Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica - czy na pewno?


Gość moni2572

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich. Jestem nowa i tez zmagam sie z objawami podobnymi do waszych i nikt z lekarzy nie umie powiedziec od czego one sa. ja przez 2 lata leczylam sie na gliste ludzka bo wyniki kalu mi to pokazywaly i myslalam ze te objawy sa wlasnie od tych pasozytpw bo wtedy schudlam 15 kilo. Teraz juz doszlam do swojej wagi a badania kalu mam ujemne , co by znaczylo ze glisty juz nie mam ale objawy ktore mnie mecza od tych ponad 2 lat wogole mi nie mijaja i nie pozwalaja mi normalnie zyc. lekarze tez probuja mi wmowic nerwice ale ja jalos w to nie moge uwierzyc bo nerwica nie moze przyjsc tak poprostu bez powodu. Nie wiem co mam dalej myslec o tym wszystkim i tak naprawde mam juz tego dosyc bo mam 2 lata wyciete z zyciorysu bo w sumie nigdzie nie wychodze bo lapie mnie silne mrowienia i drgania calego organizmu ktote to nie widac bo to dzieje sie w srodku i do tego dochodza zawroty glowy. moze mam jeszcze jakies pasozyty? mial moze ktos podobnie jak ja???? prosze o odpowiedz lub o porade co robic dalej.

Odnośnik do komentarza

Witajcie wszyscy. jestem tu nowa, choć z nerwica zyje od kilku lat. Zdiagnozowano ja u mnie 9 lat temu. Mialam duszenie w gardle, dretwialam, pojawialo sie uczucie jakbym miala zemdlec, drgawki i potworne uczucie zimna. Balam sie zasypiac, wyjsc z domu, bo myslalam, ze umre i nikt z bliskich nie bedzie mógł mi pomoc. Bylam pewna, że jestem bardzo chora. Przy okazji dostalam ataku tezyczki, takuego ze wykrecilo mi cale ciało. Po kilku miesiacach udalo mi sie z pomoca pani psycholog dojść do siebie. Pozniej nawet przez kilka lat bylo w miare ok, mimo ze przeszlam wiele ciezkich momentow rozwod itp. Teraz niespodziewanie to wraca, chodz czasem mi sie wydaje, ze moze jestem chora. Zaslablam ostatnio, z takim uczucuem zimna i dretwieniem konczyn. Nastepnego dnia totalnie nie mialam sily, kolatalo mi serce. Mam tez duszenie w gardle,az mnie dlawi. Panicznie boje sie zostac na pare dni sama w domu, choc dislownie dwa miesiace temu jeszcze bym sie z tego cieszyla, bo moglabym odpoczac od zajmowania sie dziecmi.. Mam w perspektywie zostac sama przez tydzien i juz kombinuje jak tego uniknac. Boje sie, ze zemdleje, ze nikt mi nie pomoze, ze cos mi sie stanie itp. jutro chce zbadac tarczyce na wszelki wypadek. Gdybym miala pewnosc, ze to tylko nerwica, może jakos sprobowalabym sie bardziej ogarnac. Oczywiscie moje otoczenie uwaza, ze przesadzam:/ fajnie, ze tu jesteście, w grupie zawsze razniej. Bardzo Wam współczuję, bo wiem jak jest ciezko. Teraz sama nie wiem co robic:(

Odnośnik do komentarza

Nerwica daje podobne objawy do tężyczki, i trzeba najpierw wykluczyć tężyczkę, czyli niedobór wapnia, a czasem magnezu. Czy udało Ci się wyleczyć tą tężyczkę? Ja też ma próbę dodatnią, robię badania, a endokrynolog za kilka tygodni. U mnie wapn całkowity wyszedł za wysoki, a wapń zjonizowany b. niski na samej granicy. Jak dostaje ataku : skurcze w różnych miejscach ciała, dziwny ciepły dreszcz przechodzący od kręgosłupa, przez serce do ramion, duszności, podwyższone tętno, czasem skok cisnienia przy b. niskim normalnie - to biorę magnez. Do tej pory pomagało. Dzis nie. Czy masz już stwierdzone co wywołało tą tężyczkę, tarczyca? I czy bierzesz jakies leki ? jakie miałas wyniki? Pozdr/

