Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica - czy na pewno?


Gość moni2572

Rekomendowane odpowiedzi

Hej, dzieki za słowa wsparcia ale nie daje rady, znowu dałam sie zlapac, nie moge funkcjonowac.Ciągle cos wychodzi nowego a ja mam straszne problemy finansowe i nie wiem jak z tego wyjde. Młoda sie nie uczy i musze ją pilnowac a ja nie mam siły, nie wiem czy zaliczy ten rok. Do d....y to wszystko. Sorry za słowa. Pozdrawiam Was i myślę Gosienka.naprawde sie starałam.
Odnośnik do komentarza
Anzel, kochana, wiem, ze sie staralas, ale kazdy ma czasem gorsze dni, kupe zmartwien itd. U ciebie jest jeszcze gorzej bo dochodzi do tego Twoja choroba, przez ktora wszystko widzisz jako duzo gorsze niz jest w rzeczywistosci. Mysle, ze bardzo wazne, zebyc mimo wszystko pamietala ciagle o sobie, nie mozesz sie polozyc i plakac, pracuj nad soba jeszcze mocniej! To wszystko minie, znowu odzyskasz sily i bedziesz miala energie i pomysly na to, zeby swoje problemy rozwiazywac. Poczytac swoje wlasnie wpisy z ostatnich kilku tygodni!! Zobacz jak to sie wszystko zmienia, ze moze byc i bedzie znowu ok. Nietstey twoja choroba jeszcze jest silna, jeszcze sie jej poddajesz kiedy pojawiaja sie problemy. To jest normalne!! To niestety musi zajac troche czasu zanim bedziesz mogla powiedziec ze wygralas, ale wygrasz! Nie mam co do tego watpliwosci. Niedlugo zaczynasz terapie, zobaczysz jak bardzo ci to pomoze! Dasz rade, nie z takich sytuacji i problemow juz wychodzilas. Na spokojnie usiadz, zrelakasuj sie jakas metoda a potem na spokojnie o tym wszystkim pomysl, co mozesz zrobic, zeby swoja sytuacje rozwiazac, jakie kroki mozesz podjac. Wszystkie te odpowiedzi sa w Tobie, musisz tylko je znalezc, musisz za wszelka cene sprobowac je znalezc pomimo i na przekor swojej chorobie. Porozmawiaj z kims, moze z swoim przyjacielem? Nie mysl przypadkiem, ze nie chcesz nikogo swoimi problemami obciazac itd. Teraz liczysz sie ty!! A mysle, ze on bedzie szczesliwy jesli bedzie ci mogl pomoc sluchajac, ty poczujesz sie tez duzo lepiej. Nie poddawaj sie - teraz jest wlasnie moment, kiedy musisz wykorzystac wszystko czego sie do tej pory nauczylas. I wiem, pewnie sobie myslisz to czytajac, ze nie masz na nic sily, ze ja nie wiem jak okropnie sie czujesz, ze chcesz sie tylko polozyc, byc sama, poplakac. Ale ja ci mowie - masz sily, duzo wiecej niz sobie zdajesz sprawe!! Masz sily, zeby usiasc, zapalic swieczke, wlaczyc muzyke, uspokoic glowe i nad wszystkim sie zastanowic - powoli, na spokojnie, ze wszystkimi szczegolami odpraw sobie ten *rytual* na swoj sposob. Pozwol zlym uczuciom i myslom po prostu przez ciebie *przeplynac*, daj sie im wyszumiec nie poddajac im sie, ale tez nie starajac sie z nimi za wszelka cene walczyc. Nad wieloma rzeczami w zyciu nie mamy kontroli, ale nad wlasnymi myslami i uczuciami w jakims stopniu tak - za wszelka cene sprobuj odzyskac rownowage - a wtedy zobaczysz, ze latwiej bedzie stawic sie problemom. Trzymam za ciebie kciuki jak zawsze! Do boju, kochana:) Buziaki
Odnośnik do komentarza
Gość pawel........
