Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica - czy na pewno?


Gość moni2572

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Gosienka
Anzel - bardzo wiele osob *wymienia* wlosy jesienia i wiosna i wtedy bedzie ich wypdac wiecej niz zwykle. To zupelnie normalne. Ale tez nie powinno za dlugo trwac. Stres (a wiec i nerwica czy depresja) jak najbardziej wplywa na wlosy rowniez i moze powodowac ich nadmierne wypadanie. Zazwyczaj nie ma sie czym martwic, jedynie kolejny powod, zeby walczyc o wyzdrowienie:) Pozdrowionka:)
Odnośnik do komentarza
Gość Gosienka
aha - zobaczcie tez http://www.refleksologia.com/co-to-jest-refleksologia.html mapy stop i dloni pod zakladka *o refleksologi*. Pamietajcie prosze, ze nie jestem lekarzem ani zadna specjalistka i o przydatnosci tych metod musicie zdecydowac sami!! Podsuwam tylko pomysly :)
Odnośnik do komentarza
hey gosienka no faktycznie jakas cisza sie tu zrobiła czyzby kazdemu sie poprawiło i niemają ochoty ponarzekac ja ciągle mysle nad tą wizytą u psychologa i niemoge przełamac swojej bariery niby czuje sie w miare ok ale czuje ze przydała by mi sie taka wizyta moze bym sie lepiej poczuł bo ciągle mam w sobie jakies napiecie którego niemoge rozładowac i które ciągle wemnie jest pisalem do wiewie ale widze ze chyba juz tu niezaglada a zauwazyłem ze miał sporo pojecia na ten temat jeszcze raz zapytam jak by odwiedził te stronke czy moze udzielic rad w tej dziedzinie bede wdzięczny a co tam u Ciebie gosienka??
Odnośnik do komentarza
Gość Gosienka
Hej Mateusz! U mnie raz lepiej raz gorzej, ale pracuje nad soba i chodze na hipnoterapie i tych dobrych dni jest na szczescie coraz wiecej!:) Chcialabym prace zmienic, bo wydaje mi sie, ze ta praca wlasnie jest jednym z powodow nerwicy. Niby dobrze platna, siedzenie przy biurku, szef fajny czlowiek i ze mnie zadowolony ale jednak nie mam motywacji, nudze sie, czuje czasem jakbym tracila tam tylko czas...bardzo chcialabym robic cos innego, ale takie czasy akurat, ze nie bardzo mozna ryzykowac stala prace i gonic z niewiadomo czym...Moze kiedys:) Mam nadzieje, ze zdecydujesz sie jednak na ta wizyte u psychologa! wazne jest, zeby tego swinstwa pozbyc sie raz na zawsze bo inaczej zawsze sie bedzie czaic gdzies w naszych myslach, czekac na gorszy dzien, zeby znowu uderzyc. Ja na razie tak jak napisalam chodze na hipnoterapie. jestem bardzo zadowolona, czekaja mnie jeszcze 2-3 sesje. Ale juz postanowilam, ze jesli to nie rozwiaze problemu calkowicie to ide do psychologa lub psychiatry i bede probowac dalej. jestem zdeterminowana, szczegolnie, ze dobrych dni jest wiecej i po prostu wiem, ze mozna czuc sie normalnie, mozna byc zdrowym i szczesliwym:) Chyba wypije piwko, w koncu to piatek dzisiaj i nalezy mi sie po ciezkim tygodniu pracy,hehehe. Wasze zdrowko!! Pozdrawiam cieplutko!!
Odnośnik do komentarza
masz racje Gosienka skoro ta praca niedaje ci satysfakcji z tego co robisz to byc moze ze to jest przyczyno w sumie to kazdy z nas ma inno przyczyne ja tez mam swoją i jestem swiadom co to jest ale nieumiem sobie z tym poradzic dlatego niby bardzo błache powody ale utrudniają w życiu ale takie to życie raz lepiej raz gorzej i mam nadzieje ze wkoncu podejme krok z wizyta u psychologa bo czuje ze to konieczne tylko niewiem czy bym umiał rozmawiac z kims kogo pierwszy raz widze o swoich problemach
Odnośnik do komentarza
Gość Gosienka
Mateusz, czasem wlasnie latwiej jest rozmawiac o tym z obca osoba, sam moze sie zdziwisz. Czaem jest tak latwiej, nie czujemy sie wtedy oceniani, lekarz nie powie ci *daj spokoj, wez sie w garsc to jest tylko w twojej glowie*. Jak poszlam na hipnoterapie pierwszy raz to sie zdziwilam jak latwo bylo o wszystkim mowic. I moja teraupetka zaczelam zadawac pytania i dokladnie wiedziala o co pytac i sama ta rozmowa sprawila, ze poczulam sie lepiej. Mysle, ze to jest tez powod dla ktorego tu zagladamy, wyzalamy sie, narzekamy, chociaz sie nie znamy:) Czasem tak jest latwiej:) Mam nadzieje, ze jedak sie zdecydujesz:) Pozdrawiam!!
