Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica - czy na pewno?


Gość moni2572

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Gosienka
Pola.nka - ja tez kiedys podalam link na ta strone tutaj i tez dla nich nie pracuje, hehehe. Fajna stronka, bardzo duzo ciekawych rzeczy:) Martwisz sie tez tym, ze wtedy w tym autobusie tak zle sie czulas pod presja. Ale powiem ci tak - ty sie balas, ze cos sie moze stac i dlatego tak sie nakrecilas, wydawalo ci sie, ze kierowca jedzie za szybko, wyobrazalas sobie co moze sie stac - twoj organizm odpowiedzial na twoje wyobrazenia i przypuszczenia. Ale cos mi sie wydaje, ze gdyby cos (odpukac) jednak sie wtedy stalo to zareagowalabys odpowiednio w mgnieniu oka, opuscil by cie strach i adrenalina sprawilaby, ze dzialalabys enrgicznie i skutecznie! I to jest ta roznica. Tak jak ten wypadek wczoraj - to sie stalo, zostalam postawiona przed faktem dokonanym i nie mialam czasu sobie nic wyobrazac, nakrecac sie. musialam dzialac i szybko sie dowiedziec, ze wszyscy sa cali i zdrowi! na szczescie nikt powaznie nie ucierpial wiec przyszla ulga. Poza tym latwiej jest o nerwicy zapomniec, kiedy bardzo martwimy sie o naszych bliskich. Poza tym powiem wam dziewczyny, ze 5 godzin spedzonych w szpitalu tez pozwala na zalapanie pewnej perspektywy. Pewnie, ze to nie dobrze pocieszac sie nieszczesciem innych, ale jak sie czlowiek napatrzy to az mu sie glupio robi, ze czasami bzdurami potraf sie tak nakrecic... Gala - relaksowania trzeba sie jak najbardziej nauczyc! Twoj organizm nie potrafi juz sie naturalnie relaksowac, moze oprocz snu tylko i to tez nie zawsze. Ale ta nauka polega glownie na byciu regularnym, na wykonywaniu tych samych cwiczen codziennie, na przyzwyczajaniu organizmu i podswiadomosci do pewnych zachowan. A z drugiej strony na oduczaniu go blednych reakcji. To nie jest bardzo skomplikowane, wymaga tylko silnej woli i wytrwalosci. Jestem ciekawa jakie beda twoje odczucia po pierwszej sesji z psychoterapeuta. Tylko przypadkiem sie nie zniechecaj, bo pierwsza sesja zupelnie nic nie znaczy, twoj teraupeta musi tez miec czas, zeby cie poznac i moc odpowiednio pokierowac. Ale po kilku sesjach na pewno zaczniesz zauwazac roznice! :) Pozdrawiam was, ciagle na pol spiaca,hehehe. Dzisiaj jak nic ide spac *zaraz po dobranocce* hehehehe
Odnośnik do komentarza
Gość pola.nka
Dzięki Gosia, jesteś niesamowita, nie wiem jak to robisz,że za każdym razem trafiasz w sedno z Twoimi odpowiedziami, w sedno problemu, które gdzieś tam odczuwam w głębi, to pewnie ta Twoja wrażliwość i troska o innych. Nie chciałabym już się tu rozwodzić dłużej i dominować forum moimi problemami ale, tak kończąc historię tej niemiłej przygody, którą opisałam to pewnie masz racje,że gdyby sie coś wydarzyło, to pewnie odzyskałabym zimną krew i bym działała, chodzi mi tylko o to,że oczywiście staram się walczyć z takimi myślami, wierz mi, ale boję się tylko,że jakby taka sytuacja powróciła to mogę się zadręczyć samą tylko obawą,że coś mi się stanie, przez to,że się boję. Boję się,że się boję, błędne koło, wiem,ale nie potrafiłam sobie, wtedy, zupełnie przemówić do rozsądku. Nie wiem jak, tak jak pisałaś do Gali, oduczyć organizmu takiej błędnej reakcji, może nie błędnej nie w istocie, bo stres się odczuwa w takiej sytuacji, ale w natężeniu. Wiesz, chodzi mi o to i to jest teraz moje zadanie, jak zrobić,żeby umieć pozytywnie myśleć nie tylko kiedy jest spokój, nie ma stresu, tak jak w chwili obecnej, potrafię sobie wynaleźć stertę argumentów na to,że trzeba myśleć pozytywnie i staram się to robić, ale jak