Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica - czy na pewno?


Gość moni2572

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć! Ja dzisiaj też fatalnie ,miałam gości i cały czas myślałam że przy nich zasłabnę bo miałam zawroty i boli mnie szyja kręgosłup i w ogóle do dupy. Czemu tak jest że po przebudzeniu nie myślę o tym że będzie piękny dzień tylko co mnie dzisiaj będzie bolało ,wy też tak macie??? mam tego dosyć , gdy tylko na chwile zapomnę o tym i jest fajnie to zaraz potem myślę że to nie potrwa długo bo zaraz coś się stanie. To jakiś obłęd! pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Witajcie,pewnie ten mój to kolejny post z cyklu: *boli mnie głowa- co robić?*, ale szczerze liczę, że może ktoś mi podpowie jak sobie pomóc. Od 3 miesięcy męczę się z dziwnymi dolegliwościami - specyficzne bóle głowy w formie miejscowych ukłuć czy swoistego ucisku - słabe, ale długie i jednostajne. Poza tym często dopada mnie uczucie jakbym był lekko pijany, może nie nawet zawroty głowy, ale uczucie bycia pijanym. A słowo - trzeźwy chodzę ;). Ale najgorsze (bo niewyjaśnione, trudne do opisania, wcześniej nigdy niespotykane) są jakby lekkie zaburzenia w odczuwaniu własnego ciała - tak jakby czasem ręka wydawała się słabsza, wydawała się jakaś taka obca...albo język, czy w ogóle głowa - nagle dopada mnie myśl, uświadam sobie że mam zamkniętą buzię, choć przed chwilą byłbym pewien, że siedzę z otwartymi ustami. Czasem wydaje mi się jakbym miał dalej do moich kończyń z mojego centrum sterowania, jakby moje ruchy były mniej płynne. Dziwne. Bardzo cięzko to opisać. Dodam, że przez pewien czas w nocy budziłem się z odrętwiałą ręką (od łokcia w dół) - musiałem rozmasować, żeby mrówki sobie poszły. Ostatnio też czuję jakby ból w okolicach serca. Zdarzało mi się budzić rano z uczuciem dygotania w klatce piersiowej, czując, że serce wali jak oszalałe. Ogólnie czuję, że w tym okresie jestem podatny na niepokój, wyjątkowo zdarzały mi się nigdy wcześniej nie notowane stany lękowe nawet. Osłabiony bardzo optymizm, którym wcześniej wręcz tryskałem. Zrobiłem oczywiście dość szerokie badanie krwi - wszystko ok; następnie rezonans magnetyczny głowy (z angiografią) - też wszystko ok. Neurolog mówi, że wszystko ok. Zrobiłem jeszcze prześwietleniem klatki piersiowej - ok, i badanie tarczycy - ok. Ale ja czuję się słabiutko, czuję, że coś jest niewporządku. Może ktoś z Was odczuwał podobne objawy, wie, że męczyły kogoś bliskiego? Gdzie się z tym udać, jakiego lekarza odwiedzić? Jakie badania? Będę wdzięczny za pomoc. Bardzo proszę o wyłącznie poważne komentarze - z góry bardzo dziękuję.
