Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Zawroty głowy, zatoki, zmęczenie i osłabienie


Gość Patrycja889

Rekomendowane odpowiedzi

a ja sie lecze specjalnymi :D:D suplementami i cwiczeniami - o dziwo dziala - spada dziwne *napiecie i lek* -wszystko dzieki endorfinie . Pewnie i tak trafie do poradni bo ile mozna byc zadowolonym z cwiczen jak sie ma mętnego premiera i taki sam rząd.
Odnośnik do komentarza
hej:) weszłam na tą stronę i stwierdzam, że też mam nerwicę.. niesłychane że wszyscy mają takie podobne objawy, a to wszystko jest w naszych głowach. u mnie wszystko zaczęło się jakies pół roku temu, jestem w klasie maturalnej i choc mówiłam sobie *ee matura to bzdura, zdam!* to podświadomie się tym przejmowałam. od dziecka mam problemy z sercem, swego czasu miałam szmery, później wykryto jakiś przeciek i tak oto ubzdurałam sobie *no tak mam coś z sercem. odjade na zawał* raz kilka miesięcy temu nawet pogotowie rodzice wezwali, tak mnie w klatce dusiło w nocy, lekarze stwierdzili że to neuralgia międzyżebrowa. później badania kardiologiczne wykazały, że z sercem wszystko ok, nawet przecieku nie ma, bo dziurka sie zarosła (co było możliwe). więc dałam sobie spokój z sercem. choc czasem mnie zakuje. od ponad 2 miesięcy mam zawroty głowy, ale co ciekawe jest to tylko wtedy gdy leże, no i przy wstawaniu, jakby przy zmianach pozycji (z leżącej do pionowej). lekarz stwierdził że to coś z błednikiem i zapisał mi lek przeciw zawrotom (polvertic) no nie powiem troche lepiej (nie budze się już z uczuciem że spałam na karuzeli nie w łóżku), ale i tak mi się kręci. czasem też mam taki pulsujący ból w głowie. badania krwi wyszły ok (przeżyłam zawał przy lekko podwyższonym hormonie tarczycy-możliwośc niedoczynności, ale następne badania wykazały że jest ok). matura się zbliża, a mi się dalej kręci, gdy leże.. ale nie zwracam na to uwagi. czasem ide na imprezę, spotykam się z przyjaciółmi na tyle na ile mogę. jednak teraz muszę wiecej czasu spędzac w domu, bo matura, czas sie uczyc. i to mnie troche dobija, mam czas myślec..różne problemy mnie nachodzą, lęki i te zawroty. coraz bardziej przekonuję się że czas odwiedzic psychologa, bo problem chyba tkwi w mojej głowie... ciągle sobie wmawiam choroby, szukam problemów. zawsze byłam bardzo uczuciową osobą. jak się cieszę to już na maksa - popadam w euforię, jak mam zmartwienie to się dołuje, potrafie leżec i gapic sie w sufit godzinami. no i to tyle. nie wiem czy ktoś jeszcze odwiedza to forum, ale tak jakoś po przeczytaniu kilku stron postów stwierdziłam że i ja napiszę :) damy radę! trzeba wierzyc że będzie dobrze, że to nie jakaś poważna choroba.. mnie te kilka badań uspokoiło, choc dalej mam schizy czasem. faktycznie wizyta u psychologa nie zaszkodzi a może pomoże :)
