Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica - kto ją pokonuje i w jaki sposób?


Gość Weronika

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć Wszystkim. Na początku chciałbym powiedzieć, że czytając nie które wasze posty od razu czuje się lepiej, bo wiem, że nie ja jeden zmagam się z tym problemem jakim jest nerwica. Mnie zaatakowała już ponad rok temu, niczym zwykłe przeziebienie, ni stąd ni zowąd. Pierwsze ataki były najgorsze, myślałem o tysiącach powodów dlaczego tak strasznie mocno bije mi serce, skąd taki dyskomfort w głowie, dlaczego mam wrażenie że zaraz *odlece*. Pierwsze miesiące jakoś udało mi się przetrzymać, aż do momentu kiedy zacząłem gorączkować. Miałem gorączkę przez ponad miesiąc codziennie, dochodzącą nawet do 40 stopni (naprawdę). Byłem tak słaby że trafiłem do szpitala, przeszedłem mnóstwo badań m.in pobieranie szpiku kostnego, echo serca itp. itd. Badania nic nie wykazywały, zaczynałem odzyskiwać siły i wtedy mi uświadomiono ,że mam nerwice. Zmieniłem swój styl życia na *spokojniejszy*, myślałem że dam sobie rade sam. Myliłem się. Dawałem sobie rade aż do jesieni tego roku, stwierdziłem, że sam sobie nie po radze, że mogę zaprzepaścić życie przez te przeklęte lęki. Zgłosiłem się do psychiatry, który przepisał mi tabletki i zlecił psychoterapie. Tabletki biore już prawie dwa tygodnie. Nie odczuwam po nich silnych lęków lecz mam *bałagan* w głowie, nie co przeszkadzający w normalnym funkcjonowaniu. Pozostaje optymistą, wiem że musze walczyć z tą dolegliwością. Mam tyle marzeń do zrealizowania, mam dopiero 21 lat, nie pozwole by nerwica przejeła całkowitą kontrole nad mym życiem. MUSZE WALCZYĆ. Ciesze się, że mogłem wam choć tak skrótowo opowiedzieć moją historie. Przez te ponad rok czasu, doświadczyłem że bardzo pomaga rozmowa na temat tej paskudnej choroby. Jeśli ktoś miałby ochote porozmawiać o tym wszystkim, prosze pisać (gg 5668136). Musimy w koncu jakoś sobie pomagać :) Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Gość Weronika M.
Cześć Marcin Leki złagodziły Twoje lęki, a psychoterapia pomoże Ci uporządkować *bałagan w głowie*. To jednak trochę potrwa. Pracuj nad sobą z pomocą specjalisty, bo samemu jest ciężko. Poczytaj poradniki o walce z nerwicą one naprawdę pomagają. Sporo ciekawych fragmentów książek można poczytać na moim blogu. *Jak pokonać nerwicę, depresję, lęki, stres*. Zapraszam. Może tam znajdziesz coś co Ci pomoże. www.rozwod9.bloog.pl www.nerwice.blogspot.com
Odnośnik do komentarza
ludzie, tyle się naczytałam..... ja już cierpię na powyższe wszystkie prawie tu wymienione objawy nerwicowe żeby nie skłamać 7 lat :))) zaczęło się na drugim roku studiuów, w rodzinie wydarzyło sie o jedno złe wydarzenie za dużo i zaczęłam się czuć jak odmieniec. poszłam na zajęcia niedługo potem, i jakaś laska która się na mnie patrzyła przez dłuższy okres czasu siedząc na przeciwko mnie (nie znosiłam jej- strasznie fałszywa i potem cały rok jej unikał) wywołała u mnie pierwsze objawy... śmieszne co?, głupia laska która mi zazdrościła czegoś tam i się na mnie gapiła bez ogródek, żeby mi zrobiło się głupio, albo nie wiem co..... zniszczyła mi parę pięknych lat życia..... jak już mnie raz napadł paniczy lęk, tak mocno zapamiętałam to uczucie, że potem nijak się uwolnić mi było.. oczywiście po kompletnej psychoterapii (były ich 4) u różnych psychologów, po zmianie leków (było ich też chyba 4 lub 5) już wiem dlaczego, skąd i po co pojawiła się znienawidzona koleżanka nerwica. pomimo tego ze znam odpowiedzi ciągle