Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica - kto ją pokonuje i w jaki sposób?


Gość Weronika

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich i odrazu powiem wstrone Weroniki .czytałem twoje wypowiedzi dobry pomysł z tą książką ,ta choroba jest jeszcze do końca nie poznana przecież .Co do pozytywnego postepowania ; Miejsc gdzie czujesz się dobrze, a unikaj i odrzucaj to co ci szkodzi.; tez jak najbardziej,jak najwięceji ,powoli stawiaj sobie nowe wyzwania. Jedna tylko uwaga z mojej strony nie można tez dobrych pozytywów zbyt przeżywać ,wzruszać sie np. ogłdanie filmów, kawałów,polityki,rozmów itd.jak muwi przysłowie co za dużo to nie zdrowo .Tyle zmojej praktyki pozdrawiam wszystkich
Odnośnik do komentarza
Gość Weroniak M.
Witaj Kaziko. Dzięki za poparcie. To prawda - co za dużo to nie zdrowo. Ja po swoim przejściu z depresją to nawet nie mogłam na początku za dużo, za wiele się śmiać, cieszyć z życia, bawić, choć tego chciałam, potrzebowałam. To wywoływało u mnie emocje - choć pozytywne to jednak i te pozytywne mnie bardzo wykańczały gdyż mój organizm powoli wracał do normy po wielu latach uśpienia. Musiałam się powoli i z czasem rozruszać. Teraz już więcej mogę i śmiać się i wygłupiać i pracować, nie męcząc się tak przy tym. Kiedyś życie mnie męczyło. Teraz daje mi więcej radości. Teraz mam z czego czerpać siłę i chęć do życia. To jest miłość. Prawdziwa miłość, którą spotkałam. Ta miłość - mój kochany partner sprawił, że chce mi się żyć. Z naszej miłości czerpię siłę do działania, do pracy, do pokonywania trudności. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Witam Cię Weroniko i wszystkie pozostałe nerwuski:) Jestem nowa na tym wątku, ale nie na forum. Zaglądam na nie od 2 lat, a z nerwicą walczę od 8. Cieszę się, że trafiłam na osoby, które radzą sobie, jak walczyć z nerwicą, jakie metody w walce z chorobą sami stosują. Jakiś czas temu na najbardziej popularnym z tych *nerwicowych wątków* - Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?, z kilkoma dziewczynami usiłowałyśmy forsować pomysły na to, jak walczyć. Jednak zapodziałyśmy się w tłumie osób odwiedzających ten wątek. Tu, jak widzę, jest bardziej kameralnie i pomysłów nie brak:) Weroniko gratuluję Ci pomysłu. Ja bardzo chętnie przyłączam się do akcji pisania książki:) Z chęcią opiszę swoje przeżycia, bo siedzą one we mnie, jak w wielu z nas, którzy piszą do szuflad, pamiętników... Gumbajko_24, kiedy czytałam Twoją wypowiedź, czułam się jakbym czytała o samej sobie:) Ja mam 27 lat, a zwłaszcza ostatnimi czasy, znów czuję się jak dziecko. Mój ukochany narzeczony czuwa przy mnie, tuli i głaska po głowie, kiedy usypiam, nawet czasem zwalnia się z pracy i jedzie do domu, gdy już nie daję sobie sama rady. To bardzo ważne, by mieć przy sobie bliską osobę, która przede wszystkim ROZUMIE I JEST PRZYJACIELEM. Jego cierpliwość, wsparcie to dla mnie bardzo dużo. Wiem jednak, że czasem można być samotnym ze swoim problemem pośród tłumu ludzi. I tu zaczyna się pytanie, jak samemu poradzić sobie z atakami lęku i paniki. Ja również poszukuję inspiracji w książkach. Mogę polecić dwie: *Optymizmu można się nauczyć* i *Pokonać lęki i fobie*. Myślę, że każdy wyczyta w nich coś ciekawego i wyciągnie dla siebie kilka rad i wskazówek. Ja często stosuję zawarte w tej książce metody radzenia sobie z lękiem napadowym. Autorzy tej drugiej książki radzą, aby po prostu dać sobie przyzwolenie na odczuwanie dolegliwości, że zamiast walczyć należy je zaakceptować, pozwolić sobie na zamierzoną utratę kontroli, którą w napadach paniki staramy się zachować za wszelką cenę. Jest to bardzo trudne, kiedy świat wiruje a serce wali jak oszalałe, ale fakt - czasem poddanie się tej fali zalewającego nas lęku, powoduje uspokojenie. Moim największym problemem, jak się domyślam, jest strach przed samotnością. 