Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica - czy na pewno?


Gość moni2572

Rekomendowane odpowiedzi

CO SIĘ STAŁO Z AUTOREM PIERWSZEGO WĄTKU TEGO TEMATU (MARCIN 2006 ROK) ? ŻYJE? PORADZIŁ SOBIE ? TO JEST 231- strona wpisów - czy ktoś znalazł rozwiązanie swojego problemu? Dlaczego piszecie tylko o objawach? brak jest dotychczasowego trybu życia: np siedzący - praca przy komp. 8h, ilość ruchu, co jecie?, ile pijecie? wódka? piwo? wino inne? (raz w tygodniu? codziennie np wieczorem), ile śpicie? papierosy, narkotyki miękkie / twarde ? wysiłek intelektualny czy fizyczny? itp. Może to pozwoliło by chociaż określić jakieś podobieństwa.... Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Tomi - na przestrzeni czasu wszyscy piszemy o tym co nam pomaga, fizycznie i psychicznie, co polecamy innym, jak sobie ze wszystkim dajemy rade, co robimy zeby bylo lepiej. Wiem, ze nie mozna od nikogo wymagac zeby przeczytal cale forum od poczatku, ale tez nie mozna chyba po prostu tu wskoczyc i zadac konkretnych wnioskow, raportow i analizy kazdego przypadku. Wszyscy jestesmy inni i kazdy musi znalezc swoj sposob na walke z nerwica. Podstawy sa dla wszystkich takie same - ale kazdy indywidualnie musi sobie plan dla siebie opracowac. Dla mnie jest rozwiazaniem 1. Psychoterapia 2. Medytacja 3. Joga 4. Cwiczenia (rower, taniec, tai chi) 5. Znajdywanie czas na rzeczy, ktore lubie robic - ksiazki, komputer 6. Suplementacja - rhodiola rosea, witaminy opracowane specjalnie dla kobiet Pracuje 8 godzin dziennie przy komputerze, pale, pije co weekend ale w nieduzych ilosciach (2 lampki wina wieczorem) - kac jest swietnym podlozem dla nerwicy i po prostu chwila rozluznienia przy alkoholu nie jest warta zmarnowanego na kacu dnia. Narkotykow nie uznaje, staram sie cwiczyc codziennie - chocby 15-20 minut w domu jesli pogoda nie pozwala na jazde rowerem. Sypiam 7-8 godzin w tygodniu, w weekend 8-10. Zbyt dlugie spanie mi nie sluzy - jesli spie zbyt dlugo caly dzien czuje sie ospala i rozleniwiona. Atakow paniki nie mam juz wcale od miesiecy, spie dobrze, mam energie i ochote do pracy i *odbudowalam* swoje zycie towarzyskie, coraz konkretniej rysuja sie tez plany na przyszlosc. Pozostaly mi jeszcze negatywne mysli, ktore ucze sie kontrolowac i rozumiec, nie pozwalajac im na kontrolowanie mojego samopoczucia i wywolywanie bezpodstawnego strachu. - ale nie wiem, czy to jeszcze nerwica, czy moze po prostu taka osobowosc. Nie powiem, ze juz na 100% sie nerwicy pozbylam, ale na pewno czuje sie duzo lepiej i jestem pewna, ze nerwice mozna wyleczyc. Nie napisales nic o sobie? Szukasz tu odpowiedzi? Chorujesz na nerwice? Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Gosienka, Zdecydowanie to co piszesz, ma sens i jest świetnie zinterpretowane i wyważone. Masz rację zdecydowanie, czasem lepiej zabrać się za robotę i tyle. Jeśli chodzi o to co powiedziała Pani psycholog, że chowasz się w sobie i masz przyklejony uśmiech. Wiesz, u mnie jest podobnie bo ludzie mi mówią:” jak Ty dajesz rade, ja nie wiem jak na Twoim miejscu bym się zachowała a Ty jesteś wciąż uśmiechnięta i pomomo wszystkiego nie jesteś zgorzkniała?. Wcale nie widać po Tobie, że masz tyle problemów”. Zawsze taka byłam, „pogodna”, a w środku nie było mi do śmiechu, czasem też wybuchałam płaczem(ale