Odnośnik do komentarza
wlasnie u mnie jest taki powód ze ja z nikim o swoich problemach nierozmawiam słucham innych doradzam ale ze swoimi musze sam walczyc i to siedzi wemnie nieumiem zabardzo rozmawiac o swoich problemach ale to jest mój bląd bo z tąd sie biora puznie moje objawy i dolegliwosci ale trzeba to ogarnoc czasem bez powodu czuje w sobie jakies napiecie ach te nerwy dzieki gosienka wiem ze musze nauczyc sie nad tym panowac ale niejest to zbyt łatwe
Odnośnik do komentarza
Gość Gosienka
Pewnie, ze nie jest to latwe...ja sama ciagle mam z tym problem, zawsze wszystko w sobie dusze, a ci, ktorzy mnie znaja uwazaja mnie za twardzielke i do mnie przychodza ze swoimi problemami. Dlatego sama musialam sie za to wziasc, ciagle probuje roznych rzeczy i szukam sposobu i wierze, ze w koncu uda mi sie ta paskudna chorobe pokonac. Nie jest latwo, ale kiedys w koncu musi byc lepiej!! Mam nadzieje, ze uda ci sie pokonac ta bariere, czasem trzeba byc troche samolubnym i myslec o sobie!
Odnośnik do komentarza
Na wstępie chciałbym się przywitać i przedstawić gdyż jest to mój pierwszy post na tym portalu. Mam na imię Artur, mam 33 lata i masę problemów ;-). Czytając ten wątek znajduje wiele objawów, które występują u mnie i tak się właśnie zastanawiam, nerwica – czy aby na pewno? Problem mój aktualnie polega głównie na uciążliwych przedwczesnych skurczach komorowych. Skurcze te pojawiły się u mnie mniej więcej w wieki siedemnastu lat, początkowo były sporadyczne, raz na kilka tygodni zdarzał się taki odczuwalny skurcz. Z upływem lat częstotliwość ich się zwiększała. Do niedawna było tak, że taki odczuwalny skurcz pojawiał się raz na kilka dni, czasem zdarzył się gorszy dzień i było ich kilka, powiedzmy trzy, do pięciu. Niestety kilka tygodni temu nastąpił przełom, skurcze mocno się nasiliły, w zasadzie z dnia na dzień. Teraz jest tak, że jak mam dobry dzień to odczuwam ich kilka do kilkunastu, niestety często miewam gorsze dni i wtedy skurcze pojawiają się dosłownie co kilka minut a zdarzały się kilkunastominutowe okresy kiedy pojawiały się nawet kilka razy na minutę. Od dłuższego czasu biorę Betaloc Zok 50. Oczywiście zaniepokojony nasileniem dolegliwości zrobiłem serię badań. EKG, najpierw zwykłe, potem Holtera, echo, badanie krwi pod kątem pierwiastków i wszystko jest ok. Na Holterze wyszło 13 przedwczesnych skurczy komorowych (niestety miałem wtedy lepszy dzień) w ciągu doby z czego czyba tylko trzy odczułem i w zasadzie reszta w normie, poza chwilową bradykardią w czasie snu. Lekarz stwierdził, że w badaniach nie ma nic nienormalnego i powinienem przestać zwracać uwagę na te skurcze bo ilość, która wyszła na Holterze mieści się w normie. Niestety są one dla mnie bardzo odczuwalne i dość dokuczliwe. Dodatkowo lekarz zmienił mi Betaloc na Concor Con 5 ale niestety po tym leku skurcze zamiast ustąpić nasiliły się bardzo mocno więc musiałem wrócić do Betalocu. Poza skurczami doskwierają mi również inne objawy takie jak ataki duszności, lęków i towarzyszące im nagłe ataki tachykardii i sporadycznie różnego rodzaju bóle w klatce piersiowej. Objawy nasilają się wieczorem co często powoduje problemy z zaśnięciem co z kolei skutkuje kiepską formą i również nasileniem objawów w kolejnych dniach. Tak to z grubsza wygląda, czy to mogą być objawy nerwicy? Jak to zdiagnozować, od czego zacząć? Pozdrawiam i z góry dziękuję za zainteresowanie. Artur
Odnośnik do komentarza
Artur nie jestem lekarzem ale z wielu dolegliwosci które wymieniłes wskazują na objawy nerwicy z ktorymi wiekszosc z nas tu piszących sie boryka dlatego proponuje zebys skorzystał z wizyty u neurologa na początek ale skoro lekarz stwierdził ze niema zadnego zagrozenia i ze wszystkie wyniki masz w normie niepowinienes sie bac chociaz wiem ze niejest to proste bo sam z tym walcze uwarzam ze problem lezy w naszej psychice ze zabardzo skupiamy sie na tym co nam dolega ja wyniki równiez mam wszystkie dobre a ci,ągle jak nachodzi jakis objaw to zaraz zaczyna sie panika ze to napewno jest znów cos nie tak i takie ciągle błędne koło tym bardziej ze piszesz ze masz mase problemów to tak jak i ja i dlatego ciągły stres nam towarzyszy który powoduje to wszystko dlatego tak jak napisałem powyzej spróbuj jeszcze wizyty u neurologa a jak to niepomoze to chyba trzeba bedzie skorzystac z wizyty u psychologa z czym ja mam tez problem bo mam zamiar zapisac sie na taką wizyte ale mam przed soba jakies bariery powodzenia
