Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Zawroty głowy, zatoki, zmęczenie i osłabienie


Gość Patrycja889

Rekomendowane odpowiedzi

CZESC!Ja tu po raz pierwszy,Patrycjo -Waski ma racje!Nie znam Was ,ale dzis zobaczylem ta strone.I czytam.Od okolo pol roku mam podobne do Ciebie objawy.Okropne zawroty ibole glowy przewrocily moje zycie do gory nogami.Zawroty glowy sa czesto tak ogromne,ze nie wychodze z domu.mam szereg innych dolegliwosci,bole w klatce piersiowej,plecow,szyi,oczu,nog itpLecz najwieksza chyba zmora dla mnie sa wlasnie zawroty glowy!mialem juz chyba wszystko przebadane-wizyty u neurologów,kardiologow,internistow,pobyty w szpitalu i-nic!!!!Mialem rezonans glowy-nic!Wszystko ok!Wyniki badan mowia,ze jestem zdrowy.A zawroty glowy jak byly tak sa!!!!!Wszyscy niemal lekarze twierdza zgodnie-nerwica lekowa!Pomocy mam teraz szukac u Wiadomo ktorych lekarzy-psycholog i psychiatra.Bo jesli cialo zdrowe-to pozostaje dusza.A przy nerwicy mozesz miec nawet klopoty z krazeniem.Tak jak ja.Jest jeden plus tej choroby-MOZNA JA WYLECZYC.Bedac odpowiednio kierowana przez jednego lekarza tych specjalizacji.Bede sledzil to co dzieje sie na stronie.Patrycjo mozesz wyzdrowiec tak jak ja-ale wiele zalezy od nas samych.Trzeba,mimo tych wszystkich dolegliwosci,miec w zyciu pasje-cos co Cie uwolni od zlych mysli.Tez tego szukam.Ale wiara ponoc czyni cuda.Z calego serca zycze Ci rychlego powrotu do zdrowia!odezwe sie jeszcze.Pozdrawiam!
Odnośnik do komentarza
Hejka Radku pozdrawiam fajnie i milo jak ktos powie ze ma racje hehe no przynajmniej ja tak walczylem :)))i nie jest zle pasje i jakies cele to jest to i zajmowanie umyslu wszystkim innym a nie zamartwianiem sie co mi jest:)))nie powiem ze moze moj lek(beta serc) tez nie pomogl troszeczke.Choc do dzis mysle ze to tylko wiara w to ze on pomaga a nie on sam byl moim antidotum na moje zawroty glowy heh a byly naprawde straszne.Pozdrowka jeszcze dla ludzi tego forum Aga nie martw sie jestesmy caly czas tutaj hehe czasem tylko lenistwo ogarnia przydala by sie klawiatura na glos :)))jakbym zaczol gadac to bysmy juz mieli pewnie z 15 stron na forum :)))uciakam Pa wszystkim
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich . Jestem tu nowa, chociaż czytam te stronę już blisko 2 lata, bo tyle czasu trwają już moje objawy, ktore są bardzo podobne do Waszych. Ciesze sie,że są takie fora, gdzie można sie wygadać. Niestety u mnie w domu zaczeły psuć sie kontakty z mężem, chyba nie wytrzymuje już mojego ciągłego złego samopoczucia. Czytając Was też próbuje walczyć z tym *czymś* co mnie dopadło, bo przecież nie mogę zmarnować swojego małżeństwa i rodziny. U mnie objawy pojawiły sie 21 marca 2006 roku - pamietam bo to początek wiosny. Zaczęło sie od okropnego nagłego zawrotu głowu z osłabieniem nóg i całego ciała. Pojechałam do szpitala, ale tam zmierzyli ciśnienie, zrobili ekg i puścili do domu. Od tamtej pory nieprzerwanie chodze po wielu lekarzach, bo objawy mam różne; mrowienia kończyn, drętwienia i cały czas te zawroty. Robiłam mnóstwo badań w tym kierunku i dalej je robię. Też mało wychodzę z domu, tylko jask musze. Po drodze wiele razy przeżywam gehenne, modle sie wtedy lub odliczam od 100 w tył i tak w kółko. Rozumiem Was, bo to jest straszne , człowiek jest bezsilny i rzadko rozumiany przez lekarzy, którzy traktują nas jak hipochondryków. Pozdrawiam Wszystkich *zakręconych*.
