Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Dla osób uczciwych i prawdomównych - nerwica - choroba duszy, życie


Gość Pogódka

Rekomendowane odpowiedzi

Ja borykając się z nerwicą przeszukiwałem wszelkie fora, by znaleźć chociaż jedną historię wygranej z nią, niestety nie znalazłem i dopiero potem uświadomiłem sobie, że to nie dlatego, że z tego się nie wychodzi, tylko dlatego, że zdrowi ludzie już nie chodzą po takich forach. Wtedy postanowiłem sobie, że jeżeli kiedykolwiek się wylęczę (terpia poz-beh plus leki), to ze mną będzie inaczej:);dlatego zapraszam na bloga, gdzie opisuję (ukończoną już) drogę wyjścia z nerwicy (objawy wegetatywne, lęki, inatręctwa),piszę tam pod nickiem paolo jones; http://www.trzymsie.pl/ w zakładce blogi (chyba trzeba się zarejestrować(raz jest tak raz tak z tego co sprawdzalem), ale to chwila)
Odnośnik do komentarza

witam mam 15 lat i czynnie uprawiam sport(trenuję 2x dziennie)2miesiące temu jadac na mecz miałem uczucie ciepła pod klatką i duszności te objawy mi przeszły następnie wystąpiły u mnie bóle brzucha ,cały dzień mam parcie na stolec a jak już się wypróżniam to z trudem ,a za to od wczoraj mam ołówkowate stolce,mam uczucie burczenia w brzuchu i gazy,miałem robione przedwczoraj badanie dna oka i wszystko dobrze czy to nerqwica wegetatywna bo wiele przeczytałem na temat ołówkowatych stolców i boję się że to rak jelita,czy ołówkowte stolce mogą występować przy nerwicy,proszę odpowiedzcie

Odnośnik do komentarza
Gość patryk023

Witam wszystkich. Michale, ja mam w chwili obecnej 17 lat i wiem coś nie coś o życiu z tym. Męczy mnie ten problem już prawie 3 lata. Czasami jest ciężko bo są takie momenty że łapie doły itp. A nieraz jest i tak że daje sobie z tym radę. Mój problem jest głównie przez szkołę. Od 1 klasy szkoły podstawowej otaczało mnie nieciekawe towarzystwo, głównie byłem wyśmiewany i nie lubiany przez klasę. Teraz jestem w klasie II Technikum i większej poprawy nie ma... Miewasz może nieraz jakieś objawy somatyczne typu szybkie bicie serca, zawroty głowy itp? Jakby ktoś chciał pogadać ze mną o tym to zostawiam swoje GG: 11908960 Chętnie porozmawiam z osobami które również nie radzą sobie z tym problemem.

Odnośnik do komentarza

Witam może i ja dołacze do Was? też sie mecze z nerwicą juz 2 lata, przeszła na trochę po lekach ktore chciałam ostawić i sie udało od czerwca nie biorę, ale niedawno zmarła mi ciocia i babcia choruje na serce wiec nerwy wróciły i lęki zwiazane z tym że umre albo coś mi sie stanie bo mam niskie ciśnienie i cierpie na bóle głowy, od poniedziałku czuje sie okropnie- słabo mi , jeść mi sie nie chce i juz zamykam sie w sobie znowu, chodze - zaczęłam terapie jutro mam 4 spotkanie ale sama nie wiem jak sobie z tym cholerstwem poradzić? pomożecie ? jak sobie pomóc bez leków jak ogarnia nas lek i panika????? pozdrawiam Was i dziekuje jesli ktoś odpisze

