Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Dla osób uczciwych i prawdomównych - nerwica - choroba duszy, życie


Gość Pogódka

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie! Jestem taka zmęczona,że ledwo piszę...wczoraj cały dzień pracowity,dziś od 7 ogórki, które ku mojej rozpaczy są dopiero w połowie bo zrobiłam na razie 50 słoików...reszta czeka zalana wodą..Potem wizyta u lekarki...niestety absolutnie się nie zgodziła na zmniejszenie dawki leku,powiedziała ,że w lutym mój stan był tak bardzo zły,że to za wcześnie zmniejszać..No cóż nie upierałam się i przynajmniej przez 2 miesiące dalej będę zażywać taką dawkę...Ale jest i zwycięstwo! jechałam nie tylko tramwajem ,ale i autobusem,którego unikałam jak ognia bo bardzo często właśnie w tym środku lokomocji miałam napady lęku...a dziś...całkiem spokojnie :) Pogódko! Wprost nie mogę w to uwierzyć...każdy pech się kiedyś kończy i u Ciebie juz dawno nadeszła taka pora...ależ Ty się umęczysz! A z kolanem idz do lekarza koniecznie! Izabello jak się cieszę ,że już wróciłaś:) jak widzisz ostatnio nie mam kiedy wypocząć..może jutro uda mi się podjechać na rowerze nad zalew żeby choc chwilkę popływać... Jocker...rozumiem wszystko i całkowicie się z Tobą zgadzam...przynajmniej sobie wreszcie troszkę dłużej pogadałyśmy :) Krysiu,Aga jak widzicie teraz na mnie kolej z przetworami..ależ Wam dobrze,że Wy już po :) Klaudio kochana nie ma powodu żeby się o mnie martwić,humor mi dopisuje,przez zmuszony postój męża jest teraz w domu i mamy czas nacieszyć się sobą..nawet ogórki robi ze mną :) Ostatnio miałam tyle pracy,że jestem rzadziej na komputerze,ale jeszcze nie raz popiszemy, bardzi Ci dziękuję za troskę Maggla i u Ciebie nastrój chyba dużo lepszy:) Miłego wieczoru :)
Odnośnik do komentarza
Witam Kobietki Nic sie nie dzieje...obiecuje po prostu ktos sie bawi a ja z nim a ze dałam telefon swój ,żeby mąż odebrał to inna sprawa..jestem jak zwykle pełna energii..Tylko teraz Serduszka do soboty zastępuje kol...w sklepie...a tera kobietki robie pierogi z jagodami bo od mamy dostałam rano odwiozłam ojca do szpitala no i do pracki ...Kobietki słowo honoru mam super humor i tego Wam też życzę Krysiaczku kochany dzięki kobietko za obronę no i w ogóle wszystkim naszym skrzatom Agunia zajrzałam na klase Buziaki Misiaku Iwi tez kurka co będę wymieniać wszystkie was ściskam ide lepić te pierogi i buźka ..spadam kochane nie denerwujcie sie plissssssss....
