Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Gość sabunia2

Rekomendowane odpowiedzi

Do Sabuni2 - Idż do pulmonologa! masz szansę aby zrobić tzw. spirometrię. Jest to proste badanie, ktore pomoże Ci wykluczyć bądź stwierdzić astmę a zawsze to już cos. potem do kardiologa aby wykluczyć choroby serca przy ktorych też może być duszno tj. ekg, echo, holter i proba wysiłkowa. Jezeli to wszystko bedzie o key to sie zastanowimy co dalej?
Odnośnik do komentarza
Gość sabunia2
Witam, zakładam nowy wątek odnośnie duszenia się, wiem ze pojawia juz sie tutaj on ale proszę o pomoc, bo moje objawy są trochę inne od waszych. Moja historia: Wszystko zaczęło sie jakiś 2 miesiące temu, kiedy nagle podczas zajęć zaczęlam sie dusić, serce mało mi nie wyskoczyło, cała się trzęsłam, czułam jakby ktoś ściskał mnie za gargło, bardzo sie śliniłam ale jak połknęłam ślinę było jeszce gorzej, bo miałam ochotę zwymiotować, no ale wytrzymałam do końca zajęć, na przerwie wyszłam na świeże powietrze i zrobiło mi się lepej, poźniej wróciłamna zajęcia i to samo od nowa, w ogóle nie wiem o czym wykładowca mówił ja myslałm tylko o tym żeby nie zwymiotowac i żeby sie nie udusić. to był początek, jak wyczytałam to był napad paniki. Czułam się później strasznie zmęczona. Nie wiedziałam co to ma w ogóle znaczyć dlaczego tak się dzieję, następnego dnia poszłam na zajęcia z obawą że znowu zacznę sie dusić, no i zaczęłam, jednak długo nie myśląc wyszłam na świeże powietrze i przez kilka godzin nie mogłam dojść do siebie. Uczę się zaocznie więc miałam tydzień wolnego od szkoły i w tym czasie było nawet dobrze , ale czułam ogólny niepokój nie mogłam spac w nocy itd. kiedy poszłam znowu do szkoły ( a tym razem szłam z wielkim optymizmem, bez żadnych obaw) znowu mnie napadło i działo się dokładnie to samo co wcześniej. Poszłam do lekarza i u lakarza też mnie dopadło, no pobadał mnie, nic nie powiedział przepisał mi tylko kilka leków, kiedy spytałam czy to na punkcie nerwowym, powiedział że tak, no a w aptece aptekarka była bardzo zdziwiona , że leki mam na serce przepisane i na uspokojenie. No i dopiero zaczęło się na dobre, na początku brania leków czułam się super, bo w końcu spałam w nocy i minął niepokój, ale zaczęło sie najgorsze, bez powodu, bez nerwów znowu dostawałam ataku duszenia w sklepie, banku, bibliotece, w samochodzie u znajomych w domu, kiedy pojechałam do szkoły to nie zdążyłam wejść do budynku a juz się dusiłam i nie chodzę do szkoły. NIe chce rezygnowac ze studiów, ale przez te ataki w ogóle nie jest możliwe siedzenie 90 min, bez przerwy. Niby to jest nerwica, ale może być tez coś z sercem, albo tarczyca, nie wiem.Jakie mam zrobić badania? Czy takie duszenie jest bezpieczne dla zdrowia, do jakiego specjalisty mam się zgłosić. Do nerwów, do stresów przyzwyczaiłam się ale to duszenie sie całkowicie nie daje mi żyć normalnie. Prosze pomóżcie napiszcie czy wy tez tak mieliście że objawy się nasilały? jutro ide do lekarza znowu, no ale jak mu sama nie powiem jaką mam chorobe to on mi też tego nie powie. Aha no a serduchucho mi bije teraz jeszcze szybciej niz wcześniej wystarczy że dostane smsa już kołata masakrycznie. A zanim poszłam do lekarza tak się nie działo? czy to przez te leki czy co? POMOCY!!!
