Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Witam was,Dorotko dziękuje za pozdrowienia,własnie Sedam dziala tak trochę otępiająco,na początku brania czułam ogromną senność i zwiotczenie mięsni,nogi jakby nie swoje,teraz jest lepiej ale nie pomaga on w życiu codziennym,bo nie pozwala się skupić na czynnościach jakie się wykonuje,ale nie zawsze tak jest.Sławku nie sugeruj się naszymi opiniami,czasami poprostu trzeba się podleczyć uspokajaczem,ale chodzi o to żęby go nie brać długo.Ja zdecydowalam się na psychoterapię i dlatego będe wychodzić z tego leku,no bo na dłuższą metę to błedne koło,po odstawieniu wszystko wraca,czasem nawet w większym nasileniu.Sama się tego boje bo lęki mam straszne i co dziwne cały czas biorę Sedam,a mimo to lęk potrafi mnie zaatakować niespodziewanie.Najlepiej jest kiedy się o tym nie myśli,ale trudno nad tym zapanować.Zaraz zaczynam się dusić jak tylko pomyśle.Wiec nie wiem jak to będzie dalej,oddaję się calkowicie tej psychoterapii,ale narazie leki i tak muszę brać,bo będe je stopniowo odstawiać,żęby nie było tego efektu z odbicia,który jest grozny dla nas.Pozdrawiam was wszystkich serdecznie.
Odnośnik do komentarza
Ewo30, w poczatkowej fazie brania leku wzmocnienie objawow, dochodza tez nowe ( wiadomo, kazdy lek ma jakies skutki uboczne), ale to minie.Pierwsze uderzenie jest takie nieprzyjemne, ale w miare brania leku powinnas odczuc poprawe. Niestety musisz uzbroic sie w cierpliwosc.Zwykle takie leki zaczynaja dzialajc po 2 tygodniach, ale w pelni to po wybraniu przynajmniej 1 opakowania.Nie znam Twojego leku, wiem ,ze to zupelnie nowy lek. Chcialam Ci jeszcze napisac,ze zwykle lekarze przepisuja ( ze wzgledu na nasilone leki w poczatkowej fazie brania) dodatkowo jakis uspakajacz, dopoki nie zacznie dzialac ten glowny lek.Dzieki temu latwiej przebrnac przez te gorsze dni. MNie wlasnie do stimulotonu przepisala xanax w razie potrzeby. Ja juz koncze pierwsze opakowanie stimulotonu i widze u siebie znaczna poprawe. To jest lek antydepresyjny i antylekowy, takze o ile pamietam na agrofobie. Ewo,nie upadaj wiec na duchu, bedzie lepiej, tylko musisz sie uzbroic w cierpliwosc. Jestes dzielna,na pewno dasz sobie rade.Poza tym masz tel do swojego lekarza i zawsze mozesz zapytac, czy takie objawy to rzecz normalna przy braniu tego rodzaju leku.Lekarz wyjasni Ci to i owo i Ty poczujesz sie spokojniejsza.No i jeszcze masz nas, bedziemy Cie wspierac. Pozdrawiam Cie serdecznie.
Odnośnik do komentarza
Leno jeżeli mogę Ci coś doradzić to tylko to,żebyś jednak udała się do innego lekarza. Zrobią Ci konkretne badania, dadzą odpowiednie leki i może poczujesz się lepiej.Jeżeli to nerica to nielicz na natychmiastową poprawę zdrowia, prawie wszystkie leki zaczynają działać po paru tygodniach.Musisz być cierpliwa i myśleć pozytywnie.Bedzie dobrze!!!! Jeżeli masz możliwość to szukaj pomocy u neurologa . A od Nas możesz liczyć zawsze na ciepłe słowo.
