Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica - czy na pewno?


Gość moni2572

Rekomendowane odpowiedzi

Ja na poczatku mialam tak z badaniem pulsu. Co 5 minut mierzylam i zamartwialam sie, przez co bardziej sie stresowalam i ten puls rósł. Ale powiem ci, ze powoli sie odzwyczajam od mierzenia - bo mi sie po prostu nie chce. Zastanow sie ile mozna fajnych rzeczy zrobic w tym samym czasie. A moze masz swinke??????? Albo anigne. Albo guzy tarczycy - ja mialam wlasnie takie guzy na szyii ktore moglam wyczuc reka.
Odnośnik do komentarza
Paula,łatwo mowić idz do lekarza.Ja się panicznie boję.A wiesz czego?Diagnozy.Odczuwam niesamowity lęk przed chorobą.I niestety nie mogę sobie z tym poradzić.Jutro mam iść na USG szyji.Okropnie się boję.Zdaję sobie sprawę ze lepiej wiedzieć wczesniej niż pózniej.Boję się panicznie.A co jeśli okaze się że coś jest nie tak??
Odnośnik do komentarza
To przynajmniej będziesz wiedziała co leczyć i skończą się twoje niepewności, ja diagnozuję się od lutego i co dotykam - wszystko jest ok, a ja się czuję źle, Co do szyji, nie wiem czy to ty wcześniej pisałaś czy nie o węzłach chłonnych, ja mam właśnie taki węzeł, którym zainteresowałam się już 13 lat temu, bałam się że to rak itp, jest on sobie cały czas i nic się nie dzieje, w zeszłym miesiącu robiłam właśnie usg tarczycy i ślinianek i p dr potwierdziła że jest on nadal, niech sobie będzie. Wierz mi, że więcej zmian wyczuwalnych jest zmianami NIE rakowymi tylko właśnie węzły itp
Odnośnik do komentarza
Pozdrawiam wszystkich cieplutko.Byłam na USG.Od samego rana miałam takiego stracha że masakra.Pani dr.Powiedziałam czego obawiam się najbardziej.Okazalo się ze wszystkie węzly są ok,tylko tarczyca jest troszkę za mała.Mam się skonsultować z endokrynologiem.
Odnośnik do komentarza
Ja trafiłam na bardzo kompetentnego lekarza- Panią otolaryngolog,która postawiła mi diagnozę.Otóż wyszło ,że moje objawy były spowodowane głównie nieleczonym ostrym przewlekłym zapaleniem zatok i nerwu trójdzielnego:(.W związku z tym,że tak długo się męczę,a trwa to już chyba ponad 5 tyg.pojawił się u mnie lęk przed nowotworem i wywiązała się nerwica lękowa.Nakręcałam się jak diabli,wszystko mi pasowało do nowotworów,mało spałam,prawie nie jadłam.Teraz biorę antybiotyk,chodzę na lasery i uczucie otępienia już przeszło,zawrotów prawie nie ma,po ściance gardła spływa mi teraz jakaś gęsta,ropna wydzielina i odkąd ona zaczęła spływać zaczęły pobolewać mnie stawy ,kości i mięsnie I OCZYWIŚCIE ZNOWU SIĘ NAKRĘCAM I MYŚLĘ O NAJGORSZYM,choć lekarz mówi,że te bóle to wynik stanu zapalnego zatok,bo rzutuje to i może dokuczać i przenosić się na inne narządy przez tą schodzącą wydzielinę.Zaznaczam,że przy tym nawet kataru nie miałam bo wydzielina była tak gęsta.Ostatnio katar miałam w marcu,widocznie był niedoleczony i wtedy infekcja w zatokach się zaczęła rozwijać,nie dając ŻADNYCH oznak wskazujących na w/w zapalenie poza tym,że może ze trzy razy pobolewała mnie wcześniej głowa w skroniach.Przy moich objawach nigdy w życiu by mi nie przyszło do głowy,że to zatoki,nie wpadł też na to żaden internista,a jednak.Lekarz powiedziała,że chore zatoki mogą dokuczać również poprzez inne narządy,bo infekcja bakteryjna się przenosi,a w tym przypadku trzeba wyleczyć źródło tego syfu.Ale wiecie co?Mimo tego,że mam zdiagnozowane,leczone i czuję się o niebo lepiej to i tak umieram ze strachu,że mi nie przejdzie do końca,albo że to zła diagnoza i jakieś cholerstwo we mnie siedzi:(.Popadam na przemian w euforię i załamanie...
