Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica - czy na pewno?


Gość moni2572

Rekomendowane odpowiedzi

Gość wioleta121

Lenaa dziękuje za odpowiedź... nie wiem no mieszkam zagranicą i chodziłam po lekarzach ale żaden nie powiedział ze to może być nerwica tylko mówili ze jestem zdrowa i dawali mi syrop uspakajający wiec zaczęłam szukać po internecie i zobaczyłam ze wiele osób z nerwica ma takie same dolegliwość jak ja... a co do psychoterapii to bardzo bym chciała ale no niestety nie mam ubezpieczenia a nie wiem ile by kosztowało to prywatnie i ile sesji było by potrzebnych... Katamaran ja też próbuje się przyzwyczajać do wszystkich dolegliwości ale i tak mam problemy w szkole szczególnie gdy mam lekcje teoretyczne... nie potrafię się skupić a do tego te dziwne uczucie ze spadam z krzesła... nikt nie może zrozumieć co przechodzą osoby z nerwica... Ania41 nie ja nie miałam takiej dolegliwości jak pieczenie raczej jakby mi ktoś zimnej wody do głowy wlewał to było takie straszne uczucie myślałam ze mam wylew ale po kilku minutach ustało... skoro jesteś pewna ze to nerwica no to nie ma się czym martwic bo to tylko może nasilać bóle... w moim przypadku tak jest... a co do zatykania uszu no to mi tez się zatykają ale nie myślałam ze to może być przez nerwice...

Odnośnik do komentarza

Witajcie :) Katamaran -jak ja bym ta sisiadke w leb zdzielila....jak mozna wogole cos takiego kmomus powiedziec ...ludzie czasami chyba niezastanawiaja sie co mowia... Najlepiej nieprzyjmowac do siebie takich tekkstow i niemyslec o tym. Ale dokladnie nikt niezrozumie tego dopuki sam nieprzejdzie... Wioleta121 -niema za co :) Ania41-Mysle ze to tez nerwy ,ja mam bole z tylu glowy ,jak i migrenowe z przodu ,z posilajacym sie bolem przy schylaniu.Tez dowiedzialm sie na forum ze to jeden z objawow nerwicy... JA mam pieczenie przedramion ,jakbym miala wrzatek a nie krew w rekach ,niewiem jak to opisac...

Odnośnik do komentarza
Gość MeryPanda

Jejku, nawet nie wiecie, jak się cieszę, że znalazłam to miejsce... Że jest nas tylu... Ja z nerwicą zmagam się od kilku lat. Mam dom, męża, planuję dziecko. Mąż dobrze zarabia, więc ja mogę się realizować zawodowo, nie dbając zbytnio o pensję. Idealnie, prawda? Też tak uważam. Ale boję się, że umrę. Boję się, że jestem chora. Boję się, że zemdleję w miejscu publicznym. Boję się raka. Boję się choroby psychicznej. Czasem muszę się przełamywać, by wyjść z domu. Ataki paniki w metrze, w zatłoczonym autobusie, supermarkecie - to należy do normy. Lekarze: alergolodzy, neurolodzy, interniści, dentyści, dermatolodzy.... Wszyscy mówią, że jest ok. A ja nie czuję się ok. Czuję się źle. Jestem osłabiona, niezadowolona i wciąż zastanawiam się, czy nie upadnę, czy nie zrobi mi się słabo, że inaczej czuję prawą rękę, że coś ciężko mi w nogę, że kiepsko mi się oddycha... A potem jestem tak strasznie zła sama na siebie.... Dzisiaj: uroczy dzień, msza, spowiedź i nagle zaczęły mi puchnąć dłonie, pociły mi się ręce i stopy. No i musiałam wrócić do domu. Polezałam, odpoczęłam i już jest mi lepiej. Oczywiście jutro mam prowadzić lekcję w liceum i to mnie nakręciło. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że wiem, jakie to jest głupie... Mój mąż mnie nie rozumie i uważa, że się niepotrzebnie nakręcam. Ale widzę, że Wy zrozumiecie i nie uznacie mnie za kompletną wariatkę. Napiszcie, jak radzicie sobie ze swoimi napadami? Oddech, ćwiczenia, leki? Bo mi się kończą się pomysły ...