Odnośnik do komentarza
No nasze zguby dotarly:) Ewciu zalapie sie na pieroga? Iwonko sluchaj lekarki oni wcale nie chca zle,a co do ogorkow to szalejesz na calego.Dopiero co malowanie teraz od razu ogorki,nie dziwie sie ze padasz ze zmeczenia,trza Ci wakacji:) Pogodko prosze cie uwazaj na siebie!!!! Aguniu,czy dobrze sie czujesz dzisiaj???? Izabello tez kiepsko dzis cos piszesz! Krysiu i Maggla co u Was? Ja dzis mialam lenia,ale jutro juz koniec:)nie ma lekko.Z rana do lekarza pozniej obiad,po poludniu goscie(chyba-nie jestem zbyt zadowolona,ale coz :(
Odnośnik do komentarza
Witajcie Moje Kochaniutkie... wlasnie wrocilam do domciu przed chwila....Acaly dzien po za miastem na wsi....ale super bylo! Az sie poczulam jakbym miala z 7-8 lat hihi:)))Latałam za kozoą,zeby wydoic hehe:)...no i wydoilam pierwszy raz w zyciu! pozniej na drzewo sie wspinalam ,zeby potrzasc troszke tymi galeziami sliwki ,zeby pospadaly-oczywiscie z drzewa spadlam -u mnie to normalne......:)Ale z tymi kozami to jednak i tak bylo najlepsze!Kozy przestraszone a ja latam po calej wsi z kubeczkiem za kozami ,zeby wydoic hihi:)Ludzie to tylko sie smiali ze mnie.....Pewnie juz idziecie po malu spac....Ja juz jestem padnieta tyle sie dzisiaj dzielo..... .zycze dobrej nocki:*Buziaki
Odnośnik do komentarza
Gość Pogódka
Aga! No niby uwarzam.. Ale widzę, ze u ciebie ciekawy jutrzejszy dzień, goście, lekarz no to się zrelaksujesz, wiem, może brak motywacji, ale zobaczysz ludzie , to równa się zapomnieniu i nie mysleniu o chorobie! Iwonko! no nie wykończ mi się, rób wszystko, ale z umiarem.. I słuchaj rad lekarza, on wie najlepiej , osiołku, nie upieraj się przy zmniejszeniu dawki, najwyrazniej jest ci ona jeszcze potrzebna, lakarz chce, żebys całkowicie wyzdrowiała, i to bardzo dobre podejście, kiedy zapominamy o lękach łatwiej jest z nimi walczyc kiedy potem się pojawią, bo juz o nich nie pamiętamy i sie nie boimy.. pozdrawiam serdecznie wszystkich, dobrej nocki Izabelko, brakuję mi Ciebie!!chyba się mijamy ostatnio
Odnośnik do komentarza
Gość izabella
Witam. No i nastał nowy dzień ,oby okazał się pozytywnie twórczy,w miarę radosny a choroba ,która wykierowała nas na te strony -miarowym kroczkiem kierunek *donikąd* obrała a przy okazji to i żeby tego pecha po drodze zabrała co tak n/Pogódkę ostatnio prześladuje. Sen dzisiaj niespokojny jakiś miałam,nie wiem czy to pełnia księżyca może była ,czy też na zmianę pogody się zanosi ,ale wiem na pewno,że *barometrem *chodzącym to ja jestem.Przebudziłam się skoro świt wstępował i jasnością swą gasił łunę i usnąć już nie chciałam ,bo sny tej nocy to nie za ciekawe miałam. Troszkę poezji poczytałam ,żeby z umysłu co nie ciekawe wyrzucić i jasne w tęczowych barwach kolory do podświadomości swojej wprowadzić... Pozdrawiam wszystkich-pa
Odnośnik do komentarza
Cześć dziewczynki...widzę, że humory dopisują a to najważniejsze i mam nadzieję, że w dniu dzisiejszym nic się w tej kwestii nie zmieniło :) ja wczoraj wykańczałam kaloryfer i pare razy przykleiłam sie do niego grzywką także dziś pomimo umycia mam siwe pasemka :P ale miałam dosyć duże problemy ze snem napady gorąca, wydawało mi się, że zaraz zemdleję ale zaparłam się, że niczego nie wezmę i stwierdziłam, że w końcu tak się zmęczę, że sama usnę...i usnęłam tyle, że dziś z nowu w głowie kręci a mam pre spraw do załatwienia...z takim samopoczuciem to się nawet myśleć nie chce...generalnie humor ok tylko ta karuzela w głowie....a jutro kolejna część tańców....mieliśmy ćwiczyć chociaż 3 razy ale udało nam się tylko 0,5 raza ;p w ogóle się nie widzielismy....no cóż bywa i tak....pozdrawiam i buziaki
Odnośnik do komentarza
Gość Pogódka
Witam! Izabello! Cóż ty za poezją raczysz nas od rana???Czyżbyś chciała zostac poetką?? Maggla No niestety albo się przyzwyczaisz do takiego samopoczucia i nauczysz z nim życ, al;bo ze wszystkich sił postarasz się o nim nie myslec, wtedy odejdzie , ale to bardzo trudne i potrzeba dużo siły i samozaparcia Klaudia! Mam nadzieję, że opalasz się rozważnie malutka, trzeba niestety na siebie uważac...Dach bloku?Uwarzam, że to niezbyt rozsądny pomusł, z uwagi na to jak słońce teraz oddziałuje na naszą skórę pozdrawiam wszystkich w ten upalny dzień i duzo sił życzę
Odnośnik do komentarza
Gość izabella
Jeżeli jest pytanie i odpowiedź winna być-więc odpowiadam Ci Pogódko;- poetką to nie jestem i nie będę,ale rozczytywać się w poezji w pewnych momentach mojego stanu ducha jest swoistym dla mnie przeżyciem.Myślę,że faktycznie w tym czasie nie powinnam pisać na forum ,bo jestem troszkę oderwana od rzeczywistości-pozdrawiam i miłego dnia życzę..