myśleć tak w sytuacji stresowej. Oto jest pytanie, na które dla siebie nie znalazłam jeszcze odpowiedzi. Jeśli ktoś z Was sobie z tym poradził, to byłabym wdzięczna za wskazówki! Gosiulka, a Ty jak się czujesz? Mam nadzieję,że już teraz śpisz a Twój chłopak ma się dobrze. On też to pewnie przeżył, co? A może nie, faceci z reguły są twardsi. Mam nadzieję,że nie doznał żadnej poważnej kontuzji! Gala tak trzymaj z tym pływaniem, nie przejmuj się mroczkami w oku, czuję,że im więcej będziesz pływała tym mniej będzie Ci to doskwierać ;) Dobrej nocy wszystkim!:))
Odnośnik do komentarza
Gość Gosienka
Dzien dobry! Pola.nka - wiesz, kochana, trzeba tez pamietac, ze wcale nie byloby dobrze wyzbyc sie strachu zupelnie. Strach ma tez bardzo wazna role w naszym zyciu i organizmie - ma nas ostrzegac przed zagrozeniem, powstrzymac nas przed niebezpiecznym postepowaniem. Gdybys ty byla kierowca tego autobusu, to wlasnie strach i rozsadek spowodowalby ze zwolnilabys bys i jechalabys ostrozniej. Wiesz, moze czasem trzeba tez troszke bardziej ufac swojej intuicji - mialas wtedy powod, zeby czuc strach, po prostu uwazalas, ze autobus jedzie za szybko w tych warunkach i mialas prawo do takiej opinii. Nastepnym razem podziel sie z kims swoim odczuciem - jak trzeba to nawet nalezaloby zwrocic kierowcy uwage - to jest tez twoje zdrowie i zycie! Walka z negatywnymi myslami i proba myslenia poztywnego ma sens, kiedy walczymy ze strachem, ktory nie jest odpowiedzia na zagrozenie, lub jest odpowiedzia na *wymyslone* zagrozenie. A ty wtedy czulas (i pewnie mialas troche racji), ze zagrozenie istnieje i zareagowalas naturalnie. Moim zdaniem to wcale nie byla bledna reakcja. Warto tez dostrzegac pozytywne strony poczucia strachu - sam strach, lek nie jest tu chyba problemem - problemem sa bledne reakcje organizmu i mysli, ktore je wywoluja. Ja czuje sie dobrze, dzieki:) Nadrobilam troszke ze spaniem wiec glowa dzisiaj lzejsza:) Moj chlopak tez czuje sie dobrze, troche kark i plecy obolale, ale nic mu nie bedzie ;) Buziaki!
Odnośnik do komentarza
Gość pola.nka
Dzięki Gosieńka jeszcze raz za troskę, oczywiście, wiem,że strach musi nam towarzyszyć, to jest normalne reakcja i potrzebna, jeszcze raz się tylko *uprę*;),że wówczas jego natężenie było nienaturalne. Ale dobra. Już o tym nie myślę, staram się wyrobić w sobie mechanizm pozytywnego myślenia, bo wcześniej przeważnie jak myślałam o przyszłości, to z obawą, wizje były mało pozytywne. Teraz jak się jakieś takie pojawiają, to staram się przeciwstawić się im dobrym myśleniem. Sama z sobą dyskutuję w duchu i sobie tłumaczę:) A wiesz z czego się strasznie cieszę? Miałam taki moment,że tak bardzo bałam się,że w Paryżu może mi się pogorszyć mój stan, przez te początkowe stresy, tak się obawiałam,że już na myśl o Paryżu wzbierał we mnie lęk. Bardzo mnie to martwiło. A teraz jakoś mi to minęło i szykuję się do wyjazdu z radością! I tak jak radziłaś,roztaczam przed sobą pozytywne wizje pobytu tam. I chyba działa! Życzę wszystkim miłego dnia!!!
Odnośnik do komentarza
Gość Gosienka
Pola.nka - ty oczywiscie wiesz najlepiej, co wtedy czulas :) Rozumiem, ze w zwiazku z twoja nerwica strach byl wyolbrzymiony i nienaturalny - no ale to taka nerwicowa przypadlosc chyba, zeby naturalny strach wyolbrzymiac do takich rozmiarow... Chodzilo mi bardziej o to, zeby nie walczyc z samym strachem bo lek i strach jest tylko wynikiem, a nie przyczyna. Jest to tylko odpowiedz na nasze mysli :) Z reszta, ty juz o tym wiesz, kochana, i juz nad swoim mysleniem pracujesz wiec niedlugo wszystko juz bedzie ok:) Pozdrawiam!
