Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Ablacja


Gość Jacko

Rekomendowane odpowiedzi

Jestem po 2 pobycie w szpitalu, 3 razy w zyciu zdarzyl mi sie czestoskurcz nadkomorowy ( 200 /min ) jest to dla mnie uciazliwe... wydaje mi sie ze mimo mojego mlodego wieku ( 25 l) badanie wysikowe wyjdzie mi ZLE !!! lekarze zalecja ablacje, czy mam szanse po 3 czestoskurczach dostac sie na ten zabieg ? bardzo sie go boje, boje sie ze cos mi sie stanie, ze umre....ze mnie nie wylecza :(

Odnośnik do komentarza

BASKA1987 ja też jestem w Twoim wieku też miałam częstoskurcz nadkomorowy i co jakiś czas mnie łapał aż w końcu poszłam do kardiologa a on od razu zapisał mnie na ablację i wszystko załatwił dostałam tylko telefon z terminem stawienia się do szpitala na Spartańskiej w Warszawie.. Od 15 maja po ok. godzinnym zabiegu nie mam najmniejszych problemów z serduchem!!!!! :) Nie bój się ten rodzaj arytmii jest bardzo łatwy do wypalenia. A na zabieg na pewno się dostaniesz tylko będziesz musiała poczekać w kolejce.

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich 10 grudnia miałam robioną ablację w Nowej Soli na dzień dzisiejszy czuję sie dobrze po za małymi kołataniami serducha głównie wieczorem ale podobno tak ma byc. Polecam wszystkim ten zabieg, którym serducho daje popalić. U mnie stwierdzono czestoskurcz komorowy 3 listopada wyladowałam na pogotowiu i w ciągu 5 minut byłam w drodze do szpitala miałam puls 200.Niestety pobyt w szpitalu mi nie pomógł dalej miałam napady częstoskurczu brałam leki które niestety tez mi nie pomagały. Teraz wiem, że żyję oby tak dalej pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Gość majka em WPW

Witam:) Mam mieć ablacje za około 2 tygodnie na Ochojcu (diagnoza WPW ataki rzadkie krótkie ok 5 min. czasem 20 sek. puls ok 260 i zawsze wszystko samo przechodziło, . W każdym przypadku a było ich moze 7 razy za mojej 24 letniej kadencji na tym świecie obyło się bez pogotowia i jakiejkolwiek interwencji medycznej podczas ataków. Bardzo proszę o odpowiedź osób po ablacji najlepiej w tym ośrodku a jeśli takich nie będzie za wszystkie inne będę ogromnie wdzięczna. 1.W związku z tym, że jestem osobą bardzo aktywną zawodowo i sportowo:), przy tym mam małe dziecko i bardzo zajętego męża ile czasu będę musiała być w szpitalu po zabiegu? (chodzi mi głównie o dziecko 2lata, ktoś musi się nim zająć wziąść urlop itd.) 2. Czy dajecie jakieś prezenty typu słodycze kawa a może pieniądze dla pielęgniarek/lekarzy? Ile czasu trzeba się oszczędzać po zabiegu? wiem że to względne pojęcie każdy inaczej się czuje ale proszę o przedstawienie przykładowej aktywności tydzien po zabiegu na jaką sobie pozwalacie. Jeszcze raz z góry dziękuję i niecierpliwie czekam na pierwszą i każdą następną odpowiedź. Pozdrawiam i życzę duużo zdrowia

Odnośnik do komentarza

Ja byłam w szpitalu 3 dni. Pierwszy dzień przyjecie do południa, drugiego zabieg i 3 do domu w południe jakoś. Dostałam zwolnienie z pracy na 3 miesiące a pracuję ciężko fizycznie. Nie dawałam żadnego * podziękowania*. Ja miałam zabieg na Spartańskiej w Wawie. Tam nikt nic nie dawał, nawet nie było na to czasu i okazji :)

Odnośnik do komentarza
Gość Inessssss

Witam! Ablacje miałam 7 dni temu. do szpitala trafiłam we wtorek a w środę wypuszczono już mnie do domu choć operacja podobno była bardzo trudna trwała 6h. Dla mnie ból był niesamowity nie wiem czy to wina lekarza czy znieczulenia ale przy każdym początkowym wkuciu wyłam z bólu a było i dużo bo nie mógł natrafić na tętnice udowa. przypalanie również bolesne choć mniej niż wkuwanie. na dzień dzisiejszy nie czuję się dobrze odczuwam pieczeni w klatce piersiowej i szybkie tętno. Boję się bardzo że będę musiała przechodzić przez ten ból jeszcze raz. Mam nadzieje że tak jak lekarze mówili że do kilku miesięcy po ablacji można mieć takie dolegliwości to prawda. A co Wy o tym sądzicie ktoś może też tak miał ? Po mimo Strasznego bólu nie żałuję i jestem nastawiona optymistycznie w przyszłość : )