Odnośnik do komentarza
Czytając wasze posty, czuję się jakbym czytała o sobie ... 2 dni temu wróciłam ze szpitala , oddział kardiologiczny. Miałam objawy kropka w kropkę takie same jak autorka tematu - bardzo duże, w ciąż nasilające się zawroty głowy, galopujące serducho i cały czas szum w głowie. Nie miałam już siły do życia. Przed szpitalem było już tak, że 2x na dzień przyjeżdżało do mnie pogotowie, 2x byłam na izbie przyjęć w szpitalu. Nie chcieli mnie przyjąć , bo w czasie badań lekarz nie stwierdzał żadnych odchyleń od normy, EKG wychodziło dobre - w obecności lekarzy wszystkie objawy ustępowały. Wystarczyło jednak, że tylko odjeżdżało pogotowie, lub wychodziłam z izby , wszystko wracało - szalone tętno , *odjazd* w głowie , cała się trzęsłam. Wróciłam na izbę, lekarz stęknął na mój widok , widząc że to znowu ja :( Miałam jednak szczęście w nieszczęściu, bo tym razem moje **objawy** utrzymały się i w obecności lekarza Tętno miałam 170, ciśnienie 140/95 , skóra blada, spocone dłonie, cała dygotałam choć wcale nie było mi zimno, nie mogłam nad tym zapanować. Położyli mnie na kardiologii, dali jakieś uspokajacze, spałam 24h. Potem były badania, holter ekg, zwykłe ekg, tzw.echo serca, badane tarczycy,cukru, cholesterolu. Wszystkie badania wyszły bardzo dobre, jedynie Holter zarejestrował moje pędzące serducho , które nigdy nie schodziło poniżej 100, a maks. pędziło 170. Mówili, że zawroty głowy nie maja nic wspólnego z szalonym serduchem. Badał mnie neurolog, nie wykrył nic. Dostałam leki , beta-bloker o nazwie Concor 5 na spowolnienie akcji serducha i Pramolan który ma działanie antydepresyjne, przeciwlękowe i poprawiające samopoczucie. Dziś piąty dzień jak zaczęłam przyjmować leki - jak się czuję ? - jakby ktoś dał mi nowe życie :) W nocy leżę i zastanawiam się czy mam serce ;) , w dzień jeszcze trudno mi uwierzyć że mogę normalnie żyć. Tętno miewam teraz 60-70, ciśnienie między 116-120 (to pierwsze) Serducho cały czas bije równo, miarowo, bez nagłego galopu, ustąpiły zawroty głowy, mogę normalnie żyć i spokojnie spać . Trudno mi uwierzyć , że to wszystko co się ze mną działo, to sprawka nerwicy, *tylko nerwicy* jak to mówią lekarze. Dla mnie to jest AŻ nerwica, przez którą byłam pewna , że niejednokrotnie schodzę na zawał, lub że zaraz dostaną wylewu , albo zwyczajnie zwariuję ...
Odnośnik do komentarza

