Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica - czy na pewno?


Gość moni2572

Rekomendowane odpowiedzi

Hej... jestem nową osobą na forum i w pierwszych słowach bardzo serdecznie wszystkich witam. Nie wiem do końca czy mam nerwicę, jednak wolę tę opcję niż myślenie o tym, że umieram na coś okropnego... Moje problemy ze zdrowiem zaczęły się pod koniec kwietnia. W środku nocy obudziło mnie szybkie walenie serca, do tego niemożność nabrania powietrza, totalny strach i uczucie że za chwilę umrę. Na pogotowiu zrobiono mi EKG, ale prócz podwyższonego ciśnienia i tętna 140, plus dodatkowych skurczów nic nie wykazało... potem było niby okej, tylko non stop dziwaczny niepokój z niczym nie związany. Pod koniec maja znowu to samo, znowu wizyta na pogotowiu, następnego dnia u internisty. Internistka przepisała mi propranolol i dała skierowania na badania krwi i moczu. Wyniki wyszły w normie. Od tamtej pory czuję ciągły niepokój, strach przed śmiercią. Nocami budzę się z walącym sercem, strachem i niemożnością nabrania tchu. Internistka przepisywała mi coraz to nowe leki na serce, ale po nich było fatalnie, strasznie mocne walenie serca... Były dni kiedy wyjście z domu było problemem. Zdarzało mi się na ulicy jakby coś chwytało mnie za kręgosłup w okolicach krzyża i ciągnęło w dół. Jakiś taki dziwaczny ciężar. W końcu koleżanka mi dała namiary na psychiatrę, bardzo sympatyczna kobieta, przepisała mi Asertin i Hydroksyzynę. Przyznaję bez bicia Asertinu nie biorę, bo fatalnie na niego reaguję, hydroksyzyna mnie wyciszyła, mimo to ciągle się źle czuję. Najbardziej dokucza mi ten niepokój oraz żołądek i duszności. Momentami mam wrażenie, że ciężko mi się oddycha i czuje się tak jakby to był mój ostatni oddech w życiu i że stanie mi serce. Czasem czuję jakby serce podchodziło mi do gardła, czuje mocne jego uderzenia, zaciskanie w gardle i przełyku. Ciągle wsłuchuję się w swoje ciało, czuje wszystkie organy w klatce piersiowej (jeśli mogę się tak wyrazić), żołądek. Gdy któregoś dnia, nic mnie nie bolało, żadnych duszności, pojawił się lęk, że to koniec, bo nie czuję tego co mam w środku (a przecież chyba zdrowy człowiek nie czuje swoich organów, prawda??)... Pewnie to głupio zabrzmi, ale dzisiaj rano przypomniało mi się, że mam pojechać do przychodni i zapisać się do lekarza, ale nic to, mogę przecież pojechać jutro. W tym momencie pojawił się strach i takie dziwne uczucie, że mam tylko trzy dni (skierowanie do lekarza ważne jest jeszcze ze trzy tygodnie)... uczucie okropne, jakby za te trzy dni miało sie stać coś złego... Wrażenie minęło po kilku sekundach, ale przez cały dzień chodzi za mną jakiś taki niepokój... Czy ktoś z Was miał kiedyś coś podobnego? Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witaj Reszka, Z Twojego postu wynika ze odwiedzilas psychiatre tylko raz i Asentra Ci nie pasowala, powiem Ci ze mnie dobranie leku ktory wyciszyl moje leki zajelo pol roku.Wiec przede wszystkim wroc do lekarki psychiatry i staraj sie razem z nia dobrac lek.Bo hydroxyzyna to coz taki czasowy uspokajacz. Mozesz tez pomyslec o psychoterapii i innych formach zrelaksowania sie.Zakladam ze masz wykonane badania serca ekg i echo i sa one w porzadku wiec zapewne trapi cie nerwica. ten nocny epizod wyzwolil w tobie ukryty lek i teraz ze tak powiem sama sie nakrecasz. Ale mozna z tego wyjsc i pewnie na pocztku potrzebne beda leki a moze i psychoterapia i bedzie dobrze.Poczytaj posty Gosienki jak ona pisze co mozna zrobic aby sobie pomoc aby pokonac ten strach.Trzymaj sie!!!

