Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Dla osób uczciwych i prawdomównych - nerwica - choroba duszy, życie


Gość Pogódka

Rekomendowane odpowiedzi

Agunia!Z tą chorobą tak jest ,nie poddawaj się.Raz jest dobrze a wystarczy jakiś mały incydencik rodzinny i my nadwrażliwi na wszystko od razu tak reagujemy.Staraj się wyciszyć.Zadzwoń do lekarza u którego się leczyłaś.Może coś poradzi ,może znów leki będą potrzebne.Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie i pisz do nas .
Odnośnik do komentarza
Witajcie!Wczorajszy dzień był udany,ale to jednak wielki wysiłek psychiczny dla mnie...szybko wieczorem zasnęłam i spałam jak nigdy do 9,30,czuję się dobrze,ale dalej zmęczona mimo to nastrój dopisuje. Aguniu ! jeśli nie możesz sobie sama poradzić i to się pogłębia idz do swojego lekarza.Może na króciutki okres czasu zaczniesz zażywać minimalną dawkę podtrzymującą z której potem łatwo zejść.Nie wolno dopuścić do tego ,żeby to przybierało na sile...Depresja i nerwica mają to do siebie,że niekiedy pojawiają się silniejsze objawy,ale to nie znaczy że wszystko wróciło z ogromną siłą.....mąż nie może twierdzić ,że nie będzie normalnie bo to choroby jak każde inne ,niekiedy znikają raz jest gorzej,ale może też być bardzo dobrze.Kochana mam koleżankę która pokonała białaczkę a teraz przez 2 lata kontroluje szpik czy nie ma nawrotu,u mojej mamy jest tak zaawansowana cukrzyca ,że uszkadza coraz więcej narządów...ale się nie poddają,niekiedy ciężko myśleć optymistycznie,ale zawsze jest nadzieja...nadzieja,że będzie znowu dobrze i tak będzie u ciebie.Chodzisz na psychoterapie,porozmawiaj z psychologiem,może znajdzie powód tego pogorszenia. Witaj Malek!Każda z nas ma swoje problemy nerwicowe lub depresyjne i każda na swój sposób z nimi walczy.Dzięki temu forum nie pozwalamy się poddać tej ,która w danym momencie ma kryzys.Ja teraz czuję się dobrze,ale jestem na dużej dawce leków bo mam problemy nerwicowe i depresyjne,ale bardzo dużo daje mi świadomość,że są tu dziewczyny,które akceptują mnie taką jaka jestem i zawsze mogę liczyć na ich pomoc.Piszesz...samotność to taka straszna trwoga..i świetnie to rozumiem,ale dzięki forum już tak tego nie odczuwam, u Ciebie też będzie lepiej wśród osób ,które Cię rozumią ,dołącz do nas i pisz kiedy tylko chcesz.Twoja próba samobójcza była prawdopodobnie nie chęcią śmierci,ale jak napisałaś zwróceniem uwagi na to jak cierpisz,wołaniem o pomoc...Jeśli czujesz się aż tak zle zwróć się o pomoc do psychiatry,on oceni czy potrzebujesz jakiś leków i da Ci skierowanie do psychologa.Najgorsze co możesz zrobić to zamknąć się w sobie z własnymi problemami bo przychodzi moment kiedy już nie jesteś w stanie więcej znieść stąd myśli samobójcze. Izabello,Krysiu miło widzieć ,że już od rana jesteście:) Klaudio pisz więcej,jeśli chodzi o problemy z chłopakiem ,jestem zwolenniczką szczerej rozmowy,udawanie że nic się nie stało nic nie da...lepiej sobie wszystko dokładnie wyjaśnić żeby Wasz związek mógł być oparty na wzajemnym zaufaniu.. Jocker i Himena chyba dalej kłopot z komputerem mają..szkoda,brakuje mi ich.. Pogódko,a gdzie sie Ty nam zgubiłaś ?
