Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica - czy na pewno?


Gość moni2572

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Gosienka
Colgah - az zwatpilam w pewnym momencie i przeczytalam kilka definicji pojecia *ezoteryka*. Niczego nowego sie nie dowiedzialam i ciagle nie rozumiem w jaki sposob odnosi sie do to medytacji (glebokiej relaksacji, pozytywnego myslenia, glebokiego oddychania), jogi (cwiczen fiycznych) czy tez hipnoterapii (glebokiej relaksacji przy pomocy terapeuty)....Czy ktos na tym forum mowi, ze wrozenie z kart, tarot albo jasnowidz rozwiaze ich problemy???Przykro mi, ze w naszych czasach niektorzy ciagle jeszcze widza wszedzie czarownice i okultyzm...I twoj przyklad z bioenergoterapia tylko to potwierdza. Ale kazdy ma wolny wybor, jesli twoim sposobem na nerwice sa leki do konca zycia to ja to szanuje. Mam nadzieje, ze nie zachorujesz na nerwice powaznie na kilka lat, bo z podejsciem, ze lekarze moga byc niedoinformowani, miec zle zamiary, praktykowac okultyzm, a kazdy relaks moze miec w podtekscie *ezoteryke* - to bedziesz mial problem przezyc zycie bez lekow.... Niczego nie sprzedaje, zapisow do zadnej sekty tez nie przyjmuje, oferuje pomoc na tyle ile moge, wiedze w tym temacie taka jaka posiadam, i doswiadczenie jakiego sama w walce z nerwica nabylam. Uwazasz, ze robie cos zlego, twoja opinia - ale nie wmawiaj tez ludziom naokolo, ze sa skazani na leki i czesto niecierpliwych lekarzy i ze ich wlasna podswiadomosc i cialo sa za slabe, zeby cokolwiek w temacie nerwicy zmienic, ze sa na nerwice skazani do konca zycia i kazdego dnia i ze moga sie ewentualnie polozyc i poplakac sobie jak im zle albo *wziasc sie w garsc*. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Gość pola.nka
Witajcie kochani! Wy mnie nie znacie, ja Was troszkę bardziej bo śledzę sobie Wasze posty i powiem Wam,że jesteście mi bardzo bliscy przez to,że borykamy się z tym samym problemem. Powiem Wam też,że podziwiam Was wszystkich za to,że chcecie z tym walczyć,że się nie poddajecie i mi samej,jak Was czytam, przybywa sił do walki. Moja historia po krótce zaczyna się od tego,że zawsze byłam nadwrażliwym dzieckiem, z zaniżoną samooceną, przejmowałam się wszystkim, potem z wiekiem nasiąkałam problemami innych, od kiedy pamiętam byłam wybuchowa i nerwowa tak jak mój ojciec, z którym zresztą się nie dogaduję i od zawsze się kłócę. Mój stan się nasilił po wyjeździe do Francji (aczkolwiek trudno mi powiedzieć czy nie dopadłoby mnie to gdybym została w Polsce). Tzn za granicą dopadła mnie fobia,że choruję na jakąś ciężką chorobę, raka itd. Ale to nie były wtedy jeszcze żadne lęki. Latałam tylko po lekarzach co chwila i się badałam. Z czasem, zaczęło to jakby ustępować... Ale ja, bardzo mądrze ( jaka ja jednak jestem gł... czasem), wymyśliłam sobie,że czas zmienić miejsce i nauczyć się nowego języka wyjechałam do Anglii ( z zamiarem powrotu do Francji po jakimś czasie) i tam się zaczęło. Nie od razu, ale muszę przyznać,że o ile we Francji czułam się bardziej jak u siebie (znam biegle j. fr - m.in przez to ) tak w Anglii, zupełnie obco, ten styl życia w ogóle mi nie odpowiadał a nawet Polacy z którymi miałam do czynienia. Już miałam zaplanowany powrót kiedy dostałam pierwszego napadu paniki, zaraz po świętach Bożego Narodzenia, zadzwoniłam po pogotowie, w szpitalu zrobili mi EKG i wypuścili. Od tego momentu koszmar. Lądowałam na pogotowiu z atakami jeszcze parę razy, budziłam się w nocy ze strachem że umrę,że dostanę zawału, bałam się jeździć autobusem, prowadzić samochód sama itd. Po powrocie do Polski troszkę zelżało, może od citalu, który mi zlecił lekarz w Anglii, ale nie zupełnie. W tej chwili biorę coaxil. Teraz jestem w Polsce bo zwątpiłam w moje plany i od dwóch już lat zbieram się do tego powrotu do Francji, tak jak planowałam ale boję się,że tam znowu coś mnie dopadnie. Choć tęsknię za Francją:( Jeszcze jak Was czytam to widzę,że spora część z Was jest za granicą i to zwiększa moje wątpliwości co do wyjazdu. Chciałabym zaryzykować pytanie czy radzicie mi powrót ale się boję,że mi odradzicie:(((( Liczę,na poradę osób mieszkających za granicą np Gosieńki, jak sądzicie, czy to pobyt zagranicą tak niszczy nasze nerwy? Ja myślę a propos mojego wyjazdu, że owszem na początku byłoby trochę stresów, ale jednak czasem jest spora szansa na większą stabilizację niż w Polsce i to lepiej wpływa na nerwy. Wczoraj miałam coś takiego jak Anzel ostatnio opisywała dokładnie tak samo : siedzę przed komputerem i zaczyna mi wszystko wirować, kręcić mi się w głowie, dlatego zaczęłam się zastanawiać, także pod wpływem niektórych postów, czy to jednak nie jakieś zwyrodnienie, muszę pójść na badania. U psychiatry byłam, poleca terapię, dość drogą, więc czuję,że we Francji prędzej na nią zarobię niż tu, tym bardziej,że tu o jakiejś sensownej pracy w swoim zawodzie mogę praktycznie zapomnieć. A jeszcze na koniec a propos dyskusji, która się toczyła ostatnio na forum, jeśli ktoś ma obiekcje co do stosowania jakiś wschodnich praktyk to nie wiem czy wiecie,że istnieje coś takiego jak medytacja chrześcijańska, lekarz mi wspomniał o niej i ja ją staram się stosować a Wy mnie motywujecie :) Zwłaszcza Gosieńka :) Dziękuję,że jesteście i pozdrawiam Was gorąco!