Odnośnik do komentarza
Gość Gosienka
A gdzie nasza Anzel i jak sie czuje?:) Czarna, Gala - jak samopoczucie, dziewczyny? Jak tam cala reszta naszych nerwuskow? Wiem, ze czasem ktos to wszystko czyta, ale sie nie odzywa, piszcie do nas, nieznajomi:) Pozdrawiam!
Odnośnik do komentarza
Ja czytam od kilku dni ale jakoś nie umiałam się zebrać z pisaniem. Nie wiem od czego zacząć więc tylko czytam i cieszę się że walczycie i wygrywacie z tym czymś co tak strasznie niszczy życie. U mnie w życiu wszystko stanęło na głowie. Musiałam wprowadzić się do rodziców z moją córcią bo właściciele mieszkania które wynajmowaliśmy postanowili wrócić do kraju a mój narzeczony mieszka obecnie u swoich rodziców...dziwnie tak. Jakoś nie umiem się odnaleźć. A na dodatek cały ten tydzień biegam do lekarzy, jakaś masakra. Byłam u dentysty i tak mi zęba wyrwał że przez pięć dni umierałam z bólu i choć tabletki to mój wróg:D pożerałam je w wielkich ilościach. Teraz odczuwam to na żołądku:( Do tego miałam neurologa i badanie doppler tętnic szyjnych. Trochę się stresowałam ale na szczęście wszystko ok. Co prawda nie wiem jakie choroby to wykluczyło bo lekarze jak widzą że masz 23 lata z góry zakładają że nic ci nie jest i nic nie tłumaczą:( a ja jestem gamoń i nigdy się nie pytam bo jestem zbyt przejęta tym że w końcu jestem u lekarza. W ogóle o połowie moich dolegliwości zapomniałam powiedzieć więc teraz czekam do lipca choć wtedy pewnie i tak zapomnę albo będzie mi głupio. Na początku czerwca mam tomografię głowy(cudem taki termin załatwiła mi przyszła teściowa nie wiem jak u was ale w katowicach czeka się ok 3 miesiące na tomografię) i może wtedy się uspokoję:) Muszę jeszcze zbadać brzuch bo strasznie boje się że mam wrzody ale znowu nie umiem się zebrać do lekarza zresztą wiem że kilka kolejnych miesięcy zajmie robienie badań:/ A na dodatek skręciłam sobie nogę w kostce dzisiaj i nie umiem chodzić:( Straszny pech... Ale ciągle mam nadzieję że będzie lepiej. Muszę znaleźć mieszkanie bo zwariuję, kocham moją mamę ale na mieszkanie z nią nie mam już siły i cierpliwości. Zresztą nie wiem kto by wytrzymał wieczne wtrącanie się we wszystko a głównie w wychowanie dziecka. Tak się śmieję że moja mama jest tą teściową z dowcipów:) Pozdrawiam was wszystkie:)
Odnośnik do komentarza
Gość pola.nka
Chyba dziewczyny czują się dobrze. Tylko się cieszyć :)) A ja dzisiaj spadek nastroju, może przez duszności, które znów mnie dopadły i też przez to,że nie wiem co je powoduje:( Ale staram się nie nakręcać ;)) Pozdrawiam wszystkich. Gosieńka, a pamiętasz jaki jutro dzień tygodnia?? Twój ulubiony! ;) Buziaczki! :))))
Odnośnik do komentarza
Gość pola.nka
Witaj Aniu, nie widziałam Twojego wpisu! Miło,że jesteś z nami. Ja mogę podzielić się z Tobą swoim skromnym doświadczeniem,że w momentach obfitych w stresy potęgował się mój lęk o zdrowie, wystarczyło byle ukłucie w żołądku a ja wyobrażałam sobie nie wiadomo co. Myślę,że u Ciebie to też jest na tle nerwowym, ale nie ma powodu do zmartwień, to naprawdę ustępuje, zobaczysz, wszystko się poukłada, znajdziecie mieszkanko i zobaczysz wtedy jak niepotrzebnie aż tak się martwiłaś:) Teraz najważniejsze to nie tracić wiary w to,że będzie dobrze, starać się,za wszelką cenę myśleć pozytywnie, myśl sobie o przyszłości w dobry sposób ( Gosieńka mnie nauczyła) wyobrażaj sobie siebie, swoje dzieciątko, chlopaka gdzieś razem, w nowym mieszkanku, szczęśliwych. Wiesz, coś w tym jest,że jak czegoś bardzo chcemy to to nam się spełni, moi rodzice po ślubie byli bardzo biedni, mieszkali w kawalerce z moją babcią i mną, nie mieli nawet wynajętego mieszkania a moja mama