Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

witam wszystkich, mam na imię Ula. Właściwie mam zdiagnozowaną depresję dwubiegunową, jednak ostatnio mam objawy głownie tylko depresji połączonej z silnym lękiem. Nie chcę się mądrzyć, ale sądzę że mój lekarz nie do końca rozumie, że już od wielu miesięcy lęk jest moim głównym problemem i może mam też nerwicę lękową. Nie chcę sobie wmawiać chorób, ale jest takie prawdopodobieństwo. Powinnam zmienić lekarza, albo przynajmniej skonsultować się z innym. Nie brałam nigdy leków przeciwlękowych. Tylko stabilizatory nastroju. Moja choroba ma związek z tym, że boję się dorosłości. Dwa lata byłam na studiach, ale nie udało mi się zaliczyć nawet roku. Od 2 lat siedzę w domu bez żadnego zajęcia. Chciałabym pracować, ale nie jestem w stanie szukać pracy i pracować. Próbowałam ją zdobyć, ale potem w ostatnim momencie nie zgłaszalam się aby ją rozpocząć. Przez pewien czas po zawalonych studiach spałam z mamą w pokoju, bo bałam się zostać sama w pokoju. Teraz od wielu miesięcy już nie mam tego problemu, ale cały czas mam zapaloną lampkę w nocy. Jak dziecko. Bałam się sama zostać w mieszkaniu gdy było ciemno, teraz to minęło na szczęście. Ale na noc raczej nie zostałabym sama w domu. Studiowałam w większym mieście, ponad 200km od domu. Ostatni raz, odwiedzić znajomych pojechałam pociągiem w czerwcu 2006. Od tego czasu nigdzie sama nie pojadę autobusem czy pociągiem, bo bardzo się boję. W liceum robiłam kurs na prawo jazdy, zdawałam 3 razy egzamin praktyczny, ale oblałam na placyku. Potem zdawałam maturę(chociaż z tym poszło bez problemu, w liceum nie mialam takich popieprzonych leków) i porzuciłam to prawko. Teraz mogłabym tylko wziąć trochę jazd doszkalających,zdać teorię i iść na egzamin ponownie. Ale oczywiście nie ma o tym mowy w moim przypadku, sama jestem swoim wrogiem. Studiowałam w Poznaniu, mialam tam chłopaka, w ogóle nie mogąc poradzić sobie z nauką chodziłam tylko po jakichś pubach. Spędzałam tak czas. A oprócz tego też mialam cały czas dół i mnóstwo lęku. Teraz już nie chcę ponownie isć na studia. Na miasto wyjść i posiedzieć w pubie lub iść do kina, na pizzę też za bardzo nie mogę, bo stresują mnie ludzie wokół mnie. Totalna paranoja. Mam kilkoro znajomych i odwiedzam ich tylko w domu, bo na zewnątrz nie czuję się za dobrze. Myślę, że nawet gdybym znalazła pracę i jakimś cudem dawała sobie w niej radę to i tak jest we mnie tyle smutku i rezygnacji, że nie stałabym się znowu szczęśliwą osobą. A byłam nią do 17 roku życia. W sumie od 17 do 21 to też nie był stracony czas.Przynajmniej mialam liceum, potem te głupie studia. Najbardziej nie cierpię tych 2 ostatnich lat. Ok, to ja kończę. Wiadomo, osoba zdołowana jest egocentryczna i w kółko mówi o sobie, rozpamietuję. Ale to był jednorazowy tak długi wpis. P.S.ktoś chciałby pogadać na gg to byłoby mi miło. Widzę, że jest tu sporo raczej starszych ode mnie osób, ale jeśli komuś nie przeszkadza rozmawianie z *gówniarą* to zapraszam.pozdrawiam!