3 lata temu przeprowadziliśmy się z narzeczonym do większego miasta. Z bezpiecznego otoczenia, przenieśliśmy się do miejsca, w którym jesteśmy zdani tylko i wyłącznie na siebie. Nie mamy tu rodziny, bliższych znajomych. Nasi bliscy zostali 200 km stąd. Niby to nic, zwłaszcza w dzisiejszych czasach emigracji, kiedy to ludzie zostawiają rodziny i pokonują tysiące kilometrów za pracą. Jednak człowiek człowiekowi nie równy - jeden świetnie się upora z taką sytuacją, inny nie...Mój narzeczony, jak to mężczyzna, przyzwyczaił się do tej nowej sytuacji i stara się żyć normalnie. Mi jest jednak ciężko, zwłaszcza wtedy, gdy on ma drugie zmiany i wyjeżdża do pracy 17 km za miasto, a ja zostaję z poczuciem *jestem sama! jestem sama! a jak coś się stanie, kto mi pomoże?!* Te myśli dręczą mnie nieustannie. A zaczęło się tak... Jakieś dwa lata temu Marcin musiał wyjechać do naszego rodzinnego miasta pozałatwiać sprawy urzędowe. Zostałam sama (jeszcze wtedy nie miałam z tym problemu), wróciłam z pracy, zjadłam obiad i zdrzemnęłam się. Po godzinie ze snu wyrwało mnie niesamowite kołatanie serca, lęk. Serce mi się potykało, strach narastał, cała drżałam, pociłam się, nic mi nie pomagało. Doszła do mnie świadomość, że jestem sama w wielkiej kamienicy, w której w zasadzie nikogo nie znam. Dotarło do mnie, że nie mam do kogo zadzwonić, że ani mama, ani przyjaciółka, ani nikt nie poratuje mnie w tej sytuacji. Ubrałam się i wyszłam na miasto. Pomyślałam, jak padnę, to najwyżej ktoś mnie zbierze z ulicy. Chodziłam przez 1,5 godziny po mieście w oczekiwaniu aż Marcin wróci. Żeby nie zwariować i jakoś zapanować nad emocjami, zaciskałam w ręce pęk kluczy, tak mocno, że aż powbijały mi się w skórę. Miałam wrażenie, że zemdleję i jakoś musiałam sobie z tym uczuciem poradzić. Doczekałam się ukochanego, ale byłam tak zmęczona, jakby ktoś mnie przekręcił przez wyżymaczkę. Od tamtej pory zadomowił się we mnie lęk przed samotnym zostawaniem w domu, w mieście. Już mi się wydawało, że jakoś się z tym uporałam. Przez rok dobrze sobie ze strachem radziłam. Aż tu niespodziewanie, jakieś 3 tygodnie temu, jak grom z jasnego nieba - wróciło. I znów szukam rozwiązań, znów zastanawiam się, jak sobie pomóc. Myślimy nawet o powrocie do domu, może nie od razu, ale za jakieś 2-3 miesiące. Problemem jest jednak brak pracy w naszych rodzinnych stronach, rodzice także odradzają nam powrót. Co robić? Myślicie, że to dobre rozwiązanie? Czy to aby nie ucieczka przed problemem? Tęsknie za domem, uwielbiam moje rodzinne miasto (niestety bez większych perspektyw), wierzę, że można w nim wiele zdziałać, ze ten, kto szuka, znajdzie pracę. Jednak jestem rozdarta, nie wiem, co robić. Jak się z tym wszystkim uporać? Jaką decyzję podjąć? Zostać dla pracy i się męczyć, czy mieć gorzej płatną pracę i żyć spokojnie? Nawet teraz, kiedy o tym wszystkim piszę (a jestem w pracy), czuję się roztrzęsiona. Muszę wracać do obowiązków...I mam nadzieję, że przetrwam dzisiejszy dzień, bo narzeczony znów musi wyjechać. Trzymajcie za mnie kciuki. Pozdrawiam serdecznie
Odnośnik do komentarza
Gość Weronika M.