Odnośnik do komentarza

To czego ja doświadczam od 11 lat to podejrzewam,że nikt wcześniej ani obecnie nie doświadcza na całym świecie.Nawet nie wiem jak to opisać.Nabawiłem się (zapewne z własnej winy) jakiejś przedziwnej chyba nerwicy.Jako nastolatek byłem dość wrażliwy emocjonalnie,nostalgiczny czasem do bólu.Potrafiłem wyobrażać sobie rzeczy niewyobrażalne :),totalnie wyimaginowane.Zapewne przez to byłem typem samotnika domatora(po dziś dzień)Aż któregoś grudniowego wieczora roku 1999. poczułem się dziwnie,nie mogłem się na niczym skupić,jednocześnie trudno mi się oddychało.Następnie wybrałem się z kolegą po piwo do Biedronki i w trakcie drogi złapało mnie to! poczułem dziwny strumień w środku, który szedł jakby z brzucha i zatrzymał się na czubku głowy.Wiedziałem podswiadomie ,że nie mogę do tego dopuścić ale ten strumnień szybko podążał DO GÓRY KU WIERZCHOŁKOWI GŁOWY.było to przedziwne uczucie.I od tamtej chili straciłem dotychczasowy kontakt ze światem.Zacząłem biec co sił,kolega za mną.szybko skręciłem w zaciszne miejsce i przysiadłem.Trwałem tak ze 30 minut nic nie mówiąc.Nie potrafiem wydobyć słowa.Zaczałem się modlić i poprosiłem O TO KOLEGĘ , BO WIEDZIAŁEM ,ZE PRZYTRAFIŁO MI SIĘ COŚ NADZWYCZAJNEGO I NIEDOBREGO.Wrócilismy do domu bez zakupów.Siedziałem i nie doszedłem do siebie.Położylem się spać z nadzieją ,że rano wszystko wróci do normy - ale tak nie było.Miałem w kolejnych dniach napady gorączki,rumieńce na policzkach,pieczenie w głowie, duszność straszliwą w gardle i w piersiach jednocześnie i na przemian,czułem jakby mi coś w środku ciała (korpus) przepływało(zapewne nerwy) I na domiar wszystkie te objawy występowały jednocześnie ,poźniej na przemian i znowu jednocześnie.Miałem tez wiele innych podobnych objawów.Przestraszyłem się tego wszystkiego panicznie.Jednocześnie w takim stanie musiałem chodzić do pracy.Było bardzo ciężko.później zaczęło to wszystko oddziaływać mi chyba na psychikę.Miałem przedziwne napady braku sensu życia(gdy życie wydawało mi się jakimś dziwadłem) a wtedy od razu łapała mnie nerwica (przede wszystkim odczuwałem ją jako potworną duszność ) bo przecież lękało mnie śmiertelnie poczucie braku sensu istnienia.I miałem wtedy i nerwicę i zaburzenia psychiki jednocześnie.oczywiście mówie i nazywam to po swojemu - bo tylko ja sobie wystawiałem diagnozę.Do lekarza nie poszedłem , bo nawet nie potrafiłbym powiedzieć co mi się stało i co mi jest.Zapewne trafiłbym do szpitala i szybko nie wyszedł.wiedziałem ,że nie mogę iść do lekarza.A musiałem pracować,mieszkałem sam.nikomu o tym wszystkim nie mówiłem (nobo i jak niby?)Straszne uczucie.Z biegiem lat trochę to słabło,walczyłem z tym tylko wolą , tłumacząc sobie dodając otuchy.Zaczęło się po około 4 latach trochę się poprawiać (brak duszności)Ale niestety do dziś mam dziwne paraliże w głowie - wtedy następuje coś w rodzaju wyłączania się świadomości i wydaje się ,że za chwilę się umrze albo dostanie jakiejś przedziwnej padaczki,wstrząsu,drgawek czy czegoś podobnego i ,że się z tego nie wyjdzie pozostając bez świadomości (czuje się wtedy tak jak bym był tylko ciałem) .To jest najstraszliwsze uczucie.Miałem to w tą niedzielę.Na tym kończę bo chyba najwięcej tutaj napisałem a mógłbym jeszcze długo.:) Trudno jest opisać co się naprawdę działo i dzieje i co jest tego przyczyną.Przeraża mnie myśl ,że być może tylko ja mam takie schorzenie w świecie i ,że nikt mnie zrozumieć nie może (chyba).Pozdrawiam wszystkich Was serdecznie kochani chorzy i z problemami. :)