Odnośnik do komentarza
Kochani, witam wszystkich, zajrzałam tu pierwszy raz. Chciałam tylko podpowiedzieć jedną rzecz - goldi, kuba, miałam podobne objawy. Trzy lata temu ścięło mnie tak, że 7 tygodni nie chodziłam do pracy. Najgorsze ranki, strach przed dniem, kołatanie serca, słabo, mdłości, zawroty głowy, drętwienia, biegunki. Parę tygodni różnych lekarzy i wszelakich badań - zdrowa jak byk. A waga leci w dół i podnieść się rano z łóżka nie mogłam, bo miałam wrażenie, że mdleję. Wreszcie psychiatra. I krótka piłka - nawet nie nerwica, a depresja. Ja na to - ale jak to, nie jestem smutna, nie mam myśli samobójczych, ja chcę do pracy, ja chcę wszystko, ja tylko fizjologicznie tak się źle czuję... I okazuje się, że tak działa depresja. Dostałam antydepresant i po kolejnych dwóch tygodniach męki wszystko zaczęło ustępować, po czterech zdarzały się pojedyncze ataki strachu (raz na parę dni), po sześciu tygodniach zapomniałam o chorobie. Brałam lek 6 miesięcy i odstawiłam. Dwa i pół roku wszystko było OK, miesiąc temu nawrót. Te same objawy. Ale teraz poleciałam do lekarza drugiego dnia takiego samopoczucia. Zacisnęłam zęby i chodziłam do pracy, chociaż codziennie w kolejce podmiejskiej wydawało mi się, że umieram, a w pracy za biurkiem podczas ataków modliłam sie, żeby akurat szef nic ode mnie nie zechciał. Jestem dzisiaj 32 dzień na Lexapro i uff... zdecydowanie lepiej. Warto to przetestować. Nie wiem, ile z Was trafiło do psychiatry, ale twierdzę, ze trzeba - życie z takim samopoczuciem bez leczenia to katorga. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Dziękuję Alex za twoją wypowiedź w połowie to wszystko dotyczy także mnie. Kołatania serca mam rzadko ale się zdarzają najgorsze jest to że ciągle czuje jakby moją głowe coś obejmowało i ściskało boli mnie czoło i tył głowy. Nie jest to może silny ból ale uciążliwy występuje prawie co dziennie.No i te zawroty tzn. coś takiego jakby obraz przesuwał mi się przed oczami jak patrze w jeden punkt to mam wrażenie że obraz drga to głupie ale tak mam. teraz jest ze mną trochę lepiej ale w grudniu to była tragedia ,tak jak pisał Kuba czułam się jakbym była pijana lekko na haju i rzeczywistość była jakby obok mnie a ja w osobnym świecie , wtedy zawroty były większe.Teraz boli mnie kręgosłup szyjny 11 maja zaczynam rehabilitację ale nie wiem czy to coś da. Pan doktor powiedział że nie mam żadnych poważnych schorzeń ale straszne napięcie mięśniowe i to się podobno nazywa *Syndrom kręgosłupa w stresie*. Nie wiem może coś pomoże. Badał mnie neurolog i robiłam wszystkie podstawowe badania , neurolog też powiedział że to nerwica i że pozytywne nastawienie to połowa sukcesu. Zobaczymy co będzie dalej jak wszystko zawiedzie to śladem Alex chyba trzeba będzie się udać do psychiatry. Pozdrawiam was kochani nie poddawajcie się!
Odnośnik do komentarza
Witajcie.właśnie zwlokłam się z łóżka,żeby popatrzeć co u Was.Strasznie mnie kłuje dzisiaj w prawej piersi,właściwie jakby prąd przechodził.Leżę i się nie ruszam może nie będzie bolało.Kręgosłup szyjny.Znam to.Ja zaczynam zabiegi od 4 maja,może bęzie lepiej.Ale u mnie to chyba nie tylko szyjny.Przy głębokim wdechu bolą mnie całe plecy,no chyba że to wszystko od szyjnego.Nic mi się nie chce,właściwie to nie mam siły na nic.Co do głowy,mnie boli prawie codziennie.Ale nie są to długie bóle,tylko też takie jakby kłucia w różnych miejscach.Mam dosyć.
Odnośnik do komentarza
Dzięki za wszystkie komentarze. Cóż, zrobię jeszcze ekg, żeby mieć jasność czy z sercem OK no i chyba też w miarę dokładnie zbadam kręgosłup (może rezonans), bo stąd też czasem mogą pochodzić bóle, zawroty głowy. Jeśli tu wyjdzie OK - wybiorę się do psychiatry/psychologa, aczkolwiek jakiejkolwiek farmakologii chciałbym uniknąć. Staram się, tak jak wszyscy radzą, po prostu od rano pozytywnie się programować. Dla mnie najgorsze były mysli hipochondryczne i lęk o zdrowie, życie. Teraz to sobie poukładałem, mam nadzieję, że przy odpowiednim, konsekwentnym pozytywnym nastawieniu, dużej dawce sportu i odpoczynku jakoś sobie z tym poradzę :) Czego wszystkim życzę! Pozdrawiam!
