Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica - czy na pewno?


Gość moni2572

Rekomendowane odpowiedzi

Dziewczyny poddac to ja jej sie na pewno nie poddam,no co Wy!ale teraz jest tak a nie inaczej,musi przejsc ten ciezki okres i mam nadzieje ze bedzie dobrze,chyba.A co do mojego ogolnego zdrowia to juz nie bedzie u mnie dobrze uwiezcie mi,przy tylu chorobach to poprostu nie mozliwe,a cieagle cos nowego dochodzi.Jesli juz faktycznie wysiade to tak zeby juz mnie nie uratowali!
Odnośnik do komentarza
Gość antydepresant
Witam, mam 24 lata jestem z Poznania i od 4 lat cierpię na nerwicę wegetatywną (to taka, która pojawia się i znika) bóle wytępują w różnych miejscach ciałą ( klatka , jądra, uda , potylica, wewnętrzna część ud, łydki, stopy , palce rąk i nóg, odcinek lędćwiowo kręgowy) z różnym nasileniem. mam również nadciśnienie //// Nauczyłem się na tym panować i drobny ból nie sprawia mi juz takich problemów, ale w okresie sesji egzaminacyjnej , jest więcej stresó i ból sie nasila. Od jakiegoś czasu zacząłem czuć się osłabiony, czasami czuję, że mógłbym zemdleć. Chodzenie do lekarzy mnie zndziło , bo nikt nic tak naprawdę nie może pomóc, rodzinny odsyła do neurologa a neurolog mówi, że jeszcze nie jest tak źle.... tak samo jak oni uważam , że piguły to ostateczność , ponieważone straszenie otępiają, JEŚLI KTOŚ MA PODOBNE OBJAWY i WIE GDZIE ZASIĘGNAĆ POMOCY w POZNANIU, to chętnie go wysłucham, CZY POMAGAJĄWAM JAKIEŚ TABLETKI?
Odnośnik do komentarza
Agus wiem ze sie nie chcesz poddac i to dobrze My tu bedziemy Cie podtrzymywac z calej sily ps nie podoba mi sie ostatnie zdanie jakie napisalas :? Sabino ja tak czesto mam w sumie codzeinnie zawsze pomagal mi amol z cukrem tylko ze teraz czekam az mi go przysla z polski, i jeszcze cukierki mietowe lepiej sie wtedy oddycha polecam wyprobuj :) Antydepresant a jakies leki ziolowe moze wejs jak nie chcesz mocniejszych.
Odnośnik do komentarza
Gość zdesperowana
Witajcie!!! Jestem tu pierwszy raz. Nie wiem co pisać....... jest tego dużo ale w skrócie moja sytuacja wygląda następująco. Mam wrażenie że zemdleje, robi mi się gorąco w klatce piersiowej i nagle czuję jakbym miała za chwile zemdleć. Mam taką ciężką głowę.Nigdy jednak nie zemdlałam. Taka sytuacja trwa od ok. 8 miesięcy z przerwą kiedy to brałam efectin( jakieś pół roku). Teraz jestem na etapie odstawiania i co .......... właśnie wróciły objawy z przed brania leku. Boję się kiedy jestem sama w domu z dzieckiem , że zemdleje i co z nim będzie......... To jest jakiś koszmar. Zrobiła wiele badań: kilka razy morfologię z rozmazem, TSH, ECHO serca, USG jamy brzusznej ( mam kamień w pęcherzyku żółciowym), wizyta u neurologa. Wszystko jest OK!!! Ale ja się czuje *niestabilnie*. Bardzo Was proszę o rade, co to jest!!!! Czy to napewno ta wstrętna nerwica znowu do mnie wróciła!!!! Bo ja już wmawiam sobie kolejne i coraz to nowsze choroby, a to mnie i moją rodzinę wykańcza. Z góry bardzo dziękuję za każdą odpowiedź. kasia
Odnośnik do komentarza
witajcie,Aga moja droga wiem że sie tak szybko nie poddajesz i oby tak dalej ale faktycznie ostatnie zdanie jest nie do przyjęcia,ja dzisiaj troche w ogródku robilam,trzeba gdzies nerwy rozładować. Zdesperowana jakże ja często mam takie objawy jak Ty,kup sobie tabletki ziołowe uspokojające i w czasie takiego ataku to zawsze weż sobie,ale rownież wtedy szukaj zajęcia albo wyjdz z dzieckiem na spacer,pozdrawiam,
Odnośnik do komentarza
Maju nie dzialaja na mnie ziolowe,musze miec normalne,oczywiscie je mam,teraz jednak nie moge ich brac.No wiesz z tymi dziecmi to nie da rady bo ich miec narazie nie moge.Kasjopeju kiedy przyjezdzasz do polski?Niestety ostatnie zdanie jest aktualne i sie nie zmieni.
