Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica - kto ją pokonuje i w jaki sposób?


Gość Weronika

Rekomendowane odpowiedzi

Jadzia zgadzam się z tobą w zupełności. Ja też nie chce żyć z tą chorobą i żyć *Jakoś*. Ja też już czuję się prawie dobrze. Mam jednak jeszcze jeden cel przed sobą. Czuć się tak jak teraz, radzić sobie tak jak teraz. Jednak już bez tych tabletek. Na razie jeszcze 3x1 Pramolan. W czwartek pierwsza wizyta u psychologa po tak długim oczekiwaniu. Myślę, że tym razem wytrwam do końca całej terapii. Już kilka razy zaczynałam ale gdy po wizytach czułam się w domu gorzej przestawałam chodzić. Czy wy jeśli chodziliście do psychologa też tak bardzo was bolało opowiadanie o sobie, o swojej przeszłości. O swoim dzieciństwie. Mnie tak bardzo, że aż przerywałam terapię.
Odnośnik do komentarza
Ja biorę jeszcze paxtin i również chciałabym go odstawić tym bardziej że chciałabym kiedyś mieć jeszcze jedno dziecko.Psychoterapia jest bardzo ważna ale mnie jest ciężko znaleźć czas żeby regularnie na nią uczęszczać..Myślałam o zmianie psychologa ale nie chce mi się wszystkiego od nowa opowiadać,a z obecnej terapeutki nie jestem do końca zadowolona.
Odnośnik do komentarza
Gość Weronika M.
Dziś króciutko, bo jestem umęczona ta wizytą u psychologa. Cieszy mnie to, że dowiedziałam się, że nerwica nie jest chorobą tylko (nie wiem czy to określę poprawnie) zespołem objawów psycho-somatycznych). Coś takiego powiedziała mi pani psycholog. Za długo żyłam w przeświadczeniu o tym, że jestem chora. Może kiedyś byłam jak miałam ten epizod depresyjny ale przecież to było już bardzo dawno. Jutro napiszę więcej.
Odnośnik do komentarza
Dowiedziałam się wczoraj u psychologa, że moje objawy chronią mnie przed wyjściem ze strefy komfortu. W dzieciństwie nie nauczyłam się walczyć. Wychowywałam się jako jedyne dziecko w rodzinie wśród o wiele starszego od siebie rodzeństwa. Wszystko co chciałam miałam podane na tacy. Gdy miałam się z zmierzyć z przeciwnościami nie potrafiłam tego zrobić. Wycofałam się, załamałam. Obecnie największy ból sprawia mi opowiadanie o dzieciństwie. To dlatego, że tęsknię za tymi beztroskimi latami. Brakuje mi tego teraz. Pani psycholog powiedziała żebym przeczytała książkę *Dramat udanego dziecka*. Ta książka pomoże mi zrozumieć problem. Zaraz szukam w internecie i zamawiam. Zapraszam na mojego bloga. Tam możecie poczytać więcej o moich zmaganiach z nerwicą. Nazwa bloga - Jak pokonać nerwicę Adres - www.rozwod9.bloog.pl
Odnośnik do komentarza
Gość Weronika M.
Jeszcze coś na temat wizyty u psychologa. Pani psycholog słuchając moich opowiadań o tym co mnie męczy, po czym się źle czuję. Powiedziała mi, że są to rzeczy związane z utrzymaniem siebie i z pracą. To z tego powodu, że w dzieciństwie nie nauczyłam się walczyć, a życie to walka.
Odnośnik do komentarza
Witaj Weroniko.Ja nauczyłam się walczyć ponieważ życie zmusiło mnie do tego,ale ja pamiętam że u mnie to wszystko nasiliło się wtedy kiedy nie pracowałam i siedziałam w domu z non stop chorym dzieckiem (jest astmatykiem).Zrobiłam sobie więzienie z własnego domu.Do pracy poszłam kiedy nie czułam się jeszcze na siłach po silnym ataku nerwicy.To była moja pierwsza próba w zmierzeniu się z lękami.Okazało się że wśród ludzi czuje się świetnie i nie mam nawet czasu na lęki.Sprawdziłam się na tyle dobrze że dostałam szybki awans.Potem był rozwód i o dziwo nie załamałam się. .Wzięłam sobie urlop żeby poukładać swoje życie od nowa i doszłam do wniosku że skoro to mnie nie zabiło to znaczy że nie ma sytuacji bez wyjścia.Teraz jestem wdzięczna kochance mojego byłego męża że go sobie,, wzięła**,ponieważ czułam się w tym związku ubezwłasnowolniona,ale nie dopuszczałam do siebie takiej myśli że mogę liczyć tylko na samą siebie.
