Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica - czy na pewno?


Gość moni2572

Rekomendowane odpowiedzi

Dzis sie strasznie dziwnie czuje. Od rana kiedy tylko wstalem mam lęki i sie denerwuje jak zwykle tym samym. Kurde ja juz z tym powoli nie wytrzymuje. Wczoraj bolala mi glowa przez jakies 3 godziny z lewej strony glowy a dzis jakies juz 2 godziny z prawej. I dzis jak gleboko oddychalem to czulem jakies dziwny bol na sercu. Nie wiem od rana jestem zdenerwowany piszcie prosze o jakie rady. Spojrzcie n amoj poprzedni post rowniez . . .
Odnośnik do komentarza
Hej Kamil Takie bole glowy po jednej stronie moga byc bolami napieciowymi, czyli od stresu i nerwow. Mnie czasem tez tak glowa boli. Musisz zdac sobie sprawe, ze twoj organizm jest bardzo skomplikowany a wszystko jest ze soba w jakis sposob polaczone. Wiec jesli na przyklad sie zdenerwujesz, lub bedziesz *napiety* przez jakis czas, nawet nieswiadomie to niestety czesto potem bedziesz odczuwal tego skutki. Zazwyczaj nieswiadomie napinamy miesnie ramion i szyi - a to prosta droga do bolu glowy, lub bolu miesni klatki piersiowej. Co to znaczy *bol na sercu*? Czy odczuwasz to bardziej jak bol z jednej strony? Calej klatki piersiowej? Powierzchniowo czy raczej tak jakby gleboko w srodku? Pamietaj, ze klatka piersiowa to miesnie, zebra, mostek a takze wiele innych organow i kazdy z nich moze powodowac dolegliwosci bolowe, ale wcale nie musi to byc nic groznego? Czy dalej uprawiasz jakis sport? Czy masz duzo ruchu? Czy moze przejmujesz sie tym wszystkim tak bardzo, ze odpusciles sobie *normalna* aktywnosc? Wrociles przeciez dopiero do szkoly po wakacjach - siedzenie w lawce, wiecej stresu, pracy psychicznej. Musisz byc dla siebie i swojego organizmu troche bardziej wyrozumialy. Napisales, ze rano jak zwykle denerwujesz sie tym samym - czyli czym? Co cie denerwuje i stresuje? Takie poranne zdenerwoanie *nie wiadomo czym* jest dosyc charakterystyczne dla nerwicy - ale tak jak pisalam wczesniej do Pola.nki - najlepszy sposob to po prostu to olac jesli jest taka mozliwosc. Zastanow sie nad tym czym sie denerwujesz, sporbuj poznac przyczyne tego leku, oswoic ja i potem starac sie za bardzo w nia nie wnikac. Kiedy tylko czujesz, ze twoje mysli skupiaja sie znowu na twoich dolegliwosciach i lekach - na sile je odwracaj - zamien kazda negatywna mysl na pozytywna. Pewnie, mozesz myslec - obudziem sie rano i znowu czuje sie okropnie bez zadnego powodu. Zamien ta mysl - obudzilem sie rano, zyje i oto kolejny dzien przede mna - spedze go fajnie i spokojnie, nie bede sie niczym martwil. Wiesz, z twoich postow wyglada na to, ze mimo iz jestes bardzo mlody to calkiem madry z ciebie chlopak. Poczytaj troche na necie o nerwicy - ale nie o objawach i narzekanich ludzi, ktorzy sie z nerwica mecza - poczytaj o sposobach walki z nerwica, ile roznych metod jest na to, zeby poczuc sie lepiej - i wez sie do pracy nad soba :) Pamietaj, zawsze jest jakies wyjscie! jesli stwierdzisz, ze sam sobie nie dajesz rady to zaczniesz wtedy psychoterapie, w najgorszym wypadku zaczniesz tez brac jakies leki. Ale najpierw sprobuj sam sobie dac z tym rade! Bedzie dobrze! Trzymaj sie!