Odnośnik do komentarza
Gość Inessssss

Do majka em WPW również miałam tak jak Ty WPW też ataki rzadkie po kilku minutach przechodziło. Kilka razy tylko omdlenie i zdarzyło się że jechałam na pogotowie podawali mi tam tylko kroplówkę i puszczano do domu. Mam 20 lat i chciałabym mieć już naprawdę to wszystko za sobą i móc zacząć normalnie żyć jak moi rówieśnicy i dotrzymywać im tempa mam nadzieje że te objawy które opisałam dłużej to tylko krótkotrwałe pooperacyjne i że będzie okej : )

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich. Obecnie mam migotanie przetrwałe oraz trzepotanie przedsionków. Tętno moje jest bardzo różne od 48 do 103 w czasie migotania .Bywa też miarowe na poziomie 50-9o/min. Obecnie czekam na ablację.Będę miała robioną w W-wie na Spartańskiej. Boję się bardzo. Ale od roku mam te ciągłe dolegliwości, poprzednio miałam napadowe migotanie.Kardiowersja pomogła ostatnio na kilka godzin. Czy ktoś miał ablację w tym Instytucie? Właśnie teraz przeczytała ,że Ola24 miała tam robioną ablację .Proszę napisz coś więcej .Długo czekałaś na termin zabiegu? Ja czekam od listopada 2012r. Boje się bardzo bo nie jestem już osobą młodą. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Ja miałam napadowy częstoskurcz nadkomorowy( AVNRT) bez WPW. Czekałam na zabieg ok miesiąca, mój kardiolog się wszystkim zajął ja dostałam tylko telefon, że mam się stawić na oddział. Bardzo miło wspominam te 3 dni, które tam spędziłam. Ludzie wspaniali. Podczas ablacji też śmiali się i żartowali. Dostałam * głupiego jasia* to wszystko było mi obojętne nic nie czułam tylko znieczulenie. W maju minie rok od zabiegu póki co czuję sie świetnie. Dla pocieszenia leżały ze mna kobitki po 70 lat i również miały ablację i wszystkim się udało :) Powodzenia!

Odnośnik do komentarza

Dziekuje za pocieszenie. Czy zabieg ablacji przy migotaniu trwa też trwa ok. godziny? Ja mam 59 lat. Dobrze ,że atmosfera jest miła bo to ważne, pacjent nie odczuwa wtedy takiego lęku.Te starsze panie miały migotanie czy częstoskurcz? Jeszcze jedno gdybyś mogła napisać kto robi tam ablację. Pozdrawiam serdecznie i wszystkim życzę dużo zdrowia bez nawrotów dolegliwości.

Odnośnik do komentarza

Leżałyśmy we 4. Jedna pani miała to samo co ja, druga częstoskurcz komorowy, zabieg miala ok. 6 godzin i trzecia miała rozrusznik wszczepiany. Migotania chyba żadna nie miała. Mi wkucie i wypalanie wykonywał dr Farkowski- bardzo młody lekarz i dr Pytkowski siedział przy komputerze. Przypalali mi 2 razy bo po pierwszym częstoskurcz wrócił, a że był bardzo blisko węzła trzeba było zrobić to bardzo ostrożnie bo chwila nieuwagi a miałabym rozrusznik... Będzie dobrze, trzymam kciuki :)

Odnośnik do komentarza

Ewela54. Mnie ablowali na migotanie w Krakowie, wiec nie znam Twoich warunkow. Taka ablacja jest z reguly dluzsza niz te czestoskurczowe i bardziej skomplikowana. Nizsza tez jest skutecznosc, bo podobno tylko 70%. Niekiedy trzeba ja powtorzyc. Ale i tak warto sprobowac. Liczy sie nie tyle wiek co stan serca. Jestem starszy od Ciebie (63). U mnie ablowanie trwalo ok. 2 godziny i bylo podobno dosc zlozone. Poza pierwszym wkluciem i kilkakrotnym bolem glowy nic nie czulem. Poszlo gladko i u Ciebie tez pojdzie. Potem sie trzeba uzbroic w cierpliwosc, bo serce wraca do rownowagi dosc dlugo. Poczytaj watek Migotanie serca - ablacja - tam znajdzisz duzo relacji ablowanych migaczy. Glowa do gory, bo to nic strasznego. :)