Odnośnik do komentarza

Paweł ja mam cały czas nogi jak z waty i czym więcej się w siebie wsłuchuje tym więcej mam obiawów. Wcześniej głowa bolała mnie tylko 2 razy w miesiącu tak jakoś cyklicznie zawsze w tym samym miejscu po prawej stronie to mi się to nie podobało dlaczego tylko w jednym miejscu , teraz boli już co 3 dni i już w różnych miejscach więc się już tego nie czepie że tylko po prawej stronie. Badania ogólne też już robiłam oczywiście w normie. Też dziś przed wyjściem do pracy rozbolała mnie głowa. potem jak się przeszlam na powietrzu przeszło bez tabletek, potem znów mnie bolała bo o tym myślałam, jak poszałam do sklepu przeszło bo zapomniałam i tak w kółko. Tak czy siak jeśli po sciągnięciu aparatu mi nie przejdzie zrobie badania TK itd może mi wtedy przejdzie jak nie będe sobie wmawiać guza ( oczywiście uważam że na 100% go mam bez badań). Co dziennie wydaje mi się ze to moj ostatni dzień normalności potem jak zrobie badania głowy będzie tylko cierpienie i bol no i czekanie na śmierć. To jest tak chore ze już sama jestem zła na siebie i wiem ze sama sobie krzywde wyrządzam takimi myślami ale to jest odemnie silniejsze. Najgorsze jest to wsłuchiwanie się w swoje ciało ale co zrobić żeby przestać nie jest to łatwe a czym bardziej się wsłuchiwałam tym gorzej się czuje.Także wszystkich was rozumiem. Z cisnieniem też przeszlam swoje zaczęłam sobie co chwile mierzyć i wkońcu podnosiło mi się na 160/90 puls 110 więc olałam to bo jakoś to nie budzi we mnie lęku i mi przeszło.

Odnośnik do komentarza

Gala. Do psychiatry chodzę już jakiś czas, ona twierdzi, że lek musi zacząć działać, problem z tym, że pewnie by mi pomogło, jednak ma paskudne skutki uboczne, które nie przechodziły (duszności, wymioty itd.) i dlatego nie biorę... Holter wykazał że w nocy mam bradykardię do 38, na echo czekam... EKG w normie, poza dodatkowymi skurczami które mi wyskakują w czasie tych ataków. Co do pomagania sobie, to piszę, dużo spaceruję, oglądam i czytam tylko pogodne rzeczy, staram się nie denerwować... niestety nie zawsze to pomaga. Ciekawi mnie po prostu, czy ktoś miewa podobnie z takimi złymi przeczuciami, odczuciami organizmu itd. Staram się naprawdę nie przejmować i nie panikować za każdym razem gdy rozboli mnie głowa, kark czy cokolwiek innego, a to się zdarza dość często. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Reszka-nie rezygnuj z dobrania nowego leku, wreszcie któryś Ci podpasuje i pozwoli na latwiejsza walke z chorobą zapraszam na moje wpisy blogowe na www.trzymsie.pl, gdzie pod nickiem paolo jones opisuje swoja, skonczona już, wojnę z nerwicą (administrator zaczął wymagać rejestracji, zeby nie wchodzily *przypadkowe* osoby, ale to 2 minuty zajmuje), jest tez chat takze zapraszam na pogaduchy

Odnośnik do komentarza

Ja też dawno temu wygrałam walke z nerwicą do czasu oczywiście ponad 8 lat temu miałam podobne obiawy do tych teraz tyle że wtedy wymyśliłam sobie że jestem chora na stwardnienie rozsiane no i oczywiście w mgnieniu oka zaczęłam mieć wszystkie obiawy do tego stopnia że siedziałam i płakałam a po głowie latały mi ciarki i po kręgosłupie nie mowiąc o tym że się cała telepalam i zupełnie nie mogłam się na niczym skupić poprostu strasznie to przeszłam . Wtedy z tego wyszłam brałam leki ,potem je stopniowo odstawiałam i przeszło mi całkowicie na 6 lat zapomniałam że coś takiego istnieje nic nie brałam czułam się super.Urodziłam drugie dziecko, przeprowadziłam się, było ok. Potem wystarczył impuls już nawet nie wiem jaki ale zanim zaczęła boleć mnie głowa tak intensywnie już brałam leki bo miałam wcześniej z dnia na dzień trudności z koncentracją jakby ktoś nagle włączył mi w głowie tą chorobe nie wiem jak Wam to wytłumaczyć. Także jedno wiem jest to podstępna choroba wracająca poprostu w jednej chwili . Wystarczy jakiś impuls. Ja pracowałam w mopsie gdzie ciągle widzałam straszne rzeczy wlącznie z chorobami tych ludzi często młodych i chyba to tak na mnie zadziałało moj system nerwowy nie wytrzymał, a wydawało mi się że nic już mnie nie ruszy.