Odnośnik do komentarza

Nerwica to paskudna choroba :( Każdemu wydaje się że to takie proste. Objawy są okropne i najgorzej jak się niema wsparcia w rodzinie i w nikim i nikt nie wierzy tylko każdy powtarza że jak wyniki są ok to po co panika. Niewiem może Wy tak macie?, ja czasami się boje że już zwariuje od tych objawów. Które przechodzę. Są one tak popieprzone że masakra. Nie dość że cały czas boli głowa, raz uciskowo , raz piecze, za chwile kłucia w innym miejscu. Za chwile zawroty głowy i wtedy przychodzi ten paniczny lęk że coś się wydarzy i że nikt mi nie pomoże :( Jednego się boje. Że naprawde poskradam zmysły i dłużej tego nie będe mogła wytrzymać i mnie zamkną gdzieś na psychiatryku. Brzmi to choro i dziwnie ale moje otoczenie ma mnie dość, ja sama siebie tak samo a życ trzeba dalej. jak czytam nie które posty widze że nie tylko ja tak mam. Więc sama dziele się z Wami moimi przezyciami i dolegliwościami .Mi na przykład pomaga to że nie jestem z tym problemem sama. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Fiona nie mozesz sie poddawac ja wiem co to panika i wiem co moze spowodowac jak mozna sie doprowadzic i poglebic swoje urojenia i swoj stan i do czego moze doprowadzic psychika uspokajanie sie i leczenie jest niezbedne leki uspokajajace wyciszajace pomagaja warto miec przy sobie osobe ktora zawsze wyciagnie pomocna dlon trzeba sie uspokajac tabletkami pieczenie i uciski to nerwica przynajmniej moje objawy takie byly jest czas ze potrafie czuc sie fantastycznie i taki kiedy jest gorzej ale leki pomagaja

Odnośnik do komentarza
Gość Kasia 1980

Witajcie, u mnie wszystko zaczęło się w połowie 2010r. Napady paniki w autobusie, później w drodze z przystanku do pracy, drętwienie nóg, bardzo szybkie bicie serca i kołatanie, lęk że za chwilę umrę, zemdleję, zwariuję, lęk przed wyjściem z domu, lęk przed wejściem po schodach, lęk przed tym, że wszyscy się na mnie patrzą, lęk przed siedzeniem w pracy, kardiolog, spirometria, neurolog, psychiatra. Diagnoza - nerwica lękowa. Ja i nerwica lękowa? Śmieszne, zawsze twarda baba, uśmiechnięta, nie było sprawy, której nie umiałabym załatwić... I nagle nie wiem skąd lęki.. psychiatra przepisał tabletki standarowo. Tylko czy jest tabletka na życie? Nie biorę. Wywróciłm swoje życie do góry nogami. Zmieniłam dosłownie wszystko. A zaczęłam od uwolnienia się z toksycznego związku w którym trwałam prawie 6 lat. Poznałam wspaniałego mężczyznę, który kocha mnie właśnie taką jaka jestem, z nerwicą, z lękami i z moim pozytywnym szaleństwem, które mimo wszystko wciąż się zachowało :) Zaczęłam czytać o tym tworze, zapisałam się na terapię i jest lepiej.. Na wakacje wyjechaliśmy na mazury, płynęłam kajakiem, byłam na plaży, dużo zwiedzaliśmy - robiłam rzeczy, które wydawały się niemożliwe a jednak:D Teraz jest tak, że zaczynam się godzić z tym, że jestem *nerwicowcem-lękowcem* już wiem, że cokolwiek dzieje się z moim organizmem to TO. Nadal nie jeżdżę środkami komunikacji miejskiej ale potrafię wejść do dużego sklepu i zrobić zakupy, potrafię iść na spacer, wyzbyłam się *wstydu* i poczucia, że ktoś mnie ocenia, zapisałam się na pilates.. Zobaczcie takie banalne sprawy a jak cieszą:) Tak sobie myślę, że wszystko siedzi w naszej głowie. To nasze myśli nakręcają nasze cielesne reakcje. Rozmawiajmy sami z sobą;) pomaga. Powiedziałam mojej psycholog, że strasznie bałam się szybkiego tętna - jak banalna była jej odpowiedź i jak pomocna :) Odpowiedziała *Pani serce bije, bo Pani żyje* i teraz zawsze jak coś zaczyna się dziać powtarzam *spokojnie to tylko nerwica a moje serce bije bo ja żyje* i idę do przodu :) Powodzenia wszystkim życzę. Nie walczmy z nerwicą, nauczmy się z nią żyć.

Odnośnik do komentarza
Gość domi103ytersa

Witajcie! Mam ten sam problem. Kiedyś wymiotowałam i bardzo mi się to nie spodobało.Od pewnego czasu mam leki myśle , że codziennie bede wymiotować...Zaczeło się od tego , że w liceum moja koleżanka kiedys zwymiotowała.To jeszcze pogorszyło sprawę, teraz kiedy chodzę do szkoły cały czas wydaje mi sie , że bedę wymiotować.Nie daje juz tym rady.To mnie przerasta.Prosze o wasza pomoc:(

Odnośnik do komentarza

Witam.ja walczę z nerwicą około, 3 lat.mimo 36 lat czuję że czasami nie mam siły z tym walczyć.u mnie nerwica zaczęła się silnymi kołataniami serca lekami i ogólną słaboscią,oczywiście rozpoczęłam wędrówkę po lekarzach,echo serca i inne badania i wyszły ok.czasami czuję ze już pokonałam to,ale ataki wracają.i te objawy ogromna słabosc,bóle całego ciała,bóle głowy i okropne drżenie ciała w środku i inne o których przeczytałam na forum.biore leki ziołowe na uspokojenie i staram się wyciszać i nie nakrecać ale to trudne.byłam u psychiatry dała mi leki.ale postanowiłam jeszcze powalczyć bez leków i nie wiem czy właśnie bez leków można pokonać nerwicę?bo jak czytam skutki uboczne to ogarniają mnie jeszcze wieksze lęki...