wtedy marzyła o własnym domu. Wszyscy się pukali w czoło. I co? Nie przyszło od razu ale po kilkunastu latach, ciężką pracą ale przede wszystkim tą wiarą mamy jest tak,że jest domek z ogródkiem i wszystkim co trzeba. Nie bójmy się marzyć i wierzyć,że naprawdę marzenia się spełniają! Mówię to oczywiście też do siebie, bo moja wiara wcale nie jest silniejsza od Waszej;) A jeśli chodzi o Twoje badania, to jestem prawie pewna,że tak jak w 99% przypadków na tym forum, jeśli nie w 100%, okaże się,że jesteś zdrowa i że wszystko jest ok. I w to też uwierz, jeśli taki będzie wynik. Pozdrawiam Cię i życzę wszystkiego jak najlepszego! :)))
Odnośnik do komentarza
Gość pola.nka
Witaj mala_genia, miło,że jesteś, dzięki bardzo,za dobre słowo, to nasza kochana Gosieńka jest dobrym duszkiem a ja jestem tylko dobry duszek*s assistant ;) A tak serio to, jak zauważyłaś, potrafię jeszcze nieźle spanikować i ulec złemu nastrojowi ale bardzo, bardzo chciałabym się nauczyć coraz bardziej nad tym panować i uwierzyć,że z nerwicy można wyjść i także bardzo pragnę tego dla wszystkich, którzy tu opisują swoje problemy. Właśnie poprawiłam sobie nastrój czytając różne motywujące teksty na jednej dobrze nam znanej stronie ;) Buziaczki dla wszystkich!! Jednak to prawda,że razem z innymi lżej się dźwiga problemy :))))
Odnośnik do komentarza
Gość pola.nka
“Szczęście jest czymś, co wybierasz naprzód. To, czy mój pokój jest ładny, nie zależy od umeblowania czy dekoracji. To zależy przede wszystkim od tego, jak ja widzę daną rzecz. Ja już postanowiłem, że mój pokój jest ładny. Jest to decyzja, którą podejmuję każdego dnia po przebudzeniu. Sam wybieram, czy chcę pozostać przez cały dzień w łóżku, licząc części ciała, z którymi mam problemy, czy też wstanę i będę wdzięczny za te części, które ciągle mi jeszcze służą. Każdy dzień jest podarunkiem dla siebie i kiedykolwiek otwieram oczy, kieruję swój wzrok na nowy dzień i wspominam szczęśliwe chwile z życia. Starość jest jak konto w banku, możesz wziąć z niego tylko tyle, ile na nim masz. Toteż to jest moja rada, aby na swój rachunek szczęścia wkładać jak najwięcej się da”. To co, otwieramy taki rachunek? ;)
Odnośnik do komentarza
Witam.. Miałam bardzo podobną sytuacje byłam w tragivznym stanie i nie potrafiłam normalnie funkcjonowac po prostu pół roku wycięte z życia odkąd poszłam na studia wszystko sie zaczeło tyle badan tylu lekarzy tyle leków i nic...ale niedawno neurolog przepisała mi lek *ETOPRO* on jest niby na padaczke ale tez na bole migrenowe i roznego typu bole głowy i zawroty i powiem Wam ze po tyogdniu zażywania ich czuje sie o wiele lepiej moze nie jakos fanatastycznie bo biore dopiero 2tyg i zwiekszam dawki ale jest lepiej normlanie funkcjonuje takze jak Wam nic nie pomaga to moze poproście o ten lek sprobujcie ja to najabrdziej cierpiałam na zawroty ktore narazie mi przeszły...życze Wam żebyscie sie pozbierali z tego bo to jest straszna choroba której nikomu nie zycze..;./ pozdrawiam:))
Odnośnik do komentarza
Gość Gosienka
Dzien dobry! Pola.nka - dobry duszek assistant,hehehe - tak, to znowu piatek!!! A w Anglii 31 maja jest wolny wiec ciesze sie dodatkowo na dlugi weekend:) Wiesz, tak mysle o tych twoich dusznosciach - powiedz mi, czy w nocy tez cie to dopada, czy jak sie zrelaksujesz i czyms zajmiesz to przechodzi? Wiesz, ja zawsze w ten sposob sprawdzam czy jest to nerwicowe czy nie, jesli cos mi dolega, boli itd, a potem jade do domu, biore prysznic, gotuje obiad zapominam o tym i nagle zdaje sobie sprawe, ze przeszlo:) Czasem jak tylko sobie o tym przypomne to wraca, i wtedy wiem, ze sama to wywoluje. Powiem ci, ze