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich! Agulinka, Reszka, Pawel - zachecam was do poczytania wczesniejszych wpisow na tym forum, wiele razy juz to *przerabialismy* tutaj - objawy i jak sobie pomoc - moze znajdziecie cos co sie wam przyda. To co opisujecie to rzeczywiscie typowe objawy nerwicy, a nerwice jak kazda chorobe trzeba leczyc - nie tylko lekami, ale przede wszystkim terapia! Leki pomoga, wycisza, zaglusza objawy, ale po odstawieniu lekow, lub po kilku latach od odstawienia wszystko wroci, czesto ze zdwojona sila. Przeczytalam ostatnio fajne porownanie na temat lekow przy nerwicy - to jest tak jakby zaswiecila nam sie lampka kontrolna w samochodzie, wskazujaca, ze jest problem, a my przykrylibysmy ja, zeby byla niewidoczna i jechalibysmy dalej...Leki moga byc bardzo pomocne w leczeniu nerwicy, czasem niezbedne, ale rzadko kiedy sa wystarczajacym srodkiem na pozbycie sie nerwicy raz na zawsze. No wiec - Badania - sa wazne - zeby moc ostatecznie stwierdzic nerwice, trzeba wykluczyc inne przyczyny zlego samopoczucia. Czesto dobre wyniki badan pomagaja sie uspokoic i uwierzyc, ze problem lezy w naszych glowach. Terapia - jak najszybcie!! Najlepiej kognitywno-behawioralna. Trzeba pozbyc sie zrodla choroby, a nie zaleczac objawy! czasem trzeba zmienic terapeute kilka razy, zeby trafic na wlasciwego, czasem trzeba terapie wspomoc lekami, ktore tak jak napisala Gala tez czasem trzeba dlugo zmieniac, az trafimy na wlasciwy. Praca nad soba - wytrwala i regularna - a tu juz wybor jest tak szeroki, ze kazdy na pewno cos dla siebie znajdzie - ksiazki na temat walki z nerwica, pozytywnego myslenia, medytacja, joga, techninki relaksacyjne, sport (!!!).Czytajcie na ten temat, wybierzcie cos dla siebie i juz od dzisiaj zacznijcie cwiczyc i pracowac nad soba - codziennie, przynajmniej przez pol godziny, wytrwale - za kilka tygodni zaczniecie zauwazac zmiany na lepsze. Polaczenie terapii ze specjalista i intensywnej pracy nad soba na pewno przyniesie efekty!! Reszta zalezy od was - trzeba znalezc w sobie motywacje, samodyscypline, otworzyc sie na zmiany. Niestety nie bedzie latwo, nie ma magicznej tabletki, ktora rozwiaze wszystkie problemy - ale z nerwicy mozna wyjsc! Nasza Pola.nka widze dalej bez internetu... A Anzel znowu nam uciekla!! Pozdrawiam wszystkich!!!

Odnośnik do komentarza

Witam. Ja tez mam problemy i tez podejrzewam, ze to nerwica. Zaczelo sie w autobusie .Oblaly mnie zimne poty, nie moglam oddychac, chcialo mi sie wymiotowac. Musialalm wysiasc bo myslalalm ze zemdleje. I te zawroty glowy, leczylam sie na zatoki przeszlo mi po tabletkach, wtedy naczytalalm sie o guzie mozgu i nie zgadniecie wszystkie objawy znalazlam u siebie;) a ych ktorych nie mialalm wczesniej po przeczytaniu tekstu sie nabawilam....... zapisalam sie do nerologa ktory stwierdzil ze jestem zdrowa,ale zaczela mnie szyja bolec wiec wyalal na zdjecie odcinka szyjnego. Teraz czekam na wizyte pojde ze zdjeciem i beded go dalej meczyc. A tak naptawde to nie mam sily ciagle cos sobie wmawiam ciagle na cos jestem chora.Narzeczony mowi ze zachowuje sie jak babcia.a tak naprawde jest mi bardzo ciezklo chce mi sie plakac, ciagle boje sie jakiejs choroby(rak), mysle ze niedlugo umre(choc mam 22 lata). Czasami czuje sie jakby mnie tu nie bylo, jakby to nie byla moja rzeczywistosc.Naprawde mam tego dosc, chce byc taka jak kiedys. Co o tym myslicie?? czy to nerwica??jesli tak to co teraz??? Staram sie nie poddawac i byc silna jednak wiadaomo ze nadchodza gorsze dni.Prosze o jakas porade bo nie wiem co z tym robic. I jak sobie radzic.

