Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Cholesterol i jego dwa oblicza


Gość Noni

Rekomendowane odpowiedzi

Witam :) 

Od dłuższego czasu wiem, że mam podwyższony cholesterol.

Ogólna wiedza z mediów i od lekarzy mówi, że zbyt wysoki cholesterol  szkodzi i że trzeba go zbijać.

Ale lektura literatury i neta pokazuje, że jest też drugie oblicze tego tematu.

Skrótowo, chodzi mi o to, że nadmiar cholesterolu nie jest tak groźny a jedynie przemysł farmaceutyczny

to to przedstawia, aby zwiększać zyski z leków. A własnie owe leki, czyli statyny są bardzo szkodliwe.

No i normy cholesterolu są stale zawyżane.

Dlatego, chciałbym zająć się tym cholesterolem w sposób naturalny i wstrzymać branie leków.

Jeśli ktoś już tego próbował to chciałabym usłyszeć o Waszych sposobach.

W moim przekonaniu najgroźniejszy, jeśli już, to jest wysoki poziom tego złego cholesterolu i poziom trójglicerydów.

A na ich obniżenie wpływa właściwa dieta, wysiłek fizyczny i brak stresu, albo kontrola, aby stres nas nie zdominował.

U mnie chyba wszystko zawiodło. Słabo się ruszam. Nie umiem radzić sobie ze stresem, kompletnie. A że nie mam regularnego wysiłku

fizycznego to tym samym nie redukuję stresu. Za dietę dałabym sobie ocenę 3 z plusem, ale może to za dużo, bo ostatnie miesiące

i tygodnie poszłam na maksa w słodycze.

Więc nie dziwi mój ostatni wynik badania cholesterolu:

całkowity- 283 , HDL - 76, Trójglicerydy - 84, a LDL -208.

Lekarz przepisał mi statyny. Ale biorąc pod uwagę, że dobry cholesterol jest oki.

A zły był po słodyczowym transie i w mega stresie od kilku tygodni to może

właśnie wystarczy zająć się tym stresem i dietką. W tej chwili odstawiłam słodycze, smażone i mięso.

Jestem podziębiona, więc czosnek i imbir na co dzień. Lista produktów na obniżenie długa.

Muszę też popracować nad stresem i nad wysiłkiem fizycznym. To drugie, jak przeziębienie puści.

 

 

 

Odnośnik do komentarza

Przemyśleń ciąg dalszy.

Słowo dieta zamienić należy na zdrowe odżywianie. Wiem, że dieta zwykle kojarzy się z jakimś określonym

terminem, czasem jej trwania. A zdrowe odżywianie nie ma terminu, powinno trwać całe życie. To tak, jak pewnego

dnia zrezygnowałam z zaciągania zup mąką /według przepisów mamy/. Albo nie wszystkie sosy zabielam śmietaną.

Włączyło mi się i tak jest. Jeszcze pracuję nad zagęszczaniem sosów bez mąki. Zrezygnowałam z czarnej herbaty na rzecz 

zielonej /dobra na trawienie, odchudzanie i inne ważne/ i czerwonej /ponoć zabójca tłuszczów i nie tylko to/. Nie piję kawy

na rzecz wolnego pulsu. Korzyści więcej opisali w necie. 

W ogóle net podpowiada wiele fajnych opcji, które trzeba zgłębić i wdrożyć. Na początek to kawał roboty. A potem

już łatwiej. Szkopuł w tym, taki niezły dylemat, jak przy tym wyrwać się z czarnego kręgu starych nawyków i przekonać.

Nieustające reklamy z cieknącą czekoladą czy piętrowym batonikiem /napoje i hamburgery tak na mnie nie działają ;) /.

,,A co ja zjem na weselu?" ,,Wszyscy na imprezie smakują przysmaki , czyt. wcinają na maxa". ,,Nie mam czasu stać przy garach po kilka godzin". ,,A co na to druga połowa? Pewnie dwa obiady trzeba gotować? A dzieci?". ,,Ty się nie musisz odchudzać! /mama/.

Ale chyba warto coś zmienić. Plusem jest to że szukając przepisów i pomysłów na zdrowe odżywianie znajdziemy

też wiele informacji jak jesteśmy wkręcani w dzisiejszych czasach w styl konsumpcyjny i jak wiele gotowych

dań i półproduktów najlepsze, co w sobie ma to smak... ulepszacz smaku ;)  

Odnośnik do komentarza

Słoneczny piękny dzień. Kolejny dzień, który warto przeżyć zdrowo. I robić jak najwięcej, aby to zdrowie było jak najdłużej. 