witam ja przetrwałem pon wto i sr w college;] jakoś ten czas minął :) ale teraz czuję się źle tak szczerze powiedziawszy :/ eh ;/ kreci mi się w głowie ;/ i boli mnie głowa z tyłu bolała was też tak czy nie ?? tak jakby czubek głowy tylko ,że troche niżej nie wiem od czego to jest;/ eh jutro mam ten zabieg na pieprze hehe zobaczymy co to będzie: / kurde ale mi źle ;/ masakra;/ ale muszę się ogarnąć i na pewno mi przejdzie :) wczoraj myślałem ,żę nie wy3mam w szkole; / eh boje się po prostu ,że coś ze mną jest i ,że to nie jest nerwica;/ kurdele bele no ;/ może się prześpie i mi przejdzie;p napisze potem albo jutro po zabiegu;) pozdrawaim jestem z wami 3majcie sie:)
Odnośnik do komentarza
Pawel - przyznaj sie szczerze, co robisz w zwiazku ze swoimi samopoczuciem? Czy przyznales sie lekarzowi do wszystkich swoich dolegliwosci? Czy bierzesz te leki do lekarza tak jak ci zalecil? Przy takich lekach to niestety moze trwac 2-3 tygodnie zanim zaczna one dzialac. Ale ty tez musisz wybrac jakas metode na walke z nerwica lub po prostu ze zlych samopoczuciem psychicznym i wytrwale i regularnie ta metode cwiczyc. Inaczej nie bedzie niestety efektow... Anzel - pisz do mnie kochana, mysle duzo o Tobie i sie martwie, napisz prosze szybciutko co u Ciebie!! Pola.nka - jestes jeszcze z nami?? Jakie wiesci?? Pozdrawiam!
Odnośnik do komentarza
dzieki Gosienka, zaglądam tutaj i czytam sobie, Ciebie ten przedostatni wpis to czytałam kilka razy. Wiem, masz racje i wszystko to doskonale rozumiem, powinnam nie przestawac walczyc. Ale nie mam sił na to, musze sie skupic na uratowaniu córki bo bardzoe źle w szkole. zaczynam w maju sprawę o podział majątku, nie bedzie lekko bo kasa, wiesz pisałam, a do tego *byłego* będę musiała oglądac znowu. Staram się nie myslec o tym albo powtarzac sobie ze nie wazne jakos to zniose. Jednak to pomaga na chwile. Moj przyjaciel jest dla mnie ogromnym oparciem i uwielbiam go coraz bardziej. Słucha mnie zawsze wtedy kiedy chce sie wygadac i robie to, jednak wiesz ostatecznie zostaje z tym sama. Fizycznie czuje sie mozliwie, mam tylko chwilowe i lekkie zawroty to juz jest nic w porownaniu z tym co było ale psychicznie jest strasznie. Nie mam ochoty na nic, jestem zrezygnowana. Nie medytuje i nic nie robie, padam na twarz wieczorem i nie moge obudzic sie rano, zaczynam znowu ciągle spac, muszę to przerwac bo potem bedzie jak kiedys.
Odnośnik do komentarza
Anzel - musisz cos z tym robic, musisz dalej probowac metody relaksacyjnej albo za wszelka cene uczyc sie medytacji - inaczej nakrecisz sie znowu okropnie i cialo zacznie znowu wariowac i dawac paskudne objawy. Przykro mi, ze tyle problemow i ten podzial majatku...ale kochana, to jest cos przez co musisz przejsc i przejdziesz i bedzie problem z glowy!! Mowisz, corka sie nie uczy i musisz sie za nia wziasc - ale jak sie za nia wezmiesz czujac sie tak jak sie czujesz??! Musisz najpierw uspokoic i *uregulowac* sama siebie, inaczej nie bedziesz miala nawet sil pomagac corce...Wiesz, nie jest przekonana czy ciagla walka to jest rozwiazanie - pamietaj, ze walka bardzo moze wyniszczyc czlowieka, potrzeba jakiejs akceptacji, zrozumienia wlasnych potrzeb, wlasnych emocji i uczuc. Mysle, ze terapia bardzo ci w tym pomoze, ale nie ma co czekac z zalozonymi rekami - niestety ani medytacja, ani relaksacja to nie jest magiczny sposon ktory od razu pomoze na wszystko - mozna sobie samemu pomoc ale na to niestety potrzeba wytrwalosci i zaangazowania...i miesiecy nauki i regularnego praktykowania...przerwiesz to raz na kilka dni i cala praca do niczego... A co z cwiczeniami - chodzisz na basen regularnie? Wiem...gderam troche, ale niestety nic nie przyjdzie samo bez wkladu z naszej strony...Musisz odzyskac sily i energie zeby stawic czola i przebrnac przez problemy, inaczej bedzie tylko gorzej :( Trzymam kciuki za wszystko, jesli kiedykolwiek bedziesz sie czula bardzo zle i bedziesz chciala po prostu sie komus wygadac to daj znac, zawsze mozemy sprobowac sie *spotkac* na internecie (GG lub Skype), czasem nawet chwila rozmowy z kims obcym moze troszke pomoc... Trzymaj sie kochana i dbaj o siebie!! buziaki
Odnośnik do komentarza
Gość pawel.............
