Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Dla osób uczciwych i prawdomównych - nerwica - choroba duszy, życie


Gość Pogódka

Rekomendowane odpowiedzi

Nie Iwonko ja jeszcze nie śpię,nie mialam jak obejrzeć w telewizji bo byliśmy u znajomych,ale w necie zerknęłam.Widzialam ile było ludzi,tłum...Podziwiam że wytrwałaś,super jest to duża radość tak wytrwać i co ciekwasze dobrze się bawić i nie być spiętym.Cieszę się bardzo że byłaś dzielna i świetnie się bawiłaś. Ja jeszcze musialam prasowanie zrobić,żeby na jutro były gotowe ubrania,bo nie wiadomo jaka pogoda będzie,dzisiaj u nas było pochmurno i padalo trochę. Noce już zimne i ranki też,czuć jesien jak nie wiem co ale przecież może jeszcze być bardzo ciepło. Miłego wieczorku życzę i spokojnej nocki,może jeszcze ktoś się dziś pojawi..Może Pogódka..
Odnośnik do komentarza
Witam Dalej zle, ale to nic, tak to już jest, mnie chyba problemy uwielbiają niestety,.. dzisiaj koszmar, nie wiem w ogóle jak przetrwałam w pracy,..i dalej zle,...ale jak się ma tyle problemów to nie ma się co dziwic Jutro znowu głowa od rana zajęta..... Pozdrawiam Was Aguni za wsparcie dziękuję serdecznie
Odnośnik do komentarza
Witajcie.!Pogódka pisze bardzo ogólnikowo.Jedynie co można wywnioskować to ,że raz lepiej raz gorzej.ale czy to jest fizyczne zmęczenie pracą czy jakieś problemy zdrowotne a może coś innego -tego nie wiemy.Trzymaj się Pogódko.! Iwona tylko pogratulować.! U mnie na razie jest znośnie.Żyję tym remontem i nawet ciśnienie z niskiego wyrównało się do normalnego.jakby nie było małe pobudzenie emocji .jest. Dzieci w wieku szkolnym już nie mam- tak, że nie przeżywam szczególnie dzisiejszego dnia.Ale doskonale pamiętam jak to bywało.kiedyś.A za oknem mam szkołę post.taką nowoczesną i od dzisiaj znów będę słyszała dzwonki na każdą przerwę.Tylko ,że dźwięk tych dzwonków jest zupełnie inny niż kiedyś .Pozdrawiam wszystkich i dobrego dnia.
Odnośnik do komentarza
Witajcie! Ciepły ,słoneczny dzień u mnie ,wszędzie widać dzieciaki idące na rozpoczęcie roku szkolnego...i tak rozpoczął się jeden z miesięcy zwiastujących jesień...Syn oczywiście nie mógł się wygrzebać z łóżka , bedzie się musiał przyzwyczaić do porannego wstawania...natomiast dziwnie jakoś,że drugi jest w domu...mało tego dogryza bratu ,że niektórzy muszą biegać do szkółki :) Pogódko co się dzieje z tym samopoczuciem...niedawno było takie dobre.. Aguniu jak syn po rozpoczęciu? chyba mały bardzo przejęty? Mój oblicza kiedy będą pierwsze wolne dni... U mnie wszystko dobrze ,zdrowie dopisuje , humor też :) Miłego dnia
Odnośnik do komentarza
Witajcie. Jestem cała i dumna z synka,ktory dzielniw wytrwal w szkole.Choc było mi go szkoda gdy stal taki zagubiony wsród tłumów dzieci,wtedy pomyślalam jak czas szybko leci,jeszcze niedawno dreptał do przedszkola pierwszy raz a tu już prawdziwy uczeń! Ogólnie zamieszania dużom,zapamiętać wszystko to nie lada wyczyń :) O wszystko pytalam panią wychowawczynię i poplaciłam już większość skladek,obiady,świetlica...itd.Ale już jesteśmy w domu i synek nawet spakowany na jutro :)) Oczywiście od razu po powrocie ze szkoły. Pogódko jak u Ciebie? Nadal zle? Pozdrowionka.
