Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Ablacja i przygotowanie do niej


medalion

Rekomendowane odpowiedzi

Ablacja od strony technicznej krok po kroku w skrócie: - Ablacja substratu arytmii jest inwazyjnym zabiegiem z zakresu elektrokardiologii wykonywanym w sali zabiegowej pracowni elektrofizjologii. - Personel zabiegowy stanowi grupa lekarzy/lekarz wraz z zespołem pielęgniarsko - technicznym (pielęgniarki/pielęgniarze, technicy elektroradiolodzy) wyszkolonych m.in. w zakresie zabiegów elektrofizjologicznych, opieki nad pacjentem i udzielania pomocy w stanach zagrożenia życia. - Podstawowym wyposażeniem pracowni elektrofizjologii jest diagnostyczny śródoperacyjny aparat rentgenowski z ramieniem *C* i stołem zabiegowym, zestaw-system do elektrofizjologii w którego skład wchodzi uniwersalny stymulator serca, rejestrator potencjałów sercowych + wzmacniacz syganłów, generator prądu o częstotliwości radiowej (ablator), komputer, monitory. Zewnętrzny defibrylator/kardiowerter, kardiomonitor, pulsoksymetr, ciśnieniomierz. A także zestaw leków i przyżądów do prowadzenia reanimacji. - Na wyposażeniu są także komplety cewników - elektrod diagnostycznych, ablacyjnych, łączników, koszulek naczyniowych, prowadnic a także w pogotowiu powinna być możliwość wdrożenia czasowej i stałej stymulacji serca (wszczepienie rozrusznika), wykonanie badania echokardiograficznego i zabezpieczenia pacjenta przez oddział intensywnej terapii kardiologicznej. - Zabieg ablacji jest poprzedzony badaniem elektrofizjologicznym podczas którego - na podstawie rejestrowanych potencjałów wewnątrzsercowych przeprowadza się pomiary podstawowych parametrów takich jak, odstępy PA, AH, HV, punkt Wenckebacha, przewodnictwo wsteczne, czasy refrakcji przedsionka i komory, refrakcje węzła AV. - Kolejnym etapem badania elektrofizjologicznego jest programowana stymulacja przedsionków, komór przy których często dochodzi do celowej indukcji arytmii i oceny położenia jej źródła by później za pomocą termistorowej elekrody wykonać ablację prądem o częstotliwości radiowej i zniszczyć ognisko zaburzeń rytmu. Pozdrawiam!
Odnośnik do komentarza
Rafał:) opis ablacji od strony technicznej brzmi dużo gorzej niż wygląda w rzeczywistości :D dobrze, że nie czytałam tego przed swoją :D wszystko przez ten medyczny żargon :D Eluzyna - opiszę to z mojego doświadczenia - kilka godzin przed dostałam kroplówki, nic nie jadłam, zrobili jakieś tam badania z krwi, około godziny 18.00 poszłam na salę, goła położyłam się na stole, przykryli mnie jakąś płachtą z dziurami w okolicach pachwin, podłączona byłam do EKG, ciśnieniomierza i do kroplówki ze środkiem przeciwbólowym i uspokajającym, i do jakichs jeszcze komputerów:D potem wkłuli się do żyły pachwinowej (ból taki jak przy zwykłym pobieraniu krwi, znieczulają to miejsce przed wkłuciem), lekarze cały czas ze mna rozmawiali :) reagowali na najlżejsze drgnienie moich powiek chociażby, pytaniem - czy boli ?:) lekarz wykonujący zabieg cały czas mówił co robi albo co bedzie robił, gdyby nie powiedział, że już wypala nie wiedziałabym, że zaczął :) ja cały czas czekałam na ból, ale go nie poczułam :) oczywiście muszą wywołac częstoskurcz, żeby wiedziec gdzie mają wypalac, w moim przypadku cały zabieg trwał około półtorej godziny, potem przewieźli mnie do pokoju, no i niestety jak dla mnie wtedy zaczęła się najgorsza częsc:D leżysz leżysz i leżysz ! bez ruchu! nie mozna jesc, ale trzeba sporo pic, dostałam jeszcze kroplówkę z potasem, w nocy robili mi echo serca, tragedią dla mnie była niemożnosc poruszenia:) i sikanie w basen ( trywialne, ale życiowe) tym bardziej, że musiałam leżec tak 18 godzin, bo kiepsko mi sie żyła zasklepiała, kręgosłup mi odpadał z bólu, nie spałam wcale, a zapomniałam, że mogę poprosic o środki nasenne ;) na drugi dzień rano dostajesz śniadanie lekkie:) do klinki poszłam w srodę rano, wyszłam z niej w piątek po południu :) potem był tydzień totalnego oszczędzania, potem powolne wracanie do normalnego życia:) niczego nie żałuję :) mam nadzieję, że Ci ten mój opis coś pomoże :)
Odnośnik do komentarza
U mnie ablacja trwała ok. godziny. Wkłucia w ogóle nie czułam - wcześniej dostałam znieczulenie. Podczas zabiegu miałam kroplówkę z glukozy. Wypalanie niestety bolało - dostałam wprawdzie pyralginę do żyły, ale chyba nie za bardzo zadziałała. Kiedy ból był trudny do zniesienia lekarz przerywał wypalanie i dawał odpocząć. Po zabiegu leżałam ok. 6 godzin na sali pozabiegowej, podłączona do monitora. Od razu dostałam śniadanie (do zabiegu byłam oczywiście na czczo). Czułam się dobrze, trochę mnie serce pobolewało, ale tylko w dniu, w którym był zabieg. I wieczorem już wróciłam do domu (zabieg rozpoczął się o 7:30). Dobrze się czuję, nie mam skurczów i wygląda na to, że nareszcie, po 14 latach pozbyłam się tej przykrej dolegliwości. Przed zabiegiem bałam się oczywiście, ale teraz wiem, że bardzo dobrze zrobiłam decydując się na nią. Naprawdę nie ma się czego bać i warto nawet chwilę pocierpieć, żeby po latach być znowu zdrową. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
dziękuję Wam za odpowiedź. Ale cóż, nie taki ból w życiu będzie jeszcze trzeba wytrzymać :) Chyba lepiej zdecydować się na zabieg i mieć spokój :) Ale troche dziwią mnie te różnice chociażby w podaniu jedzenia po zabiegu. Luska dostała jedzonko po zabiegu a Dorocie powiedziano, że nie można jeść. Boże, ja pół dnia bez jedzenia nie wytrzymam :/ Ja mam tylko nadzieję, że nie będę musiała leżeć niewiadomo jak długo. Jeszcze chciałam zapytać, w jakich szpitalach miałyście zabieg robiony?? Pozdrawiem i życzę samego zdrówka :)
Odnośnik do komentarza
Witaj Dorota.Mój optymizm w temacie ablacji nieco zmalał. Ponieważ jak piszesz i ja to potwierdzam profesjonaliści z CK powiedzieli mi, że w moim przypadku czekają mnie dwa zabiegi i to ten drugi musi być robiony w instytucie Kardiologii. Więc moja droga ku szczęściu daleka. Ale, że nie beznadziejna to się nie poddaję. Nie wiem też jak dostać się do Instytutu i jad długo się tam czeka na swoją kolejkę? Może ktoś zechce mnie oświecić?
Odnośnik do komentarza
Eluzyna - była tutaj dziewczyna, która była na konsultacji w CK a na ablację wzięli ją do Instytutu, tam robią chyba trudniejsze przypadki, a kadra ta sama :) czekała niedługo jakiś miesiąc czy dwa. Nie poddawaj się :) Gośka i Aga - wizyta u profesora kosztuje 250 zł, ja na konsultacji byłam na początku stycznia, a ablację miałam 28 marca. Trzymac sie dziewczyny ! :)
Odnośnik do komentarza
Dzieki wam dziewczyny za szczegółowe opisy, moja ablacja odbedzie się prawdopodobnie na początku lutego 2008 :( dobija mnie czekanie. Z drugiej strony boje sie że nie będzie nic do wypalenia i klapa, niestety jak człowiek długo czeka mącą mu sie w głowie tego typu myśli. Moją ablację Profesor zarządził na podstawie zapisu EKG, który dopiero w sierpniu udało mi sie uchwycic to coś co mnie dopada. W szpitalu tylkon stwierdzili że to napadowy częstoskurcz nadkomorowy :) fajnie. Częstoskurczów nadkomorowych jest cała masa....
Odnośnik do komentarza
Bedzie dobrze Aniu24,widzisz ja tez prawdopodobnie bede miala ablacje w ananie bo nigdzie szybciej nie robia,z tego co sie dowiedzialam.Tyle ze jeszcze bede miala wizyte u prof Walczaka w polowie stycznia,wtedy wszystko sie okaze.Trzymaj sie bedzie oki,a czekaniem sie nie przejmuj to tylko dwa miesiace szybko przeleca,a co bys zrobila jak ja mialam czekac w zabrzu 3 lata.
Odnośnik do komentarza