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich,jestem Jola mieszkam w New Yorku i tez cierpie na podobne schorzenia....jest mi naprawde ciezko,ale jak Was wszystkich czytam to czuje sie lepiej i to bardzo bo wiem ze nie jestem sama....szkoda tylko ze ja jestem tak daleko bo warto byloby stworzyc grupe ludzi wspierajacych sie w zyciu codziennym,a tak...eh...licze ze moze ktos z imigrantow mieszkajacych w new yorku odezwie sie,a moze wtedy uda sie cos stworzyc.... A teraz do rzeczy,wydaje mi sie ze mam nerwice lekowa bo ciagle towarzyszy mi strach jednak staram sie normalnie funkcjonowac,wychodze z domu,odprowadzam dzieci do szkoly,ale boje sie isc do pracy,boje sie ze moze mi sie cos stac,zemdleje czy dostane zawalu,albo oszalaje,powaznie tak strasznie sie boje ze zaczne sie drzec lub robic cos glupiego ze ten strach mnie paralizuje i nie moge sie przemoc zeby zaczac prace.....strach zaczal dopadac mnie w nocy budze sie o 1:30 i nie moge juz dluzej spac,przewracam sie z boka na bok i wtedy moje mysli zaczynaja wirowac,takie koszmarne mysli zatruwaja mi sen i normalne funkcjonowanie,do tego dochodzi odruch wymiotny jak zaczne cala w srodku sie trzasc to wtedy chce mi sie wymiotowac,to jest istny koszmar!!!Wczesniej mialam problemy z oddychaniem non stop kontrolowalam swoj oddech bo balam sie ze zaraz przestane oddychac,taki paniczny strach ze czulam jak cos mi w gardle stoi dusi,rece mi dretwialy,nie moglam nigdzie jezdzic wolalam zostac w domu.Jednak opanowalam to mowilam sobie ze oddychanie to odruch bezwarunkowy jestem zdrowa i nic mi nie jest jestem zdrowa i uwierzcie udalo sie teraz oddycham normalnie,ale nie umiem sobie poradzic z tym panicznym lekiem,boje sie ze moge zachorowac na jakas chorobe psychiczna,pomozcie mi prosze.Ja tak bardzo chce normalnie zyc.......
Odnośnik do komentarza
b -45 wszystko to co mi napisalas dzis mnie uspokoilo ,dzwonilam do lekarza i to samo mi powiedzial ze organizm dostal cos nowego i musi przywyknac.Wiec juz mi troszke lepiej wiedzac ze to przejsciowe i minie gdy organizm przywyknie.Leno tak jak pisala Dorota W wybierz sie do innych specjalistow.Choc ja tez chodzilam po specjalistach i kazdy przepisywal choc jakie leki,a lekarz rodzinny mi caly czas mowil ze mam nerwice, ale ja nie dopuszczalam tej mysli do siebie.Jak juz nie dawalam rady i przeczytajac kilka wypowiedzi na tym forum wybralam sie do psychiatry.Czuje sie teraz dumna z siebie ze sie przelamalam i poszlam do specjalisty.Tu wszyscy dobrze sobie zycza i dziela sie roznymi radami.Wiec Leno mozesz liczyc na wsparcie z naszej strony.Jolausa tak jak kazdy z nas na tym forum walczy z ta wstretna choroba i chcemy tez normalnie zyc,wiec dla tego szukamy pomocy u specjalistow i sami sobie tez pomagamy rozmawiajac ze soba i wspierajac sie.Pozdrawiam was serdecznie.b-45 dziekuje Ci za wsparcje i przesylam moc usciskow. :-)
Odnośnik do komentarza
