Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Koszmary, głupie myśli, zawroty głowy i strach przed wyjściem z domu


Rekomendowane odpowiedzi

Mam 24lata od 2 lat meczy mnie sama nie wiem co najpierw dostalam atak serca kolotanie z dusznosciami i wymiotami wezwalam karetke ale ze jechala dlugo mialam propanolol ktory troche mi pomogl od pory tego ataku mam koszmary po nocach trzese sie cala glupie mysli mam zawroty glowy boje sie wyjsc z domu a jadac autobusem ze 2przystanki czuje ze zaraz zaslabne jak nie usiade.Nie chce mi sie zyc nic mnie nie cieszy stracilam ochote na seks.Bylam u lekarza dostalam sulpiryd50mg ktory mi malo pomogl biore nerwosol i hydroksizyne ale czesto wieczorem wypijam 3 piwka by sie lepiej poczuc za to w nocy sie wybudzam i caly nastepny dzien jest tragedia leki malo daja czasami poddaje sie co robic pomozcie:(
Odnośnik do komentarza
Wydaje mi się iż miałem już coś takiego. Nadciśnienie Twoje jest spowodowane prawdopodobnie depresją albo jeszcze czymś gorszym. Postaraj się dobrać odpowiednie leki w leczeniu depresji (mi się udało, bo trafiłem na lek o nazwie Efektin R w leczeniu depresji), a nadciśnienie powinno ustąpić. Też brałem Propranolol i to samo się ze mną działo. A lęki masz raczej od Sulpirydu. Tylko dlaczego ten alkohol? :) Herman
Odnośnik do komentarza
Agalodz! z tego co opisujesz czyli strach przed wyjściem z domu,trudności w środkach lokomocji,kołatanie serca wskazuje na nerwice.Nawet to piwo mnie nie dziwi bo alkohol działa przeciwlękowo wię po nim chwilowo czujesz się lepiej.Koniecznie wybierz się do psychiatry/żaden wstyd/ z pewnością da Ci inne leki i poczujesz się lepiej.Z tym że leki to nie jedyna droga,dobrze zrobiłoby Ci pójście do psychologa,terapia,to naprawdę pomaga i pozwala wiele rzeczy zrozumieć,które są odpowiedzialne za występowanie objawów nerwicowych.Nie przejmuj się tym że jesteś sama w takich dolegliwościach,jest nas naprawdę dużo,poczytaj posty na innych stronach to się przekonasz.Zaglądaj na forum,zawsze możesz liczyć na wsparcie osób,które przeżywają dokładnie to co Ty.Trzymaj się i nie poddawaj,jak chcesz się wygadać zawsze pisz,ja odpiszę :)
Odnośnik do komentarza
witaj niewiem jak ci pomuc bo sama mam ten sam problem choc ja nie urzywam lekow nastawiam sie optymistycznie do zycia i mi to pomaga nie mysle o tym wiem ze alkochol lagodzi ten obiaw choroby bo sama tak robilam przestalam bo po jakims czasie zaczelam sama sie niszczyc chce ci doradzic bys przestala urzywac alkocholu a co do nerwosolu to nie jest skuteczny lek na takie obiawy oczywiscie na karzdego lek wplywa inaczej radze ci isc do lekarza nie do byle jakiego idz do tego ktury cie wyslucha i zrozumi twuj problem musisz unikac sytulaci wywolujacych nerwy zrub badania wtedy zobaczysz w czym tkwi problem i zaczniesz go leczyc jak zrobisz badania to napisz co stwierdzil lekarz i wyniki badan pisz na forum ja bede odpisywac pozdrawiam wracaj do zdrowia
Odnośnik do komentarza
badania robilam wszystko jest ok ja nawet nie moge podjac pracy bo zaraz mnie wyrzuca mam takie dni ze czuje sie fatalnie wizyta u lekarza dopiero w styczniu a jak tu zyc dalej tymbardziej ze mam problemy z facetem na dodatek mieszkam pod jednym dachem z psem amstaffem ktorego nie chcialam co do niego tez mam obawy wiem ze te psy rzucaja sie na ludzi i jak tu miec spokoj?