Odnośnik do komentarza
Najgorszy jest tan marazm w którym zawisłam i nie wiem co zrobić,a ojciec który jest główną przyczyną mojej nerwicy nic sobie z tego nie robi i postępuje tak aby mi dokuczyć...Niestety nie mogę wyluzować bo on mieszkamy w jednym domu.. Po prostu rzygać mi się chce gdy go widzę (przepraszam za słowo) Leków chyba nie potrzebuje bo daję jakoś radę,bardziej myśli mnie dręczą rózne,na psychoterapii owszem porozmawiam o tym ale mam ją dopiero w przyszła sobotę. Dziękuje za porady wiem że mogę na Was liczyć.to dla mnie dużo znaczy,że są ludzie którzy nigdy nie zawodzą w takich sytuacjach....Nie martwcie się o mnie,pewnie to minie tylko ile czasu się trzeba męczyć.
Odnośnik do komentarza
Witajcie! mam problemy z połączeniem się z WAmi, tu chyba jest słaby zasięg i mój laptop przed przeprowadzką pracował bez problemu. Dziewczyny ja czuje si lepiej ,Iwonko leki działają, dziękuję- biorę rano i wieczorem po 75mg. Aguniu bardzo Ci wspólczuje, trzymaj się * rybko* przejdzie ta zmora i będzie dobrze., trzymam kciuki. Malek, daj spokój z odbieraniem sobie życia, ja to też przerabiałam i to nie tak dawno, ale teraz wiem że życie to jst to co mamy najcenniejsze, nie dawaj swojemu mężowi satysfakcji,masz dzieci dla nich żyj( ja ich nie mam)weś się wgarść, wszystko jesteś w stanie wytrzymać, musisz być silna dla swoich dzieci, bądz z nami a zobaczysz,że będzie Ci łatwiej, ja jestem z Tobą i życzę dużo siły, na przetrwanie. Pozdrawiam wszystkich.
Odnośnik do komentarza
Aguniu to niekiedy bardzo trudne,ale spróbuj nabrać dystansu do ojca...z tego co piszesz on celowo stara Ci się dokuczyć,jeśli zobaczy,że na Ciebie to nie działa,jest Ci obojętne co on robi...wtedy odpuści...wiem,że to łatwo pisać,a trudniej zrobic,ale to jest możliwe,wiem bo podobną sytuację miałam dawniej z mamą i teściową.Z pomocą psychologa zmieniłam do nich nastawienie,a wówczas i one zmieniły swoje postępowanie...teraz mamy zupełnie dobre układy ,choć oczywiście pełnego zaufania to ja nie mam..Spróbuj skupić swoje myśli na tym co lubisz,co Ci sprawia radość,najgorsze jak się dajemy zamknąć w czarnych,ponurych myślach bo wtedy wszystko wydaje się bez sensu i nie widać wyjścia...Przypomniej sobie swoje zwycięstwo na komunii...wydawało się to takie trudne wyjście, a wszystko dobrze się skończyło.Jesteś silną osobą , ja wierzę,że dasz sobie radę...
