Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Ablacja


Gość Jacko

Rekomendowane odpowiedzi

Witam! Mam ostatnio częste bóle w klatce piersiowej odczuwane jako kłucia. Gdy czuje ten ból nie moge złapać głębszego oddechu ani się ruszac. Najczęściej występuje gdy się zdenerwuje ale ostatnio nawet gdy jestem spokojna i wyluzowana. Co to może być i czy jest spowodowane? Proszę o odpowiedź. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
witam Proszę Pan ma pytanie związane z tym zabiegiem, a mianowicie czy przed zabiegiem oprócz arytmi miał Pan boleści (ale takie do zniesienia) w okolicach sercach, po lewej strnie ciała - pytam ponieważ ja takie mam poza częstoskurczami i nie wiem czy to jest od częstoskurczu, na który potrzebny własnie jest ten zabieg ablacji czy te opisane przeze mnie boleści są całkiem od czegoś innego. jesli znajdzie Pan chwilkę czasu proszę o odpowiedź dziękuję i pozdrawiam z Gdyni Łucja
Odnośnik do komentarza
Gość Grzegorz
Witam Mam 22 lata. Pan dr Fuglewicz wyznazył zabieg ablacji na częstoskurcz nadkomowowy (240 i więcej miałem już z 8 razy oraz migotania) w tym miesiącu, który od 2 lat mnie męczy nic nie idzie funkcjonować, pracować. Chciałem zapytać czy jest to bardzo skomplikowany zabieg przy tym iż mam bardzo ciężką astmę i oddech na 40% normy. pozdrawiam Grzegorz
Odnośnik do komentarza
Zalezy jakie jest podloze, najczesciej pozniej pojawiaja sie jakies kolejne zaburzenia, wiec najlepiej skonsultowac sie z lekarzem ktory sie ta tematyka zajmuje. Polecam Pana Profesora Franciszka Walczaka z Centrum Kardiologii Anin w Warszawie i Instytutu Kardiologii w Warszawie. Pozdrawiam serdecznie.
Odnośnik do komentarza
Gość Marielu
Witam w 2004r miałam ablacje drogi dodatkowej z lokalizacją w przedsionku hisa, przeprowadzona z powodzeniem, w wypisie mam zaznaczone ze mam tachykardie. Obecnie tachykardie sie nasilaja, tętno mam w granicach 100-120 przy ciśnieniu 120/80, czy jest szansa i mozliwość o ubieganie sie o rentę, ew. o orzeczenie o stopniu niepełnosprawności ?
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich. Mam 20 lat.Właśnie wróciłam z Zabrza, ze ŚCCS,w czwartek miałam ablację. Podobno zabieg się udał. Czuję się bardzo dobrze, czasami tylko czuje mocniejsze uderzenia serca, ale podobno to normalne. Sam zabieg nie jest taki straszny i wszystko da sie przeżyc, szczerze, to byłam przygotowana na większy ból i dolegliwości. Wspaniali lekarze i pielęgniarki robią wszystko aby dyskomfort był jak nalmniejszy. Czułam sie naprawde w dobrych rekach. Troche nieprzyjemne jet samo *przypalanie* ale w razie potrzeby mozna poprosić o środek przeciwbólowy. pozdrawiam i życzę zdrowia :)
Odnośnik do komentarza
A ja w czwartek miałam ablację w wojskowym szpitalu we Wrocławiu. Zabieg udał sie, Pan doktor był bardzo zadowolony z wyniku, a podczas samej ablacji, nie czułam nic..za pierwszym razem w lutym było to dla mnie bardzo nieprzyjemne, a teraz przygotowana na ten ból leżałam i nic nie czułam:)
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich serdecznie...ja byłam na zabiegu ablacji w Centrum Zdrowia Dziecka ,zabieg się niestety nie udał,ponieważ nie zdołano wywołać odpowiednich częstoskurczów ... Najgorszą rzeczą był ból podczas próby wywołania ataków oraz po powrocie na oddział ,męczące było leżenie z nieruchomą nogą . Myślę,że nie ma się czego bać. Przy zabiegu był obecny prof.Walczak - uważam go za wspaniałego specjalistę.
Odnośnik do komentarza
Cześć, Czy ktoś słyszał coś o ośrodkach Warszawskich wykonujących ablacje? Czy mógłby może przedstawić jakiś ranking. W Sumie jak się dowiedziałem ciepło piszecie o Katowicach i Aninie. Czy ktoś ma doświadczenia w: 1. Klinika Kardiologii Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego Szpital Grochowski - prof. KUŁAKOWSKI 2. Samodzielny Publiczny Centralny Szpital Kliniczny ul. Banacha 1a - DR KUZIUK Jestem przed zabiegiem nie wiem na co się zdecydować i nie ukrywam, bardzo się boję.
