Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica - czy na pewno?


Gość moni2572

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Kostka 82

Witam wszystkich serdecznie. Jestem tu nowa ale z chorobą walczę już 6 lat- czyli staż mam dobry;-) a mam lat 28. Mnie boli dosłownie całe ciało- nawet żyły na rękach, miejsca pod pachami i pod kolanami, plecy, boki i przede wszystkim klatka piersiowa (serce). Ból nóg- piszczeli jest tak silny że wieczorem prawie płaczę.Ból po mnie *chodzi*- raz narzekam na żolądek, raz na serce, raz na stawy i kości.Wiecznie podwyższony puls, kołatania serca, strach przed wychodzeniem z domu itd.Wszystko zaczęło się 6 lat temu po ataku tężyczki- przestraszyłam się tak bardzo że skończyło się moje prawdziwe życie..a zaczęła bieganina po lekarzach- byłam u lekarzy wszelkich specjalności- kardiolog, endokrynolog, irydolog, ortopeda, gastrolog, laryngolog, okulista, neurolog i wreszcie psychiatra. Badania wszystkie łącznie z rezonansem glowy, punkcja lędźwiowa, Echo, Ekg, Holter, Tk glowy x 2, Tk tętnic mózgowych, doppler, pobranie węzła chłonnego, hormony (wszelkie możliwe), testy genetyczne na boreliozę, helikobakter, witaminy B 6, b12, kwas foliowy itd itp...nie starczy miejsca aby to wypisać wszystko.NIC nie wyszło a straciłam około 15 tyś na badania i wizyty u lekarzy. Zagadka nadal nie rozwiązana a ja dalej cierpiałam- w końcu pewien lekarz- neurolog z Katowic postawił diagnozę *zaburzenia lękowo- depresyjne* i przepisał lexapro. Wyszłam wściekła i powiedzialam że ja przecież nie mam depresji że chcą ze mnie zrobić wariatkę- postanowiłam nie brać tego leku. jednak po miesiącu gdy już prawie w ogóle nie wychodziłam z domu (co ten lekarz przewidział na pierwszej wizycie) postanowiłam zaryzykować i wziąć lek- pierwszy tydzień brania to istne piekło na ziemi a potem było coraz LEPIEJ. Bóle po miesiącu ustąpiły, lęki prawie całkowicie odeszły, ataki paniki minęły...ale czułam się jak na szybą- życie przemijało obok niby nie było strachu ale nie było też prawdziwej radości. Po trzech latach postanowiłam odstawić lexapro i tak też zrobiłam po trzech miesiącach od odstawienie jestem w punkcie wyjścia wszystko wróciło tzn bóle całego ciała, kołatania serca, lęki itd także już wiem że leki nie leczą przyczyny tylko pozwalają nie odczuwać niektórych dolegliwości. W czasie brania leków *normalnie* żyłam- chodziłam do pracy, jeździłam autem, wyszłam za mąż, poleciałam samolotem w podróż poślubną, robiłam zakupy - byłam królową wyprzedaży:-), chodziłam do fryzjera i ćwiczyłam-jednak nie czyłam prawdziwego szczęśćia takiego bez zastrzerzeń bez wątpliwości.Dziś nie wiem co zrobić czy znowu zacząć zarzywać leki czy czekać aż samo przejdzie (chyba już sama w to nie wierzę), biję się z myślami czy to na pewno to tzn depresja- nerwica, czy to nie jakaś ciężka choroba (rzadka a więc trudna do zdiagnozowania). Napiszę Wam coś co wiem z własnego doświadczenia...jeżeli czujecie się najgorzej rano po przebudzeniu (lęki, gonitwa myśli lub myślenie wciąż o tym samym np. o swojej chorobie- ja tak mam), później robi się Wam troszkę lepiej a wieczorem jest już prawie ok to prawie na 100% depresja. Tak najprościej rozpoznać tą wstrętną cholerę chociaz tak ciężko uwierzyć że się ją ma...pozdrawiam gorąco.

Odnośnik do komentarza
Gość Gosienka222

Kostka Sama chyba odpowiedzialas sobie na wszystkie pytania :) Leki sa pomocne o tyle, ze zaglusza objawy depresji/nerwicy - ale zagluszajac objawy tych chorob zagluszaja wszystkie, rowniez poztywne emocje. Leki nie usuna jednak nigdy przyczyny tych zaburzen, ktore tkwia w glowie, w emocjach, w sposobie myslenia. Przyczyna problemu moze zostac usunieta tylko ciezka praca nad soba - najlepiej przy pomocy dobrej terapii, gdyz sami czasme nie potrafimy przerwac tego nakrecania sie. Mysle wiec, ze potrzebny jest ci dobry terapeuta (czasem troche to trwa zanim zanjdzie sie odpowiednia osobe i odpowiednia terapie), czas i wytrwalosc w pracy nad soba. czasem leki sa niezbedne - ale maja byc one tylko dodatkiem do terapii a nie terapia same w sobie. Podrawiam!