Odnośnik do komentarza
Moni - super. Gratuluje odwagi i mam nadzieje, ze teraz bedzie tylko lepiej. Marzenwi - zaufaj lekarzom. Skoro znalezli chorobe, to uwierz, ze to to. Inaczej sie wykonczysz.Albo zwariujesz. Szkoda zycia. Idz do irydologa jesli ci to nie daje spokoju. A najlepiej idz do psychologa - ja ide w poniedzialek
Odnośnik do komentarza
Dobry wieczor kochani.Marzenwi,Paulaaa ma rację.NIe zadręczaj się.Skoro jest lepiej to bardzo dobrze,i tak już będzie caly czas.Paulaaa,piszesz ze idziesz do psychologa.Czy to Twoja pierwsza wizyta?A chodzilaś kiedyś na psychoterapie?Bo ja tak i muszę przyznać ze to super sprawa.Tylko troszkę kosztuje.
Odnośnik do komentarza
Kochane Moni2572 i Paulaa, czytając wasze posty przypominają mi się moje objawy i lęki. Drogie dziewczyne mam nerwicę i wiem co to jest lęk i obawa o to że pewno umieram. Mam to przynajmniej raz w tygodniu, a w tym roku w czerwcu trzymało mnie to 2 tygodnie. Po pierwsze nie umieracie, nie ma w was żadnej ziarnicy czy innej choroby. Ja szalałam tak jak wy i doskonale was rozumię co czujecie, jak się męczycie same ze sobą i jak to boli. Wiem, że każdy ból to dla was rak lub inna poważna choroba. W marcu tego roku uznało mi się, że serce bije mi szybciej niz zwykle, głośno i że za chwilę mi wyskoczy. Poszłam z tym do lekarza zrobiono mi badania EKG, krew, mocz, wszystko wyszło OK. Uspokoiłam się na chwilę po odebraniu wyników, bo widzicie w nerwicy to jest tak że dopiero kiedy ktoś nam powie, że nic nam nie jest uwierzymy. Ale wierzymy tylko do momentu pojawienia się następnego bólu, i u mnie tak bło. W czerwcu pojawił się ból, szyi i szczęki, pierwsze myśli, rak szyi. Byłam z tym u lekarza pani doktor powiedziała, że to z przewiania, po 2 tygodniach minęło. Wróciło tydzień później i znów to samo, lęk. W czasie tego wszystkiego nie chciałam o niczym słyszeć, nic jeść, z nikim rozmawiać. Postanowiłam ze pójdę do psychiatry bo nie wiedziałam gdzie się udać. Tam Pani doktor zapytała co się dzieje opowiedziałam jej o wszystkim, Ona zaproponowała leki, których nie chciałam, ze względu na młody wiem. Powiedziała, że powinna mi też pomóc terapia. Dziś chodzę na terapię,do psychologa, nie czuję że wszystko jest OK ale wierzę że mi to pomoże, że myśli o raku i śmierci nie będą powracać. Pamiętajcie, że nie jesteście same z tym problemem i że zawsze można tu napisać o tym co na boli. Pozdrawiam was gorąco i wierzcie w to że kiedy lekarz mówi nic Ci nie ma to tak jest. A i coś jeszcze, bóle szyi moga pochodzić np od napięcia nerwowego, które w nerwicy jest normalne.