Wszystko o czym mówicie to skutek zanikania heliosfery, w związku z czym dobiega do nas szkodliwe promieniowanie sloneczne, ponadto następuje przebiegunowanie ziemi które coraz bardziej następuje i wszystkie objawy takie jak wypadanie włosów, kręcenie w głowie, drętwienie rąk, skoki ciśnienie tętniczego są tego następstewm. Ludzie nie chce nikogo straszyć ale zmiana biegunów ziemi to nie fikcja, już niebawem tego doświadczymy. Nie wiem czy chodzi tu dokładnie o rok 2012 ale niebawem. Aby polepszyc stan zdrowia kupcie i noście bransoletke magnetyczna, unikajcie urządzeń elektronicznych dodatkowo zkłucających pole magnetyczne i spędzajcie jak najwięcej czasu z naturą, tylko tak dotrwamy do przebiegunowania czyli tego co nieuniknione. Ja mam te objawy co wy ale bransoletka magnetyczna jak i relaks i spacery na swierzym powietrzu pomagają

Odnośnik do komentarza

Prawdomówco - naoglądałeś się Discovery i teraz straszysz 23.12.2012... broblem w tym, że wtedy kończy sie kalendarz Majów... Te wszystkie wydarzenia są możliwe... ale prawdopodobnie nie dożyją ich chyba nawet nasze prawnuki, bo Matka Ziemi potrzebuje trochę więcej czasu niż nasz krótki pobyt tutaj. Co do właściwego tematu - zacznę od początku: W wieku ok 20 lat nagle ni stąd ni zowąd pewnego letniego wieczora dopadły mnie duszności i kłucie w klatce piersiowej. Pomyślałem, że to zawał i pojechałem z ojcem na pogotowie, na którym lekarz zrobił EKG i nie stwierdził nic (poza powiększonym wolem). I od tego czasu się zaczęło ! Oczywiście nie uwierzyłem temu lekarzowi z pogotowia i poszedłem do prywatnego. Robiono mi EKG, EKG Holtera, USG, T3 i T4, rtg kręgosłupa i poza skrzywieniem na odcinku piersiowym nic nie stwierdzono. Kręgosłup mniej lub bardzej pobolewał (miewałem lumbago), ale przyzwyczaiłem się do tych duszności, bolów w klatce i plecach i jakoś przeżyłem prawie 20 lat. W ubr. na raka płuc z przerzutem do mózgowia zmarł mój ojciec - nomen omen w moje 38 urodziny :( - i po paru miesiącach się zaczęło. Zacząłem bać sie śmierci, że umrę na zawał (jak babcia i dziadek), albo że też mam guz muzgu, a do duszności i ucisków w klatce i plecach dąłączyły nowe różne dolegliwości: nagłe odrętwienie, paniczny strach, biegunki, szum w uszach, braki koncentracji, kłopoty z pamięcią, niewyraźna mowa, osłabienie mięśni nóg i rąk i najgorsze: uczucie zawrotów głowy, które ma swój zalążek w okolicach czoła oraz takie uczucie jakbym miał zaraz zemdleć. Byłem u swojego lekarza (tego co za pierwszym razem) tyle, że on jest gastrologiem choć pomagał mi też w innych chorobach. Lekarz zrobił mi EKG, USG tarczycy i brzucha oraz gastroskopię i stwierdził zakażenie żołądka oraz NERWICĘ WEGETATYWNĄ ! Przepisał leki na żołądek oraz proplanolol i jakieś kropelki na uspokojenie oraz zlecił badania krwi i moczu oraz dietę. Leki zażywałem i nic nie mijało oczywiście oprócz żołądka. Badania w większości wyszły dobrze poza cholesterolem (wyszła hiperlipidemia). Po 2-tyg znów musiałem pójść do lekarza, bo jak się okazało przyplątało mi się zakażenie dróg moczowych. Przy tej okazji poruszyłem temat tych *innych* objawów i dostałem betaserc (1tabl/dobę). NIe pomagało więc wybrałem się do neurologa ten na podstawie pokazanych mu przezemnie dokumentów także stwierdził nerwicę i przepisał Afobam i zlecił konsultację u laryngologa oraz okulisty. Laryngolog i okulista nic nie stwierdzili, a afobamu nie odważyłem się zażyć (podobno silnie uzależnia!), za to zużyłem całą przepisaną dawkę betasercu. Poza jednym epizodem kiedy to wezwałem pogotowie (ofc nic nie stwierdzono i zalecono Hydroxizinum) tak mineło lato. Lecz od ok 2-tygodni znów wszystko wraca i to jakby silniej. Nie wiem za bardzo co robić, czuję się jak dziecko we mgle... przecież nie będę biegał od lekarza do lekarza, płacił ciężką kasę żeby się dowiedzieć że nic mi nie jest ! A jest ! I jest to chyba nerwica o ile nie depresja. Pozdrawiam tych, którzy wytrzymali do końca :)

Odnośnik do komentarza
Gość domi81

Na moje palpitacje serca, kolki w klatce piersiowej, duszności, napady lękowe, stany depresyjne pomaga zwykły MAGNEZ z wit.B6. W okresach zwiększonego zapotrzebowania łykam 3x dziennie przez kilka tygodni. Dodam że poziom magnezu z badań w krwi mam zawsze w normie a jednak suplementacja magnezem pomaga. Gdzieś wyczytałam że niedobory magnezu w komórkach nie są widoczne w badaniach krwi. Zwroty głowy w moim przypadku związane są odcinkiem szyjnym kręgosłupa, mimo że RTG w porządku czyli nie wykazuje zmian zwyrodnieniowych - tutaj pomagają ćwiczenia rozluźniające, rozciągające i wzmacniające ten odcinek szyjny i wogóle cały kręgosłup.