Odnośnik do komentarza
agolodz zupelnie przechodze to samo wciarz slysze od lekarzy ze mi nic nie jest jeden nawet powiedzial ze mam bujna wyobraznie ale jak to ja olalam to choc mialam zamiar mu zrobic kszywde to postanowilam ze sama musze jakos to przewalczyc stanac na przeciw tej chorobie nie dac sie jej bo przeciesz to niszczy mi zycie dzis czuje sie lepiej od tamtego mometu czuje jak bym pozbyla sie tej choroby duzo pomaga w tym ukochana osoba twuj facet powinien zrozumiec cie w karzdej sytuacji i nie denerwowac cie a co do pieska to tragedia ja bym oddala go do schroniska a jak tam z alkocholem ograniczylas ?
Odnośnik do komentarza
hej Agolodz! mam 22 lata jestem przystojnym brunetem i mam taki sam problem jak TY!!! nie czuje dawnej energii, jestem osłabiony, zaczęło mi się 3 lata temu kiedy to miałem duszności jakieś dziwne obawy byłem na szpitalu i powiedzieli zdrowy jak ryba! Byłem już od tego czasu u 11 lekarzy i nic to samo!! jestem osobą waleczną i ciągle walczę! nie poddawaj się nie zamykaj w domu! ja z moimi dolegliwościami zmairzam się ciągle! mam prace choć mnie to męczy ale się nie poddaję! Rok byłem w wojsku i jakoś było:) Nie piję alkoholu bo niby on trochę pomaga ale na drugi dzień to samo! nie jesteś sama!!! Najgorsza jest płaczliwość i drażliwość i te lęki nie wiadomo skąd jakieś koszmary! Wiem, że trudno jest pracować ale nie możesz siedzieć ciągle w domu bo będzie gorzej! ja staram się chodzic na spacery biegam ćwiczę kickboxing i pracuję to pozwala zapomnieć! u mnie lęki zdażyły mi się może z 10 razy na te 3 lata ale osłabiony i senny jestem ciągle! zdaża mi się też, że temp. mojego ciała spada do 35,6 celcjusza i mam mrowienie warg i zachwiania równowagi! Najważniejsze jest to, że szukasz pomocy bo warto walczyć! Wspierajmy się jest nas wielu! zastawiam ci maila razem może to zwalczymy ja i tak zaszedłem już bardzo daleko:) pozdrawiam! kamilzawoja@buziaczek.pl
Odnośnik do komentarza
Gość Ktosia;)
Następnym razem może napisze więcej...Narazie chciałam tylko napisać że dobrze wiedzieć że nie jest się w tym koszmarze samemu.....choć wśród bliskich czasem odnoszę takie wrażenie... U mnie zaczęło się 4lata temu....Do tej pory jakoś sobie radziłam , mimo kilku poważnych ataków napadu lękowego. Teraz doszedł zespół subdepresyjny, nie jestem wstanie sama wyjść z domu, wystarczy niewielkie skojarzenie i dopada mnie lęk...U mnie do tego jest nerwica wegetatywna, która powoduje przykre a czasem nawet nienajbezpieczniejsze dolegliwości somatyczne;-/. Dostałam Sulpiryd...Biorę go drugi tydzień, ale nie widzę wielkiej poprawy... To znaczy poprawia nastrój, przynajmniej mi, ale nie na tyle by uspokoić uczucie poddenerwowania. Może ktoś z Was brał ten lek? Ile trzeba czekać na efekty? Jakie może miec efekty uboczne/// Niektóre uboczne efekty mam, ale podobno są przejściowe...Mam chęć się poddać momentami. Pozdrawiam wszystkich
Odnośnik do komentarza