Odnośnik do komentarza

Witam, od kilku miesięcy męczę się na bliżej nieznane mi objawy.. zaczęło się od bardzo złego samopoczucia kilka dni po piciu alkoholu, nudności, mdłości, uczucie jakbym miał zaraz zemdleć, diagnoza lekarza - podrażnienie trzustki, do brania kreon 25000 i jakieś inne bzdety. Nudności i mdłości trzymały mnie jeszcze chyba 2 tygodnie, spadek wagi o około 5kg w ciągu kilku tygodni, z czasem do objawów doszło szybkie bicie serca więc oprócz faktycznego prawdopodobnie podrażnienia trzustki w bonusie dostałem nerwice. Wyniki badań na trzustke w normie, bilirubina tylko podwyższona, usg 2x poprawne, nie miałem najważniejszego czyli tomografu. W tej chwili mija już 3 miesiąc od początku tego czegoś. Bywają dni gdzie czuje się całkiem normalnie, waga stoi co prawda w miejscu ale jestem na diecie (chociaż jem więcej niż przed tym), w większości dni czuje mocniejsze bicie serca (aż mi pulsuje w miejscu splotu), jednak są momenty kiedy czuje np, lekki ból pod żebrem, do tego od razu dochodzi szybsze bicie serca, takie osłabienie, od razu 2-3 wizyty w toalecie z półbiegunką(która utrzyma się pewnie kilka dni). Miałem to np dzisiaj, a w tej chwili kilka godzin po czuje się całkiem normalnie. Nie wiem czy nerwica może dawać takie efekty półbiegunki? nie czuje się niczym zestresowany ani nic więc aż mi się niechce wierzyć że może to być ta cała nerwica tylko bardziej ta trzustka..

Odnośnik do komentarza
Gość Zestresowana

Witam, Ja także od dłuższego czasu zmagam się z róznymi objawami, ale nie wiem czy to nerwica czy co.. otóż czesto miewam rozne bóle głowy, karku, czasem kręgosłup, brzucha (mdłości), nawet pół roku temu lekarz stwierdził że mam prawdopodobnie na tle nerwowym zespół jelita drażliwego, wieczne zmęczenie lub osłabienie, częste kołatania serca. z innych objawow to duże wahanie nastrojów, krótkotrwałe ale głębokie stany depresyjne i napady płaczu, podejrzliwość, bardzo szybko wyprowadzić mnie z równowagi, zdenerwować, ostatnio przestaje nad tym panować, zwiekszona ruchliwość, zwlaszcza jak sie denerwuje *strzelam* palcami lub coś innego z nimi robię, stresuję sie wszystkim a gdy jestem bardzo zła lub smutna odczuwam dużą potrzebe samookaleczania co czasem robię.