Odnośnik do komentarza
Gość tomaszek1976

Gdzieś tam kiedys pisałem że u mnie takie zatroskanie sie o siebie zaczęło się kiedy umarł nagle mój ojciec cztery miesiące temu notabene na serce; u mnie od tamtej pory też pierdolec nie schodzi z głowy, macam się wkoło serca czy tak samo będzie jak się podotykam, takie jednosekundowe kłucia, uczucia chłodu i ciepła na przemian, gniecenie etc. a to wszystko sie nasila gdy dzień wczesniej przechyliłem na głowę pół litra lub 0.7l, sam nie pijam bo nie sprawia mi to przyjemności, kiedy puszcza wódka zaczyna się masakra- lęki, fobie, słuchanie czy serce jeszcze bije, mierzenie cisnienia, nudnosci, robienie kilometrów po domu; wyprosiłem od lekarki skierowanie na badania ale ona i bez tego powiedziała że mi nic nie jest, cisnienie książkowe, ekg również; kazała się oszczędzać jeśli chodzi o jedzenie- wiecej zielonego, mniej tłustych rzeczy, wódki i tak jakoś juz leci ponad cztery miesące, też słuchałem i czekałem aż się przewrócę i jakos się nie przewracam- wszystko jest w głowie, trzeba sobie tłumaczyc przez cały czas że nic nam nie jest, podejrzewam ze młodo nie poumieramy bo na to tez trzeba sobie zasłużyć tylko trzeba o siebie dbać póki jest jeszcze czas; staram się żyć wydaje mi sie wzorowo- jem juz teraz raczej zdrowo- ziarna, sery, camambery- majonezów w porownaniu z okresem z przed roku prawie wcale, lubie piwko czasem palnąć, wódke też, popalam tzn. dwa trzy papierosy i to wieczorem bo w dzień moga dla mnie nie istnieć, seks regularnie też pomaga; teraz powiem szczerze jeszcze mam ataki paniki ale staram sie sobie tłumaczyć, wyciszyć, medytować, wykrzyczeć- pomaga, oczywiście leków żadnych nie brałem, nie biore i nie chcę brać, lepiej stuknąć drinka- DAMY RADĘ

Odnośnik do komentarza

Witam mam 24 lata pierwsze objawy z nerwicą miałam 3 lata temu zdretwiałam serce waliło jak oszalałe wezwałam pogotowie i w tedy dowiedziałam się co mi jest... i tak zaczoł się mój koszmar. faktem jest że brałam kiedyś amfetamine urodziłam dziecko kończyłam szkołe wydawało sie ze jest ok. ale jak mówie dopiero zaczoł się koszmar. latałam od lekarzy do lekarzy robiłam wyniki od ob po tarczyce. wszystko wyszło ok . brałam leki tranxene. 1,5 roku temu wyjechałam do danii tam odstawiłam leki parcowałam było ok. czasmi przychodziły dziwne mysli ze jestem chora ze mam raka lub cos w tym rodzaju. przeszły same. i teraz od nowa zaczynam przechodzic to samo najgorsze jest to ze kłade sie spać i kręci mi sie w głowie najbardziej boje sie nocy teraz jesm w holandii boje sie ze lekarze nie beda mogli mi pomóc jesli cos sie stanie. mam do was pytanie które gnębi mnie najbardiej czy to jest objaw newricy? raz na jakis czas zdarza mi sie ze kłade się spać po jakis 2 godzinach nie wiem sama czy to sen czy jawa kręci mi się w głowie wszystko mi drętwieje nie moge sie ruszyć serce wali szybko. i nie iem własnie czy to mi sie sni czy to naprawde sie dziej bo wstaje patrze na zegarek i widze ze spałam wstaje zmęczona i z wielkim lękiem. boje sie chorób śmierci cały czas o nich myśle boje sie zrobic wyniki juz 3 lata mineły od ostatnich. boże boje sie wszystkiego!! mam problemy w domu szybko sie denerwuje jestem nad pobudliwa . mam ataki złości czeto kłuje mnie w klatce piersiowej boli mnie głowa drętwieja nogi porostu czesto nie chce mi sie żyć nie wiem co mi jest pomózcie mi bo zwarjuje . moja babcia miała nerwice moja mam miała nerwice i ma dalej chodz przechodzi ja całkiem inaczej niz ja tak mi sie wydaje moja siostra miała nerwice ale u niej trwało to 6 miesęcy i od 10 lat sie nie ujawania. pomózcie!! i nie biore leków ogólnie normalnie niby fukcjonuje pracuje ozmawiam ale cały czas towarzyszy mi lęk ze jestem chora ze cos mi jest ze cos sie dzis stanie