Odnośnik do komentarza
Gość Gosienka
pola.nka - dzieki, ze sie odezwalas i podzielilas swoja historia, witaj!:) Co do medytacji chrzescijanskiej - oczywiscie! Nigdy nie wspominalam o religii w stosunku do medytacji - bo to jest kazdego z nas osobisty wybor, ale medytacja to jest po prostu nazwa na cos co ludzie robia od wiekow we wszystkich kulturach i religiach - gleboka modlitwa w katolickim kosciele to tez forma medytacji! No ale tak jak napisalam, to jest osobista sprawa kazdego z nas, i to jaka forme wybierzemy na to, zeby sie wyciszyc, spojrzec *w glab siebie*, poszukac rozwiazania w nas samych - to nasz osobisty wybor. Dla pola.nki to medytacja chrzescijanska a dla Anzel czasem chwila szydelkowania:) Kazdy z nas szuka czego dla siebie, i o to chyba chodzi:) Polan.ka - z tym wyjazdem za granice...wiesz, tez sie nad tym zastanawialam, jaki to moze na nerwice miec wplyw i w ogole. To na pewno wiaze sie ze stresem, jak kazda zmiana i to moze nerwice poglebic, chociaz na mnie taki stres wplywa akurat pozytywnie. Ale wtedy przypomnialam sobie, ze pierwszy *atak nerwicy* mialam jeszcze w Polsce, a pierwsze 3 lata za granica, mimo iz okropnie sie tego wyjazdu balam - byly najlepszymi latami w moim zyciu:) I teraz wlasciwie zastanawiam sie na kolejnym wyjazdem, zeby znowu cos w zyciu ruszyc, nie zasiedziec sie tutaj, jest tyle miejsc do zobaczenia, ludzi do poznania. I choc znowu bardzo tych zmian sie boje, gdzies podswiadomie czuje, ze tego mi potrzeba. A swoje strachy staram sie sobie tlumaczyc - ze wszedzie sa przeciez lekarze, ze jak ma sie stac cos zlego to i tak sie stanie, bez wzgledu gdzie bede, ze swiat tak na prawde jest juz teraz maly - i jesli bedzie trzeba to zawsze mam w Polsce rodzine i dom i dzieli mnie od nich jedynie kilka godzin w samolocie:) A poza tym tym razem nie bede wyjezdzac sama, wiec to mnie tez motywuje:) Staram sie pamietac, ze zeby pokonac strach trzeba mu spojrzec w oczy, nie mozna unikac stresowych sytuacji, miejsc, w ktorych dostalismy ataku paniki itd - trzeba zyc normalnie i cieszyc sie z kazdej malej wygranej i pozwolic kazdej przegranej jeszcze bardziej nas motywowac. Wiem, ze nie wszyscy chorzy na nerwice moga sami sie z tym strachem zmierzyc - ale wtedy wlasnie przychodza na pomoc leki i lekarze. Z kazdej sytuacji jest zawsze jakies wyjscie:) To co sie stalo rok temu, tydzien temu, czy nawet jesli wczoraj ktos mial atak paniki - to juz bylo, minelo i nie ma powodu martwic sie na zapas atakiem, ktory jeszcze nie nastapil, bo moze nigdy juz nas nie dopadnie, moze wlasnie ta minuta, tu i teraz jest poczatkiem zycia bez nerwicy, moze ten atak paniki byl wlasnie tym ostatnim! Ja juz od kilku tygodni nie mialam ataku paniki. Meczace mysli jeszcze sie pojawiaja, ale wierze, ze i to minie. Ostatni tydzien byl super, pierwszy raz od kilku miesiecy:) Ze zdziwieniem czasem mysle sobie *wow, dzisiaj czuje sie na prawde dobrze, czuje sie lekka i szczesliwa* tak po prostu...I wtedy staram sie to uczucie zapamietac, zakodowac je w podswiadomosci, na zapas. Zle chwile, ataki paniki, strach i bezsenna noc pamietamy bardzo dlugo, rozpamietujemy i gleboko w podswiadomosci zapisujemy dlatego maja tendecje do nawrotow. Sprobujcie odwrotnie - rozpamietujcie kazde dobre 5 minut - jak sie wtedy czuliscie, co wtedy robiliscie, z kim byliscie, jaka byla pogoda i co jedliscie na obiad, hehehe, i wykorzystujcie te wspomnienie kiedy jest gorzej. Oj...ja to mam gadane:P a raczej pisane,hehehe Pozdrawiam cieplutko! Idzie wiosna, a wiosna oznacza duzo pozytywnych zmian wiec moze byc tylko lepiej:)
Odnośnik do komentarza
Gość Chłopak 23
Witam mam 23 lata i borykam sie z problemem zdrowotnym ktorego nei potrafie zdjagnozowac jakis miesiac temu pojawiła sie u mnei wysypka dosyc piekaca ale tylko jeden raz potem czułem sie zmeczony jakis czas, po jakims tygodniu to zmeczenei mi nie pchodzilo poszedłęm do lekarza pierwszego kontaktu i powiedział mi ze nic takiego sie nei dzieje. po tygodniu gdy stan sie utrzymywał pojechalem do dermatologa jakiejs profesor od dermatologii pokazalem plamy na rekach i plamy na twarzy ktore mi eyskoczyły dostalęm masc i leki od uczulenia, jednak moj stan sie nei poprawiał zmeczenei sie utrzymuje jestem ospaly ostatnimi czasy dretwieja mi ciagle nogi mam booe kolan łakci , zimne stopy i bole głowy, mam jakby napiete miesnei brzucha i ciagle sie stresuje ze cos mi jest a nei wiem co. meczy mnie to bardzo nei moge sobei z tym poradzic nachodza mnei jakies czarne mysli , ten stan wypala mnei psychicznie co mozliwie chyba pogorsza moj stan i samopoczucie prosze pomozcie powiedzcie co to moze byc lub jakie badania powinienem zrobic(obecnei czekam na podstawowe badania krwi ob, tsh, mocz) z góry bardzo dziekuje za w miare szybka odpowiedz
Odnośnik do komentarza
Gość pola.nka
Dzięki Gosieńka! Ty jednak jesteś dobry duszek tego forum. Mam nadzieję tylko,że nie wypowiadałaś się tak pozytywnie o pobycie za granicą tylko dlatego,że zasugerowałam w wypowiedzi,że mam nadzieję,ze nie będziecie mi tego odradzać;) Wierzę,że nie, ale tchnęłaś we mnie trochę nadziei,że dam tam radę. Chyba będę sobie codziennie czytać tego twojego posta;)Ja czuję dokładnie tak jak Ty, mogłabym Cię tu zacytować mówiąc o sobie samej : boję się pewnych rzeczy, obawiam, ale podświadomie czuję,że tego mi potrzeba. Ja kiedy jest dobrze, nie mogę doczekać się tego wyjazdu, cieszę się nim, ale kiedy mam gorsze dni boję się, dopadają mnie czarne myśli. Staram się z nimi walczyć. Jak piszesz, nie możemy uciekać od stresu i się wycofywać. Tłumaczę sobie,że w Polsce jest większa niepewność, brak pracy, stresu się nie uniknie, no prawda, fakt,że rodzina blisko i dobrzy znajomi...Ciekawe w jakim kraju jesteś Gosieńka... Co do chłopaka 23 to myślę,że nie ma co narazie gdybać tylko poczekać na wyniki badania krwi, one mogą dużo powiedzieć, dużo spraw wykluczyć bo tak z tego opisu ciężko wyczuć co to może być. Nerwica może się objawiać na różny sposób, wiem,że mój dziadek, kiedy przechodził ciężki psychicznie okres w swoim życiu to zachorował na łuszczycę, czyli chorobę skóry. Ale potem z tego wyszedł. Może organizm pod wpływem stresu mieć osłabioną odporność i stąd taka choroba skóry... Ale może być też inna przyczyna. Ekspertem nie jestem, więc trudno mi radzić, mogę Cię tylko podtrzymać na duchu:) NIe martw się,bardzo możliwe,że jest to przejściowy stan, który szybko minie. Tego Ci życzę!