Odnośnik do komentarza
Dziekuje Ci Gosia za odp Ja mam tak ze poprostu budze sie rano i zastanawiam sie czy wstac i mysle sobie ze jak wstane to zacznie mi sie krecic w glowie. Wierz mi ze to jest silniejsze ode mnie nie moge przestac o tym myslec. Niby w szkole normalnie gadam z kolegami, smieje sie to jednak gdzies caly czas przychodzi mi na mysl choroba. Ze zaraz zakreci mi sie w glowie czy zaboli serce. Naprawde probuje nad tym panowac i juz coraz czesciej udaje sie ale jak sie rozkleje to wtedy koniec. Wszystko powraca, wszystkie objawy i trudno wrocic do normalnego stanu. Np nie dawno bylo w miare fajnie to sie zdenerwowalem na kogos, a jak sie zdenerwuje to dostaje szalu i nie panuje nad tym no i potempo tym zajsciu 2 dni zle sie czulem i trudno mi bylo wrocic do normalnego stanu. Pytalas jak z tym bolem serca. . . No to mialem dzis tak ze wdychalem powietrze do mialem uczucie jakby cos w nie stukalo. Trwalo to godzine ale teraz jest ok. Co do sportow to zaczynam sie bac biegac... Boje sie serca... To rowniez jest silniejsze ode mnie. Ehh mam nadzieje ze uda mi sie z ta nerwica... Czasem mam takie chwile slabosci ze jest mi wszystko obojetne. Tylko umrzec i miec spokoj... ale zaraz jak pomysle o rodzinie to plakac mi sie chce. Ze jakby to zniesli...
Odnośnik do komentarza
Kamil Uwierz mi, wiem, ze nie jest to latwe - latwo powiedziec wez sie w garsc i nie mysl o tym... Rozumiem dokladnie co przechodzisz bo tez przez to przeszlam! Niestety nerwica to jest choroba, ktora wymaga duzego nakladu pracy, wytrwalosci i cierpliwosci - nic nie przyjdzie w ciagu dwoch dni lub tygodnia. Ale trzeba byc regularnym i wytrwalym. Musisz zaczac zmieniac swoje podejscie i mysli, na sile, nawet jesli czujesz, ze ci to nie wychodzi, ze zle mysli wracaja - to nic! Musisz byc wytrwaly, w koncu przelamiesz to bledne kolo. Zaczynasz bac sie biegac - to najgorsze co mozesz zrobic!! Tego typu zachowania - nie zrobie czegos bo sie boje, nie pojde do sklepu bo co jesli dostane ataku paniki, nie pojde biegac bo co jesli dostane zawalu - to wszystko umacnia nerwice, kodujesz bardzo mocno w swojej podswiadomosci, ze np. bieganie to jest zachowanie niebezpieczne, wyjscie do sklepu wiaze sie z niebezpieczenstwem - podswiadomosc jest tak silna, ze jesli to zakodujesz to przy nastepnym wyjsciu do sklepu rzeczywiscie dostnaiesz ataku paniki, przy bieganiu rzeczywiscie zacznie cie bolec serce - sam wywolasz te reakcje. Zastanow sie przez chwile na spokojnie i logicznie - jakie jest prawdopodobienstwo, ze rzeczywiscie zaszkodzisz sobie bieganiem?! Jakie jest prawdopodobienstwo, ze rzeczywiscie cierpisz na jakas powazna chorobe? Wszelki wysilek fizyczny, ruch, sport - to jest jedna z podstawowych metod walki z nerwica! Nie tylko dbasz o swoje zdrowie, zajmujesz czyms swoje cialo i mysli to na dodatek przy wysilku fizycznym twoje cialo wytwarza endorfiny! Z Wikipedii - *Endorfiny – grupa hormonów peptydowych, wywołują doskonałe samopoczucie i zadowolenie z siebie oraz generalnie wywołują wszelkie inne stany euforyczne (tzw. hormony szczęścia). Tłumią odczuwanie drętwienia i bólu*. Endorfiny wytwarzaja sie rowniez w czasie smiechu lub nawet mysleniu o smiechu:) To taki cudowny, naturalny lek na nerwice. Z tego co piszesz widze, ze tak jak ja kiedys, jestes tak skupiony na sobie, na swoim wnetrzu, ze nawet jak z kim rozmawiasz lub cos robisz to tak jakbys stal z boku... Sprobuj z tym walczyc - rozejrzyj sie dookola, zacznij znowu patrzec na *zewnatrz* - dookola toczy sie zycie, jest tyle pieknych i radosnych rzeczy, na tym trzeba sie skupiac. Tak jak pisalam wczesniej, jesli czujesz, ze nie dajesz sobie z tym sam rady (ale probuj ciagle i nie poddawaj sie) to trzeba isc do lekarza! Powiedziec jak sie czujesz, czym sie martwisz, czego sie boisz. Poprosic o podstawowe badanie, krew, tarczyca, pierwiastki, serce. Wyniki pewnie beda idealne - ale moze w ten sposob przekonasz sam siebie, ze problem jest tylko w twojej glowie i wtedy na spokojnie bedzie mogl sie wziasc za rozwiazywanie tego problemu. Jesli lekarz odmowi dodatkowych badan i stwierdz ina 100%, ze nic ci nie jest - wtedy trzeba smialo i konkretnie poprosic o skierowanie do psychiatry lub psychologa. Nie ma sie czego wstydzic lub bac, zdziwilbys sie wiedzac, ile osob w twoim otoczeniu zmaga sie z problemami psychicznymi. Umrzec i miec spokoj?! No wez przestan! Nerwica to jest choroba, ktora trzeba wyleczyc i dalej cieszyc sie zyciem!! Jestes mlody, na poczatku nerwicy, trzeba po prostu sie leczyc a nie poddawac. Uwierz mi, byl czas kiedy nie moglam isc do sklepu, ktory znajduje sie przed moim domem...wychodzilam przed dzrwi i wracalam, zalewal mnie pot, walilo serce, krecilo sie w glowie, ogarnial mnie ogromny strach bez zadnego powodu! Zawsze cos mi dolegalo, wiecznie latalam do lekarza, ktory badal i badal i wszystkie wyniki byly super. W koncu uwierzylam, ze problem jest w mojej glowie, ze to nerwica, wzielam sie za nia i juz zadko kiedy o niej pamietam :) |Jest mnostwo metod, o ktorych mozesz przeczytac w inetrnecie i ktore mozesz stosowac sam - relaksacja, medytacja, pozytywne myslenie, joga, tai chi (sport, sport i jeszcze raz sport!). A jak nie masz motywacji do juz do lekarza - im predzej wezmiesz sie za leczenie tym szybciej bedziesz znwou mogl cieszyc sie zyciem. Bo zycie jest piekne i jest jeszcze mnostwo wspanialych chwil pzred toba! Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Gosienka Ty powinnas pisac jakies poradniki dla zniecheconych i udreczonych itp. Po takim Twoim wywodzie nic dodac nic ujac. Wez sobie to do serca Kamil i mam nadzieje,ze to Ci pomoze. Pamietaj,ze Twoja wlasna psychika moze Cie wprowadzic w blad i sprawic ze myslisz,ze cos strasznego Ci sie dzieje, podczas gdy zakluje Cie zebro z lewej strony albo zaboli miesien albo nawet bedziesz mial nerwobol. Serce nie boli jesli juz.Chore serce daje inne objawy niz bol i klucie wiec takimi rzeczami juz nie powinienes sie przejmowac. Powtarzaj sobie : nie jestem chory, ta choroba to wymysl mojej psychiki. Jak najszybciej sie zbadaj, przekonaj sie ze masz zdrowe serducho i zacznij biegac i przede wszystkim jak najmniej *wypatrywac* objawow ze strony swojego organizmu. Im szybciej sobie z tym poradzisz tym lepiej. Glowa do gory, bedzie dobrze! Robie tak jak napisalas Gosienka, tzn, ja nie mam fobii przed sklepami itd jak Wy ale za to sa rzeczy ktore mi przychodza ciezko. np chyba najciezsze do zniesienia dla mnie to rozmowy kwalifikacyjne, boje sie byc oceniana po prostu wrecz nienawidze tego typu sytuacji. Dzisiaj mialam jedna i powiem Wam,ze tak sie denerwowalam ze mialam mysli,ze sobie odpuszcze, trudno, nie ta praca to inna, ale myslalam jak Ty Gosienka,ze nie mozna sie wycofywac i choc mnie to duzo kosztowalo to poszlam. Choc nie ukrywam,ze chcialabym umiec tak nie przezywac tego typu sytuacji i nie oplacac tego taką ilością stresu....Tylko jak to zrobic... Mam nadzieję,że tak poza tym macie się dobrze. Pozdrawiam!