Odnośnik do komentarza

Ewela54 - ja zabieg ablacji migotania przedsionków miałam przeprowadzany w Katowicach - Ochojcu. Czekałam na niego 14 miesięcy! Migałam całodobowo - na szczęście dla mnie jeszcze napadowo. To był ostatni dzwonek na wykonanie ablacji z pozytywnym skutkiem. 22 marca będzie rok, jak jestem po zabiegu. Różnie bywało - lepiej i gorzej, dokuczały najbardziej dodatkowe skurcze pochodzenia nadkomorowego. Migotanie (wg. moich odczuć) nie wystąpiło, a jeżeli miałam, to było nieodczuwalne przeze mnie. Piszę wg. moich odczuć, bo niestety nie mogę się doczekać na założenie 2 - tygodniowej telemetrii, którą miałam mieć zrobioną po 3 miesiącach od zabiegu. Sama prywatnie zakładałam sobie 3 razy Holtera i 2 pierwsze były najpiękniejszymi wykresami mojego życia! :-) Zero czegokolowiek, tylko miarowość i zatokowość :-)) Ostatni wyszedł z ogromną ilością tych dodatkowych skurczaków, ale bez migotania. Co teraz mogę powiedzieć? Chyba tylko tyle - ŻYĆ NIE UMIERAĆ! :-) Ponieważ jestem osobą, która wsłuchuje się w siebie i bardzo skrupulatnie notuje wszelkie nieprawidłowości w pracy serca, to mogę stwierdzić, że na podstawie tych obserwacji skuteczność zabiegu w mim przypadku na prawie rok po zabiegu wynosi 80% - a to w przypadku migotania przedsionków stanowi bardzo wysoki wynik! Ewela - nie zastanawiaj się ani chwili. Wierzę, że się boisz... Ale pamiętaj, że lęk i strach są wszczepione we wszelkie przejawy życia, pełniąc rolę strażnika bezpieczeństwa. Ludzka zdolność do jego odczuwania jest wrodzona. Tego typu strach jest powodowany zawsze wyłącznie uświadomieniem sobie realnego zagrożenia. Jednak pamiętaj, że ryzyko niewykonania ablacji jest większe, niż sam zabieg ablacji. Czy bolało?? Bolało... Bardzo bolało zwłaszcza przypalanie... U mnie zabieg trwał 4,5 godziny i miałam około 100 aplikacji prądem o częstotliwości radiowej. Ale wiesz? Wszystko da się przetrzymać i uwierz, że warto! :-) Głowa do góry, trzymam za Ciebie kciuki :-) Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Małe sprostowanie - napisałam, że skuteczność zabiegu ablacji migotania przedsionków w moim przypadku wynosi 80% - chodzi o to, że pozostałe 20% stanowią te dodatkowe skurcze. Jeżeli miałabym wyrazić liczbą skuteczność samego migotania przedsionków, to daję 99% - (zostawiając ten 1% na ewentualne nieodczuwalne przeze mnie miganie).

Odnośnik do komentarza

Dziękuję wszystkim za wsparcie duchowe. Mój stan serca nie jest najlepszy. Z arytmiami miotam się od 23 lat.Miałam wrodzoną wadę serca,która pozostawiła po sobie sporo zmian.Wada była operowana 21 lat temu a powinna być usunięta w wieku dziecięcym ale nikt jej wtedy nie wykrył. Przed operacją miałam już bardzo silne zaburzenia rytmu serca a w drugiej dobie po operacji wystąpiło migotanie.Przez pierwszy rok po zabiegu różnego rodzaju arytmie występowały bardzo często pózniej już były rzadsze. W 2007 r. byłam siedem razy w szpitalu.Dwie kardiowersje pozostałe przypadki umiarowione farmakologicznie. Oprócz chorego serducha mam też cukrzycę i astmę oskrzelową. Rok 2012 to prawie non stop migotanie na przemian z trzepotaniem przedsionków z tętnem 140/min. Czytałam właśnie na forum różne wypowiedzi na temat ablacji.Boję się ewentualnych powikłań oraz tego długiego okresu leżenia nieruchomo podczas zabiegu.Ale życie takie jak teraz też jest niedobre.Ciągły lęk , nabawiłam się silnych stanów lękowych. Prawie nie wychodzę z domu ponieważ bardzo szybko się męczę a przecież dla serca ruch jest wskazany.Błędne koło.:( Tylko jedno mnie pociesza ,że na operację serca zdążyłam w ostatnim momencie i się udało to może i teraz jeszcze zdążę i jakaś poprawa będzie. Pozdrawiam wszystkich.

Odnośnik do komentarza

Ewela. Powiklan poablacyjnych sie nie obawiaj. Bardzo rzadkie. W sumie o wiele wiecej ryzykujesz nie poddajac sie ablacji. Lezenie poablacyjne? Pikus. Przez kilka godzin do wyjecia koszulek nawet mozesz sie troche ruszac. Gorzej jest potem, gdy Cie zawiajaja i prawie unieruchamiaja od pasa w dol. Ale to nie trwa dlugo, kilkanascie godzin. Naprawde do wytrzymania. Mozesz czytac, mozesz sluchac radia, mozesz myslec i marzec. :)

Odnośnik do komentarza

Ewela - ja po ablacji migotania przedsionków musiałam leżeć z wyprostowanymi nogami tylko 4 godziny i w nic mnie nie zawijano. Trochę bolą od leżenia plecy (zważywszy, że zabieg wcześniej trwał prawie 5 godzin) ale naprawdę wytrzymasz :-) I tak, jak pisał ANDRZEJO możesz sobie czytać, słuchać radia i marzyć... marzyć, że będziesz naprawdę szczęśliwa po zabiegu, a w najgorszym przypadku tylko szczęśliwsza ;-) Ewela, kiedy masz mieć ten zabieg?

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×