rzadko) i nie mogłam przestać przez kilka godzin. Teraz wiem, że po tym robiło mi się lepiej bo była to chwila na wyładowanie frustracji i wyrzucenie emocji. Dzisiaj nie umiem tyle płakać, na pewno rzadziej, stad pewnie nagromadzenie złych emocji i myśli, tak sobie tłumaczę.:-))) To na pewno racja, że trzeba zachować równowagę ja jej nie mam, już to wiem, wiele pracy przede mną bo nie łatwo będzie wyjść z tych zaburzeń nerwicowo depresyjnych, bo na pewno cechy osobowości mojej są we mnie i sprzyjaja chorobie. Już po jednej wizycie dostałam do myślenia i wiem, że jakieś cechy i skłonności nabyłam też w domu rodzinnym. Oczywiście żeby ktoś nie pomyślał że kogoś winie, absolutnie, mam poczucie winy jedynie w stosunku do siebie samej, że np. na parę rzeczy pozwoliłam. Nie powinnam i dzisiaj coraz większa wiedza powoduję, że coraz więcej rozumiem. Mam też nadzieje na leczenie i wyleczenie bo pomijając objawy psychosomatyczne nie chcę być również wewnątrz „smutna”. Wiem już, że mam zespół wypalenia zawodowego, ale z tym sobie poradzę , wiem to i wcale się na tym nie będę skupiać, szkoda czasu i energii. Też tak sobie mówie.hahhaha Muszę się skupić na poczuciu własnej wartości bo to u mnie kuleje strasznie a ja zawsze taka byłam, ciągle miałam dziwne myśli od młodych lat, że jestem beznadziejna, że mi się nic nie udaje. Tak wiele we mnie kompleksów, że az strach. Ale mi się uda!!! Mam przecież przy sobie super faceta, który mnie uwielbia, jest z czego się cieszyc. )) Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Anzel, napisalas *dzisiaj nie umiem tyle plakac*...Az sie usmiechnelam, bo to samo czuje. Kiedys czlowiek sie co jakis czas wybeczal porzadnie i bylo lepiej, a teraz jakos tak trudniej...Pamietam, jak mieszkalam jeszcze bez mojego faceta to jak mi bylo bardzo zle to wsiadalam w samochod, wlaczalam muzyke, zapalam papierosa i jezdzilam bez celu, czasem nawet godzine, dwie...Pomyslalam o tym teraz i nie wiem czemu juz tego nie robie - to mnie swietnie relaksowalo i wyciszalo...A teraz czlowiek zabiegany, chce 1000 rzeczy na raz zrobic i tak na prawde nie ma czasu na prawdziwy relaks - stad tez i to napiecie i problemy. Ale wiem juz co chce i moge zmienic - teraz tylko trzeba to wprowadzic w zycie. Zasiedzialam sie chyba troche, *zastalam*, hehehe. Dlatego tez rozumiem, kiedy mowisz o *zespole wypalenia zawodowego*. Czasem jestesmy tak do codziennej rutyny przyzwyczajeni, ze nawet nie zdajemy sobie sprawe kiedy przyczyne naszych problemow mamy pod nosem. Kochana, nigdy nie jest za pozno, zeby sie zupelnie przekwalifikowac jesli masz taka ochote :) Miej oczy zawsze otwarte na nowe mozliwosci, nikt ci nie kaze obecnej pracy od razu rzucac, ale tez nikt ci nie zabrania rozgladac sie za czyms nowym :P Ja wypalona zawodowo raczej nie jestem, ale to dlatego, ze po prostu jeszcze nie robie tego co na prawde chcialabym w zyciu robic. Byc moze to marzenie, ale jak to kiedys Pola.nka za Paulem Coelho napisala *Kiedy czegoś bardzo chcemy, to cały Wszechświat pomaga, by się to spełniło*. Dobrze, ze zdajesz sobie sprawe, nad czym musisz pracowac - poczucie wartosci, wiara w siebie. Przyznajac sama przed soba, ze masz z tym problem zrobilas pierwszy i najwazniejszy krok :) A dalej to juz z gorki,hehehe. Buziaki i milego dnia z usmiechem na twarzy!
