Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica - czy na pewno?


Gość moni2572

Rekomendowane odpowiedzi

Witaj Ewo! Podobnie jak i ty strasznie obawialem sie, ze moje objawy moga byc zwiazane ze sm. Jak już pisałem wcześniej, blisko miesiąc temu udałem się do neurologa (prywatnie), który wykluczył sm. Choć próbowałem wymoc na nim wydanie skierowania na rezonans, powiedział, zebym sie *nie wygłupiał*... Jak stwierdził - sm ma inne objawy, a to, że przypisujemy sobie rózne choroby (ja np. sm, guza móżgu, tetniaka), to wynika z zaburzeń naszej psychiki...Zreszta, w ub. tygodniu lekarz internista (na badaniu kontrolnym) wykluczyl sm...Coż, lekarz neurolog stwierdził, że mam objawy typowe dla nerwicy z syptomami depresji. Nie chciało mi się w to początkowo wierzyć, a diagnozę przyjąłem sceptycznie. Lekarz przepsiał mi Cipramil (jedna tabletka na noc) i o muszę stwierdzic, że czuję się po nim zdecydowanie lepiej. Ten fatalny ucisk w głowie nie jest już tak dokuczliwy, choć czasem jeszcze wystepuje. Jest jednak zdecydowanie lżejszy i pojawia sie w okolicy skroni - nie promieniuje już tak często na cała lewą częśc głowy... Odeszło zaś to paskudne uczucie otepienia! Ogromnie sie z tego cieszę! Mogę wreszcie normalnie funkcjonowac! Dlatego chcę wierzyć (marzę o tym), że to *tylko* nerwica;-) i mam nadzieje, ze przepisane mi leki są skuteczne i leczenie tez takie będzie. Wiem jednak, że może ono być dość długie (lekarz mówił nawet o 9 miesiącach, jako, ze nerwica *lubi* powracac...). Dziś zaczynam drugie opakowanie leków. Aha, jeszcze jedno. Po lekach nie tylko ja zauwazylem zmianę. Moi znajomi, rodzice, rodzenstwo mowia, ze wreszcie jestem osobą spokojną;-), nie-nerwową. Wcześniej nie mogłem sobie poradzić z moimi nerwami. MOje rekacje były nieadekwatne do sytuacji/problemu...A teraz jest całkiem dobrze...I oby tak dalej. Ewo, nie mogę sie wypowiadac o twoich problemach, choc piszesz, ze sa całkiem podobne do moich. Wydawać się może, ze to właśnie nerwy są winne tym mrowieniom w głowie. To pewnie tylko przeczulica skóry...A nerwica czy inne zaburzenia nerwowe mogą dawac rózne objawy - drżenie nóg, lęki, zaburzenia snu, nagłe budzenei sie w nocy, kołatanie serca, bóle kończyn... Ja dzięki uspokojeniu przez neurologa i zazywaniu leków czuje sie (póki co, bo nie chce zapeszac) całkiem dobrze. Jesli lekarz zalecil leki, to mysle, ze powinnas je po prostu zazyc...Zycze zdrowka i czekam na jakies wieści od ciebie...Pozdrowienia!
Odnośnik do komentarza
witam,własnie czytalam w inernecie o pomiarze cisnienia,bylo tam napisane ze najlepiej mierzyc cisnienie na prwej rece.Ja zawsze mierze na lewej,wiec sprobowalam na tej prawej.I wyczlo ze mam 146/75 puls 88,zachwiele zmienilam na lewa reke to mialam 110/69 puls 86.Czy ktos moze wie dlaczego jest taka roznica?bo teraz juz nie wiem jake mam cisnienie
Odnośnik do komentarza
czesc wam ponownie, jakis miesiac temu bylam u psychologa, powiedzialam mu co i jak, ze nie mam takich silnych atakow jak miewalam czyli lezalam przez godz w lozku trzesac sie z ostrym atakiem bicia serca, i wieloma innymi...a teraz to zle samopoczucie (otepienie, brak sil, zle samopoczucie w przeludnionych miejcach, kolatanie serca, klopoty z koncentracja, lęk o zdrowie) to niby zespol stresu pourazowego. psycholog powiedzial ze z tego wyjde i ze bedzie lepiej, tylko musze cieszyc sie zyciem, uwierzyc w to ze nic mi nie dolega, powtarzac sobie ze *jestem zdrowa*, dzialac, pracowac, nie przejmowac sie....ja jednak nadal sie boje ze w wyniku tej nerwicy cos mi sie zlego stanie....jak zwalczyc ten lęk?????? mysle nad psychoterapia... juz nawet dzwonilam pytalam o cene wizyty...a jutro sie chyba zapisze na wizyte... ja tez uwazam ze duza przyczyna nerwicy sa nasze lęki z dziecinstwa badz trudne dziecinstwo, ja mam tak przez ojca(tak przypuszczam), ktory zostawil nasza rodzine, zaczal wyjezdzac jak mialam 5 lat, a definitywnie nas zostawil gdy mialam jakies 9. kazdego dnia sie modle o swoje zdrowie, zebym z tego wyszla, tak pieknie by bylo czuc sie silna i zdrowa, nie przejmowac sie niczym.... tylko jak to zrobic??????hmmm... pozdrawiam was goraco!!!