Odnośnik do komentarza
Gość mietus82

Nerwica? Zasypiając tydzień temu w niedziele wszysztko było w porządku. W poniedziałek następnego dnia obudziłem się z zawrotami głowy, w południe było lepiej, to samo wystąpiło we wtorek, natomiast od środy zawroty są całodobowe - nawet jak leże w łóżku. Do tego doszły takie objawy jak: zaburzenia równowagi, kompletna dekoncentracja, ciarki głównie na głowie, lekki problem z wysławianiem się - nie zawsze mogę wypowiedzieć to co mam w głowie, zapominam wyrazy, myle słówka, mrowienie kończyn od łokci do dłoni i od kolan w dół, suchość w ustach, szum w uszach (był lekki zawsze ale teraz nasilony), wewnętrzne poddenerwowanie. Ciśnienie w normie, brak bóli głowy tylko wszystko mi przed oczami wiruje - zawroty głowy nieziemskie. Tracę powolo apetyt - coraz mniej jem. Nigdy wcześniej się tak nie czułem. Czasami mam wrażenie że zaraz umrę, najgorzej było wczoraj w nocy - przebudziłem się o 3 rano i czułem jak moja głowa waży 5x więcej niż zwykle, no i w uszach szum na maxa, przeleżałem do rana ale starciłem łakninie i nie mogłem rano nic przełknąć. Potem na chwilę usnałem i jak się obudziłem było znacznie lepiej. Generalnie jestem oszołomiony, cały czas czuję wewnętrzne napięcie. Nie jestem w stanie iść do sklepu po zakupy, tym bardziej do pracy (na szczęście prowadzę własną działalność gospodarczą i nie muszę). Klawiszę na klawiaturze też mi się trochę mylą. Nie chce mi się wierzyć że może być to nerwica i że objawy są aż tak nasilone. Byłem z trudem u lekarza rodzinnego, siedząc w poczekalni myślałem że zemdleje i wezmą mnie od razu do szpitala:) Dostałem skierowanie do neurologa i laryngologa. Laryngolog stwierdził że skoro jestem informatykiem to na 90% objawy od komputera i przepisał mi Bellergot, natomiast neurolog stwierdził że nie mam żadnych zaburzeń neurologicznych i że według niego jestem idealnym kandydatem na nerwicę. Jutro mam tomografię głowy i zapewne nic nie wyjdzie. Dostałem Polvertin od neurologa, biorę 2x1/2 z Bellergotem 2x1 od piątku i nic - kompletnie żadnej poprwawy. Morfologia krwi OK, mam tylko leukocyty na dolnej granicy. Miałem za tydzień jechać na wakacje ale w samochodzie po chwili jazdy robi mi się nie dobrze - także wyjazd chyba będe zmuszony przełożyć... Fakt, zawsze byłem nerwusem, mam 30 lat i nigdy czegoś takiego nie doświadczyłem, grypa przy tym to jakiś żart. Nie wiem co będzie dalej i martwie się kiedy i czy wogóle mi to przejdzie, psychicznie - dół.

Odnośnik do komentarza
Gość mietus82

I jeszcze jeden objaw: wydłużony i zintensyfikowany orgazm, od dnia w którym wystąpiły zawroty głowy - jedyny jak na razie pozytywny objaw. Generalnie, bodźce odbieram bardziej intensywnie (np. dźwiek). Czy któs ze zdiagnozowaną nerwicą może potwierdzić? Do tego jeszcze pocą mi się stopy bardziej niż zwykle...