Odnośnik do komentarza
Gość depresyjna panienka

Skąd ja to znam> witam mam na imię Renata i mam 22lat, całkiem dziwne dzieciństwo i pół rodziny chorej na depresje i nerwicę.u mnie zaczęło się dość klasycznie podwyższone ciśnienie, tętno 120 i ogólnie było mi duszno i słabo- pogotowie i te sprawy. lekarz dał coś na uspokojenie i kazała umówić się do psychiatry. Na początku wzięłam to za głupi żart z jego strony, ale się myliłam.... Potem było gorzej!!! spałam w nocy przez parę godzin, potem się w ogóle budziłam po 2 godz snu. w pewnym momencie miałam już lęki! Po doświadczeniach mamy(bo moja mama leczy się na depresję od 15 lat) podała mi numer psychiatry. Umówiłam się, weszłam i zaczęłam płakać i brać leki. Do tego kompleks badań morf ok, ob- ok tylko nadczynna tarczyca, która po braniu leków przeciwdepresyjnych się uspokoiła do takiego stopnia, że nie musiałam brać leków.... 3 badania hormonów tarczycy ale zaczęły się problemy z wypadaniem włosów, złym wzrokiem, dalszą bezsennością i częstymi chorobami, kolejna wizyta okazało się, że mam niedobór witaminy d3, kolejna morfologia- ok, Ból brzucha jak przy zapaleniu wyrostka-Usg Nic, po jakimś kolejnym czasie moje znamię dało o sobie znać- ból, szczypanie, ściągnięcie skóry więc chirurg onkolog wyciął- badanie hispat- zmiana łagodna a ja już w podświadomości wmówiłam sobie że to czerniak.... Teraz mam wymioty i nudności...zawroty głowy ,może od tabletek a może nie, drętwieją mi palce u rąk i nóg i gorzej widzę, mrowienie, uczucie swędzenia skóry. i brak sił jak wchodzę po schodach, do tego mam problem- nie pamiętam jakiś rzeczy z wczorajszego wieczoru.... nie wiem czy mam się wybrać do neurologa. Czy to ta cholerna Nerwicą czy SM. Leczę się i walczę z nią codziennie ale nie wiem jak długo jeszcze wytrzymam, biorę leki antydepresyjne ale dają małe rezultaty oprócz tego że mogę spać normalnie* ( *normalnie oznacza budzenie się 3razy w nocy) , jeść i przybierać na wagę. chciałabym być tą dziewczyna sprzed 2 lat. teraz czuję tylko ból.napiszcie mi czy ktoś z wasz miał podobne dolegliwości. i jak to załatwiliście... proszę bo sama to chyba bardziej sobie wmawiam to że to niestety może być SM. A może to tylko moja głowa skoro kobieta może sobie uroić Ciąże do wszystkich objaw związanych z nią. nie wiem sama już nie wiem :( dajcie znać proszę :(, pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Czy ktoś z Was ma jakieś doświadczenie z lekiem Asertin ? Obecnie odnowiły się u mnie po prawie dwuletniej przerwie ostre somatyczne objawy nerwicy :( Przez parę lat brałem Seroxtat ale w pewnym momencie przestał działać. Po konsultacji lekarz zmienił mi lek własnie na Asertin, przez klilka dni czułem się nawet lepiej aż tu nagle atak paniki (serce itd..). Mozę ktoś miał podobne doświadczenie z tym lekiem. Czy wy również po ataku paniki macie poczucie bezradności, poczucie ze to się nigdy nie skończy. Dlaczego pomimo świadomości ze zmagam się z nerwica podczas ataku trudno racjonalnie sobie wytłumaczyć ze nic mi się nie stanie. Trafiłem na te forum przypadkiem, nigdy nie szukałem kontaktu z osobami z podobnym problemem, ale myślę ze identyfikacja z innymi w tym samym problemie pomaga. Jest coś na rzeczy w sile grupy. Ciekawe czy dzisiaj znowu trafie na pogotowie :( pozdrawiam, szymon

Odnośnik do komentarza

Witam, Czytam Wasze opisy i jestem przerażona skalą problemu. Ja również walczę z nerwicą. Pierwszy raz dopadło mnie w 2007 roku. Wtedy niestety jeszcze na nieświadomce... Któregoś dnia po przyjściu z pracy podczas odpoczynku dostałam ataku lęku. Zawroty głowy, uczucie że za chwilę zejdę, powykręcało mi ręce, mrowienie całego ciała, zaburzenia mowy, kołkowaty język, serce oszalało. Pojechałam do szpitala, dostałam zastrzyk na uspokojenie i do domu. Potem seria badań na wszystko co możliwe i diagnoza że jestem calkiem zdowa! Od lekarza usłyszałam że to napady na tle nerwowym. Dostałam jakieś leki ale ich nie brałam ponieważ bałam się skutków ubocznych. Potem przez jakiś czas było ok. Urodziłam dziecko i te epizody były rzadsze lub nie występowały wcale. Teraz niestety znów mam nawrót. Też mam stany lękowe. Budzę się nagle przerażona z walącym sercem i klucha w gardle. Różnica polega na tym że wiem że to nerwy i jestem zdrowa. Walczę z tym z całych sił chociaż jest ciężko. Jestem płaczliwa, szybko się denerwuję, jest mi smutno. Dodam że moje zycie nie było usłane różami. Przeżyłam ciężki rozwód i inne traumy po drodze. Teraz mam wspaniałą rodzinę nowego cudownego męża i dwoje dzieci, a nie umiem tego docenić i cieszyć się że są. Kiedyś wydawało mi się że jestem silna psychicznie i wszystko przetrwam ale teraz wiem że nerwica może wyjść nawet po kilku latach od traumatycznych wydarzeń. Jadę na validolu, nie biorę żadnych innych leków. Zrobiłam powtórne badania łącznie z tarczycą i wyszło że jest ok. Zapisałam się do psychologa zobaczymy co będzie...Chciałabym znów być sobą i zeby ten koszmar się skończył... Pozdrawiam wszystkich nerwusków.