Odnośnik do komentarza
Cześć , dzięki Kubo za szybkie info na temat Twojego zdrowia , bardzo się cieszę czytając twój opis ,chociaż to może stwierdzenie nie na miejscu bo nerwica to też choroba i to trudna do leczenia ale najważniejsze , że nie potwierdziły się Twoje obawy . Tak cichutko myślę , że i ze mną może jest podobnie. Pójdę za ciosem i zacznę zażywać ten Cital , skojarzyłam niedawno że dolegliwości marcowe wystąpiły równolegle z ogromnym stresem jaki wówczas miałam . No i te opinie neurologów ,że to nie sm .Postaram się im zaufać , ewentualnie powtórzę rezonans , chociaż nie wiem czy dostanę skierowanie.Będę naciskać ponieważ za marcowe zapłaciłam 600 zł. Od poniedziałku chodzę na masaż kręgosłupa szyjnego i obręczy barkowej , magnetronic i laser . Fachowcy mówią , że mam lekko opadnięte lewe ramię i zalecają aby na nim nie nosić torby . Faktycznie odkąd pamiętam torby lub torebki noszę na lewym ramieniu - może coś w tym jest. Ucisk w głowie pozostaje i jakby *odrealnienie* nie wiem jak to nazwać czasem mam wrazenie , jakbym była obok siebie , natomiast fizycznie czuję się bardzo dobrze (pomijając ból podczas masażu). Kubo ! uwierz w to że nie jesteś chory , bo z Twojego opisu wynika ,że jeszcze nie oswoiłeś się z tym , iż to nerwica . Przestań myśleć o innych schorzeniach , nie szukaj w necie informacji o sm bo możesz się okropnie nakręcić - wiem to po sobie ,chodzi to za mną ....Życzę Ci zdrowia i wszystkim *nerwusom* na tym forum. Pisz czasem co u Ciebie ze zdrówkiem .Pozdrowienia!
Odnośnik do komentarza
Witaj Justa20.Jak już pisałam wcześniej nasze dzieciństwo bardzo wpływa na nasze póżniejsze już dorosłe życie.Dzisiaj wiem to już na 100%,najgorsze jest to,że chociaż wiemy,że to jest nerwica nie umiemy poradzić sobie ze swoimi stanami emocjonalnymi.Moja mama w moim dzieciństwie bardzo przesadnie troszczyła się o moje zdrowie,zwłaszcza o moje serce i podejrzewam,że właśnie przez to już od ładnych kilku lat panicznie boję się śmierci,zawsze uważałam i dalej uważam,że umrę nagle na serce.Wszyscy w rodzinie uważali mnie za ciężko chore dziecko a gdy już dorastałam twierdzili,że nie dla takiego chorego człowieka jak ja jest założenie rodziny.Nawet tuż przed moim ślubem ciotka(siostra mojej mamy) potrafiła mi powiedzieć prosto w oczy,że ja nie moge mieć dzieci,,zebym zabezpieczała się przed ciążą ponieważ grozi mi śmierc.Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak te wszystkie sytuacje wpłynęły na moją psychikę.Napewno to wszystko wpłynęło na moje starcie z nerwicą i doprowadziło mnie do takiego stanu w jakim jestem(ciągle towarzyszy mi ten okropny lęk o zdrowie).Mało tego był taki moment w moim życiu,ze zaczęłam postępować dokładnie z moimi dziecmi jak postepowała moja mama ze mną.Bałam sie wypuszczac ich na dwór myśląc,że może im sie coś stać a kiedy już wyszli na chwilę to myślałam,że umrę ze strachu o nich.Dużo mogłabym pisać i podawać przykładów na ten temat.Najważniejsze,że jakoś potrafiłam opanować to i dałam więcej luzu moim dzieciom bo podejrzewam,że w przyszłości mogliby mieć takie same problemy jak ja teraz,czy inni na tym forum.Juz od paru dni biorę Xanax,zaczęłam pomału wychodzić z domu(ale nie sama,jeszcze nie mam na tyle odwagi),jeszcze pare dni pobiorę i jadę z moim mężem do psychiatry.Pozdrawiam wszystkich.Dora