tak przyznalem się do wszystkiego ;P chyba... mówiłem mu wszystko mówił,że od nerwów ;/ ale nie mówiłem mu o tym ,że mnie głowa boli z tyłu ponieważ boli mnie 2dni... mieliście też takie objawy ??? co mam robić staram się funkcjonować normalnie ale nie mam motywacji ;/ wszystko wokoło mnie odbija:/ jak patrze jak wszyscy mogą normalnie się śmiać i cieszyć a ja tego uczucia nie znam od bardzo dawna ;/ wiem ,że muszę sie zabrać za siebie ale to nie jest łatwe:D ale zrobię to:) ostatnio zacząłem troche rysować fajna sprawa:) ciekawe jak będzie jutro trochę się tego boję i może dlatego tak się czuję jak się czuję:) hehe a jeżeli mówię kobiecie o moich dolegliwościach ona się **śmieje** ze mnie;/ ona myśli ,że ja udaje albo nie wiem;/ a mnie jest na prawdę żle;/ eh ona chyba nie wie jak to jest mieć takie bule głowy;/ eh muszę się umówić z psychologiem koniecznie jak będę w PL;/ nie mam motywacji życia bez kitu wszystko jest źle i nie dobrze;/ i ogólnie dupa za przeproszeniem :) dziś pół dnia znowu przeleżałem ;/ boję się jutra jak cholera bo nie wiem co to to jest :P no taki już jestem hehe pozdrawiam jestem z wami :) musimy sobie jakoś pomagać:)
Odnośnik do komentarza
Witajcie, Jestem bardzo zmęczona, widzę że zaczyna wszystko mi wracać, po południu jestem wyczerpana i nie mogę się juz na niczym skoncentrować. Na szczęscie mam kochanego do którego jak sie przytulę to czuję sie bardzo bezpieczna i spokojna, tylko że to na chwile. Staram się jednak zasypiac z mysla o tym uczuciu. Zaczne od nowa Gosia się relaksować i nie moge sie doczekac książki o medytacji aby sie uczyc. Postaram się wyszukiwac dobre strony z mego życia, dobre chwile bo takie tez sa przecież, nie wszystko jest takie złe. Bardzo mi kochana pomagasz, dziekuję. Czuję sie słaba i psychicznie zmasakrowana ale fizycznie nie jest najgorzej. Nie chce, żeby wróciła choroba z taką siłą jak wczesniej dlatego postaram sie od nowa zacząć. Na basen nie chodzę bo nie pasuje w miejscu pracy a w miejscu zamieszkania karnet mozna kupić na maja. Kupię go w ten weekend jak moj kochany przyjedzie. A jak się czujesz Ty kochana?Wszystko dobrze? Paweł- ja miałam bóle głowy takie jak opisujesz, teraz biorę leki i to ustąpiło, lekko tylko czuję jak mam nerwowy dzien. Ale ogólnie po lekach moje dolegliwosci sie poprawiły. Bierz leki aby wyciszyc organizm. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Anzel, nic ci nie zaczyna wracac!! Przy takich problemach jak twoje kazdy czul by sie *zdolowany*!! Troche wyrozumialosci dla samej siebie:) Bedzie ciezko, ale przejdziesz przez to i wszytsko sie jakos pouklada, zobaczysz. Ale dbaj o siebie, w zwiazku ze swoja choroba potrzebujesz o siebie dbac *extra*, poswiecac duzo wiecej czasu i uwagi samej sobie. To nie jest wcale egoistyczne podejscie, potrzebujesz tego zeby czuc sie lepiej i moc od siebie wiecej dawac swoim bliskim. Mowisz, ze fizycznie nie czujesz sie najgorzej - wykorzystaj to. Mow co chcesz, ale jak sie czlowiek zmeczy porzadnie fizycznie, szybkim spacerem, praca w ogrodku, intensywny sprzataniem mieszkania to i psychicznie czuje sie lepiej. Cwiczenia fizyczne to jest nieodlaczny element terapii w naszym wypadku! I uwierz mi, to nie jest moj wymysl:) Jak to mowi stare powiedzenie *w zdrowym ciele zdrowy duch*hehe. U mnie wszystko ok, mam czasem gorsze momenty, ale kto ich nie ma?:) ogolnie jest bardzo dobrze i normalnie:) Pawel - tez mi sie wydaje ze te bole glowy, ktore opisujesz to tzw. npaieciowe bole glowy. Jak nie przerwiesz tego blednego kola nakrecania sie, spinania i ciaglego myslenia o tych dolegliwosciach to to niestety nie minie. Wydaje mi sie, ze nia ma sensu meczyc sie z tym i czekac do lata na wizyte u psychologa w Polsce. czasem taka terapia zajmuje miesiace, powinienes zaczac jak najszybciej. A w miedzyczasie poczytaj w internecie jakie sa zalecane metody na walke z nerwica, jak inni sobie z tym problemem poradzili. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
80% waszych przypadków potrafie wyleczyć. Poczytajcie sobie: Sam miałem nerwice, ale wyleczyłem. Pozostalo tylko drganie miesni. Pamietajcie najlepiej postepowac wg ponizszego artykułu i zacząc np. biegac lub streching. Ja sie wyleczyłem. :) http://www.nerwica.vegie.pl/niedobor_magnezu.html
Odnośnik do komentarza
Jak tam kochani? Znowu piatek, minal kolejny tydzien no i jakos przezylismy:)) Mam nadzieje, ze uda wam sie zrelaksowac i cieszyc sie nadchodzacym weekendem! Rundak - juz kiedys przegladalam ta strone - bardzo ciekawa i wiem, ze odpowiednia suplementacja moze przyniesc wiele korzysci dla zdrowia, sama lykam rozne suplementy. Ale niestety obawiam sie, ze wiekszosci naszych problemow to nie rozwiaze... Ja sama jestem zdrowa ponad norme - zadnych niedoborow, a mimo to na nerwice cierpie. Mysle, ze warto jednak z informacjami na tej stronie sie zapoznac - lykanie suplementow moze przyniesc pozytywny efekt, chocby efekt placebo ;) Pozdrawiam!
Odnośnik do komentarza
witam wczoraj mnie wyciulali i za tydzien mam miec usuwane pieprze :P hehe życie.... Anzel - Dzięki za info ;) :* Gosiak - No to proszę Ci powiedz mi co mam zrobić :)?? u mnie w mieście nie znalazłem już PL psychologa a ANG nie będę płacił 60funtów ... Ty miałaś się kontaktować z tamtą Pania Psychologa i jak było ??hmm ja czuję sie dobrze więc nie płaczę :P hehe :) pozdrawiam:)
Odnośnik do komentarza
Pawel - z ta Pania w Polsce rozmawiam, zaplacilam za 3 sesje, dosyc jest to ciekawe. Ale poza tym zaczelam psychoterapie tutaj, prywatnie (40 funtow za godzine). Jak poprosisz lekarza to dostaniesz skierowanie do psychiatry przez NHS, psychiatra przeprowadzi wywiad i skieruje na terapie - na spotkanie z psychiatra trzeba niestety czekac 1-2 miesiace. Wiem, ze mozna znalezc prywatnie taniej 20,30 funtow. Musisz porozmawiac ze swoim lekarzem i on ci wszystko wyjasni. A poza tym mozesz zaczac sam sobie pomagac - modytacja, joga, tai chi, uprawianie jakiegos sportu - chocby plywanie, jazda na rowerze, nawet szybki spacer - ale regularnie i wytrwale. Czytaj, na pewno cos dla siebie znajdziesz. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Witajcie, Dobre wolne dni szybko mijają, miałam dobry weekend, czułam sie dobrze. Odwiedziła mnie sąsiadka i kolezanka z którą bardzo dawno się nie widziałam. Bbardzo przyjemne spotkania i chociaz mówiłam o kłopotach bo inaczej sie nie da, jednak dobrze sie wygadac. Czuję się psychicznie nie najlepiej, bo ogarnia mnie lęk o przyszłość ale staram się nie myslec bo przeciez nie wiem jak sie sprawy potoczą. Martwi mnie jedna sprawa, ostatnio znowu nie mam ochoty na spotkania z przyjacielem, mam takie chwiejne nastroje, raz go uwielbiam i cały czas bardzo szanuję a za chwilę nie mam ochoty sie spotykac. Nie mam siły się przemóc i unikam go, po czym mam wyrzuty sumienia bo wiem, że go krzywdze. Mam nadzieję, że terapia mi pomoże, bo zwariuje, tak nie mozna życ.