nawraca niezwyciężona, już sama nie wiem jak z nią postępować, czy ją zaakceptować czy walczyć z nią, czy udawać ze jej nie ma i nie myśleć w ogóle już na ten temat tylko żyć z dnia na dzień...... nie wiem.. wiem tylko jedno, że już chyba nie da się powrócić do tego świetnego przeświadczenia ze zawsze i wszędzie potrafię się normalnie czuć i zachowywać. bo czasem wystarczy jedna mała pesymistyczna mysl, która po chwili galopuje jak lawina i urasta do rangi tragedii.. nie chcę tu teraz negatywy same pisać, gdybyście mnie poznali w *realu* powiedzielibyście jaka świetna dziewczyna, roześmiana i wesoła, pełna talentów i pasji. to wszystko prawda, tyle ze na pół gwizdka, a ja bym chciała żyć na 100% wiecie.... teraz przyszedł taki moment nostalgii bo jestem w piątym miesiącu ciąży i chciałabym ze swoim dzieckiem w łonie czuć się dobrze,,,ze względów finansowych muszę popracować jeszcze około miesiąca i jak na złość właśnie teraz dopadły poważniejsze objawy, nie chcę pod koniec okresu pracowania w tej firmie, żeby pomyśleli sobie ze zachowuję się jak jakaś idiotka, bo ciężko wytłumaczyć te nasze objawy komuś innemu..... zaczęłam od dwóch dni znowu szukać pozytywnych myśli, nazywać problem, zastanawiać się jaki jest we mnie konflikt itd. jest już troszkę lepiej, ale wiecie co przychodzi: nostalgia, ze znowu tę walkę muszę podejmować i nie mogę żyć jak inni wszyscy normalni ludzie,....... jak możecie, napiszcie coś optymistycznego oki, papa pozdrawiam wszystkich...;p
Odnośnik do komentarza
Gość Weronika M.
Witam Wiele osób w nerwicy ma bardzo podobne objawy. Ale Marcin mnie zaskoczył. O gorączce 40 stopniowej w nerwicy to jeszcze nie słyszałam. Ostrzegam również osoby znerwicowane. Nie czytajcie za dużo o objawach, bo przybędą wam kolejne nowe objawy. Nie zaraźcie się od Marcina tą gorączką nerwicową na odległość, drogą wirusa internetowego na kardiolo. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Jestem tu całkiem nowa.Ale moja nerwica jest ze mną długo .Myślałam ,ze całkowicie ustapiła 7 lat temu . 7 lat spokoju ,radości z najdrobniejszych żeczy... powróciła ....Zaczęło sie od incydentu w gabinecie fizykoterapii podczas zabiegu Pętla szyjna.Poczułam strach ,ze coś mi sie może stać i lawina poszła.Z dnia nadzień mrowienia kołatania ....wiecie o czym piszę.oBECNIE BIORĘ PRAMOLAN OD 10 dni ,mam nadzieję ze połowa objawów zniknie.Już są nawet mniej dokuczające. Poradzcie jak wyeliminować mrowienie głowy.Mam je ciągle a w sytuacjach stresowych bardziej nasilone.Sama już nie wiem czy to nerwica bo jako taku nie odczuwam panicznego lęku.W trakcie tych objawów nie mam poczucia zagrozenia.Nie boję sie ,ze cos mi sie stanie.Mam dyskopatię odcinka szyjnego .Może to od kręgosłupa.?Juz sama nie wiem ciągle myślę o tych cholernych objawach a moze sobie je wmawiam .Odpiszcie.
Odnośnik do komentarza
Hej Wszystkim.Jestem tu nowa,ale niestety mam ten sam problem co Wy wszyscy tutaj.Z nerwicą żyję już jakieś siedem lat.Prałam różnego rodzaju leki,ale niestety nie pomogły mi na tyle żeby dojść do siebie.Oczywiscie była poprawa,ale choroba ciągle wraca,a zwłaszcza teraz,kiedy jest szaro i smutno za oknem.Nie mam już siły z nią walczyc,bo ciagle mnie zaskakuje.Ostatnio miałam cholerny atak w autobusie,takie okropne napięcie wewnętrzne i nie wiedziałam co się wogóle dzieje.Tak naprawdę to siła powstrzymywałam sie żeby kogoś nie pobić albo nie uciec z tego autobusu.Niech mi ktoś powie czy to także objaw nerwicy,czy ja już do głowy dostaje???Pozdrawiam Wszystkich nerwicowców.