Odnośnik do komentarza
Witaj Ewo ponownie;-)! Piszesz, że często czujesz ucisk w głowie i to towarzyszące *odrealnienie*. Bardzo spodobało mi się to stwierdzenie - też cos takiego miałem. Jakbym reagował na bodźce (słowa, obrazy) z pewnym milisekundowym opóźnieniem...Było to okropne uczucie. Wydaje mi sie, ze to (poki co), ze otępienie u mnie minęło wiąże się z lekami, jaki zostały mi przepisane - otóż one wpływają na mechanizmy dzialania serotoniny w naszym osrodku nerwowym(jako to fachowo lekarz mi wyjasnil). Wierzę, ze po zażyciu swojego Citala;-) równiez poczujesz ulge, a to *odrealnienie* zniknie! Może to jednak zając trochę czasu (do 3 tygodni na pierwsze efekty), więc cierpliwości i głowa do góry! Trzymam kciuki i też licże na jakies info od ciebie! Pozdrawiam serdecznie!
Odnośnik do komentarza
Gość lukkielbasa
Czesc czytam wszystkie posty i powiem Wam ze przezywalem takie same dolegliwosci jak Wy,musialbym tu napisac chyba niezle wypracowanie zeby to wszystko opisac,ja *umieram* od jakis 4 lat i zyje nadal i jakos nie potrafie sobie przetlumaczyc ze to tylko nerwica i zostawic tego gdzies za soba,ale w koncu musi sie udac czego sobie i Wam zycze.
Odnośnik do komentarza
Witaj lukkielbasa.Całkowicie zgadzam się z Tobą,że my nerwicowcy moglibyśmy pisać wypracowania na temat stanów,które przechodzimy.Napisze więcej-niejeden z Nas mógłby pewnie napisac nie tylko wypracowanie ale i książkę-bestseler.A np.moje sny mogłyby posłużyć niejednemu w nakręceniu horroru i to horroru dla osób o naprawdę mocnych nerwach.Własnie masz zupełną rację jak przetłumaczyc sobie,że to nie śmierć stoii nad nami z kosą tylko,że to nerwica.Pozdrawiam.Dora.
Odnośnik do komentarza
Gość lukkielbasa
Cześc Dora Powiem Ci ze moje duszenie i bole w klatce i na plecach znika po wiekszej dawce alkoholu i przy wysilku,wiec juz sam nie wiem czy to choroba pluc czy tylko moja glupia wyobraznia,moze Ty mi to jakos wytlumaczysz?ciagle kontroluje swoj oddech to jest glupie na mase,ja juz nie wiem co mam robic,to za bardzo juz zagoscilo w mojej podswiadomosci
Odnośnik do komentarza
Witam *zakręconych*. Dla mnie te zawroty głowy są utrapieniem, od kilku dni biorę magnez, a konkretnie Magnefar B6 trzy razy dziennie i jest duuuużo lepiej. Może i komuś z Was pomoże takie leczenie, dlatego piszę o tym co mi jak narazie pomaga. Pozdrawiam serdecznie. Roksana
Odnośnik do komentarza
Witam Wszystkich Przeczytałem kilkanaście wypowiedzi na stronie i mam wrażenie, że opisują krok po kroku *moje z życiem boje* :) Wygadam się może komuś pomoże to w podobny sposób jak mnie. Zaczęło się jakieś 4 (miałem 21lat) lata temu w majowy weekend. Jednego wieczoru piłem piwko ze znajomymi, bawiłem się, śmiałem, grałem w bilard. 