Hej. jak to czytam wszystko to jakby to było o mnie....Ja również mam lęki tzn. lęk przed wyjściem z domu.....tragedia- jedna wielka tragedia. Kiedyś tzn dwa lata temu zaczęło mi serce walić i nie mogłam oddychać, myślałam że to po prostu.......KONIEC! Straszne uczucie i odtąd się zaczęło, całe życie legło w gruzach.... Myślałam że coś mi jest jestem chora, mam coś z sercem a badania wychodziły świetnie! Ale moje samopoczucie jest coraz gorsze i mam obawy przed wyjściem z domu- choć jak dotąd jakoś sobie radzę np. jadę do pracy godzinę autobusem to już coś tak myślę. każdy mówił to stres i chyba tak jest ale najgorsze jest dla mnie dziwne samopoczucie jakieś zawroty, smutek i nic mnie nie cieszy. Codziennie sobie mówię że muszę się ogarnąć i tak jest ale to trwa jeden dzień może dwa i wraca :( Chodziłam do psychoterapeuty ale to mi nie pomogło raczej czułam się jak idiotka ale realnie myśląc to jeżeli coś takiego by się przytrafiło komuś to każdy miałby obawy że to się powtórzy także nasze myślenie jest w miarę normalne tylko musimy nauczyć się z tym żyć i nad tym panować i to wszystko. Ale wiem że to nie jest łatwe! Ja miałam złe dni i te lepsze ale całe życie przed nami więc przecież nie będziemy siedzieć w czterech ścianach całe życie. Ja brałam jakieś leki ale może tydzień straaaasznie się po nich czułam i nigdy więcej... teraz tylko biorę proszka na zmniejszenie bicia serducha i tyle dobrze bije nawet nie raz za wolno raczej mam problem z nostalgią, przygnębieniem i smutkiem... nie wiem czym spowodowanym. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich! Mam 25 lat i podobnie jak wy cierpie na nerwice. Moje życie z tą chorobą zaczęło się około 5 lat temu w kościele. Było to na pasterce... tłum ludzi...(zaznaczam, że bardzo lubiłam chodzić do kościoła) a tu nagle serce zaczęło walić mi jak młotem, słabo mi się zrobiło- szybko wyszłam stamtąd. Na drugi dzień poszłam raz jeszcze, myślałam, że to było tylko *wczoraj* i minęło, ale nie- zupełnie wszystko w tym samym momencie zaczęło się powtarzać. I znów nie wytrzymałam- wyszłam z siostrą i modliłam się przed Kościołem. I od tej pory zaczęlłam się bać dużych i zatłoczonych miejsc tj. kościołów, hipermarketów, autobusów, tramwaji. Leczyłam się u psychoterapeutów, psychiatry, brałam przez jakiś czas leki - ale mimo to ciągle się bałam. Lęki zupełnie nie ustały - ciągle z nimi żyję. Od 2 lat nie byłam u żadnego z wyżej wymienionych lekarzy. No nie, rok temu poszłam do jakiegoś bardzo znanego psychiatry (oczywiście prywatnie), porozmawiał ze mną, zaśmiał mi się prosto w twarz i stwierdzi ze nic mi nie jest!!!Od tamtego momentu straciłam zaufanie do lekarzy. Ale nerwica wróciła z końcem ubiegłego roku. Jest obecnie tak silna,że nie potrafię sama wyjść z domu. Szukam jakiegoś lekarza bo wiem, że sama nie dam rady:( Mieszkam z narzeczonym we Wrocławiu, ale odkąd nie pracuję-on robi za nas oboje i całe dni jestem sama. Bardzo ale to bardzo chciałabym poznać kogoś z Wrocławia, kto boryka się z życiem które zasponsorowało nam takie przeszkody. Z kimś byloby mi raźniej stanąć do walki z tą chorobą. Jeśli więc jest ktoś z Wrocawia bardzo proszę o kontakt czy to na gg 7195223 czy meilem OB23714@interia.pl. Chciałabym w końcu znów zacząć spotykać się z ludźmi i odzyskać chęć do życia. Troszkę sie rozpisałam- przepraszam. Ale już na sam koniec proszę piszcie do mnie wszyscy którzy tutaj trafiacie, pragnę poznać jak najwięcej ludzi i wymienic sie doswiadczeniami. Pozdrawiam Ania
Odnośnik do komentarza
