Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica - czy na pewno?


Gość moni2572

Rekomendowane odpowiedzi

hey jakos mało osob tu pisze co z wami widze wszyscy szukamy tu pomocy ale niema takiej osoby ktora by nas uleczyla z tego ale przynajmiej jakims malym pocieszeniem jest to ze nie jestesmy sami z tym problemem ja uwarzam ze problem w duzym znaczeniu lezy w naszej psychice duzo pisze osob o wizycie u psychologa ale czy to tak naprawde cos nam da z tego co inni na ten temat piszą to psycholog odsyla do psychiatry a ten zaczyna leczenie lekami ale jak wiekrzosc z was chodzi o te osoby ktore byly na takiej wizycie piszecie ze po tych lekach czujecie sie znacznie gorzej i ze nic niepomagaja to jaki jest ses takiego leczenia niewiem moze sie myle w swojej opini ale tez szukam roznych przyczyn takiego stanu i dolegliwosci mam jeszcze pytanie odnosnie cisnienia bo znacznie duze mam jak juz wczesniej pisalem czy to moze byc przyczyną jak duzo mysle o swoich problemach jak z nimi walczyc??
Odnośnik do komentarza
Witajcie, Ostatni post jest bardzo mądry. Tak naprawdę nie wiem co tu robię, ale cieszę się, że tu trafiłam. Podobnie jak wiele innych osób zastanawiam się czy moja przypadłość to nerwica czy może burza hormonów. 1. wyczytałam gdzieś, że hipochondria będąca odmianą nerwicy to efekt niezadowolenia z własnego życia - jestem młodą mamą na urlopie wychowawczym od ponad roku, mam cudownego synka i męża, tworzymy udane trio. Niestety mój mąż często wyjeżdża służbowo, a mnie dopada zmęczenie materiału. Opieka nad małym choć cudowna, wymaga czasem przerwy. Ja jej niestety nie mam. Jesteśmy razem 24h na dobę i nie pamiętam kiedy ostatni raz spałam 8 godzin pod rząd... czy to może być podświadomy powód do niezadowolenia z życia w jego obecnym stanie 2. drugą kwestią jest, że od czasów nastolatki przesadnie skupiałam się na swoim zdrowiu i to zostało mi do dziś, lubię sobie zmierzyć ciśnienie, temperaturę i oczywiście jak tylko cos mi dolega to tracę humor; zaczynam się nakręcać i wtedy już jest ze mną kiepsko, uświadomienie sobie, że coś nie gra w moim organizmie pociąga za sobą wyższe ciśnienie, mrowienie w ciele, lekkie zawroty w głowie, mokre ręce czyli klasyczne objawy zdenerwowania czy to nerwica? 3. wszystkie te przypadłości dzieją się najczęściej kiedy nie jestem czymś mocno zajęta, kiedy jestem sama; często jestem na noc sama z synkiem i wtedy tracę poczucie bezpieczeństwa, boję się by nic mi się nie stało kiedy opiekuję się maluchem... Koniec końców uważam, że trzeba chwycić byka za rogi i nie dać się omamić myślom, wiem, że to nie łatwe, ale nasza psyche to potęga. Pozytywne myślenie to klucz do sukcesu. Dużo każdy z nas pisze o swoich objawach. Napiszcie proszę jak sobie radzicie z tym wszystkim!!! Pozdrawiam bardzo serdecznie
Odnośnik do komentarza
... A mi się wydaje, że na to nie ma konkretnego lekarstwa ani metody... Chyba każdy musi wypracować to sobie sam... Odszukać ten przysłowiowy *złoty środek*..może pomoże w tym psycholog lub psychiatra..ale na pewno nie leki - wiem bo też je przerabiałam... Niestety prosto się o tym pisze a trudniej robi.. Ja już 11 szukam i nie mogę poradzić sobie z tym.. Może czasami ten strach, te wszystkie obawy i bóle zniakają i gdy już naprawdę zaczynam się cieszyć to wszystko powraca. Ogolnie ma to wielką przewagę nad moim życiem... Może zorganizujmy spotaknie ludzi znerwicowanych..zamieńmy to w śmiech.. przestańmy o tym mówić... opowiedźmy sobie o super chwilach z naszego życia... przecież niektórzy mają to już tyle lat i żyją..to chyba oznacza, że nie jest z nami aż tak źle..jestesmy zdrowi więc po co to nakręcanie.. JESTEŚMY ZDROWI!!! stańmy się pozytywnie znerwicowani, nerwicujmy śmiechem, radością ...ale pozytywnie:) Gdyby to było takie proste...hmmm..a może jest*???
