Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica - kto ją pokonuje i w jaki sposób?


Gość Weronika

Rekomendowane odpowiedzi

Madzia gratuluję siły i odwagi! Ja nadal jade na fluanxolu,myslac ze jest on bezpieczny i nieszkodliwy..ale co nieco pomaga.Raz dobrze,raz zle nie wiem skad sie biora te mysli skoro czesto ich zupelnie nie ma i jest wspaniale!Poki co czekam na wizyte u psychologa bo dawno nie bylam pozdrawiam!
Odnośnik do komentarza
Gość Weronika M.
Chcę podzielić się z wami swoją radością. Moja książka *Monika postanawia żyć* jest już dostępna w Empiku w Olsztynie. Za jakiś czas trafi również do kolejnych Empików. Bardzo się dziś ucieszyłam gdy usłyszałam tą wiadomość.
Odnośnik do komentarza
Witam Dawno nic nie pisałam, ale zaglądam tu regularnie.No cóż myślałam że większym optymizmem powieje na tym forum.Właśnie....nie dostrzeganie radości życia to główny objaw tej upierdliwej choroby.Jestem żywym dowodem na to ,że można uwolnić się od tych wszystkich przykrych objawów i być szczęśliwym(czyt.zdrowym). Wymaga to co prawda wysiłku i pracy nad sobą,ale tylko w ten sposób możemy znaleźć klucz do siebie.Na początek proponuje bardziej skupić się na innych niż użalać się nad sobą.Przechodziłam to samo co Wy,byłam wyłączona z życia na kilka miesięcy,byłam jak roślinka i ten potworny lęk...a jednak da się.Minęło już 4 lata od tego epizodu,wiele się wydarzyło dobrego i złego, a mnie chce się bardzo żyć
Odnośnik do komentarza
Zauważyłam, że od czasu kiedy zaczęłam realizować swoje plany ,życie nabrało dla mnie ogromnego sensu.Staram się nie rozpamiętywać jak się czułam gdy miałam lęki.Mnie dużo pomogły książki na temat samej nerwicy.Przeczytałam ich masę,znalazłam w nich odpowiedzi na najbardziej nurtujące mnie pytania.Wbiłam sobie do głowy, że od ataków lęku :nie umiera się,nie da się oszaleć,na zawał też bym nie liczyła i na inną somatyczną chorobę .Może będę monotematyczna ale naprawę czytanie książek bardzo dużo daje,przerywa ,,gonitwę,,myśli na temat własnej osoby i przyzwyczaja umysł do czegoś przyjemniejszego.Najważniejsze jest mieć jakieś zajęcie a jeszcze jak test to coś ,co się lubi,to już po prostu bajka.Ja mam 33 lata i określiłam sobie swoje cele w życiu to pomaga.Ostatnio trochę mi smutno bo rozstałam się z facetem, ale to też jest jakieś doświadczenie.Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Gość Weronika M.
No super. Miło się czyta takie pozytywne wypowiedzi. Ja podobnie jak Ty określiłam swoje cele w życiu. Zaczęłam realizować swoje plany, marzenia. Znalazłam pracę, którą chcę wykonywać. Otworzyłam własną firmę, bo nigdy nie chciałam pracować u kogoś i dla kogoś. Obrałam drogę, którą chcę iść i wiem, że to jest wędrówka we właściwym kierunku. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Ciekawą książką w której jest wiele odpowiedzi na temat naszych zaburzeń,może być,,Nerwica a rozwój człowieka* Karen Horney,ale polecam też oczywiście książki nie związane z tematem.Fajne są też pozycje J.Wiśniewskiego,typowe dla kobiet np:,,Zespoły napięć*. Paulo Coelho,,Weronika postanawia umrzeć* też jest spoko,łatwo się ją czyta.To miłych lektur życzę
Odnośnik do komentarza
Gość Weronika M.