Odnośnik do komentarza
Witajcie !Ja też dopiero zarejestrowałam się ,ale śledziłam już kiedyś wpisy na tym forum.Myślę ,że tutaj wszyscy mają ten sam problem, NERWICA! Arturze ,Mateusz ma rację ,kłopoty z sercem jakie masz są spowodowane ciągłym napięciem,w jakim żyjesz ,ja wiele lat żyłam w takim napięciu i się też nabawiłam skórczy dodatkowych ,wiele badań.....,ale żyję z tym już osiemnaście lat .Polecam psychologa ,ale to też zależy na jakiego się trafi ,mi pomogło ,chociażwiem że te skórcze będą towarzyszyły mi do końca życia....Ja też brałam kiedyś leki na arytmię ,lecz zauważyłam ,że czasami one żle na mnie wpływały,więc od wielu lat już nic nie biorę .Pomocą powinny być osoby bliskie nam ,ale nie zawsze tak jest ....My z takimi problemami reagujemy na każdą zmianę pogody ,też tak macie? pocieszam się,że nie jestem sama z moją nerwicą .Mateusz , odważ się na tą wizytę.Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Gość Gosienka
Alicja, Artur - witajcie! Ja osobiscie jako takich problemow z sercem przy mojej nerwicy nie mam, lub nie jestem ich swiadoma. Artur - dolaczam sie do Alicji i Mateusza - jesli badania wychodza w normie, a ty sam jestes swiadomy, ze to moze byc w zwiazku z twoimi problemami, trzeba spojrzec na to od strony psychiki i tam szukac rozwiazania. Mateusz - teraz rowniez Alicja namawia cie na wizyte u psychologa/psychiatry - bede cie tak dlugo tutaj napastowac az sie zdecydujesz, hehehe:) Musisz sprobowac, nikt nie kaze ci od razu sie otwierac, rozmawiac o wszystkim i zwierzac sie - ale musisz sprobowac i zobaczyc jak to bedzie. Gdyby lekarz powiedzial *ma pan chore serce i potrzebna jest operacja, zeby czul sie pan lepiej* nie zastanawialbys sie zbyt dlugo tylko tej operacji sie poddal, wiec pomysl o tym w ten sposob - potrzebna jest ta wizyta zeby wyzdrowiec! I nie ma zadnego ryzyka, nie musisz w zwiazku z tym isc do szpitala ani z niczego rezygnowac - po prostu umow sie i pozwol lekarzowi sie poprowadzic, nikt nie moze cie zmusic do rozmowy jesli nie bedziesz chcial rozmwiac:) Ale sprobuj, jestem pewna, ze dobry lekarz bedzie umial do ciebie dotrzec i ci pomoc! Anzel, Zalamana - co u was dziewczyny? Pozdrawiam!
Odnośnik do komentarza
Gość alicja11
Gosieńko Widzę,że jestes takim dobrym ,,duszkiem* tego portalu.namawiam do pójścia Mateusza do psychologa ,bo tłumienie problemów,emocji tylko pogarsza nasze samopoczucia. Arturze może i Ty bys się zdecydował na terapie.Ja chodzę od kilku miesięcy ijestem zadowolona ,chociaż mam wrażenie czasami ,że już mi niporzebny jest psycholog,a raczej jakaś refleksoterapia.Przez te wizyty nauczyłam się kilku metod ,ale jeszcze mam w sobie napięcie jakie mi trudno opisać,ale walczę z tym jakoś ....nie zauważyłeś ,że te skórcze masz w czasie jakiegoś napięcia,czy też zdenerwowania?Ja wiem że to jeszcze bardziej pogłębia lęki,ale wiedząc i wmawiając,że nic nam nie jakoś przechodzi. Jestem,,przypadkiem**,u którego nerwica właśnie zaczęła się od leczenia arytmii,ciągłe badania,szukanie przyczyn itd.Lekarze w końcu kazali nauczyć się z nią żyć ,ale dla mnie ona do dzisiaj jest uciążliwa,niektórzy co mają arytmię nawet jej nie czują ,jednowiem,że nie można za bardzo się w siebie wsłuchiwać bo to ,,nakręca ** lęki Ja też jestem zdania ,że przed obcym szbciej się wygadamy ,miałam sama opory przed pojsciem do psychologa ,ale pokonałam je.Zresztą wchodząc na to forum każdy z nas pokonuje jakąś barierę ,to jest też nasza psychoterapia ,Tym którzy nie mają już sił walczyć ze swoją chorobą jaką jest nerwica opowiem swoją historię ,a zwątpienie zniknie ,ale to innym razem wkrótce...