Odnośnik do komentarza
Dziewczyny... bylo mi tak dobrze przez ponad tydzien. Serce sie unrmoowalo... przytyłam (od marca z 46 kg spadlam na 42). Poszlam spac i nie moglam zasnac... potem budzilam sie z bolu plecow. Zasnelam. Az nagle nie wiem co bylo najpierw czy kolatania czy wybudzenie. Ale probowalam sie obudzic bo walilo mi serce. Nie moglam, wszystko mialam zdretwiale. Koszmar. Udalo mi sie wstac, poszlam do drugiego pokoju zeby nie budzic meza. Zmierzylam puls - 125. Wiec panika, chcialam wziac concor cor, ale musialam cos wczesniej zjesc. Wiec szarpalam bulke sucha, popijalam woda. I tak jadlam, az puls spadl do 90. Wiec juz nie chcialam tego brac. I tak wstalam o 4.30. Balam sie zasnac ponownie. Chodzilam do kibla, to na siku, to na cos innego. Czekalam do 8 byle by zadzwonic do lekarza i sie zarejestrowac. Udalo sie, ide na 11.50. I tak czytalam fora o norwicy nad ranem. Mialam odruchy wymiotne, balam sie ze bede musiala wzywac pogotowie - wtedy to bym umarla w ogole. No i w koncu zwymiotowalam i poczulam sie lepiej. Co nie zmienia faktu, ze teraz po 4 godzinach snu jestem blada, slaba i zdolowana. Bo niby skad kolatania, skoro biore lek?? codziennie rano... Nie mam juz sily. To na 100% nerwica? A nie cos innego? Moze rak trzustki??? Help dziewczyny. Ehhhhh Co do psychologa- bylam raz, ale babka mi nie podpasowala. Byla jakas zaczepna. Ide wlasciwie drugi raz.
Odnośnik do komentarza
Kochan, to, że schydłaś tam kiedyś nie znaczy od razu że umierasz. Pozsłuchaj, jeśli robiłaś badania, wyniki są dobre to nie myśl o chorobach. Pewnie pomyślisz, że dobrze mi jest mówić bo teraz czuję się dobrze a Ty źle ale uwierz wyobraźnia potrafi czynić cuda. Ja przerabiałam już wiele raków, zaczynajac od płuc a kończąc póki co na szyi i nosie. Pewno kiedy pojawi się nowy ból znów sobie coś uroję ale na dzień dzisiejszy staram się powtarzac sobie słowa, jesteś młoda nie umrzesz, masz dla kogo żyć, oddycham głęboko i jakoś leci. Jeśli chodzi o psychologa to pewno specjalnie CIę zaczepiała, żeby zobaczyć jak reagujesz. Daj znać jak było u lekarza i zrób badania trzustki aby się uspokoić.
Odnośnik do komentarza
Widzisz, ostatnie 2 tygodnie czulam sie super. Cieszylam sie na mysl o terapii, jezdzilam na rowerze, rolkach, gralam w tenisa (mam wypadanie platka i kardiolog mi kazal cwiczyc). A tu nagle - wlasciwie bez powodu takie bum. Skad mam wiedziec czy to na pewno nerwica? A moze to stan przedzawalowy, albo inne g. .. Ehhh. ;((((( Jak wroce to napisze.
Odnośnik do komentarza
Wrocilam. Mam genialna lekarke. Nie mowi, ze wymyslam, ze przesadzam. Wiec mam zespol Barlowa (zwiazane z wypadaniem platka) i takie kołatania mogą sie zdarzac, zwlaszcza w sytuacjach stresu, niepokoju - powiedziala, ze teraz jestem w najgorszym czasie dla zdrowia (szukam pracy, 2 msce temu wzielam slub - wiec czas ogromnych zmian). Uspkoila mnie troche. Mam brac concor cor a jak mam kolatania to wziac pol dawki, moge ssac validol. Pic sok z pomidorow - potas. Uspokoila mnie bardzo. Ehhh.
Odnośnik do komentarza
Widzisz myślałaś, że to rak a okazło się, że da sie z tym żyć. Wiesz co mi się ostatnio przytrafiło, nie miałam miesiączki i bałam się, ze to z powodu jakieś choroby, raka. Nie myślałam, że to może dzidziuś o którym tyle marzyłam. Zamartwiłam się, zrobiłam test i będą mamą a już miałam takie czarne myśli. Nerwica potrafi zmienić życie o 180 stopni ja teraz już wiem że może zaatakować w każdej chwili ale po to podjęłam terapie aby się jej nie dać.Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Do Moniki205-Gratulacje.Zobaczysz jak dzidziuś odmieni Twoje samopoczucie-na lepsze.Paulaaa,cieszę się ze trafilaś na dobrego lekarza.To w dzisiejszych czasach sukces.Zobaczcie jaka jest nasza psychika.Jak coś się z nami dzieje to myślimy o najgorszym,wszystko wyolbrzymiamy,nie pomagają żadne pocieszenia ze strony bliskich(zresztą jak to się powtarza to nasi bliscy mają nas i naszych narzekan dość.)Dopiero jak trafimy do kogoś konkretnego co nam wszystko wyjaśni i dokładnie wytłumaczy to my się uspokajamy.Nerwica,hipochondria to jest coś okropnego.Te osoby które tego nigdy nie przeszły myślę że nie potrafią nas tak dobrze zrozumieć.