Odnośnik do komentarza
Witaj Majka B.Witam Wszystkich. Jeśli szukasz czegos pozytywnego Majko, zapraszam Cie na mój watek *Lęk jest naszym przyjacielem*, na którym piszę o tym, w jaki sposób ja sobie poradziłam z nerwicą lękową i z natrętnymi i myślami, a takze podaję linki osób, ktore wyszły z nerwicy i materiały , po które warto sięgnąć, żeby sobie pomóc.Pozdrawiam Wszystkich.
Odnośnik do komentarza
hej jestem tu nowa. i chce napisać ze nie cieszy mnie życie... jestem z chlopakiem już 3 lata I teraz wszystko się zmieniło. Jestem pesymistką zawsze wszystko na nie. Innym potrafię pomoc, doradzić, pocieszyć. ale sobie nie potrafię. codziennie jakieś humory. wszystko mi nie pasuje. często siedzę i bez powodu płacze. mój chłopak nie wie co się ze mną dzieje. nie rozumie tego, że w środku siedzi coś we mnie takiego, że nie potrafię nad tym zapanować. To jest silniejsze ode mnie. Ten ból nie da się tego opisać słowami. Staram się to zmienić ale nie potrafię a z myślą, że czuje że on sie ode mnie odsuwa bo tez już ma tego dosyć gorzej się czuję. Nie mam w sobie radości jakiejś nadziei. On cały czas myśli, że nie jestem z nim szczęśliwa, że go już nie kocham. Ale kocham go całym sercem i nie chcę go stracić. Ale nie potrafię zapanować nad tym uczuciem we mnie:( tym smutkiem i żalem... Nie mam nawet komu się wygadać bo nikt nie rozumie tego uczucia. :(( Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Gość jadwigaszpaczynska
Witam ponownie. Na depresje , brak radosci zycia składaja sie wszystkie nasze mysli w rodzaju: nic mi sienie chce, och, jak mi źle, mam dość takiego życia.Pozwalamy sobie tak mysleć i to naprawdę bardzo często, nie mając swiadomości, ŻE KAZDA TAKA MYŚL NIESIE ZE SOBA ŁADUNEK ENERGII i odkłada sie w nas * na kupke*.Gdy zbierze sie ich dosyc w podświadomośći, zalewaja nas jak ciemna chmura, oddzielaja od radosci zycia.Gdy tak sie dzieje, zupełnie nie mamy swiadomosci, ze powróciło tylko do nas to, co sami wczesniej w głowie sialismy Ze tak jest utwierdziła mnie w przekonaniu króciutka historia opisana w książce *Umarli mówią * ksiedza Franciszka Brune. *Pewien człowiek w Zaświatach musiał zejść ścieżką , która samotnie prowadziła przez okolice raczej mroczne .Tam otoczył go najpierw rój os, ktore chciały go pokłuć, ale nie robiły tego.Rozległ sie * gromowy głoś*.Z pomocą tego głosu i intuicji pojął ŻE TE OSY BYŁY KRYTYKAMI I GNIEWEM na jaki narażał sie przez całe swoje zycie, NIE PRZEGANIAJĄC ICH Z UMYSŁU DOSTATECZNIE SZYBKO. Nieco później przeszedł przez strefę beznadziejnej samotnosci * POD MROCZNĄ CHMURĄ ,,która spłynęła na mnie , opadajac cieżko* Wówczas głos wewnetrzny powiedział mu : *OTO WSZYSTKIE TWOJE DEPRESJE I ZNIECHĘCENIA, ktorym sie BIERNIE PODDAWAŁEŚ *. Gdy przyjrzałam sie temu, co mysle, przeanalizowałam swoje zycie, wcale mnie nie zdziwiło, ze dopadła mnie depresja, nerwica lekowa , totalny brak chęci do zycia. Co w glowie siałam, to w zyciu zebrałam. Wówczas , dzieki tym zdaniom z tej książki zaprzestałam całkowicie osadzania kogokolwiek i czegokolwiuek ( BO CO OD NAS WYCHODZI, TO DO NAS POWRACA* , zaczęłam czytać ksiązki dot.radosci zycia, pozytywnego myslenia, PILNOWALAM SIĘ NA SIŁĘ( na poczatku, zeby miec tylko DOBRE I POZYTYWNE MYŚLI), miałam takie fajne afirmacje, które sobie w kółko powtarzałam, spiewałam jak pioisenki.Po jakims czasie zaczęło mi sie * lzej oddychać*, zaczęłam rzadziej doswiadczać lęków, zaczęłam sie