Odnośnik do komentarza
witam wieczorkiem. Mam pytanko. czy ludzie z pczuciem niskiej wartości zawsze myśla *jestem beznadziejna, nic nigdy sie w mim zyciu nie zmieni*???? Czy takie myslenie jest we wszystkich obszarach życia?Nie umiem znaleść tych w których jest dobrze a które sprawiają mi największy problem. Próbuje ustalić na czym sie skupić ale nie wiem, wszystko musze poprawić, chyba gdzieś sie pogubiłam w tym życiu i nawet nie wiem kiedy to się stało. Ale widze też że te porażki mogą być lekcją, spróbuje metodą małych kroczków, zmienic wszystko. Zaczne od wyglądu i relaksu dla siebie. Zmienię wygląd , mam bardzo długie włosy(efekt nie ścinania i chodzenia do fryzjera), wszystkim sie to podoba ale moze je pocieniuje i zrobie inne. Potem pojde do kina i w weekend na obiad do restauraci z mim mężczyzną, zobacze jak sie poczuje. Zrealizuje coś jeszcze, poszukam gdzie mogę realizować siebie i moge hobby. Jak to brzmi?
Odnośnik do komentarza
Anzel - brzmi dobrze:) Od dawna wiadomo, ze fryzjer, zakupy czy romantyczna kolacja maja wrecz dzialanie terapeutyczne dla kobiet,hehehe. Mysle, ze znajdziesz swoja droge, nawet jesli jeszcze nie wiesz gdzie zaczac. Ale musisz najpierw uwierzyc w siebie, sama sobie sie podobac, sama siebie kochac - a ludzie kolo ciebie odpowiedza ci wtedy tym samym i zycie bedzie po prostu latwiejsze:) Ja czytajac twoje posty uwazam, ze jestes wspaniala, odwazna kobieta! nalezy ci sie duzo szczescia i milosci - i na pewno zycie cie kiedys tym wynagrodzi! Buziaki!
Odnośnik do komentarza
Gosienka, dziękuję naprawde mocno za tak ciepłe słowa, za wsparcie zrozumienie, dadawanie sił i wiary, że jestem dobrym człowiekiem, wartościową osobą i że kiedyś będzie inaczej, dobrze..... Myślę, że gdyby było więcej tak mądrych,dobrych, wyrozumiałych i czułych ludzi jak ty żyłoby się znacznie lepiej.Gratuluję Tobie osobowości, jesteś wyjątkowa. Bardzo Ciebie cenię. Spokojnej nocy.
Odnośnik do komentarza
Ponad miesiąc temu temu dostałem 40 sek. napad zawrotów głowy (obraz wirował jak w stanie ciężkiego upojenia alkoholowego) nie mogłem skupić wzroku na jednym punkcie - lepiej było zamknąć oczy i na kolana. Odrazu do przychodni - tam cisnienie 160 /100. w między czasie jeszcze mnie delikatnie *trącało* dostałem, leki na obniżenie cisnienia i coś na uspokojenie. potem lekarz rodzinny i dwa leki na nad ciśnienie (aktualnie od tygodnia ok 125/78). szybkie badania- Echo serca ok. cukier 104 -ok cholesterol 223 - za wysoki. Dostałem tez na zawroty głowy Polvertic i biorę mam piszczenie w uszach - wysoki dzwięk. Zwolnienie lekarskie 1,5 tygodnia. od tego wydarzenia cały czas miewam takie malutkie i trochę większe zachwiania. Pierwszy dzień w pracy, i cały czas to czuję, a czasami np. przez np. godzinę jak by nic mi nie było. Wcześniej też miewałem takie chwilowe zawroty,(i wszytkie rozpoczynały się od mrowienia w tylniej części głowy (gdzie szyja wchodzi do czaszki - tak mniej więcej :)) ale ten 40 sekundowy napad był przerażający. Zauważyłem, że pojawiają się wtedy gdy intensywnie myślę przed komputerem (ale już nie zawroty), tylko takie stany jakby sie zaczynały zawroty - wtedy odwracam głowę głębuej oddycham - i czasem przechodzi, a czasem przechodzi w tzw. kołysanie czyt. miękkie nogi. do tego ten mniejszy lub większy