hej! ja mam taki problem. Tez mam obniżenie nastroju ostatnimi czasy, dużo obowiązków z którymi sobie nie radze i sopro stresu. Do tego chwyta mnie coraz większe rozczarowanie zyciem, czuje sie bezwartosciowa i wciąż mi smutno. Objawy takie pojawiły się razem ze snami, w których widzę makabryczne rzeczy, psy poobdzierane ze skóry, wisielców, trupy w smietniku itp......potem się budze i nie spie godzinami, lub dopiero jak zapale światło. Rano oczywiscie trudno mi wstać a wieczorem zasnąć......proszę o poradę, mam 18 lat robiue prawko i mam mature.
Odnośnik do komentarza
Witajcie*mam 28 lat,od 3 lat choruje na tzw.zespół lękowo-subdepresyjny.Początki choroby to był koszmar...Najpierw zaczęły się drobne lęki do których nie przywiązywałam wagi,póżniej zawroty głowy które tłumaczyłam osłabieniem.otem potoczyło się juz szybko:ucisk jakby obręczy wokółgłowy,uczucie jakby ktos położył mi ciężki głaz z tyłu głowy,zaciskanie w gardle,dusznosci,drgawki jak przy padaczce i zawroty głowy które nie pozwoliły mi samej poruszac się. Nieprzytomne myśli właściwie tylko o tym że to już koniec,bo tak życ sie nie da.Zamknęłam się całkiem w sobie,przestałam mówic.Bałam się dosłownie wszystkiego,iśc na toaletę ,umyc się,wstac złóżka,o wyjściu z domu nie było mowy.Nadszedł krytyczny moment kiedy pogotowie było po 2,3razy bo dosłownie dusiłam się.Trafiłam na oddział neurologi,tam po konsultacji z psychiatrą na oddział dzienny psychiatri.Silne leki,psychoterapia zbiorowa i inwidualna,dożylny magnez itd.Było cięzko,przestałam chodzic wogóle na 4 miesiące,nie chciałam zadnego kontaktu z ludzmi-miałam tzw.swój świat.Przez niecałe 2 lata byłam 3razy w zamkniętym zakładzie psych.i 4 razy po 3 miesiące na oddziłach otwartych.Moje życie się zmieniło choc nie od razu...mam wspaniałą psycholog która kiedyś powiedziała mi ze muszę *zaprzyjażni tą chorobą,a będzie mi łatwiej jeśli będę z nią walczyc napewno przegram.wyciągnęłam wnioski.Zyczę powodzenia
Odnośnik do komentarza
Czesc Mam to samo co wy Boje sie wyjsc z domu bo mysle ze zemdleje boje sie wyjsc na miasto bo mysle ze cos mi sie stanie sam niewiem jak mam to wam wytymaczyc mam tom chorobe juz 2 lata i ja niewiem co mam zrobic jak mam wzucic tel lenk ze mnie i wogule boje sie wszystkiego najhetniej bym siedzial w domu i nic nie roil ale tak niemoge prosze was z calego serca bardzo was prosze pomuzcie mi ja moge przewalczyc tom chorobe bania sie wszystkiego prosze powieccie jak ja juz nie moge wytrymac jeszcze mam isc do szkoly od wrzesnia boze ja umre ja nie moge tego zniesc jak mam to przewalczyc cz ja musze juz z tym zyc do konca mojego zycia cz jest jakas szansa prosze odezwijcie sie i pomuszcie to moje gg 6831438 czekam bardzo was prosze pozdrawiam:(:(:(:(:(:(:(::(
Odnośnik do komentarza
Witam , ze mną sie dzieje cos podobneg , mam pustkę w głowie, ciągle wydaje mi sie ze wszystko jest dziwne otoczenie/rodzina wszystko. Mam lęki wychodzenia z domu ze mnie znowu najdzie lęk,strach.Bardzo pocą mi się ręce cały od środka drżę boję sie wszystkiego i niewiem jak temu zaradzic :(((Bradzo męczy mnie to , przestałem grac w piłkę bo miałem cos z sercem.Chciałbym wychodzic czesciej wychodzic z domu i sie nie martwic tymi głupimi myslami , lecz nie potrafie;( niewiem co robic tak samo :( nic mi nie pomaga :( Rozumię Cię ze to męczące , bo sam ejstem w podobnej sutyacji mam 18lat a nie mam chęci dalej na zycie:( Pozdrawiam i myśle ze To zwalczysz!