Odnośnik do komentarza
Gość ulrike84, Ula
Mi też od jakiegoś czasu mocno wypadają włosy, nadmiernie się pocę(szczególnie dłonie) *od zawsze*, mam czasem bóle w klatce piersiowej - podejrzewam, że ma to związek z tym, że palę papierosy i z *nerwami*. Jednak najgorsze jest to, że nie mogę normalnie funkcjonować, pracować. Czuję się bezużyteczna, zaczyna mi brakować ludzi. Nie umiem sobie znaleźć takiego celu, aby mieć chociaż nadzieję, że mu podołam, że przyniesie mi on satysfakcję. Śpię zbyt długo, uciekam w sen. Nie jestem wstanie obudzić się rano. A gdy zmusiłam się do tego ostatnio i przez dwa tyg budziłam sie w miarę rano to potem załapywałam doła szybciej w ciągu dnia. Chociaż na początku byłam dumna, że nie śpię tak długo. A teraz znowu wróciłam do tego nawyku. W ogóle jestem uzależniona od rodziców, jako nastolatka byłam zbuntowana,ale teraz czuję, że bez nich nie dałabym rady. Na studiach też mieszkałam na stancji z pewną starszą kobietą(znowu chciałam sobie znaleźć opiekunkę), znikałam na całe noce nieraz, pojawiał się u mnie czasem wtedy euforyczny nastrój(jak to przy biegunie maniakalnym bywa). Piłam nieraz za duzo. Teraz mam od rodziców zakaz wychodzenia w nocy z domu, alkoholu też mi pić nie wolno. NIe puszczą mnie już do innego miasta abym tam spróbowała znowu może iść do jakiejś szkoły lub pracy. Chcą mnie mieć na oku. Sama niestety też nie chcę już szukać *szczęścia* poza miejscem swojego zamieszkania. Mieszkam w średniej wielkości mieście, 120 tys mieszkańców. Większość moich znajomych powyjeżdżała stąd. A w Poznaniu, gdzie studiowałam, pozostało kikoro znajomych, jednak przez mój strach nie mogę się z nimi spotkać i ich odwiedzić. Mam rodzinę, od której jestem uzależniona i kilkoro znajomych. W moim życiu nic się nie dzieje. Ale wiem, że to moja wina. Ula
Odnośnik do komentarza
Witajcie, to co mi się wczoraj przydazyło to chyba CUD! Jak pisałam wczesniej, że od sierpnia po 13 latach wróciła do mnie nerwica, zaczeło sie od zawrotów głowy a skonczyło od pażdziernika na typowych objawach nerwicowych (drżenie, lęk itp.).Neurolog do której zgłosiłam sie z zawrotami od października próbuje dociec skad te zawroty, Po kolei wysyła mnie na rózne badania które nic nie wykazują. Jednak nie pomyslala, aby wyslac mnie do laryngologa. Wczoraj mialam takie zawroty, ze sama poszlam na prywatna wizyte, co sie okazało!? Miałam zapchane ucho i w środku wacik z patyczka, który gnił (nie powodowało to głuchoty bo tak to juz dawno bylabym u laryngologa) !!! Uciskało i powodowało zawroty!!! Po czyszczeniu mialam jeszcze zawroty, bo mialam blednik podrażniony. Na wieczór zawroty mineły i dzisiaj od rana nic!! Niestety pozostały mi objawy nerwicowe nie sa tak silne jak przy zawrotach i lęku nie mam wcale ;) (jak narazie) została taka niepewność mysle, ze organizm potrzebuje aby sie wyciszyc. Bo tak naprawde to poczatkiem były zawroty!! Przepraszam za wykrzykniki ale jestem taka szczesliwa, ze nie mam tych zawrotów i oby tak pozostało. Trzymajcie sie cieplutko ;)
Odnośnik do komentarza
hej Vinga! Najwyraźniej szaleni, nawiedzeni aktywiści też są niezłym materiałem na zaburzenia nerwicowe. Wiem o czym napisałaś, bo też zawsze byłam wulkanem energii, pomysłów. Nawet nie porafiłam spacerować, bo ciągle byłam w biegu, w trakcie załatwiania. Mój zawód tym bardziej sprzyja takim zachowaniom, bo pracuję z dziećmi. I nagle, po 7 latach *ofensywy* zawodowej i życiowej- totalny odwrót, wszystko siadło, zamarło skulone i wylęknione. Najpierw myslałam- eee tam, chwilowy spadek formy , mały dołek , będzie lepiej.Dzisiaj jestem na psychoterapii, lekach, zwolnieniach i powiem Ci- do tej pory nie mogę uwierzyć, że to własnie mnie spotkało.Ale wiesz, nadal wierzę, że wszystko się unormalizuje, bo przecież te pokłady energii, siły w nas nie zniknęły, może tylko mają na sobie lodową pokrywę lub stretę zbutwiałych liści... Odwagi Vingo!