pomalutku cieszyc. PRZEMIANA MYŚLENIA NA ZDROWE, RADOSNIEJSZE to PROCES, ktory musi trochę potrwac, zeby zobaczyc efekty. Zanim wydepcze sie w umysle NOWĄ ŚCIEZKĘ POZYTYWNEGO MYŚLENIA i zanim przestanie sie chodzic STARĄ ŚCIEŻKĄ NEGATYWNEGO MYSLENIA, musi minąć troche czasu.Ale najwazniejsze jest żeby zdac sobie sprawe, ze MOŻNA ZMIENIĆ JAKOŚĆ SWOJEGO ŻYCIA DZIEKI ZMIANIE MYSLENIA NA ZDROWSZE, LEPSZE, a potem byc konsekwentnym w nowym mysleniu. SZCZĘŚCIA MOŻNA SIĘ NAUCZYĆ, trzeba tylko tego chcieć TRZEBA TROCHĘ POPRACOWAĆ, żeby RADOŚĆ W SOBIE MIEĆ. ----------------- ZYCIE JEST DAREM , nawet wtedy, kiedy na Dar nie wygląda, dlatego ciesz sie tym, ze żyjesz, NICZEGO NIE OSADZAJ ! --------------------- Jestem TWÓRCĄ SWEGO ŻYCIA, nie jego - OFIARĄ myśląc TYLKO POZYTYWNIE, żyję pełną parą ! Ja nauczyłam sie byc szczęśliwa pomimo ( a raczej dzieki doswiadczonej w rodzinie przemocy, nerwicy lękowej i natrectw myslowych, dzieki chorobie nowotworowej i innym trudnym lekcjom zyciowym). Znacie to powiedzenie : WSZYSTKO, CO NAS NIE ZABIJE, UCZYNI NAS SILNIEJSZYMI. Tak własnie sie stało ze mną.Zapraszam ( ponownie) do poczytania moich watków na tym forumi do poczytania watków :Lęk jest naszym przyjacielem* oraz *Nerwica a sens zycia*: na forum commed, gdyz nie jestem ich w stanie przenieść na to forum. Zcze powodzenia w pracy nad zmiana jakosci swojego myslenia.Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Gość Weronika M.
Witm Jeśli ktoś chciałby otrzymać w prezencie moją książkę *Monika postanawia żyć* wystarczy, że po nią do mnie przyjdzie. Jestem z Olsztyna więc zapraszam Olsztyniaków i nie tylko do odbioru książki. Proszę umawiać się ze mną drogą emailową. balsamdladuszy@poczta.fm Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Witam gorąco. Dawno mnie tu nie było ale z dyspozycyjnością krucho...Pytacie jak konkretnie poradziłam sobie z lękami i całą resztą nieprzyjemnych doznań, które towarzyszą nerwicy lękowej(w moim przypadku).Mnie choroba wykluczyła z normalnej egzystencji (parę lat temu )na kilka tygodni.Potem doszły inne nieszczęścia(niestety te mają to do siebie,że lubią się przyciągać).Przeczytałam masę literatury( żeby pomóc sobie na początek )na temat zaburzeń emocjonalnych.Potem zaczęłam obserwować siebie ,kiedy lęki się nasilają, co może je powodować.Przeanalizowałam i rozłożyłam na czynniki pierwsze całe swoje dotychczasowe życie.Kiedy pozbywałam się jednych lęków,dochodziły nowe.Bałam się,że zwariuję.Wiedziałam,że nie mogę się skupiać cały czas na sobie, ponieważ to też dobrze nie rokuje.Miałam świadomość,że gdzieś tkwi przyczyna.Zostałam sama z 6letnim synem.Mąż postanowił odejść do innej kobiety.Byłam rozdarta emocjonalnie,myślałam że umrę.Gdy opadły emocje i wszystko wracało do normy ,wróciły też lęki.Dało mi to dużo do myślenia.W momencie gdy jest podniesiony poziom adrenaliny i coś się dzieje nie mamy objawów,przychodzą gdy się już wyciszamy, w najmniej spodziewanym momencie.Postanowiłam się czymś zająć.Rozpoczęłam studia,satysfakcjonującą pracę (również nad swoją samooceną),tak,tak to problem większości znerwicowanych.Mam swoje pasje i chęć do życia.Miewam czasami gorsze dni i wszystkiego dosyć ale też świadomość,że to minie.Jedyna obawa i lęk który mi pozostał to strach przed wejściem w nowy związek.Wiem jednak ,że nie przekreślę swojego życia uczuciowego w wieku 34 lat....a może po prostu jeszcze nie spotkałam prawdziwej miłości.