Odnośnik do komentarza
Czesc Dorotko!no wlasnie badania dobre a czujesz sie zle,to nasza choroba sie odzywa niestety.Lekarze swoje,a Ty swoje a racja jest po srodku.Jestes chora bo masz nerwice,przy ktorej odczowasz rozne dolegliwosci ale twozone przez psychike.A czy bylas juz u jakiegos specjalisty z tej dziedziny tzn.psychiatry lub psychologa?
Odnośnik do komentarza
Witam Was kochani:*...a no miałam egzamin na prawa jazdy:(ale niestety nie powiodło mi sie;(oblałam na czynnosci,ktoora mi nigdy nie sprawiała kłopotu,sama nie wiem jak to sie stało.W tym samym dniu cąły czas to robiłam i wychodziło a na egzaminie porazka;(siedziałam w tym aucie i sie zastanawiałam czy ja kiedykolwiek zdam...było mi wysztsko obojetne,najpierw oczywiscie nerwy,ktorych sie nie dało uspokoic,ale jak juz siedziałam w samochodzi to luzik,tylko ja sie boje tego ze tak to wziełam na spokojnie is ie wogole nei przejełam,bo mi juz nie zalezy:(....cała chec mi przeszła i boje sie z enie mam zadnej motywacji do tego,aby nastepnym razem bardziej sie starac:(ach...
Odnośnik do komentarza
Ogolnie to miałam mnostwo pracy tj w szkole same sprawdziany,to prawko i nic mi nie wychodzi i na dodatek to zdrowie;(znowu łapie jakies doły;(w piatek udało sie moim znajomym wyciagnac mnie na impreze....i tam poznałam kogos,o kim mysle powaznie,ale cza spokaze bo go na tyle nie znam,zeby cos wiecej mowic....boje sie tego,raz sie ciesze z ekogos poznałam...a pozniej znowu przychodza te mysli,ze on zechce pojsc tam i tam...a mi bedzie słabo i wtedy znowu łapie te straszne dołki:(jak juz jestem sczzesliwa to tylko na chwile;(
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkim. Mój problem zaczął się na początku września 2006 roku na imprezie. Jak zwykle trochę się popiło i poszedłem spać o 4 nad ranem. Potem gdy się obudziłem około 10, czułem sie pijany jakbym był ciągle upity. Ale tak się działo przez tydzień, czułem jakieś lęki ze np. przyjdzie mój ojciec do mojego pokoju i spyta się po oceny, po tygodniu jakoś to minęło i czułem się normalnie. Jednak to powróciło, im później chodziłem spać, tym bardziej byłem następnego dnia pijany. Ostatnio, gdy zachorowałem na jakiegoś wirusa (miałem wymioty jak rodzina) przyjmowałem jakieś lekarstwa, i znowu ten stan *pijaństwa* powrócił, nie wiem czemu, może przez to ze prawie pół niedzieli i prawie cały poniedziałek byłem w łóżku i miałem wymioty.Bardzo mnie ten stan irytuje, bo gdy np. ktoś coś powiedział, to wydawało mi się to dziwne, jakby ktoś dziwnie układał zdania, jakoś byłem mało na tym mało skoncentrowany. Badania moczu i krwi już robiłem i były idealne. Wie ktoś może co mi dolega, lub miał to ktoś? Pozdrawiam serdecznie i czekam na odpowiedź.