*Weronika postanawia umrzeć** - Bardzo ciekawa książka. Dzięki niej wiele zrozumiałam. Dowiedziałam się, że jednym z powodów przez, które się rozchorowałam jest brak realizacji siebie, swoich marzeń, pragnień. Nie żyłam w zgodzie ze sobą. Chciałam być inna niż stworzyła mnie natura. Za bardzo chciałam się dopasować do wymogów innych ludzi, by mnie zaakceptowali. Odrzucając w ten sposób swoją indywidualność. To doprowadziło mnie do tego, że życie stało się bez sensu. Ta książka miała dla mnie bardzo duże znaczenie. Napisałam swoją własną o podobnym tytule. *Monika postanawia żyć*. Ja wybrałam życie. Przez 10 lat powoli umierałam. Ale chciałam żyć. Chciałam żyć normalnie. Pełnią życia. Żyć tak jak dawniej. Wtedy gdy jeszcze nie dopadła mnie ta nerwica i depresja. Cały czas zmierzam ku temu celowi. Jest coraz lepiej. Piszę bloga, w którym opisuję swoje zmagania. Moim celem jest osiągnięcie takiego stanu, że będę mogła poradzić sobie bez leków. Teraz jest bardzo dobrze. Czuję się świetnie. Nie mam żadnych objawów. Ale ciągle biorę 2 Pramolany dziennie i próby ich odstawienia nie udają się. Czasami są dni, że wystarcza mi tylko 1 tabletka.
Odnośnik do komentarza
Gość Weronika M.,
Witam serdecznie. Założyłam na Naszej Klasie konto Weroniki M. Zapraszam do kontaktu wszystkie osoby przyjaźnie do mnie nastawione. Żeby mnie znaleźć najlepiej w Szukaj Znajomych wpisać: *Monika postanawia żyć* i wysłać do mnie zaproszenie. Pozdrawiam www.rozwod9.bloog.pl
Odnośnik do komentarza
Witajcie! Ja borykam się z nerwicą od dawna, raz przychodzi, później lata spokoju... :) Najważniejsze w tym wszystkim jest jak sądzę pozytywne nastawienie, czasami bywa to trudne, ale warto! Moje sposoby to, kiedy czuję, że coś jest nie tak, to albo kładę się spokojnie i staram się wyciszyć, albo szukam zajęcia, byla jekiego, co kolwiek, byle zająć myśli. Zauważyłam, że to potrafi szybko poradzić sobie z nieprzyjemnymi objawami... Innym sposobem jest kąpiel, także sprawdziłam i mogę powiedzieć, że taki relaks w wannie bardzo bardzo wycisza i uspokaja :) Dobrze jest też po prostu z kimś porozmawiać, nie, że coś mi jest, ale o czymś przyjemnym... Ja miałam tendencję do *uciekania*. *chowania sie* i *przeżywania wszystkiego w samotności* - ale nie tędy droga :] Wspaniale jest poczytać nie o objawach (bo faktem jest, że ludzie z nerwicą lubią je sobie *przywłaszczać*) lecz o tym jak sobie radzić! Bo przecież tak na prawdę to tylko psychika, nie zaś jakieś faktyczne choroby... Czytałam, że umysł jest potężny i wierzę, że to prawda, jeśli więc spróbujemy zapanować nad nim, to w końcu, krok po kroku uda się z tego wyjść i nigdy już o tym nawet nie myśleć! :) Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
Odnośnik do komentarza
Ja też walczę z nałogiem nikotynowym! :) Póki co mocno ograniczyłam palenie, choć jeszcze czasami... ehhhh... No, ale życzę wytrwałości - ta walka doskonale odciąga uwagę od nerwicy ;) Potrzeba wieeele silnej woli, by pokonać ten wstrętny nałóg :)
Odnośnik do komentarza