Odnośnik do komentarza
Witaj Jadziu. Podpowiadam Ci skorzystanie ze strony :google-scholar-fajna-wyszukiwarka.html ( zestaw trzeci od góry) , gdyz są tam zaprezentowane naprawde super mnateriały zebrane przez studenta psychologii i w bardzo prosty sposób podane.Nie tylko moga Ci pomóc postawic kropke nad *i* nad tym, co dotąd przeszłaś, ale i pomoga Ci przygotowac podłoze do stworzenia udanego zwiazku. Poniewaz na swój sposób poradziłam sobie z nerwica lekowa i jestem dziś osoba szczęsliwa, dlatego umiem rozpoznac dobre materiały. Przeszukaj tak wszystkie tematy alfabetycznie zaprezentowane, a szczególnie przyjrzyj sie takim: jak sworzyc udany zwiazek* *psychologia Miłosci*, *psychologia humanistryczna *itd. Ja zrobiłam podglad niema wszystkich tematów i sa naprawde super, proste i inteligetnie podane.Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Gość hottie_hoo@o2.pl
Witam! was dziewczyny :) mam 22 lata i wraz z przyjściem nowego roku dostałam prezent od losu zwany nerwica.Dokładnie od 7 stycznia 2010 ne wychodze z domu.Doslownie neiwiem co mi sie stało byłam zawsze dusza towarzystwa wiecznei goniłam na imprezy oczywiscie piłam alkohol i palilam papierosy ( NARKOTYKI NIE !!) nigdy nic mi nie dolegalo choć przyznam że czasami miałam glupie obawy że zabolała mnei głowa to pewnie guz mózgu ale to tylk obyło takie przejściowe.Pamiętam że pierwszy objaw tego Kur**** mialam 2 lata temu w wakacje kiedy siedziałam z koleżanka na kawie w pabie u nas w meiscie porpostu brakowało mi powietrza neiwiedziałam co jest grane pozniej przeszlo, w roku 2009 pod koniec listopada miałam sytuacje gdzie siedzialam w domu z kolezanak rozmawialysmy i nagle zaczelam sie dusic ale to tak jak bym sei zadławiła mama przerażona wleciała do kuchni zaczeła mnie klepać po plecach bo myślała ze się zadławilam jedzeniem , ja poprostu czułam ze umieram pamietam ze wlecialam do łazienki byłam fioletowo zielona i po bodajże chyba 4 braku oddechu którego łapałam na siłe poddałam sie i stracilam przytomnosc pogodzilam sie ze smiercia obudzilam sie na oddziale ratunkowym porobili m iwsyztskei mozliwe badania , krwi , tetno , pulsy , ekg,przeswielenia pluc , dawlai kroplowki leki uspakajajce.Wszystko wyszło ok zdrowa jak ryba. ilekraz stwierdzil ze to na tle nerwowym ale skad taki atak .Od tamtej pory codziennie mam ten obraz przez oczami nie potrafie sie go pozbyc tak cholernie sie go boje ze to znow poworci .Rozmawialam z moim lekraze rodzinnym powiedzial mi Ania tobie nic nie bedzie nie udusisz sie zaufaj mi , przepisal hydroxyzyne , i cos tam jeszcze .Po tej hydroxyzynie czylam sie jak bym pojadła jakiejs amfy albo bóg wie czego normalnie patrzylam na siebie w lustrze i nhiewiedzilam kim jestem patrzylam na sciane i balam sie bo to nei byl moj pokoj. Odstawila mto bo wogole mi nei pomagalo wrecz czula msie okropnie.Poznij przeszlo kilka dni przed sylwestrem i po lacznie nie mialam jakies wiekszych problemow przez okres swiateczny i troche nowego roku.Ale wlasni z tym 7 stycznia neiwiem, poprostu ktorego dnia rano obudzilam sie czulam taka kule w gardle ze nie moglam nic jesc nie jadlam nic oprzez 7 dni sluchla 5 kg wygladalam jak zombie nie moglam wyjsc z mama napet na spacer bo ciaglam za soba nogi bylam przezroczysta .... przepisali mi nasteony lek jakis ziolowy nie pamietam jak sie