Odnośnik do komentarza
Witajcie...nie wiem czy dobrze trafiłam z tym co chce napisać,jestem tutaj pierwszy raz.Mam do Was pytanie-czy sa tutaj osoby,które odczuwaja dodatkowe skurcze codzienne? Ja mam ich dziennie około-sama nie wiem ilu.Lekarz twierdzi,że sa one wszystkie w granicach normy ale jakos wierzyć mi sie w to nie chce.Wydaje mi sie ,że jest ich za duzo.Czy ktos z Was orientuje sie ile ich moze być,żeby miesciły się w tak zwanej normie?Chyba zwariuje z tego powodu.Nie radze sobie z tym.Do tego wszystkiego w poniedziałek mam mieć mały zbieg,który trzeba wykonac w znieczuleniu ogólnym(dożylnym)Strasznie sie boje tej narkozy ze wzgledu na moje serducho.Nie wiem co robić.
Odnośnik do komentarza
Kadarca, witaj, nie wiem czy tutaj znadziesz jakas pomoc, bo nie pamietam, zeby ktos tutaj wspominal o problemach z sercem - ale wiem, ze jest tutaj tez forum dotyczace problemu, ktory opisujesz i chyba tam musialabys sie zwrocic ze swoim pytaniem. Anzel - chyba wiem troszke, jak to jest czuc to co pisujesz w zwiazku ze swoim przyjacielem. Czasem nasze emocje potrafia sie tak zaplatac, ze juz sami nie wiemy czego chcemy, cos co wczoraj bylo dla nas oczywiste dzisiaj jest problemem. Mysle, ze nie mozesz niczego tutaj przyspieszac, robic na sile, masz wiele rzeczy na glowie i moze po prostu czasem czujesz, ze nowy zwiazek to jedynie dodatkowy problem wsrod tyly innych problemow i dlatego troszke sie przed tym bronisz. Ale chyba trzeba to wziasc na spokojnie, inaczej rzeczywiscie sprawisz, ze stanie sie to jakims niechcianym obowiazkiem, dodatkowym zmartwieniem. Nic na sile, ale nie zamykaj sie tez w sobie zupelnie, nie odcinaj. Z tego co pisalas wczesniej to widac, ze on jest bardzo wyrouzmialy, cierpliwy i bardzo mu na Tobie zalezy - dlatego wazne by bylo, zebys zawsze byla z nim szczera i nie zbywala go wymowkami, bo mozesz go niepotrzebnie zranic. Jesli bedziesz szczera i otwarta to on to na pewno doceni i zrozumie, kazdy czasem potrzebuje czasu i *wolnej przestrzeni*. Pozdrawiam i zycze milego dnia! Buziaki!
Odnośnik do komentarza
Witam, Dziękuję Gosienka, sprawiasz, ze czuję się lepiej. Mój przyjaciel tak jak mówisz, jest wyrozumiały i cierpliwy, wiem, że bardzo mnie kocha. Oczywiście, oczekuje abym mu po prostu powiedziala, ze czuje się gorzej i potrzebuje czasu i samotności. Jednak wytłumaczyłam mu, że sama tego nie rozumiem i wcale nie potrzebuje samotności, mam po prostu zmienne nastroje i uczucia. Nie wiem dlaczego, nie chce tego, nie umiem nawet tego wytłumaczyć. Myślę, że zrozumiał ale wiem, czuję, że go to może nie rani ale smuci. Zdaje sobię również sprawę, ze jak ktoś taki jak on tyle daje to na pewno oczekuje cos w zamian a ja mu dać nic nie mogę. Takie to smutne… Ale muszę się zająć sobą i nie patrzec na innych bo nie mam na nic więcej energii. Sąsiadki namawiają mnie na aerobik, przydaloby się ale jak zrbić żeby zmusic się wyjść?? Miłego dnia.
Odnośnik do komentarza
Anzel - swietny pomysl z tym aerobikiem, tym bardziej, ze bedziesz miala z kim pojsc! Obiecalas, ze sie wezmiesz za cwiczenia wiec juz, nie zastanawiaj sie za duzo!! Mowie ci, nie ma to jak wypocic smutki i zmartwienia!:) Nie zamartwiaj sie za duzo w sprawie przyjaciela, tak dlugo jak jestes z nim szczera i otwarta to mysle, ze on to uszanuje. Jak to mowia - jak kocha to poczeka, hehehe. Bedzie dobrze, nie odtracaj go, ale tez do niczego sie nie zmuszaj, z czasem wszystko sie jakos pouklada! Masz wiele zmartwien teraz, musisz najpierw rozwiazac swoje problemy. Pozdrtawiam!!