Odnośnik do komentarza
Witajcie Anielice....Witam Cię Malek.....Może zacznę tak szybciutko bo się boję że mi sie zatnie komp.....może dopiero za 2 tygodnie mi zrobią i to jeszcze może!! Czytam Wasze posty i tak sobie myślę ..o wszystkim i o niczym widzę że humorki nie najlepsze ale i ja mam kiepski ,cóż przyszły te gorsze dni dla nas ...mój powód sama nie wiem może za dużo myślę ,może męczą mnie juz te wyjazdy do lekarza,brak pracy,ojciec ,na którym robią doświadczenia, który ważył 86kg a waży 67,widok umierających ludzi,....którzy liczą tylko na pomoc trzeciej osoby a one ...hm...opieka która pozostawia wiele do życzenia....Wczoraj również byłam w szpitalu od rana a wyszłam po południu tak sprawnie im to idzie....była tam pacjentka z pampersikiem może koło 50 ,wychudzona ,wzrok mętny ...prowadziła ja pielęgniarka do toalety....widok pożal sie Boże ! Drzwi do toalety otwarte ,że wgląd miał każdy-a pacjenci ,pomieszani kobiety z mężczyznami-nawet odwiedzajacy ...a słyszałam tylko...*Już podcieramy się.......*A ojciec ma przeżuty na przysadkę mózgową .....Nie mam lęku ,nie uciska mnie w klatce piers. ale jest ten smutek ,który ukrywam przy osobach trzecich ....Każda z nas ma problem który jej teraz daje w kość....Aguniu ja sie nie poddaję -to tylko smutki,którym nie pozwolę przejść w depresje-A Ty Skarbie jesteś bez leków ale musisz wiedzieć ,że taka jest reakcja organizmu po odstawieniu....A Ty to doskonale wiesz i proszę nie poddawaj się bo syn potrzebuje silnej mamy a jeszcze jest malutki...Krysiu a co tam możesz wyjść z kotem na smyczy a jak jest groźny to jeszcze kaganiec....Ja z moim szynszylem spaceruję na smyczy po osiedlua ludziska ! Co mnie obchodzą jadowite jęzory....No nie ukrywam ,że jest parę osób ,które nie odróżniają wiewiórki od szynszyla ale co tam...I ma czerwoną smycz!Wyobraź sobie mój spacer po lewej owczarek a po prawej szynszyl i wygląd zabawny a komentarze zdarzają sie nawet pozytywne....Aga wiem ,że nie masz cierpliwości do tych lekarzy ....wiem coś o tym ....starałam sie trochę rozweselić ale nie bardzo mi to wyszło....życzę Ci powrotu do zdrowia....Malek Kobietko nie znam Cie Tak jak My tu zebrani ale samobójstwo nie jest wyjściem mój mąż odebrał sobie życie i zostawił zonę z 2dzieci które jego ś choć śmierć głęboko przeżyły i choć minęło prawie 8 lat -dalej jest w naszych sercach-dzieci do końca życia nie zapomniały by Ci tego co im zrobiłaś.Co by sie z nimi stało? Wiesz jak ucierpiałaby ich psychika? Chciałabyś żeby ich dusza zachorowała ..Nie