hej...powiem krótko..mam nerwicę.Waszystko zaczeło się od tego ze w wakacje zostałam napadnięta...choc wczesniej moje zycie dawało mi straszny stres..wychowałam sie bez taty z dziadkiem alkoholikiem robiącym comiesięczne awantury...przezyłam piekło od sierpnia..na kilka mies było ok...wiecie jak to jest bo to przeszłyscie lub nadal przechodzicie...dziewczyny byłam juz u okulisty nawet bo od jakiegos czasu jedna zrenica robi mi sie wieksza...jak sie uspokoje to wraca do normy..okulista po badaniu dna oka mowi ze jest ok i ze zadnego neurologa nie potrzebuje...wyniki tez mam w normie...powiem Wam jedno...Błagam...pomozcie mi...uklęknełabym przed Wami gdybym mogła..ale pomozcie mi,bo sama juz sobie nie poradze.Leków brac nie bede bo to ucieczka ...teraz tylko Kalms..asparginian i potezne dawki magnezu.jestem na studiach medycznych..kochałam je nad zycie..a teraz nic mnie nie cieszy..prtzeszłam juz chyba wszyswtkie mozliwe objawy nerwicy...od kuli w gardle,uczucia pulsowania w calusienkim ciele,bicia serca i wrazenia ze sie zatrzymuje..po dreznia miesni,czasem dretwienia rąk(wszystko wtedy czujhe moge nimi ruszac wiec jasne ze to nerwy)bo bole w roznych miejscach ciała...bywa ze płacze bo mam w sobie tyle zalu...ze jestm taka młoda( 23 lata) a nie umiem sobie poradzic...moze wspolnymi siłami damy rade??nie chce isc na inne fora bo tam tylko pisza : SM,borelioza, i cholera wie co jeszce.a ja sie juz dosc nakreciłam do tego stopnia ze zrobiłam przez te bole kosci badania na RZS( które rzecz jasna wyszły idelane)Prosze Was..dajcie mi jakies rady co zrobic gdy zaczne płakac i njie umiem sie uspokoic...gdy zaczne znow patrzec czy zrenice mam ok...bo to juz meczace...co zrobic gdy obudze sioe z tym okropnym niepokojem( tak to nazwałam...to takie dziwne uczucie w klatce piersiowej)....dziewczyny jestem wykonczona...nie moge jesc..boje sie ze jestem powaznie chora..choc moja mam pielegniarka mowi ze przeciez gdyby cos mi było to by mnie zaprowadziła do lekarza...wybaczcie chaos w tej wypowiedzi....licze na Was...ze pomozecie mi wrocic do rownowagi...i ze znow bede wiedziała jak wspaniałym uczuciem jest moc sie smiac...
Odnośnik do komentarza
Juli przykro mi,ze masz takie odczucia,to jest okropne,pewnie mowiono Ci,ze masz nerwicę, bo ja tez szukalam sobie coraz to nowszych chorob i dalej mam tak czasami...Wydaje mi się,że sama nie pomozesz sobie i potrzebna jest wizyta u dobrego psychiatry. Balam sie sama teh wizyty ale psychiatra to jak psycholog tylko daje lek,ktory u mnie torche poskutkowal,wyciszyl,jest lagodny i nie powoduje zadnych otumanien,sennosci itp.Sa rozne leki i nie musisz od razu jak sie wydaje brac jakis psychotropow.Mowie Ci wybierz sie na terapie,ja wierze ,ze to bardzo pomaga*niestety u mnie z braku czasu przerwalam i dlatego czasami lęki wracają,chodzę tylko sporadycznie do psychologa.Wierze,ze umysl przezwyciezy wszystko bo to tylko w naszej glowie sie dzieje.Powodzenia Ci zycze i kazdej z nas w kazdym badz razie.Co do nalogu Aga to ciezko ,rzucam juz kolejny raz ,teraz 3 dni prawie bo jestem znowu chora(gardlo 3 raz z miesiaca na miesiac)....ale walcze,pozdrawiam Was
Odnośnik do komentarza
Gość Weronika M.