Odnośnik do komentarza
Hej, witam Was wszystkich! Jestem z Wami, tylko będąc poza domem nie mam dostępu do internetu i nie mam jak do Was dołączyć chwilowo. Cieszę się,że sobie radzicie, jak widzę:) U mnie też ok, dopóki nie dopadły mnie dni, które miały stać się lepsze;) ale czy są...? W moim przypadku nie, przed okresem dopada mnie lęk, z którym nie umiem sobie poradzić... Jeszcze do tego od niedawna jakoś tak ciężko mi się oddycha, jak przy astmie, oczywiście wyobraźnia mi podsuwa wizje,że to serce, ale staram sobie tłumaczyć,że może zwykła infekcja dróg oddechowych...ah.... ale generalnie nie jest źle. Za parę dni będę w domu, to się odezwę jeszcze! Buziaczki!!A! I staram się codziennie biegać choć z pół godzinki, to jest super sprawa:):) Trzymajcie się kochani!!!!!!!
Odnośnik do komentarza
Witam, Jestem po wizycie u psychologa, bardzo miła Pani, która zadawała pytania i nic nie mówiła. Ja nawijałam całą godzinę aż mi w ustach zaschło. Opowiadałam najpierw co się ze mną dzieje, potem o przeżyciach. Na koniec Pani powiedziała, że takie orientacyjne zapoznawcze będę wizyty w sumie trzy. Następna za tydzień w piątek. Wycisnęłam z pani tylko tyle, że widzi ogromne poczucie winy i współuzależnienie na chorobę alkoholową męza, że jestem dużo rzeczy świadoma. Popracuje ze mną nad podświadomością póżniej bo za mało na razie wie. Napiszę wieczorkiem, pa
Odnośnik do komentarza
Anzel - dziwnie na poczatku, nie? :) Ja tez gadalam i gadalam, w sumie tylko ja gadalam przez pierwsze 2 - 3 sesje i sie wkurzalam, ze jej place a ona nic nie mowi,hehehe. Ale sluchala i mysle, ze bardzo dobre wnioski z tego wyciagnela. Mialam 4 sesje a czuje, dostrzegam juz roznice, zwracam uwage na inne rzeczy, inaczej patrze na swoje emocje. Zobaczymy jak bedzie dalej. Jestem pewna, ze Tobie tez to pomoze :) Samo wygadanie sie przynosi ulge:) Pola.nka nasza kochana pojawila sie i juz uciekla :) Wracaj do nas szybciutko i pisz co u Ciebie:) Buziaki!
Odnośnik do komentarza
hejka, Na razie nie czuję po tej wizycie żadnej ulgi nawet takiej wygadania się, ciakawość raczej czego się o sobie dowiem...Ulgę poczułam wtedy jak po wizycie u psychiatry powiedziałam co czuję i co się ze mną dzieje, jednak myślę, że było to związane z tym, że strasznie się tam wypłakałam i czułam jakby coś ze mnie zeszło. Jeny jak ja piszę haotycznie jak brakuje mi słów co chcę powiedzieć i nie wiem jak to napisać, nie wiem poprostu co się ze mną stało. Byłam kiedyś zupełnie inna. Nie mogę dogadac się z córką ,jest miedzy nami nieciekawie i te relacje też mnie stresują. Wiem, że nie mogę jej popuścic a ona próbuje i próbuje. Chciałabym żeby ktoś odemnie zabrał wreszcie te wszystkie kłopoty,nie mam juz na nie siły, juz dość. Kiedyś byłam taka silna, walczyłam o wszystko a teraz? Oby nastały wreszcie lepsze czasy. Jest jednak oprócz narzekania cos o czym mogę powiedziec dzisiaj. Niedawno nie mogłam zniesć znowu mego przyjaciela, ale on jest cały czas i będzie zawsze tak mi powiedział.:-))) Dzisiaj mu trochę dokuczałam na poczatku spotkania ale poźniej mi przeszło i nagle poczułam, że ze mnie to schodzi, poczułam nagłą potrzebę przytulenia się do niego i odpłynęłam w jego silnych ramionach. Poczułam się bardzo dobrze, na chwilę zapomniałam jakie mam kłopoty, zamknęłam oczy i się delektowałam tym spokojem wewnętrznym jaki w tej chwili miałam. Za chwilę oczywiscie realistyczny swiat dał mi odczuć że jestem tu i teraz ale wiecie co, dzisiaj zasnę z uśmiechem na ustach bo nikt mi tej chwili nie zabierze! Będę o niej myślała choć trwała tak krótko... Miłych snów.