Odnośnik do komentarza

Agulinka1975 mam to samo. Tez wedlug mnie mam tego guza. i bede czekac na tk i na wynik jak na sciecie. i tez mysle tylko ze bedzie bol i czekanie na smierc.Co za straszne mysli ale tak jest. i najgorsze ze nie moge o tym przestac myslec. i tylko sie nakrecam ciagle szukam informacji na ten temat i umieram ze strachu. .....myslalam ze tylko ja tak mam.

Odnośnik do komentarza

Feline - w autobusie mialas atak paniki. poczytaj na ten temat - jak poznasz lepiej swojego *wroga* nie bedziesz sie go tak bala:) Ok, dobrze, ze robisz badania, ale jak wynik wyjda dobre, trzeba sie bedzie wziasc za leczenie nerwicy, samo nie minie. Juz teraz moze zaczac od absolutnego zakazu danego samej sobie co do wyszukiwania i czytania na temat chorob i objawow w internecie. To bardzo wazny krok. Nakrecasz sie sama, sama podejmujesz decyzje, zeby wejsc na internet, wyszukac i czytac. Wiec przestan - nic ci to nie da, tylko sprawe pogorszy. Od diagnozowania chorob sa lekarze, nie Google. Poza tym widze, ze przeczytalas wpis Agulinki, bo piszesz, ze masz tak samo.. ale dalej pytasz co dalej, co robic, prosisz o porade. Cofnij sie prosze kilka wpisow i przeczytaj moj wpis, bo bez sensu, zebym sie co chwila powtarzala. Zamiast ciagle czytac o najgorszych chorobach i objawach, ktore przychodza wam do glowy zacznijcie czytac o tym jak sobie z nerwica radzic, poczytajcie o atakach paniki i objawach nerwicy i sie okaze *ze tez tak macie*!! Problem jest w waszych glowach i tam jest tez jego rozwiazanie.

Odnośnik do komentarza

Sama sobie odpowiedzialas....Swiadomosc czlowieka, mysli, wiara moga spowodowac najgorsze objawy i rowniez choroby. Ale ta sama swiadomosc, twoje wlasne mysli sa kluczem to rozwiazania tego problemu. Jeszcze raz zachecam cie do cofniecia sie kilka stron i poczytania. Znajdziesz na tym forum wiele wzkazowek, rad i podpowiedzi. Zacznij wykorzystywac internet do walki z nerwica, a nie do poglebiania problemu. Powodzenia!

Odnośnik do komentarza

Poczytajcie rozwniez forum Pani Jadwigi *z nerwicy sie wychodzi*. Pani Jadwiga zdobyla swoja wiedze walczac z nerwica (i pokonujac ja!) i mysle, ze dzieli sie ta wiedza w bardzo przystepny i obszerny sposob. Pokonanie nerwicy zalezy tylko od was, ale warto czerpac z wiedzy osob, ktore z nerwica walcza lub juz ja pokonaly. Trzeba znalezc czas, cierpliwosc, checi do walki i motywacje a wtedy internet moze okazac sie blogoslawienstwem a nie zrodlem stresu i zmartwien na temat wyimaginowanych chorob. Nie ma magicznej tabletki, ktora rozwiaze wszystkie problemy, nie ma cudownego terapeuty, ktory uleczy was 3 slowami - sa tylko ludzie i wiedza, ktore pozwola wam samym znalezc rozwiazanie.

Odnośnik do komentarza

feline88-ja też na początku nie wierzyłem, że problemy z naszą psychiką aż tak mogą wpływać na objawy w naszym ciele; osobiscie podzielilbym leczenie na 3 fazy-zdanie sobie sprawy, ze mamy nerwicę i zgłoszenie się do DOBREGO psychiatry; druga faza to leczenie właściwe, czyli terapia, najlepiej poznawczo-behawioralna plus leki przepisane przez psychiatre i ostatnia faza to *wsiąknięcie w żwycie*, kiedy to powoli zapominamy o nerwicy;pozdrawiam zapraszam na moje wpisy blogowe na www.trzymsie.pl, gdzie pod nickiem paolo jones opisuje swoja, skonczona już, wojnę z nerwicą (administrator zaczął wymagać rejestracji, zeby nie wchodzily *przypadkowe* osoby, ale to 2 minuty zajmuje), jest tez chat takze zapraszam na pogaduchy wszystkich

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×