Odnośnik do komentarza
Alicjo Gosienko dzieki za dobre słowa wiem ze musze w tym kierunku cos zacząc działac i wierze ze wkoncu to przełame tylko chyba potrzebuje troche czasu chciałbym trafic na odpowiedniego psychologa który by umiał rozmawiac a nie tylko odpękac swoje i szybko zbyc bo ma wazniejsze sprawy wiele osób narzeka na takie wizyty wiem ze jedna wizyta niezmieni za wiele i trzeba tez czasu na to zeby uzyskac postęp no ale jestem dobrej mysli ze bedzie ok pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Gość alicja11
Ja też długo nie mogłam uwierzyć,że mam,,jakąś*nerwicę ,jak pisałam zaczęło się od arytmii serca,ciągłe badania ,potem ciężka choroba,miałam małe dzieci i modliłam się ,abym mogła jeszcze trochę przy nich być i je wychowywać,strach przed śmiercią pogłębił moje lęki.Pół roku czekałam na podjęcie decyzji owizycie u psychiatry,było tak żle ,że nie mogłam wyjść na ulicę,stanie w kolejce było makabrą,myśl o pójsciu do kościoła napawało mnie mdłościami,ciągłe zawroty głowy itd. Kilka lat brałam leki o których już nie chcę pamiętać ,sama sobie powiedziałam ,że muszę sama dać radę ,małymi krokami pokonywałam trasy jakimi kiedyś nigdy bym nie przeszła sama. Następnym krokiem i tym najważniejszym było podjęcie po wielu latach pracy ,bałam się ,ale byłam zdania i do dzisiaj tak mi zostało ,ze jak nie spróbóję to nie będę wiedziała na ile mnie stać i pokazanie mojej nerwicy ,że to ja w naszym ,,związku *jestem górą. Nie zawsze wygrywam z nią,są lepsze i gorsze dni ,czy tak będzie zawsze tego nie wiem ,ale jestem silniejsza niż kiedyś ,zważywszy na tragedię jaką musiałam przeżyć i to nie tak dawno . Z dnia na dzien nagle świat się ,,zawala*,jak się otrzymuje wiadomość o nagłej śmierci męża,młody jeszcze człowiek umiera na zawał szok!!! Pytania wirujące w głowie ,,jak dalej żyć*,jak sobie samej poradzić?Jak nie popaść znowu w lęki?Silna byłam przez kilka miesięcy ,aż coś we mnie pękło ,wróciły poranne mdłości,lękprzed wyjściem do pracy.Wtedy zdecydowałam sięna psychoterapię ,pomaga uwierzyć we własne siły ,trzeba żyć dalej ,nie mam innego wyjścia ,żyję dla dzieci ,chociaż już są dorosłe i cały czas zastanawiam się co bym zrobiłateraz ,gdybym kiedyś nie wzięła się w ,,garść*.Mam chwile zwątpienia ,ale wszyscy je mamy... Nie poddawajcie się nerwicy ja ją w jakimś stopniu pokonałam i wciąż to robię ,bo jakoś jeszcze nie mogę uwierzyć ,że do końca się jej pozbędę ,codziennie idzie ze mną do pracy,umiem się już z tego śmiać ... Ale się rozpisałam,chciałam pokazać ,że małymi kroczkami możemy pokazać przede wszystkim sobie jaka w nas każdym ,,drzemie siła*,chciałabym ,żeby było tak jak kiedyś przed nabawieniem się nerwicy ,ale czy to możliwe? Czy ktoś wyzdrowiał na 100% Pozdrawiam i wytrwałości
Odnośnik do komentarza
Gość radek_Łeba
Hmm nerwice. Myśle ale sam nie wiem co ja mam. Bola mnie plecy w okolicach szyji, w klatce piersiowej nad obojczykami i w ich okolicach jakies bóle i ta cholerna klucha w gradle. Zaczołe to się jakies pół roku temu po powrocie z anglii. W nocy jednego dnia miałem znikąd taki atak że myślałem że przez okno wyskocze. Wtedy skierowali mnie do psychiatry który zdiagnozował nerwice. przepisał psychotropy 3 miesiace brałem (nerotop, miansec), poza rozsteępem na brzuchy nic sie nie zmieniło. Lęków chyba nie miałem żadnych większych, pare razy popłakałem się z niemocy. Ogólnie odstawiełem te leki, nie mam żadnych lęków raczej jestem wkurzony wiecznie. Nauczyłem sie jakoś znosić te bóle i ciągne dalej choć mnie to wpienia jak cholera. Pozdrawiam trzymajcie sie a jezeli macie jakis młotek co sobie pizdgne i pomoże to z chęcia skorzystam