Odnośnik do komentarza
Gość malborasek2006
Witam,nazywam się Marcelina i od jakiegoś czasu mam objawy podobne do Waszych..boję się wyjść z domu (wprawdzie nie tak strasznie,ale lęk jest),jechać autobusem (a na to skazana jestem każdy dzień,bo dojeżdzam na uczelnię),dojść z przystanku na uczelnię,w ogóle poruszać się po mieście..napada mnie też dziwny strach np podczas pisania jakiegoś kolokwium..wtedy kołacze mi szybko serce,zaczynam przebierać nogami..makabra..a epicentrum wszystkiego ma miejsce,jak mam pojsc do Kosciola..jest to dla mnie tym bardziej tragiczne,poniewaz Msza św ma dla mnie ogromne znaczenie,a tu zamist sluchac ksiedza,zastanawiam sie nad tym,by nie spasc z lawki i jak najszybciej wyjsc na zewnatrz..czuje sie wtedy okropnie - ucisk w klatce,jakbym zapomniala,jak sie oddycha, poczucie tracenia rownowagi,niepokoj..jeszcze do tego wszystkiego dziwnie sie czuje w tlumie,szczegolnie rano,potem to raczej mija..u lekarza jeszcze nie bylam,ale wybieram sie:)poza tym biore czasami ziolowe leki na uspokojenie,ale wielkiej roznicy mi to nie robi..blagam,pomozcie!!!jak sobie z tym radzic?to straszliwie utrudia mi zycie..pozdrawiam i zycze nam wszystkim powrotu do zdrowia!:)
Odnośnik do komentarza
Witam Wszystkich. Poniewaz na swój sposób poradziłam sobie z nerwicą i pisze o tym na moim watku *Lęk jest naszym przyjacielem*, dlatego zapraszam do poczytania sobie zebranych tam materiałów. Poza tym podpowiadam poszukanie sobie terapeuty ( psychologa), gdyz z nerwicy samemu jest trudno wyjść i ciagnie sie to latami. Na moim watku podałam namiary na różne strony, dzieki którym mozna poczytac sobie o sposobach radzenia sobie z nerwica i z życiem, w ogóle. Podpowiadam przeczytanie historii mężczyzny, który wyszedł z nerwicy lekowej :moja-nerwica.republika.pl , gdyz sa tam tez zamieszczone fragmenty z książki lekarki, która również pokonała nerwice.Jest taka super strona, ktora ostatnio odkryłam :cud niedziałania, czyli jak madrze odpoczywać*. Są tam na niej propozycje podjecia terapii przez internet ( dla tych, którzy nie sa w stanie dostac sie na terapie ).Trzeba sie stać swoim lekarzem i psychologiem , a w tym celu trzeba miec odpowiednia wiedze. Pozdrawiam i zycze powodzenia.
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×