WAŻNA INFORMACJA OD WERONIKI Już od dość dawna nie wysyłam darmowych wersji książki *Monika postanawia żyć*. Można otrzymać fragmenty książki oraz darmowego E-booka *Pogromcy Stresów wypełniając formularz na moim blogu *Jak pokonać, depresję, nerwicę, lęk, stres.* http://nerwice.blogspot.com/ Fragmenty książki będą przychodzić automatycznie na e-maila. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Gość Weronika M.
Życie jest wspaniałe, należy tylko spoglądać na nie przez właściwe okulary. Alekxandre Dumas Myśl dobra w nieszczęściu jest połową szczęścia. przysłowie polskie Dobre myśli przychodzą jedynie w ciszy. Najgorsze w zgiełku. Thomas Edison Dobre słowo leczy smutek. Menander Zwyciężać mogą ci, którzy wierzą, że mogą. Wergiliusz Odwaga to panowanie nad strachem, a nie brak strachu. Mark Twain Dla przeciwwagi uciążliwości życia niebo ofiarowało człowiekowi trzy rzeczy: nadzieję, sen i śmiech. Immanuel Kant Nadzieja to pożyczka, której udziela nam szczęście. Antoni Rivarol Nadzieja - zielone światło wiary. Aldona Różanek Szczęście jest dzieckiem entuzjazmu. Aldona Różanek Entuzjasta dostrzega wspaniałości niedostrzegalne dla innych. Aldona Różanek Szczera ochota otwiera wrota. przysłowie polskie Gdybyś myślał, że jesteś szczęśliwy, byłbyś nim. Voltaire Chcesz być szczęśliwy? Podnoś stale poziom optymizmu we krwi! Aldona Różanek
Odnośnik do komentarza
Gość Weronika M
Każdy z nas może odkryć i zaakceptować samego siebie. Niska samoocena bardzo wiele kosztuje tego mężczyznę w każdej dziedzinie życia. Teraz, kiedy krytyk atakuje, może go odeprzeć, mówiąc: *Sprawiłeś, że jestem wrogo nastawiony do ludzi i się ich boję, zmniejszyłeś moje dochody, pozbawiłeś mnie przyjaciół i przez ciebie jestem ostry dla swojej córeczki*. Ilekroć krytyk Cię zaatakuje. Powiedz mu : *Nie stać mnie na słuchanie tego; kosztowałeś mnie....* Poniżej przedstawiono przykłady afirmacji, które możesz sobie powtarzać, aby utrzymać wewnętrznego krytyka z dala od siebie. - Jestem wartościowym człowiekiem, gdyż oddycham, czuję i posiadam świadomość. - Dlaczego się ranie? Staram się przetrwać i robię wszystko, co w mojej mocy. Odczuwam ból, kocham, staram się przetrwać. Jestem dobrym człowiekiem. - Moje cierpienie, nadzieja i walka o przetrwanie łączą mnie ze wszystkimi innymi ludzkimi istotami. Wszyscy staramy się żyć i robić wszystko, co w naszej mocy. Uwierzyłeś w kłamstwo, że twoja wartość zależy od postępowania. Tajemnica radzenia sobie z porażkami polega na uznaniu, że każda podjęta przez ciebie decyzja była najlepszą możliwą w istniejących okolicznościach. Gafy towarzyskie nie są wskaźnikiem twojej wartości - to tylko decyzje, które dopiero po fakcie mogłeś ocenić jako błędne. Masz prawo prosić o to, czego pragniesz, choć zdarza się, że tego nie otrzymasz. Eleanor opracowała sobie następujące afirmacje: - Jestem otwartą, ciepłą i akceptującą innych osobą. - Jestem zabawna, lubiana i mam bardzo dobrych przyjaciół. - Jestem kompetentna, ciężko pracuję i naprawdę znam się na tym co robię. Każdego ranka ułóż sobie nowa afirmację sformułowaną tak abyś w nią wierzył. Ponadto musi cię uspokajać i dodawać sił. W ciągu dnia wielokrotnie obracaj ją w myślach i używaj, ilekroć będziesz czuł napięcie lub zaczniesz się krytykować. Dawny i negatywny sposób zwracania się do siebie samego jest silnie zakorzenionym nawykiem. Będziesz musiał go nieustannie zwalczać za pomocą nowego, ścisłego języka, którego się nauczyłeś. To było kilka cytatów z książki *POCZUCIE WŁASNEJ WARTOŚCI* Więcej możesz poczytać na moim blogu www.rozwod9.bloog.pl
Odnośnik do komentarza
Ja chorowałam 6 lat. Po pierwszej terapii myślałam, że będzie O.K i później znowu wróciło. Nerwica to bardzo podstępna i inteligentna choroba, nad którą człowiek pracuje latami. Dlatego, żeby wyzdrowieć potrzeba radyklanych zmian, do których się dochodzi stopniowo. Nerwica powraca wtedy, gdy ma jakieś zadanie do spełnienia i mówi nam o tym, co jeszcze musimy zmienić.