No, wiadomo, jak człowiek jest zdrów jak rybka to myśląc o zdrowiu odżegnuje się, tak bezwiednie, od kataru, albo od ,,czegoś więcej", tak w panice przed tym co na przykład się komuś przytrafiło.A chyba ciut inaczej o zdrowiu myśli ktoś kto jest chory przewlekle, albo już przeszedł operację lub kilka zabiegów. Zatem na tym etapie, mimo, że jest choroba, ale stabilna, ale pozwala wyjść z domu, pozwala pracować, trzeba się cieszyć i troszczyć o zdrowie.

W ramach walki o niższy cholesterol, ten zły cholesterol, spróbuję wreszcie ogarnąć ten stres. Od dwóch dni włączam sobie trening Jacobsona. Kiedyś się do niego zraziłam, bo nie wiedziałam jak opanować na pamięć te wskazówki i sugestie. Ale przy włączonym nagraniu na yt jest to o wiele prostsze. Wybrałam jedną wersję z pluskajacą woda i śpiewem ptaków i miłym głosem lektorki. Znając swój słomiany zapał nic nie obiecuję, ale chcę jak najczęściej, raz na dzień, wysłuchać treningu i rozluźnić mięśnie. Czytałam, że napinanie i rozluźnianie mięśni, również przez ćwiczenia fizyczne, redukują stres. Muszę tego spróbować. A po za tym od kilku miesięcy, niestety niezbyt systematycznie, oddycham zdrowotnie. Krótki wdech nosem, zatrzymanie oddechu, długi wydech, zatrzymanie. O leczniczym oddychaniu jest wiele tekstów w necie i są różne metody z odliczaniem. Kiedy robiłam to systematycznie działało. Miałam fajną energię i chęć do działania. Na już chce też dołożyć ćwiczenia na rozciąganie i jakąś gimnastykę. A o większym wysiłku myślę, precz pesymiźmie, z obawą. Jak minie infekcja to ocenię, czy serducho pozwoli na coś więcej.  

Dla zdrowego odżywiania -barszcz czerwony, gęsty, zawiesisty, z własnych buraczków plus kartofelki. Rano była owsianka -nasiona dyni, słonecznika, ciut żurawiny, trzy suszone śliwki, szczypta siemienia owsianego, łyżeczka miodu i płatki. Zalałam, zaparzyłam i mniam! Lunch dziwaczny - śledzik w oleju z cebulką i cytrynką i frytki z dyni i czosneeeek! Zielona herbata z imbirem i pigwą. A potem dolewka wody i kwiatek hibiskusa, bo doczytałam, że zdrowy, a w szafce zapomniany leżał. :)

Odnośnik do komentarza

Dieta trwa. Relaksacja też. Wysiłek fizyczny klapa. Moje zainteresowanie cholesterolem i jego podwójnym obliczem

ma źródło w takich tekstach, jak ten który zacytuję poniżej/paleosmak.pl/:

Tak naprawdę ilość cholesterolu w krwi jest miarą witalności organizmu – zdrowi i aktywni ludzie mają z reguły jego wysoki poziom. Wysoki cholesterol oznacza mniejszą szansę choroby Parkinsona (źródło). Z drugiej zaś strony chorzy (szczególnie na raka), dzieci autystyczne albo samobójcy (źródło) mają najczęściej mało cholesterolu w krwi.

Obniżanie cholesterolu na siłę lekami jest zbrodnią i degeneruje zdrowie! Według zakłamanych norm używanych przez lekarzy nawet 90% całkowicie zdrowych ludzi jest „chorych” i powinni łykać tabletki.

Złe poziomy cholesterolu są jak gorączka – dlaczego? Gorączka nie jest przyczyną choroby, tylko jej efektem. Sztuczne obniżanie gorączki (w większości przypadków) nie leczy, tylko nam poprawia samopoczucie. Gorączka jest sygnałem, że gdzieś jest problem, że nasz organizm toczy walkę, ale gorączka nie jest sama z siebie chorobą ani jej powodem.