Odnośnik do komentarza
Anzel - coz ja moge ci powiedziec, kochana....Twoich problemow niestety nikt za ciebie nie rozwiaze...Mowisz, ze nie masz sily tak jak kiedys, ale cos mi sie wydaje, ze jestes duzo silniejsza niz zdajesz sobie sprawe:P Ja wierze i powtorze sie, bedzie dobrze! Czasem musi byc gorzej, zeby pozniej moglo byc znowu dobrze...ciagle twierdze, ze nerwica pozwala nam dostrzec rzeczy, o ktorych zapomnielismy, pozwala cieszyc nam sie z malych chwil, uczuc, spojrzen i slow, ktorych w innej sytuacji nawet bysmy nie zauwazyli...Piszesz o problemach z corka...ale ktoz przez to nie przechodzil? Ja to znam tylko z punktu widzenia corki, bo nie mam jeszcze swoich dzieci - ale taki wiek chyba? Pamietam jak sie buntowalam bez przyczyny, jakie cuda wyprawialam i wygadywalam, jaka czulam sie przez rodzicow ograniczona i zla na caly swiat. Teraz sie z tego smieje, wiem, ze oni zawsze mieli racje, za wszystko jestem im ogromnie wdzieczna:) Dla ciebie jest to o tyle ciezej, ze wychowujesz corke sama i do tego zmagasz sie ze swoja choroba, ale znajdziesz sposob! Praktycznie cie nie znam, ale wydaje mi sie, ze duzo z twoich wpisow mozna o Tobie wywnioskowac i ze jestes bardzo silna osoba, nawet jesli sama w to watpisz:) Na psychoterapie potrzeba czasu, tak ja na wszystko niestety, ale tak jak mowisz, to moze byc bardzo interesujace i samemu mozna sie zdziwic jak czlowiek malo siebie czasem zna...Mam nadzieje, ze bedziesz zadowolona z postepow. Co z tym aerobikiem? Wiesz co, ja w poniedzialek bylam wieczorem tak zmeczona, ze mialam tylko ochote polozyc sie z ksiazka do lozka, ale zmusilam sie, przemeczylam przez perwsze 10 minut jogi a pozniej juz o zmeczeniu zapomnialam - po 1,5 godziny bylam jak nowo narodzona, czulam sie wspaniale, a do tego bylam z siebie bardzo zadowolna, ze jednak pojechalam i zmusilam sie. Uwielbiam joge, to takie wywazone, spokojne a jednak intesywne cwiczenia, do tego dochodzi kontrolowane oddychanie przez caly czas i 10 minut medytacji na koniec i efekt jest super! Wiesz co, czytam to co piszesz o swoim przyjacielu i powiem ci, ze juz go bardzo lubie:) Cos mi sie wydaje, ze w swoich problemach i chorobie znalazlas kogos bardzo wartosciowego! Wyglada na to, ze jest to osoba bardzo cierpliwa i wyrozumiala a chyba wlasnie tego tak bardzo ci teraz potrzeba! Widze, ze przy nim *lapiesz* troche energii i rownowagi, super! Czasem brzmisz jakbys poddawal sie troche, nie wierzyla, ze tego wyjdziesz. Ale wiesz co, mysle, ze powinnas tez troche bardziej sama siebie i to co przez ostatnie kilka tygodni osiagnelas docenic. Moim zdaniem wykonalas kawal bardzo ciezkiej roboty! Przeczytaj swoje stare wpisy, zobacz co sie z Toba dzialo i jak szybko potrafilas to zmienic, jak jestes silna! Rozumiem, ze jeszcze nie czujesz sie tak jakbys chciala, ale zmiana jaka sie w tobie dokonala przez tylko kilka tygodni jest niesamowita!!! I tak jak pisalam wczesniej, przy twoich problemach nie trzeba miec depresji, zeby czuc sie zle, reagujesz jak kazdy normalny czlowiek! Idziesz w dobrym kierunku - leki i psychoterapia! Niektorym zajmuje miesiace lub lata, zeby w ogole przyznac sie przed samym soba, ze potrzebuja pomocy. Jednym slowem, kochana, jestem z ciebie bardzo dumna i mysle, ze jestes przykladem bardzo silnej osoby i przyjdziesz czas, ze z usmiechem na twarzy bedziesz mogla nam tu napisac *pokonalam depresje*! Buziaki