Odnośnik do komentarza
witam ponownie. Damian prosze odezwij się. byłam ponownie u lekarza i mam podejrzenia astmy, no ale za bardzo to nie chce mi sie to wierzyć, jestem zła bo lekarz mnie skierował so pulminologa i stad takie szybie wnioski bez badan, bez niczego i kolejne leki przede mna, lekarz powiedział, ze jak leki pomoga to mam astme a jak nie to coś innego mi jest i za miesiąc kontrola, sama jestemm ciekawa , a i także zmienił mi tabletki uspakajające i chyba po nich mi lepiej ale dusznosci nie przechodza. prosze odezwij się proszę i napisz jak to jest u ciebie zawsze to raźniej
Odnośnik do komentarza
Witam. Ja też mam takie objawy. Mam nerwicę. Ostatnio miałam ciężki atak, myślałam, że się uduszę (ale to psychika też mnie nakręca, że zaczynam się dusić) zaczęłam mdleć i miałam drgawki, przyjechała karetka, zabrali mnie do szpitala i tam stwierdzili, że mam nerwicę, a w EKG (po raz pierwszy zresztą) wyszło, że mam sympatykotonię, czyli jakiś tam rodzaj nerwicy. Pani doktor poradziła mi wizytę u psychologa bo to wszystko siedzi w psychice, sama siebie nakręcam. Wystarczy, że boję się, że zaraz się źle poczuję i tak jest. Boję się teraz wychodzić gdziekolwiek sama i boję się zostawać w domu z moją małą córeczką. Jest makabra. Mam nadzieję, że psycholog mi pomoże bo jak nie on to już sama nie wiem kto. Pozdrawiam trzymaj się.
Odnośnik do komentarza
u mnie z powodu duszenia ostatnio byłom pogotowie, tak oddychałam, że az rzęziło, naprawdę, ale to chyba psychika tak działa, a ze duszę się w nerwicy, to teraz normalne - piszę teraz , bo gdy leczyłam się za pierwszym razem to nie miałam takich objawów a teraz mam - w ogóle teraz inaczej przechodzę tą chorobę
Odnośnik do komentarza
Pogódka, ale mam pytanie kiedy masz te napady duszności?, bo mnie to dopada jak ktoś się na mnie patrzy jestem w zamkniętym pomieszczeniu i jest duzo ludzi, ale wystarczy że spotkam kogoś znajomego i juz mi się robi niedobrze i oczywiscie kiedy jade samochodem typowe objawy dla choroby lokomocyjnej . Nie jest to jednak regułą raz mnie dopada a raz nie. no i jak jestem sama, bądź z moim chłopakiem to jest wszysko w porząsiu.
Odnośnik do komentarza
sobunia ja tez tak mam ide do szkoly i nagle zaczynam sie dusic oddycham i nie i nie czuje powietrza *straszne* zaczyna mi serce bic a potem zaczyna bolec tak jak bym mial zawalu dostac jak jest duzo ludzi tez tak mam glosna muzyka tez na mnie doprowdza do tego stanu opisz dokladnie co ci sie dzieje *tez tak masz ze oddychasz i nie czujesz powietrza?* ile masz lat?
Odnośnik do komentarza
Gość sabunia 2
hermes no własnie ja podobnie się duszę, głośna muzyka też tak na mnie działa, hm choc nie zdawałam sobie z tego sprawy, bo myslałm że po prostu jest za głośno. Hm, dziś wigilia , no i niby nie stresującego, byłam w gronie rodzinym i nie czułam się skrępowana jak rozmawiałam i ktoś zaczął dawac mi niezreczne pytania( a rodzina zwykle takie zadaję) to tez zaczęłam się dusic robiło mi się słabo i serce zaczęlo mi walić ale ktoś zmienił temat TO odeszło, poczułam wielką ulgę. myślę że to nerwica i my sami już dajemy sobie sygnały że jak coś jest nam nie na rękę że to tak się dzieje. a i tez tak jest kiedy sami się denerwujemy tym że tak może się stac. a muszę jeszcze podkreslic że gorączka świąteczna tak mnie zajęła ze przez jeden cały dzień wypędziłam głupie myłśli, a jednak i tak się dusiłam, nie mam pojęcia jak z tym sobie radzić dlatego założyłam drugi wątek w którym pisze że chce zrezygnowąc ze szkoły a mam 20 lat. jeżeli potrafisz mysl optymistycznie, szukaj w danej sytuacji pozytywnych stron, ja juz mam wszystkiego dosyc nic nie sprawia mi radości jak dawniej najchetniej nie wychodziłabym z domu,ale tak bardzo bym chciała jednak gdzieś byc wśród ludzi ale kiedy już jestem nie sprawia mi to przyjemności lecz okropny wstręt, mysle że pomału odkrywam siebie, ale nie wiem jak temu zaradzic, kiedys byłam wesołą dziewczyną dusza towarzystwa a teraz .... chyba moim głównym powodem duszenia jest lęk, przed lękiem przed duszenie, który może spowodowąc sytuacja z której nie potrafiłabym wybrnąć , lecz to może być taka sytuacja, że boję sie że nie będę mogła odpowiedzieć zadawaljaąco mojemu rozmówcy i że się zawiedzie.