Odnośnik do komentarza
Ja osobiście miałam robioną w Centrum Kardiologii Anin - prywatna placówka - zespół ablujący z Instytutu Kardiologii Anin - ablacja w Centrum refundowana z NFZ. Polecam :) O szpitalu grochowskim nie słyszałam. Za to chwalony jest szpital na Banacha i dr.Koźluk :) Pozdrawiam i powodzenia :)
Odnośnik do komentarza
Cześć Aniu, dziękuję za błyskawiczną odpowiedź. Po pierwsze podpytam jak się czujesz. Czy miewasz te same objawy arytmii jak wcześniej. Cze bierzesz teraz leki po ablacji? A teraz odnośnie szpitalu grochowskiego. Jakie są tam warunki, czy urządzenia są nowoczesne i czy opieka jest dobra? Czy abluje sam Prof. Kułakowski? Ile miałaś nakłuć? I jak wyglądał zabieg oraz ile trwał. Pozdrawiam, buziaki
Odnośnik do komentarza
Hej Mariuz :) Ablację przeprowadzał prof Kułakowski tzn. on przypalał, wywoływał częstoskurcze, natomiast wkłucie przeprowadzał również sympatyczny asystent profesora dr Kryński. Mogę się zaliczyć do *szczęściar* ponieważ tak jak powiedział prof *moja ablacja* była typowo książkowym przykładem. Nie było problemów z wywołaniem częstoskurczy i z ich usunięciem. Miałam dwa wkłucia, ale dlatego, że przy pierwszym żyła się *zwinęła* :). Zabieg trwał około godziny. Po zabiegu musiałam leżeć tylko 5 godz. Pisałam już o samym zabiegu na stronie *Kołatania, ablacje,okiem....* chyba w lutym. Jestem zadowolna z opieki prof Kułakowskiego i dr Kryńskiego, warunki typowo szpitalne oceniam jako dobre, urządzeniom się nie przyglądałam ale przy mnie się nie psuły:)))Po ablacji przez miesiąc brałam acard, a teraz już nic. Od czasu do czasu aplikuję sobie magnez,potas. Czuję się dobrze, sporadycznie mam *potknięcia*. Moge powiedzieć, że z biegiem czasu wszystko wraca do normy i po mału zapominam co było wcześniej.Aha, ablacje miałam w poniedziałek a we wtorek wyszłam do domu. Na zwolnieniu byłam trzy tygodnie, a póżniej do pracy. Gdybym była taka potrzeba poddałabym się jeszcze raz zablować :)). Ania
Odnośnik do komentarza
Aniu mam pytanie ile żyłaś z arytmią i jakiego rodzaju miałaś czy komorową czy nadkomorową. Słyszałem, że jeden z rodzajów jest trudniejszy w zabiegu i bardziej ryzykowny, ale nie wiem który. Przepraszam, za pytania trochę zabawne odnośnie sprzętu ale w Warszawie jest kilka ośrodków i chciałbym wybrać ten w którym miałbym świadomość, że jest lepiej niż gorzej. W sumie ja miałem tylko raz atak wymagający interwencji. Teraz biorę biosotal i szuję się nieźle, sporadycznie jakieś kłucia. Wcześniej brałem betaloc-zoc i na początku też było ok, a potem już tak sobie. Brak powietrza, przy większym wdechu czułem, że miejsca na serce jest za mało. Mam 32 wiosny i chyba od ok 10 lat żyję w nieświadomości lub niewiedzy że mam arytmię. W wieku 22 lat wyszła mi niemiarodowość zatokowa przy badaniach okresowych ale dostałem skierowanie na EKG a po nim z wynikiem w ręku wyszedłem bez skierowania do Kardiologa. Od roku kiedy to po ciężkich przeżyciach w moich związkach i dużych stresach w życiu zawodowym zacząłem czuć cokolwiek. Wcześniej zupełnie to nie było zauważalne. Zastanawiam sie czy jakbym się uregulował i zmniejszył liczbę stresów, czy nie mogło by być lepiej i może leki i ablacja byłaby nie konieczna? Czy to nadmierny myślicie optymizm? Co do ablacji. Czy normalnym jest robienie kilku wkłuć? Jeżeli ktoś ma jakieś doświadczenie niech się podzieli. Słyszałem że się abluje żyłą lub tętnicą. Żyłą to łatwiej i bezpieczniej a juz wchodzenie tętnicą to bardziej grząski grunt.