Odnośnik do komentarza

Proszę o pomoc, kilka słów pocieszenia, nie wiem jak to się stało, że normalnie zdziwaczałam. Uciekłam od ludzi, zawsze towarzyszyły mi kompleksy, czułam się gorsza, stałam z boku. Mam 36 lat i tyle zmarnowanego życia. Płaczę teraz. Zastanawiam się czy nie jestem chora na jakąś poważna chorobę, czuję mrowienie całego ciała,uczucie ciepła skóry, często mam mroczki przed oczami, kiedyś miewałam po nich bóle głowy. Wiecznie zmęczona i ospała. Nic mi się często nie chce. Moja jedyna aktywność to praca. Zdarzyło mi się posikać kilka razy. Dziś w pracy było mi zimno, a za oknem tak ciepło. Zawsze reagowałam bardzo emocjonalnie, w sytuacjach stresowych zbiera mi się na wymioty, jakieś skurcze w brzuchu, odczuwam często coś w rodzaju paniki - strachu, trudne do opisania, nigdy nie podejdę do kasy w sklepie, jeśli jest obsługiwana przez faceta. Często czerwona na twarzy, kiedyś neurolog powiedział, że jest cienka linia do schizofrenii. Kiedyś powiedział, że objawy mają podłoże nerwowe. A przecież potrafię żartować, rozbawić. Czasami wydaję mi się, że nic mnie nie złamie aż do takich dni jak dziś. Zaniepokojona objawami, wypompowana z optymizmu, mająca do losu pretensje, że w przeciwieństwie do innych obdarował mnie tylko kupą nieszczęścia. Czytam o Was i mówię do siebie, niemożliwe, że mogła bym to mieć. Jestem normalna przecież. Jednego jestem pewna, ja odstaję od ludzi. Dziś brak mi sił. Gdybym miała odwagę, znalazłabym wyjście. Cieszę się, że przed Wami obcymi mogę się wyżalić. Odczuwam małą ulgę. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam jestem nowa mam 39 lat a czuje się jak bym miała 100 nic mi się nie chce jwstem jak flegma stale zmęczona wyssana z wszelkiej energii życiowej do tego mdłości nic nie mogę przełknąć jak coś włożę do ust to policzki robią mi się jak u chomika podejrzewam że to nerwica bo wszyscy lekarze mi to mówią tylko jak tą cholere leczyć zaczęłam chodzić do psychiatry i psychologa ale to dopiero oczątek więc na efekty pewnie jeszcze poczekam a mi już sił brakuje ale sprubuje walczyć mam rodzine muszę prubować dla nich bo oni cierpią ze mną też mam ataki paniki że zaraz umrę co chwilę coś mnie boli niesypiam po nocach jestem potwornie zmęczona to straszna choroba podstępna zaraza zaczełam brać leko nazwie Fluanxol 0,5 jesli ktoś też go brał proszę o opinie ŻYCZE SOBIE I WSZYSTKIM NERWUSKOM ZDRÓWKA I WYGRANEJ Z TĄ ZARAZĄ

Odnośnik do komentarza
Gość Renata1500100900

Hej jestem też tu nowa. Nie daje już rady sama ze sobą. Ja też mam lęki właściwie do końca nie wiem skąd one są. Problem u mnie polega na tym że po pierwsze jestem osobą skrytą małomówną wręcz nieśmiała i to najbardziej mnie trapi. Największy mój problem to *ludzie* jak rozmawiam z niektórymi to sie momentalnie czerwienie drżą mi ręce zatyka mi mowę albo paplam bez sensu (tyczy to głównie mężczyzn) z kobietami prawie mogę prawie normalnie gadać (przez to mało z domu wychodzę - *boję sie ludzi*. Oczywiście nie mam tak zawsze ale bardzo czesto. Mam chłopaka jestem zareczona. Myślałam że to mi minie ale wciąż mi sie to nasila, staję się bardziej lękliwa bojąca. Jedynie z mama, siostrą, narzeczonym rozmawiam swobodnie (chodź i przy narzeczonym czasem sie *wstydzę*). Być może tak jak piszecie jest to spowodowane dzieciństwem- ojca to tak jak bym nigdy nie miała, niby był w domu, ale ciąglę sie go baliśmy, nigdy z nami nie gadał, jedynie do bicia był pierwszym, jak szedł do pracy to było super mogliśmy sie bawić grać itp mama też z nim była nieszcześliwa- jednym słowem uważam ze byliśmy dla niego udręką. A co najgorsze zaczęłam pić alkohol!!! jak sie napiję jest mi lepiej. chciałbym jakoś to zmienić, bo wiem że alkohol nic mi nie pomoże (tylko chwilowo). pomóżcie błagam od czego mam zacząć???

Odnośnik do komentarza
Gość madzia 36

Hej jestem tu nowa i mam nawrót nerwicy po dwóch latach spokoju,cierpnie mi twarz jest mi mdło,to paskudne choróbsko ,też wcześniej przez trzy lata brałam laxepro,brałam i brałam lek bardzo drogi po czasie zmieniłam lekarza i stwierdził że lexapro nie jest odpwiednie dla mnie brałam fewarin pół roku i zapomniałam o chorobie,ale teraz niestety znowu uderza,łatwo mi pisać ale pozytywne myslenie pomaga,ciężko o to gdy wszystko się wali;(pozdrawiam wszystkich nerwusków;)