Odnośnik do komentarza
Witajcie! Mam problem ze zdrowiem od 29 lutego 2009 roku do dziś. Mam 16 lat, bardzo dużo przeżyłam do 15 roku życia, mama chora psychicznie na schizofrenie 9 lat, mieszkalam z nią sama od 10 roku życia. Mama nie chciała sie leczyć i do dzisiaj nie leczy, a nadużywa alkohol, a dokładnie piwa, awantury ze mną, balangi, nieprzespane noce, wczesniej mieszkalismy z dziadkiem, jej ojcem, gdy mialam 14 lat, wyprowadzilismy sie, lecz do tego czasu przed 4 lata, dziadek znęcał sie nad moją mamą, dokuczał nam, polica i awantury dzień w dzień, a ja jako dziecko na to wszystko patrzyłam, niby sie nie denerwowałam ale trzymałam to wszystko w sobie, potem zaczełam być bardziej nerwowa, agresywna w stosunku do innych. Do tego czasu czyli 29 lutego 2009 nie było żadnych objawów, nic. Nie jestem pewna czy to nerwica, wiec dlatego tu pisze i prosze o pomoc. Zaczęło sie gdy siedziałam normalnie przed komputerem, niczym się nie zdenerwowałam, serce zaczęło mi mocno bić, nie mogłam złapać oddechu, pulsowały mi skronie i zacisnęło mi gardło. Spanikowałam, pojechałam do szpitala to dali mi lek na rozkurcz gardła. Potem było wporządku, ale rano znów zacisneło mi bardzo gardło i znów na pogotowie. I od tamtej pory codziennie rozwijała sie ta choroba i pojawiały sie nowe objawy które sie powtarzały, jedne znikały, drugie sie pojawiały i to jest takie błędne koło, wszystkie objawy sie powtarzają na zmiane.Jeden objaw nasila drugi, poczym mija.Te wszystkie objawy miałam : - częste bóle głowy - kołotanie serca tj. szybkie i mocne bicie serca, czuje je w całym ciele - bóle serca tj. kłucia, przeszywający ból, lecz nigdy nie promieniujący - pocenie rąk - uczucie gorąca i gorąca głowa - senność, zmęczenie - bezsenność - lęki - niepokój - szybkie męczenie się - duszności - drgawki tj. drżenia ciała nigdy nie mdlałam ani nie straciłam przytomności. miałam badania krwi, moczu, ekg, ekg metodą holtera, prześwietlenie klatki piersiowej. wszystko wyszło wporządku. Echa serca nie miałam robionego jeszcze. Powiem jeszcze ze np gdy zaczyna sie cos dziać to zazwyczaj wieczorem, lub gdy leże już w łóżku. Np. serce zaczyna mi podchodzić do gardła, takie mocne uderzenie ze czuje w gardle, potem pocenie rąk, niepokój, potem lekkie drgawki, gorąca głowa i potem potrzeba pójścia do toalety, gdy pojde do toalety to to mija i jest o wiele lepiej, kłade sie do łóżka i usypiam. Tabletki uspakajające działają, ale biore tylko ziołowe ponieważ jestem za młoda i nie chce sie faszerowac innymi, silnymi lekami. Źle sie z tym czuje... w dzień jest dobrze, a wieczorem gdy nadejdzie ta godzina znow mi cos jest, chyba ze mam etap inny i mam bóle głowy to z sercem mi sie nic nie dzieje. Gdy się tylko zdenerwuje objawy automatycznie sie włączają i odrazu lecą mi łzy. Nigdy tak nie miałam, bo trzymałam nerwy w sobie, a teraz szybko mi wychodza. Mam pytanie, czy to napewno nerwica? i czy da sie wyjść z tego błędnego koła? prosze o odpowiedź.