Odnośnik do komentarza
Gość zdesperowana
Maju, bardzo dziękuję za odpowiedź, takie uczucie *niestabilności* jest okropne. Człowiek myśli, ze zaraz zemdleje, a tu w domu dziecko......... ta myśl mnie zabija. Biorę teraz co drugi dzień 1/2 dawki efectinu. Podczas odstawiania doszłam do jednej pełnej dawki raz w tygodniu i wtedy wróciły lęki i te dziwne słabości i gorącow klatce piersiowej. Cały czas jednak siedzi mi w głowei myśl, ze to może nie nerwica tylko jakaś choroba. Byłam ostatnio znowu na badaniach krwi, wszystko OK. Poszłam też do ginekologa i tam po wymazie wyszło, że mam jakieś bakterie i muszę się *przeleczyć* globulkami gynalgin. Mam dość tego stanu.......
Odnośnik do komentarza
witajcie mnie od dwóch dni boli okropnie głowa czy was tez uciskamnie tył głowy i idzie na przod w oczodołach mnie az boli ja juz mysle ze jestem na cos chora dzisiaj ide do neurologa moze mi cos pomoze ta wizyta .....dzieci powoli zdrowieją jestem troche spokojniejsza ...trzymajcie sie pozdrawiam...
Odnośnik do komentarza
Cześć!! Jestem tu po raz pierwszy i tak za bardzo nie wiem od czego mam zacząć. Może zacznę od tego że mam 23 lata i studiuję. Cała moja choroba zaczęła się rok temu na 3 roku studiów. Początkowo miałam silne bóle głowy, zawroty głowy i nudności, nie mogłam nigdzie wyjść ponieważ zaraz kręciło mi się w głowie i miałam wrażenie że zemdleję. Zrobiono mi wówczas podstawowe badania typu morfologia, TSH (nawet dwa razy), tomografia komputerowa głowy, badanie na obecność lambii, badanie ORL (uszkodzenie błędników) oraz prześwietlenie kręgów szyjnych. Wszystkie badania wyszły dobrze, nic nie wykazało na to abym była chora. Wówczas neurolog stwierdził, że te wszystkie moje objawy są na tle nerwowym, dostałam lek o nazwie Sedam (brałam go ok 2 miesięcy) i moje objawy po jakimś czasie zniknęły. W sumie było dobrze ok 4 miesięcy. Powrót choroby nastąpił od tych samych objawów tylko z czasem dochodziły bóle brzucha ( dokładnie pieczenie, uczucie gorąca), silne mdłości,drętwienie lewej ręki, nerwobóle w różnych miejscach, nadmierna potliwość no i oczywiście lęk, panika, że jestem poważnie chora, że zaraz umrę. Zaczęłam budzić się w nocy, nie mogłam spać, dusiło mnie w klatce piersiowej, wymiotować mi się chciało, zaczęłam wewnętrznie cała się trząść jak już mocno się nakręciłam ze jestem poważnie chora i zaraz umrę. Trafiłam znów do tego neurologa, który wcześniej mi pomógł po wysłuchaniu moich dolegliwości stwierdził ze to książkowe objawy nerwicy lękowej, dostałam lek o nazwie Cloranxen (5 mg) na razie przez 10 dni biorę 1 tabletkę rano i wieczorem, a później tylko na wieczór no i zalecił mi wizytę u psychologa. Zapisałam się ( ale idę do niego dopiero za tydz). Jest to paskudna choroba i kto tego nie odczuł nie zrozumie co człowiek czuje. Ja wierze że uda mi się z tego wyjść i całkowicie wyleczyć bo chcę normalnie żyć bo mam dla kogo. Najważniejsza jest wiara, trzeba wierzyć w siebie, myśleć pozytywnie a z czasem wszystko wróci no normy. Wiem ze to trudne bo sama mam z tym problemy. Nachodzą mnie czasami myśli że może jednak jestem chora i to nie nerwica i że leczę sie w złym kierunku, ale to wtedy trzeba pomyśleć o czymś innym zrelaksować sie (posłuchać muzyki) i będzie od razu lepiej. Życzę wam wszystkim powrotu do zdrowia i przepraszam ze tak sie rozpisałam i was zanudziłam:) Pozdrawiam serdecznie!!