możesz do tego doprowadzić i skazać je na depresje i życie bez ukochanej mamy.....Poddać sie jest nie sztuka ale dalej walczyć z przeciwnościami-to jest wyczyn- A sukcesem-wygranie choć jednego dnia ze zmorą.....To jest nazwana przez nas nerwica.Malek od losu dostajemy nie tylko ból ale i szczęście ,radość itp tylko pozwól żeby wkroczyła w Twoje zycie, dużo rozmawiaj a zwłaszcza z bliska Ci osobą....Usiąść i płakać to nie wyjście ,bo dalej sie pogrążasz.Staraj sie ratować swoje życie i małżeństwo bo na prawdę jest różnie...Zaufaj sobie i uwierz we własne siły....Jeśli szukałaś takiego forum jak nasze czy podobne to jesteś na właściwej drodze i wierzę że masz piękną i wrażliwą duszę....Jak My wszystkie Gwiazdy .....Może czytałaś nasze posty i wiesz być może ,że każda z nas wiele w życiu przeszła i dla nas nie jest obojętne co każda przechodzi......Jak nie jedna to druga ale zawsze sie wspieramy więc dołącz do naszego klanu i więcej optymizmu ,uśmiechu i żadnych tam takich głupich myśli ......bo wielu byś zraniła osób którzy Cię kochają a przede wszystkim Twoje dzieci......ja przez swoje smutki farbuje kudłaczki,być może poprawie sobie humor.....zresztą wiecie Jak cenne jest życie...Mam nadzieje ze zrobią mi komp i znowu będę miała z wami kontakt na bieżąco Nieśmiała Aniołeczku jak u Ciebie? A iwi widzę przejęła role pocieszycielki i tak trzymaj Skarbie i pozdrów Agę bo widzę że trochę plotkujecie,pozdrów Piotra..I dawaj mi Swoje fotki bo ty moich to chyba album uzbierałaś....Pogoda śliczna a ja zapomniałam że mam farbę na głowie ...chyba peruka nie będzie mi potrzebna!!!!!!!!Gwiazdki moje Wiecie jakbym nie pisała**************to komp....Cieszę sie że dzis mi nie zastrajkował i mogłam choć parę słów napisać buziaczki dla was
Odnośnik do komentarza
Ja dziś chyba nie wyjdę do sklepu....ale jak tu iść jak Jocker napisała:) Bardzo mi Cię brakuje...masz teraz smutne,ciężkie dni i mało powodów do radości...niech jednym z nich będzie fakt,że tak uwierzyłam w działanie amuletu od Ciebie,że jak tylko czuję się niepewnie,zerkam na niego i dostaje zastrzyku energii:) A mąż to się już dziwi ,że nie gadamy wieczorami,widać się przyzwyczaił....A farba na nastrój z pewnością pomoże,ja też kładłam kilka dni przed imieninami oczywiście jak zawsze z przygodami...tym razem zafarbowałam podkoszulek,krzesło i kapło mi na chodnik...lepsze jednak to niż jak wcześniej plama na twarzy czy na paznokciu...Może jednak wyruszę na zakupy...dzień u mnie piękny,ciepły,zielony...aż chce się wyjść z domu..