Leno,wszyscy Ci chcemy jakoś pomóc.Chciałam zapytać,czt twój lekarz zdiagnozował chorobę i powiedział Ci o co w tym wszystki, chodzi?Przepisuje Ci bisocard tak na wszelki wypadek?Z tego co dzisiaj czytałam o tym leku stosuje sie go przy nadciśnieniu.chorobie niedokrwiennej sera oraz w niewydolności sera. Myślę,że powinnaś porozmawiać ze swoim lekarzem o skierowaniu Cię do specjalisty.Najlepiej ,jak to będzie psychiatra.Tu wcześniej ktoś wysnuwał sugestie w stronę neurologa.Mnie nueurolog zawiódł.On zajmuje się jednak trochę inną dziedziną.Do neurologa to chodzę z chorym kręgosłupem i wszystkimi dolegliwościami z nim zwiazanymi. A wracając jeszcze do leku...Z tego co czytałam to nie jest lek psychotropowy. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
lekarz psychiatra przepisał mi chloprotixen i 2 tygodnie zwolnienia. Wskazał na czynniki adaptacyjne zaburzeń czyli jakiś zewnętrzny bodziec, czynnik, który wywołał napady lęku,myśli samobójcze, objawy somatyczne czyli duszność, mdłości, ucisk w klatce. Leki rzeczywiscie nieco obniżyły lęk, ale *coś za coś*- jestem rozkojarzona, senna, gubię wątek przy rozmowie, czuję się jak wyłączona z rytmu, nadal mam ciemne mysli,ciaglemi zimno,bolą mnie nogi i przybieram na wadze. Mam kolejną wizytę za 2 dni- nie wyobrażam sobie powrotu do pracy w takim stanie, tym bardziej, że pracuję z małymi dziecmi w przedszkolu.A przecież dzieci to wulkany energii i pomysłów-raczej nie jestem w stanie zapewnić im 100% opieki, by były bezpieczne, bo przecież jestem w środku rozbita, mam problemy z koncentracją, czujnością.Nie wiem czy mam porosić lekarza o zwolnienie ( głupia sytuacja) czy czekac na jego decyzję. Liczę, że dla niego jest oczywisty mój stan.Nawet nie wiem, czy przepisane tabletki są dobrze tolerowane przez mój ogranizm czy wyżej opisane reakcje po zażyciu są czymś normalnym. Najgorsze jest to, że moja Mama miała depresję, próbę samobójczą i leczenie w szpitalu psychiatrycznym.Panicznie boję się, że jest to w jakiś sposób genetyczne.Tak bardzo potrzbuję ciepłych słów ludzi, którzy wiedzą jak to jest przestać panować nad myslami i uczuciami.To jak chodzenie w ciemnościach
Odnośnik do komentarza
Gość agnieszka*
U mnie wszystko zaczęło się w wieku może 12, 13-stu lat. Jakoś udało mi się jednak doprowadzic do normalnego funkcjonowania. Teraz mam lat 20 i niestety wszystko powróciło... i to ze zdwojoną siłą. Mam ataki lęku, paniki, obaw... serce wali jak oszalałe, odczuwam kołatanie serca, ból żołądka, dusznośc, dreszcze.... Ostatnio byłam nawet na pogotowiu.. dostałam wtedy leki na uspokojenie, zobojętnienie...przepisał mi lek *Hydroxyzinum*. Oprucz tego wszystkiego muszę przyznac, iż jestem hipohondryczką. Cały czas wymyślam coraz to nowe choroby. Stres na uczelni i w życiu prywatnym również przyczynia się do tego wszystkiego. Nie piję, nie palę..... Nie potrafię sama sobie pomóc
Odnośnik do komentarza
Do Pestki.Musisz koniecznie powiedzieć o tym swojemu lekarzowi.Dwa tygodnie zwolnienia,to zdecydowanie za mało.Napewno dostajesz obok leków przeciwdepresyjnych,uspokajające,więc nie ma się co dziwić,że jesteś ospała.Musisz powiedzieć lekarzowi,że tyjesz.Kiedyś brałam anafranil i nie brałam pod uwagę tego,że mogę przytyć po leku.Zresztą prowadzący mnie przedtem psychiatra twierdził ,że lek nie jest powodem tycia.Okazało się jednak ,że jest,a ja przytyłam 14 kg.Zmieniłam lekarza.Otrzymałam inne leki.Waga jest kontrolowana,ważę prawidłowo i jest ok.Życzę powodzenia.