nazywa tricicot czy cos takiego i nic bralam bralam i nic co prawda mialam brac caly czas lejarz poweidzial ze po 2 tygodniach pwoinnam widziec poprawe a ja niecierpliwa po 1,5 tygodnia nie widzialm zadnej poprawy wrecz czasami te leki byly silniejsze wiec to odlozylam ... Pewnego dnia nie wytrzymalam bylam juz tak slaba z braku jedzenia mialm nawet taki dzien ze wypluwalam sline bo lek przed połknieciem tej sliny ze sie nia udławie mnei tak murowal ze dostawalam sząłu. Jezdzilam po laryngologach nikt nie widzial zadnych zmian nic wszytsko pieknie - to oczywiscie na tle nerowym.Pozniej było ok kilka dni w miare spokoju czssami przed zasnieciem ciezko mi sie oddychalo ale stralam sie juz na kazdy sposobo tym nie myslec i bylo ok zaczelam powoli jesc male rzeczy i zjadlam nawet obiad kotelcika hehe :) byłam taka szczesliwa ze nie macie pojecia pilan cherbaty bo nic innego nie moglam woda smaowa ktora uwielbiam i cola robily mi taka klejaca flegme ktora sie non stop dlawie niewiem dlaczego tak samo jest z sosami , czekolada jogurtami wszytsko robi mi taka flegme klejaca ktora mi zatyka jak by ten otwor orzelyku i dostaje paranoji dopki niewezme oddechu bo ona mnie dusi.Poszłam do psychiatry przepisała mi paxtin i doraznie afoban.i oczywscie dostalam wrecz nakaz pojscian a terapie . Mialam zazywac ten piepszony paxtin przyszlam do domu weszlam na forum i zaczelam o nim cyztac oczywiscie znow strach bo sa wiekszosc zlych opini ze psychotropy oglupija , ze te npaxtin to dziadosto ze niszczy szare komorki , ze to ze tamto i zreszta ona sama mi powiedziala ze przez 4 dni pierwsz objawy sie nasila ,a ja jestem straszna panikara wiec jak j uslyuszlam ze sie nasila to mialam dosc wsyztskiego , nocy znow dostalam atak nie moglam wogole oddychac wychodzilam do okna bralam wsyztekie leki na uspokojenie az padłam ,powiedzialam sobie wtedy ze poczekam 2 tygodnie jezeli p op2 tygodniach mi to nie przejdzie tosie zabije :(. Powiedzialam nawet mamie ze poprostu nie potrafie z tym zyc , nie dam rady , nie moge nigdzie wyjsc do sklepu , do szkoly mam zlaiczenia jestem studentka prawa i administracji , jest to dla mnie takie wazne a nei dam rady , nie wychodze nigdzie doslownie , wszyscy wychodza na imprezy w sobote , spotkac sie ze znjaomymi , nawet poogladac ten glupi film do znjaomych do odmu , nie wyjde bo clay czas mam wrazenei ze zaczne sie tam dusic i nikt mi nei pomorze i narobie sobie wstydu. i w kolk oto samo w domu przed komputerem czuje sie bezpieczna , jest mama i wiem ze jak co to mi pomorze.Jest mi naprawde ciezko bo bylam osoba naprawde ktpra aktywnie spedzala czas non stoop gdzie gonilam , wyjezdzalam , chodzilam na imprezy , spotyklam sie non stop z chlopakami a teraz ?? siedze w domu 22 godziny na dole tyle co wyjde z psam ian spacer , poprostu nie moge tak zyc.Powiem szczerze ze bykl okres okolo tygodnia gdzie czulam sie dobrze bnawet bardzo dobrze , przeczytalam gdzies na forum jakas dzieewczyna pisala ze ksiązka zmienila jej zycia nazywala sie SEKRET , ogladnelam film na youtube jest 9 odcinkach i rzeczywiscie pewne sprawy inaczej zaczelam odbierac.Kupilam ksiazke jeszcze i jestem w trakcie jej czytania .w skrócie chodzi o to ze czlowiek przyciga do siebei to wsyztsko te zle mysli , te choroby , te zle wydarzenia.Ze kosmos nie lcuha tego co mowimy i dla