Odnośnik do komentarza

Witam, przejrzałam już dziesiątki stron związanych z nerwicą i zastanawiam się czy ten problem dotknął również mnie. zaczęło się w listopadzie, kiedy zbliżały się próbne matury. Bardzo zależało mi na dobrych wynikach (presja w szkole) i na naukę poświęcałam mnóstwo czas, śpiąc 5-6 godzin dziennie. Matury trwały 4 dni i już pierwszego, kiedy siedziałam w ławce czekając na arkusz, myślałam, że ból rozsadzi mi głowę. Tak było do końca egzaminów, codziennie to samo, jedynym momentem kiedy czułam się dobrze były poranki, zaraz po obudzeniu się. Dodam jeszcze, że ani razu nie zdarzyła mi się sytuacja, że ból uniemożliwiał mi zaśnięcie czy budził w środku nocy. Tak naprawdę jedyny moment, kiedy czuję się dobrze to czas, kiedy uprawiam sport (siłownia, bieganie). Te objawy odpuściły na kilka dni (akurat w okolicy moich urodzin), kiedy robiłam 18-tkę itp, ale potem znowu wszystko wróciło. Ten ból głowy nie uniemożliwiał mi jakoś normalnego funkcjonowania, raczej powodował dyskomfort. Pojawiał się głównie z prawej strony, ale w różnych miejscach. Po jakimś czasie doszły drętwienia rąk (obu), mrowienie, drżenie rąk, zawroty głowy, miałam wrażenie, że wszystko mnie boli. Czułam, że w ostatnim czasie pogorszył mi się wzrok (gorzej widziałam z daleka), ale okulista stwierdził coś wprost przeciwnego. Strasznie się boję, bo wraz z pojawieniem się tego bólu głowy zaczęłam przeszukiwać internet i dodatkowo się nakręcać. Jestem szczególnie przewrażliwiona, ponieważ moja babcia zmarła na guza mózgu i dodatkowo dochodzą jeszcze myśli typu *czy można to jakoś odziedziczyć?*. Niby podczas tamtej wizyty okulistycznej (miesiąc temu) miałam robione badanie dna oka, w międzyczasie dwa razy morfologia krwi (w tym raz przy oddawaniu), laryngolog, kardiolog kilka miesięcy temu i wszystko było w porządku, ale i tak to mnie nie uspokaja. Rodzice twierdzą, że wszystko jest na tle nerwowym (ew. początek migreny) zwłaszcza, że we wrześniu wyjeżdżam na studia za granicę, o których z jednej strony marzę od lat, a z drugiej mogę się ich nieświadomie obawiać. Niestety dopiero za tydzień mam wizytę u neurologa... Czy to rzeczywiście może być kwestia psychiki czy raczej sygnał, że coś złego się dzieje w organizmie?

Odnośnik do komentarza
Gość ALEXANDRA2

Nigdy wcześniej nie miałam tego typu problemów szło mi wszystko świetnie pamięć po prostu rewelacyjna, wszytko szło bez najmniejszych trudności żadnych kłopotów z koncentracją, nauką studia wyższe zaliczone bez najmniejszych problemów z wyróżnieniem. Zawsze byłam nerwusem i bardzo mocno cisnęłam sama siebie. Kilka razy zdenerwowałam się zdaje się że zbyt mocno, miałam przy tym uczucie jakby mnie ktoś bardzo mocno poraził prądem, no i robiłam się coraz bardziej nieprzytomna, sama nie widziałam tego dopiero po pewnym czasie się zorientowałam, przez to znalazłam się w dość ciężkiej sytuacji życiowej, no i się zaczęło, derealka, stały ciągnący ból głowy, zmniejszone odczuwanie zimna, czy gorąca, ale to po jakimś czasie ustało samo, pełny dezorient nawet do domu nie umiałam trafić, ciągle myliła mi się droga. Na mieście uczucie dosłownie jak bym nie wiem skąd się wzięła. Przy większym zdenerwowaniu to uczucie potrafi wracać. Problemy z kontaktami z innymi, z nikim nie mogę się normalnie dogadać, ciągłe rozkojarzenie, denerwowanie się byle czym w baaaardo przesadnym stopniu. Czasem wystarczy że ktoś coś powie przy mnie i ja to odbieram strasznie do siebie, chociaż nie chodzi w ogóle o mnie. Jak mam komuś coś wytłumaczyć to już jest dla mnie bardzo poważny problem inni to widzą i ja się bardzo tym denerwuje, a to jest u mnie mocno zauważalne i bardzo razi mnie to jak to postrzegają inni, a po mnie jest widać ogromną różnicę. W bardzo poważnym stopniu utraciłam pamięć, mam bardzo duże *dziury w pamięci*, problem z zapamiętywaniem nowych rzeczy. Na początku potrafiłam pół dnia patrzeć się gdzieś nieprzytomnie jakbym była nieobecna w danym miejscu totalna obojętność na to co się dookoła mnie działo. Z czasem to uczucie przeszło ale i tak mam problem żeby skupić się na czymś na dłuższy czas. Biorę książkę czytam i odkładam ją po pierwszych 3 kartkach, bo nie mam cierpliwości do tego.To trwa już przeszło 1,5 roku pomału samo czasem w niedużym stopniu się poprawia, ale to jest po prostu dla mnie koszmar. Do tego dochodzi ciągły stres związany z utrzymaniem pracy, w tym stanie dodatkowy stres związany z okresem próbnym w nowej pracy byłby dla mnie nie do wytrzymania. Wszystko się nakręca jedno o drugie. Czy koś z was miał podobne objawy w nerwicy??