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich. mam 18 lat i od około dwóch miesięcy mam różne objawy typu kłucie serca i ból pleców po stronie lewej, bóle i zawroty głowy, bóle mięśni i stawów. Dwa miesiące temu miałam napad gdyż wystraszyłam się że umieram ponieważ zaczeło mi sie robic słabo i wtedy wlasnie spanikowalam serce walilo jak oszalałe i rece cale dretwiały gdy pojechalam na pogotowie zmiezono mi cisnienie i zrobiono EKG i nic wszystko dobrze. Po kilku dniach chodzenie i zamartwiania sie co mi jest mialam podobne objawy tylko zaczely mi dretwiec nogi ogólnie źle sie czułam odczuwałąm ciągly niepokój. Postanowilam z mama pojechac do szpitala gdzie opowiedzialam o moich objawach i zostalam w szpitalu tam miałam robione EKG krew mocz echo serca próbe ortostatyczna badanie dna oka i wszystko wporzadku. Miałam też konsultacje psychologiczna gdzie pani psycholog powiedziala mi ze przyczyna może być lęk i strach o zdrowie i życie. Wyszłam ze szpitala i od dwóch mieisecy mam ciągle te objawy jak nie boli mnie serce przez kilka dni to potem mięśnie i głowa lub kark oraz takie dziwne uczucie w płucach jakby lęk...juz nie daje rady... boje się ze jestem na coś chora ze umre. Codziennie praktycznie mam napady płaczu, boje się kłaść spac, boje sie zostawać sama w domu, caly czas o tym mysle szperam w necie i wmawiam sobie coraz to nowe choroby, nie moge przestac o tym myslec... Jest to strasznie ciężkie dla mnie... Jak myślicie jest to nerwica czy moze jakas inna choroba ???

Odnośnik do komentarza
Gość bartek32

Do Miętusa82! Stary jak przeczytalem Twoje objawy to jakbym to byl ja. Mam dokładnie to samo. Czyli jakby nie patrzec masz te sama chorobe.. Ja obstawiam za nerwicą lękową. Mam nadzieje ze jeszcze zajrzysz na forum, bo ja napewno. U mnie najgorzej jest po poludniu, jak wychodze z pracy, kiedy musze wsiasc do pociagu. Ledwo mam sile zeby dojsc 20min spacerem, wszystko mi lata wokol, glowa ciezka, przechodza po niej ciarki i ten pisk w uszach, nogi mam ciezkie ledwo ide. Jak przyjezdzam do domu wszystko... no prawie wszystko mija.

Odnośnik do komentarza

Witajcie Goraco zachecam was do cofniecia sie troche i poczytania tego forum. Znajdziecie tu wiele porad, wskazowek i podpowiedzi. Nerwica to choroba, ktora mozna i trzeba leczyc! Nie musicie sie meczyc, a wiem jak okropne moga byc objawy, jak czlowiek moze czuc sie sam ze swoim strachem! Ale tego mozna sie pozbyc, mozna znowu poczuc sie lepiej, normalnie. na wyleczenie nerwicy potrzeba czasu, checi i duzo samozaparcia - ale jesli chcecie sie znowu poczuc normalnie to nie ma wyjscia - nic samo nie minie! Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Gość jagoda30