3 godziny później była u mnie karetka, leżałem podłączony pod ekg i nie wiedziałem co się ze mną dzieje. Lekarz nie chciał wierzyć, że to nie jest amfetamina lub inny narkotyk. Tętno powyżej 150 utrzymało się ponad 3h. Kręciło mi się w głowie, nie miałem czym oddychać, gardło zaciskało mi się jakby mnie ktoś dusił, miałem drgawki i potworne rozwolnienie + ból w klatce piersiowej ale nie zlokalizowany w okolicy mostka co wykluczało bóle zawałowe. Po podaniu leków uspokajających udało mi się zasnąć. Od tego czasu do dzisiaj włącznie moje życie to pasmo poszukiwań. Kardiolog za kardiologiem - dziesiątki ekg, echo serca, holter, wysiłkowe. Kilka razy na izbie przyjęć. Laryngolog - wyskoczyły mi na gardle jakieś narośla - lekarz twierdzi, że to normalne po wycięciu migdałków - jakieś przewlekłe schorzenie. Neurolog - tomograf nic nie wykazał, neurolog sugeruje nerwice i przemęczenie. Gastrolog. Mam przewlekłe i w zasadzie ciągłe bóle brzucha zlokalizowane w okolicach wątroby, promieniujące aż do pleców. Przerzucające się w okolice splotu słonecznego oraz lewej części jamy brzusznej. Raczej w jej górnej części. Wykryto jakieś drobne kamyczki w nerkach przy tej okazji :) Wykonałem badania Alat Aspat bilirubina, antyHCV - żeby wykluczyć wirusowe zapalenie wątroby. Wszystkie wyniki w normie. Nerwica daje bardzo podobne objawy do HCV stąd wszystkim polecam wykluczenie zapalenia wątroby. Nadal jestem na etapie wykluczania chorób jelit i wątroby, ponieważ badania krwi nie zawsze dają realny obraz tego co dzieje się z wątrobą. Inne badania krwi - cukier (cukrzyca również może być mylona z nerwicą - omdlenia, sennośc, osłabienie, u mnie dodatkowo swędzenie całej skóry bez objawów skórnych), OB, magnez, potas, sód, hormony tarczycy... i kilka innych mniej ważnych - wszystko w normie poza cholesterolem :) Kolejny lekarz? ? ? - z powodu bólów brzucha, do których ostatnio dołączyły bardzo bolesne skurcze odbytu (wrrr!! - ma to ktoś?) poważnie zastanawiam się nad proktologiem. ....i tak bez końca. ...a może jeszcze toczeń przyjdzie mi wykluczać. Co lekarz to ta sama śpiewka - hipochondria, nerwica, przemęczenie, stres, praca, papierosy, zła dieta... same błahe diagnozy :) U mnie bez końca: bóle w klatce, tachykardia, nadciśnienie (tylko nie wiem czy jako przyczyna czy objaw choroby), drętwienie rąk, duszności, zaciskanie gardła + ból spowodowany tym podrażnieniem i wypustkami (co przypisałem sobie pod żylaki przełyku występujące przy chorobach wątroby), senność, niechęć do życia, brak jakiejkolwiek radości i satysfakcji, mimo sukcesów wszelakich, zawroty głowy - czasem kilka godzin, straszne i ciągłe bóle mięśni i stawów, drętwienie karku, bóle głowy, strach przed śmiercią itd. Wszystko dodatkowo nasiliło się po tym jak urodziła mi się córeczka. Teraz wciąż boję się, że nie pozna tatusia, że nie doczekam jej szkoły, matury itd. To chyba najgorszy rodzaj strachu. Na serce biorę betablokery - Betaloc ZOK, na bóle brzucha Meteospazm, gardło leczyli antybiotykami ale rzygałem jak kot i przestali, dodatkowo pramolan na uśmiech :) - nie pomaga ale uspokaja lekko. Czasem klonozepam - strasznie kopie i to dopiero są zawroty głowy :) ale pomaga na spokój. ...no i tak to się ciągnie moi mili, a ja z każdym przeżytym dniem zastanawiam się jak długo jeszcze, czy to nie jakiś rak, toksyna, guz, zator, wirus, może Toczeń, może cukrzyca, może wątroba, może jelita... Czytam niepotrzebnie setki materiałów, publikacji, for internetowych... Powoli zaczynam oswajać się z myślą, że to wszystko może być moja głowa - i choć niedawno jeszcze śmiałem się, że depresja to choroba bogatych panienek