Odnośnik do komentarza
Gość Gosienka
Chopak 23 - Pola.nka ma racje - musisz niestety cierpliwie zaczekac na wyniki. Najwaznejsze, ze u lekarza juz byles, wiec raczej nic twojemu zyciu nie zagraza:) Teraz niestety potrzeba cierpliwosci. Nerwica moze objawiac sie na tak wiele sposobow, ze trudno ja kiedykolwiek wykluczyc, ale mysle, ze wszystko bedzie dobrze. Wydaje mi sie, ze czujesz sie coraz gorzej rowniez psychicznie, bo widocznie jestes osoba wrazliwa i po prostu martwisz sie o stan swojego zdrowia, niestety stan ten tylko pogarszajac. To naturalne i wcale nie musi oznaczac nerwicy. Stresujesz sie bardzo swoja obecna sytuacja, stad moze bole brzucha, glowy i wszelkie inne dolegliwosci - stres moze rowniez bardzo wyczerpac zarowno psychicznie i fizycznie - wydaje ci sie, ze nie powinienes byc zmeczony bo nic takiego nie zrobiles a mimo to organizm domaga sie odpoczynku. Trzymam kciuki, mam nadzieje, ze lekarze znajda przyczyne i nie bedzie to nic powaznego i szybko sie klopotu pozbedziesz:) Powodzenia! Pola.nka - kiedys doraznie wyjezdzalam do Niemiec, gdzie mam rodzine, obecnie jestem w Anglii (chyba w zwiazku z tym ze z moim angielskim jest lepiej niz niemieckim;) ), ale tak jak napisalam, mam nadzieje przeniesc sie niedlugo, chociaz to na razie tylko plany. Tak jak ty, zawsze sie nad tym zastanawiam, czy byloby lepiej, gdybym bylam w Polsce, obok najblizszej rodziny...ale wiem tez, ze zawsze bedzie mi sie tesknilo za tymi miejscami gdzie mnie akurat nie ma ;) Dom mozna stworzyc sobie wszedzie, wszedzie mozna spokac cudownych ludzi, wszedzie mozna tez niestety spotkac takich, ktorych spotykac nie chcemy... Stres jest nieodlaczna czescia zycia - chyba nie jest mozliwe zupelnie go uniknac - wiec ja staram sie przetworzyc go zawsze na korzysc, nie isc na latwizne. Kiedy juz zdecydowalam, ze zostane tutaj na jakis czas powiedzialam sobie - zrobilam juz tak wielki krok, pojde teraz na calosc. Mierzylam wysoko i udalo mi sie - dostalam fajna prace za takie pieniazki jakich szukalam, poznalam najfaniejszego chlopaka na swiecie i od 2 lat mieszkamy razem:) I wszystko to wydarzylo sie tak *po prostu* - otworzylam sie na zmiany i powoli wszytsko sie uozylo. Byc moze nerwica jest jakas zaplata za te stresy ukladania sobie zycia z dala od rodziny i tego co dobrze znamy. Ale nie zaluje ani chwili, bo wierze, ze nerwicy mozna sie pozbyc, a tego co udalo mi sie osiagnac inaczej bym nie osiagnela. To tez daje mi nadzieje, ze kolejne zmiany przyniosa kolejne sukcesy, mimo tego, ze bardzo sie ich boje... Znam to uczucie, ktore opisujesz -jest moment, kiedy cos postanowimy i przychodzi radosc, czekamy na cos z usmiechem na twarzy a pewnego dni ogarnia nas zwatpienie - przychodzi ten nerwicowy, nieuzasadniony strach. I cos co wydawalo nam sie wczoraj latwe i na co wczoraj sie cieszylismy nagle staje sie ponad nasze sily i zastanawiamy sie, skad w ogole wzial nam sie na to pomysl...czasem zastanawiamy sie jak sie z tego wszystkiego wycofac - ale wiesz tez na pewno, ze nie warto uciekac w chwili zwatpienia. Trzeba to przeczekac a uczucie radosci, motywacja i radosc oczekiwania wroci na pewno:) Gdzies za nami ciagnie sie nerwicowy strach przed choroba, smiercia albo jakas zwykla porazka - ale wtedy trzeba sobie to jakos w glowie poukladac - tak jak pisalam wczesniej, lekarze sa wszedzie, a jakby bylo bardzo zle to zawsze mozemy wrocic. Smierc? Kazdego nas czeka i zamiast sie jej bac trzeba sie skoncentrowac na zyciu - cieszyc sie z kazdego danego dnia i wykorzystac dany nam czas. Jesli przyjdzie nasz czas, to przyjdzie bez wzgledu na to czy bedziemy na spacerze na Polach Elizejskich czy *bezpieczni* we wlasnym lozku z rodzicami w pokoju obok...hehehe, mysle, ze wiesz o co mi chodzi, po prostu trzeba z nerwica walczyc, nie marnowac na nia zycia. jesli sie poglebi - juz ja znamy, bedziemy mogli od razu zareagowac - leki, lekarze, terapie - zawsze znajdzie sie pomoc:) Ale tak jak pisalam wczesniej - moze nawet nie bedziemy tej pomocy potrzebowac bo nerwica zniknie i nawet nie zauwazymy kiedy, zajeci po prostu zyciem:) Pozdrawiam!