Odnośnik do komentarza

Moje objawy są trochę inne jak już pisałam na innym forum u mnie występują stany lękowe,gorąco za chwilkę zimno,drżenie całego ciała, walące serce, mdłości, strach przed zemdleniem, strach przed atakiem paniki bo takie stany też mam porobiłam wszystkie badania bo jak objawy się nasiliły to zaczełam latać po lekarzach wszystkie wyszły ok. lekarz rodzinny jak przyszłam z wynikami i powiedziałam o swoich dolegliwościach stwierdził że może to być nerwica lękowa bo ona daje takie objawy i skierował mnie do psychiatry mam wizytę na początek lutego zobaczę co on powie chodzę od 2 tyg. po wezystkich forach nawet tu na kardiolo i widzę że to chyba ta cholera czyli nerwica mnie dopadła bo jak czytam te posty to są to moje objawy to tyle jeżeli chodzi omnie ty też wybierz się do specjalisty nie ma innego wyjscia bo jezeli masz nerwicę myślę że sama sobie nie poradzisz trzymaj się jutro się odezwę trzymajcie się

Odnośnik do komentarza

Mam te same objawy. Leczę się u psychiatry, nie u neurologa. Neurolog moim zdaniem leczy całkiem inne choroby. Rozmowa z psychiatrą jest bardzo pomocna. Biorę Pramolan, Sulpiryd i Stilnox /na noc/. Jest dużo lepiej, prawie dobrze. Też boję się uzależnienia, ale bez leków nie można żyć z tą chorobą. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Ja tak jak pisałam mam 11-go pierwszą wizytę u psychiatry trochę jestem nieswoja w związku z tym ale muszę sobie pomóc sama nie dam rady a szkoda życia mam dopiero 40-tke i nie poddam się temu cholerstwu trzymajcie się wszyscy cieplutko przed nami weekend może nie będzie strasznie choróbskiem paaaaa pewnie jutro się odezwę bo dalej budzę się o 4-5 rano i koniec spania dlatego piszę o takich dziwnych porach kiedy wy jeszcze wszyscy śpicie czego wam bardzo zazdroszczę pa