Odnośnik do komentarza
Witaj Dominko! Wiesz, nikt ci tutaj nie powie, ze to na pewno nerwica, ale z tego co piszesz wyglada na to, ze sa to jakies zaburzenia na tle nerwowym. Bardzo charakterystyczny jest fakt, ze najczesciej zle sie czujesz o tej samej porze dnia, kiedy polozysz sie, zeby odpoczac, a organizm zaczyna wariowac. Rowiez to, ze masz potrzebe przy takim ataku isc do toalety i potem wszystko tak jakby sie uspakaja. Jest to tzw. reakcja fight or flight (walcz lub uciekaj). Z jakiegos powodu twoj organizm odbiera dana sytuacje, chwile lub bez powodu *wlacza* reakcje organzimu w momencie zagrozenia. organizm w bardzo szybkim tempie przystosowuje sie do reakcji na zagrozenie, ktora jest ucieczka - serce i oddech przyspieszaja, nastepuje *zastrzyk* adrenaliny (drzenie, pocenie sie), potrzeba oproznienia pecherza i jelit. To jest jak najbardziej naturalna, wrecz *pierwotna* reakcja organizmu, zupelnie nie grozna. Problem pojawia sie wtedy, kiedy organizm reaguje tak na bledne sygnaly wysylane przez swiadomosc lub podswiadomosc. A sygnaly te sa blednie wysylane, kiedy nasza psychika, emocje sa *rozlegulowane* - czy to poprzez ciagly stres, zmartwienia, traumatyczne przezycia. Przykro mi, ze tak wiele przeszlas w tak mlodym wieku. To zdecydowanie moze miec wplyw na to, co sie teraz z toba dzieje, nawet jesli uwazasz, ze zawsze bylas silna. Sama napisalas, ze zawsze tlumilas wszystkie emocje w sobie - a to niestety prosta droga do nerwicy, depresji. Zrobilas juz mnostwo badan, wszystkie wyniki sa dobre i trafilas tutaj - mysle, ze sama juz wiesz, ze problem moze byc w twojej psychice. Najlepszym rozwiazaniem byloby chyba pojsc do lekarza i szczera rozmowa - gdybys powiedziala lekarzowi wszystko co nam tutaj napisalas to mysle, ze lekarz wiedzialby co dalej robic. Mysle, ze bardzo duzo skorzystalabys z odpowiedniej terapii, byc moze z pomoca lekow, jesli bylaby taka potrzeba. Nie ma sie czego wstydzic, trzeba dzialac - jestes mloda i silna i im predzej rozpoczniesz leczenie tym predzej pozbedziesz sie problemu. Wiem jak bardzo meczace sa te wszystkie objawy, jak bardzo strach odbiera nam checi na cokolwiek. Nie wiem, czy mozesz o tym porozmawiac z mama, ale moze wartoby bylo znalezc jakaz zaufana osobe w rodzinie lub wsrod znajomych, z ktora moglabys na ten temat porozmawiac? jesli nie, to smialo biegnij od razu do lekarza i opowiedz mu o wszystkim. Czasem trzeba o pomoc poprosic! Trzymaj sie i pisz do nas, czasem takie *wypisanie sie* przynosi ulge! Pozdrawiam!
Odnośnik do komentarza
Dominiko Moze to doda ci otuchy - chcialam tylko jeszcze napisac, ze nie to co sie z toba dzieje, nie jest tak niespotkane jak mogloby ci sie wydawac, nie jestes z tym problemem osamotniona. Wszyscy tu przeszlismy przez cala game najrozniejszych, okropnych dolegliwosci. I mimo iz ten strach, ktory czasem przychodzi bez powodu w nieoczekiwanym momencie, paralizuje nasze cialo i umysl, mimo iz boimy sie o wlasne zycie i zdrowie to co sie wtedy z naszym cialem dzieje nie jest grozne. Mimo iz dolegliwosci sa okropne i jestesmy przekonani, ze dzieje sie cos strasznego i groznego to tak nie jest. Ten strach potrafi wymeczyc nas fizycznie, potrafi odebrac chec do zycia, sprawia, ze sie nie usmiechamy i nie mamy ochoty na najprostsze codzienne czynnosci....sprawia, ze czasem mamy ochote usiasc i plakac. Ale nerwica, depresja i inne zaburzenia emocjonalne, psychiczne to sa choroby, ktore mozna i trzeba leczyc - bo nawet jesli ci sie wydaje, ze nie ma z teh sytuacji wyjscia to tylko choroba przemawia przez ciebie - trzeba podjac leczenie i wszystko wroci - usmiech, energia i chec do zycia! Buziaki!