Odnośnik do komentarza
Gość Weronika M.
Informacja dla mieszkańców Olsztyna i okolic. Można już wypożyczyć książkę *Monika postanawia żyć* w bibliotece na starówce w Olsztynie. Wczoraj zostawiłam tam 2 książki z dedykacją. Jedną ze starą okładką i jedną z nową. Życzę przyjemnego czytania.
Odnośnik do komentarza
Gość Weronika M.
Witam Serdecznie Dostaje wiele e-maili z pytaniami o nerwicy, depresji itp. Nie wyrabiam się już z odpowiadaniem na wszystkie. Pytania często się powtarzają. Założyłam dla tego nową kategorię na swoim blogu *Forum Dyskusyjne* w pytaniach i odpowiedziach. Inne osoby, które przeszły podobne sytuacje w życiu również mogą pomóc. Dla tego proponuję pisać na blogu pod tematem. Niżej wklejam aktywny link. http://rozwod9.bloog.pl/id,4694153,index.html#komentarze Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Gość Weronika M.
Witam Od dłuższego czasu pracuję w wydawnictwie, w którym poznałam się z Michałem. Wróciliśmy tam oboje i wspólnie działamy nad pewnym projektem. Od niedawna mam również dodatkowe zajęcie - windykacja należności. Uczę się opanowania. Podchodzenia do spraw na spokojnie, bez zbytnich emocji. Dzięki temu nie jestem przemęczona. Kiedyś moja nadpobudliwość emocjonalna bardzo mnie wykańczała. W poprzednim tygodniu, w środę, udzielałam wywiadu do gazety. Jeszcze nie wiem w jakiej gazecie ukaże się wywiad gdyż pani, która go przeprowadzała współpracuje z kilkoma gazetami. Powiedziała, że prawdopodobnie będzie w Oliwi. Poinformuję gdy się ukaże. Miałam wcześnie podobną propozycję od pani redaktor z Telewizji TVN z programu *Dzień Dobry TVN* . To było w lutym tego roku. Jednak wtedy zaczynałam nową pracę w wydawnictwie i w tamtym czasie było to dla mnie zbyt dużym obciążeniem. Kojarzyło mi się ze zbyt wielkim stresem. Być może było dla mnie jeszcze za wcześnie. Telewizja na początek mnie trochę przerażała. Wolę małymi krokami wchodzić na wysoki szczebel. Wolę zacząć od gazet, by w ten sposób stopniowo przezwyciężać coraz większe stresy i swoje lęki. Wiem, że przezwyciężając swoje lęki po woli, stopniowo, nie będzie to dla mnie tak bardzo trudne i wyczerpujące. Będzie mi dawać siłę i dodawać pewność siebie, że mogę zrobić coraz więcej. Będę mogła robić rzeczy, które patrząc wstecz byłyby dla mnie przerażające. Teraz z czasem wszystko staje się coraz prostsze, a mój system nerwowy coraz bardziej odporny. Wytrzymuje o wiele więcej, jestem wstanie znieść coraz większe dawki stresu. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
ok weronika!szerokiej drogi w dalszej karierze i nie zawracaj d..y swoimi niezrealizowanymi marzeniami,pewnie tego bys chciala ale najlepiej skieruj sie do psychiatry. jeszcze jedno ,jak chcesz komus wstawic taki bajer to wesprzyj sie chociaz slownikiem frazeologicznym,bo inaczej w nie zrobisz kariery w show-biznesie.