Odnośnik do komentarza
Gość Gosienka
Alicja - dzieki, ze podzielilas sie z nami swoja historia. Wspolczuje w zwiazku ze smiercia meza:( Ale tak jak napisalas, trzeba jakos znalezc ta sile i zyc dalej... Zastanawiasz sie, ze jest mozliwe, zeby bylo tak jak kiedys, przed nerwica. Wydaje mi sie, ze tak. Ja kilka lat temu pierwszy raz mialam *atak*, zajelo mi to prawie rok - wtedy nie wiedzialam co sie ze mna dzieje, nikt mi nie podpowiedzial, nie pomogl...Nikogo nie winie, sama nie wiedzialam, z nikim na ten temat nie rozmawialam wiec nikt po prostu nie mogl mi pomoc... Ale wygrzebalam sie z tego, sila woli chyba,hehe. I nastepne kilka lat bylo do tej pory najlepszym okresem w moim zyciu, bez nerwicy... Ale mysle, ze nerwica dotyka szczegolnie osoby wrazliwe, tlumiace w sobie zle emocje i problemy, tych ludzi, ktorzy sa postrzegani jako *twardziele* - otoczenie wtedy niejako wymaga od nas takiej postawy i wtedy jeszcze trudniej jest sie do problemu przyznac. Mozna sie z nerwicy wyleczyc, ale nie mozna o niej zapominac! Juz wiemy, ze mamy do niej predyspozycje i ona na pewno wroci jak tylko bedzie miala okazje. Ja niestety wlasnie sie o tym przekonalam, zapomnialam o nerwicy, myslalam, ze raz przez to przeszlam i juz nigdy to nie wroci. Zylam wiec znowu szybko, intensywnie, nie dbajac specjalnie o swoje zdrowie - i dostalo mi sie:) Traktuje to jak znak - wszystko dzieje sie z jakiejs przyczyny - nerwica zmusza nas do tego, zeby na chwile sie zatrzymac, zastanowic, zadbac o siebie, sluchac siebie samego, zastanowic sie, czy jestesmy szczesliwi, a jesli nie - to co mozemy zrobic, zeby byc szczesliwym. Wszystkie alternatywne metody polecane na nerwice jak medytacja, joga, hipnoterapia, techniki relaksacyjne to nic innego jak proba wyciszenia i spojrzenia w samego siebie. Problem jest w nas i w nas jest tez rozwiazanie! Radek - leki przy depresji i nerwicy maja na celu pomoc ci sie wyciszyc, zebys mogl spokojnie rozwiazac swoje problemy, ulozyc swoje zycie. Leki nigdy nie wylecza samej nerwicy! To tylko jedna z wielu metod, ktore maja pomoc w procesie leczenia. jesli leki sa jedyna metoda to wraz z ich odstawieniem wszystko wroci. Slyszalam rowniez (nie wiem tego z doswiadczenia), ze przy tych lekach na efekty trzeba czekac czasem bardzo dlugo, nawet kilka miesiecy... Z nerwicy mozna sie wyleczyc - jest to jednak dlugotrwaly proces wymagajacy ciezkiej pracy nad soba i cierpliwosci. Z tego co sie dowiedzialam, najlepsza metoda jest polaczenie jak najwiekszej ilosci roznych metod (leki czasem sa niezbedne w tym procesie). Dobra wiadomosc to ta, ze juz sam internet jest bogatym zrodlem informacji na ten temat - wiekszosc technik, metod jest latwa do nauczenia i nic nie kosztuje oprocz naszego czasu. Ale ten czas trzeba znalezc - codziennie, wytrwale, przez wiele miesiecy. Szukam dobrych stron mojej nerwicy - zawsze interesowalam sie medytacja, joga, refleksologia, aromaterapia ale nigdy wczesniej nie mialam na to czasu, zawsze zostawialam to *na jutro* - az w koncu nerwica wlasnie zmusila mnie do tego, zeby usiasc, kupic podrecznik do medytacji, zapisac sie na joge i refleksologie - to jest strasznie interesujace i pozwolilo mi to poznac bardzo interesujacych ludzi! No i czuje sie duzo lepiej i wiem, ze pokonam nerwice, tymi lub innymi metodami! Wczoraj bylam na jodze pierwszy raz - wszystko mnie dzisial boli!!:) ale to ten przyjemny rodzaj bolu:) Polecam!! Pozdrawiam cieplutko!