Odnośnik do komentarza
Gość Chłopak 23
dzieki za dobre słowo dziewczyny choc nie powiem zeby mnei to uspokoiło ;) no dobra czekam na wyniki i zobaczymy co sie dzieje. tym czasem wciagne jakas ksiażke o autosugestii moze wmowie sobie(a raczej naucze sobie nie wmawiac choroby) ze jestem zdrowy. odezwe sie tu jeszcze pozdrawiam:)
Odnośnik do komentarza
Gość Gosienka
Chlopak 23 - dobry pomysl!! najwazniejsze to probowac roznych rzeczy zeby samemu sobie pomoc a nie czekac bezczynnie. Znam osobe, ktora nabawila sie nerwicy wlasnie przez problemy ze skora na tle alergicznym - poniewaz to przyszlo nagle, bylo bardzo widoczne i uporczywe, bardzo wplynelo na samoocene tej osoby i lekarze nie bardzo wiedzieli co z tym zrobic. Po jakims czasie problemy ze skora minely a nerwica zostala. Teraz juz wszystko ok. Wiec nie daj sie nerwicy, ani zadnym innym paskudnym przypadlosciom!! Zastanawiales sie, czy byl ostatnio jakis intensywny stres, zmartwienia? Zmiana diety, plynu do kapieli? cos co moglo cie uczulic? Moze sie okazac, ze reakcja skorna jest na przyklad na tle nerwicowym. Ale spokojnie, to da sie wyleczyc!!Daj znac jak wyniki :) Powodzenia i pozdrawiam:)
Odnośnik do komentarza
Gość Wiktoria
Czesc, na poczatek do poetka31. Tak wiec co sie wydarzyło przed tym atakiem bólu głowy. najnormalniej w swiecie wstalam z łozka, byl to okres kilku dni tych najwiekszych mrozów. Miałam jechac na uczelnie, bo sesja, samochod poniewaz nie wstawilam go do garazu nie odpalil i musialam jechac pociagiem, tak wiec zmarzlam i to bardzo i tak trzy dni z kolei, zanim jeszcze z pociagu doczlapalam do szkoly to mialam odmrozenia;*) I tego wlasnie dnia jak wracalam, wsiadlam do tego pociagu, zaczela mnie bolec glowa i wlasciwie juz nie przestala. Jesli chodzi o jakies zapalenia, jakies choroby to nigdy wczesniej nie mialam zadnych chorób od dziecinstwa, zaledwie raz w zyciu udalo mi sie przeziebic, tak wiec naprawde nie wiem... Co do tego jakie badania robilam, to jak na razie mialam robione dwukrotnie morfologie 18 param i 8 param, OB, TSH3, 2- krotnie CRP, EKG, badanie na elektrolity, dokładnie: sód, potas, żelazo, chlorki, magnez, Glukoza, Alat, Aspat, GammaGT, Bilirubina, Kreatynina, USG tarczycy i narządów szyjnych, USG jamy brzusznej, rentgen zatok* Teraz poszlam do neurologa i jak na razie mam zrobione EEG i zapisana jestem na tomografie, na jutro mam tez skierowanie na pobranie krwi po katem boreliozy. Te wszystkie badania oprócz OB, które w jednym badaniu wynosilo 9, w drugim 2 a w trzecim 16, na co lekarz powiedzial, ze nie ma wiekszego znaczenia takie wahniecie wyszly wlasciwie idealnie, wszystko posrodku granicy, zapis EKG i EEG idealny, a ja czuje sie jak worek. Mam teraz mase jakichs dziwnych objawów, to znaczy po kilku dniach przeszly mi te drgawki i mrowienia w nogach, przez ktore nie moglam spac, teraz kluje mnie w roznych miejscach ciala, ostatnio dostrzeglam ze najbardziej w nogach i w kregoslupie, mam zawroty glowy, uczucie ciezkosci, wlasciwie nie mam na nic sily, ze o ochocie nie wspomne. W zasadzie porownujac mój stan dzis a kilka dni temu to wlasciwie jest lepiej, albo juz tak do tego przywyklam ze sama nie wiem. Natomiast ostatnio przeczytalam gdzies na forum nerwicowcow:* , ze niektorzy ludzie lepiej czuli sie po piwie, wiec kiedy kolezanka zaprosila mnie na piwo wczoraj, myslalam ze nie zaszkodzi i poszlam. Wypilam niecale jedno. Jezu, czulam za chwile umre, tak mi sie krecilo w glowie, ledwo oddychalam, skurcze twarzy jakies mialam, pieczenie glowy, zbieralo mi sie na wymioty choc nie wymiotowalam, lepiej czuje sie dopiero kilka godzin po wstaniu, czyli teraz, choc jeszcze mi slabo. Sama juz nie wiem co mam ze soba zrobic. Oczywiscie jesli okazaloby sie ze napewno mam wszystko ok i jest to nerwica to jak najbardziej skorzystalabym z porad gosienki, a wlasciwie musialabym wtedy to zrobic, bo w cudowne leki na nerwy jednak nie wierze. Poki co brak mi na to czasu i samozaparcia, nie mam takiego zapalu, kiedy sie tak czuje nie mialabym sily medytowac, klade sie wtedy plackiem na lozku i czekam az chociaz troche przejdzie. Nie wiem co mam ze soba zrobic, juz sama nie wiem czy moje objawy wskazuja na nerwice czy nie, jedyne co mi neurolog powiedzial na ten temat to kiedy zapytalam czy to moze byc na tle nerwowym uslyszalam; byc ,moze. .. Co do Pol.anki to rowniez sledze tu rozne fora czesto jedynie w roli obserwatora i nie jestes jedyna. Wele osob pisalo, ze ich objawy pojawily sie wlasnie po wyjezdzie za granice i to z roznych przyczyn. Nie wiem czy wyjazd mogl ta nerwice wywolac, bo jak dotad wyjezdzam jedynie w celach turystycznych, ale napewno moglo to byc dobrą okazją do jej ujawnienia sie. Pobyt w obcym otoczeniu zawsze wiaze sie z jakas wieksza lub mniejsza dawka stresu. Jesli komus udalo sie przeczytac moj wywód do konca, niech poradzi mi jakie jeszcze badania moglabym zrobic, zeby upewnic sie ze nie jest to jednak nic powaznego. Pozdrawiam wszystkich.;-*
Odnośnik do komentarza
Gość pola.nka
Wiesz co Gosieńka, chyba wydrukuję sobie te Twoje posty i będę codziennie czytać w ramach terapii. To jest prawda,że nikt nie może Cię zrozumieć lepiej niż osoba, która przeszła przez podobne problemy i zmartwienia. Czuje gdzieś na dnie serca,że myślę tak jak piszesz, to jest przecież takie logiczne, widzę, że wyciągnęłaś mądre wnioski ze swoich doświadczeń i masz, mimo zmartwień i trosk bardzo pozytywne podejście do życia. I dzięki, że się tym dzielisz z innymi, bo pewnie są ludzie, którzy może nawet się tu nie odezwali, a Ty zasiałaś jakimś zdaniem dobre ziarno w ich sercu:) Ty lub też inny użytkownik, który próbował tu innych podtrzymać na duchu. Przypomniałam sobie,że podczas jakiejś terapii usłyszałam,żeby próbować się z naszymi lękami zaprzyjaźniać i zabrzmiało to dla mnie absurdalnie. Ale potem przyszła mi taka refleksja,że w sumie, gdyby nie ta nerwica, pewnie nigdy nie spróbowałabym na odkrywanie, dostrzeganie dobrych stron mojego życia, pewnie nie próbowałabym go *przeprogramować* z negatywnego na pozytywne. Może nie starałabym się tak cieszyć się każdą drobnostką, słońcem, rodziną, przyjaciółmi. Pewnie żyłabym sobie dalej wciągnięta w wir życia i pod koniec dostrzegłabym,że nie miałam czasu się nim cieszyć, że nie miałam czasu tak naprawdę żyć. Może właśnie chodzi o takie wariackie hehe podejście,żeby tak cieszyć się życiem, żeby nawet dostrzec pozytywy tej nerwicy,żeby się nią nie dołować, oczywiście robić wszystko żeby się jej pozbyć ale żeby z nią walczyć pozytywnie. Wiem, powiecie,że łatwo mi się tak pisze, a napady są straszne i człowiek nie ma siły sobie tłumaczyć. Wiem to, sama dzisiaj w nocy, kiedy się zbudziłam, dopadły mnie czarne myśli i taka obawa ( jeszcze nie lęk) co to będzie, i że jestem wariatka w takim stanie się porywać na wyjazd za granicę. Więc rano od nowa zaczęłam walkę z negatywnym podejściem do życia,żeby odzyskać równowagę. Tak w ogóle, może podzielimy się jakimiś dobrymi książkami na temat radzenia sobie z lękiem, pozytywnego myślenie itd? Pozdrawiam wszystkich!!!