Odnośnik do komentarza
Ptrycjo nie wiem co mam Ci poradzić w tej sprawie bo tak naprawda sama mam ten problem.Od kilku lat sama się z tym męcze. Niedawno trafiłam do szpitala zemdlałam w autobusie szkolnym, jednak nikt do tej pory nie raczył powiedzieć mi co to było. Przez przypadek przechodząc koło drzwi gabinetu lekarskiego usłyszałam jak pani doktor mówi mojej mamie że jeszcze 5 minut nie odzyskałabym przytomności i mnie na tym świecie by nie było. Przestraszyłam się nie na żarty.Nie moge w domu znalężć wypisu ze szpitala, pewnie rodzice przede mną go schowali. Bardzo się martwię bo objawy się nasilają. 15 minut nie wytrzymam stojąc. W piątek wracając do domu z Łodzi busem zasłabłam i od tego czasu czuje że teraz może być tylko gorzej. Nawet teraz czuje ból w serduchu, jest mi zimno chodziaż w mieszkaniu jest gorąco!!! mam zimne dłonie i stopy, drgawki ,zawroty głowy. Wzięłam tabletkę przeiwbólową ale nie działa. To wszystko zaczęło się kilka lat temu byłam u wielu lekarzy ale napoczątku ,mówili że to normalne że dorastam a teraz sami nie wiedzą co tak naprawde się ze mną dzieje. Boje się co będzie dalej. Bardzo lubie się bawić ale kiedy mam iść na impreze czuje lęk!! i na nią nie idę. Koleżanki uważają że to mama mi nie pozwala na nie chodzić ale to nie prawda!! Czuje się jak wyrzytek społeczeństwa, boje się nawet wyjść przed dom. Tylko że nie znam powodów tego strach. Na początku myślałam że to depresja ale nie. Jestem blada nie mam ochoty na naukę a w szkole nie mogę skupić się na lekcji czekam tylko do dzwonka!!! Straciłam przez ostatnie 2 tygodnie 5 kg. boje się że to coś poważnego cera uległa pogorszeniu ciągle jakieś krostki na niej jest szara. A bez makijażu nie pokazuje się ludziom!!!!!
Odnośnik do komentarza
hej Doroto,nie wiem czy czytałas moje wpisy wsyztskie,jezeli nie to radze poczytac.Ja tez mam tak,ze stoje pare minutek i juz musze usiasc.Najgorzej jest w kosciele bo musze stac,wiec ide gdzies,gdzie nikt mnie nie widzi,bo tam moge jakby cos przykucnac.Tylko kiedy znowu kucam to od razu mi nogi dretwieja:( i nie potrafie wstac...tez mi mowili ze to okres dojrzewania.Mam 19 lat.Paytałam znajomych i kiedy słysze ze u niektorych to trwało 10 lat,kiedy byli w moim wieku....Wogole pomyslałam sobie,gdybym byłą w ciazy,bałabym sie jak .....brak słow po prostu.Musiałabym cały czas w domu,bo jeden zawrot głowy,upadek i nie wiadomo co by sie stało.Tak samo kiedy bym miała dziecko na rekach nie wyobrazam sobie takiej sytuacji,kiedy ja sama ledwo stoje i jeszcze sie opiekowac dzieckiem....cały czas jestem na NIE,boje sie z domu wychodzic,o butach na obcasie juz dawno zapomniałam.Najpierw kiedy mam jakies zaproszenie to czekam do ostatniej chwili jak sie czuje i czy wogole moge isc z moim stanem.Np kiedy wychodze z autobusu,windy lub schodow ruchomym wsyztsko we mnie sie podnosi i opada i mam wrazenie jakbym skakała w srodku:(pozniej kiedy ide do odpowiedzi,bo sie jeszcze ucze to tez stoje i sie opieram,w klasie juz na mnie patrza jak na jakiegos inwalide;(kiedy mam referat wygłosic,nie potrawie ustac,literki mi sie zlewaja.Mam wrazenie jakby mi w nogach cos dudniło ...pozdrawiam PS.duzo by szło o tym pisac,sama sobie sie dziwie z eja jeszcze tak potrafie,bo kiedys cłąy czas płakałam,nie umiałąm o tym mowic,u lekarza od razu sie rozklejałam,ale sie juz przyzwyczaiłam,ze musze opowiadac i nikt i nic mi nie pomaga;(po tabletkach,ktore mam przepisane tylko moj stan sie pogarsza;(
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×