Odnośnik do komentarza
Czesc moje kochane kobitki!Duzo sie dzialo u Was widze,smutek i radosc,roznie bywalo.Mialam troche czytania,ale dalam rade.Powiem Wam tak jesli bedziemy sie trzymac razem bedzie dobrze zobaczycie!!! U mnie nic nowego,a zreszta co tam,przyzwyczailam sie.Wczoraj tak lekarze mnie zagrzali ze wrrrrr,nie mam zamiaru chodzic tak jeszcze 2 miesiace bo tak im sie chce.O nie nie nie dam sie juz umowilam sie prywatnie do innego lekarza ktory pracuje w innym szpitalu wizyte mam 13 czerwca.Bede jezdzic dalej do mojego lekarza bo on jest wporzadku tylko ordynator leci na kase korupcja ogromna.To tyle,zachwile musze jechac po wypis bede wiec po poludniu dopiero.Trzymajcie sie.Aguniu jestem z Toba serduszko,dasz rade,wszyscy damy.
Odnośnik do komentarza
Gość Małgosia
malek kochana samogójstwo nie jest rozwiązaniem uwierz mi.Mam 18 lat i nie wyobrażam sobie jakby było gdyby nie było mamy.Postaw się na ich miejscu.Co czuły by Twoje dzieci???Co by się z nimi stało?? A jak ich ojciec nie chciał by się nimi zajmować??Trafiłyby do domu dziecka a na pewno tego nie chcesz.Wiem nie jest Ci łatwo.Ale jak nie potrafisz czerpać radości z tego że,np. słonko świeci to ciesz się dziećmi.Pomyśl jakie wielkie masz szczęście że masz dzieci.One są Twoją podporą.Żyj dla nich.Cóż mąż odchodzi,wiadomo po tylu latach małżeństwa to bardzo boli,ale pomyśl że dzięki niemu masz wspaniałe dzieci,które Cię kochają i potrzebują.Z czasem ten ból minie.Wiem łatwo mi mówić bo mam 18 lat i nic nie wiem o życiu,ale wiem jak to jest jak ktoś odchodzi...i jak to cholernie boli.Ale z czasem to mija.Wybacz mu wszystko co złe i szukaj tego co dobre wtedy będzie Ci lżej.A jego jeszcze spotka kara za to,że Cię rani.Wiesz ja myślę że jak spróbujesz olewać jego zagrywki to mu szybciutko opadną skrzydełka;) A Ty czerp siły dla dzieci i samej siebie.I nie słuchaj ludzi ze wsi oni im też pokaż że jesteś silną kobietą której nie można w kaszę dmuchac:) Wiesz kiedyś była taka piosenka o to jej fragment: niech gadają a Ty dalej rób co chcesz dlatego, że to inne jest być może nawet dziwne jest zostań sobą chciej nie daj zmienić się każdy jest coś wart takim jakim jest Jesteś silna wiem o tym i czuje to.Pokaż na co Cię stać!!!! I podnieś swe skrzydła i je rozwiń pokaż wszystkim na około a także sobie samej że potrafisz:)
Odnośnik do komentarza
Gość Pogódka
Witajcie! Małek! Wiem, że jest Ci ciężko, ale jak to dziewczyny wczesniej pisały musisz się trzymac dla swoich dzieci, jest ich trójeczka, więc trzy razy się zastanów zanim zrobisz głupi krok, jakim jest próba odebrania sobie życia.Nie Ty je Sobie dałas i nie Ty masz prawo je odbierac, od tego są siły wyższe, które są nad Nami. Posłuchaj uważnie, poczytaj moje wcześniejsze posty, bo takiego pecha, jaki miałam ostatnio, rzadko kto ma, rozstałam się z mężem, straciłam pracę, w tej chwili siedzę w domu i nie mam środków do życia.Choroba, z którą miałam spokój długi okres czasu, znowu zaczyna przypominac o sobie. Znowu od wczoraj bolui mnie gardło i tym jestem przerażona, czy ta angina nigdy mnie nie opuści???A i tak jestem słaba.Do tego ostatnio rtrzy wypadki samochodowe i utrata sporej gotówki. Uwierz, miałam chwile zwątpienia, a jakże, przecież to wszystko w przeciągu czterech miesięcy, z czego apogeum nastapiło w maju.Tylu problemów na raz jeszcze nie miałam, ale tak jak Ty mam dziecko , które jest bezbronne i liczy tylko na mnie, to mam jeszcze jego zostawic???To co z nim będzie???Pamiętaj czasem porządny kop w tyłek(przepraszam), jest lepszy niż nie jeden lek, życie które teraz wydaje Ci się beznadziejne za miesiąc przyniesie Ci tyle radości, że Sama będziesz zdziwiona, więc do roboty i jak w piosence ,,pokaż na co Cię stac,,dla Siebie ale przede wszystkim dla swoich dzieci, matkę ma się tylko jedną, pamiętaj o tym...... Aguniu! Co się z Tobą dzieje????Pamiętasz nasze rozmowy??/Nie będzie tak kwiatuszku, że ta choroba opuści Cię już na zawsze , bo parę miesięcy brałaś leki,.Zdaj sobie sprawę, że jeszcze niejednokrotnie będziesz miała lęki, albo cięższe dni, tak już jest, zreszta sama teraz mam to samo.Twój tato Aguniu, pomimo, że napsuł Ci tyle nerwów, jak pisałaś, to zawsze ojciec, jeden dobry , inny gorszy , ale zawsze rodzic.Staraj się spojrzec na to inaczej, jak na egzamin, który musisz zdac, trzymaj nerwy na wodzy i nie załamuj się, chociaz zdaję sobie sprawę jak Ci ciężko.Unikaj więc rozmów z Nim jak gorzej się czujesz, albo schodz Mu po prostu z drogi.Niełatwo napewno będzie , bo razem mieszkacie, ale czasami nie ma innego wyjścia, lepiej pomilczec, niż nerwy p[suc.Wyjdz na spacer, posłuchaj spokojnej muzyki, ugotuj coś dobrego, zajmij mysli, wiesz, że w tej chorobie myslenie zabija , niestety.Trzymaj się mocno, wiesz, że zawsze jestem z Tobą. Pozdrawiam wszystkie dziewczynki.