Odnośnik do komentarza
aGULA masz racje jezeli chodzi o te spotkanie ja tez o czyms takim myslalem ale czy są osoby ktore jeszcze by sie do nas dolonczyly moze jak bysmy wszyscy w gronie o tym zaczeli rozmawiac moze bylo by prosciej podejsc do naszych dolegliwosci i z nimi sobie radzic zawsze ktos by cos od siebie dodal mysle ze takie spotkanie bylo by najleprzą terapią dla nas Agulla1979 piszesz ze tak naprawde niewiesz co tu robisz hmm mysle ze to pytanie zadajemy sobie wszyscy a tak naprawde odpowiedz jest jedna szukasz odpowiedzi na problemy z ktorymi niemozesz poradzic se sama podobnie jak wiekrzosc z nas ja mysle ze czesto boimy sie rozmawiac z innymi o tym co nas tak naprawde boli nie chodzi tylko o bol ciala ale i duszy poniewasz boimy sie tego co inni o nas pomyslą i to jest chyba nasz bląnd bo dusimy to wszystko w sobie co przenosi sie na dolegliwosci ciala roznego rodzaju objawy bo wkoncu i ile moze wytrzymac nasz organizm dlatego z tąd sie biorą nasze objawy kucia itp.wiekrzosc osob pisze ze moze jednak lekarze cos przeoczyli ze sie jakiejs choroby nie niedopatrzyli wiem bo sam nieraz w ten sposob mysle ale zastanowmy sie u tylu osob co tu piszą u wszystkich by sie niczego nie dojrzeli niechce mi sie wierzyc a wiec musimy wspolnymi silami jakos sami zaczac nad tym panowac niech kazdy moze cos napisze jakis najdrobniejszy szczegol ktory w takich sytuacjach uspokaja a wiec moze sami cos osiągniemy przy wymianie naszych opinni na ten temat sprobojmy a moze cos z tego bedzie
Odnośnik do komentarza
witajcie ponownie ja wiem dobrze to to wszystko mamy w glowie i sami sie nakrecamy przyklad 2 tygodnie spedzilam nad morzem z rodzinka mnostwo zajec chwili czasu dla siebie i swoich mysli ostatniego dnia przy obiedzie pomyslalam ze nic mi nie jest bo 2 tygodnie nie mialam objawow i jak reka odjal og]d razu zrobilo mi sie slabo i dostalamataku ze wszystkimi mozliwymi objawami wiem ze jedyne lekarstwo na to swinstwo to nie myslec o tym nie wsluchiwac sie w swoj organizm kazdego z nas czasami cos zakluje zaboli brakuje tchu i nie panikuje tak jest z nami nauczmy sie z tym zyc glowa do gory trzeba znalezc sobie zajecie dla zabicia wolnego czasu do nastepnego pisania pa
Odnośnik do komentarza
Zgadzam się z Tobą *kasia w 75*. Też nie raz tak miałam, że wszystko było super do mementu gdy nie zaczelam sobie myślec: *jak jest fajnie, nic mnie nie boli jest cudownie* i nagle..bum..znow to samo. Cięzko jest powiedizeć tylko jak to zrobić aby ani przez chwile o tym nie mysleć, aby nawet nie pomyślec o tym, że dobrze się czujemy i nic nam nie jest bo to w jakiś paradoksalny spsobu wywołuje wszystkie objawy jakich się boimy. Jest to jednak możliwe by czuć się wolnym choć chwialmi..i to dodaje dużo energii..