Odnośnik do komentarza

Witam Wszystkich, nerwice mam od dziecka, nigdy jej nie leczyłam od kilku lat doskwiera mi bardzo. Mam cały czas podwyższony puls średnio około 100, skaczące ciśnienie, ciągłe zmęczenie. Co jakis czas mam wrażenie, jakby mi serce miało wyskoczyć albo ktoś je w moim ciele ręką przekręcał. W ostatnim czasie żyje w ciągłym stresie strata pracy, kredyt... Ostatnio nawet straciłam przytomność... Boje się już z tego wszystkiego z domu wychodzić, żeby mi się coś poza domem nie przydażyło. Lekarze, rodzina lekcewarzą problem... Smutne jest to, że musimy szukać pomocy na forach, a z bliskimi nie możemy o tym porozmawiać (przynajmiej tak jest w moim przypadku), bo nie mają dla nas czasu. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam Dlugo czytałam wasze wypowiedzi i w końcu pisze może wy mnie zrozumiecie :( i dodacie troche otuchy......... Mam 25 lat Mój problem pogłębial się od 14 lat(od tylu moj ojciec jest alkoholikiem) miałam ataki głównie nerwy uderzały w żołądek były dni że nie mogłam z nerwów niczego zjeść.......ale to co teraz się ze mną dzieje to koszmar boje się że umrę.....na 4 lata mi się nerwica wyciszyła....a ostatnio zrobiła takie bumm 1 w nocy obudziłam się a po chwili się zaczęło serce waliło jak opętane 110 uderzeń na minute duszność ból głowy jakby miała mi ekspolodować i tak godzina aż znalazłam sie w szpitalu oczywiście nikt nie wiedział co się dzieje wypisali mnie rano z izby przyjeć czekam z chłopakiem przed szpitalem na samochód i nagle uczucie oszołomienia utrata wzroku (pare minut) no i znalazłam się na neurologii badania zrobili i wsio wporządku serce dalej mi waliło tak że spać nie mogłam dawali mi uspokajające leki ale z marnym skutkiem wyleżałam się tydzień w tym czasie oczywiście tez mialam niepokoje i takie dziwne stany jakbym miała zemdleć wypisali mnie i po tygodniu w domu troche dochodziłam do siebie minął miesiąc starałam się tak bardzo nie denerwowac ale kłótnia a alkoholikiem była nie do uniknięcia i w nocy 3 z minutami obudziłam się i miałam zawroty głowy i oczopląs a co za ym idzie nudności i poty bałam się strasznie ale cały czas powtarzałam sobie że to nerwy....tylko pytanie ile ja tak pociągne(lekarz kardiolog który mnie badał w czasie pobytu na neurologii jak mu opowiedziałam jakie mam życie to powiedział że nerwy mi uderzają w co popadnie i myśle wtedy że jestem chora to serce to głowa :( mimo wszystko zalecił mi kontrole w poradnii kardiologicznej w sumie z tych lekarzy to tylko on potraktował mnie serio a nie jak jakąś wariatke :( teraz boje się że znow bedzie jakiś atak :(

Odnośnik do komentarza

Witam Wszystkich, jestem tu nowa, zmagam się z nerwicą od dawna. Było już ok, przeszłam psychoterapię, no i jakoś zapomniałam o nerwicy. Niestety znowu ona do mnie zapukała. Poszłam do psychoterapeutki, powiedziała że ukrywam, tłumię złość w sobie i mam co mam. Teraz się wacham czy mam nadal chodzićdotej psychoterapeutki, bo dlamniej wszytsko jest takie proste. Ja postrzegam to inaczej. Mieliśmy z mężem kryzys w związku. Podobno to do męża mam tąz złość. Niesety nie umię jej okazać, tak jak mi psychoterapeutka kazała. No i odbija się to podobno nerwicą. Kocham męża i wydaje mi się, że jest teraz wszystkook. Jak radzicie, iść na terapię i rozgrzebać stare rany? Sama nie wiem co robić. Z mężem o tym nie rozmawiam, bo on nie widzi problemu. Dla niego jest wszyskto ok.