Odnośnik do komentarza
Sabuniu! Wiem jak Ci ciężko,dobrze ,że robisz badania,które wyleczą inne choroby,wtedy będziesz mieć pewność ,że to tylko objawy nerwicowe...piszę tylko choć wiem jak one potrafia być przerażające..Kochana nie załamuj się ,nie myśl o rezygnowaniu ze szkoły tylko ...jak większość z nas idz do psychiatry to żaden wstyd.Jeśli jest to nerwica i nic z tym nie będziesz robić to objawy mogą się nasilić,psychiatra zdecyduje czy potrzebujesz leków,w razie czego je przepisze i dobra byłaby terapia u psychologa,wierz mi to naprawdę pomaga.Bardzo mądrze piszesz o lęku przed lękiem...tak ma wiele z nas..gdy gdzieś wystąpił lęk podświadomie się go boimy i przywołujemy go...jak sobie z tym radzić? jeśli potrzebne są leki,one sprawią że lęk zniknie lub się zmniejszy,a psycholog doradzi Ci jak radzić sobie w stresujących sytuacjach.Trzymaj się i nie poddawaj :)
Odnośnik do komentarza
dzięki wam bardzo, potraficie podnieść na duchu. Skoro wy macie nerwice i dajecie rade więc ja tez powinnam dać, co nie? Jak pomyślałm o rezygnacji ze szkoły poczułam wielka ulge no ale to nie jest chyba nie jest rozwiązanie, lecz nie wiem czy dam rade. Po nowym roku się okaże czy bede w stanie tam wytrzymac. Chce skończyc ten semestr to na pewno i tak myślę że jak ten przetrwm to następny tez. Zobaczymy jak to bedzie, z chęcią pojde do psychiatry, no ale to musi mnie lekarz rodzinny skierowac? bo jeżeli tak to jeszcze to potrwa, przecież zanim porobie wszystkie badania to trochę czasu minie,masakra po prostu. dziekuje wam jeszcze raz i na pewno przemysle wasze słowa.
Odnośnik do komentarza
Bardzo mi się podoba Twoje zdanie ,że musisz działać bo naprawdę nie ma na co czekać.Jak dobrze zauważyłaś nie jest wyjściem rezygnowanie ze szkoły,bo potem może się pojawiać coraz więcej rzeczy z których będziesz rezygnować, a przecież nie o to chodzi.Wierzę,że lekarz na tyle pomoże że będziesz się dobrze czuła.Trzymaj się i pisz :)
Odnośnik do komentarza
Sabuniu,u mnie to bywalo bardzo roznie.Choruje juz dobre 10 lat moze wiecej,tylko nigdy sie nie leczylam,przeszlam cztery proby samobujcze,naszczescie nigdy do nich nie doszlo,ale bylo bardzo ale to bardzo zle.O pierwszej myslalam juz w podstawowce,a potem bylo tylko gorzej.Nie mialm z kim pogadac,tak szczeze,wiec dusilam to w sobie.Teraz wiem,ze to byl blad,ale coz czlowiek uczy sie na bledach.Myslalam,ze jestem jakims ufoludkiem,odmiencem,az trafilam przypadkiem na forum.Tutaj odnalazlam przyjaciol,ktorzy sa tacy jak ja i co najwazniejsze rozumieja mnie.I zostalam tak z nimi,trzymamy sie razem jak rodzina co z tego ze nerwoskow.Wazne ze razem.