Tak samo zaburzone poziomy cholesterolu nie są powodem chorób cywilizacyjnych, ale ich sygnałem. Obniżanie cholesterolu tabletkami nie ma absolutnie żadnego sensu.

W 2004 roku specjalna komisja rządu USA uchwaliła, że niebezpieczne dla zdrowia poziomy LDL (tzw. „złego” cholesterolu) to 2,6 i w niektórych przypadkach nawet 1,8 mmol/l (odpowiednio 100 i 70 mg/dl). U wielu ludzi tak niskiego poziomu nie da się uzyskać w praktycznie żaden sposób poza łykaniem garściami tabletek.

Czy to przypadek, że ośmiu z dziewięciu lekarzy w tej komisji było opłacanych przez koncerny produkujące środki na obniżenie cholesterolu?

W 2016 Amerykańskie koncerny przekonały lekarzy, że praktycznie każdy po 40. roku życia jest narażony na nagły zawał i powinien profilaktycznie łykać tabletki (statyny), przez przypadek produkowane przez właśnie te koncerny (źródło).

Pomijam już fakt, że są dwa rodzaje LDL – stosunkowo niegroźne duże cząsteczki i bardzo szkodliwe małe (VLDL), jednak większość lekarzy ich nie rozróżnia (a specjalistyczne badania są drogie), ba – współcześnie nie potrafimy zmierzyć ilości LDL, tylko ją zgadujemy (z marginesem błędu) na podstawie wzoru zawierającego całkowity cholesterol, HDL i trójglicerydy.

Ilość małych cząsteczek LDL jest często niedoszacowana, a dużych przeszacowana, więc tak naprawdę LDL jest kiepskim wyznacznikiem, bo jeśli przestaniesz jeść zboża i znacznie poprawisz profil swojego LDL (zamiast tych groźnych małych cząsteczek będzie więcej nieszkodliwych dużych), to wyliczona wartość LDL wzrośnie, choć znacznie poprawisz swoje zdrowie!

Odnośnik do komentarza

Do tej pory moi lekarze i ja sam odczytywałam wyniki badania cholesterolu w uproszczony sposób: wynik-norma.

Raz gdzieś usłyszałam, że ważne jest aby dobrego cholesterolu było więcej, niż złego. Zaczęłam temat drążyć/czytać/

i wiem, że dużo ważniejsze od wysokiego całkowitego cholesterolu /dla zdrowia i dla interpretacji wyniku/ maja

własnie proporcje /stosunki ;) / frakcji cholesterolu. Lepiej późno to zakumać, niż wcale. Tak jak powyżej znalazłam

bardzo przejrzyste wyjaśnienie tego tematu.

Cholesterol może być wysoki (300 mg/dl albo 7,7 mmol/l), ale jest to sygnał (objaw) problemów zdrowotnych, a nie ich powód. Te problemy to najczęściej zaburzenia metaboliczne, przewlekłe infekcje (H. Pylori i inne wirusowe), zwiększona przepuszczalność jelit, niedoczynność tarczycy (nawet tak mała, że na podstawowych badaniach nie wychodzi), toksyny ze środowiska (głównie metale ciężkie) i genetyka (źrodło).

A co z badaniami krwi? Czy powinniśmy przestać się w ogóle badać pod kątem cholesterolu? Nie, wciąż warto sprawdzić sobie od czasu do czasu lipidogram, mierząc trójglicerydy i cholesterol. Całkowita ilość cholesterolu jest raczej bez znaczenia, patrzymy na:

  • stosunek ilości HDL do całkowitego cholesterolu – powinien być 1:4 albo więcej
  • stosunek ilości trójglicerydów do HDL – powinien być poniżej 2 w mg/dl (0,87 w mmol/l) – uwaga – powyżej 6 w mg/dl (2,66 w mmol/l) to naprawdę bardzo zły wynik!
  • HDL powinien być pomiędzy 1mmol/l (40 mg/dl) i 1,9 mmol/l (75 mg/dl) – wynik powyżej może wskazywać na stany zapalne albo choroby autoimmunologiczne (jest to wskazówka do dalszych badań, a nie przyczyna!)
  • inne, dużo istotniejsze markery – homocysteina, białko c-reaktywne (CRP), a przede wszystkim lipoproteina (a), czyli inaczej Lp(a)
Odnośnik do komentarza

A juz na pewno nowością dla mnie był fakt, że zły cholesterol tworzyć mogą: duże niegroźne cząstki i małe groźne cząstki.