Cześć wam.Jestem tu po raz pierwszy .Zawitałam do was bo ja równiez zmagam sie z tą francą jaka jest nerwica.Jaki mam rodzaj nerwicy to sama nie wiem ,ale czuje ,że jest to nerwica lękowa,myślowa ,natręctw .Teraz siedze za granicą razem ze swoim chłopakiem .I jest mi strasznie ciężko bo on ma już dość mojego narzekania .A ja ostatnio zawaliłam chodzenie do pracy co może mieć nie dobre konsekwencje.W pracy najczęściej mnie ta nerwica atakuje ,tam właśnie często drży mi ciało ,no i te chore myśli,które nie dają się skupić.Wiem ,że każdy ma czasami dość ale ja nie umiem sobie już z tym poradzić.Jade na lekach uspokajających ,ale ile można.Nie znam dobrze języka nawet ang.więc mam dodatkowy stres i mimo ,że pracuje juz 3 miesiące w tej firmie czuje ,że nie radząc sobie dobrze z językiem a do tego moje niechodzenie do pracy spowoduje ,że moge ją stracić .Wszystko fajnie bo nie kocham swojej pracy ,ale za co żyć?Poza tym tak naprawde nie mam sie do kogo konkretnie wyżalić,bo to taka nienormalna sytuacja dla kogoś kto tego nie ma.Boje się ,że albo ja uciekne od swojego chłopaka żeby nie robic mu problemów ,albo nerwica(cała ja) i tak zniszczy nasz związek.Mój chłopak kiedyś miał cos podobnego ale uporał sie z tym jest bardzo kontaktowy ,zdolny ,ma wsparcie u swojego ojca z którym dość dobrze się rozumie.Wiem ,że chciałby mi pomóc ale do mnie nie docierają jego slowa często typu wez się w garść ,myśl pozytywnie ,będzie dobrze,rób coś .I robie ,próbuje ale mam taki mętlik w głowie nie moge odnaleść radości w życiu .Boje się ,żę mam fobie społeczną bo czasem poprostu nie moge rozmawiać ,albo gdy rozmawiam w głowie mam jakieś nieporządane myśli typu :i tak cie zabije ,albo że za chwile coś komus zrobie ,walne w głowe itp.Straszne Straszne to dla mnie bo nie sądze że byłabym do tego zdolna gdyz z natury jestem wrażliwą na agresje osobą .Mam ten problem z nerwicą głównie dlatego ,że nie zgadzam się ze swoimi myślami.Nerwowa jestem od dziecka ,ale zła do szpiku kości jeszcze jakis czas temu nie byłam .Wierzyłam w miłość ,dom ,rodzine.A teraz nie umiem sobie poradzić z własnymi emocjami .Mój chłopak puki co jest mi oddany i z nim pewnie mogłabym założyć rodzine chociaż puki co mieszkamy na walizkach kątem u kogoś.Też mnie to strasznie męczy.On chce mieć dzieci juz wkrotce a ja nie czuje stabilizacji życiowej ani wewnętrznej .Boje sie że go strace ,strace wszystko co mam i wróce do domu gdzie rodzice są bezsilni na moje problemy.W domu poza tym mieszka jeszcze dwóch dorosłych ,niepracujących braci i jak pomysle ,że ja mam się tam jeszcze dopchać jak już jest ciasno .Bracia tez maja depresje jakis marazm .Nie mam i nie miałam nigdy kogoś z kogo moglabym brac przykład nikt do mnie nie dotarł z podpowiedzia jak sobie radzić a może ja nie chcialam sluchac mądrych rad.Jest to tak trudne ,że uczucie ktore we mnie siedzi to takie że boje sie ,że nie mam już pozytywnych uczuć typu prawdziwa miłość typu przyjazn ,zrozumienie tylko zastepuje je strach i co najgorsze czesto nienawiść ,niechęć ,marazm .Boje sie .Czasem mam odruchy ludzkie ,szczere i dobre ale większośc to co we mnie siedzi to zło .Macie podobnie ?Wybaczcie ,że tak drastycznie to opisałam pewnie zagubiona jestem i tak na prawde wcale nie taka zła ,ale może mi podpowie ktos jak radzic sobie z emocjami ?

Odnośnik do komentarza

Witaj Jagoda Z tego co piszesz to rzeczywiscie wyglada na nerwice. Nerwice lekowa i nerwice natrectw - te powracajace mysli, kotre opisalas, to natrectwa - im bardziej sie ich boisz tym mocniej beda cie atakowac. Potrzebujesz specjalistycznej pomocy - jak najszybciej rozpoczac terapie, byc moze wspomoc ja lekami. Wiem, ze czujesz sie okropnie, boisz sie i martwisz - ale nerwica to choroba, ktora mozna i trzeba leczyc. radze rozejrzec sie za jakims polskojezycznym specjalista, albo skorzystac z pomocy psychologa online. Psycholog online nie jest zapewne najlepszym wyjsciem, ale lepsze to niz nic! Ja jedynie moge polecic Pania Margarette Jastrzab (http://mariagerita.net/), z jej pomocy sama korzystalam i bylam zadowolona. Mysle, ze jesli jestes w stanie wydac troszke kasy to takich poradnii online znajdzie sie wiecej. Ale najlepiej by bylo jesli wybralabys sie jednak do swojego lekarza GP. Jestem w UK i wiem z doswiadczenia, ze tutaj pomoc w przydaku nerwicy i innych zaburzen emocjonalnych/ psychicznych jest na wyciagniecie reki - rowniez ta bezplatna. jesli martwisz sie, ze twoj jezyk jest slaby to po prostu przygotuj sie do takiej wizyty, napisz sobie o co chocesz sie spytac, co wyjasnic. Z tego co piszesz wyglada na to, ze wiele spraw w twoim zyciu cie przytlacza... Praca i zycie za granica na pewno nie pomagaja... Pamietaj, ze nerwica lubi nas meczyc, kiedy bronimy sie przed zmianami, kiedy boimy sie przyszlosci, rozstrzasamy przeszlosc. Wiem, wszystko to latwo wyglada kiedy patrzy sie na to z boku, dlatego potrzebujesz kogos (specjalisty), ktory bedzie mogl cie fachowo poprowadzic, wskazac gdzie lezy problem, zaproponowac rozwiazanie, dac narzedzia do walki z nerwica. Trzymaj sie i zachecam cie do poczytania tego forum wstecz. Znajdziesz to historie wielu osob, ktore walczyly lub walcza z nerwica, podpowiedzi i wskazowki jak sobie z nia radzic. Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Gość anulek34