Odnośnik do komentarza
Witam Was! Krysiu! To prawda, że piszę ogólnikowo, ale nie cierpię tego stanu rzeczy, napisałam we wcześniejszych postach, ze bardzo się na kimś zawiodłam i teraz sytuacja finansowa-wrzesień, szkoła i inne wydatki, czasami już nie daje rady, spac mi ciężko a potem funkcjonowac też Więc wszystko to się skumulowało, stres i zmęczemnie i doprowadziło to do ataku jaki miałam wczoraj przed pracą,...nie wiedziałąm jak dzień przetrwam, a było tyle roboty Ale jakoś przetrwałam,.. A dzisiaj spałam 3 ghodziny,m jestem nieprzytomna.... Ale to nic,./czasem tylko sie zastanawiam, ile jeszcze jestem w stanie znieśc Obiecałam tylko sobie, że zacznę więcej o siebie dbac w końcu
Odnośnik do komentarza
Witaj Maggla cieszę się że jesteś taka szczęsliwa i nic złego się nie wydarzyło,to najważniejsze.Jeszcze raz gratulacje z okazji ślubu i pozdrowionka,niech zawsze będzie taki uśmiech na Twej twarzy..Jak troszkę znajdziesz czasu to napisz nam więcej jak było :)
Odnośnik do komentarza
Prawda jaki dziś cudowny dzień...taki słoneczny i ciepły... Maggla witaj szczęśliwa,młoda mężatko :) Super ,że wszystko się udało! Aguniu jak inaczej reagują dzieci na szkołę jak są młodsze...Mój syn wrócił bardzo nieszczęśliwy że to dopiero 1 dzień ma za sobą :) Pogódko często tak jest jak się duzo na raz skumuluje,ale tak jak napisała Krysia musisz zacząć bardziej dbać o siebie i więcej sypiać...ile można pracować bez odpoczynku i z małą ilością snu...Co do zranienia...to zawsze boli,ale upływa czas i potem jest dużo lżej...a Ty jesteś twardą kobietką , nie daj się ! Jutro na cały dzień jadę do rodziców,ale wieczorkiem się pojawie,dziś pewnie jeszcze też :)
Odnośnik do komentarza
Witam wieczorową porą.Dopiero wróciłam z działki.Najadłam się śliwek i teraz brzuch mnie boli.Ciśnienie atm.spada i ja też mam niskie a myślałam ,ze pozbyłam się tej meteopatii .Trochę mną* rzuca *ale panuje. Kolorowych snów-.Spokojnej nocki.
Odnośnik do komentarza
Dzień dobry! Pogódko!!!-kiedy wczoraj wieczorem po powrocie przeczytałam Twój post,przyznam że nie wiedziałam co napisać. Dzisiaj napiszę tak - kiedy przemęczenie fizyczne,powtarzające się w krótkim czasie choroby,potknięcia w życiu osobistym w pewnym momencie skumulowane przerastają nas, to właśnie w takim momencie nie powinniśmy podejmować decyzji generalnie rzutujących na dalszym naszym życiu i na życiu naszego dziecka. Matce samotnie wychowującej dziecko , układanie życia z dala od tych,którzy w każdej chwili służą pomocą i radą ,a którzy kochają nas bezgranicznie i bezkrytycznie(myślę o rodzicach) jest dalece ryzykowne i oby tylko negatywnie nie odbiło sie na psychice dziecka. Myślę,że po prostu powinnaś wrzucać na szalę wszystko za i wszystko przeciw przez pewien okres czasu,bo na pewno wydłużanie tego czasu będzie sprzyjało podjęciu trafnej decyzji. Tym samym bardzo mocno będę trzymała kciuki ,żeby Twoja ostateczna decyzja była tą ,której nigdy w przyszłości żałować nie będziesz.Pozdrawiam. Wszystkim Wam miłego dnia życzę i pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Witam. Ja już odstawiłam mojego ucznia do szkoły,powiem szczerze że cięzko mi bylo rano wstać (przyzwyczaiłam się przez wakacje do dłużego leniuchowania ;)) Zobaczymy jak będzie po dzisiejszym dniu,oby był w dobrym humorze,bo pierwszy dzień jest dość istotny. Pogódko zgadzam się z tym co napisala Izabela ma rację w 100%.Wiem że u Ciebie ostatnio roznie ale myslę że się podzwigniesz jak zawsze. Dzień już dzisiaj inny niż wczoraj,bardziej pochmurno i chłodno..A więc średnio przyjemnie. A jak u Was? Pozdrowionka.