Odnośnik do komentarza
Gość 24Magda24

Czytam to forum od pół roku i chyba przyszedł czas na mnie, bo nie wiem sama co mam myśleć, za niedługo oszaleję, albo umrę. Wszystko zaczęło się w listopadzie kiedy to zaczęła mnie rwać prawa noga najpierw kolano, stopa, udo... okropny ból. Do tego duszności, za nim zasnęłam mijały 2 godziny... W końcu wylądowałam w szpitalu (mieszkam w Szwecji) z bólem nogi, wysokim ciśnieniem, myślałam wtedy że umrę, zaszyłam sobie w głowie, że to może zakrzepica. Na miejscu szybko zrobiono mi usg nogi, doplera, zbadano krew, sprawdzono serducho EKG, WSZYSTKO BYŁO DOBRZE! Lekarz powiedział że jestem zdrowa i możliwe że to nerwy, pytałam a może to kręgosłup albo cokolwiek, popukał mi w głowę i powiedział że tam mój problem siedzi. Szczerze wyszłam zawiedziona i jeszcze bardziej rozdrażniona, bo jak może mi nic nie być. Noga trochę przestała boleć, doszły bóle pleców, drgania mięśni, tak mocne że bałam się nawet tego, nie mogłam spać, przeszkadzała mi gula w gardle, czasem jak budziłam się rano, jak mąż wychodził do pracy, dostawałam ataku paniki, że nie mogę zostać sama z dzieckiem w domu, bo coś mi się stanie, wtedy było mi okropnie zimno, miałam drgawki, szybki oddech, a łzy same mi leciały z oczu, mój mąż przeze mnie zawalił parę razy pracę. Poleciałam do Polski... w Pl mi minęło, spotykałam się z przyjaciółmi, rodziną, byłam zalatana na maxa... jednak poszłam do lekarza rodzinnego skonsultować się, bo tu jeszcze dobrze nie znam języka i nie wszystko rozumiem... powiedział mi od razu (bez badań) ma Pani nerwicę, przepisał lek Sympramol i kazał brać 2x dziennie. Faktycznie pomogło. Zasypiałam dobrze, nie bolało mnie też codziennie co innego, sporadycznie,aż pewnego dnia, jak jechałam do pracy od razu po wzięciu tabletki, dostałam tak okropnego ataku, że obcy ludzie do mnie podchodzili, zdrętwiała mi lewa ręka, ból w klatce nie do wytrzymania, serce myślałam że wyskoczy i te dreszcze na głowie ból z tyłu, prawie zemdlałam... Trafiłam do szpitala( tam już było mi lepiej) oczywiście, znowu zrobili krew, mocz, serce itd... wyszłam z diagnozą że jestem zdrowa. To nie koniec mojej jakże dołującej historii. Przestałam brać Sympramol, bo czytałam na ulotce, że te ataki ze strony serca mogą się po tym pojawiać. Kupiłam w aptece ziołowy lek+ melisę. Biorę to od lutego.. Jestem bardzo nerwowa, codziennie zmagam sie z zimnymi stopami, skokami ciśnienia, płaczem w chwilach bezradności I TĄ OKROPNĄ GULĄ W GARDLE. Doszły biegunki, ból brzucha, przelewanie w jelitach, znowu trafiłam do szpitala, okropnie mnie bolała prawa strona, żebra, aż pod łopatkę, zrobili mi usg-OCZYWIŚCIE WYSZŁAM ZNOWU NA WARIATKĘ. Powiedzieli że to może wrzody... brałam 2 tyg leki i już mniej boli, ale boli teraz mnie w różnych miejscach ten brzuch, boję się cokolwiek ciężkiego zjeść itd... Po tym wszystkim lekarka powiedziała, że mam zmienić życie i mam ćwiczyć! Zapisałam się na siłownię, zaczęłam się inaczej odżywiać, ćwiczyć w domu... Kiedy biegam, ćwiczę itd- nie boli mnie nic, zasypiam dobrze, ale w ciągu dnia kiedy tego nie robię cały czas mam gulę w gardle, zimne stopy i te dziwne uczucie w brzuchu jakbym coś tam miała momentami nie sa to skurcze ani zwykłe przelewania... Sama nie wiem, czasem nie mogę uwierzyć, że to nerwica. Mam 24 lata cudowną córeczkę i zawsze byłam uśmiechnięta, SILNA PSYCHICZNIE choć niesamowicie uczuciowa... Nie umie mi się to zmieścić w głowie, że ja wariuję! Proszę Was o radę, nie wiem czy o radę, czy dobre słowo, czy może o wsparcie :( Tu nie ma dobrych psychologów polskich, a do szwedzkiego to bez sensu skoro mój język jest na poziomie bardzo podstawowym. Nie wiem co robić. Jak sobie pomóc? Nie chce chemii. Chcę po prostu normalnie żyć.