Odnośnik do komentarza
sprawy mniej więcej pozałatwiane:) wiem Pogódko wiem, tylko ciężko mi ta akceptacja idzie zwłaszcza, że nie dawno- w zeszłym tyg nic mi nie było i naiwnie cieszyłam sie, że może odeszło...Dziewczynki prosze trzymać kciuki za mnie 20 września gdzieś od 11.30 :) ale jeszcze się przypomnę :) izabello pisz pisz w stanie poetyckiego rozmarzenia:)
Odnośnik do komentarza
Witajcie! Jak dobrze włączyć komputer i przenieść się do naszego magicznego kącika,poczuć ,że jesteście...Bardzo jestem zmęczona,ale skończyłam! co prawda nie wiem czy jeszcze nie dokupię ogórków bo kiszonych za mało,ale na razie odpoczynek :) Pływać to nie podjadę bo ze zmęczenia bym padła na rowerze...może się trochę poopalam bo całkiem zbladłam...Wreszcie dojechał rzeczoznawca,mogą naprawiać samochód,w piątek lub w sobotę będzie gotowy..wreszcie! Ale czas nie zmarnowany...remonty i przetwory porobione , jest też czas żeby pobyć razem..a to piękny czas... Klaudio jakże mnie rozweseliłaś! wyobraznię to ja mam dużą i wręcz widziałam Ciebie biegającą z kubkiem za kozami :) Pogódko! już nie jestem osiołkiem i się nie upieram tylko grzecznie za zażywam co mi każą :)A jak u Ciebie zdrowie, i noga????? Izabello! cóż tu napisać...czytając Twoje posty widzę i czuję to co opisujesz...piękno,tajemniczość,nieprzewidywalność....U mnie taki nastrój pojawia się często gdy coś mnie zachwyci,poruszy...gdy szczęście w moim wnętrzu,radość ,melancholia ..są wręcz namacalne..Gdy przenoszę się w ten cudowny , fantastyczny świat jaki istnieje w mojej wyobrazni... Maggla będziesz mieć orginalny kolor grzywki,pod kolor sukni:)Napisałaś ,że mieliście trenować taniec....ja często włączam muzykę i tańczę..sama ,zatracam się w tańcu...to taka moja prywatna choreoterapia:) Aga,Jocker.Krysiu,Aguniu co u Was? Oczywiście miłego dnia życzę :)
Odnośnik do komentarza
Witajcie! Jak dzis Wam mija dzionek?Klaudiu fajnie opalanie na dachu,superrrr,tylko uwazaj nie spiecz sie na węgielek;) Pogodko,jak noga i gardelko? Maggla pewnie ze bedziemy trzymac kciuki! Izabello,pisz kochana,pisz potrzeba takich marzen i oderwania sie od wszystkiego! Krysia gdzies nam dzis zginela,jeszcze nie pisala to dziwne;) Iwcia pewnie walczy z ogorasami i nie ma bidulka czasu:) Aguniu bedzie dobrze!po poludniu juz bedzie lepiej,zobaczysz! Joker pewnie zabiegana i odezwie sie wieczorkiem. Ja dzis bylam u ogolnego lekarza,w koncu wybralam sie z tymi wynikami.Jest troche lepiej ale nie rewelacyjnie,jeszcze trzeba je poprawic.Przepisala mi tez leki ktore mialam od psychiatry na spanie,bo tamta jest na urlopie,a jede i musze miec ze soba tak samo na serce.Tak wiec w leki jestem zaopatrzona,a piatek juz blisko;)Co do tych gosci,to niezbyt jestem zadowolona,i do mamy musze jeszcze jechac bo tata potrzebuje masc,ktora ja mam(boli go reka) jak sobie pomysle o popoludniu to mnie skreca,ale coz takie zycie!