Odnośnik do komentarza
Witajcie!.Izabella pierwsza dzisiaj:)) A ja sobie siedzę w innym pokoju niż zawsze ale komputer mi podłączyli i mogę korzystać.Prace remont. trwają.Oj z tego co widzę to potrwa jeszcze. U mnie cieplutko ,pogoda super.Oby jak najdłużej to szybko będzie wszystko schło. Samopoczucie dobre aczkolwiek bywało lepsze.Trochę bolą mnie oczy.brzuch już nie. Zaraz zabieram się za obiad.Dzisiaj kabaczki nadziewana warzywami i mięsem.Wszystkie warzywa z mojej działki.:)) A na razie miłego,cieplutkiego dnia życzę.Jeszcze później zaglądnę.Papa.
Odnośnik do komentarza
Dzisiaj i moja córeczka odprowadziła pierwszoklasistę do szkoły.Zarówno mama jak i synek przejęci swoja rolą.Córka zaszła do mnie na kawę ,żeby podzielić się ze mną wrażeniami.Tak się akurat składa ,że szkoła o profilu sportowym , do której to decyzją swoich rodziców moje wnuki uczęszczają,znajduje się bardzo blisko mojego miejsca zamieszkania.Ja z tego faktu się cieszę,bo tym sposobem to i spotkania z córką i wnukami siłą rzeczy będą częstsze. A co u Was?-piszcie... Krysiu u mnie też dzisiaj obiadek z kabaczków....
Odnośnik do komentarza
Czesc dziewczynki...mąż poszedł do łazienki to mam chwilkę :P mąż...jak to dziwnie brzmi...dzisiaj sami ze soba uczciliśmy zawarcie małżeństwa w naszej ulubionej knajpce...:) ponadto jesteśmy w trakcie przeprowadzki- jednak udało się choc na chwilę odseparowac od rodziców...tylko boję się powrotów do pustego mieszkania...zawsze to czuję się bezpieczniej wśród ludzi...myślałam też, że po ślubie nerwica przejdzie jak ręką odjął a mnie gdzieś dusi przygniata...ale się nie daję...powoli też obrabiamy zdjątka ześlubu...stwierdzam, że uczesanie nie do końca miałąm korzystne- zawsze nosz.ę proste włosy a teraz miałam loki i łeb jak sklep ;p...ale to wszystko szybko minęło...zabawa była świetna...dj się sprawdził..a jedzenia zostało tyle , że nawet po oddzieleniu połowy dla teściowej będziemy chyba jeśc do końca tygodnia..:)...ale było fajnie ja tez jakoś dałam radę :) i teraz jest już nas dwoje w jednym życiu:),,,na razie same pozytywy...oby tak dalej...mam nadzieję, że choiaż odrobina mojego zadowolenia i radości na Was też kapnie i humorki będą jeszcze lepsze :) pozdrawiam i buziakuję :***
Odnośnik do komentarza
Magglo bardzo się cieszę że jesteś taka radosna,aż mi się przypomniał mój ślub :) Miło powspominać choć już trochę czasu minęło... Ciesz się tymi chwilami póki możesz to zostaną na dłużej,zanim przykryje je zwykla codzienność.Nie poddawaj się chorobie. Jak najbardziej przekazałaś mi tą dobrą energię.Pozdrowionka.