ogolnie, nawet jak piszesz o swoich dolegliwosciach to brzmisz ostatnio calkiem pozytywnie! Tylko prosze stosujcaly czas jakas wybrana metode - usiadz na te 10-15 minut dziennie i po prostu popatrz *w siebie*, zastanow sie jak ci minal dzien, jak sie czulas, czy mozesz cos zmienic zeby jutro czuc sie lepiej. Zastanow sie co ci dzis dolega - wyobraz sobie te dolegliwosc, nadaj je ksztalt, kolor, zastanow sie jak na nia reagujesz - a potem wyobraz sobie na przyklad swiatlo, albo moze wode lub jakas inna materie - nadaj jej kolor i ksztalt, wyobraz sobie, ze to jest twoja zdrowa strona, pozytywna energia, milosc Boga - jakkolwiek to widzisz. Wyobraz sobie jak ta pozytywna energia *zalewa*, *otacza* twoja dolegliwosc, lagodzi ja, neutralizuje bol. Ja bardzo lubie ta metode - mozna ja zbudowac dla samego siebie i rozbudowywac w miare potrzeb:) Ania - a co ty robisz pod katem swojej nerwicy? Jakimi sposobami probujesz sobie pomoc? Nie mozesz czekac od jednego badania do kolejnego - szkoda zycia i zdrowia! Jesli czyms sie strasznie martwisz to oczywiscie, umow sie na badanie, sprawdz - ale w miedzy czasie dzialaj, rob cos dla siebie. Ja na przyklad tez od wielu lat mialam wszystkie objawy wrzodow zoladka, dwie gastroskopie wykazaly jedynie podraznienie blony sluzowej spowodowane nadmiarem kwasu. Na to sie bierze leki i jest ok przez wiekszosc czasu. Czasem jestem niegrzeczna i jem jakies niezdrowe okropienstwa i pozniej cierpie, ale czasem jest warto tak sobie dogodzic ;) Ania, nie mozesz czekac na to, ze jakis doktor przepisze ci magiczny lek i wszystko sie zmieni i bedziesz sie czula dobrze. Juz samo to, ze chcesz badac glowe i jeszcze zoladek i jeszcze cos innego, moze wskazywac na to, ze problem jest natury psychicznej - i wtedy wszystkie badania swiata nie rozwiaza twojego problemu. Zrobisz kolejne badania, wyniki beda dobre, uspokoisz sie na tydzien a po tygodniu znajdziesz nowa dolegliwosc. Wiem dokladnie, na swoim przykladzie jak to dziala. Mowisz zrobilas badania, wyniki byly dobre ale nie wiesz jakie choroby to wyklucza... To tak jakbys miala liste i po kazdym badaniu skreslala pewne dolegliwosci ale jednoczesnie ta lista bedzie sie wydluzac o nowe choroby i jesli ty nie zatrzymasz tego procesu to nikt tego nie zatrzyma. Jestes mloda osoba, przeszla ciaze i porod, zyjesz, wstajesz rano, zajmujesz sie coreczka - musisz przestac sie bac zycia! Badania badaniami, one sa wazne, ale nie ukladaj swojego zycia od jednego badania do drugiego. Jesli ktores badanie cos wykarze, zaczniesz sie leczyc i bedzie dobrze - ale na razie musisz leczyc nerwice! Myslisz ciagle o swoich chorobach - a umysl ludzki to bardzo skomplikowane i jednoczesnie niesamowite narzedzie. Ludzie sila swojego umyslu potrafia sie wyleczyc z raka, wiec nie ma podstaw twierdzic, ze to nie dziala tez w druga strone i ze samymi myslami nie mozna spowodac dolegliwosci. Nie twierdze, ze wszystko jest w twojej glowie, bo wiem, ze bol, zawroty glowy,mdlosci itd sa jak najbardziej prawdziwe - ale mozesz zaleczac te objawy i nigdy do niczego nie dojdziesz - trzeba wyleczyc przyczyne, a ta jest w twojej glowie. Aniaa - ja mialam zawroty glowy na tle hormonalnym i nerwicowym - kiedy zaczelam leczyc nerwice i brac duze dawki regulujacych witamin dla kobiet - zawroty glowy przeszly. jeszcze czasem cos sie pojawia od czasu do czasu ale to nic w porownaniu z tym co bylo, kiedy kilka dni przed okresem balam sie nawet prowadzic samochod bo tak mi sie w glowie krecilo. Ciesze sie, ze znalazlas lek, ktory ci pomaga. Mam nadzieje, ze teraz juz bedziesz sie czula dobrze. A gdzie jest nasza Anzel??! Pozdrawiam!
