Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Ablacja


Gość Jacko

Rekomendowane odpowiedzi

Kochani. Ja miałem ok 13 tys zaburzeń komorowych. Dostałem Betaloc ZOC 50 i brałem po pół tabletki. Brałem rok i czułem się świetnie po nim. Prowadził mnie dr. Badacz z Szpitala Jana Pawła w Krakowie. Odradził Ablacje. Byłem u 2 specjalistów w Wawie. Prof. Kuławkowski oraz Dr. Koźluk. Dali diagnozę że mogę być zupełnie zdrów jak zrobią mi ablację. Zdecydowałem się na Szpital na ul Banacha i Koźluka. Wydzwaniał do mnie 3 razy. W Banacha mają sprzęt do CARTO - czyli najprecyzyjniejszych ablacji. A teraz jak było na Ablacji, co dała i co jest teraz. Otóż było strasznie. Miałem ok 15 aplikacji. Mało nie ze szełem im na stole. Walili i walili mimo że miejsce arytmii było tak zlokalizowane że groziła mi śmierć. Tego ponoć nie zablowali. Na intensywnej terapii nie przyszedł do mnie pies z kulawą nogą. Sprzęt piszczał i czerwone kontrolki się paliły. Wezwałem pielęgniarkę - mimo że ponoć - jest to monitorowane gdzieś. Przyszła i jak pisało bezdech, to ona mówi że czułe elektordy pewnie i wyłączyła tą funkcję!!!. Potem z intensywnej przenieśli mnie na oddział bez zrobienia ECHA. Lekarz przy obchodzie i wypisie mówi. Pewnie Koźluk by chciał Echo przed przeniesieniem ale ja nie mama czasu wypisać. Po 3 dniach wypisali mnie do chaty. Co było dalej, w domu dostałem ciśnienia 160/100. Przez telefon poradził mi jakiś tam lek na ciśnienie. Bałem się zasypiać normalnie, że się nie obudzę. Przed snem duszności. Sporadycznie miałem jakieś kłucia. Teraz minęło 38 dni od zabiegu. Od około 7 dni, czulę ciągle kłucia w klatce, bulgotanie w sercu oraz szmery w klatce piersiowej. Nie mam duszności. Zrobiłem Holtera z własnej inicjatywy. Okazuje się że mam o 30-40 % więcej zaburzeń niż przed ablacją. Mam i bradykardie i tachykardie. Kiedyś miałem max 115 teraz 140, dolne sie obniżyły z 39 na 38. W środę idę do Koźluka. Ciekawe co powie... Moje obecne objawy nazywa sensacyjkami... i mówi że się wyciszy. Ja widać zamiast wyciszać się, nabiera wszystko na sile... Chce mi się płakać, jestem załamany. Wszystkim którzy czytają moją historię przestrzegam. Jak nie macie na lekach objawów chorobowych, przemyślcie swoje decyzje 3 razy!!!
Odnośnik do komentarza
Mariusz!! Właśnie dziś mija miesiąc od mojej ablacji. Miałam ją robiona w CK Anin i jestem zachwycona profesjonalizmem lekarzy i pielęgniarek, wspaniała opieka i warunki. Oby wszystkie szpitale były takie oj rozmarzyłam się. Wszyscy mówią, że nie należy się przejmować zaburzeniami przed upływem 3 miesięcy od ablacji i z tym trzeba sie pogodzić i uzbroić w cierpliwość aż wszystko się wygoi. Zabieg ablacji nie jest przyjemny, mnie też bolało i to bardzo ale można wytrzymać tym bardziej, że gdy bardzo boli lekarz przerywa i pozwala złapać oddech, no i ma to określony cel, gdyż jest to jedyna droga do pozbycia się arytmii. Zastanowić się zawsze warto, ale warto też trochę pocierpieć by poprawić komfort swojego życia. Gdy będzie trzeba poddam się bez wahania kolejnej ablacji.
Odnośnik do komentarza
Mariusz, W szpitalu JP II w Krakowie nie ma dr o nazwisku Badacz. Myslę, że troche z abardzo panikujesz i przesadzasz. Nie wiem jak wyliczyłeś ile razy Ci aplikowali prąd i skąd wiesz, że prawie zeszedłeś na stole?? ja miałam Carto prawie trzy godziny i jakoś nie wiem ile razy mi aplikowali prąd i zreszta jakie to ma znaczenie? Zresztą mnie aplikowali więcej razy ale krocej po to wlasnie zeby zminimalizowac ryzyko uszkodzenia czegos innego (to mi powiedzieli). A szmery i kolatania serca zdarzaja sie prawie wszystkim po ablacji, o czym mozesz poczytac na tym forum wiec moze troche wyluzuj i przestan o tym obsesyjnie myslec.
Odnośnik do komentarza
Czesc, dolacze sie do waszego dialogu... Ja jestem po dwoch ablacjach i w skrocie je opisalam dla Lili na stronie obok *czestoskurcz-ablacja* Czekajac na zabieg poznalam kilka osob po jednej, dwoch a takze po trzech ablacjach, wiec to co pisze Mariusz w glowie mi sie nie miesci. Przykro mi... Ja jak wyszlam ze szpitala 24h po drugim zabiegu juz nigdy nie powtorzyly sie czestoskurcze... A minely juz 3 lata
Odnośnik do komentarza