Pierwsze zetknięcie z natrętnymi myślami i lękami powaliło mnie na ziemię jakieś 7 lat temu, a powaliło, bo tak długo nie chciałam się przyznać, że coś jest nie tak, że aż musiało znokautować i wygrać. 2 lata terapii plus leki ze wszystkich możliwych grup i kapkę puściło, zaniedbałam jednak i odpuściłam terapię nie docierając chyba do sedna problemu, bo on był chociaż taki uciszony, ale objawiały się momentami w ucieczce od ludzi i braku pewności siebie (bo to mój główny problem taki prosty, poczucie, że jestem brzydka, głupia i nie warto być ze mną, do tego jestem skazana na wieczną samotność-niedowartościowanie z dzieciństwa). 5 miesięcy temu zakończyłam 2 letni związek no i z opóźnieniem, ale musiało powrócić (nie wiem, czy rzucenie palenia też mogło mieć na to wpływ?), od 2 tygodni się nasila i dzisiaj zadzwoniłam, żeby się umówić na terapię. Mało mam sił, odsuwam się od bliskich bo wiem że, męczę ich swoimi *schizami* i wymysłami, pokrętnie widzę we wszystkim problem, a w głowie...masakra i to do potęgi. Jutro pierwsza wizyta u lekarza, nie chcę już leków, ale za terapię wezmę się już porządnie bo chcę być w końcu wolna, nie chcę temu czemuś we mnie dać się tak manipulować...

Odnośnik do komentarza

Anulek Z doswiadczenia wiem, ze niestety wieksza i najwazniejsza czesc pracy nad wychodzeniem z nerwicy spada niestety na nas samych. Jesli sami nie podejmiemy ciezkiej, dlugotrwalej i regularnej pracy nad samym soba, jesli nie dojedziemy do pewnych wnioskow sami i nie zdecydujemy sie na pewne zmiany to nawet najlepszy terapeuta swiata i cala apteka lekow nam nie pomoze. To jest bardzo trudne wyzwanie, ale mysle, ze kazdy moze je podjac i wygrac! terapia jest bardzo pomocna, czasem potrzebujemy kogos kto przyjrzy sie wszystkiemu z boku, bez naszych emocji, przyzwyczajen i blednych procesow myslowych - dlatego fajnie, ze idziesz na terapie. W moim wypadku terapia pomogla spojrzec na wszystko z dystansem, ale cala reszta nalezala juz do mnie - i do poki nie zmusilam sie do regularnej i wytrwalej pracy nie bylo twralych efektow. Powodzenia i pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza

10 lat temu usłyszałam, że jestem chora na nerwicę. Dużo udało mi się osiągnąć - tj. pozbyłam się większości lęków, pracuję, założyłam rodzinę. Wcześniej bałam się wyjść z domu, jechać sama komunikacją miejską itp. Niestety jest nadal szereg objawów, które mnie męczą - ciągle mam wrażenie, że to może być początek poważnej choroby... i wstydzę się za swoją hipochondrię. Od tygodnia doszły problemy z żołądkiem (po raz pierwszy w życiu - po wypiciu 2 zimnych piw na pusty żołądek). Cokolwiek zjem (nawet dietetycznego) mi się odbija, klucha w gardle i zgaga kilka razy dziennie. Cały czas mam też pełno jakiejś flegmy. Zaczynam bać się jeść. Zjem i zastanawiam się czy będzie mi się odbijało itp. Oczywiście wtedy się zaczyna :( Wzięłam na razie 2 tabletki Ranigastu, ale bezskutecznie. Czy ktoś z nerwicą miał podobne objawy? Poradźcie coś... bo już miałam nadzieję, że oswoiłam ją... a czuję, że walka zaczyna się na nowo. ;(

Odnośnik do komentarza

Z nerwica zmagam sie juz jakies 4 lata.Sa dni lepsze i gorsze.Rok temu np zlapal mnie strach prze dpolykniem i tak przez 2 tygodnie nie jadalam pokarmow stalych.Tylko wode z zupy i nutridrinki tyle.Wkoncu udalam sie do psychiatry ktory zapisal mi Elicee i tak jakos po okolo 2 tyg zaczelam w miare normalnie jesc.Mysle ze od dziecka mam nerwice ale chyba nik sie jakos mna tak bardziej nie zainteresowal.Od 3 tygodni jestem na odstawianiu lekow.Czase chodz powiem ze dosc czesto powraca ten strach przed jedzeniem tzn strach przed dlawieniem sie.Ostatnio tez w nocy obudzilam sie z piekaca glowa po lewej stronie.I sama nie wiem czy to objaw nerwicy czy jakies neurologiczne sprawy.Mi sie sprawdza podejscie mam to w d...na chwile dzial a pozniej powracaja chore mysli.Jak z nimi walczyc????Nie mam pojecia.