Odnośnik do komentarza
Hej Gwiazdeczki...Ja mam dziś dzień i ze tak powiem śmiejący i płaczący..Dziś pilnowałam tatę..byłam w domku z którego kiedyś odeszłam przez awantury... ale pracą żyjemy na jako takim poziomie...ale nie o tym chciałam napisać....tak długo walczyłam ze swoimi smutkami ale dziś powróciły złe wspomnienia pilnując ojca płakałam a on ..rzadko kojarzył ..i to dzięki morfinie wiecie dziś mu nie podałam tej najwyższej dawki i położył się spać bez leków głaskałam go tuliłam głowę do jego kolan i mimo tego jaką krzywdę kiedyś wyrządzał a wspomnienia wróciły ..to....chciałabym żeby Bóg Nie zabierał Go ,chciałabym aby mama znowu zaczęła normalnie spać i żeby choroba się cofnęła...Boże ludzie są tak zaganiani że nie widzą cierpień bliskich....coś w nerwach się powie...jakiś żal się od dziecka wychoduje i to już krąży przez całe życie...mój mąż się śmieje że mam chorobę sierocą bo się kiwam...tak zawsze brakowało mi mamy.....jestem dzieckiem po innym ojcu i teraz widzę jaki mama przelewała żal za swoje niepowodzenia w młodości a gdy miałam 2 latka wychowywał mnie obecny ojciec ten który choruje...nie znam mamy przeszłości bo rodzice nie mówią o takich rzeczach ale po ltach prześwietliłam swoje dzieciństwo i zdałam sobie sprawę że właśnie moja choroba zaczęła się właśnie za dziecka ...cholera moje życie było monotonne ,pełne lęków i niepewności mam 34 lata i ile razy byłam szczęśliwa mogę na palcach policzyć....Dlatego nie chcę aby moje dzieci cierpiały za dziecka tak jak ja ...zawsze im powtarzam i pokazuję jak bardzo są dla mnie ważne i jak bardzo je kocham ....mam nadzieję że jeszcze nie jest za późno na naprawę mojego życia.....Kocham swoich rodziców choć nigdy nie usłyszałam tego od nich ...a teraz....błagam żeby stał się cud...chciałabym żeby mama kiedy zaczęło być między nimi tak dobrze nie musiała chować ojca na którego przelała całą miłość i na ich syna......jestem wdzięczna za wszystko co mam i może kiedyś znajdę pracę z ludźmi podobnymi do mnie.....tego i zdrowia pragnę dla wszystkich...dziewczyny czuję się dobrze trochę głowa mnie boli no i przez chwilę kiedy byłam w mamy domu dopadł mnie lęk..........Oczywiście dałam radę ale dziś musiałam się wybuczeć...może się zdziwicie ale dziś wsparciem był...mąż...choć widziałam był zdenerwowany......Skarby chciałabym mieć Was koło siebie..pocieszać i być pocieszaną.....spadam Skarby mam nadzieję że jutro będzie lepsze i będę mogła usłyszeć że dziś ojciec był bez morfinki i bez bólu.....mogę dziś pisać z bykami ale wybaczcie
Odnośnik do komentarza
Jocker skarbie pamietaj ze jestesmy z Toba mysiu kochana... .Kurcze tak bym chciala Cie teraz przytulic aniolku kochany... . Ja dopiero wrocilam z pracy rano musze wstac musze w urzedzie pracy pozalatwiac sprawy.Umowa mi sie skonczyla . Teraz musze podpisac nowa i takie tam jescze papiery slozyc ehhh...jak ja nie lubie takich zalatwien....:( Kocham Was:)
Odnośnik do komentarza