Odnośnik do komentarza
No aga zycie cie nie rozpieszczało i mnie również. Zawsze robiłam dobra minę do zlej gry, było lepiej i gorzej. Dzieciństwo z rodzicami alkoholikami, bieda. Wtedy byłam silna i mocno zaciskałam zeby. Moje życie wróciło do porządku jakieś 3 lata temu i myslałam że już jest dobrze że ja poradze sobie za wszystkim, że w końcu mam otwartą drogę, ale było inaczej. Nie byłam juz tak silna.Zrobiłam się bardzo nieśmiała.ale w środku gotowało się we mnie żeby się otworzyć, żeby wyrazic zdanie na jakiś temat . jednak kiedy chciałam coś powiedziec serce miałam w gardle. tak było w szkole średniej. Wiedziałam że nie mogę zmienić szkoły ale to był koszmar. Nie mogłam sie z nikim dogadac, opuszczałam ciągle lekcje bo czułam lęk, poźniej bałam sie iść zpowrotem, bo miałam zaległości itd. jedynym oparciem były koleżanki, które podziwiały mnie za mój optymizm,. Nowe znajomości zawiązywałam tylko pod wpływem alkoholu i wtedy mnie wszycy lubili bo byłam sobą nie bałam się. wpadłam do takiego bagna,że równiez miałam myśli samobójcze, chciałam żeby mnie nie było. Wyciągnęli mnie z tego przyjaciele i byłam im bardzo wdzięczna poźniej . ale niczego mnie to nie nauczyło, dalej imprezy , alkohol.Mature zdałam słabo, choc wiem że stać mnie na więcej. i kiedy po maturze wszystko ucichło nie było już szkoły w końcu odżyłam, poznałam chłopaka z którym jestem do dziś. wakacje minęly szybko i pełne wrażeń,chciałam dalej się uczyc, bo wiedziałam że musze, ale nie przyjeli mnie na tą uczelnie którą chciałam, więc wybrałam ta na której był mój chłopak, Nowa szkoła, chłopak pełno wrażeń , ślub brata, egzamin na prawo jazdy -działo sie coś w moim życiu i tak rok w szkole minął, i był bardzo stesujący-już wtedy mi się tam nie podobało, ale jakos przebrnelam. Przyszły znowu wakacje i coś zaczelo się psuc,. Ciągle płakałam szukałam głupich pretekstów żeby pokłócić się z chłopakiem bo przez ten rok co z nim byłam ogranicza ł mnie i nie było już alkoholu i nie było już koleżanek. Czasami byłam mu wdzięczna że mnie z tego wyciągnąl, ale czasami wściekła bo zostałam sama jak ten palec i chcaiałabym tak pobawić się jak dawniej. czasem mi pozwalał ale to nie było to co kiedys, Cały rok jak znim byłam czułam się szczęśliwa, ale w te wakację zaczęlam szukac dziury w całym , bo moje życie stało się monotonne . Nadzieją była szkoła, że jak zacznę chodzić do szkoły to bedzie ciekawej. No ale stalo się odwrotnie. Juz na poczatku roku zaczęlo się ze mną coś dziać. Strasznie źle się czułam , mdłości, odbijanie, nie dobrze sie robiło, ale myślałam że to przez to że byłam niewyspana, jadnak poźnieej doszły duszności i to przewaliło wszystko, bo po prostu nie mogłam wysiedziec na zajęciach. kiedy tłumaczyłam wszystkimco mi jest to każdy że to z lenistwa, kiedy juz kilka razy tak się stało chłopak martwić się zaczął, no ale nikt więcej mama w ogóle jakby nie zwracała na to uwagii. szukałam szperałam w internecie i trafiłam na tą stronke na poczatku tylko czytałam, bałam się pisać , czułam niepokój, ale w końcu się odwazyłam i jest mi naprawde lepiej, Chciałam iśc do pracy, żeby czymś się zająć znależć jakis sens, kilka razy jeszcze poniosłam porażkę bo mnie nie przyjęli, Chciałabym zmienić moje życie własciwie to napisałam swój życiorys, ale dlatego, że juz wcześniej było ze mną niedobrze, myślałm wtedy o nerwicy, ale wszyscy mówili, że w moim wieku to niemożliwe i że to tylko lenistwo, teraz jest najgorsze to że mam objawy somatyczne, które nie pozwalają mi funkcjonowac. Myślę ze to forum jest dobrą terapią bo juz robie posdtępy, małe ale te małe nas najbardzij cieszą, dzięki wam wszystkim
Odnośnik do komentarza
Sabuniu,podobnie jak Ty miałam w domu problem z rodzicami,też alkohol,głównie mama co doprowadziło do próby samobójczej.Kilka lat temu nagle pojawił się atak lęku, a ja nie miałam pojęcia co się dzieje bo nikt ze znajomych tego nie przeżył i czułam się gorsza od innych.Podjęłam terapie i ona mnie postawiła na nogi,nerwica zniknęła na kilka lat.Jakiś czas temu objawy wróciły,ale nie tak silne , no i przede wszystkim nie wpadałam już w panike.Na krótki czas wróciłam do psychologa,chodziłam na warsztaty dla kobiet z różnymi problemami,choreoterapię/wyrażanie uczuć przez taniec/ i to pomogło.Co prawda zażywam teraz leki,ale czuję się zupełnie dobrze, wrócił mój optymizm.To forum jest pewnego rodzaju terapią,ale nie zastąpi prawdziwej i radziłabym Ci taką podjąć bo to naprawdę pomaga.Zmienić życie jest niekiedy trudno,ale w tym pomoże Ci teraupeta bo samemu tym bardziej jak występują objawy somatyczne jest ciężko . Oczywiście my będziemy Cię tu wspierały cały czas .
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×