Odnośnik do komentarza
Dziękuje kochane, teraz to martwie się jeszcze bardziej ale nie o siebie tylko o dzidzię. Nasza psychika jest dziwna, tyle potrafi sobie wyobrazić. Paulaa ja terapię mam od niedawna, miałam dopiero 5 spotkań, ale rozmowa z panią psycholog bardzo mi pomaga, daje do myślenia. Nie chce z niej narazie rezygnować, choć Pani psycholog zapytała czy teraz nie chciała bym jej przerwać, czy czuję że czuję się lepiej. A ja raz czuję się dobrze raz gorzej, dlatego kontynuje leczenie. Jeśli chodzi o wyolbrzymianie, to właśnie ludzie z reakcjami nerwicowymi, nerwicą nadmiernie boją się o swoje zdrowie. Człowiek , który nie ma nerwicy np. bólu głowy nie odbiera od razu jako sygnał, że ma raka a my tak. Ludzie, którzy tego nie przeżyli czesto nas nie rozumieją. Mój maż przy pierwszym załamaniu bardzo sie mna opiekował a teraz jak mu mówie że boli, że umrę to po mnie krzyczy, żebym wzieła się w garść. Nie złoszę się o to na niego bo wiem, że ma racje, że jestem zdrowa i że nie umrę. Powiem wam, że czasami zastanawiam się kiedy nerwica znowu zaatakuje, boję się tego ale muszę walczyć, dla siebie męza i naszej dzidzi.Pozdrawiam was.Ja jestem ze Śląska a wy?
Odnośnik do komentarza
Ja też się ciesze ze trafilam na dobrego lekarza. Ale tak na rozsadek, powiedziala mi, ze te kolatania moga sie powtarzac i jestem przerazona. Jak nauczyc sie zyc z czym co cie budzi w nocy... wali 125 na minute... wtedy jestem tak wystraszona, ze nie umiem myslec racjonalnie. To jest okropne. W dodatku wciaz mysle, ze oprocz tego jest mi cos jeszcze. Mam siebie dosc. Wyć mi sie chce z rozpaczy. Niby moj maz mnie rozumie... niby nie marudzi ze ja marudze, ale nie jest to marzenie mlodej mezatki, zeby rano o 7 maz sprzatal twoje wymiociny, a ty zamiast lezec z nim w lozku, siedzisz od 4.30 w salonie i telepie ci serce... a potem boisz sie usnac. Nie chcialam go budzic, bo pracuje i cierpialam sama... Ehhh. Ciezkie zycie nerwicowcow.
Odnośnik do komentarza
Paulaaaa co do tego kołatania serca to wiem jak to jest nawet od 3 dni też mam uczucie, że czasami szybciej niż powinno bije mi serce ale stram się o tym tak bardzo nie myśleć. Tak jak już pisałam w marcu byłam z tym u lekarza i wszystko było ok. Któregoś wieczorku wrociłam z wykładów w sobotę i chciałam aby mnie mąż zawiózł na pogotowie, bo myślałam że mi serce wyskoczy. jednak w końcu nie pojechałam i przeszło samo a Pani doktor mi powiedziała, ze to mogło być z nerwów. Ja jestem niecały rok po ślubie i doskonale Cię rozumię, ze jest Ci głupio przed mężem. Bo przed ślubem byłaś pewnno inna, też to mam, nawet się go pytam czy mnie kocha i czy wytrzyma ze mna przez to:)Zobaczysz, ze za parę dni to minie i znów będziesz miała dni pełne radości. Nioe mogę Ci zagwarantować jak długo bo to od Ciebie zależy ale wiem, że to minie:)
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×