Odnośnik do komentarza
Gość do 24magda24

Wydaje mi sie że twoim problemem może być candida.Poszukaj w google znajdziesz mnóstwo informacji .Ja z candidą walcze już piąty miesiąc,bez skutku.Objawy sa często mylone z nerwicą lub innymi schorzeniami,ja dostałam candidy po długim leczeniu antybiotykami(4 miesiące).Candida to grzybica przewodu pokarmowego,daje mnóstwo dziwnych objawów jak kołatanie serca,depresję,przelewanie w brzuchu ,gazy,biegunki no i te okropne kłucia w mostku,żebrach itd.Zrób badanie na obecność grzybów i zdrowiej!

Odnośnik do komentarza

Do Magda. Hejka. Nie martw się tak bardzo. Ja mam 31 lat i miałam podobne objawy. Oczywiście to nerwica. Leczyłam się 3 lata u psychiatry a teraz u rodzinnego. Biorę Sympramol. Nie jest to lek silny i powinnaś go brać. On ci pomoże, złagodzi objawy. Ja tak jak ty czytam wszystkie ulotki ale temu lekowi musiałam zaufać i biorę go już rok czasu. Nerwica to choroba stała nigdy się jej nie wyleczy trzeba nauczyć się z nią żyć.

Odnośnik do komentarza

Witam, wszedłem tu, gdyż mam podobne objawy, ostatnie 2 noce przespałem po 4-5 godzin i znowu się zaczęło: najpierw serducho(choć tętno w normie[wtf?!]) zawroty głowy, bóle w mostku (myślę: zawał!), gorąco, drgawki całego ciała itd. wszedłem w google i szukam, trafiłem na Was (chyba dzięki Bogu), na początku pomyślałem, że też mogę mieć nerwicę, ale potem przeczytałem wpis z candidą... Mając kilka latek stwierdzili to cholerstwo u mnie, ale przez lata było wspaniale, alkohol z energetykami na imprezach, tony papierosów, odżywki, siłownia, hulaszcze życie, aż do niedawna. Dzisiaj po 1 piwie znowu mnie dopadło. Myślę, że czas się wziąć za leczenie candidy, a w ogóle, to pójść do lekarza i zrobić kompleksowe badania(inna sprawa, że mam niedoczynność tarczycy) POZDRAWIAM!

Odnośnik do komentarza

Cześć, mijają już 2 lata jak zmagam się z tym cholerstwem... Było lepiej ,ale teraz widze, że bez psychiatry i leków się nie obejdzie. Próbowałam sama się pozbyć i zapomnieć o nerwicy ,ale sama się chyba nie zamierza ode mnie odwalić ; p Moje objawy pochodzą głównie od układu nerwowego: straszny ucisk głowy , mrowienie , palenie,pieczenie itp. chwilowe bóle w różnych miejscach na głowie, raz silne a raz idzie wytrzymać. uderzenie ciepła i ciśnienia do głowy , drętwienie szczęki , uczucie pełności w uszach ,jakby były zatkane czymś, prądy w głowie i wiele innych dziwnych bóli . Pozatym uczucie jakbym miała zaraz upaść, miękkie nogi , albo nogi jak z kamienia, ciepło w ciele no i większość objawów jakie macie Wy . Głównie martwi mnie głowa ,ale po tomografii i tak się nie uspokoiłam, i mam gorsze odczucia. Cóż...widocznie tak musi być , tak sobie mówię,bo pomimo tych strasznych czasami mających się ku śmierci dl amnie objawów żyję i przechodzę je od nowa:)