Odnośnik do komentarza
Małgosiu ! mimo tak młodego wieku, bardzo dojrzale podchodzisz do wielu spraw.Ja bardzo cenię taką młodzież.Jestem pod wrażeniem . Pogódko zgadzam się z Tobą całkowicie. Miłą niespodziankę zrobiła nam Aga.Witaj ! Jokerek a co to u Ciebie brakuje informatyków.Wszyscy wyjechali na zachód?Ale fajnie ,że dzisiaj udało Ci się napisać. To samo z Himeną dzisiaj udało się ale pewnie znikniesz znów na jakiś czas.Ach te sprzęty.Najważniejsze, że jest lepiej ze zdrówkiem. Pozdrawiam wszystkich i do *zobaczenia * najprawdopodobniej do jutra.Papa
Odnośnik do komentarza
Ale dziś u nas ruch aż miło:)Aga myślę,że to dobry pomysł z tym prywatnym lekarzem skoro tak do tej pory podchodzili do kolana...to już tyle czasu,a poprawy żadnej,wręcz przeciwnie...niestety takie są czasy ,że trudno znalezć prawdziwe zainteresowanie nie chodząc prywatnie...oczywiście są wyjątki...Teraz pozostaje znowu czekać na termin,ale ważne że się trzymasz... Małgosie znam od wielu miesięcy i już dawno doszłam do takich wniosków jak Wy...bardzo mądrze i dojrzale podchodzi do wszystkiego, i zawsze pisze i mówi to co uważa za słuszne...to się naprawdę bardzo chwali,znać swoją wartość i mieć własne zdanie i pogląd na życie.Małgosiu nie napisałaś jak tam teraz u Ciebie,dobrze się czujesz? Pogódko aż się wierzyć nie chce ,że ból gardła wraca....stanowczo już wystarczy ile możesz cierpieć...może to przez ostatnie stresy i przeżycia organizm jest tak słaby ,że z trudem walczy z infekcją...Przydałoby się czymś wzmocnić,może spytaj w aptece o coś wzmacniającego organizm... U mnie dalej dobrze,zaraz wsiadam na rower i pojezdżę wałami nad Wisłą...muszę wykorzystywać każdą chwile kiedy się dobrze czuję...
Odnośnik do komentarza
Napisałam długi tekst, ale leki chyba działają tak że 8-4=2. nieźle co? Cały tekst poszedł...Spać się mi chce po tych tabletkach, a przecież musze zająć się dziećmi, zrobic im obiad...Mój mąż był zawsze dla mnie podporą, uważałam, że będzie przy mnie do końca. Dlatego ten szok! Teraz mówi,że go źle traktowałam, dlatego przestał mnie kochać i to niczyja wina że osobowości się nie dopasowały. Nie rozumiem, bo nigdy nie było między nami burz, same powszednie niesnaski. Fakt mój narwany charakter...ale nie jest to napewno powodem jego braku miłości. To ta kobieta- kolezanka z pracy. Ja tolerancyjna (jeździłam nawet do jego znajomych z Internetu) najpierw dostrzegłam, że Ola poprawia mu kołnierzyk przy mnie, szepty za moimi plecami, wreszcie wyjazd bez mojej wiedzy na jej imieniny. Nie wytrzymałam i zadzwoniłam do niej...a ona bezczelnie, bez wstydu stwierdziła, ze ma z nim plany, że alimenty jej nie przeszkadzają... Coś we mnie pękło, stąd ta moja próba samobójcza. Mąż kategorycznie zaprzecza wszystkiemu, twierdzi że nie ma z nią romansu, ale czy mogę mu wierzyć...zresztą jakie to ma znaczenie , nie kocha mnie! Tylko dlaczego się nie wyprowadza, dlaczego nie da mi spokoju?!