Odnośnik do komentarza
Witam Ja tutaj pierwszy raz ale dokładnie to samo miałem 2 lata temu.Pierwsze objawy miałem w delegacji,u mnie poszło od pierwszego dnia ostro siedziałem w serwisie samochodowym kilkaset kilometrów od domu a tu nagle czuję kołatanie serca delikatne ale za chwilę czuję że zaczynam się pocić więc wyszedłem niedaleko była apteka badanie ciśnienia a tutaj okazało się że jest sporo podwyższone ciśnienie160/100 oraz tętno ponad 120.Pierwsza reakcja siadłem i zaczeło się pogarszać wyszedłem z apteki spytałem się kogoś gdzie jest najbliższa przychodnia była około 500 m od apteki szedłem ulicą myślałem że się przewrócę cały zlany potem doszedłem do przychodni mówię co mi dolega a oni że musze do szpitala że lekarz mnie nie przyjmnie bo brak numerków zaczynam prosić mówię że nie dojdę ale ich to mało obchodziło wiec zamówiłem taxi i do inej przychodni tam EKG i skierowanie do szpitala mysłałęm że umieram w szpitalu ponowne EKG okazało się że wszystko ok więc diagnoza że mam się skierować do przychodni leczenia nadciśnienia w swoim mieście. W mieście oczekiwanie do przychodni to 2 miesiące więc przez te dwa miesiące co chwilę duszności,kołatanie badania bóle w klatce EKG prześwietlenie płuc itp wszystko co się dało przebadałem. Bałem się wyjechac z domu 10 kilometrów za miasto że zasłabnę umrę i nikt mi nie pomoże tętno zawszę podskakiwało do ponad 120 zawsze jak wsiadałem do samochodu lub poczułem duszność kołatanie bule cokolwiek co mogło być objawem zawału :) .Po 2 miesiącach trafiłem do psychiatry ponad pół roku nie wyjeżdzałem poza dom dalej niz 10 kilometrów leczenie przynosiło skótki teraz od kilku miesięcy czułem się lepiej, ale od kilku dni zaczyna mnie boleć zajebiście kręgosłup w okolicach łopatki wraz z silnymi zimnymi potami więc trafiłem na te forum ponieważ zaczełem szukać informacji o bólach kręgosłupa :) z czego jestem bardzo zadowolony .Opisałem trochę moją historię nerwicy być może ktoś przeczyta i stwierdzi że ma takie same objawy i że jeszcze nie umiera tylko powinien iść do psychiatry . Pozdrawiam i życze wszystkim oby jak najszybciej zwalczyli nerwicę tak jak ja próbuję od 2 lat .