Odnośnik do komentarza
AniuN , nawet nie wiesz jak ja Cie doskonale rozumiem , zresztą chyba wszyscy ktorzy są na tym forum. Oczywiscie ze to typowe objawy nerwicy , strasznie to męczące , no ale coż jakos musimy sobie radzic.Ja natomiast sie obawiam ze uzaleznilam sie od jednego leku a mianowicie Zomirenu , bo szczegolnie wieczorkiem tak ok 18 moj organizm domaga sie zazycia tej tabletki a objawy okropne : straszna terepawka, dusznosci, uczucie uscisku , szybkie bicie serca no i odrazu ten lęk a jak zazyje to wszystko ok. Pozdrawiam wszystkich
Odnośnik do komentarza
Witajcie Jestem z Krakowa.Mam 27 lat i trójke dzzieci-6,5 roku, 2,5 roku i 6 miesiecy.Wszystko zaczeło sie po porodzie 2,5 roku temu.Urodzilam,po dwoch tygodniach nagle czuje,ze nie moge oddychac,nastepnie doszły wymyslania chorob-przerobilam chyba wszystkie.Kołatania serca itp.Zazywalam leki zilowe persen forte i bellergot,ale niestety okazaly sie za slabe.Zrobilam echo serca,rtg klatki,spirometrie,ekg,holtera,morfologie,wszystko ok.dwa mieisace przed zajsciem w kolejna ciaze zazywalam coaxil-lek zaczyna dzialac po 3 tygodniach i zaczal,poczułam niewiarygodna poprawe,ale po dwoch mieisacach okazalo sie,ze jestem w ciazy i lek trzeba bylo odstawic.Odstawilam,ale cala ciaze czulam sie swietnie,jakbym nie wideziala co to jest nerwica.^ miesiecy temu urodzilam,karmmilam 3 miesiace piersia i w tym czasie tez bylo super,jak tylko przestalam karmic od nowa wrocilo wszystko.Znowu 3 miesiac mecze sie z ta cholera,odrazu poszlam do lekarza,przepisal znowu coaxila,ale po 3 dniachj zazywania zaczela bolec mnie głowa,zazywalam nadal łacznie 17dni,ale 2 tygodnie ból dzien w dzien-odstawilam,po 5 dniach bol minal,ale nerwica zaczela sie nasilac.Dwa dni temu pojechalam wieczorem do lekarza bo myslalam,ze mam zawal,bol w klatce piersiowej gniecenie ,kłucie w łopatkach,zebrach,plecach.Ekg ok,uspokoilam sie,ale zaczelam znowu zazywc coaxil,mam nadzieje,ze tym razem obejdzie sie bez bólu głowy. Jednak caly czas towarzyszy mi niemoznosc swobodnego oddychania :-( Rano jak wstane jest przez 3-4 godziny w miare ok,ale pozniej do samej nocy koszmar,łykam powietrze jak głupia,czesto ziewam byleby moc naciagnac go,bo mi sie wydaje,ze sie udusze. Czy tez tak macie????? macie jakies sposoby na to??Ile Was trzyma taka niemoznosc oddychania??