Odnośnik do komentarza
Cześć wszystkim, Lubię czytać Wasze posty:), jestem wtedy dobrej myśli i mam więcej siły na to wszystko. Jestem w trakcie badań, tarczyca wyszła w normie i zapisałam się na TK głowy. Niestety na 20 czerwca najbliższy termin a ja mam tak mało cierpliwości. Czuję się paskudnie, nie cały czas ale miewam codziennie chwilowy atak i nie wiem o co chodzi. Mam rozbiegane oczy i czuję brak koncentracji i pobudzenie??? Sama nie wiem nawet jak to nazwac. Neurolog w związku z moimi kręgami szyjnymi bo powiedział, że sa w kiepskim stanie jak na mój wiek, polecił zanim zrobie dalsze badania i wykluczymy problemy z glową), chodzenie na basen. Pojdę na ten basen żeby chociaż plecy mnie nie bolały. Jednak powiem szczerze, że nie mam na to szczególnej ochoty, zresztą na nic nie mam. Najlepiej leżałabym w łóżku i nic nie robiła albo spała. Żeby zasnąć bo wtedy nic się nie czuje… Ciągły lęk że ze mną żle i co z moim dzieckiem, kredytami i problemami które muszę rozwiązać. Nie mogę być przecież chora bo już wtedy będzie klapa powoduje, że jestem w takim stanie? Nie z takimi problemami sobie radziłam, tyle przeszłam a tu teraz jakieś zaburzenia? Jutro mam wizytę u psychiatry, poproszę też do psychologa. Nie będę czekała na wynik TK chociaż bardzo się boję bo moja mama jest 4 tygodnie po operacji guza mózgu..Jak tu nie panikowac? Oszalec można. Nie mogę się na niczym skupić i nic mi się nie chce. Może wezmę coś od psychiatry i może trochę lepiej mi będzie żeby podjąc jakaś walkę? Gosienka chciałabym być pozytywnie nastawiona tak jak TY, naprawdę się staram. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Czesc Witam.Ja jestem teraz na terapii, lekami Cital i Sedam . Psychiatra stwierdzil, ze mam nerwice. Porobilam rozne badania, krwi, eeg glowy, rentgen kregoslupa, na tarczyce, broby watrobowe. ..Leki biore juz miesiac, jest lepiej niz bylo, jestem spokojniejsza, mam mniej dolegliwosci, a jak juz cos mi sie dzieje inaczej na to reaguje. Lekarz stwierdzil ze jestem hipohondryczka. Po tych lekach tylko wiecej spie , ale nie mialam zadnych skutkow ubocznych. Po miesiacu urlopu wrocilam do pracy, wszysycy od razu zauwazyli zmiany. Takze leki czasem pomoagaja.Czasem trzeba je wziasc . chociazby na jakis czas, zeby sie lepij poczuc, i zobaczyc od nowa jak mozna normalnie zyc. Ja troche balam sie powrotu do pracy, ze mi wszystko wroci znowu, ale narazie jest ok. Dodam ze mieszkam w irlandii.Musialam na miesiac wrocic do domu, bo juz nie dawalam rady. W polsce od razu poczulam sie lepiej. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Gość pola.nka
Wiktoria, powiem tylko,że z tego co słyszałam, alkohol i nerwica się nie lubią, ja wcześniej czasem wypijałam sobie kieliszek winka do obiadu i też odstawiłam. Kawy też nie piję. A post Asiuni30 jednak potwierdza smutną teorię o pobytach za granicą. Troszkę mnie to martwi ale nie poddaję się. Jak będę umiała sobie radzić ze stresem to żadna zagranica mi nie straszna a jak nie będę umiała, to mieszkanie w Polsce też mnie nie uratuje... Asiunia, mi też pomaga Cital. Tego drugiego leku nie znam, ale cieszę się,że Ci pomagają i też uważam,że leki to nie taka straszna sprawa. Kiedyś jak słyszałam o lekach psychotropowych to wyobrażałam sobie,że biorą je tylko psychole i wariaci. A teraz zmieniłam zdanie :)
Odnośnik do komentarza
Gość Gosienka
Witam! Wiktoria - przykro mi, ze masz tyle paskudnych objawow i tak sie meczysz:( Dobrze, ze robisz badania - trzeba sie upewnic czy nie dzieje sie cos zlego. Piszesz, ze chcialabys sprobowac medytacji czy innych technik relaksacyjnych, ale nie masz sily. Uwierz mi - wiem dokladnie jak to jest!! Ale mimo tego, ze nie jestes pewna czy to nerwica, powinnas sprobowac, to nie zaszkodzi, a moze pomoc w wielu przypadkach, nawet nie koniecznie nerwicy. Sprobuj z innym podejsciem, pomysl, ze ta chwila dla ciebie, chocby 5 minut dziennie jest jak lekarstwo - nie smakuje, przyjemnosci zadnej nie daje, ale w dluzszym okresie przyniesie efekty. Nie wymagaj od siebie ze od razu usiadziesz na pol godziny, zrelaksujesz sie gleboko i poczujesz lepiej - tak sie nie stanie. Dlugo *kodujemy* w podswiadomosci zle mysli, uczucia, emocje, cialo przyzwyczaja sie do *blednych* reakcji i tak dlugo zajmie nam *naprawa*. Nie zmuszaj sie, zeby lezec czy siedziec z zamknietymi oczami, medytowac na sile. Przy nerwicy trzeba byc ostroznym, zeby przy probie medytacji nie nakrecic sie jeszcze bardziej. Zmuszajac sie do siedzenia w jednej pozycji, lub do regularnego oddychania na sile mozna tylko wyprowadzic juz i tak delikatny organizm z rownowagi. Medytacja i relaksacja musi byc powoli wyuczona - ja sama choc ucze sie od kilku miesiecy jeszcze mam dluga droge przed soba. Czasem wole isc na spacer i na przyklad liczyc kroki, dostosowac oddechy do rytmu krokow, powoli uspokic mysli, rozejrzec sie i sprowadzic mysli na to co mnie otacza. Jest tak wiele roznych sposobow - sprobuj znalezc cos dla siebie. Ale najwazniejsze, a zarazem moze najtrudniejsze jest przelamac to *zasiedzenie*, odkladanie na jutro, mowienie sobie *to nie moja