Odnośnik do komentarza
Oj Pestko - święta racja ! Choć zdaje sobie sprawę ze swojej choroby i faktu ,że jest praktycznie nieuleczalna to nigdy nie straciłam nadziei , że to chwilowy spadek formy. Bo przecież tej energii nikt nam nie dał . Przyszłyśmy z nią na świat jak z darem i chyba jest niemożliwe żeby tak szybko wyczerpać baterie , nie ? Chyba najgorzej jest jak z ciągłego biegu ( robienie kilku rzeczy naraz i to doskonale ) trzeba przejść na wolne kroki . Źle to zniosłam i znoszę , choć staram się przyzwyczajać. Przecież mamy jeszcze tyle do zrobienia ! O , już mnie nosi..... Będzie dobrze Pesteczko z soczystego jabłuszka....pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich bardzo serdecznie.Dawno nie pisałam na forum a powodem było moje okropne samopoczucie.Dzisiaj moja nerwica osiągnęła chyba apogeum.Mam już tego dość,kiedy to się skończy.Mam 40 lat a czuję się jakbym stała już nad grobem.Jestem taka słaba,snuje się po mieszkaniu.Mąż poszedł po zakupy a ja zledwością umyłam się i ubrałam.Muszę konczyć gdyż nie mogę za długo siedzieć w jednym miejscu,denerwuje mnie moje ciało-ręce,nogi -nie wiem co mam z nimi zrobić.W głowie jakieś dziwne uczucie jakbym traciła równowagę .Pozdrawiam .
Odnośnik do komentarza
Dorko.. Objawy które opisałaś do złudzenia przypominają mi tzw*splątanie*. Najczęściej dzieje się tak przy przyjmowaniu leków lub gdy wystąpi konflikt między lekami ( przyjmowanie 2 naraz ). Nie wiem czy tak jest tez w twojej sytuacji , nic nie napisałaś. Jest to też objaw poważnych zaburzeń w pracy mózgu i to mnie bardzo niepokoi. Nie wiem czy chodzisz do lekarza ( nie chce mi sie wierzyć ,że przy tak poważnych objawach nie korzystasz jeszcze z porad terapeuty ) więc trudno cokolwiek ci poradzić. Objawy które opisałaś są bardzo poważne ale są spowodowane jakąś dysfunkcją w działaniu twojego mózgu i mogą zostać wyleczone. Trzeba tylko zgłosić się do lekarza i dobrać odpowiednie leki. Sama rozmowa i rady jakich oczekujesz nie pomogą ci bo przyczyna tkwi gdzie indziej. Nikt nie jest w stanie podać ci gotowego przepisu na zdrowie albo samego zdrowia na tacy. Dobrze ,że napisałaś do nas w chwili strachu. To znaczy ,że jeszcze ci na sobie zależy. Pozdrawiam cię Dorko......
Odnośnik do komentarza
Witaj Vingo.Ja leczę się u psychiatry.Biorę Xanax 2 razy dziennie po pół tabletki.Korzystałam również z terapii psychologa w Poradni Zdrowia Psychicznego,jednak ten Pan jeszcze bardziej mi działał na nerwy.Dlaczego?- dlatego,że ta jego terapia polegała tylko i wyłącznie na robieniu mi jakiś testów,tzn.rysowaniu,odpowiadaniu na jakieś dziwne pytania.Zero rozmowy.Ja mam nerwicę lękową,panicznie boję się śmierci,boję się wychodzić z domu.Kiedyś bałam się wychodzić sama teraz mam momenty że nawet boję się wychodzić z kimś.Do tego jeszcze te nie znośne objawy,które dają nieżle w kość.Ja już od dzieciństwa miałam nerwice( w wieku 14 lat).Szybko z tego wyszłam.Jednak 8 lat temu znów mnie dopadło.Jakoś sobie radziłam.Ale od lipca zeszłego roku to już jest koszmar.Doszły nowe objawy i to ze zdwojoną siłą.Są momenty że człowiek myśli,że życie mu się kończy.Dziś przeleżałam większość dnia,potem popłakałam sobie po cichu pod kocem.I co i nic-dalej mam koszmarne objawy.Wyczekuje tylko na odpowiednią godzinę,żeby wziąść Xanax,żeby trochę ulżyło.Tak bardzo chciałabym Vingo żyć,mam dla kogo-wspaniałe dzieci,kochany mąż,jedyna cudowna siostra,jej synek mały rozrabiaka,zresztą mój chrześniak.Więc dlaczego tak się dzieje,że jest ,,coś,,co nie pozwala mi normalnie funkcjonować.Z jednej strony tak bardzo kocham życie,kocham być matką ,żoną ,siostrą,ciocią.Uwielbiam najbliższym robić prezenty,pomagać.A z drugiej strony wydaje mi się że jestem nikim,że sprawiam tylko kłopoty mężowi,że dzieci patrzą na moje samopoczucie,które czasami jest może i przykre dla nich.Co ja takiego zrobiłam w życiu.Nie dość że jestem osobą niepełnosprawną to jeszcze to... Czemu na mnie idą wszystkie plagi egipskie.Idą święta,czas radości,czas magii.Chciałabym móc przygotować się do tych Świąt jak zawsze.Boję się jednak że z takim samopoczuciem nie dam rady.Pozdrawiam wszystkich.