Odnośnik do komentarza
Witajcie, czytam topik od dawna, oczywiście zainteresowana jestez z tego samego powodu co wszyscy tutaj, objawy moje koszmarne, silne zawroty głowy, bóle głowy, drętwienia, nawet drętwienia twarzy!!!! Oczywiście skoki ciśnienia, bywa różnie, jednak od dwóch miesięcy nic nie ustępuje, wręcz przeciwnie - mam wrażenie że się pogłebie. Badania robię wszystko po kolei, stwierdzone wypadanie płatka (kilka lat temu) potwierdzone na ostatnim echu, kręgosłup - zmiany zwyrodnieniowe ale lekarze są zgodni że nie są aż tak zaawansowane, aby dawać taki szereg objawów. Oczywiście naczytałam się nt SM - więc panikuję, badania typu morfologia, elektrolity itp wszystko w normie, jestem na etapie diagnozowania tarczycy. JEDYNE (a może aż tyle) co wyszło w badaniach dodatnie to BORELIOZA, jednak i tu zdania są podzielone, jedni twierdzą leczyć - drudzy nie (jako że wynik dodatni wyszedł tylko w igm a nie igg), głupieję, dopóki nie będę miała kompletu badań nie uspokoję się, jaki macie sposób na opanowanie? W domu nie pozwalają już siadać do netu, jak tylko jestem przed komputerem to oczywiście wchodzę na strony o SM* czy ktoś z Was przechodził przez taką paranoję??? Już nie mogę.. Sorki i następnym razem będzie bardziej optymistycznie
Odnośnik do komentarza
Ann, ja pamiętam swoje obsesyjne przekonanie, że na pewno coś nie tak z moją głową (zmiany mózgu, guz, etc.), oczywiście jak Ty - ciągłe wyszukiwanie w internecie, bezsenne noce spędzone na rozmyślaniu jak się przygotować do operacji, czy przeżyję, że to dla mnie za trudne. Zastanawiałem się ile jeszcze pożyję. Decyzja wreszcie o zrobieniu rezonansu, poparta pewnymi obserwacjami neurologa, który powiedział mi, że są pewne podstawy, żeby jak najszybciej to badanie zrobić. 3 najgorsze dni i noce w życiu w oczekiwaniu na najbliższy wolny termin na badanie rezonansu (pół polski obdzwoniłem, nie chciałem czekać). Wreszcie badanie, z płytą z wynikami jeszcze tego samego wieczora do neurologa. Najgorsze 15 minut kiedy on patrzy z posępną minąna te zdjęcia przekrojowe Twojego mózgu i nic nie mówi. Wreszcie słyszę, że wszystko w porządku, że jestem zdrowy, że mam się wreszcie porządnie wyspać. Ulga, radość. Ale na drugi dzień początek nowych wątpliwości, a może czegoś nie dojrzał, nie było jesczcze opisu z laboratorium, może przeglądał szybko wieczorem i coś mu umknęło. Tak działa ta pieprzona nerwica hipohondryczna. Ostatecznie odebrałem opis z laboratorium,m oczywiście wszystko OK. Z pomocą żony sobie jakoś to poukładałem. Co prawda ciągle słabo się czuję (o swoich objawach pisałem kilka postów temu), ale nie chodzę już na co dzień z lękiem o swoje życie. Ale cóż - niepewność czy to nerwica czy może objawy jakiejś poważnej nierozpoznanej choroby ciągle mnie trapią. Ciężko z tymi wątpliwościami i ciężko z tymi dolegliwościami, ale staram się skupiać na każdej przyjemności jaka mnie spotyka i doceniać każdą godzinę, w której czuje się tak, jak byo zanim to się zaczęło. Namawiam Cię do tego, żeby przestać zaczytywać się wypowiedziami innych nt. chorób, jakie u siebie podejrzewasz - to tylko pogarsza sprawę budząć wciąż nowe wątpliwości. Ja już też mam za sobą okres kiedy wchodzącm do łazienki od razu obserwowałem się w lustrze czy czasem mi powieka albo warga nie opadła, wyszukując objawów zmian nuerologicznyc. Tak nie można żyć. Zrób komplet badań i staraj się nie wpatrywać w siebie. Łatwo powiedzieć - trudniej zrobić. Ale trzymam kciuki! Pozdrawiam!