Odnośnik do komentarza
Gość pola.nka
Witajcie!!! Cieszę się,że jesteście! Ja dzisiaj od rana świetnie się czuję, świeci piękne słońce i w ogóle jest pięknie :) Dzięki Gosieńka za dobre słowo, rzeczywiście ostatnio pozytywne myślenie jakoś mi wychodzi ;) tylko się boję ( a może nie powinnam o tym myśleć - ale znam to z autopsji), że u mnie jak wszystko się układa to ja funkcjonuję bardzo dobrze, natomiast wszystko się diametralnie zmienia kiedy przychodzi jakiś stres, coś się nie układa, jakaś bieganina,napięte terminy. Ja niestety tak mam,że w każdy problem się angażuję całą sobą, nie udało mi się inaczej do tej pory choć bardzo chciałam się nauczyć nie przejmować aż tak mocno. Teraz mam bardzo spokojny okres, rodzice wyjechali, ja pilnuję im firmy i domu i generalnie jest sielanka. Ale to nie sztuka być pozytywnym jak jest wszystko dobrze,nie? Ale dobra ta metoda, o której pisałaś Gosienka na walkę z dolegliwościami, będę tego próbowała :) A duszności... zastanawiałam się i chyba rzeczywiście wzmacniają się przy spadkach nastroju, ale 100% pewności nie mam, czy to nie jest akurat reakcja na jakiś alergen. A przebadać się chyba nie zdążę przed wyjazdem, więc chyba będę się badać już we Francji. W nocy mnie to nie dopada, tylko czasem kołatania serca. Ale wiecie? Wczoraj zasypiając powiedziałam sobie : tym razem prześpię całą noc nie budząc się. Powtórzyłam tak kilka razy i wiecie co? Pierwszy raz od kilku nocy tak się stało. Zbudziłam się w super nastroju. Chciałam się z Wami podzielić jeszcze fragmentem tego co przeczytałam przed snem. Ale jeszcze zanim to, droga mala_geniu, cieszymy się,że jesteś z nami i rozumiemy,że nie wszyscy chcą mówić na forum o swoich dolegliwościach, wiesz, myślę,że jest tak,że każdy z nas ma jakieś tajemnice, których by tu nie wyjawił a mówimy tylko o tym co i tak większość z nas przeżywa. Poza tym powiem CI,że jak się tak *wypiszesz* i podzielisz z innymi to jest Ci lepiej. Ale nic na siłę:) Pisz po prostu to, co masz ochotę napisać:)))Pozdrawiam Cię serdecznie!!! * Mimo,że lubisz być sam, nie możesz być samotny. Samotność byłaby śmiertelną raną w twym sercu. Musisz temu zaradzić. Musisz swoją miłością nawiązywać nowe kontakty, nowe znajomości. Sam musisz budować mosty, które wiodą do innych ludzi. Mosty miłości wymagają cierpliwości i wiele poświęcenia. Nie ustępuj. Nie pogódź się ze swoją wyspą. Żaden człowiek nie jest wyspą, każdy jest ułamkiem kontynentu, cząstką całości. Dlatego nigdy się nie poddawaj. Żyj dniem dzisiejszym, nie wczorajszym ani dla jutra. Żyć dniem dzisiejszym! Trud się opłaci. Istnieje jeszcze wiele szans na bycie szczęśliwym. Nie pozwól im umknąć. Phil Bosmans Miłego dnia!;)
Odnośnik do komentarza
Gość Gosienka