wysokotonowy pisk w uszach. Odstawiłem lek Polvertek na zawroty głowy - bo ponim było jeszcze gorzej- po odstawiwniu jest o 50% lepiej. Odstawiłem tez leki na nadciśnienie - kupiłem ciśnieniomierz i bez leków moje ciśnienie to max 130/86 z regóły w okolicach 126/83 - więc nie ma chyba tragedii. Jedynie na cholesterol zostawiłem TULIP Nie wiem czy robić badania, bo poczytałem tu trochę i widzę że nawet zaawansowane często do niczego nie prowadzą. Teraz żeby stało się zadość temu o czym pisałem: Piję - a raczej piłem ok 4 piwa wieczorem i paliłem (od lat... 15? może dłużej) więc stwierdziłem sam że jestem alkoholikiem - do tego palenie - również papierosów - ale tylko wieczorem do piwa. Praca minimum 9 godzin dziennie szybka, intensywnie myśląca głowa, w pozycji siedzącej przed komp. powrót do domu od 20-tej do minimum 00:00 też przed komp., ale już relaksacyjnie. Malutka nadwaga ciała. Sen przyjmijmy od 00:00 do 5:40 (czyli niecałe 6h) i tak codziennie. Od czasu tych zawrotów - kompletna abstynencja i więcej snu. Pierwszy sen po tym napadzie zawrotów trwał ok 15 godzin. teraz standardowo ok 7-8 godzin Nadal pracuję przy kompie - ponieważ błędnik był męczony alkoholem przez te lata - nauczyłem się go kontrolować - oczywiście nie w pełni ale w większym stopniu niż większość z Was (lata praktyki i twz. mocnej głowy robią swoje:) ) jakoś z tym żyję, Aktywność fizyczna - koszenie trawy, prace w domu, spacery, i takie tam. No dobra to na tyle. Jakieś pytania ?
Odnośnik do komentarza
Tomi - trafiles na to forum, wiec rozumiem, ze podejrzewasz u siebie nerwice? Ale opisujesz potwierdzone badaniami dolegliwosci fizyczne i przyznajesz sie do zaniedbania swojej kondychi fizycznej przez lata...Nie piszesz nic o swoim samopoczuciu psychicznym i pewnie dlatego nie zupelnie wyglada to nerwice, przynajmniej w mojej opini. Ale co chce powiedziec - nie wiesz czy robic dodatkowe badania bo wiekszosc osob tutaj robi i wyniki maja dobre - ale skad wiesz, ze to samo bedzie w twoim przypadku? Jesli brales leki na nadcisnienie i cholesterol to chyba jest to cos co nalezy regularnie kontrolowac? Napisz co nasunelo ci mysl o nerwicy. Piszesz, ze nie pijesz i starasz sie wiecej spac, czy robisz cos jeszcze w kierunku poprawy swojej kondycji? Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Anzel - dziekuje ci, ale chyba troszke przesadzasz:P Tak jak pisalam wczesniej, nie byloby mnie tu gdybym sama nie potrzebowala pomocy i wsparcia. Wymadrzam sie na temat pracy nad soba, regularnosci i wytrwalosci ale mi samej czesto tej wytrwalosci i regularnosci brakuje, choc jest lepiej niz bylo kiedys:) Z tego co piszesz to moje zycie w porownaniu z Twoim jest bezproblemowe i bezstresowe, az wstyd, ze czlowiek nie umie sie z tego zawsze cieszyc i doceniac... mam nadzieje, ze nialas dobry poranek! Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Witam! Jak tam po weekendzie...Jak ja nie cierpie poniedzialkow, hehehe. Bez wzgledu na to jak dobrze czuje sie w weekend, poniedzialkowy poranek jest zawsze okropny...Czlowiek sie stresuje nie wiadomo czym... Co u wszystkich slychac? Anzel - jak poniedzialkowy poranek uplywa? Pawel nam ucichl cos, mam nadzieje, ze u niego ok... Pola.nka w rozjazdach, cos kombinuje i zalatwia,hehehe. Pozdrawiam wszystkich!