wina, ze czuje sie tak zle, nie mam na to teraz sily*. To bardzo trudne, ja sama jeszcze czasem sie temu poddaje. Czasem dobrze jest napisac sobie plan i za wszelka cene sie go trzymac. Z malymi kroczkami, punktami typu o 11.30 usiade sobie w spokojnym miejscu i sprobuje przez 5 minut gleboko oddychac z przepony, przed snem powtorze 20 razy afirmacje typu *bede spala zdrowym, regulujacym snem, obudze sie wypoczeta i jutro bedzie dobry dzien*. Ale pamietaj prosze, ze to wszystko to osobisty wybor i mozna do pod kadzym wzgledem do siebie dostosowac - moze to byc modlitwa, moze to byc mantra lub jeszcze inny sposob. Ale trzeba niestety stawiac sobie wymagania i realizowac je zeby poczuc jakiekolwiek efekty. Ja juz po sobie wiem, ze wlasnie wtedy jak sie zmusze, mimego zlego samopoczucia, mimo gonitwy mysli, mimo zupelnego braku checi do jogi lub medytacji to po skonczonej sesji czuje sie swietnie - dochodzi do tego uczucie dobrze spelnione obowiazku, uczucie radosci, ze raz jeszcze okazalam sie silniejsza od mojej nerwicy:) Pola.nka - dzieki za dobre slowa:) Wiesz, ja tutaj trafilam z tego samego powodu co wszyscy - szukajac pomocy i zrozumienia. Jesli przez to co pisze moge komukolwiek w jakikolwiek sposob pomoc to super:) Sama znalazlam tu duzo pomocy i wsparcia:) Czytam teraz dwie ksiazki pod katem swojej nerwicy, niestety sa w jezyku angielskim, ale jak bede w domu to sprawdze czy sa moze na polski przetlumaczone i dam wam znac. Szczegolnie w tej ksiazce o medytacji dla poczatkujacych sa swietne przyklady, cytaty i historie na temat medytacji i zycia w ogole, ktore czesto sprawiaja, ze mysle o was i chcialabym sie nimi z wami podzielic. Uwielbiam proste, nieskomplikowane madrosci wschodu, jak rowniez poezje Jana Pawla II czy Ks. Twardowskiego. Daje mi to wlasnie te same odczucia, o ktorych wspomnialas - tak mialo byc, nerwica zmusial mnie do tego, zeby zwolnic, cieszyc sie z malych, prostych rzeczy, zrozumiec lepiej siebie sama. Staram sie pracowac nad soba, ale nawet jesli nie dam rady, to pomoge sobie lekami jak bedzie trzeba i tak czy owak bedzie lepiej:) aha, a na nagle ataki nerwicy, paniki - na mnie najczesciej dziala prosty sposob - po prostu mysle sobie wtedy tak *ok, to jest okropne i boje sie, ale juz to znam, nie raz mi sie juz to przytrafilo i wiem, ze to nigdy nie trwa wiecznie, to jest niegrozne choc wydaje sie straszne, zaraz przejdzie, za chwile odzyskam nad tym kontrole*. Anzel - trzymam kciuki za wizyte u psychiatry. Mysle, ze w twoim przypadku to moze byc depresja, lub depresja i nerwica razem, czasem badzo ciezko to odroznic. Tak czy owak - na pewno bedzie lepiej, jak bedzie trzeba dostaniesz leki lub skierowanie na terapie i powoli na pewno wszystko wroci do normy. Przykro mi, ze musisz stawic czola tym wszystkim problemom. Wiem jak to jest jak czlowiek sie jeszcze bardziej wkurza bo mysli sobie *tyle w zyciu duzo gorszych problemow przezwyciezylam, tyle przeszlam a teraz jakas nerwica i rozlozylo mnie zupelnie*. Ale bedzie dobrze - mysle, ze jestes osoba, ktora wie co robic - nie siedzisz bezczynnie tylko przechodzisz badania, teraz psychiatra - wiec tylko czekac na pozytywne rezultaty!! A z basenem sie nie ociagac tylko juz!! Migiem!! hehehe, moze sie sama zdziwisz, ze po plywaniu bedziesz sie czula i spala 100 razy lepiej!! powodzenia!:) Jej, moglabym do was pewnie pisac bez konca, dziwie sie, ze jeszcze ktos w ogole te moje wywody czyta:P Pozdrowionka!!
Odnośnik do komentarza
Gość Gosienka
No i jeszcze musze cos dodac,hehehe Asiunia - dzieki za wpis, ja zawsze lepiej sie czuje wiedzac, ze jak bedzie trzeba to moge dostac leki i czuc sie lepiej bez strasznych skutkow ubocznych. Ciesze sie, ze czujesz sie lepiej, mam nadzieje, ze wszystko ci sie teraz super ulozy!! Pola.nka - nie zgadzam sie z Toba! :P wedlug mnie, to wcale tej teorii z wyjazdami za granice nie potwierdza. Mysle po prostu, ze wyjazd za granice moze ta nerwice ujawnic, ale predyspozycje do niej mielismy na pewno wczesniej. Poza tym wydaje mi sie, ze na internecie czesto slyszymy o *nerwicowcach* za granica, bo ci, ktorzy wyjechali to czesto osoby silne psychicznie, nie poddajace sie, szukajace pomocy na wszelkie mozliwe sposoby, rowniez na forach internetowych. Wyjazd to na pewno duzo stresow i moze nerwice wywolac lub nasilic - ale pomysl tez, chcesz zeby to nerwica decydowala o tym czy wyjedziesz czy nie? nie pozwol, aby strach decydowal o twoim zyciu - podejmij decyzje wlasnie na przekor. Wiem, ze gdzies gleboko wiesz dokladnie co chcesz zrobic i wiesz, ze znajdziesz na to sily!! :) Nie pozwol nerwicy myslec za ciebie:)
Odnośnik do komentarza
Gość pola.nka
I znowu muszę przyznać Ci rację Gosieńka, widzisz, wyszła moja skłonność do interpretowania faktów *na czarno*, ktoś kolejny z zagranicy się pojawił i ja już zaczynam lekko panikować. Jasne,że nerwica nami nie może rządzić. Tak w ogóle to dzięki za rady poparte własnym doświadczeniem, one są najlepsze:) Poza tym to dzisiaj mam gorszy dzień to może dlatego takie myśli. Co z tymi książkami? Nikt nic nie czyta? :) Pozdrawiam wszystkich!!!