Odnośnik do komentarza
Kuba.Kiedy cztam o rezonansie przypominam sobie okres sprzed 3 lat.Tak myślę,że wtedy się u mnie zaczęło.Ugryzł mnie pies i wszystko było dobrze zanim ktoś mi nie powiedział,że mógł mieć wściekliznę.odtego czasu głowabolała mnie codziennie.W końcu zrobiłam tomografię,wszystko o.k.Ale ktoś powiedział,że rezonans dokładniejszy.nie mogłam czekać,zrobiłam prywatnie-o.k.Głowa nadal bolała.Kiedy minął rok ,po którym wśieklizna powinna dać objawy,bóle głowy zmniejszyły się.Ale teraz znowu to wróciło.Ciągle myślę że coś mi jest.Kłuje mnie w klatce-to na pewno serce,boli brzuch,plecy-pewnie coś z płucami.Nie daję już rady,ciągle myślę,że zaraz umrę.Nawet nie chce mi się wychodzić z domu.Makabra.
Odnośnik do komentarza
Witam ponownie Dziś dzień ok musze przyznać że obecnie czuję się dobrze ból pleców już nie myślę o głupotach jak będę u lekarza to się spytam ale nie lecę dziś na pogotowie bo co ma być to będzie nic tego nie zmieni tak szybko się nie umiera tak sobie to wbijam w głowę i staram się nie wchodzić na żadne fora o chorobach ponieważ zawsze na pierwszym miejscu jest rak itp wpisałem bóle kręgosłupa pierwsze co wyskoczyło rak kręgosłupa chociaż nie wiedziałem że takowy istnieje więc postanowiłem wszystko olać co będzie to będzie i musze przyznać że czuję się coraz lepiej oczywiście pomógł mi w tym psychiatra warto spotkać się i porozmawiać i jeszcze raz co będzie to będzie . Pozdrawiam wszystkich czasami tutaj zajrzę napisać może coś mądrego mając nadzieję że będzie coraz lepiej.
Odnośnik do komentarza
witaj Piotr to prawda ja też przerabiałam raki i to takie o których nawet nie sądziłam że sa a wszystko przez internet w pewnym momencie jak poszłam do lekarza to stwierdziłam że chyba na ten temat wiem więcej od niego a on że mam chorobę studentów medycyny 3 roku bo to o czym się uczą zazwyczaj zaraz mają u siebie więc już też nie szukam i staram się nie wymyślać ale czasami to przychodzi bezwiednie i dopada myśl a co jeżeli to ja mam rację a nie oni wyniki dobre ale może jestem fenomenem i mimo dobrych wyników jednak coś mam a zaraz druga mysl że tylu ludzi co tu pisze ma takie objawy jak ja a przecież wszyscy nie możemy miec raka pozdrawiam i oby jak najmniej czarnych scenariuszy.
Odnośnik do komentarza
witajcie! ja niestety ciężka niedziela szczególnie i noc niedziela na poniedziałek - podejrzewam, że przyczyniły się do tego wieczory z piątku i soboty, ze sporą ilością alkoholu... Pewnie nie pozostaje to bez wpływu na serducho - w niedzielę cały dzień walenie mocne, acz miarowe i nie przyspieszone. Ale nie mogłem przez to spać. Oczwyiście rano 100% pewności, że moje złe samopoczucie się wyjaśni - wada serca lub poważne zmiany. Rano na ekg i do kardiologa z wynikami. Okazuje się, że wszystko w normie. Poprawa, ale po południu znów źle - przy wdechu czuję uczucie kłucia w jednym i tym samym miejscu w głowie; jak przestaję oddychać - nie kłuje, jak biorę wdech - ukłucie. Wiem, że gdybym przestał się na tym skupiać i zapomniał na moment - przeszło by,ale to trudne. Od razu wyobraźnia podpowiada swoje. Sorry, że tak zanudzam, ale - co chyab wszyscy wiecie - to forum to jakaś forma terapii.. :) To chyba działa trochę jak spotkania AA - cześć, jestem Kuba, zacząłem jal miałem 16 lat, itd... Jak się komuś o tym powie, jest łatwiej, w grupie jest łatwiej. i mam nadzieję, że jakoś się z tym niedługo uporam, i że mimo wszystko te moje objawy to nerwica, a nie te najgorsze przewidywane choroby. Pozdrawiam wszystkich! Trzymajmy się mocno!
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×