Odnośnik do komentarza
Gość 31pacjent
Witam wszystkich Mam pyt jakie jeszcze bad zrobic zeby na 200%upewnic sie ze dolegliwosci jakie mam to nerwica. (sa to szybkie meczenie sie, bezsennosc totalne zmeczenie , i ostatnio dusznosc chodzi mi glownie o dusznosc) Mam dosc szerokie bad krwi ekg echo Jakie doradzacie badanie , zastanawiam sie nad gazometria
Odnośnik do komentarza
Gość Gosienka
Pacjent - trudno doradzic cokolwiek na internetowym forum - takie pytanie nalezaloby skierowac do lekarza...Z twojego postu wynika, ze bierzesz nerwice pod uwage i zdajesz sobie sprawe, ze to nerwica moze powodowac twoje objawy... ale to ty wiesz najlepiej i jesli czujesz, ze potrzebne sa dodatkowe badania musisz o nie poprosic lekarza i z nim na ten temat porozmawiac. Nerwica rzeczywiscie moze powodowac dusznosci, problemy z oddychaniem, szczegolnie jesli w gre wchodza ataki paniki. Ale moze byc tez wiele innych przyczyn - astma, alergie, refluks, problemy z krtania, plucami, tarczyca... Zastanow sie kiedy te ataki sie nasilaja, a co powoduje ich ustapienie. Zmeczenie, bezsennosc to rownie dobrze objaw nerwicy, depresjii jak i wielu innych schorzen i nieprawidlowosci. Koniecznie porozmawiaj ze swoim lekarzem:) A jesli jednak czujesz, ze jest to nerwica, ze nakreca sie spirala wielu, czasem pozornie nie zwiazanych ze soba dolegliwosci, ze czujesz sie rozbity nie tylko fiyzcnie ale i tez psychicznie - poczytaj to forum, poszukaj odpowiadajacej tobie metody na walki z nerwica, poprobuj i zobacz czy cos dla ciebie dziala, lub po prostu zasugeruj nerwice swojemu lekarzowi i zobacz co on moze ci zaproponowac. Powodzenia i duzo zdrowka!
Odnośnik do komentarza
Gość alicja11
Witajcie! Moja nerwica właśnie objawiała się na początku właśnie dusznościami ,nie mogłam złapać oddechu,,do końca*,czyli pełnego ,tzw.hiperwentylacja ,zresztą u mnie były różne etapy nerwicy i najróżniejsze objawy . Ja też jestem zdania ,że zrobienie badań ,wyeliminowanie chorób nie związanych z nerwicą uspokoi obawy każdego ,,znerwicowanego* Ja co jakiś czas robię sobie badania kontrolne i wtedy jestem spokojniejsza,jestem na etapie ,że jeżeli to tylko nerwica to dam radę Wczoraj wytrzymałam na całej mszy .To są moje małe i wielkie sukcesy . Myślę,że wiosna niebawem zacznie powoli zaglądać w nasze okna ,a smutki odpłyną wraz z zszarzałym śniegiem ,chociaż akurat ja ,nie wiem jak Wy, żle znoszę takie przejścia ....więcej światła ,dłuższe dni ,czuję się rozregulowana ,ale to po jakimś czasie mija .... Pozdrawiam ciepło
Odnośnik do komentarza
Po paleniu np skuna i innego świństwa może popierdzielić się pod kopułką. Paliłem kiedyś ok miesiąca, parę razy ktoś wkręcił mi paranoję i nie miałem ochoty palić dalej. Niestety po odstawieniu maryśki paranoje zostały. Nie leczyłem, ze wstydu chyba, musiałem z nimi żyć. Nie będę tu opisywał co mi konkretnie dolegało, ale ku przestrodze dla osób o słabej psyche.. lepiej nie palić i żyć pozytywnie :) Co dalej... po paru latach miałem dziewczynę która była przeciwnikiem palenia papierochów. Ja jestem czynnym palaczem i często bywało tak, że musiałem się ukrywać i kłamać, oszukując przy tym siebie. To miało bardzo duży wpływ na psychę, to poczucie że coś jest nie tak, ciągłe podejrzenie i strach że się wyda. I tak się wydało. Nie ważne - to kolejna rzecz która miała jakiś tam wpływ na mnie. Pojawiły się duszności i lęki. Lekarze przetestowali na mnie różne leki, aż po odwiedzinach na izbie przyjęć którejś nocy, dostałem seroxat i xanax od dyżurnego psycha. I to było wybawienie. Brałem to przez jakieś 3 lata. Tak... xanax również tylko że po trzech latach zmniejszyłem dawkę do 0,25mg. Potem odstawiłem seroxat. Czemu? Bo byłem szczęśliwy. Po prostu zakochałem się i to bardzo pomogło. Został xanax. Dawne dolegliwości odeszły, ale został nawyk działania profilaktycznego. Tak na wszelki wypadek mała *lufka* rano, jak to ktoś kiedyś rzekł na terapii grupowej, bo na takową chodziłem przez jakiś miesiąc wcześniej. Moje dolegliwości były związane z uciskiem na szyi, strachem przed wylewem krwi do mózgu, ponieważ ból i ucisk w tylnej części szyi i głowy były dość silne, problem z oddychaniem, ucisk w klatce piersiowej, dość duże ciśnienie, (za każdym razem badane - coraz większe), raz miałem 160 na 120 tragedia przy tym, że normalnie mam 120 na 80, jak to powiedział lekarz zdrowie sportowca. Nie wolno mierzyć za często ciśnienia, łatwo się nakręcić, a mózg lubi płatać głupie figle. Muzyka relaksacyjna pomaga - naprawdę. Tylko trzeba wyciszenia i spokoju. NIE siedź dużo przy kompie. Ludzie śmieją się z artykułów typu, że to wywołuje depresję, ale to czysta prawda. Człowiek zamyka się w sobie, we własnych myślach, skupia się na jakimś punkcie, brak ruchu, to wszystko ma wpływ na psychę. Ostatnio poruszany coraz częściej temat zamykania się w domu razem z kompem. Gorzej gdy ktoś ma monitor starego typu. Patrzenie na taką lampę w niskiej częstotliwości wydaje mi się że może nieźle popieprzyć w mózgu i działa jak jakaś hipnoza. Niestety podczas zabawy z kompem nikt o tym nie myśli. Wyobraź sobie gdyby ktoś przez kilka lub kilkanaście godzin (bo są tacy co tyle spędzają czasu przed monitorem) świecił ci lampą prosto w oczy włączając ją i wyłączając i tak w kółko. Po kilku miesiącach takiej *KURACJI* trudno nie ześwirować w jakiś sposób. Obecnie. Czy jestem uzależniony od xanax*u? Nie wiem. Nie napisałem pewnie wszystkiego co się działo po drodze ale na początku, parę lat temu zacząłem od dawki 0,5mg dziennie do góra 0,75mg. Obecnie biorę pół tabletki 0,25mg raz lub dwa razy w tygodniu. Kiedyś, dawniej często miewałem wrażenie że umieram, ale w końcu się potem wkurwiłem i powiedziałem sobie trudno, co ma być to i tak będzie. O dziwo... pomogło w jakiejś mierze. Mój poziom stresu urósł wtedy do takich rozmiarów że chyba w wyniku jakiegoś apogeum stresowego jeśli tak to mogę nazwać, lęk nagle zniknął. Oczywiście potem pojawiał się znowu, ale wiedziałem już że nie umrę :) Kiedyś jeden z lekarzy na pytanie czy może mi się coś stać odpowiedział, że nic mi nie będzie, chyba że w ataku szału, paniki czy strachu, będę uciekał i wpadnę pod jakieś auto. I chyba miał rację. DO seroxatu już nie wróciłem. To kłamstwo że nie uzależnia...!!! Czułem efekt odstawienia. Np gdy szedłem wydawało mi się czasem że mam małe ułamki sekund zaniki pamięci, nie wiedziałem kiedy postawiłem krok, ale to było sporadycznie. Byłem taki jakiś otumaniony, ale to i tak mały efekt uboczny. Jednak jakiś jest. Niektórzy lekarze o tym mówią, inni nie. Tyle odnośnie seroxatu. No jeszcze dodam, że jako antydepresant, działa cuda. Ale czy rzeczywiście to wszystko to powód nerwicy lękowej lub czegoś w tym stylu? Również nie wiem. Wiem że mam problem z kręgosłupem lędźwiowym i kręgami szyjnymi. To fakt. Dzisiaj byłem u lekarza, bo miałem mały problem z naciskiem mięśni na szyi przy kręgach i dostałem TOLPERIS VP na rozluźnienie mięśni kręgosłupa. Zanim wziąłem poszukałem info na google. Okazało się że niektórzy z podobnymi dolegliwościami jak moje i Wasze odnośnie nerwicy lękowej, brali Tolperis VP i pomógł im, a ich dolegliwości odeszły. I nagle mnie oświeciło. Może rzeczywiście przez te wszystkie lata, gdy leczyłem się psychotropami, chodziło *tylko* o ucisk jakiś nerwów przy kręgosłupie? Nie namawiam, żeby nie brać przepisanych leków, czy lecieć od razu do lekarza po tolperis, ale warto zbadać prócz eeg i innych tego typu badań, kręgosłup szyjny. Leki doraźnie pomogą, znikną lęki - ale zawsze do następnego razu. Acha i warto nauczyć się żyć z tymi lękami :) Pomogła mi też świadomość, oczywiście dzięki dostępowi do sieci i google, że nie jestem sam :) Wybaczcie że tak nieskładnie ale informacje wylały mi się przez palce nagle.