Odnośnik do komentarza
witam, od jakiś kilku miesięcy męczą mnie zawroty głowy, mdłości.Zacytuje tu jedną z Osób z tego forum bo ma bardzo podobne odczucia do mnie* Boję się jechać gdzieś sama,.. bywają dni że jadę autobusem i ze strachu wysiadam w połowie drogi..czuję wtedy duszności, kłucie w sercu..mam wrażenie, że zaraz zemdleję..muszę wysiąść.* Szczerze powiedziawszy właśnie dzisiaj mi się to przytrafiło, ale do dzisiaj myślałam że to po prostu stres, albo problemy żołądkowe, ale ileż można żyć w takich mękach. Jestem z natury osobą bardzo znerwicowaną. Wszystkiego sie boję o wszystko się martwie.., o przyszłość , czy zdam egzaminy, czy będe miała pracę, itp.przed każdym spr. czy klasówką zawsze byłam zestresowana ..nie wiem jakim cudem zdałam maturę , bo tak mnie mdliło że myślałam że wyjdę w trakcie. Wszystko by było dobrze gdyby nie to że objawy ze zwykłych*stresowych* zmieniły się w udręke.Przez pewien czas myślałam że to nie mogą być nerwy, bo w wakacje (wkońcu bezstresowe!) wyszłam do sklepu z mamą i zrobiło mi się cholernie słabo, niby zwykła czynność .Powtarza się to od około 5 miesięcy więc doszłam do wniosku że to nie może być stres.Najgorsze jest to że pojawiają się te objawy bez większej przyczyny, kiedy nawet nie myśle o stresie.Np. siedzę sobie na wykładzie z historii ,pełen luz, aż tu nagle zaczyna mnie mdlić, mam wrażenie jakbym odpływała. W takiej sytuacji mam ochotę wyjść z zajęć ale zawsze zostaje i męcze się te 1,5 h. Jako że jestem studentką, to strasznie mi to uprzykrza życie... odechciewa mi się wykładów.Kiedyś myślałam że to może złe odżywianie..naprawdę nie wiem co robić.Nikomu do tej pory nie mówiłam o tych objawach. Do lekarza miałam się wybrać, ale czytając wasze wypowiedzi doszłam do wniosku że nie pójde bo jeszcze weźmie mnie za hipochondryka;( załamka.
Odnośnik do komentarza
miki jezeli chodzi o wizyte u lekarza to nie zaszkodzilo by ci to ale bys miala troszke wiecej pewnosci ze jest z tobą ok wiecie co ja zauwarzylem ze objawy wlasnie nachodzą jak juz ten stres mija niby juz czujemy luzik jest fajnie a tu niewiadomo skąd i jakies kucia i inne dolegliwosci no co poniektore to odrazu dają znac podczas sytuaci stresowej ale jak juz to mija to wlasnie nachodzi wiele innych w tym uczucie jak by oslabienia ale co sie dziwic wkoncu to stres odbiero najwiecej energi fizycznej jak i psychicznej wiem sam po sobie bo czasem to zalmka po takich nerwach mam wrazenie jak bym niewiadomo ile ciezaru przezucil ale niestety trzeba z tym walczyc
Odnośnik do komentarza
Cześć, przepraszam, bo może coś źle wpisałem, nie w to miejsce co trzeba, ale skoro już piszę to w dużym skrócie: ponad tydzień temu mój tata miał wylew, chyba najgorszy bo do czwartej komory. bardzo to przeżywałem i po kilku dniach, kiedy sytuacją stała się stabilna przydarzyło mi się coś dziwnego. Dzieci *ululałem* do popołudniowej drzemki, a sam przysnąłem przed telewizorem leżąc na dywanie. Obudziłem się nagle zrywając na obie nogi i krzycząc NIE. Przez pół godziny stałem na balkonie nie mogąc złapać oddechu i pijąc wodę. Drętwiały mi nogi, zawołałem teściową, zmierzyła mi ciśnienie - było w normie, podobnie z cukrem. Teraz co jakiś czas strzyka mnie w głowie, tak jakby tuż pod skórą, zaraz pojawia mi się wizja, że będę miał jakiś wylew jak u ojca. Co jakiś czas wracają mi również zapachy ze szpitala, a dokładnie ojca, który tam leży. Jestem prawie pewien, że to sprawy nerwicowe, ale nie wiem jak mam z tym walczyć. Staram się nie myśleć o tym,ale to samo wraca. Pojawia się strzyknięcie w głowie i zaczyna się panika. Nie rozumiem najbardziej kolejności, bo na logikę to najpierw powinna pojawić się myśl a później strzyknięcie, a jest dokładnie odwrotnie. Proszę Was, napiszcie co mam z tym zrobić, bo tak strasznie ciężko się żyje.