Odnośnik do komentarza
Gość kapustka87

Witam Wszystkich! Jestem nowa na forum i chcialam podzielic się z wami moimi przezyciami. Fajnie, że człowiek nie jest sam w swoich dolegliwościch :) Prawdopodobnie wszystko zaczelo sie kiedy ponad pol roku temu kiedy poronilam wczesna ciążę. Po tym wszystkim wydawalo mi się, że wrocilam do normalnego życia i staralam sie o tym zapomniec. Zaczelam brac tabletki anty, żeby zaraz nie zajsc w kolejna ciążę. Na poczatku marca chwycilo mnie jakies przeziebienie, wiec przyjelam rozne specyfiki bez recepty, żeby dzidostwo rozgonic. Po dwoch dniach dostalam silnego pieczenia w klatce piersiowej, zimne poty, uderzenia goraca. Przerazilam sie jak diabli, że to zawal. Ale jakos udalo mi sie zasnac. Rano po śniadaniu znowu to samo. Zaczelam panikowac, w glowie kolowrotek, ale jakos wsiadlam do samochodu i pojechalam do najblizszej przychodni. Tam niestety nikt mnie nie przyjal, bo pani w recepcji powiedziala, że tylko w doraznych przypadkach przyjmuja (jakby pieczenie w klatce nie bylo!) i że mam jechac do swojego rodzinnego lekarza, ktorego nie zmienilam po ślubie i mialam do przejechania 40 km. No ale cóż jakos dojechalam. Zrobili mi ekg, ktore bylo bez zarzutu. Rodzinna wysluchala cos na oskrzelach, dala antybiotyk i do domu. wszystko bylo ok przez tydzien. Potem ktorejs nocy obudzilo mnie kolatanie serca i dusznosci. Kolejna noc to samo i strach, że zaraz cos sie stanie. Odwiedzilam kardiologa, ktory stwierdzil, że serducho zdrowe, że to przez hormony. Ginekolog stwierdzil, że to raczej niemozliwe. Pilam przez dwa tygodnie ziolka na uspokojenie i przez te dwa tyg bylo ok. Jakies trzy tygodnie temu po wieczornych cwiczeniach poczulam jakbym nie mogla wziac w pelni glebokiego oddechu. Na sile probowalam go wziac i co piaty wychodzil. Wrazenie bylo takie, jakbym miala scisnieta przepone. Brrr... Trzy dni takie byly, lacznie z zawrotami glowy i ogolnym oslabieniem. Na wizyte u pulmonologa czekalam tydzien, bo oczywiscie pomyslalam, że moze mam zapalenie pluc, albo raka pluc, albo nie wiem co. Przez ten tydzien oczekiwania bylo w miare ok, staralam sie nie myslec o tym. Pan doktor po wywiadzie od razu zalozyl, że mam astme. wiec od razu przed moimi oczyma stanela wizja inhalatora do konca życia jeszcze wiekszy strach przed dusznosciami. dmuchalam w spirometr, ktory wskazal na lekka obrutacje. Po tej wizycie czulam niedosyt i poszlam do innej pani pulmonolog, żeby sprawdzic co ona na to. U niej z kolei wydmuchalam wyniki idealne, bo powiedziala jak mam poprawnie dmuchnac, żeby wyniki nie byly fałszywe (czego poprzedni pan mi nie wytlumaczyl). Stwierdzila, że nie wyklucza astmy, ale tez nie podejrzewa. Poradzila brac tabletki ziolowe na uspokojenie. Wybaczcie, że sie tak rozpisuje, ale komus zdrowemu ciezko jest zrozumiec moje dolegliwosci :( Bralam przez tydzien te ziolowe piksy, staralam sie nie myslec o oddychaniu, ale to jest cholernie ciezkie! Jak sie czyms zajme to jest calkiem spoko. A jak tylko pomysle ze zaraz moge sie przydusic to za ktoryms glebszym oddechem mam blokade. Wtedy staram sie oddychac powoli nosem i za chwile moge wziac gleboki oddech. Okropne jest to, że ze strachem biore sie za cwiczenia, żeby tylko sie nie zmeczyc za bardzo i nie zasapac sie, bo moze zaraz mnie zlapie dusznosc. Pewnie bedziecie sie smiali jakiego jeszcze *lekarza* odwiedzilam, ale to jest czlowiek, ktory pomogl wielu osobom. Bylam u radiestety, pana ktory bada organizm rozdzkami, nastawia kregoslup, robi akupunkture. Wiec zbadal mnie rozdzkami - powiedzial, że wszystko jest ok z moimi organami, ale problem jest w kregoslupie, który gdzieś tam uciska i sfera nerwowa jest zaburzona. Przepisal mi miesznke ziol, piksy na oczyszczanie nerek i magnez. Jak wyszlam od tego pana czulam się jak nowonarodzona, dopiero jak zaczelam sie zastanawiac *a jak znowu beda dusznosci* to mnie chwycilo. Bylam u niego pięć dni temu i przez ten czas to kilka razy w ciagu dnia lapie sie na tym niepelnym oddechu. Wczoraj i dzis - odpukac - jeszcze mnie nie zlapalo, choc staram sie nie nabierac gleboko powietrza. Chwilami czuje jakby mnie cos w gardle sciskalo, ale staram sie dalej powoli oddychac. Jeżeli ktoś przeczytal te moje wypociny to jestem wdzieczna :) Wszelkie rady i opinie mile widziane :)

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×