Eluzyna, tez miałam ablcję (28.01.08) w CK Anin i też jestem zachwycona tym miejscem i ludźmi tam pracującymi. Co mogę powiedzieć o ablcji? Że to nic strasznego. Często czułam się gorzej podzas moich *ataków* niz podczas ablacji. Miałam (mam nadzieję,ze miałam komorowe zaburzenia rytmu).Ja też jeszcze nie czuje się całkiem dobrze. Ogólnie raczej tak, ale miałam 3 niemiłe epizody, ostatni w nocy z soboty na niedzielę, ale to chyba dlatego, że się tego dnia trochę przeforsowałam. Dlatego teraz troche bardziej uważam. Ale jestem pozytywnie nastawiona, mam nadzieję, że po tych 3 magicznych miesiącach moja arytmia będzie tylko wspomnieniem.
Odnośnik do komentarza
mam pytanie czy oprócz jednej albo dwóch osób na tej stronie które robiły ablacje w wojskowym szpitalu we Wrocławiu u doktora Fuglewicza ktoś jeszcze tam byl na takim zabiegu. Bo ja miałam zamiar iść do ckanin ale mój kardiolog polecił mi wrocław. Fakt ze do wrocławia mam 50km a do warszawy 400 ale mi nie przeszkadza odległość tylko chce znaleźć dobrego specjaliste. O aninie dużo dobrego czytałam niestety o wrocławiu malo ludzi pisze.
Odnośnik do komentarza
Witam!!!!Proszę doradzcie co zrobic??Od jakiegoś czasu sledze to forum i zastanawiam sie dlaczego lekarz nie zaporoponował mi ablacij.Od 2001 lecze sie na tachykardie mam dodatkowe skurcze nadkomorowe i komorowe.Jestem na biscardzie biore go raz dziennie.Ataki ostatnio łapią mnie coraz częśćiej przy tym mam niskie cisnienie.Jestem cały czas pod stałą kontrolą kardiologa .A moze powinnam zmienic lekarza bo mam juz dosc tej tachykardii.Dziekuje za jakąkolwiek odpowiedz
Odnośnik do komentarza
do dorki zmień lekarza ja też tak ponad rok chodziłam do lekarza i tylko recepty mi przepisywał, a mój stan zdrowia się pogorszył. tabletki miały coraz mniejszą moc i w ogóle sama jestem na siebie zła że to tak zaniedbałam. ale teraz jestem juz po ablacji i całe szczęście koniec z tabletkami!!! napadami!!!! i od razu lżej mi na sercu i duszy:).
Odnośnik do komentarza
Do dorki!! Nie musisz koniecznie zmieniać lekarza, wystarczy poprosić ew. zażądać skierowania do poradni zaburzeń rytmu serca, a tam specjaliści od tej przypadłości ocenią czy konieczna jest ablacja. Mnie lekarze leczyli 6 lat bez efektu tabletkami aż sama wymogłam na nich skierowanie do specjalistycznej poradni, a tu powiedziano mi, że tabletkami się nie wyleczę. W tej chwili jestem już 6 tygodni po ablacji. Tak, że niekiedy samemu trzeba walczyć o własne zdrowie, a często wymaga to zdobywania wręcz skierowań na badania i pogłębiania własnej wiedzy medycznej. Powodzenia.
Odnośnik do komentarza
Mnie 4 lata leczyli leczyli lekami. Leczyli? Nie wiem, czy to dobre słowo. Zmieniali leki lub zwiększali dawki. A chodziłam do 2 kardiologów. Dzięki temu forum dowiedziałam się, gdzie mam sie skierować. No i teraz też jestem po ablacji.
Odnośnik do komentarza
Ablacja to najlepsze rozwiązanie bo tak naprawdę tylko tym zabiegiem usuwa się przyczynę częstoskurczu. tabletki można tak brac i brać i brać aż zaczną powoli tracić swoją moc i wykończa twój organizm. Mnie się udało bardzo szybko bo w styczniu trafiłam do szpitala gdy się fatalnie czułam, a teraz już jestem po zabiegu.Ablację miałam w Częstochowie i jestem bardzo zadowolona i ze szpitali i personelu i dlatego że mnie nie atakują te częstoskurcze :) No i co ważne branie tych beta blokerów w ciąży nie jest wskazane, więc ablacja na przyszłość uratowała mnie od tego problemu :)
Odnośnik do komentarza
W środę jadę na ablacje do Warszawy. Nie ukrywam,że boję się tak, że na samą myśl włosy stają mi dęba... Czytając wszystkie komentarze zastanawiam się coraz bardziej czy mam tam jechać? Pani dr Szufladowicz nic nie mówiła o kilku próbach wprowadzania elektrod.. No co chyba mam prawo sie bać?
Odnośnik do komentarza
Nie bój się i broń Boże nie rezygnuj. Ja miałam ablację w listopadzie i lepszej decyzji nie mogłabym podjąć. Po arytmii ani śladu, żadnych leków. Naprawdę, zabieg jest do przeżycia - gorsze leżenie po zabiegu 6 godzin w jednej pozycji. Ale też do przeżycia - tym bardziej, że życie bez arytmii jest cudowne. Nie warto rezygnować. Będzie dobrze, na pewno.
Odnośnik do komentarza
Witam mnie tez dotyka problem ablacji-jestem przed.Przeczytalam ostatnio o nowej metodzie krioablacji Polega ona na leczeniu niskimi temperaturami Jest to nieinwazyjna operacja ktora pierwszy raz wykonano w Polsce w Klinice Kardiologii i Chorob Wewnetrzych Szpitala Uniwersyteckiego w Bydgoszczy Krioablacje wykonano u pacjenta cierpiacego na ciezka arytmie serca Moze kogos ta wiadomosc zainteresuje bo mnie bardzo ucieszyla:-)))Choc nie wiem czy u mnie taka metoda bedzie mogla zastapic ablacje Mam nadzieje ze tak i ze nie tylko mnie bo i kazdemu z Was:-))) Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×