Odnośnik do komentarza
Witam po jakimś czasie. Pozdrawiam na wstępie i całuje wszystkie nerwuski. U mnie jakoś tak średnio... Czas ostatnio dal mi prztyczka i pogorszyło się. Wylądpowalam u lekarza, stwierdzono zaburzenia obsesyjno-kompulsywne... które w ostatnich 3 tygodniach bardzo sie pogłębiły. Chyba mój rodzinny dom do którego przyjechałam tak na mnie wpływa. Moja mama i babcia po dośc trudnych przeżycach raka piersi, obie, maja nadszarpnięte nerwy i na moje ataki reagowały bardzo agresywnie. A na dodatek jest kotek, co prawda domowy, od operacji ktora miała kilka lat temu zrobiła się gruba i nie rusza sie nigdzie, z domu nawet nosa nie wystawia, ale zdarzyło sie jej uciec, jak tylko przyjechałam jako że dreczył ja mój synek, to wypatrzyła drzwi otwarte i nagle bum, uciekła do ogórdka, była cała akcja, łapałam ja przez 20 min ganiajac miedzy drzewami po ogródku. Miałam ochote ja odkaźić.... szczepić na wszystko itp. No i jest klatka schodowa, brudna, jak w wiekszości blokowisk, zasmarowana flamastrami, brudami, mazami z krwi na ścianach itp... A ja za kazdym razem kiedy przez nia brne do domu to wpadam w panike. A może synek sie dotknął tych mazów, co prawda psychiatra mi tłumaczył, że goroźniejsze zarazki, przy kontakcie ze światłem, powietrzem i światem zewnętrzmym padają po kilku minutach, dlatego droga szerzenia sie ich jest z organizmu do organizmu a nie przez dotyk czy kropelki. No i dostałam leki, pierwsze opakowanie niefortunnie otwarte tak że nie pamietałam kiedy i gdzie wiec go nie biore bo nie wiadomo jak zanieczyszczone mi sie wydaje, drugie dwa, jedno miało przylepiony jakies brazowawy brudek na papierku, wiec od razu ciezkie skojarzenia, a drugiego syn wyrzucił mi nakretke i wytaplała w rekach i po podłodze, koniec 70 zl, darmo, bo dziś jade po nowa recepte i bede brała jakiś lek w listkach a nie w pudełeczku. To straszne.... czuje sie okropnie .... ciezko mi zrozumiec siebie sama, wpadam w panike, boje sie wszystkiego, kazdego brudu, zarazki itp. A kazde zabrudzenie w innych odcieniach niz niebieski kojarzy mi sie z ludzkimi czy zwierzecymi wyziewami, ktore sa pełne najgorźniejszych zarazków.... Ech czy ja z tego wyjde, czuje sie wykonczona sama nie wiem co robic, wracac do domu, zostac tutaj jeszcze troszke w polsce... CO robić!