Odnośnik do komentarza
Gość Gosienka
Pola.nka - sprawdzilam, ale niestety te ksiazki o ktorych wspominalam nie zostaly chyba przetlumaczone. Szkoda, bo jednak z nich to jakby podrecznik z rozpisanym calym planem i roznymi metodami na nerwice, super sprawa (Edmund J. Bourne *Anxiety and phobia workbook*), a druga to o medytacji napisana prze mistrza Zen (Stephen Bodian), fajna, bo on nie pokazuje medytacji od strony religi i nieczego w tej ksiazce nie narzuca. To tak na wszelki wypadek jakbys jednak cos autorstwa tych panow po polsku znalazla:)
Odnośnik do komentarza
Gość pola.nka
Gosieńka znalazłam książkę *Jak radzić sobie z lękiem. 10 prostych sposobów na złagodzenie lęku, strachu i zmartwień* Edmund Bourne i już zamawiam. Postanowiłam się wziąć za siebie, przygotować się psychicznie na ten wyjazd a nie czekać aż samo się zrobi. Organizm przez nerwice daje nam sygnały,że coś robimy, myślimy, nie tak i chce żeby mu pomóc. Więc chcę zmienić myślenie na pozytywne i pokonać lęk :) Kiedyś mnie te wszystkie medytacje, oddychanie, hasła : *myśl pozytywnie* śmieszyły aż się przekonałam,że to nie przelewki,że nasza psychika ma niesamowite znaczenie,że możemy mieć pieniądze, wykształcenie ale zdrowa psychika to podstawa. Co z tego,że się *nastudiowałam* w Polsce, za granicą jak idąc na spotkanie z pracodawcą nigdy nie wierzyłam,że ktoś mnie zechce przyjąć do pracy a gdy ku mojemu zdziwieniu już przyjął, to zawsze myślałam,że jedyne o czym myśli o o tym aby mnie zwolnić bo z pewnością jestem beznadziejnym pracownikiem. I jak tu nie mieć nerwicy z takim podejściem do życia? ;) Ale tak naprawdę to nie jest śmieszne i powiem Wam,że się dzielę bolesnymi sprawami dla mnie. I tak w sumie to dziękuję, bo jesteście moimi terapeutami:) Musimy uwierzyć,że możemy z tą naszą nerwicą wygrać. I wygramy! Prawda? Ściskam Was, postaram się zdać relację z książek, które będę czytać, może akurat komuś z Was podpasuje! Ściskam wszystkich nerwicowców!!!
Odnośnik do komentarza
Gość Gosienka
Pola.nka - o tej ksiazce tez slyszalam! ten Pan jest lekarzem i jego ksiazki w tym temacie maja bardzo dobra opinie, mam nadzieje, ze przyda ci sie to i bedziesz zadowolona:) Sprawdzilam nawet recenzje, sa bardzo dobre, choc ludzie zaznaczaja, ze nowe wydanie *anxiety and phobia workbook*, o ktorym wspominalam powyzej jest obszerniejsze i troche bardziej pomocne. No ale jesli przeczytasz, zainteresuje cie to, to na pewno znajdziesz sposob, zeby ta wiedze poszerzyc, jesli bedziesz chciala. Nie wiem na ile dobry jest twoj angielski, ale wspominalas, ze francuski perfekt, to moze znajdziesz ta ksiazke po francusku w internecie? Bardzo mi sie podoba Twoje podejscie, usmiechnelam sie czytajac twoj wpis:) Wiem, ze czasem sa gorsze dni i momenty i jeszcze pewnie nie raz bedziesz miala watpliowsci, jak my wszyscy, ale super, ze podjelas wysilek i chcesz zrobic pierwszy krok. Ale tez mysle, ze nerwica to jest po prostu sygnal, ze dzieje sie zle i nalezy cos zmienic. Widze, ze myslimy bardzo podobnie:) Pozdrawiam!
Odnośnik do komentarza
Gość pola.nka
Gosieńka, tak widzę,że osamotnione coś zostałyśmy na tym forum..;) Nie martw się, jeśli chodzi o zwątpienie i wątpliwości, to ja pierwsza z Was je będę mieć, bo jestem straszna panikara i nie potrafię zachować zimnej krwi jak mi się grunt wali pod nogami. Poza tym nie wiem czy Wy tak też macie, ale ja poza lękami, i różnego rodzaju złym samopoczuciem, dodatkowo nie mam odporności na stres, nie ma problemu dopóki się nic nie dzieje, ale jak pojawi się najmniejsza przeszkoda na drodze ja zupelnie nie potrafie tego zbagatelizować, zaraz są nerwy, płacz. Bardzo to dokuczliwe. Nie panuję nad emocjami. Ale naprawdę chce pracować nad sobą a rano ogarnął mnie taki zapał,że chciałam się tym z Wami podzielić :) Pozdrawiam gorąco z zimnej Polski brrrr :))
Odnośnik do komentarza
Witajcie, Dzisiaj jestem po wizycie u psychiatry , mam silną depresję lękową usłyszałam. Dostałam Citronil i Deprexolet na noc. Tego na noc mam nie brac codzienie.Strasznie się boję brać te leki jak sie po nich poczuje, czy przypadkiem nie jeszcze gorzej, czy sie uzależnie i będzie problem z odstawieniem. Chyba nie mam wyjścia muszę sprobować. Rozbolała mnie po tej wizycie głowa bo oczywiście nie byłabym sobą gdybym przy okazji opowiadania o swoim zyciu i problemach się nie poryczała. Masakra, beczałam i gadałam jaka to ja jestem nieszczęśliwa. Jednak zauwazyłam cos jeszcze,powiedziałam cos co mnie zdziwiło, jedna rzecz co właściwie nie zdawałam sobie z prawy pogłębia mnie tez w tym stanie. Nie jest możliwe sie pozbyć tego i tej osoby, ale musze zmienić podejście. Znowu plus znalazłam:) Od wizyty u lekarza nie miałam problemu z koncentracją czy równowagą,czuje sie zmeczona ale pół dnia mam juz za sobą bez tego dziwnego uczucia. Zrobie teraz w kolejny piątek TK głowy i będę wiedziała.Jesli wynik wyjdzie dobry(bardzo się boję) to zacznę jakies sporty uprawiac. Muszę nie tylko z uwagi na sporą nadwagę ale dla samopoczucia i zdrowie, muszę się przemóc to moje postanowienie... Trzymajcie kciuki. Dzisiaj córka moja poszla do kolezanki na noc a ja mam popołudnie dla siebie. Gosienka zapalam świece(radziłaś i mi sie spodobało), czytam sobie książkę. Dawno nic nie czytałam bo nie miałam siły i albo nie miałam czasu, albo zaraz spałam, albo nie mogłam sie skupić...To juz chyba jakis krok do przodu, bardzo malutki, ale cieszę się zniego. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Gość Gosienka