Odnośnik do komentarza
*kovalkoval* - to chyba właśnie jest *normalne*, że strach i nasilenie bólu pojawiają sie po pierwszym objawie (zakłucie, ból, duszności itp.) ja też zauważyłam tą przypadłość i dlatego ciągle nie mogę uwierzyć, że jest to nerwica, bo przecież jak mogę sobie sama wywoływać te wszytkie objawy skoro strach zaczyna się dopiero wtedy gdy coś mnie zaboli. Ale tak to własnie jest!! Kolejność jest dziwna i chyba to jest jednym z objawów neriwcy. Wydaje mi się, że Ty po prostu teraz ze strachu przed tym co przeżył Twoj tato sam znajdujesz w sobie te objawy i każdy nawet najmiejszy rozpatrujesz jako sytuację która zaraz może się wydarzyć. A mysląc ciągle o tym nawet nieświadomie denerwujesz się tym i gdy przychodzi chwila relaksu, odprężasz się nagle Twoje ciało oddaje te złe emocje w postaci własnie bólu, lęków, kłóć i tym podonych rzeczy. Wtedy własnie zaczyna się błędne koło.. Trzeba je powstrzymać.
Odnośnik do komentarza
witajcie kochani !!!! ja rok temu przeżyłam dramat z tą nerwicą lękową i nikt kto tego nie poczuł na własnej skórze nie ma pojęcia o czym mowa. Ani rodzina ani Ci psychiatrzy nie wiedzą naprawdę z jakimi myślami musimy się zmagać. 10 miesięcy brałam doxepin. sama stopniowo zmniejszałam dawkę. od dwóch miesięcy nie biorę nic.walcze z myślami i sama szukam powodów co wywołuje te dolegliwości szukam odpowiedzi i wierze że można to powstrzymać.chętnie pogadam na GG mój NR 16596111.
Odnośnik do komentarza
Całe stopy już mam zimne od 2 godzinnego siedzenia i szukania *sztywnosc karku*, którą mam od 10 lat, w tym czasie 3 razy byłem w szpitalu. Co do serca, to jednym z powaznych powiklan paciorkowcowych Streptococcus Pyogenes grupy A (GAS) jest goraczka reumatyczna [Maria Lucyna Zaremba Mikrobiologia Lekarska str.282], Takie zakazenia wystepowaly na przelomie XIX i XX wieku (np. charakterystyczne potrzasanie noga na filmach u Chaplina ;). W goraczce reumatycznej dochodzi w 70% do procesu zapalnego serca (carditis) oraz pląsawicy (proces zapalny w mózgu). WAŻNE ! Wykazano, że wysoce reumatogenne szczepy GAS posiadają epitopy (białka) które reagują krzyżowo z miozyną i białkami omięsnej (sarkolemy) SERCA CZŁOWIEKA [M.L.Zaremba str.284]. No, to mamy wytłumaczone powikłania pogrypowe...
Odnośnik do komentarza
Witam! Od ponad miesiaca boli mnie glowa.Czuje sie tak jakby mnie cos zawialo nawet jak nigdzie nie wychodze czuje ucisk w glowie i bol na skroniach oraz u gory na glowie to mnie tak dziwnie boli ... tzn wydaje mi sie jakbym krzyw szla jakbym sie kiwala jakbym zaraz miala sie przewrocic, strasznie sie tymi bolami denerwuje i nie moge przestac o tym myslec...bylam u lekarza mialam robiona tomografie i powiedzieli ze jest dobrze ze jest ok...ale glowa znowu zaczela mnie bolec teraz juz miesiac mnie boli ...i poszlam do neurologa on popatrzyl mi takim swiatelkiem w oczy stuknol w stope kolano...i poiwiedzial ze to od dojzewania i od zaburzen nerwowych czy jakos tak...ale glowa nadal mnie boli czuje sie tak slabo i nie wiem co mam sobie myslec.Jesli ktos z was ma podobne problemy niech napisze jak sobie z tymi bolami radzic.