Idąc do pracy w charakterze telemarketerki bałam się, że znów będę musiała wrócić do xanaxów, że bez nich sobie nie poradzę i znów się uzależnię. Kilka lat temu gdy pracowałam właśnie na takim stanowisku musiałam pochłaniać ogromną ilość tabletek - tak bardzo to zajęcie mnie stresowało. Teraz przyznam się do tego, że przez pierwsze 3 czy 4 dni wzięłam rano 0,25 miligrama tego leku. Potem postanowiłam zmniejszyć dawkę o połowę. Połówkę wzięłam przez kolejne 2 dni. Potem przestałam już brać xanax i okazało się, że bez niego czuję się bardzo dobrze, że nie muszę go przyjmować. Cieszę się, bo to oznacza, że jestem już bardzo silna. Radzę sobie w pracy, w kontaktach z innymi osobami bez potrzeby dodawania sobie odwagi chemikaliami. Teraz odwaga, siła i pewność siebie jest u mnie naturalnym stanem.
Odnośnik do komentarza
Gość Weronika M.
Myślcie o słońcu. To jest moja rada. Ja tak robię. Gdy jestem przemęczona zaczynam myśleć o słońcu - to pozwala mi odpocząć. Gdy nachodzą mnie męczące myśli zaczynam myśleć o słońcu wyobrażać sobie jak świeci, jak grzeje, jakie jest piękne, jaki mam śliczny pomarańczowy kolor, jak piękne są jego promienie. Widzę w wyobraźni ten blask. Gdy jestem przemęczona w pracy, zestresowana, robię chwilę przerwy i relaksuję się myśląc o słońcu - to pomaga. Gdy nie mogę zasnąć, zaczynam wyobrażać sobie jak słońce pięknie przygrzewa, jak opalam się w jego blasku to zaczyna mnie uspakajać, czuję się senna, śpiąca i zasypiam.
Odnośnik do komentarza
Gość gumbajka_24
Witam wszystkich!ja nie będe pisała o swoich dolegliwościach związanych z nerwicą,a o tym jak sobie z nią prubuje radzić.Mam nadzieje że chociarz troszke wam pomogę,na początek nie wolno zamykać sie w sobie,trzeba o tym rozmawiać,może to być przyjaciółka ktoś bliski,w moim przypadku bardzo pomocna okazała sie moja mama ktora widziała co sie ze mna dzieje i za kazdym razem kiedy miałam napady lęków była blisko,dosłownie na jej ramieniu wypłakiwałam swoje łzy,mówiłam jej o wszystkich swoich dolegliwościach,obawach.Musicie znaleźść sobie swoje miejsce w takim ktorym czyjecie sie bezpiecznie i tam najlepiej rozmawiac(DUZO ROZMAWIAC)!Zaczełam pisac pamietnik i tam wylewałam wszelkie swoje myśli,ale obrałam sobie metodę że piszę wszystko,bywało tak ze spisując swoje myśli ogarniała mnie złość,jednak nigdy ponownie nie czytałam tego co wczesniej napisałam,poprostu wyrzuciłam z siebie to co mnie gnębiło i juz ponownie nie wracałam do tego,wierzcie mi to pomaga!siostra zaś podpowiedziała mi zebym poszła do kościoła,i tak też zzrobiłam,byłam u spowiedzi i oczyściłam swoją duszę,po tym także poczułam ulgę,zaczełam również rysować,skupiać swoją uwagę na tym co sie dzieje na kartce a nie na tym co sie dzieje w mojej głowie,obrałam sobie rownież metodę że jeżeli chcę płakać to poprostu płaczę a jeśli chcę krzyczeć to krzyczę z całych sił aby ta moja złość ,ta agresja znalała gdzieś swoje ujście ,żeby ją wyrzucić ,pozbyć sie,nie dusić jej w sobie.Na problemy z zaśnięciem też znalazłam metodę,poprosiłam siostrę żeby siedziała przy mnie dopuki nie zasnę,mnie ogarniał lęk kiedy już wszyscy spali a ja nie mogłam,i wtedy siedziałam na łóżku i wmawiałam sobie straszne rzeczy,i wierzcie mi że siostra siedziała