdego dnia i żyję dla nich i chcę być szczęsliwa. Nie chcialam nikogo urazic ani zranić tym postem po prostu wydaje mi się że nie pasuję do Waszego opisu osób dobrych,wrażliwych skoro nie umiem się z tym pogodzić.Jak czytałam to co napisalyście o wybaczaniu,że trzeba zapomnieć to co zrobili złego rodzice....pomyślalam że chyba piszą o mnie,bo ja pozostaje bierna w tej kwestii,nadal nie umiem życ z moim ojcem,nie robię niczego by to zmienić.....Ale jak może mi ktoś to napisze,jaka jest recepta na szczęsliwe życie?? Na to nikt nie odpowie taki los zgotowało życie i żyję jak potrafię.Chcę budować swoje szczęscie z moimi bliskimi,szkoda że w tym wspolnym życiu zabraklo harmonii z moim ojcem.Nawet nie wiecie jak bardzo tego pragnęłam ile razy wyciągalam ręke,ale za każdym razem było tak samo.. Izabelko przepraszam że placzesz przeze mnie,nie to chcialam osiągnąć.Wybacz jeśli tak się poczułaś,jestem dla mnie tak bliska jak wszyscy na tym forum. Kocham Was. Wybaczcie mi..
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×