Odnośnik do komentarza
Cześć :) Chciałabym Ci pomóc, a to dlatego,że miałam te same objawy (zawroty,kołatania,kłucia w okolicach serca , lęk,umieranie i tak dalej i tak dalej) Wszystko minęło :) Zgadzam się z Tobą, te wszystkie dolegliwości są męczące i budzą w nas LĘK, my jeszcze sobie dopisujemy nasz scenariusz (nasza wyobrażnia nie zna granic) i tym samym sami siebie nakręcamy. Ja trafiłam na wspaniałą panią doktor (jestem jej wdzięczna) wszystko mi wytłumaczyła i przepisała to,co uzupełni braki. Najpierw musisz sobie zrobic badanie tarczycy (hormon TSH) wykluczyc nadczynność tarczycy, możesz tez zbadac poziom magnezu. Za wszystkie te dolegliwości odpowiedzialny jest BRAK MAGNEZU pierwiastek stresu, ja zażywałam regularnie ASPARGIN MAGNEB6 I CALCIUM GLUCONICUM . Jesli chodzi o kłucia wokół serca, to nic innego jak skurcze mięśni czyli brak magnezu (poczytaj sobie za co odpowiedzialny jest magnez), możesz tez sobie kupić żel FELORAN smarowac te okolice. Nasze zycie jest stresowe, przejmujemy się za bardzo, dlatego tracimy te pierwiastki a nie uzupelniamy braków. Pozdrawiam :) Napisz jak bedzie lepiej :)
Odnośnik do komentarza
Witam!, czytam to forum i coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że mój mąż cierpi na nerwicę. Od ok. dwóch lat kieszeń w jego spodniach wypchana jest lekami na serce łącznie z nitrogliceryną. Zrobił wszystkie badania, które nie wskazują na to by miał jakieś poważniejsze problemy z sercem, a mimo to ciągle odczuwa bóle. Ciśnieniomierz to przyrząd, z którym się praktycznie nie rozstaje. Teraz zaczęły się diety. Życie staje się horrorem. Mierzenie ciśnienia w nocy nad ranem, po kilkanaście, kilkadziesiąt razy dziennie. Podwyższony puls -piguła, podwyższone ciśnienie- piguła (wcześniej natychmiast wizyta w szpitalu, ale wstyd już było po tych szpitalach jeździć- trzymałam za rączkę, mierzyłam to cholerne ciśnienie, łykał piguły i przechodziło). Skutek tych piguł taki, że raz o mały włos nie dostał zapaści na autostradzie prowadząc samochód. Po dwudziestu pięciu latach małżeństwa mam serdecznie dość. Od roku zresztą konflikty są coraz częstsze, wyprowadzałam się z domu ale wracałam. Nie mam jednak już siły, z drugiej strony ciężko się rozstać po tylu latach, ale z przerażeniem myślę jak będzie wyglądać nasze dalsze życie. Powiedzcie jak wasze rodziny radzą sobie z waszymi problemami. Namawiałam męża na wizytę u psychologa lub psychiatry, ale obiecywał, że pójdzie i na tym się kończyło. Masaże, leki, cudowne diety i rozmowa o tym kto umarł na serce, jakie ma ciśnienie itp, itd to normalka w naszym życiu codzienny. Wydaje mi się, że to typowa hipochondria. Nie mam już siły, ani chyba ochoty spędzić tak reszty życia. Podpowiedzcie coś...