Odnośnik do komentarza
Wiki dzięki za zainteresowanie moją osobą.Lekarz zapisał mi bisocard na te dziwne ataki kołatania serca.Dodatkowo mam brać relanium. Posłucham twojej rady i pójdę do psychiatry chociaż przyznaję że trochę się wstydzę . Dorota W poradziła mi wizytę u neurologa i myślę, że z tej rady również skorzystam.Jak już to iść na całość. Dziewczyny bardzo dziękuję Wam za pomoc.Jesteście kochane.Jutro napiszę na kiedy udało mi się załatwić wizyty u specjalistów.PA!!!
Odnośnik do komentarza
Hej dziewczyny! Jak tam wasze samopoczucie? Ja z radością przyznaje,że dziś pierwszy raz od dłuższego czasu nie bolała mnie głowa.Z wielkim zapałem zabrałam się za dmowe porządki i mnóstwo zaległych prac domowych.Zachowywałam się tak jakbym robiła wszystko na zapas bo nie wiadomo jakie samopoczucie mnie jutro czeka.Chciałabym takich radosnych dni mieć kilka pod rząd,może wtedy przestałabym się niepotrzebnie o wszystko denerwować i nipotrzebnie mieć pretensje o byle co do własnych dzieci.POZDRAWIAM WAS i
Odnośnik do komentarza
do W#iki- dzieki za informacje, teraz kazda rada jest na wagę złota. Dla mnie to zupełnie nowy, obcy obszar i rozgladam się za kazdym , kto miał podobne doświadczenia. Teraz rozumiem, dlaczego ludzie np. chorzy na raka albo na schizofrenię zakładają wspólnoty, kluby. Bo razem jest łatwiej i każdy bazuje na podobnych doświadczeniach i potrzebach. Dziękuję Ci za pomoc:)
Odnośnik do komentarza
Do Pestki.W naszym społeczeństwie wytworzył się dziwny stereotyp,że ten kto idzie do lekarza to świr.Na pocieszenie chcę Ci powiedzieć,że dzisiaj jak byłam u lekarza ogólnego,recepcjonistka powiedziała mi,że chyba musi wybrać się do psychiatry bo ją deprecha dopada.Tak więc widzisz,to się zaczyna zmieniać.Też chodzę do psychiatry i bardzo sobie chwalę leczenie u niego.Teraz mam wizytę w piątek.Zadzwoniłam dzisiaj do swojej pani doktor,a ona nie odbierała telefonu.Po chwili ona sama zadzwoniła do mnie.Powiedz,który lekarz by tak zrobił.To działa jak telefon zaufania.Naprawdę szczerze namawiam Cię do wizyty u psychiatry.Nie ma się czego wstydzić.Po pewnym czasie będziesz mogła normalnie pracować.Kiedy Ci się polepszy,wtedy w porozumieniu z lekarzem będziesz mogła odstawić lub ograniczyć środki uspokajające.Oczywiście trzeba się liczyć z tym,że leczenie trwa długo.Bywają lepsze i gorsze dni,ale w końcu jesteśmy tu na tym forum,by się wzajemnie wspierać,a choćby tylko wygadać,to też dużo znaczy. Będzie dobrze.Koniecznie napisz ,jak Ci poszło. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich Dorotko dzieki za to ze zadałas mi pytanie bo tak naprawde to nie wiedziałam od czego zacząć. moja walka z nerwica trwa z przerwami od 1980 roku to juz kawałek czasu mineło. Przeszłam wtedy paraliż prawostronny, miałam niewład całej prawej strony.Lecz po długim leczeniu wszystko wróciło do normy byłam wtedy jeszcze młoda to organizm zwalczył dolegliwości. Zostało mi tylko ze przy zdenerwowaniu trzesie mi sie reka i noga. Nadwrót choroby nerwicy powrócił od dobrych 5 lat i to z podwujna siła. Nie pamietam co kiedys brałam za leki. Teraz biore promolan i propranolol. Lecz te leki sa mało skuteczne juz do tego doszła mi nerwica lekowa Pracuje wiec cały czas musze kogos z domowników prosic o odprowadzenie mnie do pracy czy wrucenie z niej bezpiecznie. Bardzo sie denerwuje jak umówie sie z kims aby po mnie przyszedł a nie ma tej osoby to robi mi sie niedobrze na wymioty wrecz mnie bierze, poty i serce lata jakby miało zaraz wyskoczyc. A na dodatek jeszcze jak