Odnośnik do komentarza

Witajcie! Nie ukrywam, że to forum pomogło mi zidentyfikować co może mi być. Od jakichś 2 tygodni mam bardzo silne zawroty głowy, brak koncentracji, nie mogę się skupić, tak jak pisaliście, boję się wyjść z domu, by czasem się nie przewrócić. Robiono mi badania krwi, ciśnienie mam z natury dość niskie. W piątek wybieram się do neurologa, może on coś stwierdzi, ponieważ na tomografie głowy nic nie wyszło (na szczęście) Wczoraj po przeczytaniu kilku postów uświadomiłam sobie, że kiedy boli mnie głowa ostatnio to właśnie w okolicach zatok, czoła i skroni i tak myślę, czy to właśnie nie problemy z zatokami. Jak myślicie, umówić się do laryngologa? Jestem studentką i jestem przerażona wręcz, bo niedługo sesja a ja się tak czuję.. Szkoda słów. Nie z tej ziemi. Pozdrawiam i czekam na odpowiedź!

Odnośnik do komentarza

Witam, jakis czas temu wyladowalam w szpitalu z bardzo dziwnymi objawami neurologicznymi. Zaczelo sie od zawrotow glowy mdlosci pogorszenia wzroku, dretwieniem konczyn, omdleniami, zawroty glowy byly na tyle silne, ze uniemozliwialy mi jazde samochodem czy tez zwykle przejscie po ulicy. Szereg badan - neurolog,kardiolog, tarczyca, usg narzadow, dopler tetnic, rezonans magnetyczny glowy badania hormonalne, laryngolog doslownie pelen przeglad i nic nie znaleziono. Przebywalam miesiac na zwolnieniu lekarskim i lykalam tabletki na uspokojenie bo wszystko to wlasnie tlumaczono nerwica, powiem szczerze tabletki troche pomagaly. Po miesiacu zamartwiania wybralam sie do okulisty i to co uslyszalam bardzo mnie zdziwilo. Otoz bardzo czesto objawy wymienione przeze mnie powyzej daje astygmatyzm! Lekarka powiedziala ze czesto ma takie przypadki ze ludzie biegaja do neurologa kiedy w koncu okazuje sie ze to od astygmatyzmu zlecila okulary na stale i po dwuch tygodniach wszystko ustapilo. Od tamtej pory nie mam zadnych zawrotow glowy czy innych objawow.

Odnośnik do komentarza

Od pewnego czasu mam silne zawroty głowy, zawroty które mi powracają co jakiś czas. Miałam spokój około 2 lat, a teraz jakby problem się nasilił. Robiłam sobie badania hormonalne, które potwierdziły policystyczne jajniki, hiperprolaktynemie, dislipidie, niedoczynność tarczycy i inne zaburzenia. Właśnie po 2 tygodniach od brania leków, wstałam z potwornymi zawrotami głowy, musiałam się trzymać ściany. Później było lepiej, natomiast nie do końca czuję się komfortowo. Zaczęłam myśleć, że to może nerwica, ponieważ leki biorę już prawie 2 miesiące, a problem nie ustąpił. Jak mam rozpoznać nerwicę? myślicie, że rozmowa z psychologiem da trafną diagnozę ?

Odnośnik do komentarza

Można za fajne pieniądze znaleźć w sieci inhalator Pro Sanity. Polecam bo jest wygodny w obsłudze, ale też potem w czyszczeniu czy przechowywaniu. Jak gdzieś jedziemy i chcemy wziąć inhalator ze sobą to nie ma problemu, wszystko pakujemy do schowka który był w zestawie. Cicho urządzenie pracuje – o tyle o ile, wiadomo, ale na pewno dźwięk nie jest na tyle mocny żeby męczył.