cierpliwie i czekała aż zasnę,często głaskała mnie po głowie albo wspominałysmy dobre chwile naszego życia,troszke dziwnie sie czułam ,jak malutkie dziecko,a mam juz 24 lata(wyobraźcie sobie jak to musiało wyglądac stara kobyła leży na łóżku a jej siostra smyra ją po głowie)ale tak właśnie było.Czułam że nie jestem sama w tej okropnej chorobie,że zawsze mogę sie do kogoś zwrócić i opowiedzieć o swoich balączkach,postanowiłam również zmienić swoje życie,znalazłam sobie pracę,i zaczęłam chodzić do dentysty(a uwierzcie mi dentysty bałam sie jak ognia)a dzieki tej chorobie zaczełam coś działać.Dzisiaj myśle że ta choroba ma swoje plusy,to jest sygnał żeby w końcu coś zacząć robić w swoim życiu,coś zmienić,poprawić.I na zakonczenie moja rada nie dajcie sie zwariować,nie myślcie o tym,aha ja jeszcze zaczełam pić magnez,nie zaszkodzi a zawsze coś tam pomaga,piję go codziennie i dolegliwości znikły,przynajmniej na mnie to działa,prubowałam też tabletek BELLERGOT i także pomagają ale jedynie osobą które sie szybko nie uzależniają,trzeba sie kontrolowac a nie w wyniku napadu lęku brać jedna za drugą,no to chyba wszystko,jeśli ktoś chce pogadać zapraszam,piszcie na mojego e-mail: gumbajka_20@o2.pl,pozdrawiam wszystkich nerwusków i apeluję wiecej wiary w siebie,we własne możliwości,nastawcie sie na pozytywne myślenie,a będzie dobrze!
Odnośnik do komentarza
Gość Weronika M.
Witaj Gumbajka Bardzo dobrze, że zaczęłaś szukać sposobów na pozbycie się nerwicy. Im dłużej będziesz szukać tym więcej będziesz znajdywać sposobów, które Ci będą pomagać. Masz bardzo dużo racji w tym co piszesz i oby tak dalej. Bardzo dobrze, że zaczynasz zmieniać swoje życie. Szukaj tego co ci pomaga. Miejsc gdzie czujesz się dobrze, a unikaj i odrzucaj to co ci szkodzi. Ja też bardzo dużo piszę. Swoje negatywne emocje wyrzucam na kartkę jednak to pisanie bardzo boli i czuję się źle, bo przypominają mi się nieprzyjemności, które na nowo przeżywam. Pilnuję więc, by pisanie zakończyć zawsze czymś pozytywnym, miłym i optymistycznym, by taki dobre myśli pozostały mi na dłużej w głowie. Na początku może być ciężko. Trzeba się pilnować, kontrolować swoje myśli i uczucia, by nie dać się tym negatywnym. Trzeba złe myśli na siłę odpędzać, zastępować dobrymi, pozytywnymi. Z czasem to staje się naturalne. Pozytywne myśli i emocje staną się tymi przeważającymi. Złych będzie coraz mniej i mniej i łatwiej będzie nad tym zapanować. Potem zagości na stałe pozytywny, pogodny stan. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Gość Weronika M.
Chcę wydać książkę, która wiąże się z tematem: - Jak pokonać depresję, nerwicę, lęk, stres. Szukam osób, które napiszą opowiadania na podstawie swoich doświadczeń życiowych o tym jak poradziły sobie z takimi problemami. Opowiadania będą pomocne dla innych ludzi zmagających się z podobnymi problemami. Książka będzie wydana w wersji elektronicznej. Jeśli będzie cieszyć się dużym zainteresowaniem, to wydam ją w wersji drukowanej. Pisząc opowiadanie autorzy mają szansę zaprezentowania swojej twórczości. Można podpisywać się swoim nazwiskiem lub pseudonimem. Więcej szczegółów na e- maila: balsamdladuszy@poczta.fm Zapraszam
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×