niego nie ma rozróznika miedzy slowem tak czy nie wiec jezeli myslimy sobie niechce sie udławic tym jedzeniem kosmo odbiera : udlawic jedzieniem: czyli robi to co slyszy przyciaga to do nas .Probowalam to stosowac naprawde zaczlema jesc bylo ok choc problemy z oddychanie mmam non stop nauczylam sie oddychac przpona ale jakos duzo sil mi to zabiera neiwiem dlaczego...Byłam na psychoterapi we wtorek Pani psycholog bardzo fajna , mila taka opanowana kobiet co prawda ok 70 ale potrafilysmy znalesc wspolny jzyk i dogadac sie mysle ze dalsze rozmowy z nia w jakis sposob mi tam pomoga bardzo bym chciala . Naprawde szczerze zrobiła bym wszytsko żeby sie tego dziadostwa pozbyc.Nie pozwala mi to funkcjonowac normalnie .jest jeszcze jedne problem poznalam chlopaka 26 grudnia spotykalismy sie na pcztaku mialam go gdzies ale po kilku spotkaniach zaczelo mi na nim zalezec ale kiedy po tym 7 stycznia zaczely dziac sie ze mna takie rzeczy porostu non stop go unikam , oczywiscie o wszystkim mu powiedzialam co mi sie dzieje i on to rozumie chcoiaz czasami wydaje m isie ze nei do konca.. chce sie znim spotykac ale bardzo sie boje ze gdy pojedziemy gdzies na obiad , czy nawet do jego mamy posiedziec dostane ataktu , neiwiem skad ten lek sie wziol nie moge jechac autobusem do szkoly bosie boje jest za duzy tlok , za duzy halas , nigdy mi to nei rpzeszkadzalo rwecz lubialam to a teraz ?? co sie ze manstalo poprostu w jednym momencie niewiem !! Doradzcie mi dziewczyny bałagam was zaczac brac ten paxtin to jest lek psychotropowy , bo juz neiwie mco mam zrobic , prubowalam cwiczyc silna psychike ale cwiczne jest ok prze kilka dni nagle bez powodu dostaje ataktu jestem prze4razonai znow sie poddaje bo mysel ze to na nic i tak jest w kolko . zazdroszczxe kolezanka jak sie zbieraja na wyjscie w weekend a jam usze siedziec w domu tzn sorki nie musze i niechce ale no neiwiem ja kto nazwac porostu obawa przed tym ze zaczne sie dusic zamyka mie w pokoju i na tym sie konczy.Dlatego blagam pomozcie napiszcie co robic z tym paxtinem ?? czy nie oglupi mnie czy bede dalej ta sam osoba czy co ? bo ja juz naprawde nieiwem co ma mrobic...W życiu mialam wiele marzeń i wiele ambicji ale jedyna rzeczą która teraz pragne z całego serca to wyjść z tego bo niszczy to nie tylko mnie ale moja mam e ktore poprstu z nerwow i obawa juz wysiwiała.Prosze niech któras odpisze . Mój meil to hottie_hoo@o2.pl wiec jezeli ktoras chciala by sie skontaktowac bezposrednio pogaac [poprostu to jak najbardziej . Pozdrawiam was dziewczyny i naprawde zycze z calego serca silnej woli ducha walki , bo dokladnei Ci ktorzy tego nie zaznali nie wiedza jakie to jest okropne.Trzeba to zlikwidowac . Buziaczki
Odnośnik do komentarza
Witaj hottie_hoo@o2.pl. Na pewno masz swiadomośc, ze zycie ma swoje dobre i złe, jasne i ciemne strony. TO WSZYSTKO SKLADA SIĘ NA TZW.PEŁNIE ZYCIA.Wiekszośc ludzi chciałaby zyc tylko po tej słonecznej stronie, ale dla rozwoju osobowosci człowieka niezbedne jest poznanie obu stron i Życie ( i nasza Dusza) tego pilnuje. Gdybysmy umieli akceptować *złe, ciemne* strony zycia,m gdy przychodza ( bo nie ma tego złego , co by na dobre nie wyszło), gdybysmy umieli rozpracowac, czego ta *zła, ciemna* strona zycia chce nas nauczyc, nie miotalibysmy sie tak w trudnych sytuacjach, powiiekszając emocjonalny i psychiczny