Odnośnik do komentarza
do mb49 powiem ci szczerze ze u mnie rowniez wyniki byly dobre i rowniez odczuwam ciągle jakies kucia w okolicy serca na pewno mam nerwice ale nierozmawialem z rodzina na ten temat staram sie nad tym panowac chociaz niezawsze jest latwo jak cos takiego najdzie naprawde czlowiek wtedy rozne mysli ma w glowie a nieraz to juz o najgorszym rozumiem ze nie jest ci latwo ale jezeli zaproponowalas wizyte u psychologa dla meza to powinnas z nim pojsc pomoc jemu twardo powiedziec bo naprawde pomoc jest potrzebna chociaz nam facetom o tych problemach jest gorzej rozmawiac sproboj z nim szczerze porozmawiac z pelnym zrozumieniem ja wiem jak nachodzi ten gorszy moment to naprawde wszystkiego sie odechciewa ale trzeba z tym walczyc przyznam szczerze niedawno sam robilem wiele badan i wszystkie wyszly ok tylko mam tez problem bo cisnienie mialem wysokie i niewiadomo od czego i z zadnycha badan niemozna bylo znalesc przyczyny mojego nadcisnienia nieraz przekraczalo 180/110 ale to szczegolnie po nerwach mialem robionego choltera to na cholterze wyszlo ze cisnienie nieprzekraczalo normy ale wtedy bylem spokojniejszy bo bylem po wizycie u lekarza no i po badaniach ktore nic niewykazaly naszczescie a na wynikach byly rozne wyniki cisnienia nieraz 150 a nieraz ponizej 100 czyli jak by wskazywalo na niedocisnienie a wiec rozne skoki dlatego rowniez czesto siegalem po cisnieniomierz i mierzylem czy sie nic niedzieje to jest wlasnie najgorsze jak czlowiek sam sobie cos nakreca
Odnośnik do komentarza
Witam Od kilku tygodni dziwnie się czuję i zastanawiam się ( czytałem już wszystko co mogłem na internecie) czy może to być jakiś rodzaj nerwicy, a mianowicie czy jest to nerwica lękowa (nadmieniam , że mój ojeciec jest na nią chory). Moje objawy to: - uczucie duszności - uczucie ściskania w klatce piersiowej - drżenie rąk - pogorszenie jakości widzenia (nie mam tak dobrej ostrości) - ogólny niepokój - czasami lekkie kołatanie serca (głównie jak coś zjem) - bóle głowy - utrzymujące się zawroty głowy - czasami poty nocne Niedawno (jakiś tydzień temu) miałem USG jamy brzusznej, gdzie wszystko jest wporządku. Badania krwi też wporządku. Uczucia te potęgują się , gdy np 1 dnia wypijam jakiś alkohol, to następnego dnia jest koszmarnie. Mam tak duże uczucie lęku przed wszystkim, czuje sie samotny. Staram się zająć czymkolwiek, ale cały czas rozpraszam się myślami o tym co mi jest. Proszę o szybki komentarz w mojej sprawie Z góry dziękuje
Odnośnik do komentarza
tak saur podejrzewam ze to na tle nerwowym ja rowniez nieraz jak wypije alkochol jednego dnia to na najstempny odczuwam w srodku wszystko sie wemnie trzesie rece naprawde na tle nerwowym wiele sie dzieje z naszym organizmem i rowniez mam wiele innych przyczyn duszenie kucia i wiele innych ale niestety trzeba se z tym jakos radzic chociaz nie jest to takie proste
Odnośnik do komentarza
Witam.Mam37lat,nadcisnienie które lecze.Ostatnio jednak odczuwam ból po lewej stronie klatki piersiowej(pod sercem).Przychodzi nagle,jakby ktoś wbijał w to miejsce cos ostrego.Towarzyszy temu jednoczesnie wybrzuszenie(coś jak guz-na żebrze,tuż po sercem-widoczny na zewnątrz).Trwa to okolo minuty,może dwóch,nastepnie przestaje i wybrzuszenie równiesz znika.EKG jak i echo serca wykonywane wcześniej niczego nie wykazało-serce niby ok.Czy Ktoś spotkał sie z czymś podobnym?co to może byc?Nie towarzyszy temu jakies dygotanie serca,czy coś w tym stylu,ból jest na tyle silny,że parokrotnie upusciłem coś z rąk.
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×