Odnośnik do komentarza

Witam! Mam 25 lat i od Listopada 2016 mam problem z koncentracją/równowagą. Pracuję jako informatyk i potrafię przesiedzieć 10h~ przed komputerem. Wszystko zaczęło się pewnego dnia w pracy, zwyczajnie poczułem, że coś jest nie tak. Brak koncentracji(nie pamiętam, czy również brak równowagi) Objawy: - Nieustanny brak koncentracji(Od przebudzenia) (Gdy siedzę spokojnie w bezruchu, wydaje się być dość normalnie i to jedyny moment gdzie czuję się troszkę lepiej) - Pogorszenie wzroku podczas ruchu(Od przebudzenia) (Tak jak wyżej podczas spoczynku widzę perfect, jednak obrót głową i już na chwilę obraz nie jest tak ostry. Np. podczas chodzenia gdy patrzę pod nogi jest dość okej ale gdy wzrokiem rzucę dalej nie jestem w stanie rozpoznać znajomych po drugiej stronie ulicy, czy zaraz przede mną) - Uczucie bólu/ciśnienia w czole, tyle głowy (Sporadycznie, chociaż gdy reszta objawów się nasila czuję właśnie ucisk w czole + zatkany nos) - Bóle w uszach (Sporadycznie, ból przenikliwy, mocny) - Trudno zdefiniować, jakby oczy uciekały z jednego boku do środa i tak w kółko przez minute dwie (Bardzo sporadycznie, może z 3 razy od początku choroby?) Badania: - Badanie krwi; Wynik: perfect (Standardowe i rozszerzone) - Badanie moczu; Wynik: perfect - EKG; Wynik: perfect - USG nerek, brzucha; Wynik: perfect - Kardiolog; Wynik: perfect (Echo serca, badanie komór, holter) - Neurolog; Wynik: perfect (Podstawowe badania, przepisane tabletki betaserc nie pomogły) - Okulista; Wynik: perfect (Podstawowe badania, ciśnienie w oku, widzenie przestrzenne = wzrok idealny) - W tygodniu będę miał rezonans magnetyczny głowy Dodatkowo: - Od kiedy sięgam pamięcią mam zapchany/zatkany nos bądź ograniczone oddychanie, niemal codziennie muszę smarkać - Pracuję przy komputerze od maja 2016 - Wcześniej również potrafiłem przesiedzieć przy komputerze 8h~ - Całe życie starałem się być aktywny (Piłka nożna, pływanie, siłownia po podjęciu pracy sporadycznie basen/siłownia) - Samopoczucie dobre, nie zamierzam się poddawać Chociaż już czasami się zastanawiam jak to było się czuć normalnie?

Odnośnik do komentarza
Gość zenek bembenek

Bartk,sprawdź sobie b12 (poczytaj też o tym), podobne rzeczy miałem ,jestem wegetarianinem ,nie miałem pojęcia co się może stać bez tej witaminy,oczywiście nie musisz być vege,żeby mieć problem z wchłanianiem jej.