Odnośnik do komentarza
Anzel - no niestety, ale to jest w naszych glowach i trzeba koniecznie pracowac nad poniedzialkowym nastawieniem... Ja w sobote rano obudzilam sie tak wypoczeta i czulam sie tak wspaniale, ze juz nie pamietam kiedy sie w takim nastroju ostatnio obudzilam. Ale trzeba nad poniedzialkowym porankiem jakos popracowac. Ja sobie zaczne robic w niedziele wieczorem wydluzona sesje medytacji i bede probowac afirmacji i poztywnie sie nastawiac:) Nie lubie poniedzilakow, i moj zoladek tez ich nie lubi,hehehe, ale to nie koniec swiata:) Czas plynie tak szybko, za chwile znowu bedzie piatek:) Buziaki!
Odnośnik do komentarza
Co racja to racja, niedlugo piątek;) i tego trzeba sie trzymac. Gosienka z afirmacją uwazaj, bo wyczytałam kiedyś że u niektórych ludzi powoduje odwrotny skutek. Zdaniem psychologów, przesadna afirmacja, na przykład powtarzanie zdania: *Akceptuję siebie całkowicie*, może u osób mających niską samoocenę prowokować negatywne myśli. Takie autosugestie związane z pozytywnym myśleniem o sobie mogą jednak okazać się pomocne, jeśli są częścią większej zaplanowanej terapii. Samoakceptacja jest odbiciem tego, co dzieje się w naszym życiu - dlatego należy raczej budować pewność siebie, niż wmawiać sobie, że jest lepiej niż w rzeczywistości. Myślę jednak, że to zależy od nas samych. Więc do roboty. ja przechodzę od jutra na diete warzywną po namowach mojego dziecka, postanowienie: zdrowe jedzenie, he he Buziak
Odnośnik do komentarza
Anzel - tez slyszalam, ze trzeba uwazac, w ogole nawet z medytacja czasem trzeba uwazac, trzeba sluchac samego siebie i czasem przestac lub zmienic forme medytacji kiedy czujemy, ze to co robimy wywoluje tylko negatywne mysli i nakreca nas dodatkowo. Szczegolnie na poczatku, kiedy czlowiek uczy sie medytowac, bardzo latwo jest wpasc w pulapke zlych mysli i wtedy zaczyna sie tylko niepotrzebna walka z samym soba. Wtedy trzeba zamiast powtarzania mantry, afirmacji i przeprogramowania skupic sie tylko i wylacznie na relaksacji, na *wylaczeniu sie* i nie mysleniu o niczym, lub pozwolic naszym myslom *wyszumiec* sie, zamiast z nimi wlaczyc :)
Odnośnik do komentarza
Gość karolla_2485
witam:) Mam 24 lata. W styczniu tego roku *cięzko* przechodziłam grype. Wymioty, goraczka, kaszel a pozatym bole w klatce piersiowej polaczone z takim *paleniem* na klatce piersiowej. Byłam podczas tej grypy u lekarza ktory mi powiedzial ze to choroba wiencowa ( tylko po wykonaniu zwyklego spoczynkowego EKG). Ale czy to mozliwe w moim wieku? nie jestem osoba otyla (62 kg / 170 cm). Pale okazjonalnie staram sie cwiczyc 2 razy w tyg. A moje klucia w klatce teraz pojawiaja sie i nasilaja tuz przed okresem.Nie wiem czy to ma jakis zwiazek przyczynowo - skutkowy. Ostatnio bylam tez u kardiologa zrobil mi spoczynkowe EKG i powiedzial , że widzi *jakieś niewielkie zmiany*. A czy do tych boli oprocz tej przekletej grypy mogly sie przyczynic dlugo nieleczone ubytki zebow? Proszę o rade!!! pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Karolla - jesli lekarz cos wykryl to my chyba nie mozemy nic tu dodac, trzeba kontynuowac badania i dokladnie dowiedziec sie co sie dzieje. *Jakies niewielkie zmiany* to niezbyt dokladna diagnoza :) Czy lekarz zlecil kolejne badania? Powiedzial co robic dalej? Wiesz, niestety grypa i jej powiklania czasem moga spowodowac choroby serca, czasem moga *ujawnic* te choroby i niestety wiek nie bedzie tu mial zadnego znaczenia. Slyszalam tez, ze dlugo nieleczone chore zeby moga sie przyczynic do pewnych dolegliwosci ze strony serca, ale nie znam szczegolow. Bole w klatce piersiowej moga byc roznego pochodzenia, jest bardzo wiele dolegliwosci, ktore moga imitowac problemy z sercem... Mysle, ze powinnas za wszelka cene przejsc wszystkie badania i dowiedziec sie dokladnie czy jest problem i na czym on polega, inaczej bedziesz gdybac i sie nakrecac. Powodzenia!
