Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Drętwienie, drgawki, kłucia w klatce piersiowej


Gość Marcin

Rekomendowane odpowiedzi

Dzień dobry.

Zaczynam się martwić, ale osobiście niestety boję się pójść do lekarza (obawa przed złą nowiną... nie wiem, chyba tak), dlatego w pierwszej kolejności opiszę swój problem i zapytam tutaj.
Jestem 42 letnim mężczyzną, wagą przy moim wzroście normalną, w życiu uprawiałem dość dużo sportu, nie piję alkoholu, nigdy nie brałem narkotyków, ale mimo wszystko od 20 lat spalam około 15 papierosów dziennie i właśnie skutków tego ostatniego teraz się boję. Serce? Płuca?... a może dzieje się już coś złego w mojej głowie? Nie wiem co myśleć. De facto moje myśli są w ostatnich miesiącach fatalne. Odbijają się na moim samopoczuciu i ogólnie życiu codziennym. W ostatnim czasie za często się o siebie martwię... po prostu się boję.
Bardzo ogólnie pisząc miewam bóle w klatce piersiowej (po lewej stronie), drętwieją mi palce w lewej dłoni, czasem palce u lewej stopy, lewa ręka od łokcia w dół (miejscowo), szyja między lewym uchem a podbródkiem (są dni gdzie drętwienie dotyczy całego podbródka), lewa część dolnej wargi a nawet dolna część zębów z lewej strony, częściowo również policzek. Są chwile i dni, gdy miewam uczucie ciepła w klatce piersiowej po lewej stronie. Krótkie kłucia o których na początku wspomniałem występują bardzo często (coraz częściej) przy schylaniu się lub w pozycji czworaczej, również siedząc lub stojąc zaskakują mnie od jakiegoś czasu. Wystraszyłem się, że to zawał już wielokrotnie stojąc lub siedząc jak wryty z obawem przed następnym ruchem. Piszę bardzo wyrywkowo i chaotycznie, ale chciałbym się w miare zrozumiale określić.
Zacznę od tego, że w 2006 roku jakiś czas miewałem częściowo to samo, ale jedynie drętwiejący podbródek i dwa ostatnie palce u lewej dłoni. Wtedy byłem w wieku 30 lat... mieszkając jeszcze za granicą z tym u lekarza. Zrobiono mi badania EKG w stanie wysiłku i bez, badania EEG by wykluczyć ewentualny jak to nazwali mimiwylew itp. Wszystko było ok, badania nic złego nie wykazały, ale przyczyn nikt mi więcej nie wytłumaczył. Po kilku miesiącach dolegliwości ustały.
Kłucia w klatce piersiowej początkowały znów jakieś dwa lata temu w połowie 2016 roku, powyżej opisane drętwienia również. Drętwienia znikały na kilka tygodni, potem znów pojawiały się ponownie. Od prawie roku utrzymują się przez cały czas w różnym nasileniu... mocniej lub słabiej i na przemian. Czasem tylko dłoń i palce, czasem tylko stopa, ale szyja i podbródek utrzymuje się bez przerwy. Zadziwiające jest to, że nie mam dolegliwości po przebudzeniu, a 10/15 min. po wstaniu z łożka. Również od ponad roku pojawiają się drgawki (chyba nerwów). Z początku czułem je delikatnie w każdej pozycji na lewej ręce w okolicach mięśnia tricepsu. Z biegiem miesięcy się nasiliły i odnoszę wrażenie, że miewam je również po prawej stronie. Zdarza się, że drży mi lewy mięsień klatki piersiowej. Wszystko dzieje się samoczynnie i coraz częściej. Do drętwień przywykłem, ale te kłucia w klatce piersiowej i bardzo dziwne drżenie nerwów skłoniło mnie do opisania tego wszystkiego. Fizycznie mi to w tej chwili w niczym nie przeszkadza, ale psychicznie zaczynam się wykańczać. Z obawy i bałaganu w głowie straciłem dyscyplinę do ćwiczeń na siłowni, ale przynajmniej nadal jeżdżę i to dość sporo na rowerze. Nie mam kłopotów z oddychaniem itd. i to trzyma mnie jeszcze przy zmysłach, ale nikomu o tym nie mówię. Poza tym dobrze to na moje życie osobiste nie wpływa. Dodam tylko, że od ponad roku nie wsiadam do przepełnionej i tłocznej komunikacji miejskiej. Pewnego dnia pod koniec zeszłego roku doznałem paniki w tłumie, chciałem w tej chwili opuścić pojazd, ale się nie dało. Tramwaj podjechał na przystanek i z niego wyszedłem, ale w środku z pulsem około 300 prawie zemdlałem. Od tego czasu unikam tego rodzaju transport, patrzę na każdym przystanku ile wsiada osób i ewentualnie przedwcześnie wychodzę. Ostatnio spanikowałem w pustym autobusie mpk, który stał w korku, bo ubzdurałem sobie, że musze z niego natychmiast wyjść. Wiem, że to jest dziwne i na pewno nie jest normalne. To tylko taki drobny dodatek do tego czym się tak naprawdę martwię.

Pisząc z grubsza w roku 2008 straciłem w skutku śmiertelnym żone i 2 letnią córkę. Potem zagubiony popadłem w hazard i na kilka lat żyłem w ciągłym stresie... razem ponad 5 lat, ale jakoś z tego wyszedłem. Po powrocie kilka lat temu do Polski urodziło mi się w kraju z ciężką i złożoną wadą serca i chorobą genetyczną dziecko. Córka żyje, ale jej dwie ciężkie operacje również mnie kosztowały... to znaczy nerwów. W sumie uwzględniając wszystko inne na dzień dzisiejszy żyję spokojnie, ale wiem, że jestem bardzo nerwowy, wewnętrznie nerwowy. Zewnętrznie raczej się nie unoszę. Nie wiem... mam nadzieję, że mam po prostu jakąś nerwicę, że to nie serce, nie rak płuc, jakiś początkujący parkinson, miażdzyca, czy innego rodzaju nowotwór itd.

Bardzo proszę o któtką, ale fachową w miarę doświadczeń ocenę moich dolegliwości. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×