Witam dziewczynki...Skarby dziś mam kolejny dzień przepełniony myślami jest źle z tatą a ja jestem taka bezradna....dziś mąż po wczorajszym moim stanie...przejął się...i cholera jak może się człowiek mylić kiedy nie rozmawia.....takie jest życie ...to wiem...raz pod górkę raz z górki a wszystko opiera się o miłość ,szacunek ,zaufanie rozmowe.....Każda sekunda naszego życia jest ważna bo nie wiemy czy za 5 min coś się nie stanie czy jeszcze będziemy istnieć....każdy z nas ma różny charakter każdego z nas los inaczej doświadcza i inaczej przechodzimy złości ,cierpienia radości ale kończymy wszyscy tak samo w mogile.....dziewczyny to od nas zależy jak sobie to życie ułożymy nie cofajmy sie wstecz bo to już nic nie zmieni sama z tym walczę bo mam ogromny żal i smutek ale z dniem kiedy pojawiłam się na tym świecie moja świeczka się pali a w którym momencie zgaśnie ...wiecie cieszę się że moje dzieci do śmierci taty miały życie i miłość jakiej ja nie otrzymałam od swoich rodziców-widocznie nie potrafili kochać tak jak ja tego chciałam....Jest dla mnie wiele spraw dziwnych i ciekawych............Ale po tylu latach najważniejsza jest rodzina szczera ,prawdziwa i kochająca ...płacz-hm...to jest moja jako taka obrona,wyzwolenie ze smutku.....Dziewczyny tak się boję śmierci i końca życia tak się boję że tato ....umrze....nie będę przebierać w słowach wiary mi brakuje widząc jak dostaje na głowę patrzy się smutnym wzrokiem....muszę się zająć czymś bo tak się boję z mężem pójdę do ojca więc muszę się pozbierać pomóżcie mi zebrać siły....aga jak wyjdziesz ze szpitala to napisz ...coś...krysiaczku jesteś taką naszą mamusią gosposią ...wiem dzielą nas kilometry,nieraz brak na dojazd...Boże jakbym chciała żeby w naszym życiu zapanował spokój żeby ludzie nie cierpieli..jak jednej jest dobrze to z drugą jest nie tak mogę czasami nie wchodzić do Was choć zawsze czytam....Starszy młodszy ,doświadczony mniej doświadczony....ale te same objawy tej okrutnej choroby....A samotność -równie ciężka jak depresja...mój mąż ma 56 lat ja 34 i wczoraj uświadomiłam sobie że jest dla mnie mężem i ojcem kimś kto wszedł zaraz po smierci męża na moją drogę ...miał swoje za uszkami ,ale teraz wiem że został mi wysłany.... mąż zmarł w lipcu a jego poznałam we wrześniu.....były schody ale przetrwaliśmy i teraz się boję że może mi zabraknąć i jego ...mój ojciec ma 54 lata i chciałabym żeby zdarzył się cud......
Odnośnik do komentarza
Witajcie!. Jokerek już dwa razy piszę i nie chcę wysłać tego co napisałam.Bo po prostu wiem ,że w takim momencie trudno jest kogoś pocieszyć. Kiedy umarła mi mama /krótko chorowała/ nie rozpaczałam.Przyjęłam to spokojnie.Pomogła mi modlitwa,i pomaga w dalszym ciągu.Oparcie w mężu też dużo dało bo nie byłam sama ,pomógł mi wszystko załatwić,doradził i był blisko mnie. Joker zrobiłaś i robisz wszystko co jesteś w stanie zrobić.Reszta to już wola Boga.I tak trzeba to przyjąć. Pamiętaj o dzieciach abyś ich na tą chwilę przygotowała. Moje były już dorosłe ale i tak dużo rozmawiałam . I na koniec jesteś wspaniałą kobietą!.Wybaczyłaś, nie czujesz nienawiści ,mimo ,ze przeszłaś wiele złego.To kiedyś zaowocuje .kiedyś dostaniesz to co teraz dajesz innym.Ja w to wierzę ,że tak będzie.Przytulam Cię mocno do siebie. Trzymaj się dzielnie.
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×