I że na chwilę obecną trudne są one do zbadania i oceny. Takie ciekawostki i jeszcze o proporcjach przy cholestelorze

doczytałam na dietaketogeniczna.org.

ak wykazało wiele badań wartością, która może coś powiedzieć o ryzyku wystąpienia choroby niedokrwiennej serca jest stosunek poziomu trójglicerydów (TG) do frakcji HDL cholesterolu [4]. Nie ma natomiast wielu danych, które wskazywałby czy współczynnik ów może powiedzieć coś na temat zaawansowania i przebiegu choroby. Stosunek trójglicerydów do HDL u pacjentów z cukrzycą typu II (pdf) jest wskaźnikiem rozmiaru cząstki LDL [5]. Co ważne wskaźnik ten ma wysokie znaczenie w przewidywaniu zdarzeń sercowo-naczyniowych u mężczyzn niezależnie od wskaźnika BMI [6]. Także u kobiet z podejrzeniem niedokrwienia mięśnia sercowego stosunek TG/HDL jest mocnym wieszczem śmiertelności ogólnie [7].

Duża liczba małych cząstek LDL (LDL-P) stwarza największe ryzyko rozwoju arteriosklerozy i wartość ta niekoniecznie musi być zbieżna z wysokim poziomem LDL-C [8]. U osób z otyłością brzuszną, nadciśnieniem, insulinoopornością, wysokim poziomem trójglicerydów i niskim poziomem HDL liczba cząstek LDL będzie podniesiona [9]. Osoby z wyższym poziomem LDL-C i niskim wskaźnikiem LDL-P mają niższe ryzyko wystąpienia choroby niż osoby z niskim poziomem LDL-C i niskim wskaźnikiem LDL-P [8].

Podstawowe badanie cholesterolu jest proste do wykonania i tanie. Bardziej skomplikowane badania są droższe i często trudno dostępne. Mając do dyspozycji podstawowe wyniki badań cholesterolu można samemu obliczyć wskaźnik TG/HDL. Jeśli wynik jest podany w mg/dl kalkulacja będzie bardzo prosta. Wystarczy wartość poziomu trójglicerydów podzielić przez wartość poziomu cholesterolu HDL – (TG/HDL-C). W przypadku kiedy wyniki są podane w mmol/L wyliczony stosunek trójglicerydów do HDL (TG/HDL-C) należy pomnożyć przez wartość 2,3.

Wklejam te informacje trochę dla siebie, żeby szybko znaleźć je w razie potrzeby.

A może ktoś jeszcze poczyta sobie? Zaznaczę tylko, że autorzy tych artykułów

piszą to w celach informacyjnych, /ja również/ a działania z własnym cholesterolem należy 

konsultować ze swoim lekarzem. 

Odnośnik do komentarza

Witam

Mija półtora miesiąca, które przeznaczyłam na walkę z dużym cholesterolem. Walka była średnio zintensyfikowana.

Tak ją oceniam, bo wprowadziłam dietkę bez mięsa czerwonego, smażonego i bez słodyczy. Był czosnek, cebula.

Na początku włączyłam relaksację. I zmniejszanie stresu. Niestety nie zwiększyłam ruchu, czyli wysiłku fizycznego.

Doskwierały mi infekcje. A wyniki cholesterolu są następujące:

Cholesterol całkowity: było 283mg/dl  jest 266,6.

HDL: było 76,    jest 62.   LDL, było 208 a jest 183. Trójglicerydy było: 84, a jest 107. 

Spadek jest we wszystkim oprócz trójglicerydów które wzrosły choć są i tak w normie.

I co dalej? Czy warto kontynuować dalej walkę i dołożyć wysiłek fizyczny? Nie mam zbytnio rozeznania, jakie mam szanse.

A do normy 190 jeszcze brakuje sporo. No i zły cholesterol też dużo za duży.

Odnośnik do komentarza

Ja z cholesterolem nie walczę. Uznałam, że jego poziom jest cechą osobniczą i rodzinną. Nie stosuję żadnej diety, żadnych ograniczeń. Jem sporo mięsa, słodyczy, mało owoców, bardzo mało warzyw. Moja waga to 51 kg przy wzroście 164 cm.