Mala_geniu - kazdy jest inny i to wcale nie znaczy, ze ktos lepszy a ktos gorszy:) Niektorym z nas jest latwiej sie tutaj uzewnetrzniac bo mimo iz czasem dzielimy sie naintymnijeszymi emocjami i przezyciami to mimo to pozostajemy anonimowi. Dziwne jest to - jestesmy sobie tak na prawde zupelnie obcy, ale poniewaz dzielimy ten sam problem to to nas tak bardzo zbliza. Fajnie, ze jestes z nami, jesli nie czujesz potrzeby pisania to oczywiscie jest to twoj wybor, a jesli kiedys bedziesz sie chciala czyms podzielic - sukcesem lub porazka lub czymkolwiek innym - to pisz do nas! Kadzy wnosi tutaj cos waznego! To co napiszesz moze pomoc komus innemu, a to co przeczytasz moze akurat w jakis sposob pomoze Tobie:) Pola.nka - wiesz jak na przyklad wyobrazasz sobie siebie za jakis czas, szczesliwa i zdrowa. Moze tak samo postapic, jesli martwisz sie, ze przyjdzie stres i sie pod jego ciezarem poddasz. Jesli czujesz sie lepiej to mozesz wyobrazic sobie zla, stresuja sytuacje, cos czego sie obawiasz - a pozniej sprobuj sobie wyobrazic jak jej stawiasz czola, nawet jesli sie zdenerwujesz to wyobraz sobie jak stosujesz np. glebokie oddychanie i odzyskujesz rownowage i swienie sobie z problemem i stresem radzisz. Wyobraz sobie po prostu jak wygrywasz z nerwica, wyobraz sobie dokladnie jak po takiej wygranej bedziesz sie czula - zapamietaj ta ulge, radosc, energie - koduj w glowie dobre uczucia! :) Anzel - zaczynam sie martwic!!! ;)
Odnośnik do komentarza
Gość pola.nka
Gosia dzięki! Obiecuję,że będę praktykować te Twoje ćwiczenia, bo myślę,że są dobre. Może właśnie dlatego ciągle wracam do tej nerwicy jak przychodzi stres bo tak naprawdę nie wierzę,że uda mi się je dźwignąć w czasie burzy. Dałaś mi do myślenia... A jak Ty się czujesz, nic nie piszesz o sobie. Tobie pewnie codziennie udaje się medytować... Ty jesteś zorganizowana, zmotywowana kobieta:) Ciebie jak się czyta to w ogóle ciężko uwierzyć,że możesz mieć nerwicę :) Mala_geniu, tak Gosienka ma racje, wszyscy są tak samo ważni i cenni niezależnie od tego co i ile piszą :) Pozdrawiam Was wszystkie! Anzel daj znać :( Tęsknimy!
Odnośnik do komentarza
Gość Gosienka
Pola.nka - dla potrzeb edukacyjno/motywacyjnych powinnam pewnie napisac, ze medytuje i cwicze codziennie,hihi. Ale prawda jest taka, ze ze mnie jest len smierdzacy i bardzo czesto odpuszczam jak poczuje sie lepiej. Ale staram sie, ile moge, niestety czasem musze sie gorzej poczuc zeby sie zmotywowac ;) Ale kika miesiecy juz rozncyh rzeczy probuje i musze przyznac, ze juz z latwoscia potrafie sie wprowadzic w stan relaksu, nie musze juz tak ostro sie do tego przygotowywac, czasem po prostu oddycham gleboko i *ustwiam* swoje mysli juz w lozku, przed snem. Czuje sie bardzo dobrze. mam jeszcze gorsze dni i chwile, ale to nic - nie boje sie tego i jakos sobie z tym daje rade:) Buziaki!