Odnośnik do komentarza
Gość izabella
Malek-daleka jestem w takiej sytuacji od udzielania rad,powiem tylko ,że nie znam małżeństwa,które nie przeżywało by mniejszego lub większego kryzysu. Nie tak dawno ,w bardzo bliskiej mi rodzinie była niemal identyczna sytuacja,w której 16 lat wspólnego życia w końcu przeważyło a romans okazał się incydentem i zauroczenie minęło na szczęście bezpowrotnie. A piszę to dlatego ,bo uważam ,że o szczęście swoje i dzieci należy walczyć do końca. Zycze Ci przede wszystkim żeby wystarczyło sił do przebrnięcia przez ten niewątpliwie bardzo trudny okres Twojego życia-pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Malek nie znamy sie jeszcze,ale to nie wazne.Nie mozesz pokazac mu ze jestes slaba,bo taka nie jestes,juz to ze tu piszesz o sobie o tym swiadczy ze chcesz walczyc.Masz dzieci,to najwiekszy skarb na swiecie.Ja robie wszystko zeby je miec,i ciezko mi z tego powodu.Niedawno tez moja przyjaciolka rozstala sie z meem z jego winy,juz jest po rozwodzie,teraz w poniedzialek sie wyprowadzil dopiero.To byl koszmar,mimo ze go lubie to nie wiedzialam ze bedzie zdolny do takich czynow ktore uczynil.Jestem teraz przy niej na ile moge i ciesze sie ze wie ze moze na mnie liczyc.Ostatnio bylam w szpitalu nie moglam sie z nia widziec jak miala dola,ale dzwonila i plakala mi do telefonu,to wiele dla mnie znaczy bo czuje sie komus potrzebna.Tak samo ona byla i jest przy mnie i wkurza ja zachowanie mojego meza,a znaja sie od dziecinstwa.No coz nie wszystko moze byc piekne i codowne,wiele razy mialam przez niego zalamke,nawet probe samobujcza.Postanowilam jednak walczyc jesli sie nie uda trudno rozejdziemy sie,jednak czas pokarze co bedzie.Nie warto sie meczyc razem,bo to szkoda dla obojga.Wtedy najbardziej psycha wysiada i glupoty sie robi.Wiec pokaz mu ze potrafisz zyc bez niego.Narazie jest i bedzie ciezko,ale z czasem sie ulozy,poczatki sa zawsze trudne.Moze nie zabardzo to jest napisane jakbym chciala ale nie jestem w najlepszej formie.CZuje ogromny chaos we mnie,mysli milion na sekunde,ale coz takie zycie,moze sie jkos pouklada.Co do zdrowia pogodzilam sie ze nigdy dobrze nie bedzie.A wiec moja droga glowa do gory!!! Dziewczyny co tak kiepsko piszecie?buziaki dla wszystkich.
Odnośnik do komentarza
Gość Pogódka
rozumiem Cię Małek doskonale, jak pisałam, tyle co ostatnio przeszłam , to chyba rzadkośc.Ale jakby tego było mało znowu gardło, kupiłam dzisiaj leki i jweszcze badania, zapomniałam o nich, bo teraz praca dla mnie najważniejsza. I wiecie co??? Dzisiaj znowu dołek aż się popłakałam - mój mąż zadzwonił do mnie i powiedział, że nie życzy sobie , żebym nosiła jego nazwisko, ależ było mi przykro, nie do opisania,
Odnośnik do komentarza
Gość Małgosia
dziewczyny nie przesadzajcie z tym moim dojrzałym podejściem do życia;) A moim zdaniem nie można dawać sobie w kasze dmuchać bo teraz wiekszość ludzi wykorzystuje takich ludzi którzy nie potrafia się bronić.Czasami trzeba pokazać pazurki:D Iwonko czuję się dobrze.Przed chwila wróciłam ze spacerku.Ale niestey chłopak popsuł mi humor zrobił mi przykrośc i to nawet sporą:(
Odnośnik do komentarza
Pogódko aż słów mi brakuje,teraz Ty potrzebujesz wsparcia. U mnie bez zmian od ciąglego płaczu bolą mnie oczy i pieką okrutnie,jestem zmęczona i zrezygnowana. Malek cierpi,Pogódka też,Małgosia też ma problemy z chłopakiem.Aguś to wogóle cierpi ciągle i jeszcze mnie pociesza.Dziękuję Ci bardzo. Zresztą wszystkie bardzo mi pomagacie. Nie potrafię nic mądrego napisać jestem jakaś bez życia i nie umiem pocieszyć. Mam nadzieję że wygrzebie się z tego dołka.Pozdrawiam wszystkich.
Odnośnik do komentarza
Malek bardzo Ci współczuję,faceci tego nigdy nie zrozumieją co w kobiecaych wrażliwych duszach się dzieje...Są niesprawiedliwi i oceniają zbyt szybko,nie wiedząc nawet czy dobrze robią.Trzymaj się,ja też tylko ryczę wkoło...
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×