Anzel - brawo, to, ze sie poplakalas to znaczy, ze sie otworzylas przed psychiatra, a to bardzo dobrze!!! Niestety wykrakalam chyba z ta twoja depresja....no ale nic, teraz tylko musisz brac leki i wszystko zacznie powoli sie ukladac. Sprobuj sie nie nakrecac uzaleznieniem, skutkami ubocznymi itd. Lekarz przepisal nie bez powodu, jakas odpowiedzialnosc za to bierze, bedziesz po kontrola i bedzie dobrze!! To czekamy na wyniki TK glowy, trzymam kciuki!! I dbaj o siebie, znajdz czas na to co lubisz robic, leki pomoga ci odzyskac rownowage i wtedy bedziesz miala wiecej sily, zeby wszystko poukladac:) Bedzie dobrze, jestem pewna!! Ja tez lubie czytac:) I jesli uda ci sie wylaczyc zle mysli i zupelnie sie zaglebic w swiecie z ksiazki to to tez moze miec dobry terapeutyczny wplyw:) Czytalam ( ja sama nie wiem skad ja te wiadomosci biore,hehehe) ze to potrafi obnizyc cisnienie, uregulowac prace serca i ogolnie relaksowac;) Pola.nka - kazdy ma inna odpornosc na stres i inaczej na stres reaguje. Czasem lepiej sie wyplakac, wykrzyczec niz trzymac wszystko w sobie:) Taka jestes i koniec i nie ma w tym nic zlego:) Twoja motywacja mnie sama motywuje - tak trzymac:) Pozdrowionka:)
Odnośnik do komentarza
Gość pola.nka
Anzel, mam nadzieję,że miło minął Ci wczorajszy wieczór :) Czuję się za malutka,żeby Ci coś sensownego radzić, podzielę się tylko moim skromnym doświadczeniem, bałam się strasznie zacząć brać leki, bo kiedyś dla mnie, tak jak pisałam wcześniej, psychotropy zażywają tylko psychopaci. Ale byłam w takim stanie,że nie miałam praktycznie wyjścia. Te nowe leki są naprawdę dobrze badane, pani psychiatra powiedziała mi,że nie mają absolutnie złego wpływu na serce, przynajmniej ten który ja biorę, ale myślę,że dlaczego te Twoje miały by być inne. Obawiałam się skutków ubocznych zwłaszcza jak poczytałam ulotkę :/ ale powiem Ci,że teraz nie czuję w ogóle,że zażywam takie leki, funkcjonuję zupełnie normalnie i fizycznie i psychicznie. I nastrój lepszy. Tylko jeśli chodzi o działanie leków psychotropowych to mija ok 2 tygodnie zanim odczujesz ich działanie. Z tym schudnięciem to bardzo dobra sprawa. Nadwaga obciąża serce, a po co mu jeszcze dokładać skoro pracy, skoro już zmaga się ze stresem. Ja też postanowiłam schudnąć i jestem na diecie owocowo-warzywnej już trzeci tydzień, chcę jeszcze jeden i polecam, bo nie tylko oczyszcza organizm ze złogów i toksyn, ale też pozwala zrzucić zbędne kilogramy. No i ruch, nie będę się rozwodzić bo to wszyscy świetnie wiemy,że to jest niezawodne na poprawę nastroju, lepsze samopoczucie, zdrowie i walkę z nerwicą i depresją. Staram się przynajmniej co drugi dzień o jakiś wysiłek 30 minutowy a codziennie przynajmniej o jakiś spacerek. Tak gdzieś przeczytałam też właśnie,że jak się nie może biegać, ćwiczyć to spacer przynajmniej. Ja też tak myślałam kiedyś, a gdzie ja mam na to czas, praca, dom, rodzina, ale nerwica nam przypomina : pomyśl o sobie nie tylko o innych, zatrzymaj się, zrób coś dla swojego organizmu, wyluzuj, zwolnij. I jeśli chcemy się wyleczyć to chyba musimy spełnić te prośby...:) Podzielę się jeszcze z Wami taką historią pani, którą spotkałam kiedy czekałam w kolejce do kardiologa. Pani już starsza opowiadała mi jak to bodajże swego czasu przez zawał serca jakiego doznała ledwo ją odratowali. Ale żyje i mówi,że musiała dopiero takiego czegoś doświadczyć,żeby zrozumieć,że nie ma się co gonić, śpieszyć i stresować,wiem,że czasami musimy ale często tak naprawdę właśnie nie musimy a się tym stresujemy. Ja wczoraj idąc na spotkanie ze kolegą zaczęłam panikować,że jest tak późno, stresować się i wtedy zastanowiłam się : po co? przecież to żadna ważna sprawa, przecież on w razie czego może poczekać. I staram w sobie wyeliminować te mechanizmy, które napędzają stres i lęk.Jeszcze bardzo kiepsko i to wychodzi, jestem na początku drogi ale się staram. Gosieńka dzięki za Twoje niezawodne rady. To miłe móc się wspierać nawzajem, tak jest dużo dużo łatwiej zmagać się z naszą nerwicą :) Pozdrawiam wszystkich!!!!
Odnośnik do komentarza
Dziękuję Wam dziewczyny. Powiem tak, wczoraj tak się zrelaksowałam, że nic nie przeczytałam bo po gorącej kąpieli jak się ułożyłam to zaraz zasnęłam. Noc spałam niespokojnie i się budziłam ale bywało gorzej. Dzisiaj rano wziełam połowę tabletki bo na całą się nie zdecydowałam, ze strachu. Miałam po niej jakieś niekontrolowane ziewanie i dziwne uczucie w szyi ale juz mineło. Nie wiem jak będzie dalej ale skoro mówicie, że trzeba czekać to cóź niech tak będzie nie mam przecież innego wyjścia. Jeśli tylko będę miała to TK i będzie wszystko dobrze to ruszam z wysiłkiem fizycznym. Kupie sobie steper, wychodzę na rower i pojdę raz w tygodniu na basen. Spacer to tez dobry pomysł, moze nawet szybki spacer. To tak na poczatek.Dieta o której mówisz nic mi nie mowi ale tez spróbuję. Będę was informowała. Zdrzemnęłam się pól godzinki i powiem wam,że cos strasznego. Czułam tak jakbym nie spała, jakbym wszystko czuła,taki niepokoj mam w sobie i nie rozumiem co się ze mną stało. Miałam dzisiaj isc do kolezanki z pracy na spotkanie, nie poszłam, dzwoniła nie odebrałam nawet telefonu. Nie miałam siły i odwagi, nie chce mi sie z nikim rozmawiac i udawac ze jest wszystko ok. Akurat tam nie moge się przyznać do mego problemu, oni się śmieją i bawią(chciałbym też tak), ale jeszcze nie mogę. Strasznie się ciesze, że jest weekend i odpoczywam, mam nadzieje, że to tylko depresja i leki mi pomogą. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×