z dobrych domów, bo tacy zwykli jak ja ludzie - muszą iść do pracy i nie mają na nią czasu - to coraz częściej myślę, że może jednak się myliłem. Nie zaprzestaję poszukiwań ponieważ wiem, że obalenie choćby jednej kolejnej hipotezy przybliża mnie do postawienia *nerwicowej diagnozy*. Wiem też, że to szukanie może nigdy nie mieć końca :) ale tym póki co nie bardo się martwię :) Dziękuję wszystkim, którzy opisali swoje problemy za kolejny szczebelek w drabince do uświadomienia sobie, że to może być nerwica. Żeby nie było, że straszny ze mnie pesymista to na koniec kilka żeczy, które mi poamagają w walce... na pierwszym miejscu PASJA - moją są zdjęcia, kiedy mam w ręku aparat zapominam często o wszystkich bólach. Na drugim miejscu jest telewizja i dobre filmy ew. fajny kabaret - jak się wciągnę to też nie pamiętam, że mnie coś boli i przestaje mi się kręcić w głowie. Na trzecim miejscu praca - w pracy zapominam nawet, że jeszcze żyję :) Czwarte - piwko... nawet na kacu czuje się o niebo lżejszy niż na co dzień. Piąte - jeśli jestem w stanie wykonać jakiś lekki wysiłek fizyczny - czasem pomaga... choć potrafi też znacznie pogorszyć mój stan. No... rozgadałem się i znów poużalałem nad sobą aż miło :) :) Mam jednak nadzieję, że Ci którzy to przeczytają pomyślą - no nie... przecież nie zrobię z siebie takie żałosnego wspomnienia po człowieku. :):) i wezmą się w garść. pozdrawiam all
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich znerwicowanych. Przeczytałem sobie sporo Waszych postów i przyznam się że ucieszyłem się. Nie dlatego że coś Wam dolega tylko dlatego że ja się zastanawiam czy czasem nie zrobić sobie kolejnego prześwietlenia czy echo serca. U mnie wszystko zaczęło się 2 lata temu 1 maja. Pamiętam jak dziś, oglądaliśmy z żoną Piłe 1, film się skończył a ja 5 min później leżałem jak nieprzytomny. Tętno 150, strasznyś ścisk w klatce piersiowej zawroty głowy, potem dreszcze i z powrotem tętno 150 itd... Trafiłem do szpitala lekarz który przyjechał karetką dał mi zastrzyk z hydroksyzyny. W szpitalu zrobiono mi badania, EKG w normie morfologia też poza jonogramem. Okazało się że potas mi spadł ekstremalnie do poziomu 3,00 i wszytko było jasne...do następnego razu. Nie była to duża przerwa 3 dni i znów to samo i znów izba przyjęć, znów zastrzyk, kroplówka i spokój. Byłem u kardiologa kilkakrotnie, próby badania, wszystko w normie. Od maja do września odwiedziłem izbę przyjęć chyba 20 razy aż zatrzymali mnie pewnego dnia w szpitalu na obserwację. Wyleżałem się tydzień czasu i zostałem wypuszczony jako zupełnie zdrowy. I tak do dnia dzisiejszego morduje się z moją nerwicą. Oczywiście objawy psychiczne takie same jak piszecie: myśl o śmierci, strach przed byciem zdala od ludzi jak gdzieś jadę to zaraz myśle o tym gdzie jakiś szpital w okolicy. MASAKRA. Teraz gdy piszę tego posta też mam jazdę, właśnie szukam kolejnych przyczyn moich dolegliwości, ale po tym co przeczytałem wydaje mi się że trzeba się porządnie stuknąć młotkiem w głowe - może pomoże. Jeśli chodzi o leki to tak naprawdę nie przyjmuje nic poza magnezem, potasem (wmówiłem sobie że cały czas mam niski) jak już się robi bardzo źle to łykam Hyroksyzyne i idę w kimę. Pozdrawiem, trzymajcie się.