Odnośnik do komentarza

Witam! Nie wiem od czego zacząć,no ale od czegoś trzeba.Wiec,dokładnie 6miesiecy temu miałem przeprowadzona poważną operacje mózgu(pękł mi tętniak mózgu) operacja się powiodła,chociaż ból głowy towarzyszy mi od tych 6miesiecy(miałem robione nakłucie lędźwiowe,tomograf głowy.wszystko jest ok) do tego doszedł ból poniżej żeber podczas kichania,jak i dziwne myśli (np:że umieram,wrażenie jak bym się dusił i wiele innych) nie wiem czym to wszystko jest spowodowane....jeżeli ktoś przeżył coś podobnego proszę o radę.Z góry dziękuję za pomoc.pozdrawiam Dawid

Odnośnik do komentarza
Gość marcysialodz

|Dawid to o czym piszesz to nerwica związana pewnie z ciężkimi przeżyciami jakie miały miejsce w Twoim życiu. Zazwyczaj na skutek takich przeżyć wyłaniają się na wierzch objawy złego samopoczucia, które ma źródło w Twojej podświadomości. To tak, jakbyś przeżył masakryczny wypadek samochodowy.

Odnośnik do komentarza

Witam ! Nie mam pojęcia co moze mi dolegac,zaczne od tego ze studiuje ale ostatnio odpuszczalam sobie wyklady wiecej redbulii bylo i wiecej piwek,zylam w jakism stresie,nawet wyjscie do sklepu mnie stresowalo.Przez 3 lata bylam zakochana ale ten ktos mnie zrobil w konia tez to rpzezylam ,zawsze chcialam miec wszystko perfeckt i byc the best ,ale ostatnia depresja mnie pograzyla wiec zaczelam czuc sie gorsza,bo juz sie odbilam i czulam sie piekna.Przez rok zasiedzilaam sie w domu malo wyjsc do ludzi jedynie sklep czasme szkola jak egzamin wyjscie z psem i rower jedynie,pale tez papierosy,troszke tez nalog komputeorwy,brak pelni zycia,zycie wirtualne,Jednak pewnego dnia poslzam na dyskoteke 4 razy w dwa tygodnie,na tej ostatniej za duzo wypilam rano opbudzilam sie z gorszym widzeniem ,drzeniem rak i nog,jakbym jakims mlotem w glowie,myslalam ze kac i przejdzie niestety nie przeszlo to .Drzenie rak i nog przeszlo,jednak mlot sie utrzymal i gorsze widzenie ,lekarka rodzina stwierdzila ze ejstem zdrowa i byc mzoe zatrucie alkoholowe ktore przejdzie ,niestety nie rpzeszlo, bylam u neurologa ktory wykluczyl zatrucie alkoholowe i narkotyki ,stwierdzil ze mam depresje ,dal effectin ta najslabsza dawke mlot przeszedl,lepiej widze ,ale nie jak wczesniej kiedy zdrowa,w tym leku czulam sie fatalnie kiedy odstaiwlam stopniowo lepiej ,ale eraz mam dziwne elektrycznosci w glowie ,ciagly brak sil ,siedze w domu nic nie robie ,jedynie rower czy spacery,skrzypie w kolanie i lopatkach,brak koncentracji,dziwne uczucie w glowie jakbym nie odczuwala wrazen ani zadnych uczuc niczym pustka niby kontaktuje ale jak jakis *robot*czuje sie jak jakas ostania pierodla brak sil ,zawsze bylam energoiczna i gotowa do kazdego zadania,dzis stoje w miejscu od czerwca tego roku ,robilam badania na berolioze wynik watpliwy jest byc mzoe to to ,ale zeby az tkaie byly dolegliwosci a wynik jest 10,9,od 11 jest pozytywny poniezje 9 negatywny,robilam tez rezonans glowy ,niby jest okej lekkie zmiany naczynkowe kjtore ponoc sa nieszkodliwe ,robilam badanua na immunologia B12 witamina,berolioza igm borelioza igGbiochemia Tsh,kratynina w surowicy,morfologia dwa rAZY,NA ARCZYCE TAKZE,wszystko w normie ,mzoe to ta berolioza,bo juz nie wiem co mi jest ,psychaitra nie uwiarza ze mam depresje ???Moze ktos poradiz na co jeszcze mozna zrobic badania PRosze bo oszaleje!!!

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×