Cholesterol całkowity sprzed ok. pół roku to 314 mg/dl, HDL - 66 mg/dl, triglicerydy - 48 mg/dl, LDL - 238 mg/dl. Wszystkie stosunki między poszczególnymi rodzajami są idealne, więc po co mieszać?

Ponieważ nie chciałam przyjmować statyn, ustaliłam z kardiologiem, że zacznę brać LIPEGIS, by zobaczyć, jak zachowa się cholesterol. Po kilku miesiącach całkowity wyniósł 272, HDL - 88, trójglicerydy - 52 a LDL - 174. Uznałam, że dosyć eksperymentu z lekami (LIPGIS obniża do pewnego poziomu, dalej już raczej nie) i - po konsultacji z kardiologiem oczywiście - zaprzestałam przyjmowania leku jakieś 2 miesiące temu. Dzisiaj idę znów zmierzyć cholesterol, jestem ciekawa wyniku :)

Ddodam, że nie mam miażdżycy.

Ale absolutnie proszę się na mnie nie wzorować.  Każdy sam, wraz ze swoim lekarzem, powinien obrać drogę postępowania, biorąc pod uwagę swój stan zdrowia i ewentualne czynniki ryzyka.

 

Odnośnik do komentarza

Konik a ile Mas lat? 

Moje ostatnie wyniki to całkowity 250 ldl 155 hdl 72 trojglicerydy 80 i szczerze wolałabym aby chociaż też zły był mniejszy. Mam łagodna niedomykalnosc zastawki aortalnej i miażdżyca nie jest mi potrzebna. 

A co do jedzenia wszystkiego to Oki ale z umiarem i myślę że warzywa i owoce jednak powinny stanowić spora część jadłospisu. Moja zmora są słodycze jak się dorwe to końca nie ma. 

 

Aha i jeszcze jedno przy takim wysokim lipidogramie należałoby zbadać wątrobę czy nie ma stluszczenie albo nie jest nadwyrezona. Bo to niestety często idzie w parze 😕

Odnośnik do komentarza
5 godzin temu, Gość Bona napisał:

Konik a ile Mas lat? 

Prawie 54.

Dzisiejsze badanie pokazało, że po zaprzestaniu przyjmowania LIPEGISU cholesterol wrócił do normy  - mojej normy.

Całkowity - 324

HDL - 86

Trójglicerydy - 85

LDL - 221.

Stosunki między poszczególnymi frakcjami jak najbardziej prawidłowe. Badania w kierunku chorób autoimmunologicznych ujemne, CPR ujemne, wątroba ok. Warzyw jem mało, bo nie lubię.

Odnośnik do komentarza

Spadek cholesterolu w listopadzie 2018 roku niejako został zniweczony, a jeśli nawet nie przepadło wszystko to napewno przestałam pracować nad dietką. Krótko mówiąc za dużo słodyczy, mięsko, czasem tłuszcze. Pod koniec lutego odstawiłam słodycze. Ciutkę więcej zaczęłam się ruszać. Po 50 dniach cholesterol nieco spadł. Przed badaniem w święta Wielkanocne posiadłam sobie i słodyczy i sałatek. Więc  wynik pewnie zawiera to podjadanie. Całkowity 244, Hdl z 62 na 74, LDL z 183 na 152, trójglicerydy z 107 na 89. Wniosek odstawienie czerwonego mięsa, żółtego sera i wprowadzenie zdrowych tłuszczy dało dobry efekt. W połączeniu z relaksacją. Teraz samo odstawienie słodyczy również. Zatem moje wyzwanie na kolejne dwa miesiące to bez słodyczy, mięso czerwone raz w tygodniu, zamiast smazenia pieczenie i gotowanie, więcej ruchu, walka ze stresem i zdrowe tłuszcze oraz warzywa i owoce. 

Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, Gość Leszek55 napisał:

Konik. Spróbuj jednak jeść warzywa. Może pomoże??

Ale w czym ma mi to pomóc?  Nie szukam pomocy. Nie uważam, że mam problem z cholesterolem, nie obniżam go na siłę. Jeśli czytałeś, co napisałam wcześniej, to wiesz, że sądzę, że mój cholesterol jest jak najbardziej ok., może zbyt wysoki w stosunku do obecnie obowiązującej normy, ale wszelkie stosunki między frakcjami mam wręcz podręcznikowo dobre. A warzywa jem, ale niezbyt często i tylko te, które lubię... nic na siłę i nie z powodu cholesterolu :)

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×