Odnośnik do komentarza
Gość pola.nka
Wiesz Gosieńka o czym ja myślałam,żeby się bardziej zmotywować do tej relaksacji? Myszę sobie sciągnąć na mp3 takie jakieś ćwiczenia, podpowiedzi i odsłuchiwać tego, bo jak sama to próbuję robić to porażka, zaraz siedzę i myślę o czymś zupełnie innym :( Jakby mi *głos* podpowiadał co mam sobie wyobrażać to byłoby mi łatwiej. Widziałam nawet na tej stronie relaksacja jest coś takiego do sciągnięcia - np bodajże rozluźnianie mięśni itd. Nawet wgrałabym sobie muzykę relaksacyjną żeby chociażby w drodze do pracy w zatłoczonym metrze się odprężać zamiast stresować;) Co nie? Pozdrawiam już prawie weekendowo :))
Odnośnik do komentarza
Witam, dziękuję za dobre słowa, jesteście kochane:) Wiem muszę się zabrać za siebie ale jakoś nie mam siły i ochoty na psychiatrę. Jak się tak nad sobą zastanawiam to dochodzę powoli do tego co u mnie wywołuje największy stres i w jakich sytuacjach zaczynam gorzej się czuć. Zresztą nie ukrywam że jestem bardzo przemęczona, niewyspana i ogólnie od 10 miesięcy nie mam czasu żeby zrobić cokolwiek dla siebie. Ale z drugiej strony nie chcę niepotrzebnie zostawiać małej komuś pod opieką i iść np na zakupy czy do fryzjera(choć na pewno iść by się przydało:D) Myślałam ostatnio o powrocie do pracy ale przed ciążą pracę miałam niefajną i do niej nie chce wracać, musiałabym znaleźć coś co chciałabym robić, zresztą nawet jak bym znalazła to i tak na razie nie mam z kim zostawić dziecka a o żłobku nawet nie chcę myśleć. No cóż, chyba sama nie wiem czego chcę. Takie to moje życie:) Życzę wam miłego weekendu i wielu pozytywnych myśli buziaki
Odnośnik do komentarza
Gość mala_genia
Pola.nka Gosieńka,Ania fajnie,że jesteście naprawdę...nigdy nie pisałam na żadnym forum o swoich zbyt osobistych sprawach,chorobie itp. i być może stąd właśnie jest taka a nie inna moja postawa.Poza tym obawiam się ludzi niestety i tego,że to co zostanie tu napisane będzie wykorzystane w jakiś sposób ,może nawet przeciwko mnie .Zawiodłam się w swoim życiu na paru realnych osobach i mam teraz ograniczone zaufanie. Aniu podrzuć do mnie maleństwo ,chętnie się zajmę dzieciaczkiem a Ty pójdziesz się robić na bóstwo:-) A lekarz ,tylko naprawdę dobry lekarz jest potrzebny,przynajmniej to moje osobiste zdanie ,dzięki lekom można naprawdę wyjść na prostą , buziaki
Odnośnik do komentarza
Gość Gosienka
Mala_geniu - jesli nie masz ochoty o czyms mowic to my to uszanujemy, nie potrzebne nam sa tutaj zadne osobiste informacje:) Kazdy wyjawia tyle, na ile ma ochote, brak osobistych informacji i szczegolow w niczym nam tutaj nie przeszkadza.To jest internet i pewne informacje jest rosadniej zachowac dla siebie ;) Moje osobiste zdanie na temat lekow (psychotropowych, antydepresantow) jest takie, ze jest to ostatecznosc, choc czasem niektorzy musza od lekow zaczac, zeby wyciszyc sie na tyle by moc podjac prace nad samym soba - samemu lub z pomoca psychoterapeuty. Niestety bez ciezkiej pracy, checi i determinacji tutaj sie nie obejdzie - nawet najlepszy terapeuta swiata w niczym nam nie pomoze jesi sami nie podejmiemy pewnych decyzji i zdecydujemy sie na zmiany. A leki problemu niestety nie rozwiaza, wycisza objawy, zamaskuja je, ale jesli nie usuniemy przyczyny to po odstawieniu lekow wszystko wroci. A cale zycie na lekach to tez nie jest rozwiazanie. Jest tak wiele najrozniejszych metod, terapii, cwiczen ktore moga pomoc, ze moim zdaniem nie warto od razu brac lekow. Czasem sa one koniecznoscia, na pewno, absolutnie nie probuje tutaj nikogo potepiac, to wszystko to sa bardzo indywidualne sprawy ale najgorzej jak ktos zaczyna brac leki bo nie ma checi i determinacji do pracy nad soba, szuka magicznej rozdzki, ktora rozwiaze wszystkie problemy...Absolutnie nie probuje tutaj nikogo potepiac, to wszystko to sa bardzo indywidualne sprawy
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×