Mam pytanie a jak wchodziliście na sale to byłyście w okryciu czy nago i byli już tam wszyscy chodzi mi o lekarzy pielęgniarki i inni czy tylko anestezjolodzy i dopiero kładłyście się na łóżko ?? A co jak wam się zachce sikać po tak dużej dawce płynów??

Odnośnik do komentarza

W Instytucie Kardiologii jest tak: Do pracowni elektrofizjologii wjeżdża się na wózku w szpitalnym kubraczku, pod nim nie ma się nic. Pielęgniarka każe wstać i wejść do malutkiego pomieszczenia i rozebrać się do rosołu i jeszcze zerka czy majtki też zdjęłaś. Owija Cię okryciem ( takim zielonym prześcieradłem i prowadzi na stół. To jest z 5 kroków :) Tam są już wszyscy i pielęgniarki i lekarz elektrofizjolog i inni lekarze i technicy (anestezjolog nie jest potrzebny bo niby do czego?) Kładziesz się na stole po czym ściągają z Ciebie okrycie to zielone i leżysz jak Bozia stworzyła...wtedy podczepiają pod Ciebie szereg urządzeń, elektrofizjolog podchodzi i maca po pachwinie w poszukiwaniu żyły udowej, jak już wymaca to nakrywają okryciem chirurgicznym , lekarz robi znieczulenie i jazda!!

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×