Odnośnik do komentarza
Hej. U mnie zdiagnozowano napadowy częstoskurcz nadkomorowy. Mogę powiedzieć, że męczyłam się z tym od szkoły średniej (mam o 4 wiosny więcej od Ciebie Mariusz). Za każdym razem potrafiłam powiedzieć, kiedy zaczynał i kiedy kończył mi sie atak. U mnie wyglądało to tak, jakby serce wskakiwało na szybszy bieg. Biło szybko, mocno aż buzka sie podnosiła( najwieksze zarejestrowane tętno to 220). Po ataku byłam wypompowana, *flaki z olejem* :).Innych objawów nie miałam. Jednak dopiero ostatnie 2 lata dały mi w kość.Śmiech, schylanie się, większy wysiłek itp. powodowały ataki. Do tego czasu sama sobie radziłam z częstoskurczami, które trwały tylko kilka minut. Nie brałam w tym okresie też żadnych leków. Od momentu, gdy z pracy zabrało mnie pogotowie zaczęły się problemy. Częstoskurcze, które nie chciały przejść, dochodził lęk przed nimi, a tym samym człowiek sam się nakręcał. Jestem po 2 kardiowersjach. Od pierwszego pobytu w szpitalu (po umiarowieniu ) miałam przepisany sotahexal. Przez jakiś czas go brałam. Jednak najbardziej w moim przypadku pomógł mi isoptin SR, który stosowałam do zabiegu. Dodatkowo podczas echa serca wyszło, iż mam wypadanie przedniego płatka zastawki mitralnej z falą zwrotną do lewego przedsionka na(+). Co do zabiegu. Można dostać się przez żyłę lub tętnicę. U mnie się udało przez żyłę i bez problemu dostali się do serducha. Ale była w tym czasie ze mną na sali dziewczyna,gdzie dostawali sie niestety przez tętnicę. Po zabiegu musiała leżeć plackiem 15 godz. z uciskiem w miejsu wkłucia, bez wstawania do łazienki itp.( zabieg też był o wiele dłuższy od mojego). Miała zdiagnozowaną taką samą arytmię jak u mnie. Lekarz tłumaczył, że każdy człowiek jest zbudowany inaczej. Ale skończyło się dobrze. PS. Mariusz pomyliłam strony, na której pisałam o zabiegu to było na *Częstoskurcz-ablacje*, chyba 10 strona. Ania
Odnośnik do komentarza
Hej mam pytanie ile macie dodatkowych skurczy, które rejestruje holter. Ja mam od 13,5 tys do ponad 20 tys na dobę. Tętno w normie do 130 uderzeń. W sumie, mam tylko kłucia, duszności i generalnie dyskonfort. Czy sądzicie że mam dużo tych dodatkowych skurczy. Moje skurcze są komorowe. W sumie byłem już u 3 różnych lekarzy i oprócz tego że mam arytmie, żadnej dodatkowej szczegółowej diagnozy. Dodam, że 3 prywatnych wizytach, oczywiście każda min 100 PLN. Nie wiem co o tym myśleć w ogóle. Na ablacje mam niby czekać od 3 miechów do roku. Zastanawiam się czy przy tej ilości skurczów dodatkowych nie powinienem się pośpieszyć? Jak myślicie? Ma ktoś podobne doświadczenia? Czy po ablacji mu umiarowili tak dużą ilość dodatkowych skurczów? Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
asia ja mam 45lat i po 7latach leczeni na chorobe wiencowa przy ataku gdy prawie stacilam przytomnosc wyszlo na ekg atak miewam 1 2 na2miesace trwa zazwyczaj okolo 1 godziny czytam otak mlotych ludziach ze chyba ja juz nie tam rady tym bardziej ze jestem ze szczecina a tu nikt sie nie odzywa pozdrowienia dla juz zdrowych
Odnośnik do komentarza
Witam, pomimo strachu zdecydowalam sie na ablacje, jednak tak, jak w przypadku Aski, nie udalo sie znalezc ogniska. W styczniu mam termin na ablacje Carto - jednak nie bardzo wiem czym ona rozni sie od poprzedniej i dlaczego sa wieksze szanse znalezienia ognisk?Bede wdzieczna za info Informacja dla niezdecydowanych: mialam zabieg w Krakowie w JPII. Wklucie, wywolywanie czestoskurczy - wlasciwie nic nie bolalo, choc trwalo to prawie 2 godz. Naprawde nie warto sie bac. Pomimo tego, ze napady czestoskurczu mam rzadkie - co 2 lata i nie przebiegaja zbyt burzliwie - decyduje sie jeszcze raz sprobowac. Chyba lepsze to, niz ciagla obawa - moja i bliskich mi osob.
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×