zamet. Mnie nerwica lekowa( i mysli natrętne oraz przemoc w rodzinie) nauczyły odwagi, która dzis mam.Choroba nowotworowa pomogła mi ( do pewnego stopnia) pokonac strach przed śmiercia. Spotkałas sie pewnie z powiedzeniem : WSZYSTKO., CO NAS NIE ZABIJE, UCZYNI NAS SILNIEJSZYMI*. Tak własnie było w moim zyciu. Jesli masz czas i chęć . sapraszam Cie na mój watek *Lek jest naszym przyjacielem*, na który opiusałam jak sobie poradziłam z moja nerwica i podaje strony, ktore warto odwiedzic i inne informacje pomocne w wyjsciu z nerwicy.Nie wypowiadam sie co do stosowania leków, spytaj o to swoja psycholozke. Na ten czas, musiałabys ZAAKCEPTOWAĆ, to JAK JEST i JAK SIE CZUJESZ ( moze Życie i Twoja Dusza chca, zebys ( podobnie jak to było u mnie) zajeła sie lekcja odwagi , samodzielnosci, oswajania strachu przed smiercia ( przy pomocy wiedzy z odpowiednich książek itd).Taka praca nad soba plus nauka pozytywnego myslenia będa dla ŻYCIA i TWOJEJ DUSZY dowodem na to, ze sie bierzesz za swoje lekcje zyciowe.,A wtedy Życie nie musi nas przy pomocy bacika cierpienia gonic do lekcji. Jest taka książka Thorwalda Dethlefsena * Przeznaczenie twoja szansa* , w której te sprawy zostały fajnie opisane. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Gość hottie_hoo
dziekuje Ci Jadziu bardzo naprawde chce mieć kontakt z osobami które to przeszły lub perzechodza bo samemu naprawde czesto jets przejsc do swinstwo , jest prawda w tym co piszesz , że los chce widocznei mnei czegos nauczyc i wybiera to pewnie ludzi słabych psychicznie.wierze w to ze z tego wyjde choc wiesz ze czasami trace poprostu nadzieje kiedy c hce sie starac , a spotykaja mnie przeszkody to jest straszne.Oczywiscie jutro jak wstane przecztam Twój watek dokłądnie bo dzisiaj juz jestem padnieta , choc troszke sie dzisiaj wyluzowalam hehe pochodzilam po lesie z pieskiem i zpaomnialam na chwile nawet byłam u babci i zjadłam 2 nogi zk urczaka co uwierz jest dlam nie ostatnimi czasy wielkim wyczynem.Byłam wczoraj u znajomego mojej mamy neurologa i stwierzil ze moja Pani psycholog dała mi dobry zestaw ten paxtin i afoban , jednak ja caly czas mimo jego zapewnien jestem jakas przeciw , caly czas chyab zyje nadzieja ze da sie to wyleczyc bez psychotropow . ale chyba to tylko moja nadzieja , jutro trano mam wzisc polowke 1 leku boje sie jak cholera nparwade , czuej ie jak by ktos mi chcial dac jakies narkotyki... aż to jest zalosne naprawde . Ale naprawde Jadziu jestem pelna podziwu dla cIEBIE ZE TAK POZYTYWNIE NA TO WSZYTSKO PTRZYSZ I ZE NAWET STRACH I CIERPIENIE UWAZASZ za swojego sprzymierzenca i nauczyciela.tez bym tak chciala i wieerze w to ze ebde taka silna jak Ty i pewnego dnia na tym forum napisze jak wyleczylam sie z nerwicy dzieki samej sobie i pomocy dobych ludzi ktorzy jeszcze istnieja.Pozdrawiam cie ciepło i dziekuej Ci z calego serca nie tylko za to co napisałas ale ze wogole odp bylo to dla mnie wazne.dziękuej Ci =*
Odnośnik do komentarza
Gość Weronika M.
Witam wszystkich po dłuższej przerwie. Znów wysyłam bezpłatnie swoją książkę *Monika postnawia żyć* w wersji elektronicznej. Jeśli ktoś z was chce otrzymać moją książkę wystarczy, że wpiszesz na moim blogu swój adres e-mail. Wiadomość będzie wysłana automatycznie. http://weronikam.blogspot.com/ Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×