Odnośnik do komentarza
Hej wam,ja tez to mam co wy, tzn tak przynajmniej twierdzi sporo osub,ale ja dalej niedowiezam,powiedzcie mi czy przy nerwicy mozna zchudnąc?bo no w obrebie ramion i klatki piersiowej zauwazyłem ze jestem jak by**węższy** i zaczynam sie bac ze to jakis zanik mięsni mam czy cos:/ ogulnie wydaje mi sie ze chudszy jestem:/
Odnośnik do komentarza
Mirando leki na pewno w jakiś sposób uzależniają, ale je trzeba trochę pobrać aby pomoc sobie się wyleczyć. Musisz sama sie psychicznie nastawić, że nic Ci nie jest, że to tylko nerwica. Mój tato miał nerwicę zażywał leki przez 3 lata i później stopniowo dawkę zmniejszał mu lekarz i całkowicie się wyleczył, nie odczuwał tego ze nie bierze już leków. Ja myśle ze TY w główce zakodowałas juz sobie ze sie uzalezniałas od leku i bardzo sie tego obawiasz i boisz i jak wezmiesz tabletke od razu Ci przechodzi. Nie mysl w ten sposób, na pewno leków nie mozna zaywac bardzo długo, ale niekiedy dłuże leczenie jest potrzebne i sama musisz uwierzyć ze sie wyleczysz i w koncu leki odstawisz i bedzie dobrze:):). A co do Ciebie czrnulko z Krakowa to są również typowe objawy nerwicy, bardzo często sie dzieje tak ze dusi w klatce piersiowej, nie można oddychac, musisz sie uspokoic, powiedziec sobie ze jestes zdrowa i nic Ci nie dolega. To tylko nasze główki sobie chorób szukaja a my jestesmy bardzo zdrowe. Ja rówzniez miałam tak jak Ty, zwłaszcza w nocy. Nie mogłam filmów straszych ogłądać bo zaczynały mi się duszności, pieczenie w klatce piersiowej,panika ze nie mogę oddychac. Ta panika narastała we mnie i było jeszcze gorzej. Wiem ze jest to bardzo trudne, ale musimy sobie z tym radzic. Najwazniejsze jest to aby uwierzyc ze jestesmy zdrowe i nic nam nie dolega i zaczać pozytywnie myśleć, a za jakis czas wrócimy do normalnego życia, tylko trzeba w siebie uwierzyć. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Witajcie Wszyscy widze ze doszlo pare nowych osob :) ja dzis sie czuje dobrze, wlasnie wrocilam z francuskiego lubie te lekcje wtedy sie bardzo relaksuje i nie mysle o tej okropnej nerwicy :) Aniu 28 to normalne typowe objawy nerwicy wiele razy tak mialam uspokuj sie, ciesze sie ze dzieci sie czuja lepiej :). AniuN masz racje ze to wszystko jest w naszej glowie tylko faktycznie czasami nie idzie sobie mowic ze jest ok ale trzeba probowac ja juz tak robie od dluzszego czasu i na szczescie mam wiecej lepszych dni niz gorszych :). Piotrek byles u jakiegos lekarza??? Czarnulkokrak ja to mam tak codziennie ze zle mi sie oddycha juz wiele razy to pisalam mi bardzo pomaga wtedy amol z cukrem lub cukierki mietowe wyprobuj. Pozdrawiam pa.
Odnośnik do komentarza
Musze przyznać ze te forum to fajna sprawa. Zawsze można z kimś porozmawiać kto czuje sie podobnie jak ja i jest wtedy dużo łatwiej. Ja jeszcze parę dni temu myślam ze sie wykończę albo psychicznie albo fizycznie i ze to już koniec. Teraz czuję znacznie lepiej. Dużo dało mi to forum, wiem ze nie jestem sama z moimi problemami i dość dużo osób niestety cierpi na tę wstrętna nerwicę. Ale musimy wierzyć ze wyjdziemy z tego i będzie dobrze:):):)
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich, zastanawiam sie czy ja tez czasem nie mam nerwicy. mam podobne objawy : oslabienie, dusznosci, kolatanie serca, ale zdarzylo mi sie tez ostatnio zemdlec na zajeciach na uczelni.Teraz mam lek ze to sie stanie znow w trakcie zajec i sie tym stresuje. Dzisiaj musialem wyjsc wczesniej bo sie slabo czulem, poza tym mam dziwne uczucie jakbym byl lekko pijany, zawroty glowy. Czesto sobie wkrecam rozne nieracjonalne sytuacje zwiazane z moja dziewczyna. Bardzo mi na niej zalezy i boje sie ze ja strace. Wyobrazam sobie np ze cos jej sie stanie albo ze zrobi cos glupiego np zdradzi mnie, wyjedzie itp.... poza tym tez czasem pojawiaja sie leki ze zaraz umre. Ostatnio ten lek dotyczy wlasnie omdlenia. Ludzie mi mowia ze jestem blady, wrecz *zielony*. Po tym omdleniu udalem sie do szpitala, zrobili mi podstawowe badania, ekg, wyszla