Odnośnik do komentarza
Gosienka, Jesteś jak psycholog i jak dobry przyjaciel. Twoje słowa skierowane do mnie dają mi tyle wytchnienia, pocieszenia i cieszę się z tego, że jesteś. We wszystkim masz racje, jest duzo lepiej niż było, wiec może powinnam mniej się użalać nad sobą a więcej pracować. Tylko ze jestem ciągle taka smutna i nerwowa. Postaram się myśleć bardziej pozytywnie. Moja córka:tak problemy takie ma dużo ludzi, jednak mi chodzi tylko o to, ze normalnie dałabym z nimi radę. Ponadto widzę coraz więcej, bo coraz bardziej wgłębiam się w tą chorobę i wiedze o niej, zauważyłam jak zmaga się z problemami moja córka i wiedzę u niej również podłoże psychologiczne. Chyba równorzędnie pojdziemy na terapie obie. Na pewno to nie zaszkodzi. Na aerobic idę jutro, już powiedziałam ze ide i teraz mam pozamiatane, hahhhaha. Dziewczyny nie dadzą mi już spokoju! Jeśli chodzi o mojego przyjaciela to faktycznie, jest cudowny i tak się z nim dogaduję, że czasami zastanawiam się i nie dowierzam jak to możliwe. O takim człowieku cały czas marzyłam!
Odnośnik do komentarza
Anzel, widzisz, wszystko dzieje sie po cos! Moze musialas zachorowac i przechodzic przez swoje problemy zeby dostrzec i docenic kogos specjalnego kolo siebie:) Ktoz to wie! :) Z tym uzalaniem to jest roznie - niby nie dobrze jest sie nad soba uzalac, ale z drugiej strony czasem trzeba sie nad soba pochylic, *poklepac sie po plecach*, zrozumiec i nie odrzucac swoich mysli i emocji. Moja Pani psycholog powiedziala, ze za duzo w sobie chowam, ze mam ciagle *pkrzylejony* usmiech do twarzy i za wszelka cene staram sie byc silna i poztywna, a czasem trzeba pozwolic tym emocjom *wyjsc na wierzch*, zdac sobie sprawe, ze pewne rzeczy nas smuca, ze pewne rzeczy przywoluja melancholie, tesknote, zlosc itd. Te emocje i odczucia sa tak samo naturalne jak smiech, radosc, poczucie spokoju. Trzeba tylko nauczyc sie zachowywac pomiedzy wszystkim rownowage. To nie strach, leki i zle mysli tworza nerwice - one towarzysza kazdemu - nerwica to zachwianie rownowagi pomiedzy pozytywnymi i negatywnymi emocjami, kiedy negatywne z jakiegos powodu zaczynaja przewazac i zaslaniaja wszystko inne. Bycie nadwrazliwym niestety sprzyja rozchwianiu tych emocji, dlatego trzeba sie uczyc kontroli, poznawac samego siebie. My kreujemy nasze mysli, mysli kreuja emocje, ktore pozniej wyzwalaja fizyczne odczucia leku, niepokoju, napiecia. Ale wszystko ma poczatek w naszej glowie, musimy uwierzyc, ze mamy nad tym kontrole, musimy sobie z tej kontroli zdac sprawe. Musimy sobie pozwolic z tej kontroli korzystac. Znowu klania sie medytacja - nauka kontrolowania wlasnych mysli, ktore *puszczone* wolno beda biegnac we wszystkich kierunkach, bez ladu i skladu, przeskakujac z jednego tematu na inny. Wyobraz sobie swoja dusze, enrgie, swoje wewnetrzne JA, jakkolwiek bysmy tego nie nazwali - ktore zawsze jest spokojne, racjonalne, czyste - czasem musimu poswiecic troche czasu i pracy zeby ta energie przysypana codziennym stresem, zabieganiem, zmartwieniami, zlymi myslami *odgrzebac*. Czasem musimy sie na nowo uczyc ta *energie* dostrzegac i sie z nia laczyc, zeby znowu poczuc sie soba, poczuc sie *pelnymi*. Nie bardzo wiem, jak to inaczej wytlumaczyc,hehe, ale mam nadzieje, ze to co napisalam ma jakis sens:) Pozdrawiam!
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×