Odnośnik do komentarza
Gość Dariusz Skraskowski
Witaj Weroniko. Ja też kiedyś cierpiałem z powodu nerwicy. Kiedy ogarniały mnie jakieś negatywne emocje (strach, złość) cały się telepałem z nerwów. Nie potrafiłem tego opanować. Było to tak silne, że inne osoby to widziały. Czułem się podle. Teraz na szczęście mam z tym spokój. Udało mi się nad tym zapanować. Moja metoda polegała na czytaniu książek o radzeniu sobie z różnymi problemami. Po prostu czytałem książki i wykonywałem zawarte tam ćwiczenia. Takie eksperymenty myślowe, które pozwalały zmieniać skojarzenia związane z różnymi stresującymi sytuacjami. To mój sposób na nerwicę :-)
Odnośnik do komentarza
witaj weroniko! ja na nerwicę choruję po raz drugi, raz leczyłam się przez sześc miesięcy i miałam około roku spokoju. potem znowu, inne objawy , inne samopoczucie , w ogóle inaczej niż za pierwszym razem.Zapisałam się na psychoterapię , zaczęłam brac leki.W tej chwili będę miała czwarta psychoterapię.Jakieś trzy tygodnie temu, po trzech tygodniach brania leków odstawiłam je sama i obecnie nie biorę ich trzy tygodnie,nie zarzekam się , że nie wrócę już do nich, ale troszkę inaczej życie poukładałam, spacerów dużo, pracy też i wiczeń własnej psychiki.Narazie pomaga, i mam nadzieję że już tak będzie
Odnośnik do komentarza
Gość hortensess
Witam !!! Rowniez mam juz za soba nerwice , mimo ze kiedys paralizowala moje zycie i wydawalo sie niemozliwe zeby z niej wyjsc i kiedys byla koszmarem codziennie powracajacym to dzis jest tylko wspomnieniem . Powiem wiecej nawet bardzo wzmocnily mnie te przejscia i dzis o wiele lepiej radze sobie ze stresem .Pomogla mi psychoterapia nigdy nie bralam zadnych lekow poniewaz balam sie lykania tabletek , balam sie ze zmienia moja osobowosc i ze sie uzaleznie bezpowrotnie aha bralam jedynie persen i jakies light*owe ziolowe tabletki ale zanim wogole dowiedzialam sie ze to co mnie trapi to nerwica . Z nerwicy wyszlam dzieki psychoterapii wspolnie z psycholoiem znalazlam przyczyne nerwicy i nazwalam ja (moze to byc jakies wydarzenie a czasai nawet mysl ) przyczyne konfliktow wew ktore wywoluja nerwice. aha na początku żeby pokonać lęki napadowe to pomagało mi skupianie sie na oddechu , takie proste ćwiczenia a całkowicie stopowały lek napadowy. W 100 procentach da sie pokonać te chorobę znam wielu ludzi którzy również sie z nią zmagali dziś już są zdrowi i szczęśliwi pomogła im terapia u psychologa. Pozdrawiam serdecznie i trzymam za Was kciuki :*:*:*
Odnośnik do komentarza
hortensess dodajesz mi nadzieji bo włąsnie po 6 miesiącach względnego spokoju ta *cholera* znowu do mnie wraca. mam dzieję ze to jej ostatni występ :) Przechodzę znowu mdłości , biegunkę, napad duszności , kołotanie i poty zimne wrrr. a najgorsze jest to ze w czasie napadu dusznosci robię się czerwona okropnie na twarzy i zaraz wszyscy sie na mnie dziwnie patrza. Niecierpie jeździć autobusem ...a zreszta same to znacie z autopsji wiec nie bedę już zatruwac. Trzymajmy za siebie kciuki !!