Odnośnik do komentarza
Cześć dziewczyny! Przepraszam,za niska frekwencję,ale przebywam cały czas poza domem i na internet wpadam na chwilkę, dlatego niewiele mogę pisać. Ale *przelatuję* wzrokiem co piszecie, cieszę się,że macie się w miarę dobrze. U mnie również nieźle. Trochę musiałam zapomnieć o nerwicy w wirze przygotowań do wyjazdu, pojawia się tylko ten ciężki oddech o którym już pisałam, nie wiem co to jest, może jakaś alergia... Poza snami o katastrofach lotniczych (ale to pewnie nie tylko ja;)) mam się całkiem nieźle. Anzel-Dieta warzywna - polecam! Najgorsze są trzy pierwsze dni a potem już jakoś idzie :):) Buziaczki i obiecuję napisać coś więcej wkrótce
Odnośnik do komentarza
Mam problem i bardzo się tego wstydzę! Nie wiem co robić i gdzie udać się po pomoc! Mam 23 lata i cały czas prześladuje mnie myśl że za chwilę umrę. Staram się nad tym panować ale nie zawsze mi się to udaje. Zaczęło się kilka lat temu w szkole średniej potem trochę przeszło a obecnie mam 9 miesięczną córeczkę i moje lęki nie tylko wróciły ale zwiększyły swoją moc trzykrotnie. Na początku miałam kołatanie serca i choć teraz lekko zelżało to co chwilę *choruję* na coś innego. Obecnie cały czas boli mnie głowa, mam zawroty głowy, czasami wydaje mi się że coś mi tam strzela. Mam nadzieję że wyobrażam sobie to wszystko ale jeśli nie?.. Wstydzę się iść znowu do lekarza i powiedzieć że chcę teraz skierowanie do neurologa. A najgorsze jest to że nie wiem co i kto, jaki lekarz bedzie następny. Jestem tym wszystkim strasznie zmęczona i naprawdę potrzebuję pomocy...
Odnośnik do komentarza
Witam, Miałam wczoraj bieganinę, załatwianie spraw dlatego się nie odzywałam. Wczoraj będąc w domu oczywiście było bardzo dobrze a dzisiaj rano idąc do pracy znowu ścisk ziewanie i drżenie mięśni. Teraz jest juz dobrze trwało to tylko w drodze. Cieszę się ogromnie, że Pola.nka sie odezwała i że u niej wszystko dobrze. Ania- Myślę, że Twoje myślenie nie jest dobre, mówisz wstydzę się iść do lekarza, przestań kochana, jeśli coś Tobie dolega to nie zwlekaj i nie myśl tak. Masz przecież córeczkę. Co Ciebie obchodzą inni, miej wszystko w nosie, pomóż sobie!!! Idz i powiedz poprostu to co czujesz, jak sie czujesz. Od tego są lekarze i niestety nikt inny Tobie nie pomoże, nie postawi diagnozy, a my tutaj mozemy co najwyżej doradzic.Jeśli czytałaś nasze wczesniejsze wpisy to wiesz jak było ze mną, była to nerwica a pasowało na wiele innych chorób. Ale długo trwało zanim sobie uświadomiłam ze to są objawy w mojej głowie, bo neurologicznie jest ok, musiałam najpierw to sprawdzic i czas oczekiwania na wynik Tomografii głowy był czasem straszliwego stresu. Biorę leki antydepesyjne i zaczełam psychoterapię, działaj i nie zwlekaj. Moze pojdz do psychaitry rownoczesnie i wygadaj sie tam, zobaczysz co powie lekarz. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×