Odnośnik do komentarza

Irmo, ileż to lekow przeterminowało mi się w szufladzie zanim udało mi się odważyć je wziąć... Sumarycznie brałam jedno opakowanie, dokładnie 28 tabletek. Przez pierwsze 3-4 dni było gorzej, napady kilka razy dziennie, ale potem czułam jakby wokół mnie wytworzyła się jakaś bariera, od której *odbijają* się ataki. Teraz minęły trzy tygodnie od odstawienia, ataki zdarzają się, ale są słabsze, rzadsze, tak naprawdę w ciągu tych trzech tygodni tylko raz było naprawdę kiepsko.

Odnośnik do komentarza

To może jednak warto brać jakieś mocniejsze leki?narazie mam mętlik w głowie czy próbować i gdy wydaje mi się że jest już lepiej TO powraca... myśle że duze znaczenie ma psychika bo gdy wystepują rózne objawy i sie nakrecamy to jest jeszcze gorzej...

Odnośnik do komentarza

Witam. Jak to jest mozliwe ze na forum jest tylu ludzi z problemem nerwicy,kazdy znajdzie tu jakies pocieszenie ,kazdy moze przedstawic swój problem a w rzeczywistosci nigdy nie spotkałam nikogo chorego na tą podstępną chorobę??? Nie wiem czy przebywam w takim otoczeniu ze wszyscy sa zdrowi akurat czy co? Czesto obserwuje ludzi i nigdy nie zauwazyłam zeby komus cos dolegało,zeby sie dziwnie zachowywał,cieżko oddychał czy sprawdzal jak mu bije serce.Nawet jak bym chciala z kims porozmawiac o tej chorobie to wszyscy sprawiają wrazenie cudownie zadowolonych z zycia.To skąd tylu tych ludzi na forum???

Odnośnik do komentarza

Witam.myślę że takich ludzi moze nawet sie spotyka ale jak wielu nerwicowców skrywają swą chorobę udając że jest ok.przyznam że sama staram się jakoś funkcjonować np. w pracy i nikt tam nie wie o mojej chorobie,i nawet leki biorę niezauważalnie gdy mam kryzys.nie musze udawać tylko w domu..choć mimo wielu objawów staram sie walczyć i myśleć pozytywnie że to w końcu odpusci..czegowszystkim życzę..

Odnośnik do komentarza

Kochani pomozcie!!! Nie wiem co mi dolega ale czytam wasze posty juz od 2 tyg i wydaje mi sie ze to moze byc nerwica... Zaczelo sie w polowie grudnia 2011 mrowki chodzace po nogach, dretwienia rak. Poniewaz bylam w PL na swieta (mieszkam do wakacji 2012) w uk, poszlam do lekarza przedstawilam objawy, dostalam skierowanie na rtg szyji, ktore wykazalo jakies zwyrodnienia ale lekarka stwierdzila ze nie moga one powodowac takich objawow. Wrocilam do uk, bylam u tepych GP laskawie skierowano mnie do neurologa na ktorego czekalam 6 tyg. Podczas tego czasu wiele sie zmienilo, gdyz zaczely sie ataki migren z aura- czego nigdy wczesniej nie mialam, pozniej migrenowe bolemprzelynw bole napieciowe czyli typowa obrecz na glowie, mniejsze juz chwilowe mrowienia ale tylko po atakach paniki/migren. Bylam na pogotowiu 2 razy, dla nich nic sie nie dzieje. Przestalam cwiczyc, gdyz ze strachu przed atakiem puls mialam i mam wysoki, dostalam Propranolol 40mg. Bylam u psychologa ktory nic mi nie przepisal tylko wpisal na liste oczekujacych na terapie i na recepte dostalam ksiazke - jak walczyc ze stresem? Bylam u neurologa dla niej objawy sa niejednoznaczne tzn nie pasuje jej ze mrowienia i dretwienia mialy miejsce przed bolami migrenowymi, ale niby stwierdzila ze najbardziej pasuja jej migreny, dala skierowanie na MR szyji i glowy na ktore oczywiscie musze poczekac min 4 tyg. Praktycznie nikt nie stwierdzil nerwicy to ja sama ja nazwalam bo ci niedouczeni lekarze sa tylko swietni w przepisywaniu lekow zmiejszajacych skutki choroby a nie wspomagajacych leczenie, nie soecjalnie tez szukaja przyczyn... Jak mam przezyc do wakacji z tymi kretynami? Blagam poradzcie mi jak nie zwariowac? Pozdrawiam, d