Odnośnik do komentarza
Gość krystyna 3
Witam cię Dorko te objawy co masz bardzo podobne są do moich, ja nawet bałam się zostawać sama w domu cały czas ktoś był ze mną i wychodzić terz sie bałam bo wydawało mi sie że za chwile mi się coś stanie współczuję ci bardzo bo wiem jak to jest ale nie załamuj się napewno dasz sobie rade choć to nie łatwe.Pozdrawiam cię i wszystkich forumowiczów.
Odnośnik do komentarza
Dorko kochana.... Rozumiem cię aż nadto dobrze. Też nie wychodziłam z domu bo bałam się ,że zacznę umierać a będę daleko od pomocy , nie chodziłam na plażę ( mieszkam nad morzem), nie chodziłam do znajomych i nie przyjmowałam ich u siebie bo wstydziłam się ,że zauważą mój strach. Sytuacje zmuszały mnie do tego ,że wyjść musiałam. Nosiłam ze sobą cały zestaw leków uspokajających , przeciwciśnieniowych oraz dwa aparaty do mierzenia ciśnienia i domowy holter który pokazywał mi pracę serca. Tak zaopatrzona skradałam się tam gdzie musiałam, lecz myślałam tylko o tym żeby wrócić do domu , nakryć się kocem i choć na chwilę nie cierpieć. Kochałam swoich bliskich ( też mam wspaniałą rodzinę ) lecz doprowadzali mnie do szału podobnie jak latająca mucha , oddychający pies czy odgłosy za oknem. Myślałam : Boże ja wariuje ! Już po mnie ! Zaraz potem uświadomiłam sobie ,że mam wspaniałą rodzinę i.....było jeszcze gorzej , bo jak umrzeć i zostawić bliskich ? Zaczęłam przyjmować leki nasenne ( nigdy tego nie rób !!!) i uciekać w sen. Spałam , nie jadłam i czułam się coraz gorzej. Chciałam wyć na głos , chciałam umrzeć , chciałam przestać istnieć. Doszło do tego ,że do sypialni przyniosłam sobie garnek w który siusiałam bo dojście do toalety było ponad moje siły psychiczne. Wiązało sie przecież z opuszczeniem łóżka. A w łóżku było coraz gorzej - raz zimno raz gorąco ,coś mnie drapało , coś swędziało....śmierć zdawała się jedynym rozwiązaniem , choć tak jak ty kochałam swoje życie. Dorko....wiesz co się okazało ? Miałam źle ( bardzo źle ) dobrane leki ! Lekarz który mi to przepisał twierdził ,że to najlepszy lek ,że nie zna w swojej praktyce kogoś na kogo działałby żle. Upierał się przy swoim a moje obawy co do leku kwitował słowami ,że wszyscy chorzy są przestraszeni. Dołożył mi leki uspokajające i zaczął się jeszcze gorszy koszmar ! Jeden przypadek na milion ,że leki do siebie nie pasowały ( choć mówili że to niemożliwe) to tak było. Zmieniłam lekarza, który kiwając głową zmienił leki i kazał przygotować sie na jeszcze gorsze przeżycia. Nie uwierzyłam mu. Wydawało mi się ,że gorzej już nie będzie...i nie było. Z dnia na dzień mój stan zaczął sie poprawiać. Wróciłam do życia , do rodziny .....poszłam na psychoterapię a od 4 miesięcy nie miałam ataku. Dorko....zmień lekarza , zmień terapeutę. To nie ma być analiza twojej osobowości poprzez testy tylko pomoc w znalezieniu w twojej duszy tej iskry ,która wszystko zapala. Wyczujesz sercem czy nowy lekarz ci pomaga czy nie. I Dorko......może spróbuj prywatnej terapii. Wim ,że to kosztuje ale myśłę ,że warto - dla terapeuty jesteś wtedy kimś ważnym , nie hurtowym pacjentem. Takie czasy niestety są.( To oczywiście moje zdanie) Trzymaj się Dorko i choćby nie wiem co sie działo znajdź chwilę żeby napisać cokolwiek . nawet kilka sekund skupienia sie na czyms innym może być zbawienne. Pozdrawiam cię mocno i tulę do siebie kochana . Trzymaj sie....