Odnośnik do komentarza
...a może jakiś mały zlot nerwicowców :) posiedzimy, pogadamy sobie :), poopowiadamy co nas boli - może innych boli więcej to się będzie można pocieszyć :) :) :) Jest ktoś z Poznania i ma ochotę na piwo z innymi i ich nerwicami :) :)
Odnośnik do komentarza
No i wylądowałem po raz kolejny na Izbie. :( zaczęło się jak nigdy. Zazwyczaj dolegliwości u mnie to były bóle z lewej strony. Natomiast dziś miałem tak jak by nad żołądkiem ale promieniowało na całą klatkę aż po piersi. Nie mogłem przy tym złapać oddechu. Złapało mnie to dziś 2 razy. Pierwszym razem trwało około minuty, ale drugim jakieś 15 min i w ten sposób ledwo dzysząc dotarłem do przychodni. Ech ta nerwica. W szpitalu EKG - oczywiście w normie. Badania - potas - delikatnie spadł. No więc kroplówa z potasem i do domu. Jak by było tego mało to właśnie 10 min też mnie złapało na parę minut. wwrrrr. A co za ironia losu właśnie diś miałem umówioną wizytę u neurologa. Brak mi słów do siebie.
Odnośnik do komentarza
wczoraj zrobiłem sobie kurację piwną :) - dzisiaj nawala mnie nerka... albo wątroba - ale i tak było miło :) :) :) haha zapomniałem - dopadły mnie jakieś białe plamy na ciele. Na razie na nogach i w miejscu niedostępnym dla zwykłych śmiertelników. W zasadzie jedyne co mi pod to pasuje to bielactwo. Niestety nie da się tego skutecznie leczyć więc nie bardzo się tym przejmuję. Gorzej, że plamy mogą w jedną noc rozlać się na twarz, szyję itp... kurcze jak nie urok to sraczka. Przyczyny bielactwa są nieznane. Uznaje się, że jednym z czynników są urazy psychiczne i stres, który potrafi wywołać chorobę i w bardzo krótkim czasie doprowadzić do całkowitego nawet zaniku barwnika :) :) Własny układ immunologiczny niszczy te komóreczki barwnika i raczej kiepskie szanse na powrót do kolorków :):) Jeśli ktoś ma takie plamki niech da znak jak się dziadostwo rozwijało u niego i czy szybko postępuje? Nie żebym się strasznie przejmował urodą :) ale zawsze warto wiedzieć jak to u innych wyglądało, a może ktoś z takimi plamkami ma zdiagnozowane coś innego niż bielactwo?? Piszcie...! Jakby co i kto z Poznania zaproszenie na piwo nadal aktualne :)
Odnośnik do komentarza
witam.mam 29 lat od dwoch lat lecze sie na depresje lekowa.zaczelo sie to kiedy zmarla moja 18letnia kuzynka na serce.tego dnia bylam bardzo roztrzesiona ale mialam ogromna potrzebe pojechac do mojej cioci i wesprzec ja w tych trodnuch chwilach,jednak jadac tam poczulam kluche w garle i niepokoj,tak juz bylo do wieczora.nastepnego dnia zaczelam szykowac synka do szkoly kiedy nagle zlapal mnie silny bol zoladka promieniujacy na klatke piersiowa bol lewej reki ,oslabienie .ledwo doszlam do lozka bo czulam ze odjezdzam.syn zaczal plakac ,moja mama zadzwonila po karetke,a ja jakby z oddali slyszalam wycie syreny i myslalam ze to juz koniec.(cos strasznego).zabrali mnie do szpitala.diagnoza-zatrucie zoladka.polezalam do wieczora i wypuscili do domu z lista lekow na zoladek.ale najgorsze bylo przede mna.juz nie bede sie rozpisywac bo objawy mialam jak wiekszosc z was (wysokie cisnienie walenie serca i straszny lek).karetka byla jeszcze dwa razy i przy nastepnym ataku brat sam zawiozl mnie do szpitala.tam wykonano szereg badan po czym stwierdzono ze wszystko jest dobrze i ze to raczej problem na podlozu depresyjnym.zaczelam chodzic do psychiatry przez 1.5 roku bralam rexetin i bardzo mi pomogl choc poczatek byl ciezki.4 m-ce temu zmarl moj Tata i znow sie zaczelo choc lagodniej.Moja lekarka zmienila mi lek na EFECTIN bo niby lepszy.Biore go juz 3 i pol m-ca i jesstem nie do zycia ,do tego zaczelam odczowac bole w klatce piersiowej zawroty i bole glowy dziwny lek przedczym kolwiek i lek przed smiercia.Placze bez powodu zaciska mi sie gardlo i 3dni temu znow zlapal mnie ten bol zolaka jakby to byl zawal.resztka sil zadzwonilam po karetke ale lekarz mi powiedzial ze on do bolu zoladka nie bedzie wysylal karetki.normalnie kpiny.w ciagu 2 godz.mialam jeszcze 4 takie ataki ale kazdy slabszyi jedynym sposobem aby nad nim zapanowac byl rownomierny oddech.Jestem zalamana nie wiem co mam zrobic zeby to cholerstwo sie odczepilo ode mnie .mam kochanego syna ma 9 lat i jezdzi na wozku.Powinnam dawac mu przyklad byc jego podpora a sama ze soba nie moge dac sobie rady,mama w szpitalu po operacji zastawki w sercu jest po ciezkim wylewie jest schorowana a ma chyba wiecej zycia w sobie niz ja.TROCHE sie rozpisalam ale musialam to z siebie wyzucic .teraz wiem ze nie jestem sama i ze kazdy z was tez ma problemy wieksze lub miejsze i ze trzeba z tym walczyc .