Odnośnik do komentarza
Gość Ania3610

Witam...Ja własnie jestem po sobotnim ataku(wyladowałam u lekarza)miałam zawroty i pieczenia głowy,zaczęły mi dręteiec rece,usta....wpadłam w panikę,zaczęło mnie telepać....Od soboty czuje sie żle bardzo słabo ,piecze mnie głowa,potem w klatce piersiowej,potem uciski i goraco w klatce(właśnie teraz to mam jak pisze)boje sie bardzo,jestem sama z dziećmi w domu(mąz pracuje na wyjeżdzie i wraca co 3 tyg.).Mam panike w oczach-jutro ide do psychoterapeuty...może pomoże mi z tym walczyc....boję się brać leki....ostatecznie hydroxizinum.... i co zrobic? Boję się strasznie-wiecie pewnie o co chodzi...

Odnośnik do komentarza

Aniu, gdzie to twoje gg? Moge poradzic ci tyle - sprobuj nie myslec o strachu, wiem to trudne ale pomaga, zajmij sie dziecmi, jak spia ty ogladaj filmy ktore cie wciagaja i nie mysl ze jestes sama. A jak masz kolezanke czy siostre popros zeby z toba posiedziala, najwazniejsze zebys ty poczula sie bezpieczniej. Masz leki to sie nimi posilkuj ile wlezie... Uwierz mi wiem co mowie, tez przez to przechodze ale jestem na etapie uswiadamiania sobie ze i tak nic zlego sie nie stanie... Ja biore Propranolol 40 mg tabletki 2*dziennie i doraznie kalmsy, do tego magnez, potas, komplex b i pije dziurawiec. Mialam tez antydepresanty ale odstawilam je i nie wykupie narazie bo maja za duzo skutkow ubocznych. Pozdrawiam, Gosienka liczylam na twoje rady bo ty jakos odnajdujesz sie w realiach uk, hallo, moze ktos jeszcze sie odezwie

Odnośnik do komentarza

A jesli chodzi o objawy tez takie mialam, dretwienia, pieczenia, uczucie niestabilnosci, moze bez uciskow w klatce ale za to z bolem cisnieniowym glowy i calego karku. U mnie geniusze lekarze przypisali to migrenie, ktorej nigdy w zyciu nie mialam. Ale ja mysle ze to sami nakrecamy dalsze objawy zamiast bagatelizowac posiadane. Oczywiscie zbadac sie trzeba zwlaszcza jesli masz pod reka polskiego, wyksztalconego lekarza z doswiadczeniem klinicznym a nie patafiana od wszystkiego czyli GP.

Odnośnik do komentarza
Gość Ania3610

NO i byłam u pani psychoterapeutki....proszę Was tragedia mówiła mi wszystko to o czym wiem i co -i kazała mi iśc do psychiatry!!! a ja przecież poszłam do psychoterapeutki bo panicznie boję się brac leków a już od psychiatry to dla mnie nie realne-i mówiłam jej to a ona swoje-więcej nie pójdę bo takie pogaduchy za 70 zł za godz.do mnie nie przemawiaja....A może ktos doradzi mi jakies ziołowe.....takie to wezmę bo muszę się jakoś ratować!

Odnośnik do komentarza
Gość Ania3610

Witam...Ja juz tu jestem -tak z rana bo oczywiscie boli mnie głowa i mam szymy w uszach.co jest grane?Rano czuję sie żle .w południe wcale nie lepiej...nie mam ochoty na jedzenie najlepiej to jakbym wcale nie musiała jesc,Mam jeszcze jakies problemy z kregosłupem szyjnym,jutro jadę do lekarz(90 km) nie wiem jak to zrobie bo musze jechac sama autem-może dam radę.I własnie może to od kręgosłupa też może być?Poza tym jestem meteopatką.a może wczhodze w wiek przedmenopauzalny?Kurde myślę i myśle i oczywiscie boje sie....No to sie wygadałam,,,

Odnośnik do komentarza
Gość Ania3610

Czesc Daga -byłam dzisiaj u lekarza pierwszego kontakty i powiedziała mi że to nie neuralgia skoro przechodzi po hydroxizinie a i ze nie mam co jechac do ortopedy bo to nie od kręgosłupa.mam brać hydroxizinę jak mi pomaga no i isc do psychiatry.....i już -koniec wizyty,Fajnie co? Teraz właśnie siedziałam przy maszynie do szycia i jak zaczęła mnie piec głowa to szok!Nie mam juz siły do tego,pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×