Odnośnik do komentarza

BARTK, mam bardzo podobne objawy jak Ty. U mnie też dochodzi ten sam zawód i zatoki, i uczucie *zezowania* oczu. Przede wszystkim możesz mieć problemy z akomodacją (złe *ostrzenie* kiedy np. przenosisz wzrok z czegoś, co jest blisko na obiekt, który jest daleko). U mnie to już normalne, bo mam 39 lat, i mięśnie, które sterują gałką oczną, zaczynają się osłabiać. Ty w tym wieku możesz mieć po prostu przemęczony wzrok. Staraj się robić często przerwy, patrzeć w dal zza monitora (o ile warunki pracy na to pozwalają) czy po prostu wstań i przejdź się po biurze patrząc w dal. Nie wiem jak często korzystasz ze smartfona, ale patrzenie się na mały wyświetlacz też potrafi mocno obciążyć oczy. Do tego to niebieskie światło, ktore emitują LCD nie jest obojętne dla zdrowia człowieka. U mnie neurolog (i dwóch okulistów wcześniej :D) zdiagnozował migrenę przedsionkową. Ja miałam też inne objawy, np. nietolerancję światła fluorescencyjnego (jak mam zaostrzenie to nie mogę przebywać np. w biurach czy sklepach z takim oświetleniem, bo się wtedy naprawdę źle czuję), wrażliwość na błyski, czy mocne światło, uczucie wypychania oka. U okulistów byłam w sumie trzech. Każdy z nich zdiagnozował lekki astygmatyzm, ale dopiero trzecia lekarka powiedziała, że mam też nadwzroczność i przepisała mi słabe okulary. Część z tych objawów powinna po tym ustąpić, muszę je kupić. Jeśli masz dobrego okulistę, któremu możesz zaufać, to widocznie z oczami nic się nie dzieje. Ale może trafiłeś jak ja z pierwszym, który mnie prawie okrzyczał, że zawracam głowę (byłam prywatnie ;) ). Warto byłoby się wybrać do dobrego gabinetu. Badanie laryngologiczne - mam przewlekłe zapalenie zatok, szczególnie po prawej stronie (skutek leczenia za granicą parecetamolem dwóch ciężki zapaleń zatok, antybiotyku nie mogłam się tam doprosić), które przechodzi w ostrzejszy stan co jakiś czas. Mam wrażenie, że te objawy, tzn. takie otępienie, zawroty głowy, ciężkość nad oczami i problemy ze wzrokiem nasilają mi się właśnie wtedy, kiedy mam zapchane zatoki. Laryngolog do tego powiedział, że mam wessaną błonę bębęnkową i stan zapalny trąbki eustachiusza - to też pozostałość po tym kiepskim leczeniu. Mam steryd do nosa i mam robić ćwieczenia, które polegają na dmuchaniu powietrza przy zamkniętym palcami nosie. Tak że to wszystko może wpływać na samopoczucie. I wszystko to, tzn. problemy z okiem, zatoką i uchem mam po prawej stronie... Neurolog przy tym stwierdziła u mnie niedobór magnezu i przepisała jeszcze coś, co się nazywa Prewenit Balance. Ja dopiero teraz po powrocie do Polski zaczęłam coś z tym robić, tzn, chodzę po lekarzach. I kurczę, jest lepiej od kiedy to biorę. Właściwie to Zenek Bembenek mi uświadomił, że może faktycznie bylo spowodowane to brakiem minerałów, chociaż poprawę łączyłam też z tym, że zatoki mi trochę odpuściły (ale wracają ;) ). Mam jeszcze zrobić badania słuchu i rezonans, ale neurolog powiedziała, żę to raczej dla własnego spokoju, bo nie wygląda, żeby mi się coś działo w głowie ;). Pani okulistka zrobiła dokładne badanie dna oka i też uspokoiła, ze wszystko tam jest ok. Ciekawa jestem jak z rezonansem, zatoki powinny wyjść na badaniu, jeśli jest coś nie tak. Przejdź się do laryngologa, jeśli nie byłeś. Wszystkim dużo zdrowia i powodzenia :)

Odnośnik do komentarza

A próbowaliście terapii mięśniowo-powięziowej. Mnie bardzo dlugo leczono na migreny i inne, a jakiś czas temu okazało się, że przyczyną jest kręgosłup i niestabilność, która tam jest. Bardzo pomogły mi te zabiegi na Słomczyńskiego i miałam jeszcze ćwiczenia stabilizujące szyję. Od tego czasu już nie mam migren takich jak miałam. rehabilitacje.org warto też może tego spróbować. 

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×