cos czy ktos ma domnie przyjsc do domu w odwiiedziny czy list mam dostac to wyczuje to godzine przed. Chodze wtedy jak opetana i nie moge sobie miejsca znalesc aly dusznosci czy kołatania serca mi mineły Szyja mi sie robi czerwona jakbym sok z buraków na siebie wylała.nie jestem osoba zamknieta lubie towarzystwo ale jak ktos za długo siedzi to tez dostaje uderzenia Chodziłam do lekarza rodzinnego to zawsze otrzymywałam odpowiedz ze to przejdzie, jednak za bardzo nic nie chce ustapic przy tym jeszcze cisnienie mi skacze. Zawsze miałam niskie teraz mam skaczace. odważyłam sie i wczoraj byłam poszłam po porade do lekarza psychiatry dostałam leki tylko nie wiem czy cos pomogą TRANXENE i ANAFANIL od przyszłego tygodnia chce zaczać je przyjmowac bo zyć tak dalej nie potrafie zeby cały czas byc ciezarem dla domowników. Jak ktos to przyjmował to prosze o wypowiedz jak działa Z góry dziekuje
Odnośnik do komentarza
Witam Pogódko i wszystkich.Nie spałam,ale nie miałam dostępu do komputera.Misiu,nie pomyliłaś nazwy leku.Czy nie chodzi to przypadkiem o ANAFRANL?Otóż,jeśli to jest anafranil,to ja go kiedyś przyjmowałam.Czułam się po nim bardzo dobrze,ale przytyłam dużo(teraz waga wróciła do normy,ale po zmianie leku) i wysiadła mi wątroba.Oczywiście u Ciebie nie musi tak być.Ale niezależnie od wszystkiego przy przyjmowaniu psychotropów należy robić co pół roku próby wątrobowe.TRAXENE nie znam. Pogódko dzień mi minął szybko.Pomimo brzydkiej pogody-śnieg z deszczem-czułam się dobrze.Byłam na rehabilitacji,pózniej połaziłam trochę po sklepach,kupiłam kilka upominków pod choinkę,bo to chyba czas najwyższy.Rano już mnie zaczynało*brać*.Ale jakoś udało mi się zmienić myślenie.Jeden telefon,drugi i przestawiłam się na inne tory.Udało się. Jeszcze do Misi.Nie wiem ,jak zapytać...,ale chyba najlepiej wprost:w jakim jesteś wieku?Jeśli byłam niedyskretna to mnie ochrzań.Intencje mam dobre.Być może to w znacznym stopniu wiąże się z klimakterium.Wszystkie objawy nasilają się.Mówisz jeszcze o skaczącym ciśnieniu i uderzeniach gorąca.Nie wiem ,jak wysokie miewasz cisnienie,ale moim zdaniem powinnaś mierzyć je rano i wieczorem i notować,by móc porównać.Tak robić przynajmniej przez tydzień. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Witajcie! Wczoraj napisałam Wam ,że czuję się świetnie ale okazało się to ciszą przed burzą.Po godzinie 23-ej.zaczął się koszmar. Serce chciało mi wyskoczyć i do tego ten okropny ból w klatce piersiowej. Nie dałam rady, obudziłam syna żeby przy mnie posiedział. Było mi go żal bo rano wstaje żeby pojechać do szkoły.Wytrzymałam tylko 20 minut.Syn zadzwonił po pogotowie.Okazało się,że niema wolnej karetki więc zadzwoniliśmy po mojego teścia,który na szczęście mieszka dwa domy dalej .W szpitalu zrobili mi EKG, zmierzyli ciśnienie,podłączyli jakąś kroplówkę,dali zastrzyk w tyłek i po 2 godzinach mogłam wrócić do domu.Nie mogłam zasnąć, bałam się ,żę rano się nie obudzę. Na szczęście żyje. Godzinę temu połknęłam 2 tabletki relanium w nadzieji,że będę mogła chociaż trochę normalnie funkcjonować i ugotuje synom obiad.Tak sobie siedzę i myślę,żę przy następnym ataku postawię wszystko na jedną kartę.Nie będę nic nikomu mówić, może uda mi się to jakoś przetrwać.Wola Boża, co ma być to będzie. Mam już dosyć zadręczania innych. Przecierz oni cierpią przeze mnie.Ja mam tego wszystkiego dosyć.To jest nieprawdopodobne,żeby w 21 wieku nie znaleziono jakiegoś cudownego środka na tą przypadłość.Chce mi się płakać,że jestem taka do niczego!!! Trzymajcie się.