Odnośnik do komentarza
Gość izabella
Do Jahtiel-Po przeczytaniu Twojego postu przypomniałam program telewizyjny , w którym to zwierzały sie osoby z niemal identycznymi objawami do Twoich .W programie tym rad udzielał dr psychiatrii z tytułem profesora i osobom tym zalecał bezwarunkowe leczenie farmakologiczne w powiązaniu z psychoterapią,zaznaczając z naciskiem ,że z takiego stanu samemu bez pomocy specjalisty sie nie wychodzi. Przekazuję uczciwie to co kilka dni temu na własne uszy słyszałam i na własne oczy widziałam-miłego dnia i trafnej decyzji życzę i oczywiście jak najszybszego powrotu do zdrowia.
Odnośnik do komentarza
Jahtiel! dobrze że napisałaś i mam nadzieję,że będziesz to robić częściej...przebywanie tu z osobami ,które Ci z serca życzą wszystkiego co dobre,które Cię rozumieją...pomaga.Odmian zaburzeń ,nerwic czy depresji jest dużo..wyjście z nich w dużej mierze zależy od nas samych...ale niekiedy nie jest to możliwe bez pomocy specjalisty tak jak w moim i Twoim przypadku.Dokładnie wypełniaj zalecenia lekarza co do zażywania leków i popieram Izabelle...sama często pisałam jak ważna jest psychoterapia,wiem to z własnego doświadczenia.Przy pomocy leków i psychoterapeuty stopniowo Twój stan się będzie poprawiał tego jestem pewna i Ty w to uwierz
Odnośnik do komentarza
Gość Pogódka
Izabella! Co Ty piszesz kobieto!!! Twoje duchowe posty no nowośc na wątku, więc pisz, miło poczytac.. Maggla! Przykro mi to pisac, ale chyba zdajesz sobie sprawę, ze jeszcze niejednokrotnie, będziesz musiała zmagac się ze swoimi dolegliwościami i niestety własnie wtedy , kiedy wyda Ci się, że to juz koniec, możesz miec ciężkie dni, ale nie nalezy załamywac się tym. Iwonko! Ilez będziesz się meczyła z tymi przetworami?odpocznij troszkę!!! Aga! Najważniejsze, że choc może nie znaczna , ale poprawa jest!Goście?Cóż , może za bardzo nastawiasz się na nie Aga?Można miło spędzic czas i zapomniec o chorobie, czego Ci życzę. Jahtiel! Rozumiem, przez co przechodzisz.Ja miałam tak na tle innych chorób, już w trakcie rozpoznania nerwicy lękowej i sercowej, myslę , że była jeszcze hipochondryczna. Twoja jak pisałaś jest obsesyjno-kompulsywna...można ją nazwac nerwicą natręctw. Niedomyte ręce, stwarzaja wrażenie miliona zarazków, człowiek jest opętany wizją tysiąca bakterii, znajdujących się dosłownie wszędzie, a krew??no tak, ta stanowi pożywkę dla mózgu do wyobrażenia sobie czym to suię można przez nią zarazic.To ciężka odmiana nerwicy i trzeba wiel silnej woli i walki, żeby się z tym zmierzyc.Pamiętam jednak twoje wczesniejsze posty, odnoszę wrażenie, ze jesteś osobą dająca sobie radę w zyciu, więc myslę, że dasz radę, tylko na to potrzeba czasu, byc może wcale nie tak krótkiego , jakbyś chciała, ale niestety nerwicy jak wiesz nie leczy się szybko. pozdrawiam was i dużo siły życzę
Odnośnik do komentarza
Dziękuje bardzo dziewczyny za odpowiedź. Ja wiem, że bez leków nie dam rady... Zostało mi to sumiennie i solidnie zapowiedziane... Chciałabym móc myślec logicznie i zacząć brać. Mój tata wyparzył mi te plastikowe buteleczki razem z nakrętkami w nadzieji, że teraz je wezmę... Ale dla mnie to teraz już wogóle one sa nie do użytku, bo zostały poddane działaniu wysokiej temperaturya przeciez leki trzeba przechowywac w temp poniżej 25 stopni. Chyba jednak bede musiała poprosić lekarza o recepte na leki pakoweane pojedynczo każdy w listkach... tylko ze wzgledu na