Odnośnik do komentarza

Lusi777 sama wiesz co to za choroba jak ciężko było ...psychoterapeutka może i ma racje.Napewno nie rozegrałaś wszystkiego do końca...Tłumiąc emocje w sobie pogarszasz sytuacje.Ja wiem(kto,co)przyczyniło sie do mojej nerwicy...Walczę i sprawe zakończę.Musisz sama wiedzieć czego oczekujesz,wsłuchaj się bardzo mocno...

Odnośnik do komentarza
Gość Magdalena 777

Wiem wszystko bardzo dobrze sama od 4 lat wzmagałam się z ogromnymi lekami. Najczesciej zdarza sie tak że coś sobie wmawiacie, badź dusicie w sobie żale albo w podswiadomości jest myśl obwiniajaca własną osobę bądz nie moc w rozwiazaniu jakiegoś problemu. Najczęstrzym powodem jest nie radzenie sobie z emocjami które nie byly rozladowywane. Teraz u siebie w pracy opserwuje jak ludzie boja się byc szczerymi boja sie otworzyc w pracy biznesowej takie zachowanie wystepuje i w sprzedaży produktu tak to sie nazywa potocznie :) jest to bardzo powieszchowne zachowanie.Ludzie cos zatracili poprzez presje jest to prawie jak zniewolenie. Szukajac nowej pracy nie znalazlam juz nic poczciwego rynek zalany jest parca w biznes central. Narazie z usmiechem robię to co robę i czekam może kiedys spełnia sie moje marzenia. A czlowiek jest przeciesz istota wolna i to jest przez nas zapominane. Natomiast dziecko nie ma takiego problemu i ja teraz jestem jak dziecko bez rzadnej presji. Nie biore juz na siebie dnia następnego który się jeszcze nie zaczoł. Spokoj jest bardzo ważny bo co tak naprawdę moze mi zagrazac jesli mam gdzie spac mam co robic są przy mnie ludzie. Problemen są nadmierne myśli te pesymistyczne może skupcie uwagę na czymś pozytywnym. W dzieciństwie napewno byly jakieś rzeczy które lubiliści robic. Spróbujcie też sie odrazu nie nastawiac do czegoś ani bez wiary ani z nadmierną ekscytacją wyprośrodkojcie to.Brak wiary w siebie jest też dużym problemem może we wczesnym dzieciństwie ktos wam ja troche zdeptał. Tak czy siak wasze obawy i leki wynikły z wrazliwości i barania na siebie i do siebie róznych wydarzeń. Postarajcie się wzmagac w sobie odwagę , wiarę w siebie, nie podlegajcie manipulacji, nie izolujcie sie od ludzi, śmiejcie sie może na początek zacznijcie od ogladania komedi.Napewno terapia też pomoże poszukajcie w swoim otoczeniu może ktoś coś wie o bobrym specjaliście. Napwno czynnik ktory wzmógl te stany jest poczucie nieszczęśliwości. Tak naprawdę siła jest po waszej stonie trzeba chciec to jest w waszej głowie.Zycze pełnego wyzwolenia. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

U mnie kardiolog zdiagnozowala nerwice wegetatywna,ale ja mam na nia sposob :) Codzienne czytanie Pisma Św. i modlitwa daje duzo wiecej niz te wszystkie tabletki.Jezus jest najlepszym lekarzem a Jego slowo najlepszym lekarstwem.Mnie osobiscie bardzo pomaga muzyka religijna,ktora uspokaja i daje pozytywnego kopa,bo przeciez nerwica to choroba duszy(tak mi powiedziala kardiolog) Jesli chodzi o cialo to zdrowe odzywianie + regularny trening aerobowy to podstawa. Mam rowniez nadcisnienie ale zauwazylem ze jedzac rybe (przyzadzam ja duszona z warzywami i ryzem) jest ono minimalne a niekiedy idealne (120/80) Wazna rzecza jest tez dbanie o prawidlowy poziom potasu i magnezu.

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich. Mieszkam w Warszawie. Poszukuję osób wierzących i praktykujących, z którymi mógłbym spotykać się jak z przyjaciółmi, by 1-2 razy w tygodniu modlić się wspólnie na różańcu, czytać Pismo Św. i prosić Pana o uzdrowienie. Tomasz 28 lat, ergopropterhoc@interia.pl

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×