Odnośnik do komentarza
Dorko.... Ty bierzesz tylko Xanax? Przecież ten lek nie leczy długotrwałych lęków i nerwic, może być pomocny ale nie można brać go długo . Jakiś miesiąc , dwa to góra. Czy twoje objawy zaostrzyły się kiedy zaczęłaś go brać? Wiem ,że po nim śpi się słodko ( z niewielkimi przerwami nawet całą dobę) ale funkcjonowanie może być okropne. Napisz coś więcej.
Odnośnik do komentarza
Gość Pogódka
Witajcie! Osoby spokojne i wrażliwe? Wrażliwa jestem, zawsze byłam, ale spokojna?Nigdy nie mogłam zaznac spokoju, bo zawsze wszystko było na mojej głowie, i pomimo choroby tak jest do dzisiaj.To ja muszę zawsze kombinowac, pocieszac i wszystko załatwiac, dlatego może do dzisiaj udało mi się przeżyc bez leków, całe życie miałam mówione, że kto jak kto , ale ty sobie nie poradzisz?I tak było , jak coś to do mnie bo dam radę.I chyba to jest dobre bo mam nadzieję, że z tą cholerną chorobą też sobie poradzę, jak rok temu, szybko i nie poddam się.Czasem tylko wstyd mnie nachodzi, że ja muszę kogoś prosic o pomoc i że jestem beznadziejna, ale ostatnio moja lekarz powiedziała, rzadko spotyka się aż tak silne osoby i to że zawsze sama i nigdy nikomu nic nie mówiłam, spowodowało, że jestem chora, śmieszne co?A teraz zaczynam rozumiec, nigdy swoich emocji i problemów nie uzewnętrzniałam, nikt nigdy nie wiedział, jak w niespodziewanej chwili przyszli goście, to ja zawsze miałam uśmiech i humor, a w środku mnie skręcało, może to nie było potrzebne, może mogłam wcześniej zacząc troszczyc się o siebie?teraz właśnie tak zrobię....przepraszam za te głupoty...
Odnośnik do komentarza
Bardzo polecam Rhodiolin na stresy i nerwice. Jest to preparat z górskiej róży - pochodzenie naturalne. Jest też bardzo poważna i skuteczna naturalna metoda bez leków - B.S.M. - nie tylko na nerwice - w księgarniach i w necie jest do kupienia książka *Samoleczenie metodą B.S.M.*, autor Piotr Lewandowski. To działa! Poszukajcie w necie.