Odnośnik do komentarza
do Doroty W.- Witaj! Nie miałam jeszcze okazji do Ciebie napisać, bo na forum jestem od niedawna. Akurat tak się składa, że moja Mama miała podobne przypadłości, a nawet jeszcze bardziej ekstremalne- łącznie z przedawkowaniem leków, pobytem w szpialu psychiatrycznym,próbą samobójczą. I wiesz co Dorotka, bardzo, bardzo ją kocham i uważam ,że jest wspaiałą Mamą, bo pomimo choroby i zaburzeń zachowania, zawsze dbała o to, abym i ja i moje rodzeństwo( a jest nas czwórka!) było dopilnowane, czyste, zadbane, przygotowane do szkoły. Owszem , czasami ręce mi opadały, bo czułam się bezsilna, gdy spała po kilkanascie godzin po tabletkach, ale przejmowałam się tym, bo ją po prostu bardzo kocham. Dorotka- dziecko NIGDY nie pomyśli o Matce, że jest do niczego.Czasami jest na nią złe, obarżone, ale zawsze Mama pozostaje największą świetością. Taka jest rola bliskich, że pomagają w trudnych chwilach. I to jest dla mnie i na pewno dla Twojego syna oczywiste, chociaż wcale nie łatwe. Trzymaj się cieplutko!
Odnośnik do komentarza
pestko..to wspaniałe co piszesz o mamie i szczerze ci zazdroszczę , że możesz to napisać. Moja nerwica z całym bagażem objawów jest właśnie przez matkę. Była rozpieszczonym dzieckiem ( jedynaczka) , teraz jest rozpieszczoną dorosłą kobietą. Miała w życiu wszystko - teraz nie ma nic . Od roku chodzę na psychoterapię - wybaczyłam alkohol , bicie , molestowanie psychiczne....ale matce nie mogę wybaczyć. To znaczy mogę ale nie potrafię. Próbowałam z nią rozmawiać, wyjaśnić co dzieje się z moim życiem i że miało na to wpływ jej życie....nie chce słuchać (Ja też jestem jedynaczką i moje jedyne biologiczne dziecko to też córka) , nadal postępuje tak jak postępowała gdy miała lat 20 , 30 itd. Gdybym wyżebrała choć odrobinę jej skruchy to mogłabym wybaczyć. Wybaczyć i zacząć pracować nad sobą na pełnych obrotach. Teraz stoję w martwym punkcie. Tak ciężko było mi się przyznać samej przed sobą , że to matka jest winna , tak bardzo nie chciałam w to uwierzyć,buntowałam się , krzyczałam na terapeutkę , płakałam. A wszystko dlatego ,że sama do tego doszłam, ba, wiedziałam to od dawna lecz schowałam głęboko w siebie. Zazdroszczę i będę zazdrościła już zawsze - matki. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×