Odnośnik do komentarza
a mnie jakos piwo nie pomaga, jak zaczynam pic to potem przesadzam, na drugi dzien boli mnie wszystko o wiele bardziej i kłucie w lewej stronie, to jest jakgdyby to wszystko silniejsze okropnosc, wlasnie wczoraj bylam na mazurkach, troche wypilam i dzis juz nie moge spac, okropnie sie czuje, chyba wolalbym w ogole nie pic
Odnośnik do komentarza
Anecia... Ja też zawsze jak słyszę, że ktoś (zwłaszcza młody) miał jakieś w miarę podobne objawy, a teraz już go nie ma - to przez 3 tygodnie biegam i sprawdzam czy czasem nie mam tego na co umarł... ba nawet jestem zawiedziony, że znów nie udało mi się postawić sobie diagnozy i dalej nie wiem na co się leczyć. Ale do cholery jasnej - każdy kiedyś musi się ze światem pożegnać - i z pewnością umrzemy NA COŚ!!! Tylko w ten sposób cholera zabijamy się jeszcze za życia. Jeśli ma to pomóc to wmów sobie na siłę, że umrzesz jutro - a każde dzisiaj traktuj jak ostatni dzień. Poświęcaj go na to co najważniejsze - oddawaj synkowi każdą wolną chwilę. Za pół roku obejrzyj się za siebie, przypomnij sobie, że w zasadzie byłaś niemal pewna, że już miało Cię na świecie nie być i zapytaj sama siebie - czy czasem te wszystkie choroby i bóle to nie jest kiepski dowcip twojej głowy :) :) Ja ostatnio taką kurację sobie wymyśliłem i długo skutkowało. Od kilku dni staram się żyć trochę pełniej - pomaga, choć walczę z potwornym zmęczeniem. Ale przynajmniej zapominam co miało mnie boleć i często cały dzień nic się nie dzieje :) Co do karetek == raczej ciężko żeby im się chciało tyłek ruszać - jak nie zawał albo wylew to można się prosić i prosić. Ja na bóle brzucha dostałem meteospazm - takie rozkurczowe z przeciwbólowym - mocniejsza nospa :) Czasem jeśli ból wynika z nerwowych skurczów mięśni lub jelit - pomaga. Głowa do góry, tyłek z kanapy, i małymi kroczkami do celu... zacznij od próby uwierzenia, że to wszystko co się z t=tobą dzieję może siedzieć w twojej głowie. Jak tylko uwierzysz w to bez żadnych ale - to 90% kuracji masz już za sobą :)
Odnośnik do komentarza
justa.... praca jak raz powinna pomóc. Oderwiesz się od codzienności, zajmiesz czymś innym, nowym, przestaniesz myśleć o sobie - tylko nie idź tam z założeniem, że zawsze może ci się coś stać. Poświęć pracy jak najwięcej siebie jak już w niej jesteś - to może być świetny sposób na kurację... i jeszcze ci za nią płacą :) Ja w pracy w zasadzie zapominam o wszystkim. Mogę zawsze porozmawiać z ludźmi, którzy nie kojarzą mi się z codziennymi problemami i kłopotami - chyba, że jak raz mam kłopoty w pracy. Choć z moim stosunkiem do wszelakich kłopotów raczej o nie ciężko:) Pozdrawiam i życzę udanego pierwszego dnia :) prze....
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×