lekka niemiarowosc oddechowa ale lekarz powiedzial ze to normalne w moim wieku (21). Zrobie jeszcze badania krwi chociaz jakis czas temu robilem i byly w normie. Kiedys tez robilem eeg - rowniez w normie. Mam tez problemy ze snem ale w druga strone tzn. ze wstawaniem. spie srednio do 12 a w ciagu dnia jeszcze musze sie zdrzemnac i ciagle ziewam. W nocy za to do pozna nie moge usnac ehh nie wiadomo co sie ze mna dzieje pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Cześć wszystkim. . . . . Obserwuje to forum od dłuższego czasu...czytam prawie każdy wpis.Już Was chyba nawet poznałem... Wiele mi pomogła świadomość tego, że nie jestem sam....czuje sie o wieeeele lepiej, dziwne ale w moim przypadku to fakt. To będzie długi wpis bo chciałem dokładnie opisać swoją sytuację, stan, sposoby na walkę z tym cholerstwem mam 28 lat, jestem pewien że choruje na nerwicę....od jakiego czasu? W wieku 6 lat stwierdzono u minie przyspieszony metabolizm magnezu....praktycznie śladowe ilosci w organiżmie. Naprawdę złe samopoczucie zaczęło się ok 8 lat temu....samopoczucie to może za dużo powiedziane , ale dyskomfort straszny. Może napisze kim jestem, za kogo jestem uważany....pracuje w wieeelkiej Państwowej agencji...zajmuje się do tego inwestycjami na giełdzie, analityką.Mam 2 domy,podobno super samochód ( mi sie nie podoba) jakieś pieniądze, wielkie ambicje ( to chyba problem), podobno urodę ( ja uważam inaczej....) . Uważany jestem za człowieka charyzmatycznego, niedostępnego, zimnego, intrygującego(?) itp. itd. to oczywiście opinia moich znajomych......Powinno być ok. ale...nie jest. Około 5 lat temu stwierdzono u mnie depresję.Po prostu nie wytrzymałem i poszedłem do polecanego psychiatry który to stwierdził. Co do jego fachowości nie mam żadnych wątpliwości...leczy wiele aktorów i osób *publicznych* w tym kraju :-( . Zrobil mi tomografie, i wiele innych badań, diagnoza - depresja . Teraz bym się z tym klócił ale lekarz to lekarz. Przepisał mi dwa leki, które po ok. miesiącu przyniosły trochę ulgi. Potem leki zmienił mi na asentre i coś jeszcze - nie pamiętam. Było coraz lepiej, nabierałem sił, ale...pozostało w świadomości dziwne uczucie że dam sobie sam radę....i dałem.Tak myślę. Olałem to coś ( depresje).Po odstawieniu leków był nawrót ale dałem sobie radę. Po prostu pozytywne myślenie i....olewanie choroby potrafią zdziałałać cuda, serio :) .Wszystko było ok do czasu kiedy zauważyłem dziwne objawy.....przede wszystkim zawroty głowy w *stresowych* momentach, potem dziwny stan *otępienia* ? , jak by mi było ciężko myśleć ; analizować, do tego nadmierna potliwość (szczególnie rąk), drżenie rąk, straszne bóle w skroniach i ....oczy , ból oczu ( straszne uczucie). stan taki pojawia sie w momentach albo wysoce stresujących albo....znienacka....kiedy wszystko jest ok.To jest dziwne. Najgorsze są zwroty głowy i ta ograniczona świadomość, straszne.....męka, szczególnie podczas ważnych rozmów, narad, trudno normalnie funkcjonować....strasznie mnie to męczy ale postanowiłem sobie z tym cholerstwem poradzić :). Myślałem że to jakies problemy neurologiczne ale po przeczytaniu waszych postów jestem pewny.....to nerwica. Z tym że; - nie mam bolów w klatce piersiowej - mam nadciśnienie ale nie skacze mi do 200....tylko do np. 140 - nie drżą mi mięśnie ( tylko lekko dłonie) - nie mam tzw. ciężkich napadów kiedy musi przyjechać karetka - nie martwię się o swoje zdrowie fizyczne, życie - ogólnie nie mam tzw. dołów - nie mam problemów ze snem Z tego co zauważyłem mój *stan* pogarsza się pod wpływem np. grypy czy ....pyłków na wiosne, serioooo......Z tego co czytam Wasze posty to inni tez to zauważyli. Czasem , po stresującym dniu czuje sie jak bym miał gorączkę, do tego ten straszny stan kiedy trudno mi logicznie mysleć, analizować...Czuje się tak jak bym stał koło siebie.....po prostu maskara Tak się nie da żyć...Chce to zwalczyć, wiem że mam siły, dam radę, jeszcze wiele miłych chwil przede mną......nie chce tak żyć, nie chcemy.....W