Odnośnik do komentarza
Oj Pogódko.... Za co przepraszasz? Za to ,że w końcu zrozumiałaś ,że sama dla siebie powinnaś być największym dobrem? Gdyby połowa z nas ( ja też) to zrozumiała , byłoby łatwiej podejmować walkę z nerwicą. A tak? Ciągle się martwimy o dom, o dzieci , o teściową ,o święta......zawsze coś tylko nie my. Nawet o nerwicę martwimy sie bardziej niż o siebie. Zazdroszczę......bo jedno to wiedzieć o tym co piszesz a drugie to wprowadzić to w życie. Cóż..może kiedyś. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Gość Pogódka
Kochana Vingo! Dziękuję za dobre słowo, nie wiedziałam, że aż tyle napisałam, tak to się piszę i wyłazi , co w tobie siedzi, niech mi ktoś głowę uzdrowi w związku z pogryzieniem przez p[sa i mam nadzieję, że z pomocą , bo myślę, że muszę dam radę.Pozdrawiam Cię kochana
Odnośnik do komentarza
witajcie wszyscy milutko. Pisałam pare dni temu jak to jest z moja nerwica. dzis obudziłam sie z kołataniem serca i jakby przestawało bic, ale to jeszcze dało sie przezyc gorsze było jakby ucisk na sercu (kamien) na nim siedzi i zejsc nie moze. Jak pisałam mam nerwice lekowa ale dzis czuje sie dosc dobrze bo mam sobote i niedziele wolna wiec z domu sie nigdzie nie wybieram. Gorszy bedzie poniedziałek jak trzeba bedzie isc do pracy boje sie juz na zapas. Czy bedzie miał mnie kto odprowadzic i przyprowadzic z niej. Juz nie wspomne ile przez to nie moge załatwic spraw bo sama nie mam zdrowia gdzie kolwiek isc. pozdrawiam cieplutko wszystkich
Odnośnik do komentarza
Witajcie.U mnie pogoda zmienna.Zniknął śnieg i strasznie wieje.świeci słońce.Misia tak wczesnie piszesz spac nie możesz?Ja po 8latach nerwicy poczyłam się na tyle dobrze ze rozpoczęłam prace.Sama wychodziłam i sama wracałam.Było całkiem dobrze chociaz taka odrobina lęku była.Funkcjowałam dobrze.Pracowałam niedługo bo na tyle miasłam podpisaną umowę.Żałuje ze nie poszłam do następnej byle jakiej,może do dzisiaj byłabym w tak dobrej formie.A tak skończyło się dobre i znów te lęki.Sama nigdzie nie wychodzę,a w domu to tez rożnie bywa.Ciągle coś ,mnie boli.To oczy to uszy.czasem kręgosłup i różne inne bóle i to właśnie wpędza mnie w taki lękowy stan.Bo nie wiem skąd te bóle sa..Musiałabym się chyba cała prześwietlić i to nie wiem czy by mi pomogło.Powinnaś wszystko robić zeby pracować.Praca jest taką odskocznią od tego wszystkiego.Czy bierzesz jakies leki i czy badałaś serce?Pozdrawiam wszystkich.Miłego dnia.pa pa
Odnośnik do komentarza
Witajcie ! Chwile mnie tu nie bylo bo jak pisalam nie zawsze mam dostep do kompa.Przez kilka dni moje samopoczucie bylo swietne juz myslalam ze wychodze na prosta , ale dzis samopoczsucie nie zabardzo nerwy daja siwe znaki.Dostalam jakiejs wysypki i wszysko mnie swedzi i juz mam zmartwienie bo siedze i mysle co to moze byc i od czego.Syna boli zabek podalam mu syrop przeciw bolowy ale nic mu nie pomaga a w niedzxiele nie bardzo jest gdzie isc do detysty.Jak tylko pojawiaja sie choroby to i nerwy sie budza i szarpia czlowieka.Pozdrawiam wszystkich serdecznie!
Odnośnik do komentarza
Witajcie.Chyba przy nerwicy tak jest,że są dni kiedy człowiek czuje sie dobrze,mógłby przysłowiowo przenosić góry a za jakiś czas znów przychodzi dół.Ja przynajmniej tak mam.Mało tego w momentach kiedy sobie coś zaplanuje,na jakiś dany dzień wstaję rano i dziękuję po sprawie,znów mnie wtedy dopada i po zamiarach nici.Nie wiem czy też tak macie?Nieraz zupełnie bez powodu,bez przyczyny odczuwam te straszne dolegliwości,które nie pozwalają normalnie funkcjonować.Chociaż są i takie dni kiedy jestem zupałnie spokojna a tan lęk,niepokój mam cały czas w głowie i boje się a właściwie myślę czy i kiedy mnie znów dopadnie?Czy też macie takie momenty,że dosłownie trzęsie Wami,tak jakby było Wam zimno albo niesamowicie robi się gorąco na twarzy,dłoniach?Być może jestem jakaś obłąkana ale nie mogę wybić sobie z głowy myśli,że coś mi się może stać,że umrę itp.Praktycznie nawet jak coś robię moją głowę zaprzątają takie mysli.To zaczyna zamieniać się w jakąś paranoję,obsesję.TAK BARDZO CHCIAŁABYM ŻYĆ NORMALNIE.Życzę sobie tego Wam i sobie.Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×