małego chciałam buteleczke w której zamknięcie jest zabezpieczane, no i szkoda tyle kasy, bo lekarz wypisał na jednej recepcie tyle opakowan... Ech a je nie umiem tego przemóc...naprawde nie umiem, staram sie tak strasznie racjonalnie mysleć, ale nie moge. Szkoda kasy... i chcilami mam takie napady leku, że po co tak cudować, chyba jeszcze bardziej tym sobie szkodze. Przed chwilką miałam atak, kupiłam wczoraj soczki, Kubusie dla mojego sykna te w duzych szklanych butelkach i jak otwierałam jedną to mimo iż pykło, to gdzieś pod nakretke musiał się dostać wcześniej sok i jeszcze nim ją podniosłam zaczęło sie sączyć. Oczywiście z moim chorym umysłem już stwierdziłam, że był źle pakowany.... I odstawiłam go na barek mówiąc, że jest niedobry. A jak wyszłam na chwilke z tata na papierosa, to babcia małemu nalała tego soczku, który na dodtaek stał cała noc na barku, próbowalam go, jest dobry. I wiem że mój lęk przez źle zamkniętą butelką był irracjonalny, jak zresztą większość moich lęków, ale zupełnie nad nimi nie panuje. Dlaczego tak sie stało, dlaczego doprowadziłam się do takiego stanu. Kochałam ludzi i zwierzęta, garnełam się do nich z wielką miłością. A teraz się ich boję. Każdy jest dla mnie zagrożeniem. Nie potrafię swojego dziecka zostawić na chwilkę. Czuje się wykończona... Nawet ja śpi to ciągle sprawdzam pokój, czy nie ma jakiś robali i innych świństw... W sumie ta cała lawina zaczęła się od pewnego poturbowanego czworonoga, ktory sie przybłakał i próbowałam mu pomoc. Wiec najbardziej boje sie teraz zwierząt i wszystkiego co z nimi związane. Lekarz twierdzi, ze to wydarzenie to była tylko ostatnia kropelka, która przelała czarę... A cala sprawa zaczęła się już lata temu... Może kiedyś się uspokoję i bedzie ok.... Prosze piszcie bo bardzo Was potrzebuję... Dziekuję za wszystko, Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Jahtiel nerwica dotyka ludzi wrażliwych,którzy we wszystko wchodzą całymi swoimi emocjami...Zastanawiasz się czemu się doprowadziłaś do takiego stanu.Najczęściej każdy dotknięty nerwicą nie zauważa na początku,że ją ma dlatego nie szuka pomocy tylko radzi sobie jak umie.Niestety często z czasem objawy się nasilają i coraz trudniej sobie z nimi radzić.Najważniejsze że przyznajesz że Twoje lęki są nieuzasadnione ,że zdajesz sobie sprawe że masz nerwice.Następny krok to leczenie,nie tylko lekami,ale psychoterapia...Powoli z psychoterapeutą będziesz dochodzić skąd się biorą takie myśli,jaka jest tego przyczyna, a poznając ją stopniowo zaczniesz zmieniać sposób myślenia.Tak jak piszesz do nas /oby jak najczęściej/ czując potrzebę zwierzeń , tak samo będziesz mówić o wszystkim z terapeutą.My na podstawie własnych doświadczeń rozumiemy przez co przechodzisz i bedziemy Cię wspierać,ale potrzebna jest pomoc specjalisty.Moje ostatnie pogorszenie w lutym to głównie problem depresyjny,choć objawy nerwicowe też były,ale nigdy nie miałam tak silnej nerwicy jak było to jeszcze przed psychoterapią.To była dla mnie tak ciężka praca,że były momenty kiedy chciałam się wycofać,że nie dam rady..ale powoli było coraz lepiej i czekałam na każde kolejne spotkanie mając świadomość jak bardzo mi to pomaga.I u Ciebie z czasem będzie coraz lepiej gdy zaczniesz leczenie.Trzymaj się i pisz cały czas jak masz tylko taką potrzebę,będziesz czuła ,że nie jesteś sama z tym problemem.
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×