Odnośnik do komentarza
CZEŚĆ Wszystkim! Ja też mam nerwice...przyszła pól roku temu po wstrząsie anafilaktycznym, ale myślę że od dawna czyhała w pobliżu....powiem Wam tak, ja się na swój sposób z nią zaprzyjaźniłam....Nerwica to wada układu nerwowego a układu nerwowego nie da się przeszczepić...jeśli masz nerwice to do końca życia, i nie oszukujmy się, że da się wyleczy- nerwice można tylko obłaskawić:) a wierzcie można, z tym żyć, nawet dobrze...Oczywiście bywają złe dni, czasami jeden dzień jest super, następny klapa, ale nastepny znów będzie o.k.. Ostatnio byłam 2 tyg w szpitalu, miałam laparoskopie i jestem z siebie dumna cholernie - bo dałam radę!A RACZEJ DAŁYŚMY Z MOJĄ NERWICA czytam Wasze posty i wiem co przechodzicie, bo lęki brak tchu, trzęsienie i pocenie w nocy niestety nie są mi obce ! Ale wierzcie, że będziecie kiedyś bogatsi o te doświadczenia i mądrzejsi!!!!POZDRAWIAM I ŻYCZĘ POWODZENIE NIE W WALCE Z SAMYM SOBĄ A NAUKĄ ŻYCIA Z NERWICA!!!!!!!!!!!!!! PAMIĘTAJCIE JEDNO ŻYCIE JEST JAK NIEBO- PARASOLA NAD CAŁYM NIEBEM NIE ROZŁOŻYSZ ŻEBY NIE SPADŁ DESZCZ!!!!
Odnośnik do komentarza
Gość Weronika M.
Witam Od dłuższego czasu miałam problem z pocztą. Ale już nadrobiłam zaległości. Kto jeszcze chce otrzytmać darmowego E-booka *Pogromcy Stresów*? Można pisać na adres: balsamdladuszy@poczta.fm, z dopiskiem *pogromcy stresów*. E-mailem zwrotym podeślę link do ebooka. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
No witam po dluzszym czasie,co chce napisac,ze generalnie leki mnie nachodza juz sporadycznie,mam silny stres np przed wzieciem jakiejs tabletki,ze cos sie bedzie dzialo.Ogromnie sie wtedy po zazyciu nakrecam i sama chcac nie chcac powoduje ten lęk,nie do opanowania.Z tym sobie nie umiem poradzic..
Odnośnik do komentarza
Gość Weronika M.
Witaj Aga Ciekawe jest to co piszesz. A jakich tabletek boisz się brać? Może jeśli się boisz ich brać to nie są one Ci potrzebne. Bo po co brać coś czego się boisz? Ja brałam tabletki po to by mi one pomagały. Wtedy gdy miałam lęk i po to, by on mi przeszedł. Gdy wzięłam tabletkę lęk przechodził. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Aga Czy pytasz lekarza? Czy upewniasz się, że antybiotyk nie zaszkodzi Ci gdy pomieszasz go z tym lekiem, który bierzesz? Ja gdybym miała taką wątpliwość też wpadłbym w panikę więc zawsze upewniam się czy nie ma żadnej interakcji. Kiedyś nawet kilka razy wpadłam przez to w panikę z niepewności. Teraz więc wolę o coś kilka razy zapytać zanim wezmę. Gdy nie jestem czegoś pewna wolę nie mieszać, by uniknąć takich sytuacji. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Witam Nie biorę seroxatu od 3 miesięcy.Jakoś nie odczuwałam dyskomfortu związanego z odstawieniem tego leku.(a zażywałam go od początku zdiagnozowania nerwicy,kilka lat).Terapie też już mam za sobą.Objawy lękowe zmniejszały się u mnie stopniowo aż do momentu kiedy zapomniałam o nich zupełnie.Myślę,że nerwicę da się pokonać jednak zależy to od predyspozycji wewnętrznych danej osoby i od nastawienia.Jest to jednak proces bardzo czasochłonny i skomplikowany.życzę powodzenia i odnalezienia klucza do samego siebie.
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×