Odnośnik do komentarza
hej Kamil Tak jak pisalam do Dominiki - jesli samopoczucie wyraznie zmienia sie w zaleznosci od pory dnia to jest to objaw bardzo charakterystyczny, zarowno dla nerwicy jak i depresji. Dla jednego bedzie to rano, dla innego wieczorem itd. Powiem ci, ze ja mam tak jak ty, jesli jest mi zle to zazwyczaj rano i wczesnym przedpoludniem, a wieczorem zazwyczaj wszystko jest juz ok. Rano mam jakos wiecej energii do *nakrecania* sie chyba:) Chociaz juz mi to raczej nie dokucza, ale pamietam kilka miesiecy temu ranki byly okropne...zdarzylo mi sie nawet zarwac kilka dni w pracy, bo dolsownie nie wiedzialam co sie ze mna dzieje i balam sie wyjsc z domu . Potem zazwyczaj mialam wyrzuty sumienia, ze nie poszlam do pracy bo po kilku godzinach wszystko najczesciej wracalo do normy :) Ale niestety, w momencie *ataku* latwo sie temu poddac i wystraszyc, przynajmniej dopoki nie wiemy co sie z nami dzieje, nie znamy mechanizmow nerwicy. Potem latwiej jest to juz po prostu olac :) Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Nie napisalam w sumie dlaczego....Nie jestem pewna, ale wydaje mi sie, ze to zalezy od naszego osobistego podejscia i problemow, z ktorymi sie zmagamy. Dla jednego kazda noc jest wyzwaniem, bo cierpi z powodu bezsennosci, nocnych napadow paniki, koszmarow zwiazanych z nerwica itd, dla drugiego kazdy poranek jest koncem spokojnego nocnego odpoczynku, poczatkiem kolejnego dlugiego dnia bedacego kolejnym wyzwaniem bo cierpi na przyklad z powodu atakow paniki poza domem, bo praca/szkola wywoluje stres pogarszajacy nasze samopoczucie itd. Ale pewna nie jestem - zupelnie mozliwe, ze ta *okresowosc* objawow i zlego samopoczucia ma zupelnie inne wyjasnienie :)
Odnośnik do komentarza
To dobrze ze to ,,tylko** objaw nerwicy. Dopiero było ze mna normalnie ale przed chwila dowiedzialem sie ze mama wziela mi skierowanie na usg jamy brzusznej na poniedzialek. I juz sobie wymyslam ze bedzie cos nie tak... Eh. Gosia Twoim zdaniem bedzie wszystko ok? Nie zaznam niczego przykrego? Bo np jak naprezam brzuch to mnie lekko na jelitach boli. W sumie to to nawet nie boli tylko jakby bol. Dopiero dzis mi sie tak rano zrobilo.
Odnośnik do komentarza
Powiem jeszcze że ta nerwica i niepewność czy wszystko wporządku z sercem przerwałam uprawiania sportu piłki nożnej, a grałam w nią od dzieciństwa heh :) no ale niestety musze zaczynać od nowa bo z kondycją już nie jest jak wcześniej, po takiej przerwie :) dziękuje za pomoc i napewno jeszcze tu nieraz zajżę :) pozdrawiam Cię Gosiu :)
Odnośnik do komentarza
Kamil To dobrze! Trzeba sie cieszyc, ze sa robione badania, uspokoisz sie i w ogole. USG nie boli :) A nawet jakby cos wyszlo, to czym ty sie martwisz? W twoim wieku choroby sie leczy i jest z glowy, po co panikujesz na zapas?! Nic ci nie bedzie, nie ma sie czym martwic :) A objawow nerwicy nie lekcewaz, bo to *tylko*nerwica. To tez trzeba leczyc, bo mozliwe, ze samo nie odejdzie, bedzie sie tylko pogarszaj. Wiec obserwuj samego siebie i zdecyduj, czy trzeba rozpoczac leczenie czy nie. Dominiko Pomysl o jakims leczeniu, zabierz sie za to jak najszybciej, zebys znowu mogla sie cieszyc zyciem. Naprawde warto, po co sie meczyc z ta okropna choroba? Pozdrawiam wszystkich, dobranoc!
Odnośnik do komentarza
Gdyby nuta powiedziała: Jedna nuta nie czyni muzyki... Nie byłoby symfonii Gdyby słowo powiedziało: Jedno słowo nie tworzy stronicy... Nie byłoby książki. Gdyby cegła powiedziała: Jedna cegła nie tworzy muru... Nie byłoby domu. Gdyby kropla wody powiedziała: Jedna kropla nie może utworzyć rzeki... Nie byłoby oceanu. Gdyby ziarno zboża powiedziało: Jedno ziarno nie może obsiać pola... Nie byłoby żniwa. Gdyby człowiek powiedział: Jeden gest miłości nie ocali ludzkości... Nie byłoby nigdy na ziemi sprawiedliwości i pokoju, godności i szczęścia. Jak symfonia potrzebuje każdej nuty, jak książka potrzebuje każdego słowa, jak dom potrzebuje każdej cegły, jak ocean potrzebuje każdej kropli wody, jak żniwo potrzebuje każdego ziarna zboża, tak cała ludzkość potrzebuje Ciebie tam, gdzie jesteś jedyny a więc niezastąpiony. www.pozytywne.com Miłego dnia!