moim przypadku dochodzi jeszcze inna kwestia, która może mieć związek....hormony. Brak równowagi, co zresztą leczę. Raz więcej testosteronu, raz mniej, a jak wiecie hormony maja ogromny wpływ na nasze samopoczucie.....lecze to i będzie ok. Wszystko jest na dobrej drodze do normalności, ale ...ta nerwica, przeszkadza, bardzo.....za bardzo. Uniemożliwia normalne funkcjonowanie. Moje podstawowe narzędzia walki teraz to ; - magnez, duuużo magnezu z wit b6 - potas - wit B12 !!!!!!!!!!! - olewanie tych złych nastrojów, zawrotów głowy, leków - pozytywne myślenie ( serio działa) - kawa , zielona herbata w *złych chwilach* - przebywanie, zmuszanie się do bycia w miejscach gdzie jest wielu ludzi ( centra handlowe itp.) - sport !!!! ( u mnie tenis).Jak najwięcej. - woda, dużo wody w chwilach stresu - znajomi w których towarzystwie czujemy sie na maxa swobodnie - omijanie stresujących sytuacji - sen...... - jak najmniej alkoholu !!!!!!!!!!!! on, przynajmniej u mnie na nastepny dzień powoduje mega zły nastrój, trzęsące się ręce, lęk przed mówieniem, zawroty głowy i inne.... - dużo pracy która pomaga zapomnieć - muzyka, super niezbędna sprawa. Może Wy macie jakieś sposoby na walkę, piszcie, DAMY TEMU RADE !!!!!.ja największy problem mam z tym *otępieniem* w chwilach stresu i zawrotami głowy, zimnym potem na twarzy.....nie mam na to jeszcze sposobu.....kombinuje, czytam.Oczywiście każdego trzeba traktować indywidualnie, ale może część rad okaże się pomocna.... W moim przypadku to *cholerstwo* uniemożliwia normalna pracę która wymaga odemnie merytorycznego myślenia, odporności na stres :(, do tego giełda, forex które wręcz nakazują być opanowanym....Piszmy co robić żeby móc samemu sobie pomóc........przecież można.... pozdrawiam wszystkich Pozdrawiam Nerwuski ;) i będe sie tu chyba częściej udzielał. Sorry że się tak rozpisałem - Łukasz
Odnośnik do komentarza
Witaj Łukasz 80!! Ja Ci mogę tyle powiedzieć ze początkowo miałam bardzo podobne objawy jak TY. W szczególności dokuczały mi zawroty głowy, otępienie w głowie oraz nudności. Nie mogłam normalnie funkcjonować, przeszkadzało mi to w nauce w normalnym funkcjonowaniu, Wówczas jeszcze bardziej mnie to przygnębiało powodowało to brak chęci do czegokolwiek. Stałam sie zupełnie inna dziewczyną. Podjęłam wtedy leczenie, leki zaczęły działać wiec szybko odstawiłam aby sie nie uzależnić i takim sposobem nawrót choroby nastąpił bardzo szybko. Pisałam już o tym wcześniej, więc nie będę sie powtarzać. Obecnie biorę leki (dawka ponoć jak dla dziecka), mam również skorzystać z pomocy psychologa. Muszę przyznać ze ostatnio bardzo dobrze sie czuję nabrałam chęci do życia, spełniania swoich marzeń, zaczęłam wychodzić na spacery, więcej czasu spędzać ze znajomymi, wychodzić na imprezy ( również nie pijam alkoholu, chyba ze w śladowych ilościach bo na drugi dzień czuje sie tragicznie), dużo słucham muzyki bo ona ponoć relaksuje, lubię wyjść na zakupy, kupić sobie jakiś drobiazg (wiadomo dziewczyny to lubią). Cieszę sie teraz każdą chwilą kiedy czuję sie dobrze, stałam sie zupełnie inną dziewczyną, więcej czasu poświęcam mojemu kochanemu narzeczonemu, dla którego ostatnimi czasy (prawie rok) bardzo się zmieniałam. Stałam sie przygnębiona, smutna, dominował we mnie brak chęci dosłownie do wszystkiego. Teraz to powoli się zmienia. Zdaję sobie sprawę, że pewnie wrócą jeszcze gorsze dni, ale mam nadzieję że będzie ich znacznie mniej i w końcu będę sobą, taką jaką byłam kiedyś:):) Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
witajcie w deszczowy dzień,u mnie pada od rana,witam nowych na forum.lukasz80 fakt praca i rozne zajęcia są dobre na walke ze stresem,ja mam najwieksze ataki nerwicy w czasie gdy mam problemy rodzinne,można oszaleć,jak pisalam wczesniej dobre są w takich momentach stresujacych jak np Ty przed naradą albo szprota przed zajęciami kupić sobie te pastylki do ssania sedatif pc,mnie przynajmniej pomagają.pzdrawiam wszystkich.
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×