Odnośnik do komentarza
Witajcie. Weronika pytała o książki, jakie mi pomogły. Mogę polecić na początek świetną książkę *Jak przestać się martwić i zacząć żyć* Dale Carnegie. Kluczowa zasada, która pomaga: *Akceptuj sytuacje niezależne od Ciebie. Działaj w sytuacjach zależnych od Ciebie. I naucz się odróżniać jedne od drugich.* Ponieważ kiedy próbujemy zmieniać coś, na co nie mamy wpływu, zaczynamy panikować, złościć się i denerwować. Rodzi to obawy i niepokoje, które prowadzą do nerwic. Książka podaje setki prawdziwych przykładów zastosowania tej zasady w życiu. Polecam na początek. W następnym wpisie podam kilka przykładów i napiszę o kolejnej książce. Przy okazji zapraszam na bloga, gdzie opublikowałem *Pogromcy Stresów* (ksiażkę o radzeniu sobie ze stresem). Adres bloga: www.pogromcystresow.blogspot.com
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich. Wczoraj w końcu dostałam zamówioną książkę. *Dramat udanego dziecka* W poszukiwaniu siebie. Skończyłam czytać. Książka podobała mi się. Dzięki niej można lepiej zrozumieć podłoże swojej choroby co jest ogromnym krokiem do rozwiązania swoich problemów niosących konsekwencje objawów psychosomatycznych. Każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Jest w niej opisanych wiele różnych przypadków z dzieciństwa, które wpływają na nasze późniejsze życie. Książkę polecam wszystkim, którzy mają problem z nerwicą lub depresją. Jutro rano idę na drugą wizytę do psychologa. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich. Napiszę wam o swojej dzisiejszej wizycie u psychologa. Dziś wizytę miałam wyznaczoną na 9 00. Musiałam więc wstać o 7 rano, do tego nie jestem przyzwyczajona. Śpię przeważnie do 9, a do 10 wyleguję się w łóżku. Ranne wstawanie jest dla mnie stresujące. Jadąc na wizytę bałam się, biło mi serce, miałam lekkie mdłości. Rozmawiając z panią psycholog byłam spięta, czułam delikatne mrowienie w zębach, policzkach i ciążyła mi głowa. Głupio się czuję gdy ktoś widzi te moje objawy. Pani psycholog pokazała mi kilka ćwiczeń, które wykonałam, by objawy ustąpiły. Po ćwiczeniach było lepiej. Z poprzedniej i dzisiejszej wizyty wyniosłam to, że moje objawy to pozostałości po depresji. W trakcie, depresji organizm przestawił się na spowolnione fale i działał na nich przez wiele lat. Teraz nadmierny wysiłek zarówno psychiczny jak i fizyczny, zbyt duża aktywność jest dla niego zbyt obciążająca. Organizm nie jest przygotowany na wszelką aktywność. Dzięki temu, że się o tym dowiedziałam już nie będę się bać objawów lecz gdy poczuję lekkie zawroty głowy będę odpoczywać. Chwilę poleżę lub gdy będę bardzo przemęczona zdrzemnę się. We śnie nerwy najszybciej się regenerują. Po dzisiejszej wizycie byłam przemęczona. Gdy wróciłam do domu położyłam się i udało mi się godzinkę przespać. Teraz czuję się dobrze. Myślę, że nie powtórzy się już u mnie taki incydent o jakim wcześniej pisałam i nie przesilę swojego organizmu tak, by dostać takiej panicznej histerii. Wiem, że będzie coraz lepiej i z czasem będę mogła cieszyć się życiem tak jak tego chcę. Bawić się z dziećmi, tańczyć. Śmiać się, wygłupiać i uczestniczyć we wszystkim tak jak dawniej. Po prostu będę mogła żyć pełnią życia. Zapraszam na swojego bloga. Znajdziecie tam więcej na temat mojej walki z nerwicą. www.rozwod9.bloog.pl
Odnośnik do komentarza
Gość Weronika M.
Mniej więcej już wiem dlaczego mam te objawy psychosomatyczne. Prze to, że przez tyle lat mój organizm żył w uśpieniu i teraz nie jest przygotowany na większy wysiłek związany z działaniem. Szybko się przemęczam i jak przekroczę pewien próg objawy się pojawiają. Jest już o wiele lepiej niż w tamtym roku. Mogę więcej zrobić i czuję się dobrze. Ciągle jeszcze nie jest do końca dobrze. Mam w związku z tym pytanie do pani psycholog. Co mogę zrobić, by to postępowało szybciej i nie ciągnęło się latami. Może są jakieś ćwiczenia, dzięki którym można rozruszać swój organizm, by wzmocnić swój system nerwowy. Mam zamiar spytać o to psychologa na poniedziałkowej wizycie. Na pewno o niej napiszę.
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×