Odnośnik do komentarza
witam zarejestrowalam się dziś bo czytam to forum juz od jakiegoś czasu i czuję ze musze:) miło wiedzieć że ktoś ma taki sam problem jak ja.. w sumie to nie wiem co mi jest i nie wiem kiedy sie dowiem ;/ zaczęło sie od jakichś dziwnych objawów które lekarz zdiagnozował jako zatrucie. to była biegunka, mdłości, odruch wymiotny..to było najgorsze chyba.. bo często nie miałam czym wymiotować(przeważnie rano) poza tym panicznie się tego boje. dostałam jakieś leki na żołądek jelita , na chwile przeszlo i potem znow.. zrobilam badania na cukier krwi moczu usg brzucha helicobacter i wszystko ok.. nie chce tylko zgodzic sie narazie na gastroskopie bo nie wiem czy wytrzymam.. schudlam jakies 6 kilo i wygladam juz strasznie.. wogole nie moge jesc boje sie ze oslabie przez to serce a zoladek juz mnie zaczyna bolec :( najgorsze ze czasami jest lepiej i zaczynam sie cieszc ale sa takie momenty ze wolalabym nie wstawac caly dzien z lozka. przepadly mi przez to wakacje, wiele imprez..co dołuje mnie jeszcze bardziej:( najgorsze są te mdłości. boje sie gdzies jechac zeby nie zwymiotowac.. jak jestem troche ze znajomymi, z chlopakiem to jakby mi przechodzilo.. moze poprostu dluzej nie mysle tym i dlatego? nie wiem co robic, bo niedlugo wyjezdzam na studia i boje sie ze nie bd w stanie chodzic na uczelnie bo rano jestem nie do zycia:( nie rozmawiam z nikim prawie o tym bo sie boje ze nie zrosumieja, wszyscy mowia ze nie mam sie czym denerwowac eh.. czekam teraz na wizyte u psychologa moze sie coś dowiem. bo kazdy ma inne objawy. jak wystapia to sie zaczynam bac i jest coraz gorzej. chce tylko zacząć jesc:((( myslicie ze to jakies poczatki nerwicy? bo anoreksje lekarz wykluczyl kiedy powiedzialam ze zmuszam sie do jedzenia.. nie odchudzam sie, chce przytyc bo wygladam i tak niezbyt dobrze juz.. no zglupieje przeciez od tych myśli !
Odnośnik do komentarza
Witajcie! Pola.nko - dziekuje :) x Linnka - to moze byc na tle nerwowym, ale tez bardzo wazne jest aby wykluczyc inne mozliwosci. Gastroskopii nie ma sie co bac!! Uwierz mi, ja mialam gastroskopie juz dwa razy:) Jest to troche nieprzyjemne, bo nienaturalne uczucie, ale nic nie boli! Mozesz miec spryskane gardlo specjalnym, znieczulajacym sprayem, ze latwiej bylo przeprowadzic ten *przewod* przez gardlo, bo kazdy czlowiek ma oczywiscie naturalny odruch wymiotny i naturalnie gardlo bedzie sie *blokowac*. Mozna tez chyba przeprowadzic zabieg na jakims znieczuleniu lub *rozluzniaczu*. W kazdym razie ja tez bardzo sie balam, ale powiem ci, ze moim zdaniem wizyta u dentysty z borowaniem zebow jest duzo, DUZO gorsza :) Dobrze, ze idziesz do psychologa, bo jesli nerwy *siadaja* nam na zoladek i przestajemy jesc to niestety jest bledne kolo. Nie jesz - czujesz sie coraz slabsza wiec denerwujesz sie jeszcze bardziej i tak w kolko. Czy probowalas jakis ziolowych lekow uspakajajacych? Herbatke z melisy lub rumianku na noc? Cos mi sie wydaje, ze denerwujesz sie wyjazdem na studia - to duzy stres. Ale ty sama musisz ustalic, skad sie twoj stres i zmartwienia biora i sama sprobowac ta sytuacje rozwiazac. Ale jeszcze raz - jesli lekarz zalecil gastroskopie to nie ma co czekac i trzeba badanie zrobic! badanie trwa 5 minut, a moze okazac sie bardzo pomocne! Pozdrawiam!