Odnośnik do komentarza
Acha... skoro już się tak rozpisałem to dokończę swoje wywody odnośnie siedzenia przed kompem. Zwykle nie siedzi się poprawnie, często w jednej pozycji przez długi okres czasu, to chyba raczej źle dla kręgosłupa, mięśni, nerwów. Może nastąpić ucisk na jakieś partie nerwów itp... oczywiście poza wpatrywaniem się tępo w monitor.. wystarczy dodać dwa do dwóch i nie trzeba być dr housem, żeby wiedzieć skąd mogą wziąć się w następstwie jakieś problemy. Nie tylko siedzenie przed kompem może spowodować problemy neurologiczne i późniejsze lęki, a z lęków duszności i zawroty głowy, sam myślałem nawet że to astma :) Coś mi się wydaje że to wszystko razem może mieć spory wpływ na komfort naszego życia. Wiemy już co robić? Żyć aktywnie :) Ćwiczyć coś, taniec, jogę, fitness, sztuki walki. Większości z Was założę się lęki wtedy same miną, i obejdzie się bez prochów. Tolperis VP działa :) Na mięśnie. Brak bólu mięśni też dobrze wpływa na psychikę. Jak wszystko :)
Odnośnik do komentarza
Gość Gosienka
Witam wszystkich!! Pomyslalam, ze napisze cos i ponarzekam troche w ten paskudny poniedzialkowy poranek :P Zdalama sobie sprawe jak ostatni (juz prawie) rok nerwicy rozlegulowal mnie kompletnie. Obudzilam sie dzisiaj z bolem glowy, nic specjalnego, moze zle spalam, moze pogoda - ale od razu zaczelam sie tak nakrecac, ze az smieszne!! ze boli glowa, ze poniedzialek rano, ze w pracy czeka kupa roboty a ja znowu nie czuje sie najlepiej..wiecie jak to jest, do tego dochodzi ta zlosc i rozzalenie, ze dlaczego mnie to spotyka, dlaczego ja nigdy nie czuje sie dobrze... Jadac do pracy nakrecilam sie tak, ze juz mnie telepalo, zoladek boli itd... na szczescie mamy tutaj fajny maly pokoik, ktory nazywamy biblioteka - usiadlam tam na 15 minut, poodychalam, zreklasowalam sie i jest juz lepiej:) Eh...glupia nerwica! ;) Do tego to ciagle chodzenie od lekarza do lekarza...W sumie nie moge za bardzo narzekac, bo sami wypisuja skierowanie jak tylko wpadna na jakis pomysl...Bylam w piatek u laryngologa, gardlo i struny glosowe podraznione, prawdopodobnie od refluksu...do tego okazalo sie, ze skrzywiona przegroda nosowa i *zamkneta* prawa zatoka...wiec kolejny problem do zabadania, jutro przeswietlenie...narzekam tez na zawroty glowy, laryngolog zaczal zadawac pytania i od razu stwierdzil, ze to hormonalne i ze moze warto by bylo zbadac hormony!! Zglupiec mozna normalnie... Zdrowy - zgadzam sie z toba w 100% jesli chodzi o tryb zycia. Trzeba przynajmniej starac sie zyc aktywnie, znalezc cos, jakas forme cwiczen, ktore beda nam sprawialy przyjemnosc, i starac sie byc wytrwalym i regularnym! Cicho sie na forum zrobilo....chyba nikt nie zaglada:( Piszcie co u was!! Anzel, Zalamana, Alicja - jak zdrowko, dziewczyny?? Pozdrawiam!
Odnośnik do komentarza
Gość małgosia
NERWICE DA SIĘ WYLECZYĆ! sama wiem i sie o tym przekonałam :) zachorowałam 2 lata temu. w jeden dzień sie zaceło lęki,bóle... koszmar tak wielki iż nie chcialo mi sie zyć!! tzrymało mnie tak ok miesiąca. wizyta u psychiatry i leki... i z dnia na dzień było lepiej. i tak już od ponad roku nie mam wcale dolegliwości:) jest ok:) powodzenia:)
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×