Odnośnik do komentarza
no w sumie wiem.. nie umre w ciągu pięciu minut. ale ten odruch wymiotny jest najgorszy.. do dentysty kiedy chodzilam to tez bralam aviomarin, troche pomagalo bo nie moglam wytrzymac;/ jak lekarz bada mi gardło to też bez pomocy patyczka juz.. a z tym wyjazdem na studia to nie jest tak.. zawsze bylam strasznie nerwowa ale przez ostatnie pare miesiecy naprawde cos sie dzieje. teraz bd zaczynac juz drugi rok.. zawsze bylo mi dobrze tam, ponieważ w domu sytuacja jest kiepska. nie mam czasu dla siebie ani spokoju, non stop klotnie o nic, mala siotra ktora dokucza i ojciec z problemem alkoholowym.. ostatnio klocilam sie ze znajomymi tez, przejmowalam sie doslownie wszystkim. wystarczy ze pomysle o czymś przykrym to łzy lecą mi same. dlatego mi sie wydaje ze to z psychiką głównie :( ale te objawy fizyczne są czasem nie do zniesienia. nie umiem nie myśleć o tym.. może psycholog coś poradzi.? co do leków to brałam i może sama wmawiałam sobie że pomoagają przez jakiś czas tylko.. nie wiem. boję się brać leków bo to jeszcze gorzej na żołądek dziala. ale lekarz przepisal ostatnio cos na nerwy i nolpaze..
Odnośnik do komentarza
Linnka zazwyczaj jest tak, ze jak ktos tutaj pisze o swoim problemie, to predzej czy pozniej sam sobie odpowiada na swoje pytania. I chyba wlasnie tak zrobilas - napisalas gdzie jest problem, jaka jest sytuacja w domu, ze jestes osoba wrazliwa i nerwowa... Jesli rzeczywiscie czujesz, ze tak jest i nigdy nic w zwiazku z tym nie robilas, to niestety moze byc tak, ze teraz ci to *wychodzi* pod postacia problemow z zoladkiem i zlego samopoczucia. Ale nie ma sie co martwic - super, ze idziesz do psychologa, to bardzo wazny krok - jesli bedziesz z psychologiem szczera i otwarta to szybciej bedzie mogl ci pomoc. Robilas tez duzo badan, czyli jests na bardzo dobrej drodze :) Powaznie pomysl o tej gastroskopii, wykluczy to powazne problemy z zoladkiem i bedziesz mogla na spokojnie i z pewnoscia zabrac sie za leczenie problemow emocjonalnych. Wydaje mi sie, ze inaczej bedziesz zawsze sie troche martwila, ze to moze byc jakas inna powazna choroba. Kiedy masz ta wizyte u psychologa?
Odnośnik do komentarza
Dzieki Gosiu Ty to naprawde umiesz uspokoic. Chce jeszcze o czyms powiedziec. Jakies 2-3 lata temu bylem na badaniach usg i lekarz powiedzial ze ze jest wszystko wporzadku tylko mam jakas mala wade ale nie trzeba jej leczyc poniewaz nie jest grozna. I powiedzial zeby jeszcze przyjsc kiedys na badanie kontrolne. I wlasnie mam pytanie. Gosiu jak myslisz czy te wszystkie chwilowe bole to sa nerwobole? Uwazasz ze nie mam zadnej groznej choroby? Nie musze sie bac ze uslysze cos zlego? Ja poprostu boje sie lekarzy. Ja przy pobieraniu krwi malo nie mdleje a kiedy np mam kaszel i ide z nim do doktora to stwarzam sobie historie ze na cos groznego choruje. Boje sie zastrzykow najbardziej. Poprostu widzac sama igle juz robi mi sie niedobrze. Co to kwestii ,,dobrze ze to tylko nerwobole** to chodzilo mi o to ze dobrze ze nie jest to jakas powazna choroba zagrazajaca zyciu.
Odnośnik do komentarza
w każdym razie rano jest fatalnie.. jak poczuje mdłości to boję się wstać.. wiem ze nic nie zjem i nie bd mogla wyjsc nigdzie potem. czasem popoludniu cos przegryze a wyjde gdzies (nie wyjezdzam daleko bo nie czuje sie bezpiecznie) to przechodzi troche w sumie i przychodze pozno to biore sie za jedzenie. a jak tylko pomysle o jakims zmartwieniu to łzy lecą mi same.. nie umiem tego powstrzymac. leki z magnezem i melisa chyba nic nie dają..
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×